Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

piątek, 27 lutego 2015

shota!Akashi x shota!Kuroko - Pocałunek

Ohayo~...
Jak tak teraz patrzę, to przez ferie skupiłam się na Aosiu, z kolei tutaj mało co ruszyło~... Zastanawiam się, czy nie lepiej całkiem skupić się na tłumaczeniach i zawalić Kiasarin-san dodatkową robotą (widzicie, jak świetnie jej idzie ratowanie mnie edycją~? X3) zamiast coś pisać~... >.> Bo coś tak co próbuję, to mi nie wychodzi w ogóle znalezienie fajnych pomysłów~... Ech, może jak sie ogarnę i nadgonię z nauką zacznę tu pisać i publikować jakieś dłuższe opowiadanie. Może~...
Na razie zamiast skupiać się na planach wydawniczych - mam dla was kolejną uroczą rzecz~! Nie uważacie, że taki shota!Kuroko, to sam cukier~? QwQ Bo ja chyba skonałam od słodyczy~...
Proszę, enjoy~! :33















czwartek, 26 lutego 2015

26.02 - Dzień spania w miejsach publicznych


Hejo~!
Oto przed wami pierwsza na świecie a na pewno w polskim fandomie Shizayi role-miniaturka (niedługo pojawi się ich więcej ;]) opiewająca jakże cudowny dzień jaki dziś nam zawitał XD
Trochę nam smutno z powodu małego zainteresowania ostatnim rozdziałem Inny niż wszystkie :C Więc skoro go nie komentujecie na jakiś czas robimy od niego przerwę :P Tak jesteśmy wredne...
W ogóle ludzie gdzie was ostatnio wessało :/ ani na blogach ani w kometach ani nic... a w wejściach luk nie ma? O.o?
No nic to przypominam o kliknięciu w banerek po prawej i nakarmieniu psiaków, poza tym ankietka niedługo znika i miło by było gdybyście zagłosowali...
Enjoy~

Hejo hejo~!
Mnie też strasznie dziwi, że coś was mało słychać~... Znaczy odpowiada mi, że nie czuję nacisku na nic konkretnego i ruszyłam z pracą, ale chciałbym wiedzieć po prostu, czy dalej czekacie na Wampirka~... Tylko wiedzieć, naprawdę. :3 Bo betować go będę dalej, tylko póki mamy co dodawać to się nie spieszę. ;3 (Bardzo przepraszam te dwie osoby, które się odezwały i wiem, że czekają~! Pamiętam o was~! ;3) Troszkę tego jest~... Oczywiście Inu nie mogła jak grzeczny psiak zająć się własnym pisaniem, no ale mam nadzieję, że jakoś tam... Coś mnie natchnie~... Póki co w końcu ładuję się czytaniem. :'3 I role-play'ami. Jak mam pisać, to tylko porządnie~!
To teraz już miłej role-miniaturki~...
Enjoy~!
 




     Izaya miał już dziś wolne. Powinien iść do domu, jak reszta jego klasy jednak on został i czekał. Tajemniczy półuśmieszek wykrzywiał jego twarz, gdy stał oparty o szafki. Wpatrzony w swój telefon odliczał czas. Czas do końca lekcji i... czas do swojej małej niespodzianki.
     Z klasy obok dało się słyszeć ostry głos nauczyciela "Heiwajima wracaj na miejsce!". "Ale coś śmierdzi..." Odpowiedział drugi, lekko już zły głos."Uspokój się i siadaj!" nakazał nauczyciel, a chwilę później dało się słyszeć skrzypnięcie odsuwanego krzesełka.
     Uśmiech Izayi powiększył się tylko, gdy usłyszał tę krótką rozmowę.
     Siedzenie w klasie, gdy zza drzwi czuć ten jedyny w swoim rodzaju fetor, który mógł wytwarzać jedynie pewien bardzo upierdliwy pasożyt, to zupełnie jak siedzieć przed klatką z egzotycznym wężem bez tylnej ściany i nie zareagować. Shizuo nie mógł się doczekać, aż w końcu będzie mógł wstać i...
     W tym momencie zadzwonił dzwonek. Równo z nim coś huknęło, grzmotnęło i zadymiło.
- I-ZA-YAAAAAAA!!! - warknął, zgarniając tylko spakowaną już torbę. Wybiegł, od razu podążając za brunetem znajdującym się już na drugim końcu korytarza.
     Izaya uśmiechnął się cwanie, gdy licznik w jego telefonie pokazał 0:00 i ze śmiechem zamknął klapkę urządzenia, jednocześnie zaczynając uciekać. W tej samej chwili usłyszał za sobą huk i wrzask blondyna. Tak oto zaczynała się ich kolejna gonitwa.
     Brunet śmiejąc się wybiegł przez drzwi wejściowe i skierował się do Ikebukuro łowiąc zdziwione, rozbawione, bądź też zniesmaczone spojrzenia innych uczniów.
     Blondyn biegł, wpatrując się wyjątkowo intensywnie w tyłek Izayi. Mimo całego naturalnego smrodu Izayi miał całkiem miłe wspomnienia co do jego miękkości. Ale nie powodowało to, że czuł się jakoś rozluźniony, wprost przeciwnie. Musiał go dorwać i odciągnąć od reszty znanych mu ludzi, najlepiej w mniej znane im miejsce... Choć pewnie i tak wylądują tam, gdzie pociągnie go Izaya.
     Izaya rozbawiony biegł w coraz to ciemniejsze zaułki, zwinnie unikając lecących w jego stronę elementów infrastruktury.
- Dalej Shizu-chan, szybciej, szybciej~! - Machał do niego, pośpieszając go, gdy nikt ich nie widział.
Tak naprawdę Izaya lubił ich gonitwy, przypominały mu przedszkolne zabawy w berka. Nie wiesz czemu biegniesz i nie przejmujesz się tym. Czujesz się dobrze nie myśląc o pocie czy zmęczeniu a jedynie rozkoszując się biegiem, wiatrem i odgłosami za tobą. Zdecydowanie lubił te gonitwy, jak i samego Shizusia.
     Shizuo uśmiechnął się pod nosem, łapiąc za pobliski śmietnik. Jedną z największych zalet Izayi było to, że nie był aż taki delikatny i każda zabawa z nim była naprawdę satysfakcjonująca dla
osoby z jego nadmiarem siły i energii. Tym razem liczył na podobną.
- Izayaaaaaa! Kiedy się zatrzymasz?! - krzyknął głośno, rzucając w niego metalowym śmietnikiem.
- Jak mi się znudzi Shizzy~! - odkrzyknął zaraz chowając głowę za rogiem, aby uniknąć śmietnika. - Musisz mnie moocno wymęczyć~!!! - zapowiedział biegnąc dalej, lekko kręcąc przy tym tyłkiem.
- O to się nie bój! - parsknął, zbierając kilka znaków jeden po drugim i rzucając nimi jak włóczniami. - Nie będę ci dziś folgował! - wykrzyczał, a widząc uniki Izayi jeszcze raz zamierzył się najbliższymi ciężkimi przedmiotami. Jak to możliwe, że na odległość był taki twardy i nieuchwytny, a przy bliższym poznaniu był całkiem delikatny i przyjemny...?
     Izaya zaśmiał się i odwrócił na chwilę do blondyna, biegnąc tyłem. Uśmiechnął się do niego dwuznacznie. - Teraz zmieniamy kierunek~! - wykrzyknął wesoło. - Na jakieś mniej uczęszczane miejsce~... - Oblizał się dwuznacznie i skręcił.
- Zachęcać mnie nie musisz... - mruknął pod nosem, uśmiechając się z jakąś dziwną satysfakcją i biegnąc za nim szybciej. - Szykuj się, zaraz cię dorwę, Iiizayaaa! - wykrzyczał, jakby już nie mógł się doczekać. Bo tak było naprawdę... Moment, w którym go dorwie i będzie miał na wyłączność pod sobą...
- Tak, tak, JAK mnie dorwiesz Shizzy~! - zaśmiał się, znów skręcając. Wybiegł z pomiędzy budynków, przez przejście i wbiegł do niewielkiego parku. - A może to ja powinienem dać się złapać? - zapytał siebie, zwalniając. Miał ciężki oddech i czerwone policzki.
     Shizuo wyleciał za nim, w końcu zwalniając i od razu obejmując go od tyłu. Oparł się na nim lekko, przyciskając go ściśle plecami do swojego torsu.
- Masz dla mnie niespodziankę...? - wymruczał mu prosto do ucha. - Jesteś gotowy? - Odsunął się lekko i posadził go na pobliskiej ławce, mrucząc z zadowoleniem.
- Tak, tak~... - Machnął ręką, odpędzając go. Zdjął bluzkę od mundurka i rzucił ją na ławkę zaraz się na niej kładąc. Ziewnął, wyciągając ręce. - Aaaa~a Shizuś tak późno kończy lekcje, do tego ta gonitwa, jestem wykończony~... - westchnął, kładąc głowę na kolanach blondyna. - A cóż jest tą niespodzianką, którą przygotował dla mnie Shizu-chan~? - Zaciekawiony przekręcił się na brzuch i raz jeszcze ziewnął.
- To już to, że śpisz na mnie chociaż dziś moja kolej spania na tobie nie starczy...? - zdziwił się nieco, opierając wygodniej o ławkę. Przymknął oczy. Jak on czekał na tę popołudniową drzemkę... Zdążył się zmęczyć gonitwą. Izaya zresztą chyba też, bo jak już znalazł dogodną pozycję i wyglądał, jakby od razu zasnął. Sam blondyn zwiesił głowę, momentalnie zaczynając nią sennie kiwać... A w końcu nie wiedział kiedy przysnął.





niedziela, 22 lutego 2015

Egzorcysta x Wampir - "Inny niż wszystkie" - rozdział 13

Yahoooo~!
Cokolwiek to znaczy, miało być powitaniem. X3 Witajcie w ten przemiły (umownie) dzień~! Czyli urodziny mojego (i Shizusia) Kasuki~... Miałam dać KasuShizu, które piszę od lipca, ale coś nie pykło~... Po 2 sezonie Drr!! muszę tam nanosić poprawki zanim dokończę pisanie. T^T
Tymczasem~! Ucieszycie się mam nadzieję, gdyż nowy Wampirek nadszedł~!
X3 Tym razem dłuższy i dobrze skopiowany~!
Także co mi pozostaje powiedzieć~...
Enjoy~! ;3

Hej~~ Wiecie, że jesteśmy dwa Role-play'e opowiadania do przodu? Zakończone kopiują się lub betują pełen luksus :3 Choć oba są krótsze od wampirka~~
Hm... przypominam że za tydzień znika ankieta, więc fajnie by było gdybyście zagłosowali... a no i proszę nakarmcie psiaki klikając w banerek po prawej
Enjoy~!



