Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

wtorek, 11 czerwca 2013

Poskromić bestię - rozdział 6.

Witajcie w ten piękny wtorek~! Słońce świeci, ptaki siedzą cicho, a za oknem słychać odgłosy wyrywanych znaków~...
Ach, żartowałam~! Ale byłoby ciekawie, prawda~? ;3
Dziś wstęp będzie krótki, nie będę was męczyć~... Za to mam dla was więcej do czytania~! Jak już mówiłam, od teraz będę się starała pisać dla was ile się da, żeby już więcej nie było tak krótkich rozdziałów jak dotychczas~! :3
Niestety, jest też przykra wiadomość~... Zapewne za wydarzenia tego rozdziału mnie zabijecie, tak jak ja mam ochotę to zrobić... I to tak strasznie psuje mi ten cudowny dzień~! Q.Q Ale może mi wybaczycie, bo obiecuję poprawę i to taką na pełnych obrotach~! Ale reszta wyjaśnień na końcu notki, a póki co~...
Enjoy~!




     Następne dni wyglądały niemal tak samo. W ciągu 1 i 2 spośród nich, Izaya wstawał rano, łapał za telefon, przeprowadzał kilka ważniejszych rozmów, załatwiał poranna toaletę i jadł śniadanie, a następnych kilka godzin spędzał przy łóżku pogrążonego w śpiączce Shizuo.
     Oczywiście Kasuka też przychodził. Na dwie, czasami trzy godziny, oczekując chyba cudu, który nagle postawiłby jego brata na nogi. Po tych kilku godzinach, w ciągu których jedyny ruch i jedyne słowa miały miejsce gdy zadzwonił jakiś telefon, aktor musiał wracać na plan filmowy i Izaya ponownie zostawał sam na sam ze swoją zabawką. Jednak po tych dwóch dniach Kasuka musiał pożegnać się ze swoim bratem, ponieważ nagrania do jego najnowszego filmu miały się odbywać w zupełnie innej części Japonii.
     Popołudnia i wieczory przesiąknięte były senną atmosferą. Informator, który nie mógł, czy raczej nie chciał wyjść, musiał zadowolić się prowokowaniem jedynie niewielkich bójek i doprowadzeniem do kryzysu kilku zbyt niewygodnych członków półświatka. Jednak wszystko traciło sens, gdy nie mógł sam obserwować wyników swojej pracy. Na pocieszenie miał oczywiście jeszcze swoją najlepszą zabawkę. Może chwilowo uśpioną, lecz wciąż bestię z Ikebukuro. Bardzo chciał, żeby jego Shizu-chan w końcu się obudził, powkurzał na niego i zrobił coś, co może nawet trochę by bruneta zdziwiło. Ale żeby się obudził trzeba było o niego dbać, co też Orihara robił z wielką przyjemnością i czasem niewielką pomocą Shinry.
     Po upływie 5 dni Izaya potrafił już sam osłaniać gips folią na czas kąpieli, a nawet sam przenieść blondyna do wanny dla pacjentów. Z racji tego, że nie wiedział ile czasu będzie siedział przy śpiącym Shizuo, Namie musiała zaopatrzyć go w jego ubrania, laptop, kilka teczek z aktami, no i oczywiście zrobić zakupy, bo żywił się już resztkami z lodówki.
     Teoretycznie brunet  powinien zająć kolejny pokój, skoro już miał zamiar tam zamieszkać. Jednak tak się złożyło, że przesiadując do nocy w pokoju Shizusia, któregoś wieczora usnął tak jak siedział, kładąc się tuż obok blondyna. Sam pacjent nie miał nic przeciwko, a brunetowi poraz pierwszy od niepamiętnych czasów było tak ciepło w nocy i nie zamierzał z tego rezygnować. I tym sposobem każdą noc spędzał obejmując swoją zabawkę, a każdy dzień przesiadywał w fotelu, manipulując ludźmi przez internet. Aktualnie był na etapie wywoływania wojny między gangiem fioletowych czapek a grupą noszącą ciemnozielone paski...

