Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 15 lutego 2015

Egzorcysta x Wampir - "Inny niż wszystkie" - rozdział 12

Hejo hejo~...
Popatrzcie, co dla was mam~! >w< Odkryłam wczoraj, że mam betę zrobioną na prawie dwa rozdziały i uparłam się to dzisiaj dać~... X3 Cieszycie się~?
W tym roku u nas nie zawitały walę-w-tyłki, za to mamy coś fajnego na dzień singla. X33
W ogóle to oficjalnie koniec z olimpiadą, czekam tylko na wyniki, poza tym zaczęły nam się ferie - i mamy już rozplanowane notki do końca lutego. X33 Także ten~... Blog rusza~!
To tylko tyle chciałam powiedzieć~... Aha i dostałam ostatnio linka do bloga o Shizayi i nie podziękowałam, więc bardzo dziękuję, przeczytam niedługo z kubkiem herbaty w łapce~!
To tyle na dziś, a więc już~...
Enjoy~! ;3
Hejo~....
Jak widzicie mój szczeniak się ruszył i coś robi qwq myślałam, że tego nie doczekam XD 
Mimo to nadal "wywalamy" tłumaczenia~.... głównie dla tego, że mój szczeniak zobligował się do przetłumaczenia jednego Dj i chcemy go dać tak żeby was nie zanudzić tłumaczeniami~~
WSZYSTKICH ZAPRASZAM DO KLIKNIĘCIA BANERKA PO PRAWEJ I NAKARMIENIA PSIAKÓW ;3 Poza tym po prawej jest też ankietka dla was ^^ 
Będę chamem, skorzystam z tego, że większość czyta wampirka a tłumaczenia niekoniecznie i pozwolę sobie zareklamować nasze inne blogi XD Otóż gdyby ktoś nie wiedział Akai Tenshi czyli blog Inu-chan o Knb~ i Kessho no sen-ko czyli blog Kiasarin o wszystkich innych fandomach poza Drr!! i Knb~
A teraz już Inny niż wszystkie i Enjoy~!






     Blondyn skinął głową do siebie i nalał wody do garnka, po czym podłożył drewna do ognia. Niedługo powinien narąbać nowych drewienek, nabrać wody... ale nie o tym myślał.
     Skoro wywołał takie potrzeby, to albo on, albo Izaya znajdzie kogoś innego...?
     Jakoś dziwnie mu było z tą myślą. Bardzo dziwnie. Nie wyobrażał sobie bruneta z kimś innym. Niby teraz jego zazdrość - bo tak, musiał przyznać, to była zazdrość - była usprawiedliwiona, ale nadal dziwnie się z nią czuł... Izaya nie był jego własnością, był osobą. Mógł mieć kogokolwiek. Ale i tak nie chciał go oddawać...
     Jego rozmyślania przerwał jakiś hałas.
- Izaya, wszystko w porządku??? - spytał, idąc do łazienki i szybko otwierając drzwi, zupełnie bez zastanowienia.
- Attt... - westchnął rozmasowując obolałą głowę. - Dobrze~... - potwierdził, choć niepewnie. Zapomniałem, że na górze jest półka... - westchnął. Że też musiał uderzyć się w nią wstając. Odwrócił się w stronę drzwi i zobaczył stojącego w nich blondyna. - Jednak postanowiłeś dołączyć~?- zachichotał.
- Hę? Nie! - Odwrócił wzrok. No niby obaj byli chłopakami... Ale i tak czuł się jak podglądacz. - Ja tylko... Znaczy się pójdę już. - oznajmił i cofnął się, zamykając drzwi jak najszybciej, ale tak, by nie trzasnąć nimi o framugę.
- Nie, czekaj~... I tak wychodzę~! - Uśmiechnął się wychodząc z wanny. Domyślił się, że Shizuo jest głupio, więc owinął ręcznik wokół bioder. - A nie mówiłem, że się wstydzisz~? - zachichotał, chcąc rozluźnić atmosferę.