     Izaya po dziesięciu minutach ciągłego przerywania czytania książki aby powąchać koszulę doszedł do wniosku, że lepiej zrobi ubierając ją na siebie. Tak też zrobił i otoczony już cudownym zapachem kontynuował lekturę.
     Shizuo w końcu ocknął się z głębokiego snu. Rozejrzał się, wyszedł z wody i stwierdził, że jest już strasznie zimno. Wytarł się szybko i założył na siebie bieliznę, a potem spodnie. Koszuli nie było... A tak, rzucił nią w Izayę i ten ją zabrał. Niechętnie więc wyszedł z łazienki i poszedł go poszukać. Dobrze czuł jego charakterystyczny zapach, więc poszedł tym tropem. Trochę się zdziwił, widząc go ubranego w coś, co wcześniej miał na sobie... Ale po paru sekundach już uspokoił się na tyle, by zdziwienia nie było po nim widać.
- Izaya, mógłbyś mi może w końcu oddać moje ubranie? - mruknął zmęczonym głosem.
- Nie-e~... - burknął, spoglądając na blondyna znad książki. - W ten sposób mam wrażenie jakbym cały czas się do ciebie tulił~... Poza tym świetnie wyglądasz bez koszuli, możesz tak chodzić zawsze~! - zachichotał, oglądając blondyna badawczym spojrzeniem.
- Więc wolisz, żebym się przeziębił? - postanowił trochę go zaszantażować. - Jak wolisz, to mogę tak iść... Muszę wylać wodę, pewnie dobrze mi zrobi takie wyjście na zewnątrz. - Wzruszył ramionami niby to obojętnie i odwrócił się, zaczynając iść w stronę łazienki.
- Mogę ci ją oddać... - powiedział lekko się wahając. - Ale ponieważ pilnowałem jej ładnie przez ten dość długi czas chcę jakiejś zapłaty~! - zażądał wesoło.
- No teraz lepiej... - mruknął i przystanął. - Jakiej konkretnie? - spytał, jeszcze się nie odwracając. Chyba lepiej negocjował, kiedy nie było widać jego zdenerwowania, więc na wypadek, gdyby się wkurzył...
- Po pierwsze odwróć się w moją stronę! - zażądał. - Jak mam rozmawiać z twoim tyłkiem to... chyba jednak nie, nie rozmawiałbym z nim tylko robił coś przyjemniejszego~... - zamruczał i wyciągnął rękę chcąc szczypnąć blondyna w tyłek.
     Shizuo odwrócił się szybko i odsunął o krok, zauważając jego wysuwającą się dłoń. Założył ręce na piersi.
- Ekem... Nie pozwalaj sobie. - skwitował chłodno. - No, więc co byś chciał w zamian?
- Pomacać cię po tyłku~? - odparł natychmiast, uśmiechając się przy tym figlarnie. Oczywiście, że to był żart, Shizuo w życiu by się na coś takiego nie zgodził, ale próbować zawsze warto.
- Co...? - spytał tępo. - Nie. - Pokręcił powoli głową. - Mój tyłek nie bierze udziału w negocjacjach, wymyśl coś innego. - Tego się nie spodziewał... Naprawdę nie wpadłby na to, że Izaya mógłby poprosić o coś takiego.
- Hm... Dobrze~... - westchnął udając, że naprawdę mu szkoda. - W takim razie usiądź na nim żeby mnie nie kusił. - postanowił robiąc blondynowi miejsce na kanapie.
     A miałem nadzieję, że już się położę... - westchnął w myślach, ale usiadł obok Izayi i oparł się na kanapie.
- Ty coś zdecydowanie knujesz... - mruknął, niemal prześwietlając go wzrokiem.
- Oczywiście, jak zawsze~! - potwierdził siadając blondynowi na kolanach. - No więc czego takiego mógłbym sobie od ciebie zażyczyć Shizu-chan~?
- Mam się bać twojego życzenia...? - Mimowolnie uniósł kąciki ust i odruchowo objął go w pasie. Nawet o tym nie myślał. - Mógłbyś sobie zażyczyć prawie wszystkiego... - dodał, nieprzekonany co do wspominania o tym, ile może. - Ale nie muszę sie zgadzać. - zastrzegł.
- Czyli nie moge prawie nic~... - westchnął. - Co byś ty zaproponował~? Co jest warte twojej wspaniałej koszuli~...
- Prawie nic? - zdziwił się. Do niedawna nie mógł prawie nic, ale teraz miał raczej dość szeroki wybór... - Wiesz, ja ci nie będę podpowiadał, bo wiele nie wynegocjujesz... Wolałbym się dowiedzieć, czego ty byś chciał, na miarę moich możliwości.
- Hę~? No cóż~... Jesli tak wolisz~! - Uśmiechnął się odrobinę przerażająco. - Chcę żebyś mnie pocałował, ale nie tak zwyczajnie, jestem ciekaw czy potrafiłbyś to zrobić tak długo i dobrze że aż stracę dech~! Wtedy oddam ci koszulę, umowa stoi~? - Uśmiechnął się, nie wiedział czy Shizuo się zgodzi, nie był pewien i właśnie to było takie ciekawe.
- Sądzisz, że nie dam rady? - Uniósł brew i uśmiechnął się lekko. Chyba widać było, że podjął wyzwanie...
     Nachylił się i przyciągnął go do siebie, chwytając za podbródek. Zaczął delikatnie, ale to był tylko początek. Szybko pogłębił pocałunek, dokładnie badając wnętrze jego ust. Zetknął się z nim torsem, obejmując go w talii. Drugą dłonią otulił jego policzek. Dosłownie go otaczał.
     Co jak co, ale nie mógł nie podjąć takiego wyzwania.
     Izaya na początku zdziwiony był zgodą blondyna. Delikatność pocałunku również była niezwykła, jednak powoli zaczynał od się robić coraz odważniejszy i bardziej namiętny. Brunet zamruczał z aprobatą przytulajac się mocniej do nagiego torsu blondyna. Otarł się o niego kilka razy.
     Shizuo powoli się nakręcał. Dłoń z talii bruneta powędrowała pod jego koszulkę. Zaczął delikatnie głaskać i drapać go po plecach, nie przestając go całować. Mruknął cicho. Powstrzymywał się przed czymś więcej jedynie siłą woli. Jednak jego myśli płynęły wolno. Niestety, był tylko człowiekiem... I wyobrażał sobie trochę więcej, całkiem nad tym nie panując.
     Izaya ucieszył się z poczynań blondyna. Nie sądził, że Shizuo może się aż tak nakręcić, ale nie narzekał. W końcu jemu też było bardzo przyjemnie~... Przysunął się najbliżej blondyna jak to tylko możliwe, przy okazji znów się o niego ocierając.
     Zjechał dłonią z pleców bruneta na jego bok, najpierw przesuwając po nim palcami, potem jeżdżąc całą dłonią. Za bardzo dał się pochłonąć swoim myślom... Dłonią z jego policzka odnalazł jego dłoń, splatając z nim palce. Trochę brakowało mu powietrza, ale kontynuował, próbując dalej oddychając przez nos. Obejmując jego bok, zjechał nieco i kciukiem musnął jego sutek. Odruchowo...
     Izaya jęknął cicho, co stłumiły całujące go usta blondyna. Rozochocony brunet zaczął ocierać się o Shizuo mocniej, chcąc sprawić by blondyn jeszcze trochę go po rozpieszczał dotykiem, a może nawet coś więcej?
     Blondyn zaczął oddychać odrobinę ciężej. Ciężko mu było przerwać. Musiał sobie w pełni uświadomić, że jest na prostej drodze do zrobienia "tego" z Izayą, by, zaskoczony, przerwał pocałunek i przytrzymał bruneta, by ten się nie ocierał już bardziej. Przez chwilę zwiesił głowę, oddychając ciężko i ukrywając za włosami swoją zaskoczoną minę.
     Co on właśnie zrobił...?
     Czuł wyraźnie, że się podniecił. Nie mógł zaprzeczyć, że było blisko... Niesamowicie blisko popełnienia takiego błędu!
- Dosyć... - stwierdził cicho, ale już z dozą dawnej stanowczości. - Wystarczy na dzisiaj. - Uniósł głowę. Mimo tego, że był porażony własną głupotą, nie pokazywał tego po sobie. Wydawał się być spokojny.
- Hę...? Ale co się stało? - Spojrzał na niego zdziwiony. - Przecież było dobrze, nie?
- Tak... Dobrze... - Przesunął go tak, by nie wyczuł przypadkiem jego podniecenia. - Ale wystarczy już. Trochę przekroczyłem granicę. - Skrzywił się lekko, niemal niewidocznie.
- Niepotrzebnie prosiłem cię o coś niewykonalnego~... - westchnął zaczynając rozpinać koszulę.
- Nie niewykonalnego. - Wkurzył się, co starał się wcześniej ukryć. Na siebie, swój brak opanowania i Izayę wymagającego od niego nagłej samokontroli. Po tym, jak tak długo nikogo nie dotykał nie mógł tak po prostu ze stoickim spokojem doprowadzić go do szaleństwa! Jeszcze chwila i sam by pękł!!! - Zatrzymaj koszulę. - westchnął, czepijąc się resztek samokontroli. Odstawił go na siedzenie obok. - Nie spełniłem warunku, więc nie musisz mi jej teraz oddawać. - Wstał i odwrócił się, idąc do łazienki. Teraz musiał coś zrobić, żeby się uspokoić...
- Ale Shizuś~... - jęknął i złapał oddalającego się blondyna za nadgarstek. - Nie odchodź tylko popatrz~! Zadanie było niewykonalne. - Przyłożył rękę blondyna do swoich ust i nosa. I czekał aż Shizuo zrozumie, że wampiry nie muszą wydychać ani wdychać powietrza, no chyba, że mówią.
     Kiedy to zrozumiał, jego oczy powiększyły się w szoku.
- Ty... Wydawało mi się, że... Cały czas oddychałeś... - Zmarszczył brwi. Nie pamiętał, żeby Izaya NIE oddychał... Czyli, że od początku był skazany na porażkę...?
     Izaya uśmiechnął się niepewnie.
- Oddycham tylko jak mówię~... Ale i tak oddam ci koszulę~!- Uśmiechnął się ponawiając rozpinanie guzików.
- No to... Tak czy inaczej nie mogłem wygrać... Zatrzymaj ją, i tak idę spać. - zadecydował i znów odwrócił się, by odejść. Wyleje wodę i pójdzie się położyć... Tak, to plan idealny.
- Ale mieliśmy spać razem~... - westchnął przyglądając się, jak Shizuo sobie idzie. Izaya zadawał sobie w myślach pytanie "co też zrobiłem źle" i jakoś nie mógł znaleźć na nie satysfakcjonującej odpowiedzi.
- No to idź już do łóżka i czekaj. - rzucił przez ramię. Wiedział, jak to brzmi... Ale nie o to chodziło. Miał zamiar jeszcze wylać tę wodę i do niego dołączy. - Przecież ci nie zabraniałem... - westchnął pod nosem.
- Nie skomentuję jak to zabrzmiało, bo pewnie jesteś nadal zły o to ocieranie się~! - Uśmiechnął się wesoło schodząc z kanapy. - Ale zapamiętam sobie~!
- Nie jestem... - burknął cicho, ale już nie dyskutował. Wziął balię i poszedł wylać wodę, nie zwracając na Izayę większej uwagi.
- Na pewno~... - sarknął, idąc do pokoju. - A może zrobimy z ciebie pidżamę? - zastanowił się, patrząc na koszulę blondyna.
     Wylał wodę, zamknął drzwi i z ulgą odstawił balię na miejsce. Tyle kilometrów dziś zrobił na odcinku kuchnia-łazienka, że aż sam w to nie wierzył...
     W końcu ochłonął, nalał kotom - gdziekolwiek teraz były - mleka, sam się napił i poszedł do sypialni. Do tej bruneta, bo było bliżej. O dziwo tam właśnie czekał Izaya.
- Tobie też nie chciało się iść dalej...?
- Em... - Izaya szybko zamknął szafę w której chwilę wcześniej czegoś szukał. - Nie?... Chciałem tylko znaleźć książkę żeby poczytać przed snem. - zmyślił na poczekaniu.
- Książkę? O czym? - Podszedł bliżej. Prawie nic nie widział. - Co czytasz? - spytał, zainteresowany. W sumie to nie wiedział, co Izaya lubi czytać...
- Nic takiego... W sumie wszystko~! - Zaśmiał się nerwowo. - Przypomniałem sobie, że zostawiłem ją w salonie~... Chodźmy~! - Pociągnął blondyna starając się wyciągnąć go z pokoju i odejść jak najdalej.
- Izaya...? Zachowujesz się, jakbyś miał tam trupa. - Uniósł brew, oczywiście nie dając się wyciągnąć. - O co chodzi?
- O nic takiego~... Trupów na stanie brak~! - odważył się zażartować. - A teraz chodź~!!! - Znów bezskutecznie pociągnął go w stronę drzwi.