     Izaya przetarł oczy zmęczone wgapianiem się w monitor, kiedy usłyszał skrzypnięcie otwieranych drzwi.
- Ohayo, Izaya-kun~! – Shinra też wyglądał, jakby ostatnimi czasy lepiej sypiał. Chociaż trudno było stwierdzić, bo Orihara nie widział doktorka od około 3 dni, kiedy ten miał jeszcze sinofioletowe zaczątki worków pod oczami. – Jak się sprawuje nasz pacjent~? – Odkąd Izaya przysiągł Celty, że będzie mogła go ukarać, jeżeli zrobi jakąś krzywdę nieprzytomnemu Shizu-chan’owi, właściciele mieszkania przestali ich tak często odwiedzać, a co za tym idzie Shinra powierzył wszelkie obserwacje pacjenta Oriharze.
- Zaskoczę cię Shinra~! – Izaya uśmiechnął się zawierając w tym sporą dawkę ironii. – Śpi.
- Dalej... – Doktor pochylił się, wykonując już standardowe obserwacje i podstawowe badania funkcji życiowych, stanu fizycznego i stanu świadomości Shizusia. Jak zawsze, nieprzytomny i zadbany. Dobrze było wiedzieć, że przynajmniej jeden z jego tymczasowych lokatorów sprawuje się dobrze, opiekując się tym drugim. Chociaż w sumie, jak się mu przyjrzeć... – Izaya, co jadasz ostatnimi czasy? – Zapytał, przyglądając się brunetowi bardzo uważnie.
- Ja~? – Orihara udawał, że nie wie, o co chodzi. – Normalnie, zapasami z lodówki. Namie doniosła mi jedzenie, więc jem jak każdy człowiek~...
- Akurat! – Lekarz nachylił się i dotknął torsu Izayi, natrafiając przy tym na żebra wystające nieco bardziej niż powinny. – To ma być normalne żywienie, Izaya??? – Shinra wyprostował się, poprawił okulary i popatrzył na bruneta bardzo uważnie. – Naprawdę sądziłeś, że dam się nabrać?
- Nie~! – Izaya uśmiechnął się szeroko, doskonale maskując niezadowolenie z faktu, że doktorek odkrył jego utratę wagi. – Żartowałem~... – Niedbałym gestem machnął ręką, dając tym samym znać, że Shinra nie ma się czym przejmować.
- Powód? – Kishitani nie rezygnował.
- Och, Shinra~... – Orihara odwrócił się i podszedł do nieprzytomnego pacjenta, klepiąc go delikatnie po głowie. Nie bardzo uśmiechało mu się opowiadanie o tym, jak to zajęty był obserwowaniem śpiącego Shizuo do tego stopnia, by nie chcieć zrobić sobie nawet porządnego obiadu. Był zajęty i tyle. Który zajęty człowiek przejmuje się jedzeniem~? – Po prostu za bardzo wciągam się w obserwowanie tego wspaniałego, spokojnego miasta, by martwić się prozaicznym jedzeniem~... Ale nie martw się, ostatnio jem jakby więcej. – Przekrzywił lekko głowę, sprawdzając, czy doktorek uwierzył w jego zapewnienia. Nie uwierzył. – Naprawdę, nie masz się czym martwić~! Zdarzało się już i jakoś nigdy nie zagłodziłem się na śmierć~! – Informator nie przestawał się uśmiechać. – Teraz muszę nabrać sił, na wypadek, gdyby Shizu-chan się obudził~...
- Skoro tak twierdzisz~... – Shinra dość niepewnie, ale chyba dał się przekonać. – A co z Shizuo? Nie zauważyłeś, żeby jakoś się poruszył, albo zrobił cokolwiek samodzielnie? – Lekarz jakby znów zrobił się trochę bardziej zmęczony.
- Nie. – Orihara zerknął na śpiącego blondyna, ale ten dalej leżał bez ruchu. – Ani drgnie. Nie da się z tym niczego zrobić~? – Jakby nie było, martwił się przecież o swoją bestię~!
     Doktor pokręcił głową.
- Nie mam pojęcia, kiedy się obudzi. Jakby nie było, nikomu jeszcze nie udało się sprawdzić, od czego to tak dokładnie zależy... Ale chyba nie znudziło ci się jeszcze opiekowanie nim~? – Doktorek uśmiechnął się lekko, jakby wiedział o czymś, o czym Izaya nie wiedział. To było nieco irytujące...
- Skąd ten uśmiech, Shinra~? – Izaya uśmiechnął się kpiąco. – Czyżbyś mówił o czymś konkretnym...? Nie wiem o czymś? – Spytał nieco groźnie, przybliżając się powoli i patrząc Shinrze w oczy. Łagodna wersja wyduszania informacji.
- Ależ skąd, Izaya~... – Kishitani wyciągnął ręce w obronnym geście, uśmiechając się niewinnie. Jednocześnie cofał się w miarę tego, jak informator się przybliżał.
- Co się dzieje...? – Nagle odezwał się czyjś szorstki, zdezorientowany głos. To zdecydowanie nie był żaden z nich...
- Shizu-chan~! – Izaya wyprostował się i zaczął wycofywać w stronę drzwi. – No widzisz Shinra, ja już chyba będę się zmywał~...
- Kim jesteście? – Shizuo spróbował się podnieść, ale tylko syknął z bólu i zaprzestał prób. – Ktoś mi wyjaśni, co ja tu robię??? – Warknął niecierpliwie.
- Mógłbyś powtórzyć przedostatnie pytanie, Shizuo? – Zapytał Shinra. W jego głosie pobrzmiewała nutka niedowierzania i spora dawka ciekawości.