- Wcale, że się nie wstydzę. - prychnął. - Dbam tylko, żeby ciebie nie speszyć, czy coś... - wyjaśnił. Wiedział w sumie, że to słaba wymówka... Ale nie chciał go podglądać, bo... No bo tak, Tak nakazywało mu wychowanie i zdrowy rozsądek. - Nie wierzysz mi, nie? - spytał, patrząc na niego badawczo.
- Coś nie bardzo~! - zachichotał. - No ale później się o to pokłócimy~... Balia jest twoja~!
- Nie, najpierw uświadomię ci, że się nie wstydzę. - uparł się. Przyciągnął go do siebie, całując go krótko. Tym razem Izaya nie miał szans zrobić nic poza tym, a Shizuo przynajmniej udowodnił mu w końcu, że wcale go to nie krępuje. Nie chciał zrobić nic głupiego, ale teraz to już chyba była jedyna jego granica... Dość mocno ją przesunął w tym krótkim czasie. - Teraz mi wierzysz?
- Może....~? - Uśmiechnął się tajemniczo. - Potrzebuję jeszcze raz~! Tak dla potwierdzenia~... - Uśmiechnięty wskazał na swoje usta. Shizuo mu przecież nie odmówi, prawda?
- To już jest jawny blef... - parsknął, ale mimo to nachylił się i jeszcze raz go pocałował. Tym razem dłużej, ale nie do całkowitej utraty powietrza. - Już przekonany...?
- No może~... - westchnął łaskawie. - Wykąp się, potem będziesz mnie przekonywać dalej~!
- Pff, dobra... To idź się ubrać, a ja naleję nowej wody. - Wszedł do środka, wymijając go.
- A nie lepiej poczekać żebyś ty mnie ubrał~?
- I będziesz tak siedział nago? - Uniósł brew znad trzymanej balii z wodą. - Ja idę wylać wodę... A ty idź się ubierz albo jakoś najpierw ogrzej, bo jeszcze zachorujesz, czy coś... Po co ja mam cię ubierać, tak w sumie?
- Przecież nie jestem nago a w ręczniku~... - poprawił go. - Wampiry nie chorują... - dodał. - A ubrać mnie możesz zanim woda się zagotuje~...
- Ale dlaczego właściwie chcesz, żebym to akurat ja cię ubrał? - spytał, uśmiechając się lekko. Przeszedł obok z balią, wyszedł i wylał ją przed domem. Dalej nie chciał iść, bo cały by się pomoczył... Odniósł ją z powrotem i nalał do niej wody z wielkiego garnka. Wstawił nową.
- Bo lubię jak mnie dotykasz, przytulasz~... I chyba najważniejsze~! Jak jestem z tobą zawsze jest zabawnie~! - Uśmiechnął się. - To co, mogę się nie ubierać~...? - Popatrzył z nadzieją na blondyna.
     Shizuo westchnął w myślach. Jak tak, to czy miał jakiś wybór...?
- Tak, tak... Zaraz cię ubiorę... - obiecał. To był szantaż emocjonalny, czy coś takiego...
- Kiedyś ci się odwdzięczę za te męki~! - zachichotał widząc niezbyt szczęśliwą minę blondyna. - Co powiesz na to, żebym umył ci plecki~? W końcu już jestem czyściutki~... - zażartował sobie.
- Dobra, nie musisz... Poradzę sobie. - zbagatelizował i wstawił nową wodę. - To gdzie masz ciuchy...?
- Leżą na stołku ładnie złożone w kostkę~! - Uśmiechnął się jak dzieciak dumny, że zrobił coś dobrze.
- Dobrze. - Zabrał ze stołka koszulę i podszedł do Izayi. Zarzucił mu ją na ramiona, czekając, aż włoży ręce w rękawy. Gdy już to zrobił, zaczął powoli zapinać jego guziki.
- I co ciekawego zrobisz tym razem Shizu-chan~? - zagadnął zaciekawiony. - Już się nie wstydzisz, nie rumienisz... No może zbyt usilnie wpatrujesz się w mój ręcznik... Chcesz żeby mi spadł~? - zachichotał i delikatnie zakołysał biodrami nieco rozluźniając materiał.
- Nie, wcale nie. - Podniósł wzrok. - Patrzyłem tylko na guziki... I kiedy ja się niby rumieniłem??? - zdziwił się. To mu się rzadko kiedy w ogóle zdarzało...