- Nie... - Uśmiechnął się. Chyba raz zrobi wyjątek od zasady... Izaya zachowywał się tak nienaturalnie, że musiał to sprawdzić, nie? - Co ty tam masz takiego strasznego? - Dotknął drzwiczek szafki i otworzył je jednym, płynnym ruchem.
- Shizuś~...- jęknął ciągnąc go. Gdy blondyn wyrwał rękę z jego uścisku i otworzył drzwi Izaya zamarł przerażony oczekując reakcji blondyna.
- Patrzysz, jakbym odkrył coś strasznego... - Zmarszczył brwi i zerknął raz jeszcze do szafy. No cóż... Książki... Jakieś ciuchy, których nie rozróżniał, bo było za ciemno... Ogółem mało widział. Wyciągnął jedną książkę i przystawił ją sobie przed oczy. - "Dojrzewanie wampirów"... - Odchrząknął, żeby się nie zaśmiać. - To jakiś biały kruk? Na szkoleniu egzorcystów tego nie mieliśmy... - Odłożył i wziął drugą. To już nie przeczytał tytułu na głos. Poruszył tylko ustami bez wydawania dźwięków. - To coś w rodzaju...- Zamilkł. Zerknął do środka. Tak jak myślał. - Poziom twojego zboczenia jest wyższy, niż myślałem. - Nie wytrzymał i parsknął szczerym śmiechem. Że też Izaya czerpał wiedzę z książek... na tematy czysto fizyczne.
- Tak... pośmiej się pośmiej. - westchnął, czekając aż blondyn umilknie. - Ciesz się, że nie jestem jak inne wampiry, bo byś już nie żył... - burknął. Nie jego wina, że potrzebował tych książek... Normalnie gdy kogoś zmieniano w wampira jego "mistrz" czyli wampir który kogoś przemienił wyjaśniał wszystko nowicjuszowi. Izaya nawet nie wiedział kto i jak go przemienił... Nie wiedział co jest drugą książka toteż spojrzał przez ramię blondyna. Zaczerwienił się delikatnie, czego nie widać było we wszechogarniającym ich mroku. - Oddawaj! - Zabrał mu książkę. - Jak kiedyś się rozochocisz to może wypróbujemy...
- Gdybyś był zwyczajnym wampirem, TY byś nie żył. - poprawił go z uśmiechem. - Jak się rozochocę, to mnie zgaś. - Puknął go lekko w nos. - Aż tyle... Khem... - chrząknął, wyraźnie rozbawiony. - Aż tyle tego potrzebujesz? Nie sądzisz, że to wiedza dla zaawansowanych? - Mimowolnie wyszczerzył się wesołkowato. Tak rozbawiony nie był od dawien dawna... - Co my tu mamy... - Sięgnął po kolejną książkę. Chyba nic nie zaskoczy go bardziej?
- Myślisz, że trzymam to w zamkniętej szafie w moim pokoju żebyś akurat ty to przeglądał? - westchnął, ale pozwolił mu patrzeć dalej. Shizuo był wyraźnie zadowolony oglądając to więc... Izaya nie miał serca mu tego zabierać. - Może i dla zaawansowanych, ale kiedyś się przyda... Jak chcesz możesz coś sobie wziąć i poczytać w łóżku~! - zachichotał. - Widać, że ci się podoba.
- A, no tak... - Z tego wszystkiego zapomniał, że to szafka Izayi. Odłożył książkę, tę drugą zostawiając w rękach bruneta i się odsunął, choć niechętnie. - Nie tyle podoba, co bawi. Dzięki, wolę sam... - W porę, albo i chwilę po niej ugryzł się w język. - Ymm, no więc idę do łóżka. - Ruszył do drzwi, ale zatrzymał się przy nich, tknięty nagłym przeczuciem. - Izaya? A po co TERAZ tu zaglądałeś...?
- Powiem ci jak ty mi powiesz "Dzięki wolę sam..." co miałeś wtedy zamiar dodać~? - zaciekawił się.
- Hmm... Dobra, ale obowiązkowo masz mi powiedzieć. - Gdy Izaya potaknął, kontynuował. - Miałem na myśli, że wolę sam wymyślać i sprawdzać w praktyce. - Zerknął na jego reakcję. Nie chciał tego mówić, bo znał tego następstwa, ale zbyt był ciekawy... - Więc, po co patrzyłeś tu teraz...?
- To nawet lepiej~! - Wyszczerzył się, zadowolony. - Dobrze sobie chłopaka wybrałem~! Choć jesteś zbyt oporny w tej kwestii~... - westchnął, ale uśmiechał się cały czas. - Am... Ale nie śmiej się dobra? Chciałem się uspokoić... Po pocałunku i wiesz... - westchnął. - Jak patrzę na to wszystko uświadamiam sobie, że to co mi tam zrobiłeś to było prawie nic~... Ale i tak było cudownie~!
     Uśmiechnął się kącikami ust, ale szybko przestał i spojrzał na bruneta poważnie. Cóż, jak dotąd myślał tylko o tym, że sam się podniecił. A jednak nie tylko on miał ten problem. Ale Izaya zrobił to na własne życzenie...
- Będę oporny jak długo się da. - zapewnił. - Dobrze, że masz chociaż jakiś sposób na uspokojenie. - Odwrócił się. - To ja już pójdę spać...
- Ty mnie wcale nie kochasz~... - jęknął w żartach. - Tak męczyć ukochaną osobę, no wiesz~... -Pokręcił głową z politowaniem. - Ale dobrze~! Przynajmniej możemy razem spać~! - Ucieszył się i zamknął książki na kluczyk.
- Dziwne jak łatwo cię uszczęśliwić. - mruknął tylko i poszedł do sypialni jego rodziców, a brunet poszedł za nim. Wszedł pod mięciutką kołdrę, od razu czując, że jest jeszcze bardziej senny. Ułożył głowę na poduszce. Teraz już tylko chciał spać...
- Oczywiście~! - Wyszczerzył się wesoło, idąc za blondynem. - Muszę umieć cieszyć się z małych rzeczy~! - Wykorzystał okazję i wsunął się pod kołdrę pod ramieniem blondyna od razu wygodnie układając się na jego klatce piersiowej. - Jak to~!
- Dobrze... Mm, dobrze, że się cieszysz. - stwierdził cicho i zaczął odpływać, zamknąwszy powieki. Dużo czasu nie było po mu trzeba.
     Najwidoczniej był chory, skoro tak szybko robił się przemęczony...
- Dobrze, odpocznij sobie. - Pogłaskał blondyna po włosach. - To był dla ciebie ciężki dzień~... - westchnął, przymykając oczy. - Tyle wody mój Shizuś się nanosił~...
- Hnn... - mruknął tylko półprzytomnie i zasnął. W końcu błogi odpoczynek... We śnie czuł dużo bardziej, że całe ciało go boli z niewiadomych przyczyn, że w gardle drapie...
     Izaya zaczynał się martwić. Blondyn przez sen chrypiał co jakiś czas, był też trochę zbyt gorący, nawet jak na blondyna.
- No tak, pan "Ja przecież nie choruję" jednak się przeziębił~... - fuknął z wyrzutem na śpiącego chłopaka.
     Blondyn odkaszlnął przez sen. Co dziwne, dotąd jeszcze się tak nie przeziębiał, a przynajmniej rzadko. Jednak mimo to otworzył usta i chrapał w najlepsze aż do rana.
     Wrażliwe uszy Izayi cierpiały niezmiernie podczas tej hałaśliwej nocy. Brunet próbował ukryć głowę pod poduszką, jednak gdy to nie przyniosło efektów a denerwujące dźwięki wciąż napływały postanowił przypuścić desperacki atak i uderzył blondyna poduszką w głowę.
- Khh... - Shizuo wydał z siebie nieartykuowany dźwięk jakby się krztusił i kaszlnął, zasłaniając usta ręką. Otworzył powieki i spojrzał na bruneta mętnym wzrokiem, zbyt zmęczony, by coś zrozumieć.
- Co? - wykrztusił przez zaschnięte gardło i zmarszczył brwi. Co jest...?
- Chrapiesz... - Chciał krzyknąć, ale widząc stan blondyna stłumił złość i spojrzał na niego niepewny. - Chcesz wody? - Nie wiedział co innego mogłoby teraz pomóc. (Penicyliny jeszcze nie wynaleziono o jakimś ibuprofenie nie mówiąc... - dop. Kiasarin)
- Od kiedy ja chrapię... - mruknął do siebie i zakaszlał. - Ta... Jakbyś mógł... - mruknął. No pięknie, teraz będzie mu trudniej zrobić cokolwiek... Zaczynało mu być zimno, każdy powiew na nagim torsie był odczuwalny jak podmuch prawdziwego zimna. Przykrył się bardziej.
- Proszę~ ! Przyniosłem też koc. - Uśmiechnął się wesoło, podając Shizuo szklankę. Rozwinął koc i okrył nim blondyna. - Lepiej...?
- Mhmm... - mruknął, pijąc. - Masz jakąś chustkę...? - spytał, nadal lekko zachrypniętym głosem. Czuł, że nie może oddychać, a od chrapania ma niemiłosiernie zdarte gardło... Okropne uczucie. - Szlag by trafił choroby...
- Mhm... Zaraz przyniosę~... Może potrzebujesz jeszcze coś~?
- Nie. - zaprzeczył i skrzywił się na swój stłumiony głos. Co za upierdliwa choroba... Naprawdę... Gdyby był na to jakiś sposób, nie ważne jaki, pewnie by się zgodził. On NIE chorował no... Zresztą. Co za różnica. I tak zaraz wstanie i będzie coś robił, jak zawsze.
- Dobrze, to ja już przyniosę,  ty sobie po leż i odpocznij~... - pogłaskał blondyna po spoconej czuprynie. - Naprawdę masz gorączkę. - westchnął. - Słabo pamiętam jak się choruje, ale przyjaciel mi kiedyś mówił, że nie powinieneś się ruszać z łóżka... A ja przygotuję ci coś smacznego~! - uśmiechnął się, pocieszając blondyna i poszedł po chustkę. Podał ją Shizuo. Wyszedl szybko z pokoju zaabsorbowany nowym pomysłem. Przypomniał sobie, co może pomóc blondynowi i zamierzał to zrobić nie zwracając uwagi na deszcz.
- Jakie nie ruszaj się z łóżka... - warknął, co zabrzmiało bardziej jak niezrozumiałe mruczenie. - I tak pójdę... - Wydmuchał nos, od czego zakręciło mu się w głowie. - No, zaraz... - Przecież nie będzie tak bezczynnie leżał...
     Izaya już go nie słuchał. Wybiegl z domu tak jak stał zakładając tylko buty i pobiegł do obory. -  Matylda sytuacja kryzysowa~!!! - obudził krowę.
     Blondyn poleżał jeszcze chwilę, po czym wstał z łóżka i przebrał się w suchsze rzeczy. Obiecał sobie zrobić pranie, jak tylko będzie to możliwe i zszedł na dół. Sam weźmie sobie coś do picia, a potem... A potem to się pomyśli.
     Izaya uspokoiwszy przestraszoną nagłym zbudzeniem Matyldę i wyjaśniwszy jej całą sytuację wziął od niej trochę mleka. Z wiaderkiem wrócił do domu, znalazł miód i postawił mleko żeby się zagotowało. - Mówili, że to dobre na gardło~... - Podrapał się w głowę i zdjął gotujące się mleko. Dodał miodu i szczęśliwy z całym kubkiem poszedł na górę. Ale łóżko okazało się puste.
- Shizu-chan...? Gdzie jesteś?
     Heiwajima za ten czas zdążył przejść do łazienki. Czuł się bezużyteczny w tym stanie... Postanowił więc chociaż wyprać swoje przepocone ciuchy. Tak żeby zrobić cokolwiek. Znalazł balię i poszedł z powrotem do kuchni, tym razem, żeby zagotować trochę wody na pranie. Zauważył ciepłe mleko.
- Izaya...? - spróbował zawołać, ale nie bardzo się udało. Jednak miał nadzieję, że Orihara go usłyszał i się nie martwi.
     Izaya chyba tylko dzięki nadludzkiemu słuchowi usłyszał pseudo krzyk blondyna. Wrócił szybko do kuchni i widząc tam Shizuo, do tego z balią zmarszczył brwi. Szybko połączył fakty i...
- Zostaw ją. - powiedział ostro. - I wracaj do łóżka... Masz mleko z miodem na gardło, ale masz wypoczywać, jak chcesz wrócić do zdrowa?
- Mam leżeć tak cały dzień? - Zmarszczył gniewnie brwi. - I absolutnie nic nie robić? Zanudzę się na śmierć. - Kaszlnął, zakrywając usta dłonią. - To samo minie... - zaoponował, patrząc na bruneta ze stanowczością we wzroku. Co mu nagle odbiło, że zrobił się taki stanowczy...? Przecież Shizuo wiedział lepiej, kiedy nie może się ruszać, a kiedy może. Dotąd robił co jego i w takim stanie i nic mu się nie stało...
- Szybciej minie jak się położysz. - odparł z naciskiem. - Bierz mleko i do łóżka. - rozkazał. - Jeśli się nudzisz mogę ci pożyczyć książkę~! - Uśmiechnął się delikatnie chcąc zachęcić go do takiej formy rozrywki.
- Te twoje? - Uśmiechnął się niemal złośliwie, ale szybko jego uśmiech zgasł. - Dobra... - Odłożył balię tam, gdzie stał. - Potem to zabiorę... - Nie przyznawał się, ale na razie to było dla niego nieco ciężkie... Tym bardziej go to denerwowało. - Dzięki za mleko. - mruknął, idąc do sypialni.
- No i takie zachowanie mi się podoba~! - Uśmiechnął się wesoło idąc za Shizuo z drugim kubkiem. Przewidywał, że blondyn na jednym nie poprzestanie, na dwóch... być może. - Nom, a czyje inne? - Spojrzał na niego zdziwiony. Chwilę zajęło mu zrozumienie że mówiąc "twoje" Shizuo miał na myśli "te" książki bo przecież innych nie widywał. - No oczywiście~! - Wyszczerzył się wrednie. - W końcu przyda ci się świadomość jak mnie zaspokoić, nie~? - Zachichotał. - A tak naprawdę to mam też takie normalne książki~...
- To wolałbym te normalne. - Nawet nie chciało mu się śmiać. Dopił mleko, odłożył kubek na stolik i położył się do łóżka. Przyjął od Izayi następny kubek... Nie spodziewał się, że dostanie więcej. Izaya już dobrze go znał... - Dzięki. To o czym jeszcze masz książki...?
- O wszystkim~! Ojciec kochał czytać, roztrwonił pół majątku na samych książkach~... - zachichotał. - Podaj jakiś tytuł znajdę ci go~... - zapewnił. Po śmierci ojca Izaya sam zapełniał półki nowszymi książkami jednocześnie dbając, by majątek się nie skończył. Nie było to trudne dla wampira o ile nie doskwierał głód.
- Może nie tytuł... Daj cokolwiek z poezji, przynajmniej może zasnę... - prychnął. Już humor pogorszył mu się do tego stopnia, że zaczynał być zgorzkniały. Nie cierpiał bezczynności... - A może lepiej ty mi coś opowiesz?
- Hahahahahahahahahahha...! - Izaya wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Zgiął się w pół i przykucnął na ziemi jednak mimo wszystko z trudem tłumił chichot. - Prze-przepraszam~... - westchnął wycierając łezkę z kącika oka. - Po prostu Shizuś i poezja do siebie nie pasują~! - Odkaszlnął próbując przywrócić sobie powagę. - A co miałbym ci opowiedzieć~?
- No, nie pasują, nie pasują, ale skutecznie mnie to usypia. - Uśmiechnął się ironicznie na zaledwie chwilę. - Nie wiem, opowiedz mi cokolwiek... Może coś z twojego życia? A jak nie, to jakąś historię, którą znasz... - Nie miał pojęcia, szczerze mówiąc... Wypił pół kubka mleka z miodem i przymknął powieki.
- Um... A co byś wolał? Jeśli poezja cię uspokaja i tego własnie chcesz, to nie ma sensu żebym zanudzał cię historyjkami z mojego życia... więc?
- Zanudza mnie na śmierć. A przynajmniej już wolę spać, niż ją czytać. Historie z twojego życia są o wiele ciekawsze, więc jeśli się zgadzasz opowiedzieć mi jakąś, będzie mi dużo lepiej.
- Dobrze~! - Izaya, którego połechtane ego było z siebie bardzo dumne położył się koło blondyna. - Nie jest ci za zimno?
- Niezależnie od tego, czy mnie przykryjesz, i tak będzie zimno. - westchnął. Jaki ten stan był upierdliwy... Upił łyk mleka na uspokojenie. Dobre póki ciepłe... - Więc, wiesz już o czym chciałbyś mi opowiedzieć? - spytał. Chociaż to jedno jeszcze go interesowało...
- I ty chciałeś w tym stanie prać... w zimnej wodzie? - popatrzył na niego karcąco. - Um... A o czymś konkretnym chciałbyś posłuchać~?
- Nie, w gorącej... - Uśmiechnął się blado, widząc jego karcący wzrok. W końcu miał prawo robić co chciał... - To zależy, co pamiętasz... Jestem ciekaw, jak odnalazłeś inne wampiry i jak właściwie wkręciłeś się w ich społeczność. W dodatku urządzasz bale haloween'owe u siebie, nie? Jakim cudem wszyscy dali się namówić? I jeszcze żaden z nich nie pożywił się mieszkańcami tamtej wioski? - Jak tak się zastanawiał, miał dużo pytań...
- Dobrze~! - Uśmiechnął się wesoło. Ponoć ludzie są ciekawi świata jak zdrowieją. - Znasz takie powiedzenie "swój do swego ciągnie"~? Miałem jakieś takie dziwne przeczucie, że tam znajdę innych, poszedłem i bum, jestem, znalazłem~... Jak opowiedziałem swoją "historię" albo w sumie jej brak~... - zachichotał. - Jakoś tak wszyscy mnie przyjęli i chcieli mi pomóc... Ale się nie zgodziłem~! Miałem inne przeczucie, takie że od tej ich pomocy będzie mnie bolał tyłek. - Puścił Shizuo oczko. - Mimo to oni nadal się starają, nie ma problemu z organizacją balu, wszyscy chętni zawsze przyjdą~! Choć oczywiście nie wszyscy byli tak bardzo... chętni na mnie? Niektórzy po prostu mnie lubią~! - Uspokoił Shizuo... a raczej miał nadzieję, że to zrobił. -  Z tego samego powodu też nie jedzą ludzi z wioski~... Cała wioska pachnie mną, a wampir zabierający "posiłek" innemu wampirowi to jak wypowiedzenie wojny~... Kto poza tobą chciałby walczyć z ukochaną osobą~?
- Walczyć z ukochaną osobą? - powtórzył, wpatrując się w skupieniu w swoje mleko. Czyli, że oni byli w Izayi zakochani? Czy tylko chcieli jego tyłka? - Więc są na ciebie chętni, czy któryś się w tobie zakochał? - spytał możliwie mało zainteresowanym głosem. U niego niestety to zwiastowało kłopoty, ale Izaya nie musiał o tym wiedzieć... To nie tak, że się denerwował... No, może trochę. Chętnie czy niechętnie, już nie wyobrażał sobie Izayi inaczej, niż jako swojej własności. I o ile Izaya nie mógł go tak nazywać, bo dla blondyna wypowiedzenie tego było to jak ograniczenie wolności, to sam o Oriharze myślał dokładnie w ten sposób. Był jego. Mógł mu pozwalać na wszystko, ale innym na tykanie Izayi już nie.
- Nie sądzę by to była miłość~... - uspokoił go. - Wampiry trochę inaczej postrzegają rzeczywistość, jak pewnie zdążyłeś już zauważyć~! Miłość wampira do wampira jest możliwa, ale na pewno nie jest często spotykana... Jak mówią Shizu-chan nie będzie z tego dzieci~... - zachichotał i wtulił się bardziej... Shizuo był rozpalony. - Nie mam nawet jak sprawdzić ci temperatury~... - westchnął.
- To dobrze. - Mimowolnie w myślach odetchnął z ulgą. - Ponadprzeciętnie gorąco, tylko tyle. - Miał opuchnięte gardło albo i zatkany nos, do tego wysoką temperaturę. Jednak jeszcze mógł mówić, więc było dobrze. - Opowiedz mi coś jeszcze. - poprosił. - Czego jeszcze o tobie nie wiem - W sumie wiedział, że takich rzeczy jest sporo...
- Hmm... - zastanowił się. - Mam znamię w kształcicie krzyżyka, a poza tym wiesz chyba wszystko~! - Uśmiechnął się.
- Krzyżyka? - Uśmiechnął się niedowierzająco. Wampir ze znamieniem w kształcie krzyżyka... - Gdzie?
- Pod szyją... - Izaya odpiął koszulę i pokazał bielsze miejsce na piersi. - Widzisz, miałem krzyżyk gdy byłem człowiekiem. Pamiętam jak był przy tym "wypadku", gdy się potem obudziłem miałem to znamię... Widać wypaliło mi się podczas zmiany w wampira~... - westchnął.
- Rozumiem... - Zmarszczył brwi i dotknął wypalonego śladu. Gdyby wierzył, że istnieje więcej wampirów, uznałby, że to niesprawiedliwe, że krzyże tak na nie działają... Niestety Izaya był inny niż wszystkie wampiry. - Szkoda... Chociaż, nie sądzisz, że to jak oznaczenie? Zupełnie jak znak, że ty masz w sobie więcej podobieństwa do Boga niż do Szatana. - mruknął. Tak mu się nasunęło... - Izaya... Przez te wszystkie lata żyłeś w tej samej posiadłości i robiłeś wciąż to samo? Nie znudziło ci się? - zmienił temat.
- Słodki jesteś~! Ja nie mam w sobie nic z boga~... - Westchnął wesoło, rozkładając się wygodniej na łóżku. -  Nie~... Nie sądzę, by mnie to znudziło~! Dużo podróżowałem, czasem bywałem w wiosce, albo w mieście... Na targu kupiłem Hibiyę i Psyche~.... Odratowałem Stefana i Matyldę~! Było mi z nimi wesoło~! I nadal jest, ale teraz jest jeszcze lepiej~! Bo mam tu ciebie~!
- Masz, bo nie jesteś zły. - zaprzeczył. Ciężko to było wytłumaczyć. Po prostu tak czuł. - Z tym podróżowaniem, myślałem, że takie wypady jak ten do Francji nie zdarzają ci się za często... - Wziął głębszy wdech. Jak strasznie gorąco... - Ja mimo wszystko nie jestem zbyt ciekawym okazem w tym domu, nie? Za dużo nie robię... Jak tylko zdarzy się okazja musimy gdzieś wyjść. To na pewno dla ciebie ciekawsze, niż ciągłe siedzenie ze mną w domu.
- Miło, że tak dbasz o mój komfort~... Ale ważniejsze żebyś wyzdrowiał~! Nie potrzebujesz czegoś~? Może zimny okład... Albo zrobić ci zupy warzywnej... A może... Aaaa~ Nie wiem... - jęknął zasmucony. - Tak dawno nie chorowałem, ani nikt się mną nie zajmował, wybacz Shizuś nie wiem co jeszcze mogę zrobić~...
- Nie chcę jeść. - prawie jęknął, zniechęcony. Skrzywił się. - Zimny okład... Ta, może być zimny okład... - westchnął. Nawet nie wiedział, czego by chciał. Zwykle po prostu wykonywał swoją pracę, ewentualnie łatwiej się wściekał i zdarzyło mu się kogoś pobić...
- Dobrze już przynoszę~!- Wyśliznął się z łózka starając się zachować przy Shizuo jak najwięcej ciepła. Wrócił ze szmatką i wiaderkiem zimnej wody. W drugiej ręce miał książkę. - To w razie czego~... - wyjaśnił. - W końcu mogę cię nudzić, prawda~? - Uśmiechnął się, odłożył książkę na stolik, namoczył szmatkę i przyłożył ją do czoła blondyna. - Lepiej?
- Cholera, jakie to zimne... - Wzdrygnął się, ale nie zdjął ścierki z głowy. Przez chwilę miał wrażenie, że jego głowa zamarza... - Ta, lepiej... - Zmarszczył czoło z niezadowolonym wyrazem twarzy. Za co ta choroba Boże, no za co...? Może to jakiś grzech całować osobę, którą się lubi? Bo to wampir? Nie, bo inaczej ci inni zakonnicy... - Cholera. - Pokręcił głową. - Potrzebuję zająć myśli... - westchnął. Popatrzył na Izayę. Niech chociaż coś mu jeszcze opowie... - Położysz się już obok?
- A chcesz? - zdziwił się trochę, choć pozytywnie, i położył obok blondyna. - Dobrze~... To może ty też coś mi opowiesz~? Jestem ciekaw jak to było z tymi bestiami-zakonnikami~...
- Zabawne, że wyciągnąłeś akurat ten temat... - burknął, zdenerwowany. Jak o nich myślał, chciał coś rozwalić... - Co konkretnie chcesz wiedzieć? - spytał jednak. Nie był to może przyjemny temat, ale skoro Izaya chciał wiedzieć, to nic nie stało mu na przeszkodzie, nie? Mógł opowiadać...
- Wszytko~... - Popatrzył z czułością na blondyna. Poprawił mu kompres i odgarnął włosy z czoła. -  Ale jeśli nie chcesz nie musisz mówić. - zapewnił go. - Ważniejsze żebyś się dobrze czuł~... - mruknął uśmiechając się lekko.
- Jak chcesz, mogę ci powiedzieć. - Wzruszył obojętnie ramionami. - Zaczynając od znęcania się nad dzieciakami, przez wykorzystywanie wiernych do kontrolowania wszystkich wokoło, przez gwałty na wszystkim co się rusza i na skrajnym egoizmie kończąc. Ale chyba jednak słuchanie o tym jest dość wstrząsające, gdy się w tym nie wychowywało. - skwitował. Dla niego to była codzienność, z którą sobie radził. Dla większości nie, a już zwłaszcza nie dla osób postronnych.
- Że też nigdy nie słyszałem żeby jakiś duchowny gwałcił wampira... Albo na odwrót... - Pokręcił głową z politowaniem. - Pomijając zapach obu byłoby im dobrze~... A skoro jedynym warunkiem jest ruszanie się to nie byłoby problemu~! - zażartował sobie chcąc, by Shizuo trochę się rozluźnił. Był zbyt spięty. - No mów dalej~!
- Dobry pomysł. - parsknął Shizuo. - Jak już łamią wszelkie zasady, to te wstrętne kreatury mogłyby się... Między sobą... - Pokręcił głową z politowaniem. - Problem w tym, że żaden duchowny nie chce mieć kontaktów z wampirami. Boją się was. - Uśmiechnął się z satysfakcją. - Mnie też się boją. Chociaż tego nie przyznają. W końcu mam coś więcej, niż zwykłe egzorcyzmy, żeby pokonać wampira. - Rozkaszlał się, co na chwilę przerwało jego wypowiedź.
- Tak tak. - Poklepał go delikatnie po plecach. - W chwili obecnej czterdziestostopniową gorączkę, kaszel, zatkane zatoki i wampira na karku~... - westchnął. - Ale dobrze... Skoro się ciebie boją, może nie będą nas nachodzić~... - Miał taką złudną nadzieję, mimo, że wiedział jak się myli.
- Ty to potrafisz zgasić człowieka. - mruknął i szturchnął go lekko palcem pod żebra. - Mówię o tym, że potrafię zabijać lepiej niż ktokolwiek, kogo mają na składzie. - westchnął. - Ale mimo to do tej pory próbowali mnie sobie podporządkować, więc tak łatwo nie zrezygnują. Zwłaszcza, że ty pewnie prędzej byś został zabity niż zabił... - Zastanowił się. - Izaya? - spytał zmienionym głosem, bynajmniej nie przez zatkany nos. - Zabiłbyś dla mnie? - spytał nagle bardzo poważnie.
- Tylko się nie złość... - mruknął. Dobrze znał odpowiedź, obawiał się tylko, że Shizuo może oczekiwać od niego innej. Nie miał pomysłu na inne wybrnięcie z sytuacji, zwłaszcza słysząc poważny ton blondyna. - Jeśli zagrożony byłbyś ty i nie byłoby innego sposobu zabiłbym~...
- Dobrze. - skwitował tylko. Poniekąd mu ulżyło... - Nie zrozum mnie źle. Nie chodzi mi o niewinnych ludzi. Ale na pewno gdyby nas odnaleźli i zorientowali się, że stanowisz mój słaby punkt... Musisz być gotowy by zabić, nie ważne jakiego egzorcystę przyślą. Jeśli ja nie mógłbym cię ochronić, musiałbyś poradzić sobie sam. Dlatego wolałbym, byś był tego świadomy. Jak nie chcesz zabijać, zawsze możesz kazać mi odejść. - Wzruszył ramionami. Wolał dać mu wybór.
- Masz wyższą gorączkę niż sądziłem~... - westchnął słysząc ostatnie stwierdzenie. - Jak bardzo trzeba być chorym żeby chcieć odejść z własnego domu... Prędzej sam bym stąd poszedł. - zapewnił go. W końcu po śmierci Izayi zamek jest Shizuo. - Hej mam pomysł~! -  rozpromienił się. - W chwili mojej śmierci, nie ważne jak zginę zamek przejdzie na twoją własność, więc jeśli coś się stanie po prostu mnie zabij~!
- To nie jest mój dom. - Słysząc ostatnie zdanie spojrzał na niego nie tyle przytomnie, co bardzo karcąco. - Powiedz coś takiego jeszcze raz, a wyjdę. - ostrzegł poważnie. - Gdybym cię zabił dla własnych korzyści, musiałbym zaraz potem zabić siebie. Poza tym... - Odwrócił głowę. - Nie bądź idiotą. Teraz jesteś moim chłopakiem, więc mam jeszcze mniej powodów, by cię krzywdzić. Dopóki nie zabijesz niewinnej istoty, nie musisz czuć się zagrożony z mojej strony. A na zabijanie duchownych masz moje pozwolenie. - Wzruszył ramionami. Lekko, ale zawsze. - Jeśli tylko będą próbowali cię zaatakować.
     Izaya usłyszawszy słowo "chłopak" w połączeniu z "mój" spuścił wzrok, a jego policzki lekko się zarumieniły.
- Dobrze Shizu-chan~... Zapamiętam... - zapewnił. - Jeśli cokolwiek ci zrobią będę wiedział, że pozwalasz mi ich zabić~...- Uśmiechnął się, jednak wzrok miał dalej opuszczony. Czuł, że ma ciepłe i czerwone policzki.
- Nie mnie. - Machnął ręką, jakby odganiał natrętną muchę, po czym nachylił się lekko i zerknął na Izayę. Dopiero zauważył, że te rumieńce... tak całkiem mu się podobają. Odgonił tę myśl na tyle, na ile mógł. - Jak zaatakują ciebie, jasne? Ja sobie poradzę... - Westchnął. - Co jest, czemu się tak rumienisz...? - Uniósł jego głowę lekko do góry, żeby na niego spojrzał.
- Ale czemu? Zabijając wampira wykonają swoją pracę... Nie rozumiem czemu miałbym ich zabijać~... - mruknął nadal uparcie trzymając spuszczoną głowę. Shizuo chyba to zauważył, bo pociągnął go do góry za podbródek zmuszając by brunet na niego spojrzał. - Nazwałeś mnie swoim chłopakiem... - mruknął, spuszczając znów wzrok. - To miłe~... - dodał niepewnie. A może Shizuo nie chce o tym wspominać? A może tak tylko mu się powiedziało?
     Shizuo popatrzył na niego, mocno rozeźlony. Ale nie wzmianką o chłopaku.
- Jakie "wykonują swoją pracę"??? Ich pracą jest zabijanie szkodliwych stworzeń. Powinni powybijać się nawzajem. Jeśli któryś cię dotknie, nogi z tyłka powyrywam. - zagroził. - Jednak wolałbym, żeby to się stało, zanim ktoś cię ukatrupi, więc się nie dawaj, jasne??? - Odetchnął, żeby się uspokoić, a jego spojrzenie odrobinę złagodniało, ale nadal miało w sobie jakieś ostrzeżenie. - Jasne, że tak cię nazwałem... Bo nim jesteś, nie? I dlatego masz o siebie dbać. Jak mam się zgadzać na związek z kimś, komu nie zależy nawet na życiu?
- Jasne Shizu-chan~... Tylko ty możesz mnie dotykać~! - zapewnił. - Mimo wszystko postaram się żeby nie zginęli~... Chyba, że to byłoby nieuniknione~... - mruknął, przytulając go bardziej i tym samym pokazując swoją radość z tego, że "mój chłopak" nie było przypadkowym i nic nie znaczącym stwierdzeniem. - Um... Co tam z twoją gorączką? Lepiej się czujesz~?
     I tak powinno być. - skomentował w myślach, ale nie powiedział tego głośno. Tylko skinął głową.
- Nie, tak jak było. - Wzruszył ramionami, jakby było mu to obojętne. Bo poniekąd było. Gdyby nie utrudniało mu życia i gdyby nie musiał siedzieć przez to w łóżku, byłoby mu obojętne.
- Ne a może chciałbyś się przespać? - zaproponował smutny, że gorączka nie spadła... Aż tak okropnie się nim opiekuje? - Ugotowałbym ci zupy na obiad co?
- Chce ci się gotować? - Uśmiechnął się lekko i szybko przestał. - Jakbyś mógł, to chętnie bym coś zjadł... Poleżę sobie i poczekam... No chyba, że jednak mogę iść do kuchni? - Spojrzał na niego pytająco.
- Dla ciebie wszystko~! - Uśmiechnął się wesoło. - Um... Nie wiem czy możesz... Jeśli naprawdę źle się czujesz powinieneś leżeć... chyba... - Podrapał się po głowie. Nie wiedział czy dobrze myśli... Poza tym nie chciał też ograniczać blondyna.
- Jak na chwilę wyjdę to mi nie zaszkodzi. - zaoponował w miarę spokojnie, żeby nie wyglądało to na porywcze wstawanie. Czuł się jak dzieciak, musząc się usprawiedliwiać. - Pójdę z tobą, przynajmniej nie będę musiał tu ciągle leżeć... - Zaczął wygrzebywać się spod kołdry. Nie chciał wciąż leżeć i się nudzić...
- Jesteś pewny? - Popatrzył na niego trzymając róg kołdry w łapkach.
- Jasne. - Lekko zakręciło mu się w głowie, ale wstał i zdjął już gorący kompres z czoła. - Możesz to na razie zabrać? - Podał mu go. - Nie będzie potrzebe... - Tak przynajmniej sądził...
- Shizuo! - Popatrzył na niego zły. - Nie, zmieniam zdanie do łóżka ale już! I więcej mnie nie okłamuj. - fuknął na niego. - Kompres jest gorący, przekręcasz słowa do tego jeszcze widać jak ci pociemniało przed oczami... Żadne do kuchni, marsz do łóżka!
- Tsh... - Prychnął, bo zabrakło mu słów. - No chyba żartujesz... - mruknął zniesmaczony. - Poradzę sobie. Nie jest aż tak źle... Nie muszę leżeć jak jakaś kłoda cały dzień.
- Nie! Do łózka, jesteś chory! - podniósł głos. Miał tego nie robić, ale Shizuo go sprowokował. - Jak można być takim idiotą żeby bardziej się narażać!? I to jeszcze zupełnie niepotrzebnie...
- Idiotą?! - Teraz to on podniósł głos. - Masz pojęcie, jakie to głupie uczucie, nagle być całkiem ograniczonym??? Nie móc się ruszyć??? Nikt dotąd nie opiekował się mną w chorobie, wykonywałem swoje obowiązki normalnie! Więc nie widzę powodu, dla którego nie miałbym przejść głupich parunastu kroków do kuchni! - Zacisnął dłonie w pięści. Miał ochotę gdzieś wyjść.
- Ale ja widzę!... Chcę żebyś jak najszybciej wrócił do zdrowia. A zrobisz to leżąc, tego jednego jestem pewien. Zrobię wszystko za ciebie i dla ciebie. Tylko powiedz co jest tak ważne że musisz sobie psuć zdrowie żeby to zrobić...
- Nie psuję sobie zdrowia. - Gdyby nie był tak uparty, to by usiadł. Krzyk go zmęczył. - Robię to, co zawsze. Nie lubię bezczynności jak mało czego... - westchnął. Po prostu nie chciał leżeć. - Dobra, dobra, wiem, dbasz o moje zdrowie. - dodał ciężko. - Wybacz, że krzyczałem. - Usiadł.
     Izaya uśmiechnięty podszedł do siedzącego blondyna. Objął jego szyję rękoma i cmoknął go w policzek
- Wiem, wybacz po prostu nie chce by coś ci się stało. Jeśli się nudzisz mogę ci dać jakieś zajęcie~! A jeśli nie chcesz przyniosłem ci kilka książek, może któraś cię zainteresuje~!
- Dzięki... - Spojrzał na kołdrę, czując, że z bólu głowy, który pojawił się przed chwilą, pozostaje tylko tępe pulsowanie. - Wolałbym jakąś robotę. Książki to nie do końca moje hobby.
- Szkoda~... - westchnął. - Mamy ich sporo, więc miałbyś co robić~! Ale skoro nie chcesz~... Dochowasz tajemnicy nie? - Puścił mu oczko. - Więc możesz posegregować listy~! Jest ich sporo wiec na pewno wypełni ci to czas~! - zapewnił.
- Listy? - spytał, nie okazując tłumionego zdziwienia, jakie to wyrażenie w nim wywołało. Chwilę zajęło mu domyślenie się. - Listy od wampirów, nie? - Wykrzywił kąciki ust, nie będąc do końca zadowolonym. Nijak nie chciał ich tykać. Jeszcze by jakiś otworzył albo podarł. No i śmierdziały wampirami zapewne. - Nie masz innej pracy...? - spytał, próbując nie okazywać nadziei.
- Niezbyt wiem co by ci dać~... - Podrapał się znów po głowie. - Myślałem, że z chęcią poniszczysz większość z nich~... - westchnął. - Ale skoro nie... - Wzruszył ramionami. - To co chciałbyś robić~?
- Poniszczę? - Wbił w niego uważne spojrzenie i podrapał się w kark. - Właśnie myślałem, że chodzi o nie zniszczenie ich, więc wolałem nie... - mruknął. - Dobra. W niszczeniu jestem raczej dobry. - Parsknął krótkim śmiechem. - To daj je i mów, co mam robić.
- Dobrze~! To jest łatwe~... Zniszcz wszystkie które nie są czysto formalne~! Tylko najpierw policz w ilu z nich mnie gdzieś zapraszano i zostaw te koperty~! Muszę im wysłać odmowę~! - Uśmiechnął się i przyciągnął do blondyna dwa wiklinowe kosze-jeden pełen listów, drugi całkowicie pusty. - A na koperty~... - podrapał się z zastanowieniem w głowę. - A koperty odłóż na stoliczek, dobrze~?
- Dobra... Czyli, że mam je otwierać...? - spytał, zaskoczony. O tym nie pomyślał... - Będę czytał tylko początki. - westchnął. Wolał być uczciwy. Sięgnął po pierwszy list i odłożył go do pustego koszyka zaraz po zobaczeniu paru pierwszych zdań. - Dobra, poradzę sobie. - zapewnił pewnie.
- Nie ważne~! Nie musisz być taki dyskretny~! W żadnym z tych listów nie ma nic ważnego~... - zapewnił. - Dobrze, to ja zrobię zupy~! - Uśmiechnął się ostatni raz, cmoknął blondyna w czoło i poszedł do kuchni. Zawiązał sobie fartuszek i wesoło nucąc zabrał się za szykowanie obiadu.

czwartek, 19 lutego 2015

Shizaya- mini dj tytuł nieznany

Aaaaa!!! Kompletnie zapomniałam, ze dziś już 19 przepraszam *kłania się w pas*
Więc~~ Dziś dostaniecie ode mnie kolejnego mini-dj tym razem dłuższego i mniej znanego. Za tłumaczenie go, już jakieś pół roku temu :P odpowiada Kanra-chan której bardzo za to dziękuję.
Korzystając z okazji powiem, ze następna notka pojawi się 22.02 a także postaram się zachęcić was do kliknięcie w banerek po prawej i nakarmienia psiaków, poza tym jest jeszcze ankieta w której miło by było gdybyście zagłosowali. To tyle z mojej strony, jeszcze raz dziękuję i przepraszam.

Wersja angielska z brak danych
Tłumaczenie: Kanra-chan
Edycja: Kiasarin










wtorek, 17 lutego 2015

mini-dj - Mama i tata (oryginalny tytuł nieznany)

Hejo~... Dziś z okazji dnia kota dodaję wam przesłodkiego mini-dj bez kota XD wybaczcie, nie mogłam wymyślić nic dobrego... jakoś myśli mi się nie kleją...
Następny będzie mini-dj(w ramach akcji szybkiego dodawania ich) a później coś normalnej długości.
O! Gdyby ktoś nie wiedział to poprawiony nowy rozdział "Inny niż wszystkie" jest pod tę notką ^^
Enjoy~! I nie zapomnijcie kliknąć w banerek po prawej ^^ oraz zagłosować w ankiecie, również po prawej -->

Tłumaczenie: Desire
Edycja: Kiasarin
link do pobrania [ MF ]



niedziela, 15 lutego 2015

Egzorcysta x Wampir - "Inny niż wszystkie" - rozdział 12

Hejo hejo~...
Popatrzcie, co dla was mam~! >w< Odkryłam wczoraj, że mam betę zrobioną na prawie dwa rozdziały i uparłam się to dzisiaj dać~... X3 Cieszycie się~?
W tym roku u nas nie zawitały walę-w-tyłki, za to mamy coś fajnego na dzień singla. X33
W ogóle to oficjalnie koniec z olimpiadą, czekam tylko na wyniki, poza tym zaczęły nam się ferie - i mamy już rozplanowane notki do końca lutego. X33 Także ten~... Blog rusza~!
To tylko tyle chciałam powiedzieć~... Aha i dostałam ostatnio linka do bloga o Shizayi i nie podziękowałam, więc bardzo dziękuję, przeczytam niedługo z kubkiem herbaty w łapce~!
To tyle na dziś, a więc już~...
Enjoy~! ;3
Hejo~....
Jak widzicie mój szczeniak się ruszył i coś robi qwq myślałam, że tego nie doczekam XD 
Mimo to nadal "wywalamy" tłumaczenia~.... głównie dla tego, że mój szczeniak zobligował się do przetłumaczenia jednego Dj i chcemy go dać tak żeby was nie zanudzić tłumaczeniami~~
WSZYSTKICH ZAPRASZAM DO KLIKNIĘCIA BANERKA PO PRAWEJ I NAKARMIENIA PSIAKÓW ;3 Poza tym po prawej jest też ankietka dla was ^^ 
Będę chamem, skorzystam z tego, że większość czyta wampirka a tłumaczenia niekoniecznie i pozwolę sobie zareklamować nasze inne blogi XD Otóż gdyby ktoś nie wiedział Akai Tenshi czyli blog Inu-chan o Knb~ i Kessho no sen-ko czyli blog Kiasarin o wszystkich innych fandomach poza Drr!! i Knb~
A teraz już Inny niż wszystkie i Enjoy~!






     Blondyn skinął głową do siebie i nalał wody do garnka, po czym podłożył drewna do ognia. Niedługo powinien narąbać nowych drewienek, nabrać wody... ale nie o tym myślał.
     Skoro wywołał takie potrzeby, to albo on, albo Izaya znajdzie kogoś innego...?
     Jakoś dziwnie mu było z tą myślą. Bardzo dziwnie. Nie wyobrażał sobie bruneta z kimś innym. Niby teraz jego zazdrość - bo tak, musiał przyznać, to była zazdrość - była usprawiedliwiona, ale nadal dziwnie się z nią czuł... Izaya nie był jego własnością, był osobą. Mógł mieć kogokolwiek. Ale i tak nie chciał go oddawać...
     Jego rozmyślania przerwał jakiś hałas.
- Izaya, wszystko w porządku??? - spytał, idąc do łazienki i szybko otwierając drzwi, zupełnie bez zastanowienia.
- Attt... - westchnął rozmasowując obolałą głowę. - Dobrze~... - potwierdził, choć niepewnie. Zapomniałem, że na górze jest półka... - westchnął. Że też musiał uderzyć się w nią wstając. Odwrócił się w stronę drzwi i zobaczył stojącego w nich blondyna. - Jednak postanowiłeś dołączyć~?- zachichotał.
- Hę? Nie! - Odwrócił wzrok. No niby obaj byli chłopakami... Ale i tak czuł się jak podglądacz. - Ja tylko... Znaczy się pójdę już. - oznajmił i cofnął się, zamykając drzwi jak najszybciej, ale tak, by nie trzasnąć nimi o framugę.
- Nie, czekaj~... I tak wychodzę~! - Uśmiechnął się wychodząc z wanny. Domyślił się, że Shizuo jest głupio, więc owinął ręcznik wokół bioder. - A nie mówiłem, że się wstydzisz~? - zachichotał, chcąc rozluźnić atmosferę.
- Wcale, że się nie wstydzę. - prychnął. - Dbam tylko, żeby ciebie nie speszyć, czy coś... - wyjaśnił. Wiedział w sumie, że to słaba wymówka... Ale nie chciał go podglądać, bo... No bo tak, Tak nakazywało mu wychowanie i zdrowy rozsądek. - Nie wierzysz mi, nie? - spytał, patrząc na niego badawczo.
- Coś nie bardzo~! - zachichotał. - No ale później się o to pokłócimy~... Balia jest twoja~!
- Nie, najpierw uświadomię ci, że się nie wstydzę. - uparł się. Przyciągnął go do siebie, całując go krótko. Tym razem Izaya nie miał szans zrobić nic poza tym, a Shizuo przynajmniej udowodnił mu w końcu, że wcale go to nie krępuje. Nie chciał zrobić nic głupiego, ale teraz to już chyba była jedyna jego granica... Dość mocno ją przesunął w tym krótkim czasie. - Teraz mi wierzysz?
- Może....~? - Uśmiechnął się tajemniczo. - Potrzebuję jeszcze raz~! Tak dla potwierdzenia~... - Uśmiechnięty wskazał na swoje usta. Shizuo mu przecież nie odmówi, prawda?
- To już jest jawny blef... - parsknął, ale mimo to nachylił się i jeszcze raz go pocałował. Tym razem dłużej, ale nie do całkowitej utraty powietrza. - Już przekonany...?
- No może~... - westchnął łaskawie. - Wykąp się, potem będziesz mnie przekonywać dalej~!
- Pff, dobra... To idź się ubrać, a ja naleję nowej wody. - Wszedł do środka, wymijając go.
- A nie lepiej poczekać żebyś ty mnie ubrał~?
- I będziesz tak siedział nago? - Uniósł brew znad trzymanej balii z wodą. - Ja idę wylać wodę... A ty idź się ubierz albo jakoś najpierw ogrzej, bo jeszcze zachorujesz, czy coś... Po co ja mam cię ubierać, tak w sumie?
- Przecież nie jestem nago a w ręczniku~... - poprawił go. - Wampiry nie chorują... - dodał. - A ubrać mnie możesz zanim woda się zagotuje~...
- Ale dlaczego właściwie chcesz, żebym to akurat ja cię ubrał? - spytał, uśmiechając się lekko. Przeszedł obok z balią, wyszedł i wylał ją przed domem. Dalej nie chciał iść, bo cały by się pomoczył... Odniósł ją z powrotem i nalał do niej wody z wielkiego garnka. Wstawił nową.
- Bo lubię jak mnie dotykasz, przytulasz~... I chyba najważniejsze~! Jak jestem z tobą zawsze jest zabawnie~! - Uśmiechnął się. - To co, mogę się nie ubierać~...? - Popatrzył z nadzieją na blondyna.
     Shizuo westchnął w myślach. Jak tak, to czy miał jakiś wybór...?
- Tak, tak... Zaraz cię ubiorę... - obiecał. To był szantaż emocjonalny, czy coś takiego...
- Kiedyś ci się odwdzięczę za te męki~! - zachichotał widząc niezbyt szczęśliwą minę blondyna. - Co powiesz na to, żebym umył ci plecki~? W końcu już jestem czyściutki~... - zażartował sobie.
- Dobra, nie musisz... Poradzę sobie. - zbagatelizował i wstawił nową wodę. - To gdzie masz ciuchy...?
- Leżą na stołku ładnie złożone w kostkę~! - Uśmiechnął się jak dzieciak dumny, że zrobił coś dobrze.
- Dobrze. - Zabrał ze stołka koszulę i podszedł do Izayi. Zarzucił mu ją na ramiona, czekając, aż włoży ręce w rękawy. Gdy już to zrobił, zaczął powoli zapinać jego guziki.
- I co ciekawego zrobisz tym razem Shizu-chan~? - zagadnął zaciekawiony. - Już się nie wstydzisz, nie rumienisz... No może zbyt usilnie wpatrujesz się w mój ręcznik... Chcesz żeby mi spadł~? - zachichotał i delikatnie zakołysał biodrami nieco rozluźniając materiał.
- Nie, wcale nie. - Podniósł wzrok. - Patrzyłem tylko na guziki... I kiedy ja się niby rumieniłem??? - zdziwił się. To mu się rzadko kiedy w ogóle zdarzało...
- Nie no~... to było tylko takie moje małe marzenie~! - Zachichotał. - Chociaż... Chociaż teraz jakby~... - Przyłożył nos do policzka blondyna. - O i są cieplutkie~!
- Zawsze są ciepłe. - Niemal się uśmiechnął. - To ty masz strasznie zimny nos... - Dotknął jego policzka. - I policzki... Założę się, że cały jesteś wychłodzony. Ja za to jestem wiecznie za ciepły, więc tym bardziej to zauważam.
- Shizu-chan ja nie żyję. - przypomniał mu. - Nie mogę być ciepły... Myśl czasem pierwotniaku~! - Puknął go delikatnie piąstką w czoło.
- Żyjesz. - Izaya przynajmniej nie zabierał innym życia, więc żył swoim życiem. - Stoisz tu, więc żyjesz. I więcej nie nazywaj mnie pierwotniakiem. - dodał już warkliwie.
- A co~? Przecież od zawsze cię tak nazywałem~! Ja jestem twoją pijawką ty moim pierwotniakiem~! - Przysunął się bliżej blondyna i delikatnie go przytulił. - Możesz sobie mówić, że wampiry są żywe... Ale żeby się nim stać trzeba umrzeć, więc to tak jakby być martwym~... Poza tym, nie zauważyłeś jak zimny jestem~?
- Ale i tak nie lubię tej nazwy... - westchnął. Wysłuchał go do końca i spojrzał na niego poważnie. To dziwne, ale zechciał nagle, by Izaya żył i był zwyczajnym człowiekiem... - Nic mnie to nie obchodzi. - uciął. - Dla mnie żyjesz i tyle. - Wcześniejsze opory zniknęły i zupełnie bez zastanowienia znów zaczął go całować. Tym razem bez skrępowania skupił się na tym, by to jemu sprawić przyjemność ale i jednocześnie samemu móc się tym cieszyć.
     Izaya wydał z siebie zadowolony pomruk jednocześnie otwierając usta i pozwalając blondynowi pogłębić pocałunek. Przytulił go mocniej nie mając zamiaru puszczać. Taak~ Mogli tak zostać na bardzo długi czas.
     Heiwajima skorzystał z zaproszenia, na chwilę zapominając o tym, o czym tak właściwie myślał. Zsunął dłoń na jego biodro, a potem podwinął lekko koszulkę, przesuwając dłonią po jego boku. Dopiero po chwili się od niego oderwał i popatrzył na niego lekko otępiałem wzrokiem. Zapomniał się... Cholera...
     Izaya miał przyspieszony, ciężki oddech, z trudem łapał powietrze, mimo to uśmiechał się zadowolony.
- Nigdy bym nie podejrzewał, że możesz być taki~... - zamruczał z aprobatą, przysuwając się bliżej i delikatnie otarł się o blondyna.
- Yym... Ta... Wybacz. - mruknął. Nie wiedział, co innego powiedzieć. Nie chciał posuwać się dalej, a mimo to robił mu nadzieję. - Poniosło mnie trochę...
- Rozumiem~! Ale to chyba jeszcze nie powód żeby zostawić mnie w połowie ubranego co~? No chyba, że wolisz żebym chodził w samej koszuli~? Nie będę się sprzeciwiał~!
- Taa, nie powód. - Odsunął się i zabrał jego bieliznę i spodnie. - Ee... Może to sam załóż. - Podał mu bieliznę. W końcu jeszcze go dotknie... I Izaya coś sobie pomyśli... Albo coś. Lepiej nie.
- A jednak jesteś wstydliwym duchownym~! Nie spodziewałem się, że takiego zobaczę~... - zachichotał zabierając od blondyna bieliznę. - Czemu się wstydzisz, przecież jestem twój~! - zapewnił go. - A wracając do duchownych i ich wyczucia cnoty~... Są jeszcze inni tacy jak ty czy jesteś raczej wyjątkiem~?
- Nie jestem wstydliwy... - wyburczał, jednak odwracając wzrok, gdy ściągał ręcznik. Tak jakby przez przypadek nie patrzył... - A co do zakonu... Nie. Albo ja nie trafiłem na nikogo takiego. - prychnął z pogardą. - Napaleni jak zwierzęta momentami. Szkoda o nich gadać...
- No to masz pecha Shizuś~! - stwierdził pewnie. - Najpierw napaleni duchowni teraz napalony wampir... Ale zniesiesz mnie jakoś, nie~? - Uśmiechnął się przyjaźnie wciągając spodnie na tyłek.
- Ty nie jesteś ani trochę tak uciążliwy jak oni. - Uśmiechnął się kwaśno na samo wspomnienie i odsunął się dalej, szukając sobie ręcznika. - Wygląda na to, że trochę posiedzę w kąpieli. - poinformował. Miał nadzieję, że w cieple i spokoju będzie miał czas na relaks. Odpłynięcie... A może po prostu trochę chciało mu się spać...?
- Naprawdę~? - zaciekawił się. - A w jaki sposób byli uciążliwi~? Ktoś startował do mojego Shizu-chana~...? - Zmarszczył brwi dając jasno, aczkolwiek w zabawny sposób do zrozumienia, że nie spodoba mu się odpowiedź twierdząca. - Tylko nie zaśnij~!
- Huh? - Gdy pytanie do niego dotarło, prawie się roześmiał. - Nie, w ten sposób ktoś był uciążliwy tylko raz... Po tym, co mu zrobiłem, już nikt nie próbował. - Mimowolnie jednak parsknął śmiechem. Nie pozwolił sobie wtedy nawet wymierzyć batów, bo zwyczajnie wiedział, że na nie nie zasłużył... Dali mu za to więcej pracy, ale to nie był problem.
- Jak rozumiem kara była dostatecznie dotkliwa~? - Uśmiechnął się wesoło. - Dobrze~... Ale pamiętaj Shizu-chan teraz jesteś mój. a wampiry dbają o swoją własność i nie pozwalają nikomu jej ruszyć~!
- Twoją własnością jeszcze się nie nazwałem. - Puknął go lekko w czoło, przechodząc obok. - Niemniej ja sam nie pozwoliłbym się dotknąć, gdybym nie chciał, więc nie musisz się o to martwić. - stwierdził pewnie, idąc po garnek z wodą.
- Nie rozumiem czemu~... Przecież jesteś moim chłopakiem, jesteś więc mój~! - Uśmiechnął się wesoło. - Możesz nie chcieć żebym ja też cię dotykał, ale uznałeś że jesteś moją własnością w chwili w której zaproponowałeś mi bycie parą~!
     Heiwajima tylko cicho prychnął. To, że byli razem, nie oznaczało od razu przywłaszczania sobie czyjejś wolności... Którą swoją drogą bardzo sobie cenił.
     Zabrał garnek i wrócił, by nalać sobie wody do kąpieli.
- Bycie parą to nie bycie jednym organizmem, prawda? - spytał retorycznie. - Własnością też nie, bo nie jestem rzeczą. Ale bycie parą samo w sobie to dużo.
- Nie twierdzę, że jesteś rzeczą~! Po prostu jesteś... Jak by ci to wyjaśnić... MOIM człowiekiem, nikogo innego, moim~... Rozumiesz?
- Ach, tak... Może i. - Uśmiechnął się tajemniczo i poszedł odnieść garnek. Nie żeby jakoś specjalnie chciał się z nim droczyć, po prostu nie wiedział, co ma odpowiedzieć... Angażowanie się w coś takiego było nadal daleko poza jego zasięgiem. Nie był do końca świadom, co czuje, albo przynajmniej nie chciał sobie tego uświadamiać. Wrócił do łazienki zamyślony i zaczął się w końcu rozbierać do kąpieli, zaczynając od koszulki. Im prędzej zanurzy się w gorącej wodzie tym prędzej się odpręży i będzie mógł odpłynąć myślami gdzieś daleko, do spokoju...
- Ne Shizu mogę sobie popatrzeć, prawda~?- Zachichotał siadając na stołku. W końcu Shizuo go nie wygonił, co więcej sam zaczął się przed nim rozbierać~! Aż żal było nie wykorzystać takiej okazji.
- Hę, co...? - Dopiero skojarzył, że brunet nadal tu jest. - Nie, liczę na ciszę, spokój i brak obserwujących mnie cały czas oczu. - stwierdził kategorycznie. W końcu nie będzie się przy nim kąpał... - Zajmij się czymś, dobra?
     Izaya prychnął wstając i ostentacyjnie wyszedł z łazienki. Zamknął z trzaskiem drzwi i odczekał chwilę. Po czym otworzył je delikatnie i wsadził głowę do pomieszczenia. - Mówiłem, że wstydliwy~! - dodał wesoło, bezczelnie patrząc na Shizuo rozebranego już do samej bielizny. - Ach~... Mogłem poczekać trochę dłużej. Niedobra niecierpliwość~... - westchnął i z politowaniem dla siebie pokręcił głową.
- Zaraz czymś w ciebie rzucę. - oznajmił groźnie, wpatrując się w niego. Wyprostował się, czekając tylko, aż zamkną się drzwi. Żeby tu jeszcze była jakaś zasuwa...
- Hahahha ciekawe czym~... Może bokserkami~? - zastanawiał się na głos, cały czas się śmiejąc.
- Tsh. - Wypuścił z siebie gwałtownie powietrze i podniósł koszulę z podłogi, po czym rzucił akurat tak, że zasłonił mu twarz. - No, wyjdź, bo następne będzie krzesło! - warknął.
- Tak, tak~... - westchnął zdejmując koszulę z twarzy i wychodząc z nią w rękach. Powąchał ją, gdy jeszcze była na głowie... Pachniała Shizuo. - Zatrzymam ją~... - mruknął do siebie.
- Zboczeniec. - mruknął do siebie i jak najszybciej mógł zdjął z siebie bieliznę, po czym wszedł do wody. Była idealnie gorąca... Wypuścił powoli powietrze przez nos i przymknął oczy. W końcu chwila na rozluźnienie spiętych mięśni...
- Dlatego lepiej żebyś nie wiedział co mam w pokoju~... - Uśmiechnął się do siebie wrednie. - Jeśli wąchając koszulę już jestem zboczeńcem~!
     Blondyn przesiedział tam około godziny, aż woda stała się zimna. Przysnął sobie trochę, więc nawet tego nie zauważył. Może nie było najwygodniej z głową na brzegu balii, ale i tak nie budził się...

sobota, 14 lutego 2015

Shizaya - Obrazek tłumaczony z japońskiego #3

Hejo~...
Ech... chcę już dodać te wszystkie kurzące się tłumaczenia i w spokoju zacząć dodawać zwykłe notki, a nie cały czas poić was iluzją, że coś robimy, mimo że się trochę opierdalamy...
A co najgorsze co chwila znajduję u siebie na dysku jakieś stare zrobione kiedyś rzeczy które też mogę dodać. To właśnie jedna z takich rzeczy -.-""" inną jest miniaturka, którą ujrzycie zaraz po tym gdy ona ujrzy betę...
Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek :3 Nakarmcie psiaki klikając w banerek po prawej. A jeśli znudziła was Shizaya to zajrzyjcie na nasze inne blogi klikając karty "Kuroko no basket" i "Inne fandomy?" Na tym drugim pojawiła się miniaturka Rei x Nagisa, a jutro pojawi się RinHaru ... mam nadzieję, że wam się spodoba.
Poniżej obrazek tłumaczony bezpośrednio z japońskiego. Jeśli nie widać już tłumaczę i objaśniam co znaczy to nieprzetłumaczone (z gwiazdką) otóż~... znaki znaczą dosłownie "Zawa" ale wymawia się to "Saba...." czyli taki japoński rodzaj ryżu (nie mylić z soba - makaron) w swoim pierwotnym znaczeniu nie ma w tym miejscu sensu (chyba się ze mną zgodzicie) Ale UWAGA UWAGA istnieje także jako japońskie powiedzonko/przenośnia chodzi o to, że "saba" znaczy również "nadzwyczajna/napięta atmosfera" Skąd się to wzięło? Jeśli dobrze czytam i rozumiem (japońska strona) to chodzi o to, że pierwotnie ten rodzaj ryżu podawano z okazji świąt i wizyt ważnych osobistości. Więc wtedy gdy atmosfera w domu była nadzwyczajna. No to tyle wyjaśnienia ^^

Oryginalna wersja z <brak danych - znalezione na dysku Kiasarin>
Tłumaczenie i Edycja - Kiasarin


czwartek, 12 lutego 2015

DRR!!ABBLE - Spożywcza Shizaya

Hejo~! 
Zapomniałam, że miałam to dodać dzisiaj XD Myślałam, że jutro ale skoro tak mam napisane to tak daję. Lecimy~!A właśnie właśnie na kessho-no-sen-ko.blogspot.com również nowa notka.
To Drr!abble czekało na dodanie od września, co chyba czyni je moim pierwszym napisanym Drabble XD 
Mam nadzieję, że przełkniecie jeszcze trochę słodyczy w tak słodki dzień. Sporo tu jedzenia i słodkości, ale dacie radę. Drouble równiutko 200 słów, więc nie dużo do zjedzenia ;3 
Przypominam o karmieniu psiaków i Enjoy~!


Leniwy i upalny czas nawiedził Tokio, mimo to najlepszy informator w Shinjuku nieprzerwanie zbierał informacje, ignorując swojego leniwego chłopaka leżącego  na kanapie.
- Cukiereczku, czekoladko, ptysiu, marmoladko, ciasteczko ty moje maczane w czekoladce i lukrze posypane orzeszkami laskowymi!
- ...
- Rybko, kurczaczku, prosiaczku, szyneczko, krokieciku, kaczuszko w pomarańczach!
- Nie Shizu-chan... pracuję. - westchnął, wciąż pozostając obojętny na wątpliwej treści komplementy Shizuo.
- No proszę... Ziemniaczku, kalafiorku, marcheweczko, pomidorku, ogóreczku, cytrynko, bakłażanku mój, truskaweczko, bukieciku warzyw w sosie miodowo-cynamonowym!
- Sam się pogrążasz... - mruknął, w skupieniu przeglądając informacje które dostał od jednego z pomniejszych informatorów.
- Wisienko, śliweczko, morelko...!
- Przestań, pracuję... Powiedziałem ci już NIE.
- Aż ty! Grejpfrucie, arbuzie bez pestek!!!- Warknął blondyn, sfrustrowany już, widząc, że jego komplementy nic nie dały.
- No już dobrze, dobrze zrobię to! - Informator podniósł głos, chcąc zakończyć tę bezowocną, choć bardzo owocową wymianę zdań. -Tak gderasz, że się skupić na pracy nie mogę...- marudził niezadowolony wstając ze swojego fotela. Spojrzał niezadowolony na szczerzącego się w uśmiechu
- Marmoladko moja~...- Rzucił uradowany
- Już ci robię ten obiad. - Informator westchnął, zapisał wyniki swojej pracy i ruszył do kuchni.
- I chwała Bogu, bo mi się produkty spożywcze skończyły. - mruknął cicho drapiąc się po głowie i ruszył za brunetem.

środa, 11 lutego 2015

LBA - Wiemy, że macie już dość.

Hej~!
Zanim zapomnę wszyscy klikamy w banerek po boku i karmimy psiaki
Wiemy, że macie już dość LBA, dlatego to jest nadprogramowe. Za dwa dni pojawi się obiecany mini-dj a później już tak jak zapowiadałam~....


Będę jak smerf Maruda i powiem to co razem z Inu pewnie myślimy "Nienawidzę grzecznie odpowiadać na pytania." "Ale kochasz gdy ludzie dodają twoje linki" - Dodał Laluś przeglądając się w lusterku...

Nominacja od: Izu-ni i Neko

Co to Liebster Award?
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

A teraz pytania:
1 O czym było twoje pierwsze opowiadanie?
Moje pierwsze opowiadanie było o czarodzieju Deksterze, złym czarnoksiężniku Renłiku(tak pisane imiona, bo miałam może z 11 lat) trzech magicznych stworach, blondynce Mary i ptaku Filo. Była to bajka jaką zadała nam napisać pani w podstawówce.
  Umm... Jenny. X'D Tak, to nie miało tytułu~... Nie było też fanfickiem. To miała być opowieść o dziewczynie, która odnajduje drzwiczki do świata, który okazuje się jej wyobraźnią, przebywa tam,
odnajduje spełnienie wszystkich swoich marzeń~... A potem kraina zaczyna umierać i ona musi odnaleźć lek, który przywróciłby tej krainie życie. Niestety. Po połowie zeszytu poznawania postaci pozostało mi jedynie zrezygnować. X3"" Teraz pewnie skróciłabym to wszystko do paru/parunastu stron, ale wtedy szczeniak nie miał żadnej wprawy~. X3

2 Jak "poznałaś" Shizayę?
 Odpowiadałyśmy już na to wcześniej >.>"""
 [...]
3 Czy masz na telefonie jakieś gry? Jakie?
 Na telefonie nie mam gier. Jeśli już to gdy które normalnie ma się na smartfonie mam na tablecie...
 Hai, mam~! Bounce tales, Milionerzy, Zgadnij kto to?, The sims 3, The sims 3 podróże i jeszcze jakąś z budowaniem miasta~... Tak naprawdę nie pamiętam tytułu, w grach od razu wchodzę w internet. X3"
4 Co sprawia ci największą przyjemność?
 Myślenie
 Jak na typowego lenia przystało, kiedy nikt mi nic nie każe i mogę robić na co mam w danej chwili ochotę. ;3
5 Ulubiony zespół?
 Brak, ale jak już mam wybrać to Mozart Opera Rock
 Ulubiony~... Jak ulubiony to najwyraźniej The GazettE. Chyba tylko ich słucham tak często.
6 Co wolisz: tydzień bez komputera vs. bez telefonu?
 Wolę tydzień bez telefonu, o ile mam wtedy komputer 24 na dobę >3<
 Bez komputera. Mam tak minimum raz w miesiącu.
7 Ulubiony paring?
 Shizaya/Izuo i Kizaya(Izaya x Kida)
 AkaKuro~... To pytanie też już było. X3
8 Anime, które obejrzałaś najwięcej razy?
Naruto z polskim dubbingiem jak na Jetix leciało... i Król Szamanów(też jetix) i Yu-Gi-Oh!(Polsat)
  Ouran high school host club. I Kaichou wa maid-sama. Nie pamiętam, które więcej, ale te dwa dość często powtarzałam~... <33
 9 Co ci najlepiej wychodzi?
 Chyba nie ma takiej r
zeczy....A nie... jednak mam :P Łapanie cennych rzeczy w locie, o ile mi na nich zależy (jeszcze nigdy nic takiego się nie zbiło, jak ja łapałam ;w;)
Chyba... Etto~... Mi nawet oddychanie nie wychodzi najlepiej. X''3 Najlepiej wychodzi mi czytanie~... Jak się wciągnę to nie ma zmiłuj~! Tak, to najlepiej. X'3

10  Ulubiony wykonawca? Dlaczego akurat ten? 
 Florent Mothe i Utaite Zebra(takie coś a la vocaloid) obu z tego samego powodu mają przecudny głos <333
No... To był Michael Jackson, chyba głównie ze względu na jego historię i osobę. Ale w chwili obecnej nie mogę powiedzieć, że mam tylko jednego ulubionego wykonawcę, to byłoby za mało~...
11 O czym opowiadała ostatnio przeczytana, przez ciebie, książka? 
 Ostatnio przeczytana? Nara i Kioto - liczyłam, że może zmotywuje mnie to do dokończenia "Czas jest tylko Iluzją" ale coś nie pykło :P Teraz czytam rozmowy z psychopatami <3 Genialne, jak ktoś znajdzie tego typu książkę to polecam każdą, bo teksty mają boskie <3
Nie licząc przekładu psalmów, do którego zajrzałam i Biografii Szymborskiej, z której przeczytałam kilka kartek, przechodząc~? Taka w całości~? No to Artemis Fowl - Paradoks czasu. Ale to trzeba przeczytać, bo jak opowiem, to będzie spoiler~! T^T ...No i to któraś część z kolei. X3"

wtorek, 10 lutego 2015

NOWY BLOG + WAŻNE + Grzecznie odpowiadamy na kolejne LBA

Hejo~!
Na początek lekko organizacyjnie powiem, że na tym blogu 12.02 pojawi się jeszcze jedno Drr!abble, później co 3 dni będzie dodawany mini-dj (zostały mi dwa zedytowane do dodania więc je dodam i więcj nie będzie w najbliższym czasie ;)) O ile się zmotywuję, to następny będzie 2 rozdział Urodzin Shizusia, a jeśli nie zmotywuję się/będę mieć znów deficyt bety, bo Inu dalej ma konkurs T^T to będę tu wstawiać co tydzień jeden normalnej długości rozdział nowego fluff'a o Wampirze i Egzorcyście - Role-play, którego pisanie zostało zakończone, a beta puki co pozwala mi na dodanie tego co zostało zbetowane :0 Mogę wam nawet zdradzić, że nowe opowiadanie zawierać będzie prolog, epilog i 10 rozdziałów (jest już podzielone).
Teraz to co pewnie was przyciągnęło do tego posta, czyli napis "NOWY BLOG" w tytule, już wyjaśniam~... NIE, nie porzucamy tego bloga, nie przenosimy się ani nic podobnego. Po prostu pomysł na nowego bloga chodzi mi po głowie od roku, a gdy w niedzielę nie miałam internetu napisałam coś i stwierdziłam, że najwyższa pora na nowego bloga.... Znajdziecie go z zakładce "Inne fandomy?" po prawej, bądź pod adresem: http://kessho-no-sen-ko.blogspot.com  Będzie to blog na WSZYSTKIE fandomy z których zachce się nam pisać, choć więcej będzie notek moich (Kiasarin) niż Inu-chan. 
Szykuję tam mały spam notkami z Free!! w najbliższych daniach~... a po wszystkie szczegóły zapraszam tam~~ 

 A teraz NAJWAŻNIEJSZE
 
Tym razem do LBA nominowały nas MY z mypersonal  piszą one opowiadania Bish z Anime x Reader jakby ktoś się nie orientował...
Za nominacje oczywiście bardzo dziękujemy, jednak tak jak już pisałyśmy wcześniej, nie powielamy łańcuszka i nie nominujemy nowych blogów. Za to odpowiemy :3

Czym jest LBA - nagroda za "dobrze wykonaną robotę" przyznawana od blogera dla blogera. Po otrzymaniu nominacji odpowiadamy na 11 pytań i nominujemy kolejne blogi, które naszym zdaniem na to zasługują. 
 STARTUJEMY

1. Dlaczego założyłaś bloga?
Założyłam go z nudów 1 kwietnia w ramach żartu od mózgu. Do teraz nie wierzę, ze tyle przetrwał. (dokładniej opisałam to w którymś z wcześniejszych LBA)
Wszystkie blogi jakie mam powstały za czyjąś namową bądź wcisnęłam się komuś w pakiecie~... Na tym po prostu Kiasarin-san pozwoliła mi pisać. X3

2. Jakie jest twoje motto życiowe?
Tekst opening'u (KLIK) choć niestety jak bym się starała ciężko mi się do niego zastosować... jestem leniem XD
Jak to usłyszałam, ponoć moim mottem życiowym jest "Jestem leniwa z natury, a z naturą trzeba się zgadzać". Tak naprawdę mam ich kilka, a które stosuję najczęściej ciężko powiedzieć~...

3. Na jeden dzień stajesz się przedstawicielem płci przeciwnej. Czy jest coś, co szczególnie chciał(a)byś zrobić?
Ubrać spódnicę i zobaczyć czy nadal będę się w niej czuła tak dziwnie jak normalnie się w niej czuję.

Czy chłopak nadal czułby się dziwnie w spódnicy... No tak... X'33 Ykhm. A ja~... No, kilka rzeczy. T^T Między innymi dowiedziałabym się w końcu kilku niewyjaśnionych rzeczy odnośnie ich anatomii, czyli ogółem rzeczy, o które nie mam kogo zapytać. Trochę głupio edukować się wyłącznie mangami/opowiadaniami itp. Po drugie, zrobiłabym mnóstwo zdjęć. To też byłoby mi bardzo przydatne. Po kolejne, wdałabym się w kilka bójek i załatwiła sprawy, których jako dziewczyna nie załatwię. Zostałoby mi może kilka godzin~... Poszłabym do baru. :'3 Potrzebuję wiedzieć, czy wtedy będę miała taki sam stosunek do ludzi, jak teraz~... Czy jakoś zmieni się mój charakter. A na koniec to spisała, bo może jeszcze wraz z powrotem dostałabym amnezji~! >^<

4. Czego się najbardziej boisz?
Już na to odpowiadałam >.>""" rzeczy w mojej głowie.
To było w którejś z poprzednich odpowiedzi~... Nie chcę znów wymieniać swoich fobii. Q.Q""

5. Czego z dwóch poniższych rzeczy byś nie zrobił/a za żadne skarby? A: Dać się zakopać i spędzić jedną noc w trumnie na cmentarzu; B: Dać się zaryglować i spędzić jedną noc w kostnicy, w towarzystwie wielu "zimnych" osób.
Chyba dała bym radę z obydwoma... Choć zależy kto mnie zarygluje/zakopie ... to musi być ktoś kto po mnie wróci >3< bo jeszcze zrobi to jakiś dziadek ze słabą pamięcią i co wtedy? Wolałabym kostnicę. A tak ogólnie... no i może jestem dziwna, ale to zależy od kostnicy XD bo jeśli byłaby to taka ładna rzeźbiona w środku i z tymi witrarzykami stojąca w parku w opuszczonym psychiatryku u nas w mieście to... chyba jednak wolałabym grób XD chociaż...  w kostnicy może ktoś się obudzi i zostanę bohaterką?
Opcja A = śmierć, opcja B = szaleństwo i trauma do końca życia. ._."" Ale przypuszczam, że na 1000% nie dałabym się zakopać. Co do zamknięcia z trupami, przynajmniej miałabym opcję wydostania się w razie czego. 

6. Gdybyś wygrał/a w totka dwa miliony, na co byś je wydał/a?
Jestem sknerą... schowałabym je gdzieś/ wstawiła do banku na bardzo bezpieczną lokatę i sobie żyła z odsetek...
Postawiłabym dwa domy, jeden dla mamy drugi dla siebie, opłaciła prywatne lekcji i studia bądź żyła za pozostałą resztę bez pracy. Chociaż opcja zainwestowania też w miarę mi się podoba. Urządziłabym mamie zakład krawiecki, o...

7. Co byłoby dla Cb największą tortura? Dopuszcza się aspekty zarówno fizyczne jak i duchowe xD
Kiedyś napisałabym, że duszenie/brak tlenu, ale... kiedy przeżyłam w moim życiu już 3 podobne sytuacje (Kiasarin nieudacznik życiowy wodą sobie płuca zalać X.x) no od kiedy się dowiedziałam co się wtedy czuje przestało to być straszne... więc myślę, że może to dziwna tortura ale najgorzej by było gdyby ktoś wymyślił i sztucznie utrzymywał mnie cały czas w stanie w którym mam wrażenie, że wszystko jest bez sensu. To jest frustrujące....
Psychicznie to byłoby wizje śmierci moich bliskich, albo, że wszyscy mnie porzucają. Fizycznie, to pewnie po prostu tortury~... Szczerze mówiąc nie chcę myśleć o żadnej z tych opcji. X3"""

8. Czy jest coś, czego żałujesz, że zrobiłeś (lub nie)?
Żałuję, że 4 lata temu beż ośmiu dni nie kupiłam psu smyczy z regulowaną zapięciami rączką, tylko taką zszytą fabrycznie (jak jest parciana smycz, to z jednej strony jest zapięcie na obrożę za z drugiej rączka, widziałam taką w której rączka to było identyczne zapięcie jak to do obroży i taką gdzie rączka jest przyszyta, bez możliwości regulacji)
Jest coś takiego. Ale zdecydowanie nie zamierzam wymieniać tych wszystkich rzeczy~...

9. Jakie było największe kłamstwo, które kiedykolwiek powiedziałeś?
To była cała seria kłamstw które razem z Inu do tej pory wmawiamy naszym homofobicznym znajomym, a odnoszą się one do tego oto bloga i tego, że go prowadzimy ^^
O matko~! No, to to jest cała szeroko zakrojona akcja~! X33 I to bywa naprawdę śmieszne momentami~... Jak ktoś coś przy nich chlapnie. X3 Otaczają mnie niemal same homofoby, zatem jednym z moich największych kłamstw jest właśnie to. X3 Kolejne~? To by było... Udawanie kogoś, kim nie jestem w sieci. Dość szeroko zakrojone działanie, tak samo. X3 Poza tym to aż tak wielkimi kłamstwami nie sypię, nie ma sensu.

10. Trójca Święta razy trzy, czyli: 1) 3 najukochańsze postaci 2) trzy najukochańsze anime/mangi/filmy/książki/seriale itd 3) twoje 3 najukochańsze na świecie osoby~
Tylko 3 postaci OAO""" ok no to... Lelouch vi Britannia, Light Yagami i Izaya Orihara + każdy inny szajbnięty psychol z anime który chce zbawić świat... 3 najukochańsze CO!!! Nie da się TYLKO 3 T^T i 3 najukochańsze osoby... moich rodziców jest dwójka... czyli zostaje mi wolne miejsce~...
A-ale... Ale... Nie mogę wymienić tylko 3 książek lub anime................. No nie da się. Q.Q"""""
No to... Na pewno Itachi z Naruto, poza tym... Usui z Kaichou wa maid-sama... (a co...) I... Um... W sumie jak się zastanowić to może niech zostaną oni. Postaci z sensem, które mnie nie zawiodły~...
Dalej. Khm. To~... Naruto, Harry Potter i Artemis Fowl. Niech będą. T^T
Osoby~... ...Aż trzy~? XD Nie no... No... Moja siostra... Powiedzmy mama... Etto~... Ja? ._."

11. Popuść wodze fantazji... Tak, a teraz ujrzyj siebie z tatuażem! W jakim miejscu na ciele i dlaczego akurat na ten wzór byś się zdecydowała?
Nie lubię tatuaży... naprawdę. Ale jeśli już bym musiała mieć to małe psie łapki spacerujące mi po nadgarstku.
W życiu tatuaży. ._. Ale jakby tak tylko w fantazji~... Umm... Zdecydowanie całkowicie czarny i byłby na prawym ramieniu. Chciałabym mieć znak ANBU z Naruto... Albo chociaż znak Konohy... Tak, gdybym chciała tatuaż. X3"