Shizuo:

- Kim jesteście i co tu robię. – Blondyn zmarszczył brwi i gapił się raz na dziwnie uśmiechniętego doktora a raz na bruneta, który nagle zamiast dalej się wycofywać, przystanął i spoglądał na niego z jakąś fascynacją przemieszaną z niezrozumieniem.
- Shinra, co mu się...? – Zaczął brunet.
- Amnezja. – Szepnął szatyn i zbliżył się w stronę Shizuo. Jego okulary odbijały światło lampy, więc oczy stały się praktycznie niedostrzegalne. Teraz jego uśmiech wyglądał raczej jakby lekarz zwariował... Heiwajima instynktownie zacisnął pięść i zaraz ją rozluźnił, stękając z bólu. – Postaraj się tego nie robić, dopóki twoje kości się nie zrosną, dobrze~? Inaczej cały ten gips nie będzie miał sensu~... – Światło przestało się odbijać, a oczy za okularami wyglądały teraz jak u dzieciaka, który właśnie dostał nową zabawkę. Praktycznie cały ten „poważny” lekarz wyglądał teraz jak dzieciak i tak też się zachowywał...
- A moje pytania? Któryś z was mi kiedyś odpowie? – Jakimś cudem nie mógł się uspokoić. Jak tak patrzył na doktorka czuł się lekko zaniepokojony, ale brunet... On to zupełnie co innego. Kiedy na niego patrzył, miał wrażenie, że rój rozwścieczonych os siedzi mu na karku i bzyczy w wyjątkowo wnerwiający sposób. Do tego w głowie miał jakby drugi rój, który starał się zalać jego obecnie pusty umysł czymś ważnym. Wydawało mu się, jakby zapomniał o czymś nieziemsko istotnym. Ale co to za niespodzianka??? Zapomniał przecież nawet o tym, jak ma na imię!!! Cholernie wkurzające!!! Ałłł, połamane kości, powinien bardziej uważać...
- Więc, Shizu-chan~! – Brązowooki nagle znalazł się tuż-tuż obok jego łóżka, choć wciąż w „bezpiecznej” odległości, tak, że nie mógłby go dotknąć, nawet gdyby chciał. – Powiem ci co nieco~! Jesteś tutaj, ponieważ niefortunnie wpadłeś pod autobus~! – Z racji tego, że Heiwajima wciąż co jakiś czas zerkał na lekarza, zauważył dokładnie jego pytające spojrzenie posłane w stronę czarnowłosego. Coś tu się nie zgadzało... Tylko co? I dlaczego? Ałłł, głowa... Co się dzieje, dlaczego wszystko wciąż go tak boli...? Dopiero teraz Shizuś zauważył, że jest praktycznie cały w jakichś opatrunkach. Więc bolało go jednak może tylko w jednej setnej tak mocno, jak powinno boleć...
- Nazywam się Shizu? I dlaczego skracasz moje imię? – Już prawie spytał, dlaczego właściwie ma jakieś złe przeczucia względem niego, ale skoro miał złe przeczucia, wolał najpierw przemyśleć, czy akurat jego powinien pytać, dlaczego.
- Nazywasz się Heiwajima Shizuo. – Z odpowiedzią pospieszył lekarz. - Izaya zdrabnia twoje imię, bo... – Popatrzył bezradnie na bruneta. – Bo...?