- Nie no~... to było tylko takie moje małe marzenie~! - Zachichotał. - Chociaż... Chociaż teraz jakby~... - Przyłożył nos do policzka blondyna. - O i są cieplutkie~!
- Zawsze są ciepłe. - Niemal się uśmiechnął. - To ty masz strasznie zimny nos... - Dotknął jego policzka. - I policzki... Założę się, że cały jesteś wychłodzony. Ja za to jestem wiecznie za ciepły, więc tym bardziej to zauważam.
- Shizu-chan ja nie żyję. - przypomniał mu. - Nie mogę być ciepły... Myśl czasem pierwotniaku~! - Puknął go delikatnie piąstką w czoło.
- Żyjesz. - Izaya przynajmniej nie zabierał innym życia, więc żył swoim życiem. - Stoisz tu, więc żyjesz. I więcej nie nazywaj mnie pierwotniakiem. - dodał już warkliwie.
- A co~? Przecież od zawsze cię tak nazywałem~! Ja jestem twoją pijawką ty moim pierwotniakiem~! - Przysunął się bliżej blondyna i delikatnie go przytulił. - Możesz sobie mówić, że wampiry są żywe... Ale żeby się nim stać trzeba umrzeć, więc to tak jakby być martwym~... Poza tym, nie zauważyłeś jak zimny jestem~?
- Ale i tak nie lubię tej nazwy... - westchnął. Wysłuchał go do końca i spojrzał na niego poważnie. To dziwne, ale zechciał nagle, by Izaya żył i był zwyczajnym człowiekiem... - Nic mnie to nie obchodzi. - uciął. - Dla mnie żyjesz i tyle. - Wcześniejsze opory zniknęły i zupełnie bez zastanowienia znów zaczął go całować. Tym razem bez skrępowania skupił się na tym, by to jemu sprawić przyjemność ale i jednocześnie samemu móc się tym cieszyć.
     Izaya wydał z siebie zadowolony pomruk jednocześnie otwierając usta i pozwalając blondynowi pogłębić pocałunek. Przytulił go mocniej nie mając zamiaru puszczać. Taak~ Mogli tak zostać na bardzo długi czas.
     Heiwajima skorzystał z zaproszenia, na chwilę zapominając o tym, o czym tak właściwie myślał. Zsunął dłoń na jego biodro, a potem podwinął lekko koszulkę, przesuwając dłonią po jego boku. Dopiero po chwili się od niego oderwał i popatrzył na niego lekko otępiałem wzrokiem. Zapomniał się... Cholera...
     Izaya miał przyspieszony, ciężki oddech, z trudem łapał powietrze, mimo to uśmiechał się zadowolony.
- Nigdy bym nie podejrzewał, że możesz być taki~... - zamruczał z aprobatą, przysuwając się bliżej i delikatnie otarł się o blondyna.
- Yym... Ta... Wybacz. - mruknął. Nie wiedział, co innego powiedzieć. Nie chciał posuwać się dalej, a mimo to robił mu nadzieję. - Poniosło mnie trochę...
- Rozumiem~! Ale to chyba jeszcze nie powód żeby zostawić mnie w połowie ubranego co~? No chyba, że wolisz żebym chodził w samej koszuli~? Nie będę się sprzeciwiał~!
- Taa, nie powód. - Odsunął się i zabrał jego bieliznę i spodnie. - Ee... Może to sam załóż. - Podał mu bieliznę. W końcu jeszcze go dotknie... I Izaya coś sobie pomyśli... Albo coś. Lepiej nie.
- A jednak jesteś wstydliwym duchownym~! Nie spodziewałem się, że takiego zobaczę~... - zachichotał zabierając od blondyna bieliznę. - Czemu się wstydzisz, przecież jestem twój~! - zapewnił go. - A wracając do duchownych i ich wyczucia cnoty~... Są jeszcze inni tacy jak ty czy jesteś raczej wyjątkiem~?
- Nie jestem wstydliwy... - wyburczał, jednak odwracając wzrok, gdy ściągał ręcznik. Tak jakby przez przypadek nie patrzył... - A co do zakonu... Nie. Albo ja nie trafiłem na nikogo takiego. - prychnął z pogardą. - Napaleni jak zwierzęta momentami. Szkoda o nich gadać...
- No to masz pecha Shizuś~! - stwierdził pewnie. - Najpierw napaleni duchowni teraz napalony wampir... Ale zniesiesz mnie jakoś, nie~? - Uśmiechnął się przyjaźnie wciągając spodnie na tyłek.
- Ty nie jesteś ani trochę tak uciążliwy jak oni. - Uśmiechnął się kwaśno na samo wspomnienie i odsunął się dalej, szukając sobie ręcznika. - Wygląda na to, że trochę posiedzę w kąpieli. - poinformował. Miał nadzieję, że w cieple i spokoju będzie miał czas na relaks. Odpłynięcie... A może po prostu trochę chciało mu się spać...?
- Naprawdę~? - zaciekawił się. - A w jaki sposób byli uciążliwi~? Ktoś startował do mojego Shizu-chana~...? - Zmarszczył brwi dając jasno, aczkolwiek w zabawny sposób do zrozumienia, że nie spodoba mu się odpowiedź twierdząca. - Tylko nie zaśnij~!
- Huh? - Gdy pytanie do niego dotarło, prawie się roześmiał. - Nie, w ten sposób ktoś był uciążliwy tylko raz... Po tym, co mu zrobiłem, już nikt nie próbował. - Mimowolnie jednak parsknął śmiechem. Nie pozwolił sobie wtedy nawet wymierzyć batów, bo zwyczajnie wiedział, że na nie nie zasłużył... Dali mu za to więcej pracy, ale to nie był problem.
- Jak rozumiem kara była dostatecznie dotkliwa~? - Uśmiechnął się wesoło. - Dobrze~... Ale pamiętaj Shizu-chan teraz jesteś mój. a wampiry dbają o swoją własność i nie pozwalają nikomu jej ruszyć~!
- Twoją własnością jeszcze się nie nazwałem. - Puknął go lekko w czoło, przechodząc obok. - Niemniej ja sam nie pozwoliłbym się dotknąć, gdybym nie chciał, więc nie musisz się o to martwić. - stwierdził pewnie, idąc po garnek z wodą.
- Nie rozumiem czemu~... Przecież jesteś moim chłopakiem, jesteś więc mój~! - Uśmiechnął się wesoło. - Możesz nie chcieć żebym ja też cię dotykał, ale uznałeś że jesteś moją własnością w chwili w której zaproponowałeś mi bycie parą~!
     Heiwajima tylko cicho prychnął. To, że byli razem, nie oznaczało od razu przywłaszczania sobie czyjejś wolności... Którą swoją drogą bardzo sobie cenił.
     Zabrał garnek i wrócił, by nalać sobie wody do kąpieli.
- Bycie parą to nie bycie jednym organizmem, prawda? - spytał retorycznie. - Własnością też nie, bo nie jestem rzeczą. Ale bycie parą samo w sobie to dużo.
- Nie twierdzę, że jesteś rzeczą~! Po prostu jesteś... Jak by ci to wyjaśnić... MOIM człowiekiem, nikogo innego, moim~... Rozumiesz?
- Ach, tak... Może i. - Uśmiechnął się tajemniczo i poszedł odnieść garnek. Nie żeby jakoś specjalnie chciał się z nim droczyć, po prostu nie wiedział, co ma odpowiedzieć... Angażowanie się w coś takiego było nadal daleko poza jego zasięgiem. Nie był do końca świadom, co czuje, albo przynajmniej nie chciał sobie tego uświadamiać. Wrócił do łazienki zamyślony i zaczął się w końcu rozbierać do kąpieli, zaczynając od koszulki. Im prędzej zanurzy się w gorącej wodzie tym prędzej się odpręży i będzie mógł odpłynąć myślami gdzieś daleko, do spokoju...
- Ne Shizu mogę sobie popatrzeć, prawda~?- Zachichotał siadając na stołku. W końcu Shizuo go nie wygonił, co więcej sam zaczął się przed nim rozbierać~! Aż żal było nie wykorzystać takiej okazji.
- Hę, co...? - Dopiero skojarzył, że brunet nadal tu jest. - Nie, liczę na ciszę, spokój i brak obserwujących mnie cały czas oczu. - stwierdził kategorycznie. W końcu nie będzie się przy nim kąpał... - Zajmij się czymś, dobra?
     Izaya prychnął wstając i ostentacyjnie wyszedł z łazienki. Zamknął z trzaskiem drzwi i odczekał chwilę. Po czym otworzył je delikatnie i wsadził głowę do pomieszczenia. - Mówiłem, że wstydliwy~! - dodał wesoło, bezczelnie patrząc na Shizuo rozebranego już do samej bielizny. - Ach~... Mogłem poczekać trochę dłużej. Niedobra niecierpliwość~... - westchnął i z politowaniem dla siebie pokręcił głową.
- Zaraz czymś w ciebie rzucę. - oznajmił groźnie, wpatrując się w niego. Wyprostował się, czekając tylko, aż zamkną się drzwi. Żeby tu jeszcze była jakaś zasuwa...
- Hahahha ciekawe czym~... Może bokserkami~? - zastanawiał się na głos, cały czas się śmiejąc.
- Tsh. - Wypuścił z siebie gwałtownie powietrze i podniósł koszulę z podłogi, po czym rzucił akurat tak, że zasłonił mu twarz. - No, wyjdź, bo następne będzie krzesło! - warknął.
- Tak, tak~... - westchnął zdejmując koszulę z twarzy i wychodząc z nią w rękach. Powąchał ją, gdy jeszcze była na głowie... Pachniała Shizuo. - Zatrzymam ją~... - mruknął do siebie.
- Zboczeniec. - mruknął do siebie i jak najszybciej mógł zdjął z siebie bieliznę, po czym wszedł do wody. Była idealnie gorąca... Wypuścił powoli powietrze przez nos i przymknął oczy. W końcu chwila na rozluźnienie spiętych mięśni...
- Dlatego lepiej żebyś nie wiedział co mam w pokoju~... - Uśmiechnął się do siebie wrednie. - Jeśli wąchając koszulę już jestem zboczeńcem~!
     Blondyn przesiedział tam około godziny, aż woda stała się zimna. Przysnął sobie trochę, więc nawet tego nie zauważył. Może nie było najwygodniej z głową na brzegu balii, ale i tak nie budził się...

5 komentarzy:

  1. Hm, dlaczego mam wrażenie, że ten rozdział już czytałam? >.< Czy to nie jest przypadkiem dokładnie to samo co w 11 rozdziale? Przepraszam, że się czepiam, ale sprawdziłam i początek jest identyczny, także ten :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, przeczytałam nowy tekst i wow, jestem taka ciekawa co Izuś ma w pokoju XD I ten wstydliwy Shizu-chan, aww~ Jak zwykle rozdział cudowny i uroczy i taki, hm, mraśny (jest takie słowo? >.<) Kocham to i wszystkie inne wasze opowiadania i okropnie się cieszę, że nareszcie macie trochę czasu na bloga ^^
      Życzem weny i czasu i chęci~
      ~Nove ;3
      P.S tyle razy "i", pani od polaka by mnie zabiła XD

      Usuń
  2. a tego już przypadkiem nie było w rozdziale 11~?

    OdpowiedzUsuń
  3. P-Przepraszam... Q.Q""""""""" *Ta gafa* Naprawdę sądziłam, że mam tyle zbetowane, a po prostu nie usunęłam tego, co już dodałam. O Izayo. *chowa się pod kołdrę ze wstydu* To... Dodałam resztę tego, co mam. Wyszło krótko. Przepraszam. Q.Q Poprawię się i biorę się za betowane... Q.Q"""""""""" Ale mi głupio, serio...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj Inu-chan ja tam nic nie zauważyłam, żeby się powtórzyło :) *byłam grzeczna i czytałam wszystko uważnie* Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzialik ^.^ niech Shizu weźmie odpowiedzialność za "nadpobudliwość" Izusia xd. Sorry, że tak bez ładu i składu, ale tak na usprawiedliwienie to to mój pierwszy komentarz tutaj :)

    OdpowiedzUsuń