- Jesteśmy przyjaciółmi, Shizu-chan~! – Izaya uśmiechnął się przekonywująco. Zupełnie jakby stwierdzał „No jak możesz nie pamiętać swojego kolegi?”. Jednak mimo niesamowicie przekonywującej mowy ciała, blondyn wciąż miał jakieś niewyraźne przeczucia, że najlepiej byłoby zgnieść brązowookiego jak śmiecia... Zaraz, skąd takie myśli?! – Znamy się od dawna, ze szkoły~... Coś nie tak, Shizu-chan~? – Nachylił się jakby z troską. Jednak Heiwajimie wciąż coś nie grało. Tylko nie mógł sobie przypomnieć, co. To uczucie... Zupełnie jakby bał się tego drobnego, zatroskanego bruneta...
- Lubimy się? – Mruknął nieufnie. – Bo nie obraź się, coś niespecjalnie ci ufam...
     Izaya zaśmiał się, lecz tym razem wyraźnie dało się w tym wyczuć fałszywą nutę.
- Shizu-chan~... Niby straciłeś pamięć, a wcale się nie zmieniłeś~... Nadal tak samo nieufny. – Westchnął, redukując uśmiech do jedynie łagodnego uniesienia kącików ust. – Więc, jak by to powiedzieć... Nie chciałem o tym wspominać, skoro zapomniałeś, ale jeśli dzięki temu masz mi zaufać... Na trochę przed twoim wypadkiem się pokłóciliśmy... - Odwrócił lekko wzrok, jakby był zażenowany faktem, że mogli się pokłócić. Teraz to miało jakiś sens, ta nieufność... Chociaż strach? Dlaczego wtedy czuł strach? – No i... Nie chcę o tym mówić. – Twarz bruneta wykrzywił grymas niezadowolenia. Wyglądał całkowicie autentycznie. – Może kiedyś ci powiem Shizu-chan, ale póki nie pamiętasz, możemy się przecież przyjaźnić tak jak dawniej, prawda~? – Na powrót uśmiechnął się wesoło.
     Shizuo uznał, że może te jego „przeczucia” to tylko efekt utraty pamięci, więc nic już na ich temat nie powiedział. Choć wciąż dobijały się do jego głowy niczym rój szerszeni. I mimo to wciąż nie mógł sobie nic przypomnieć...
- Tak... – Mruknął ostrożnie. – Eee... – Popatrzył na Shinrę, który akurat z fascynacją w oczach oglądał okolice jego skroni. – Eee... Doktorze...? – Intuicja podpowiadała mu, że to określenie jest w jakiś sposób nieodpowiednie dla tego człowieka, ale nie wiedział, jak inaczej miałby powiedzieć.
- Shinra. – Doktorek poprawił okulary i uśmiechnął się szeroko. – Znamy się od dziecka, szczerze mówiąc~. Nie przypominasz mnie sobie? Wogóle coś pamiętasz? Jakieś szczątkowe wspomnienia, informacje??? – Odgarnął mu grzywkę z czoła i przeciągnął palcem po skórze. Troszkę zapiekło. Albo raczej... Po prostu ten palec był strasznie chłodny, w porównaniu z temperaturą skóry blondyna. – Ooo~...
- Shinra. Ok. Nic nie pamiętam. Co mi tak dokładnie jest? I kiedy odzyskam pamięć? Właściwie... Cholera. – Zaklął, czując, że coraz trudniej mu się skupić. – Kim ja wogóle jestem??? Wiem tylko tyle, jak się nazywam, bo mi powiedziałeś. Wiem to, co mi powiedzieliście. I wiem, gdzie mieszkam. Nic poza tym! Znaczy się, przypominam sobie jeszcze kogoś... Eh... – Pokręcił głową, starając się pozbyć tego gorąca. – Kobieta. Ma na imię Celty i na pewno się przyjaźnimy... Ale wydaje mi się, że nie miała głowy... Cholera, co za idiotyzm! Nie mogę sobie nic przypomnieć. Cholera!!! – Warknął, czując znów, że zaczyna się bać i denerwować naraz. Co on robił przez całe życie??? Ma więcej przyjaciół, rodzinę, która się o niego martwi??? Może dziewczynę? A może... Może... Może jest kimś groźnym? Może kimś ważnym? Skąd miał wiedzieć!!! Nie pamiętał NIC!!!
- Masz gorączkę, Shizu-chan~... – Orihara pochylił się nad nim i z ledwo-ledwo dostrzegalną troską przyłożył zewnętrzną stronę dłoni do jego czoła. – Shinra, ja idę po okład. Ty wypisz jakieś proszki, co~? - I wyszedł.
- Shizuo... Jak się czujesz~?
- Zdezorientowany. – Mruknął blondyn niechętnie.
- Rozumiem.  To musi być fascynujące przeżycie~... Znaczy się, musisz czuć się potwornie~... – Mimo wszystko, lekarz uśmiechał się. Shizuo zaczynał się zastanawiać, czy wszystko w porządku z tym człowiekiem i czy przypadkiem nie jest jakimś psychopatą. Mimo wszystko, wcale się go nie bał. Czy to możliwe, że jego intuicja myli się na każdym kroku? Nie mógł tego stwierdzić. Nie miał odniesień do przeszłości. Czuł tylko strach, zdenerwowanie i siłę w uszkodzonej tkance. Nic poza tym. Całkowita dezorientacja. Zagubienie. Niby jak inaczej miałby się czuć?!?!?!
- Niedobrze mi.
- Hmmm~... Wygląda na to, że twój organizm jest przemęczony obecną sytuacją. Musisz odpocząć. Postaram się zrobić wszystko, byś odzyskał pamięć, opowiem ci o tobie i sprowadzę twojego brata... – Na słowo „brat” blondyn poczuł bolesny ścisk w żołądku. Dlaczego tak go to zestresowało? Nie chciał, żeby jego brat go zobaczył? Czy może on nie chciał widzieć swojego brata??? – Jednak nic nie gwarantuję. A póki co musisz odpocząć...
- Shinra~! – Brunet wpadł z powrotem do pokoju z wilgotnym okładem dla Shizusia i miską pełną zimnej wody. – No już, daj mu jakieś leki. Ja zajmę się resztą~... – Uśmiechnął się z satysfakcją, kładąc okład na czole Heiwajimy. Ścierka była potwornie zimna.
- Hai, hai~... – Doktor wyjął ze swojej torby kilka lekarstw i postawił je na szafce nocnej. Potem wypisał coś na kartce z notatnika i położył ją obok lekarstw. – No dobrze, więc opiekuj się nim dobrze, Izaya~... I nie róbcie nic głupiego, ok~? – Shizuo zauważył przelotne spojrzenie rzucone brunetowi przez lekarza. Coś tu naprawdę nie grało. Gdyby tylko wiedział, co... – Tak tylko mówię, na wszelki wypadek. Trzymaj się, Shizuo. Cześć, Izaya~! Lecę do Cel... – Zająknął się. – Lecę do domu~! Mam jeszcze pacjentów~! – I wyszedł.
     Co oni wszyscy ukrywają? Czy bezpiecznie było tu zostać? I dlaczego Izaya tak na niego patrzy?!?

Izaya:

     Shizu-chan jeszcze się nie zorientował, co jest grane... Utrata pamięci~... Tak, udawanie, że są przyjaciółmi będzie najlepsze. Daje tyle możliwości~! Hmmm~... Bo Shizu-chan nie umie tak udawać amnezji, prawda~?
- Zostaliśmy sami~... – Mruknął i dalej udając porządnego, starego przyjaciela, popatrzył na swoją zabaweczkę z troską. – Potrzebujesz czegoś, Shizu-chan~?
- Nie... Nie, czuję się... Po prostu mnie zostaw. - Wymamrotał.
     Ach, cały Shizu-chan~! Jak zawsze taki sam~! No, może z wyjątkiem~... Niemal wszystkiego.
     Shizu-chan i jak ja mam się teraz bawić~???

***

Więc, jak widzicie, wybrałam sobie "trochę" oklepany temat~... Jednak to było zaplanowane odkąd tylko wogóle pomyślałam o pisaniu tego opowiadania, więc same widzicie, że trudno byłoby to zmienić~... *smutne psie oczka* Wybaczycie mi~? Postaram się jak tylko mogę, żeby już odtąd obyło się bez żadnego powielania schematów, dlatego proszę, wybaczcie mi ten raz~... Dobrze~???


5 komentarzy:

  1. Może i temat jest dość częsty, ale sama powiedz - czy ktoś kiedyś napisał o amnezji u Shizuo? NIE! O rany to takie ekscytujące! :D No i te przeczucia, którym sam nie wie czy wierzyć:) a Izuś świetnie to wykorzystuje;P
    "-Bo nie obraź się, coś niespecjalnie ci ufam..." - to było zajebiste XD mimo całej tej sytuacji nadal bezbłędnie potrafi go rozgryźć i wypieprzyć bez ogródek co myśli;P
    To takie słodkie, że Izuś nie odstępował od łóżka prawie nigdy i jak spał przytulony do Shizusia:) choć trzeba przyznać, że jednocześnie nie było to zbyt odpowiedzialne.. ale czego się nie robi:9
    Strasznie mnie ciekawi co będzie dalej i do czego jeszcze posunie się Izuś w swoich kłamstwach;D
    aha, jeśli chodzi o to "słońce" to niestety u mnie (od początku tygodnia) słychać wyrywane znaki drogowe;) (czyt. deszcz, wichura i gradobicie ;P)
    ale Twoja notka sprawiła, że zapomniałam o tym wszystkim XD dziękuję :D
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak przeczytałam tą "przykrą wiadomość" to myślałam że będzie coś gorszego..
    a tu amnezja!Tak,pomysł już jest trochę oklepany,ale nie przeszkadza mi to i poza tym nie było jeszcze,żeby to Shizuo stracił pamięć :D.
    Izaya ale ty się troszczysz o swoją zabaweczkę, ale to dobrze....a ten moment jak zasnął przy Shizuo był słodki. :3
    Shizu-chan nawet jeśli ma amnezję (ale ona jest tylko krótkotrwała,prawda?;-;), to i tak z charakteru prawie taki sam jak zawsze.
    Jak u dark_mood u mnie też pogoda do bani (niestety bez wyrywanych znaków drogowych :C), ale dzisiaj wyjątkowo słonko świeciło.
    czekam na więcej *w*.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz pojęcie jak mnie wystraszyłaś? Nie wiem czemu ale pierwszym co mi przyszło do głowy to to, że chcesz go uśmiercić:O
    Naprawdę nie wiem czemu myślałaś, że będziemy na Ciebie źli:/ Przedmówcy mają całkowitą rację, to jest pierwsze opowiadanie w którym to Shizuo jest tym nieświadomym:D Jak dla mnie to cudowny pomysł XD! Już nie mogę wysiedzieć w miejscu czekając co będzie dalej;D
    Zdziwiło mnie tylko to, że Shizu-chan pamięta jedynie Celty. Będzie wyjaśnione dlaczego tak jest? Bo mnie to nurtuje;D
    Jego przeczucia też są genialne:D Wszystkich na swój sposób kojarzy, ale nie wie czy tak jak powinien.
    Chcę więcej XD!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo~!! Shizu-chan, w końcu odzyskał przytomność...cóż...ale nic to nie dało, bo nadal nic nie pamięta i teraz Izayasz będzie go mógł okłamywać do woli i nawet wiem co zrobi/powie. ;-; Ale mi to się wydaje, że Izayasz to się jednak zakocha w Shizu-chan'ie tez...ale to może tylko moje spostrzeżenia. ;-; Albo wymysł mojej wyobraźni. -.-
    Dobra...bo niepotrzebnie przedłużam. Teraz mi jakieś krótsze te kom. wychodzą. ;-;
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń