Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 26 stycznia 2014

Poznajmy się - część 2

Ciaossu~! ;33
Ogłaszam Wielki Powrót Inu~!!! Kto się cieszy~? :33
Ja wiem, wszyscy~! X33 (Ten wrodzony narcyzm~... ;33)
Ale bardziej niż na mój powrót, na pewno cieszycie się na tytuł tej notki~! ;33 Tak, w końcu się napisała~... =w= Tak strasznie się cieszę, koniec tego two-shot'a~! :33 (Chociaż mnie boli troszkę, że to TWO-shot~... Q.Q"" Nie pytajcie dlaczego~... Dla mnie takie zakończenie było takie~... Tajemnicze~... >3<" Więc kto chce może zostać przy tamtym, a kto chce, może doczytać sobie tę część~! Wasz wybór~! ;3)
Etto, co jeszcze~...
Niedługo będziemy miały ferie~! :33
Notki~... =w=
Ekhem, ok~! Ok~! Spokojnie~! X33 Przecież ja nic nie obiecuję~! X3"
To teraz w końcu~...

Enjoy~! ;33



     Po tym, jak Izaya odbiegł, Shizuo nie mógł ruszyć się z miejsca. Szok go sparaliżował.
     Więc Kanra... To wszystko to było kłamstwo...?
     Nie wierzył. Po prostu w to nie wierzył. Kanra była kompletnie inna od Izayi... Przecież ona nie mogła być nim...
     "Znam Shinrę." "Lubię grać na własnych zasadach." "Punkt informacyjny." - Wszystkie strzępki rozmów przewijały się przez jego głowę i odkrywały drugie dno.
     Zaraz, nie! Od kiedy od wierzy w jakiekolwiek słowo tej podłej mendy??? To musi być tylko żart, podła sztuczka... Te podobieństwa mogły być przypadkowe, a Izaya tak naprawdę zrobił coś Kanrze, by nie mogła przyjść... W najgorszym wypadku Kanra była jego zabawką, awatarem, na który miał się nabrać. Co za idiota z niego! Dał się tak po prostu nabrać...
     "Jedyne w czym skłamałem, jest Kanra. Wszystko inne było prawdą."
     "Nie osądzam nikogo po wyglądzie, kimkolwiek by nie była, znam przecież jej wnętrze."
     Nie. To nie było tak... Wszyscy, ale nie ta podła menda... To po prostu kolejny jego plan...
     Heiwajima rozejrzał się nieprzytomnie. Nikt nie zwrócił uwagi na ten incydent... A jemu on przewrócił świat do góry nogami... Tak w ułamku sekundy... Ponieważ będąc szczerym ze sobą przyznał, że prawdopodobnie jest zakochany w Kanrze...
     ...A Kanra okazała się być Izayą...
     To tak śmiesznie brzmi - śmiał się w myślach, ruszając się w końcu, żeby gdzieś pójść, gdziekolwiek... - Izaya jest osobą, w której się zakochałem. Śmieszne, prawda? Bardzo. Więc dlaczego ja się nie śmieję??? - krzyknęła jakaś jego bardziej agresywna cząstka. - Ni cholery mnie to nie śmieszy!!! Ten kleszcz wzbudził we mnie takie obrzydliwe uczucie do niego! Wszyscy, wszyscy, tylko nie on! Nie on i jego knowania! Jeśli sądzi, że jakoś to wykorzysta, to się myli. Będę cały czas zwarty i gotowy na wszelkie jego plany, nie dam się zaskoczyć...
     Szedł przed siebie otępiałym krokiem i biada człowiekowi, który by na niego wpadł.
     Głupi kleszcz i jego zabawy życiem innych. Jeszcze mu za to zapłaci. "Lubię przychodzić do Ikebukuro, tam zawsze tyle się dzieje", co?!
     "Ten gość, który mi się podoba też jest z Ikebukuro~!" "Nie uwierzyłbyś, bo to nadczłowiek. Aż nadzwierze, jeśli chodzi o pewne cechy >//<"
     Chyba nie poniżałby się do mówienia o nim w ten sposób, gdyby wiedział, że on, to on...?
     Co za idiotyzm! Nie ważne, co mówił, o kim i w jakich okolicznościach! To był Izaya! IZAYA, CZYLI PODŁY KLESZCZ I MENDA SPOŁECZNA!!! ...Tak, właśnie. Jego słów nie należało nawet rozważać. Tylko jak zawsze kierować się instynktem i mu nie wierzyć. To wystarczyło, żeby Shizuo tyle razy uniknął śmierci z jego rąk. Właśnie, czy potrzebował dowodu? Izaya tyle razy próbował go zabić!!! ...Co prawda nic mu się nie stało poza paroma... Parodziesięcioma złamaniami... Ale ta menda nie mogła tego wyliczyć. Chciał go zabić. ...Dlaczego on w ogóle o tym myśli?!
     Uniósł głowę i rozejrzał się w końcu przytomniej.
     Był pod wieżowcem Izayi w Shinjuku.
- No chyba nie, cholera jasna! - warknął, na co ci lepiej znający jego wybuchy ludzie przezornie usunęli się z drogi. Nie chciał wzbudzać sensacji, nie chciał, żeby Izaya wiedział, że tu był, dlatego czym prędzej się stamtąd oddalił, starając się wmieszać w szary tłum.
     Nie, nie da mu się tak łatwo podejść. Powinien o tym zapomnieć.
- Moshi moshi? Kasuka? Wiem, że chciałeś zadzwonić za jakiś czas. Mogę cię odwiedzić?
     Schował telefon i ruszył biegiem w stronę domu swojego brata.

- Cholera, znów wracam do tego tematu... - warknął Shizuo, wściekły na siebie. Jego brat patrzył na niego najwidoczniej oczekująco. - No co mam ci powiedzieć??? - Blondyn wstał i zaczął nerwowo krążyć w kółko, a brunet wodził za nim wzrokiem. - Poznałem ją, rozumiesz, JĄ ot, tak na czacie, przez przypadek, nudziło mi się... Zaczęliśmy gadać... Tak się jakoś kręciło, nawet nie rzucała rozmowy, ciągnęła ją naturalnie... Z taką... Dziecięcą wręcz radością...
- Jak wtedy oceniałeś jej charakter? - wtrącił mu się Kasuka.
- Bo ja wiem... Była miłą, szczerą, przyjazną i mądrą osobą... - Wzdrygnął się i złapał za głowę. - Boże, ja tak myślałem o Izayi!!! - wybuchnął. - No szlag by to!!!
- Spokojnie.
- Jak mam być spokojny?! Czy ty wiesz, co to znaczy, sądzić, że się zakochało i dowiedzieć się, że zamiast inteligentnej, miłej dziewczyny chodzi o twojego wroga, największą mendę społeczną, manipulatora i cholernego dzieciaka?! Gdzie w tym sens?! - z tego wszystkiego nawet nie zauważył kiedy zaczął krzyczeć. Przyspieszył kroku, chodząc od ściany do ściany aż do momentu, w którym Kasuka wstał i poszedł do kuchni. Blondyn usiadł i rozmasował skronie. Tego było za dużo...
- Przemyśl to jeszcze raz. Połącz te dwie osoby. - odezwał się brunet, wracając i stawiając przed nim szklankę z ciepłą melisą.
- Jak???
- Dzieciak. Radosna osoba potrafiąca zagadać. Manipulant. Inteligentna osoba zauważająca od razu cechy twojego charakteru. Kontynuuj. - zachęcił go.
- Yhh... Dobra... No więc... Miły, bo chciał zdobyć informacje... - mruknął niechętnie.
- Źle. - znów mu przerwał. - Otwarta osoba, bo w internecie. Zwierzająca ci się, bo nie znała twojej tożsamości. Nie wiedział w ogóle z kim rozmawia, prawda?
- Próbował mną manipulować, jak zawsze, Kasuka!
- Ale się zakochałeś. Więc co ci szkodzi sprawdzić? Masz nad nim przewagę, tak czy inaczej.
- Nie mam. To tylko ten idiota tak sądzi. Gdyby zastawił dobrą pułapkę, a ja bym mu zaufał, byłbym martwy. Dlatego próbuje zdobyć moje zaufanie.
- Ale jeszcze mu nie ufasz, dlatego byłbyś bezpieczny.
- Udawałby przyjaznego tak długo, aż bym się nabrał.
- Zauważyłbyś, gdyby coś było nie tak. W tych sprawach nawet uczucia cię nie zaślepiają. Jesteś ostrożny, zawsze.
- Ale TO uczucie może zaślepić! Jeśliby był gotów na wszystko to w końcu musiałbym uwierzyć!
- Ale jeśli nie jest zakochany, nie będzie gotów na wszystko.
- Nie znasz go.
- Prawda.
- Minąłeś się poniekąd z powołaniem. Byłbyś najlepszym psychologiem w Tokio, wiesz?
- Mówisz jak rodzice. - Kasuka popatrzył na niego z cieniem rozbawienia.
- Jestem dorosły, więc mogę. - prychnął, ale szczerze się uśmiechnął i wyciągnął papierosa. Kasuka w odpowiedzi wstał tylko otworzyć okno. - Chcesz mi powiedzieć coś jeszcze, prawda? Nad czym myślisz?
- Jeśli Kanra okazałaby się ukrytym prawdziwym charakterem Izayi, to byłbyś w stanie go zaakceptować?
- Nigdy. - odpowiedział bez zastanowienia, po czym upił łyk herbaty w ciszy, jaka zapadła. - Przejrzałeś mnie. Bardzo możliwe. Polubiłem ją... Ale to nigdy nie będzie Izaya. Musiałoby minąć naprawdę dużo czasu, zanim by mnie do siebie przekonał. A skoro to żart, nie będzie mu się chciało przekonywać mnie aż tyle.
- Myślenie o nim odbiera ci zdolność logicznego myślenia, braciszku... - westchnął Kasuka.
- Tak sądzisz? - ni to warknął, ni parsknął. - No, mniejsza z tym. I tak mi pomogłeś. - Zaciągnął się szkodliwym dymem z papierosa.
    W odpowiedzi Kasuka tylko popatrzył na niego nieco enigmatycznie, a jednak jakby mówiąc "jeszcze długa droga przed tobą". Odwrócił wzrok, nim Shizuo zdążył to zauważyć i po prostu włączył telewizor na jakiś kanał, na którym nie było jego samego.
     W końcu fakt, ile kilometrów wręcz przebył Shizuo, by to z siebie wyrzucić, mówił sam za siebie, jaki zawód musiał przeżyć i jak bardzo chciałby nie mieć uprzedzeń co do Kanry. Tylko Shizuo musiał jeszcze do tego dojść.

     Shizuo wrócił do domu późno w nocy. Całą drogę myślał nad otworzeniem laptopa i wejściu na czat. Ostatnio weszło mu to w nawyk, szczególnie późną nocą myślał o tym najwięcej... Nawyk. To był tylko nawyk. Oczywiście, że nie myślał o gadaniu... Z Kanrą? Izayą...?
     WŁAŚNIE!!! Dlaczego nie wpadł na to od razu?! Wejdzie na czat, sprawdzi, czy jest tam Kanra... Jeśli będzie, upewni się tylko, czy to Izaya... Czy może ta podła menda nabrała go tylko i był to plan mający na celu ich skłócić! Bo przecież gdyby odkrył ich rozmowę, a potem podszył się pod Kanrę, kiedy jej nie było... Umówił się z nim, powiedział, że jest Kanrą, żeby Shizuo więcej do niej nie pisał, a ona czułaby się przez niego zdradzona???
     Musiał tam wejść!
     Gdy doszedł do domu szybko otworzył drzwi, znalazł laptop, podłączył go i włączył internet, a w końcu wszedł na czat.

Pokoje:
"Ikebukuro"
"Harem"
"Let's play"
"..."

     Zero. Nie ma. Nie było ich pokoju...
     Może spała...?
     Shizuo klepnął się dłonią w czoło. Była naprawdę późna godzina. O czym on myślał...
     Ale właściwie... Wszystko idealnie się zgadzało, wszystko pasowało do Izayi... Co, jeśli wszedłby i dowiedział się, że to rzeczywiście był on...?
     Nie, to mógł być zbieg okoliczności. On i Kanra naprawdę byli skrajnie różni. Ona nie mogła być nim. Nie. Nie i już... A może jednak tylko się oszukiwał i to był on...? Ale co, jeśli to była Kanra...? Musiał zweryfikować tę informację, jak najszybciej...
     Ale nie było jej. Co więc miał zrobić? Mógł jedynie czekać... Mógł pójść spać, bo czuł się naprawdę zmęczony...
     Zatrzasnął klapkę laptopa i z cichym westchnieniem opadł na łóżko. Co mógł zrobić...? Nic nie mógł zrobić. Dowie się od Kanry, kim jest - Kanrą, czy planem Izayi. A potem pomyśli.
     Przymknął oczy. Po wyczerpującym dniu szybko zapadł w sen.

     Rano blondyn otworzył oczy i przeciągnął się solidnie. Zaczął zdejmować z siebie ciuchy, w których wczoraj zasnął i rzucił je na podłogę obok łóżka. Potem wstał i w samej bieliźnie udał się pod gorący prysznic. Zmyć z siebie brudy, które osiadły na nim od spotkania z tym kleszczem...
     Właśnie. Kleszcz. Musiał to sprawdzić...
     Ziewnął jeszcze raz, wychodząc z pod wody i załatwiając całą poranną toaletę.
     Nim przysiadł przed komputerem zdążył wyrzucić brudne ciuchy do prania, nastawić pralkę, ubrać się w czysty, wygodny dres, posprzątać z podłogi walające się tam śmieci... A nawet zrobić i zjeść śniadanie. Dopiero wtedy nieufnie otworzył klapkę laptopa, połączył się z internetem jeszcze raz i odświeżył stronę...

Pokoje:
"Hentai!"
"YAOI RP"
"ciekawa_rozmowa"
"wejdź na pogaduszki"
"Kafejka@"
"nudy~..."
"Yaoi SasuNaru"
"ff z Eriką'

     ...Wróć! Był jego pokój... Ich pokój...
     Zmarszczył brwi i niepewnie przyjrzał się nazwie oraz osobie w pokoju. "Kanra". Odetchnął głęboko i najechał na wejście do pokoju. Kliknął...
     "Wystąpił błąd. Dany pokój nie istnieje. Odśwież stronę."
     CO DO CHOLERY?!
     Odświeżył. Pokój zniknął.
     Ze złości walnął pięścią w łóżko. Sprężyna skrzypnęła jakby na znak protestu, ale nie obchodziło go to.
     JAK TO POKÓJ ZNIKNĄŁ?!
     Odetchnął parę razy głęboko i rzucił potężną wiązanką przekleństw w stronę sufitu. Gdyby nie zwlekał tyle... Gdyby tylko nie zwlekał! Ale przynajmniej wiedział, że z Kanrą wszystko w porządku... Że żyje i Izaya nic jej nie zrobił...
     Nie, koniec z tym. Z całą pewnością się okłamywał. To niemożliwe, żeby Kanra była prawdziwą Kanrą, zwykłą dziewczyną, gdy tyle łączy ją z Izayą, a sam Izaya przyznaje się do bycia nią...
     Ale... Może istnieje jakaś szansa, zbieg okoliczności...? Nie, był naiwny. Dał się zwieść. Zakochał się w kimś, kto okazał się po prostu jego największym wrogiem. Kto chciał go w ten sposób kolejny raz nabrać. Dla niego to była tylko zabawa. Zabawił się jego uczuciami... Musiał się teraz naprawdę świetnie bawić. Ale Shizuo nie da mu tej satysfakcji. Będzie żył jak zawsze, tylko na czat nie będzie wchodził, bo już nie miał po co.
     Zwyczajnie nie da po sobie znać, że dał się łudzić jak głupiec.
     Dzień spędził w domu, na telewizji, czytaniu wiadomości, graniu w gry, a nawet posprzątał dokładniej, dla zabicia czasu. Tak mu zleciał dzień.

     Następnego dnia blondyn wstał wcześnie rano do pracy. Oporządził się, spotkał z Tom'em, który zauważył, że jego ostatnio częste ożywienie zniknęło, co Heiwajima zbył tylko machnięciem ręki. Blondyn rozglądał się tylko ukradkiem, czy gdzieś niedaleko nie pałęta się ten kleszcz. To było odruchowe... Jednak nie, nie było go nigdzie. Nie pojawił się w ogóle. Za to w jego głowie często pojawiały się słowa Kanry. Tęsknił za tym... trochę. Ale to był czysty idiotyzm. Zaraz starał się o tym zapominać i iść dalej.
     Po skończonej pracy rozejrzał się raz jeszcze, z rezygnacją i niemal odruchowo, żegnając się ze swoim współpracownikiem, skierował kroki w stronę Russia sushi.
- Shi-zu-o! Jesteś przybity? Na przybicie dobre sushi!
- Dzięki Simon. Ja właśnie po to. - mruknął i zdeptał papierosa.
- Coś się stało? - spytał murzyn, robiąc zmartwioną minę. - Chodź, opowiesz przy sushi! - Otworzył drzwi i wszedł do środka, a blondyn za nim. Rosjanin na razie odłożył plik reklam i pozwolił swojemu przyjacielowi na złożenie zamówienia. - Zielona herbata na koszt firmy. - dodał, podchodząc za ladę i przygotowując napar. - Więc, co się stało?
- Nie chcę o tym gadać. - uciął. Naprawdę nie miał ochoty.
- Czy to wina Izayi? - Simon zniżył głos jeszcze bardziej, tak, że stał się mrukliwy. Wyglądał na strapionego.
- Hmm? Skąd wiesz? - spytał, odrobinę zaskoczony. Rosjanin potrafił go zaskoczyć... Czasami w najmniej odpowiednim momencie.
- Więc jednak. - westchnął, nic nie wyjaśniając. - Tych dwóch nie mogło żyć normalnie... - dodał do siebie po rosyjsku. Jego szef rzucił mu pytające spojrzenie, ale on tylko lekko pokręcił głową. Z kolei Shizuo wyglądał na zniecierpliwionego.
- Simon, skąd wiesz??? Potrzebuję tej informacji! - warknął. Nie wierzył, że warczy akurat na niego, ale tak to już nieraz bywało, gdy się złościł, czarnoskóry nie miał mu tego za złe.
- Domyśliłem się. - Simon rozłożył ręce w geście bezradności. Jego mina była ponura, ale też jakby naprawdę nic nie wiedział. - Jeśli są jakieś problemy, to zawsze przez Izayę, Shizuo, prawda?
- Prawda. - Blondyn przytaknął, przez to jedno zdanie znów odrywając się do swoich myśli.
     Wielki Rosjanin przygotował przez ten czas imbryczek z zieloną herbatą i postawił obok niego razem z czarką. Przecież mu nie powie, że Izaya był tu zaraz po ich spotkaniu i o wszystkim mu opowiedział... W końcu tylko Simon zauważył to na samym początku. To, jak z dnia na dzień prowokacje Izayi stawały się nieco inne od poprzednich... Że zbliżał się do blondyna coraz bardziej, czasem chcąc po prostu na niego popatrzeć. Nie bardzo był za miłością dwóch mężczyzn, ale miłość to miłość i zawsze była lepsza od kłótni... Jednak nie chciał mieszać się w ich sprawy. Niech załatwią to między sobą...
- Dzięki, Simon. - mruknął, nalewając sobie herbaty i chwytając pałeczkami podstawione mu sushi. - Itadakimasu.
     Jadł w spokoju, nie zagłuszanym przez żadną złośliwą mendę, przez najbliższe pół godziny. Następnie zapłacił, podziękował i w ciszy udał się do domu. Prawdę mówiąc, cisza zaczynała go odrobinę irytować. Przez nią za dużo rozmyślał o sprawach, o których nie chciał myśleć...
     Zabijał czas jak mógł. Wyszedł nawet na chwilę do sklepu, żeby uzupełnić zapas chipsów i całej reszty fast food'ów. Przede wszystkim lody. Miał ochotę na lody waniliowe...
     Pod wieczór zadzwonił do niego Kasuka. Aż dziwne, że to Shizuo nie wyczuł wcześniej, że on chce porozmawiać...
- Moshi moshi?
- Moshi moshi, Shizuo? - pytanie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie.
- Co u ciebie?
- Żyję. Jak twoja praca?
- Jak zawsze. Przybity?
- Nie, przesadziłem z lodami. Sam?
- Tak, mam wolne. Niedobrze ci?
- Tylko jak myślę o tej mendzie. - wyrzucił z siebie. - Poza tym jest ok.
- A kiedy myślisz o nim?
- Nie jest dobrze. - burknął. Nie chciał o tym gadać.
- Rozumiem. Wiesz, że jutro premiera?
- Już jutro? - zerknął w kalendarz. - Rzeczywiście. Przyjdę drugiego dnia, jak mnie nie zadepczą.
- Zabieram cię ze sobą, będę mógł ci dokładniej opowiedzieć wpadki na planie.
- Nie robiłeś tego od trzeciej części...
- Wiem. - przerwał mu. - Ale uśmiejesz się z tego.
     Shizuo zrozumiał aluzję.
- Dzięki. - mruknął, uśmiechając się lekko. - Do jutra.
- Do jutra. - Kasuka się rozłączył.
     Heiwajima rozwalił się na łóżku i sięgnął po butelkę z wodą. Jeszcze trochę poleży i pójdzie się kąpać... Jeszcze tylko chwila...

     Następny dzień spędził w pracy i ze swoim bratem. Jeszcze następny w pracy i gadając z napotkanymi znajomymi. Potem minął kolejny... I z każdym następnym mimo usilnych prób niektórych osób, coraz więcej rozmyślał, zamiast skupiać się na otoczeniu.
     Brakowało mu tej towarzyskiej, szybkiej rozmowy z wiecznie wesołą Kanrą. Tego, jak wyobrażał sobie jej przemądrzały głosik, śmiech, minę... Teraz to wszystko nakładało się na obraz Izayi. Nie pasowało, więc jego umysł stopniowo dokonywał fuzji, wyobrażając sobie Izayę śmiejącego się przyjaźnie, uśmiechającego zadziornie, czy, o zgrozo, zarumienionego z zażenowania. Przy tym ostatnim jego umysł przebił sam siebie... Ta wizja była tak absurdalna, że momentami blondyn nie wierzył, że sam do niej doprowadził. Ale mimo wszystko... Izaya mógłby nie być taki, jaki się wydawał. Mógłby być trochę milszy, bardziej otwarty... Nie, zapędził się. Izaya nie mógłby się zmienić, nawet gdyby schował niektóre swoje cechy, one nadal by istniały... A może jednak dałby radę zaakceptować go takiego, jeśli jego wnętrze jest rzeczywiście Kanrą...? Nie, ZARAZ, o czym on chrzani?! To IZAYA!!! Jakiekolwiek ma wnętrze, na pewno nie miłe i przyjazne... Po prostu zbyt przywiązał się do "Kanry"... Musi dać sobie z tym spokój. Zdecydowanie. Nie zaakceptuje Izayi takim... Jakimkolwiek, nie zaakceptuje go! Bo to wciąż ta sama przebrzydła menda!!! On się nie zmienia, nie ukrywa drugiego "ja"!
     Tak mniej więcej przebiegały jego myśli. Ale cokolwiek by nie powiedział, nie mógł zmienić faktu, że brakowało mu rozmowy z kimś takim... Zbyt ją polubił, a fakt, że to Izaya, pogorszył i skomplikował sprawę, ale nie sprawił, że Shizuo zapomniał. Tym bardziej chciał mieć to, czego nie mógł dostać...

     Po kilku dniach Shizuo otworzył laptop, praz kolejny wchodząc na chat. Nie wytrzymał. Musiał to sprawdzić, porozmawiać... Zrobić cokolwiek.

Pokoje:

"RPG fans"
"Fantasy.."
"Tokio"
"Yaoi SI"
"WorldOfRainbow"
"Nudy~..."
"..."

     Kliknął tylko na odpowiednie "wejdź".

"Kanra zalogowany"
"Tsu zalogowany"

     Odczekał kilka chwil. Kanra nic nie napisała. Jakby jej tam nie było...

Tsu: /Ohayo, Kanra./
Kanra: /Ohayo, Tsu-chan~!/

     Przez chwilę uśmiechnął się. Może jednak Izaya kłamał...?

K: /Zakładam, że chcesz się tylko upewnić, czy Kanra to Izaya, prawda?/

     Jego uśmiech zgasł. Więc to wszystko... To jednak była prawda??? Jednak Kanra nie istniała... Jego ostatnia nadzieja została rozwiana.

T: /Więc to ty, kleszczu?/

     Izaya uśmiechnął się smutno do ekranu. Czekał tyle dni na takie powitanie... Ale przewidział to. Domyślał się, że Shizuo nie wróci z otwartymi ramionami i nie zaakceptuje tego, że jego osoba mogłaby mówić takie "miłe" rzeczy szczerze. Nie uwierzy, że Kanra to też jego część...

K: /Jakie niemiłe powitanie... Tsu-chan, naprawdę tak mnie nienawidzisz?/
T: /Tak. Jesteś podłą mendą społeczną. I nic tego nie zmieni./

     Shizuo czuł się rozczarowany i zirytowany coraz bardziej. Jak raz jego życie zaczynało... No, tak jakby się układać! Naprawdę sądził, że się układa!!! To okazało się, że to kolejny spisek tej mendy!!! Czy on się musiał tak mieszać w jego życie?! Czy jego życie musiało być jednym wielkim planem Izayi?! Czy on naprawdę nie rozumiał, że Shizuo ma gdzieś jego zachcianki i chce żyć po swojemu?!
     Izaya zaśmiał się, co było tak naprawdę tylko histeryczną reakcją na słowa blondyna. Bolały. Naprawdę go bolały. Cały czas czuł do niego coś silnego. Początkowo myślał, że to nienawiść, że chce go za swojego najlepszego wroga, zabawkę... Shizuo był zbyt ciekawy, by zostawić go w spokoju~! W końcu jednak zauważył... Chciał po prostu się do niego zbliżyć, obojętnie w jaki sposób... I los jakby postanowił ich połączyć. Natrafił na niego na czacie, zwierzył się, nie wytrzymując napięcia... I okazało się, że to jego Shizu-chan. Gorzka ironia losu. Nawet sam podał się za dziewczynę... Tak jak na początku on myślał, że "Shizu-chan" to dziewczyna.

T: /I nie mów mi już Tsu-chan./
K: /Dobrze... Shizu-chan, pamiętasz, jak się poznaliśmy~?/
T: /Mam imię, kleszczu./

     Dlaczego on w ogóle pisał z tą mendą...? Nawet nie umiał się powstrzymać. Gnała go przede wszystkim ciekawość... I chciał się dowiedzieć, dlaczego akurat Kanra. Ten raz chciał się dowiedzieć, po co mieszał się w jego życie jako osoba, jaką była Kanra.

K: /Wiesz, słyszałem o tobie jeszcze zanim ty dowiedziałeś się o mnie. Usłyszałem "Shizu-chan" i myślałem, że jesteś dz/
/dziewczyną. Ironia losu, nie? Ty też trafiłeś na mnie akurat jak przypadkiem udawałem dziewczynę./
T: /Myślisz, że ci uwierzę?/
K: /Ale naprawdę tak było~!/
T: /Nie wierzę, że podawałeś się za dziewczynę "przypadkiem./
K: /Shizu-chan... Mówiłem ci. Powiedziałem ci to wszystko zanim dowiedziałem się, że ty, to ty./
T: /Izaya, dlaczego miałbym wierzyć w jakiekolwiek twoje słowo?/
K: /Bo mówię prawdę?/

     Brunet uśmiechnął się, tym razem gorzko. Gdyby coś knuł naprawdę bardziej by się postarał... Teraz jego słowa były kompletnie niepoukładane i nie zaplanowane. To na dłuższą metę było denerwujące...

T: /Nie mam jak tego sprawdzić, więc nic mi to nie daje./
/Dlaczego właściwie wymyśliłeś Kanrę?/
K: /Po co pytasz, skoro mi nie wierzysz~?/
T: /Chcę znać odpowiedzi. Jestem ciekaw, co wymyślisz. Co nie znaczy, że muszę w to uwierzyć./
K: /W takim bądź razie nie ma sensu, żebym cokolwiek ci wyjaśniał, jak i tak mi nie wierzysz./
/Nie muszę ci nic wyjaśniać. Powiedziałem, co miałem powiedzieć. Ty się nad ty/
/nad tym zastanów./
/Do kiedyś, Tsu-chan./

-Kanra wylogowany-
-Tsu zostaje administratorem pokoju-

T: /Zastanawiałem się już dość!!!/

-Tsu wylogowany-

     Shizuo zamknął klapkę laptopa z trzaskiem i ledwo powstrzymał się, by nie wyjść i nie połamać jakiegoś mebla.
     Chciał wiedzieć, dlaczego był Kanrą. Dlaczego Izaya udawał kogoś takiego. To wszystko! Po prostu chciał się tego dowiedzieć i raz na zawsze zerwać z tymi myślami o Kanrze! Chciał zobaczyć na własne oczy, że "chciał się tylko zabawić", albo "tego wymagał plan" i przestać czuć ten dziwny ucisk w sercu. Jakby Izaya miał uczucia i jakby jego wyobrażenia o... zakochanym Izayi były prawdziwe.
     Przecież on zrobił to, by się zabawić. Nie było sensu wyobrażać sobie takich rzeczy. Rzeczy, które... Chciał, by były prawdą? Co za absurd! Zbyt wierzył w ludzi. Zbyt wierzył, że każdy potrafi mieć sumienie i się zmienić. Izaya nie należał do takich ludzi. Izaya się nie zmieniał. Izaya by się w nim nie zakochał, więc dlaczego on... Dlaczego myślał o takich rzeczach?
     Dlaczego czuł jeszcze to lekkie muśnięcie płatków róży, a potem jego warg na swoich ustach...?
     Zaraz!!! O czym on myślał... Czy już całkiem pomieszało mu się w głowie...? To była tylko zabawa. To tylko gra. Tylko cholerna gierka, pogrywająca z jego emocjami.
     Dość tego. - warknął na siebie w myślach. Ubrał buty, bluzę i wyszedł na miasto. Jeśli ON się tam pokaże, zabije.

     Na mieście nie zauważył absolutnie nikogo znajomego. Była cisza i spokój... Był tylko on i jego natrętne myśli. Cokolwiek chciałby wyrzucić z głowy, tylko wracało. Nie potrafił w ogóle wyjaśnić swojego zachowania. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego tak dużo myśli o Kanrze... Dlaczego tak go do niej ciągnie, nawet jeśli okazała się całkowitą fikcją. Przywiązał się do niej, polubił ją, zwierzał się jej... To była osoba, przy której czuł się tak swobodnie... To wszystko. Ale skoro to był jego wróg... Co mógł zrobić...? Chciał więcej wyjaśnień...
     Tęsknił za nią. Naprawdę mu jej brakowało.
     Przysiadł na jakimś murku i zapalił.
     Naprawdę chciał, żeby istniała... Żeby mógł zrobić to wszystko, co przychodziło mu do głowy, gdy jeszcze w nią wierzył... Żeby mógł zobaczyć jej szczery uśmiech, pełen radości... Dotknąć jej policzka, musnąć usta... Przytulić do siebie jej ciepłe ciało i w ten sposób przetrwać kolejną noc... Już nie samotnie.
     Westchnął i zaśmiał się do siebie, schylając głowę. O czym on myślał...? To tylko Izaya... To tylko ta podła menda... A on miał nadzieję, że w końcu jego życie się ustabilizuje, będzie normalne... Że w końcu z samotnej "bestii" stanie się zwyczajnym mężczyzną, że będzie mógł założyć z kimś rodzinę... Choć to były dalekie i może odrobinę absurdalne plany...
     Marzył jak ostatni idiota.
     Był tylko planem Izayi.
     Ledwo powstrzymał się od pójścia do niego i wlania mu. Wrócił do domu, wziął gorący, rozluźniający prysznic i poszedł spać.
     Nie obyło się bez zerknięcia na laptop.
     Był idiotą. Ale czy to coś zmieniało...?

     Z rana wszedł na czat jeszcze raz. Izayi nie było.
     Po południu też.
     Wieczorem również. Blondyn przeklinał w myślach własną głupotę, że w ogóle sprawdza. Przeklinał swoją głupotę, że w ogóle chce z nim porozmawiać jeszcze raz...
     W nocy nie dał znaku życia. Shizuo poszedł spać, ignorując wiązankę przekleństw cisnących się na usta. Po co czekał tak długo, skoro to miała być tylko zwykła, oschła rozmowa...?

     Następnego ranka jak na złość samemu sobie nie sprawdził. W pracy nie mógł się skupić. Wrócił późno. Sprawdził. Nie było go. Rozwalił dwa kubki i talerz, nim się uspokoił. Po piętnastu minutach znalazł się u Shinry. Talerz się zemścił... Trzeba było trochę pozszywać mu dłoń.
     Ani po drodze, ani po powrocie nie miał kontaktu z Izayą.
     Około północy rzucił się na łóżko, całkiem wypompowany. Nie miał już na to sił... Chciał tylko dowiedzieć się jednej rzeczy... Czy naprawdę musiał iść do niego osobiście, żeby ten jeszcze prawdopodobnie go wyśmiał...? Przecież to tylko jego plan. Powinien o tym wiedzieć i traktować to jako fakt, a tak naprawdę zwyczajnie się tego bał... Dotarło do niego nawet, że byłby w stanie go zaakceptować, gdyby tylko to było naprawdę... Gdyby naprawdę był taki, jak Kanra... Gdyby wszystko poza tym było prawdą...
     "Ale nie ważne kim jesteś, jeśli to, o czym pisaliśmy, to prawda (a musi być prawdą, bo już dawno pogubiłbyś się w kłamstwach), to dlaczego miałabym zmieniać zdanie o tobie~? Wygląd nie zmienia charakteru, nie?" - To były słowa Kanry. Ona zawsze miała rację w takich kwestiach... Ona zawsze pisała to, co myśli... I on jak najbardziej się wtedy z nią zgodził... Lecz ta kwestia odnosiła się do zaakceptowania jego. Nie wiedział, że ona okaże się NIM i wszystko tak bardzo się skomplikuje... Że zapomni o tych słowach. Zapomni o swoich przekonaniach, o akceptowaniu wszystkich niezależnie od tego, kim są tylko dlatego, że będzie chodziło o NIEGO...
     "Osobą, w której się zakochałem, jesteś ty". Te słowa były prostą zagrywką... Nic nie znaczącą zagrywką... Ale teraz dawały mu tak wiele do myślenia... Gdyby były prawdą... Po prostu chciał w nie uwierzyć. Ale nie mógł. Nie mógł dać się do końca otumanić... Musiał być ostrożny, bo chodziło o NIEGO... O tę podłą mendę. Pasożyta, który chciał go zabić, zniszczyć... Pewnie teraz śmiał się z niego. Śmiał się z tego, że zakpił z jego uczuć względem Kanry. Co za podła, wstrętna i bezlitosna osoba...
     Zasnął, myśląc wciąż o dziewczynie, którą pokochał i chłopaku, którego nienawidził. Oni we dwójkę połączyli się w jedną postać... Jednak gdy wstał, już tej osoby nie pamiętał. Pamiętał tylko jej zarys... Kontur... Zamazaną postać, kompletnie poza jego zasięgiem.
     Obudził się, przetarł oczy i przez chwilę nie wiedział, gdzie jest. Gdy już sobie przypomniał, z cichym westchnieniem zwlókł się z łóżka, rozpamiętując mglisty sen. Swoim zwyczajem poszedł wziąć kąpiel, zrobił śniadanie, zjadł, kopnął wczorajsze ciuchy, których nie chciało mu się podnieść, tak żeby nie leżały na środku pokoju i sięgnął po telefon. Tylko jedna wiadomość, od Kasuki. Nic ważnego. Potem sprawdził komputer. Z przyzwyczajenia i pełen napięcia wszedł na czat. Z rozczarowaniem, znowu, stwierdził, że Kanry nie ma.
     Izayi nie ma. - poprawił się w myślach odruchowo, co w ogóle nie zrobiło na nim wrażenia. Jakby nagle to, że to Izaya, stało się dla niego całkiem normalne. Jakby w końcu pogodził się z tym faktem.
     Pooglądał telewizję, zjadł paczkę chipsów, wyszedł do pracy. Nie było za kim biegać, jak on spali te wszystkie słodycze i przekąski...? - przemknęła mu ironiczna myśl. Uśmiechnął się na chwilę i wyrwał drzewo, na którym siedział dłużnik.
     Nie spali. Nie było już osoby, za którą warto by było biegać, prawda?
     Zniknął...?
     Dziwnie byłoby, gdyby zniknął. - pomyślał, zaskoczony, strząsając faceta na ziemię i w ogóle się na tym nie skupiając. Chyba połamał mu przy tym rękę, ale nie obchodziło go to. W ogóle się na tym nie skupiał. - Gdyby Izaya zniknął... Nic nie byłoby takie samo jak... zawsze. Od tylu lat, był zawsze... Bez niego całe jego życie byłoby zupełnie inne. Niby wiedział o tym, ale... Dopiero teraz wyobraził to sobie jako coś możliwego. Bo przecież Izaya wracał. Zawsze wracał... Nie ważne, czy na następny dzień, czy po całym miesiącu. A co, gdyby tym razem nie wrócił? Gdyby nie pokazał się w Ikebukuro nigdy więcej?
     Czy tęskniłby za nim tak, jak za Kanrą, o której wiedział, że już nie wróci...?
- Shizuo! - Tom przywrócił go na ziemię, kładąc mu rękę na ramieniu. - Skończ potrząsać tym drzewem. On już raczej nie wstanie... Połamałeś mu coś. - powiadomił go i podszedł do mężczyzny, załatwić swoją sprawę, a potem zadzwonić po pogotowie.
     Blondyn położył drzewo. Tak będzie wygodniej je pociąć i sprzątnąć służbom porządkowym... Reszta nie była jego sprawą.
     Przeklinał się w myślach, że tak łatwo się ostatnio zamyślał. I żeby to jeszcze na jakiś normalny temat... Nie. Już dziś nie będzie o tym myślał. Do końca dnia o wszystkim, tylko nie o tym... Musiał od tego odpocząć... Bo mogło wykończyć go nerwowo.

     Wieczorem z rezygnacją rzucił się na łóżko. Laptop już tam leżał... Otworzył go i już bez większych nadziei włączył czat Dollars'ów. Gdyby nie on, nie miałby teraz tylu problemów...
     Zerknął na pokoje znużonym wzrokiem, sięgając instynktownie po cukierka leżącego na szafce nocnej. Wrzucił go do ust.

Pokoje:
"Tokio"
"Ikebukuro"
"Cooome in"
"SnK RPG"
"Ere-chan, gdzie jesteś?!"
"Heeentai"
"Yaoi"
"Yaoi RPG"
"..."
"nudy~..."

     Prawie zakrztusił się cukierkiem. Szybko usiadł i kliknął "wejdź". Udało się...

-Kanra zalogowany-
-Tsu zalogowany-

T: /Izaya?/
K: /Nani?/

     Odpowiedź pojawiła się tak szybko, jakby tylko czekał na jego pojawienie się. A może to tylko Shizuo tak to sobie wyobrażał...?

T: /Słuchaj no, kleszczu... Tak to mogłeś pojawiać się codziennie, a tak od kilku dni cię nie ma!!! Wyobrażasz sobie, że ile mam czasu na czekanie, żeby zadać ci jedno głupie, trywialne pytanie?!/

     Wkurzył się. Nawet nie zauważył przez to, że przyznał się do tego, jak często tu zaglądał... Co też Izaya odnotował od razu.

K: /Nie wyobrażam sobie, Shizu-chan. Czekałeś na mnie~? ^//^/
T: /Pff. Nie siedziałem tu dniami i nocami, jeśli o to ci chodzi. -.- Sprawdzanie dwa razy dziennie to nic wielkiego./
K: /Ale jednak ci zależało, skoro sprawdzałeś~... :3/
T: /Na czym mi niby zależało?! -.-/
K: /Na mnie~?/
T: /Ha! Chyba śnisz!!!/
K: /Więc co to za pytanie, Shizu-chan?/
T: /Dlaczego nie zostawisz mojego życia w spokoju??? Dlaczego nie możesz przestać wplątyw/
/wplątywać mnie w swoje idiotyczne plany???/
K: /O jakich planach konkretnie mówisz~?/
T: /Nie chrzań, mendo!!! Mówię o Kanrze! Jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego, naprawdę cię zabiję! ></
K: /Shizu-chan... Kanra nie została stworzona ze względu na ciebie. I mam takie samo pr/
/prawo uzewnętrzniać się w internecie, jak ty./
T: /Więc przynajmniej nie musiałeś kłamać! Zmarnowałem czas na te wszystkie twoje kłamstwa./
K: /Shizu-chan... Ja naprawdę cię kocham. Szkoda, że nie chcesz tego zrozumieć./
T: /Nie wylogowuj się!!!/ - Napisał od razu. Może tylko dlatego Izaya tam został. A może brunet chciał po prostu to zakończyć, zobaczyć jego ostateczną decyzję... I ewentualnie dać już sobie spokój... Jakkolwiek by to bolało.
K: /Czego jeszcze chcesz?/
T: /Izaya... Nie wierzę, że mówisz poważnie. Ty nigdy nie byłeś poważny./
K: /Wiesz, ile czasu poświęcają pasożyty, by nie zostać odczepione, Shizu-chan~?/
T: /Co mam przez to rozumieć???/
K: /Gdybym był zwykłym, nudnym chłopakiem, nic bym cię nie obchodził. Będąc pasożytem, sprawiłem, że mnie dostrzegałeś./
/Będąc twoim wrogiem, mogłem chociażby cię dotknąć./
/Nie mówię, że twoja krew czy zadawanie ci ran mi się nie podobało. ;3/
/Ale nie o to w tym wszystkim chodziło. Chodziło o pracę, jaką wkładałem, byś się mnie nie pozbył./
/Rozumiesz teraz?/

     Shizuo przez chwilę się nie odzywał. W jago klatce piersiowej, jakoś pod sercem, wszystko go uciskało. Miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje, choć to po prostu był ściśnięty przełyk. Czytał linijka po linijce, jeszcze raz, od nowa. Izaya nie napisałby takich rzeczy bez przyczyny. Czy chce go zabić, czy naprawdę go kocha... Choć Shizuo skłaniał się teraz odrobinę bardziej ku tej drugiej opcji... Po prostu miał nadzieję, że ta druga jest prawdziwa... Zwyczajnie chciał już, żeby okazała się prawdą. Przez lata uprzedzeń nie do końca wierzył w jego powody, ale fakt, miały sens. Chciał w nie wierzyć.
     Dlaczego nie miałby spróbować? Sprawdzić, na ile jego słowa są prawdą?
     Jeśli coś ma mu się stać... To po prostu przegra. Przegra ich odwieczny pojedynek. Ale jeśli słowa Izayi okażą się prawdą, to tak jakby wygra. Jego życie nigdy nie miało być normalne, tak jak to sobie wyobrażał. Bycie z chłopakiem, jego dotychczasowym największym wrogiem i podłą mendą było już choćby namiastką normalności. Ustaną ich walki, albo przynajmniej nie będą tak wyniszczały miasta od środka. Nie muszą
mieszkać razem i wchodzić sobie w drogę. Ale rozmawiać, być ze sobą... Po prostu poświęcać sobie czas i rozumieć się nawzajem. Dlaczego by nie? Czy nie mógłby po tym wszystkim rządać choć tyle od losu?
     "Gdyby Kanra była częścią Izayi, zaakceptowałbyś go?" "Przejrzałeś mnie. Pewnie tak."

T: /Jesteś w domu?/
K: /Dlaczego pytasz?/
T: /Jesteś?/
K: /Shizu-chan... Raz to ty mógłbyś mi coś wyjaśnić~.../
/Tak./

     Shizuo wstał, chwycił bluzę, klucze od domu, ubrał buty i wyszedł z mieszkania nawet się nie wylogowując. Wybiegł, mówiąc dosłowniej. Przez zimne powietrze, między ludźmi i ulicami, patrząc tylko przed siebie. Biada temu, kto by go zaczepił. Buzowała w nim czysta adrenalina. Biegł, rozwijając niesamowite prędkości.
     Przez kolejną ulicę, przez kolejną uliczkę, kolejny zakręt i kolejne światła. Wprost na niego jechał samochód.
     Między ludzi czekających na krawężniku, między budynkami...
     Aż do pewnego wieżowca...
     Chwila wytchnienia w windzie...
     Wyważone drzwi...
- Shizu...?
     Zdziwiony wzrok informatora, po chwili sekunda rozżalenia w jego oczach i złośliwy uśmiech.
- Shizu-chan, naprawdę chcesz mnie zabić za coś takiego~? Naprawdę, jesteś tylko...
     Blondyn podszedł błyskawicznie tych kilkanaście kroków, złapał go za koszulkę i pociągnął, zmuszając do wstania i pochylenia się nad biurkiem, po czym gwałtownie wpił się w jego usta, nie pozwalając mu skończyć. O dziwo, Izaya w ogóle się nie bronił. Nożyk, który trzymał, bezwładnie opadł na podłogę.
      Shizuo długo smakował jego usta. Izaya po dłuższej chwili odwzajemnił pieszczotę, przesuwając przy tym opuszkami palców po jego policzku. Tak długo czekał na ten moment... Teraz miał możliwość patrzenia na niego z bliska, dotknięcia go, bez żadnych konsekwencji...
     Oderwali się od siebie po dłuższej chwili. Izaya lekko zarumieniony, Shizuo z dogasającym już ogniem w oczach.
- Shizu-chan... - westchnął cicho, patrząc mu w oczy.
- Mam nadzieję, że mówiłeś prawdę, kleszczu. Teraz tak łatwo ci nie odpuszczę.


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Shizaya- Biologia

Hejo wam.... Sorry, że dawno nic nie było... Koniec semestru i takie tam... Szlaban Inu-chan na kompa... Wiecie :c A i nawet nie chce mi się obiecywać, że się poprawimy, bo spójrzmy  prawdzie w oczy... strasznie się rozleniwiłyśmy...
Dziś tylko krótki shocik... Tak wiem, wolelibyście 2 część Psy xVi albo "Poznajmy się"... No cóż powiem wam - szczerze ja też xD
A i ktoś prosił o shot z Tsukim i Roppim... Powoli się też pisze ale zobaczymy jak to wyjdzie przy braku czasu... Ale cieszmy się i radujmy bo niedługo ferie ^^
A i korzystając z okazji chciałabym wam bardzo podziękować za komentarze pod "Izaya-Dźwięki" skakałam uradowana po całym domu, bo pochwaliły minie (miedzy innymi) 3 osoby które jak dla mnie piszą najlepiej na świecie xD a no i oczywiście dla tego ze wam się jednak podobało, nie spodziewałam się -.-"" I ktoś tam pisał ",,Coś ciężkiego uderzyło o ziemię." - yyy... Shizuo-chan? xD" aż się dziwię że zgadłaś xD myślałam ze nikt nie zauważy  XD
No to zapraszam do czytania~!!!
A, a ,a jeszcze LB które dostałyśmy jest do kopiowane do tej wcześniejszej notki o Liebser'ach więc... tam macie wszystkie :3


(Perspektywa Shizuo)


     Zegar to taka fajna rzecz, a jaka pożyteczna, tyka pokazując czas… No przynajmniej te stare zegary, a jak cudownie odstresuje, można usnąć wsłuchując się w to miarowe tik-tak. Przy tej mendzie to jakaś pieprzona magia… Choć nie, czasem siedzi cicho. Nie, nie ściemniam, na początku sam byłem zdziwiony. Ale wróćmy może do mojego zegara. Wisi sobie nad moim biurkiem odmierzając czas, jaki już straciłem na bezmyślne czytanie książki… Oi właśnie…
Czemu ja do cholery myślę o jakimś pieprzonym zegarze!!! Ja się muszę uczyć!!! Mam niedługo poprawkę z biologi!!!

     Matko jakie to jest nudne, co mnie obchodzi jakaś biologia organizmów żywych? Przecież jakby mnie wpuścili do jakiegoś laboratorium połamałbym im wszystkie zlewki i probówki!!! Albo lepiej, wystraszył zwierzęta. Założę się, że nawet żaby by z formaliny pouciekały...
     Wkurzony warknąłem i rzuciłem książkę na biurko. Głupia książka, głupia poprawka i wredny Izaya, bo mi wcale nie pomaga.
- Co jest Shizu-chan? Przepaliłeś sobie móżdżek??? Niedobrze potworku, myślałem, że masz silniejszą wolę a tu proszę, znów mnie zaskakujesz~! - zachichotała ta chodząca złośliwość, w obecnej chwili bawiąc się MOJĄ poduszką, leżąc sobie na MOIM łóżku, w MOIM pokoju, i w MOIM domu… Ja pierdolę, na ile ja mu do cholery pozwalam!!!
- Izaya... Chcesz dostać tą książką??? - warknąłem, podnosząc jakiś biologiczny atlas… Na oko miał z 500 stron i był całkiem ciężki… Nawet dobrze wyważony… Podrzuciłem ksiązkę w rękach uśmiechając się, naprawdę była dobra żeby nią rzucić…
- Nie~! Chyba podziękuję, wolałbym dostać ootoro~!
- Przestań mnie wnerwiać pchło!!! – wydarłem się i odwróciłem na krzesełku, znów w stronę tej przeklętej wiedzy spisanej w denerwującej papierowej formie… - To też w twoim interesie, żebym zdał. - burknąłem, biorąc do ręki zeszyt… Może z niego dowiem się więcej… Cokolwiek!
- A niby czemu w moim~? Dla mnie to nawet lepiej~! Jak byś powtarzał klasę to może chodziłbyś ze mną~! - Wyszczerzył się. Usłyszałem jak odkłada tę poduszkę na miejsce… No o tyle dobrze, jeszcze czego, żeby tak bezkarnie ruszał moje rzeczy…
- Już z tobą chodzę, czego jeszcze chcesz? - burknąłem. Nawet taka perspektywa przekomarzania się z nim była przyjemniejsza… Nawet jeśli groziła wybuchem i zdemolowaniem pokoju.
- Matko, Shizuś... - Pacnął się ręką w czoło. - Ale do klasy, do klasy~! Pomyśl, może nawet siedzielibyśmy razem w ławce~!
- Jak tak ci zależy to czemu się nie przepiszesz do wyższej klasy? Napisałbyś test i przeskoczył jedną. - burknąłem. Czasem ciężko mieć chłopaka geniusza… Czujesz się przy tym wnerwiajacym osobniku tak bardzo głupi, w końcu on się nawet nie stara a i tak ma dobre oceny… To po prostu nie fair.
- Za dużo z tym roboty, potworku... Jeszcze by mnie uznali za wybitnego ucznia, a to strasznie ogranicza...
- Niby jak? - prychnąłem. - Bycie wybitnym powinno być komfortowe.
- No jak to~? - zapytał się, jakby to było coś oczywistego… Ja go chyba nigdy nie zrozumiem. - Musiałbym od teraz pisać wszystkie teksty na maksymalną ilość punktów i może by mnie jeszcze wcisnęli na jakieś nudne konkursy... To ja już wolę, żeby nikt nie wiedział. - mruknął cicho.
- Wykorzystałbyś tę swoja zakichaną fotograficzna pamięć i przysłużył jakoś społeczeństwu, a nie...
- Uwierz mi blondynku pracuję nad tym~! - zachichotał, myśląc o coraz bardziej rozkręcającym się handlu informacjami jaki prowadził od jakiegoś czasu. Oczywiście ja jako jego chłopak nie wiedziałem… A przynajmniej według jego założeń nie powinienem był wiedzieć. - A póki co może spróbuję przysłużyć się społeczeństwu i przepchnąć cię do wyższej klasy~!
- Miło by było, czekam na to od ponad godziny...
- Serio? A ja myślałem, że czekasz, aż wyjdą twoi rodzice i będziemy mogli zrobić użytek z łóżka... - Poklepał materac, na którym siedział.
- Przestań odwracać kota ogonem, muszę się uczyć, a nie...
- Koty to też element biologii, Shizu-chan~! - zaśmiał się i zeskoczył z łóżka. - Już, już, nie denerwuj się~! - Przysunął sobie krzesło i usiadł koło mnie. - A tak z ciekawości, czemu w moim interesie jest, żebyś zdał~? Wiesz pytam się, bo chcę wiedzieć jaka nagroda mnie czeka za pomoc~! - Wyszczerzył się wrednie i oparł ręce za głową, wpatrując się w sufit.
     Chwilę temu spojrzałem na książkę i już mam dość...
- Jak nie zdam to będę miał szlaban. -burknąłem niechętnie, to było frustrujące… Po co ja się mam mu zwierzać? Przeciez jak jest taki genialny to się powinien domyślić...
- I co w związku z tym? Możemy się przecież spotykać u ciebie na "korepetycje", co ty na to~? Na przykład wieczorem, jak twoi rodzice będą gdzieś wychodzić... - mruknął… Nawet nie powiem jak... JA SIĘ MIAŁEM UCZYĆ!!!
- I to niby ja jestem niewyżytą bestią? - burknąłem tylko w odpowiedzi. No aż ciężko było udawać, że nie zauważyłem tonu głosu Izayi, to było zbyt oczywiste... -...Zapomniałeś o Kasuce. - burknąłem, gdy zapadła cisza.
- Wcale nie~! Całe lato jest na obozie aktorskim~! Więc bylibyśmy sami~! - Uśmiechnął się i przybliżył do mnie. - Pomyśl Shizu-chan~... - mruknął mi do ucha, ocierając się o moją rękę. - Tylko ja - szepnął, owiewając mi kark ciepłym oddechem - ty - szepnął wprost do ucha - i reakcje chemiczne w organellach komórkowych podczas podstawowych procesów fermentacji alkoholowej albo fotosyntezy~! - Uśmiechnął się wrednie i odsunął, jakby tej całej akcji z przed chwili w ogóle nie było… No teraz to ja już widzę jak się skupiam na nauce…
- Wolałbym przerobić z tobą mechanizmy powstawania nowego życia, choć nie mam nic przeciwko wcześniejszemu poddaniu cię działaniu alkoholu... - Uśmiechnąłem się. No cóż, nie dam się już rady się skupić, najwyżej to zawalę, szlaban tez ma dobre strony… Może... Może nie rozwalę dzielnicy w te wakacje… - No, o ile będziemy sami. - stwierdziłem, przesadzając Izayę z krzesła na moje kolana. Tak było przyjemniej. Mruknąłem zadowolony, pocierając nosem jego kark.
- Hentai! (Tu hentai oznacza "zboczeniec" a nie gatunek anime...) - krzyknął, wskazując palcem na mój nos. Spróbowałem zobaczyć, o co mu chodzi.
- Hahaha Shizu-chan, wyglądasz komicznie~! - zaśmiał się. No tak, pewnie zrobiłem zeza… Co za podła menda.
     Izaya nagle dziwnie ucichł i położył mi rękę na ustach, żebym też nic nie mówił. Normalnie bym się zaczął na niego wydzierać… Ale mam rodziców za ścianą i… Może to oni? Też wytężyłem słuch. Usłyszałem ciche kroki w korytarzu. Oczywiście zamknęliśmy drzwi, ale nie miałem w pokoju takiego komfortu jakim był zamek. Tym razem kroki się zbliżały. Izaya szepnął tylko "ucz się" i zeskoczył mi z kolan, chwytając jakąś leżącą blisko książkę. Otworzył ją na pierwszej lepszej stronie i zrobił dziwną minę. Zachichotałem cicho i odwróciłem mu ją do góry nogami.
- Dzięki Shizu-chan, no tak mi coś tu nie pasowało... - zachichotał, wpatrując się już w nią normalnie.
Gdy tylko obaj umilkliśmy do mojego pokoju wpadła mama. Widać było, że się spieszy. Rękoma wciąż starała się zapiąć kolczyki.
     Popatrzyła na mnie przelotnie i uśmiechnęła się.
- Słuchaj Shizuo, idziemy na przedstawienie Kasuki… Wiem, że tez miałeś, ale musisz się uczyć. - Pokiwałem smutno głową. - Więc teraz już żadnych przerw i masz zdać tę poprawkę, jasne? - Wreszcie przestała się męczyć z kolczykami i zabrała się za… zapinanie naszyjnika…
- Ta… Wiem… - mruknąłem tylko z nad książki. W sumie to co ja czytam? Podział komórek-mitoza… No cóż… Fajnie wiedzieć, że coś takiego w ogóle istnieje… Znów zerknąłem na mamę. Podszedł do niej mój brat i bez jakiegokolwiek zdenerwowania czy poirytowania spóźnieniem pomógł mamie zapiąć naszyjnik. No, jego stoicki spokój niestety nie udzielił się tacie, który w przedpokoju skakał na wszystkie strony wkładając spodnie od garnituru. Gdy z efektownym „plask” runął na ziemię, a chwilę później podniósł się poprawiając krawat i lekko odchrząkując… Pewnie chciał udawać, że nic się nie stało… Usłyszałem cichy śmiech.
     Ta, to był Izaya, to po prostu nie mógł być nikt inny.
- O, cześć Izaya. - mruknął, podchodząc do nas. – I jak myślisz, nasz syn zda? - rzucił powątpiewająco… No ja pier... Zacisnąłem ręce na książce...
- Z Shizusia jest fatalny przypadek~! Ale zrobię co się tylko da~! - Uśmiechnął się po swojemu... Jak ja nie cierpię tego jego „czarującego uśmiechu”, wygląda tak sztucznie, a wszyscy i tak się na to nabierają. Ale nie, mu to nie wystarczyło. Ukłonił się jeszcze w pas i machnął ręką w bok tak, że gdyby stał centymetr bliżej ściany strąciłby wiszące tam zdjęcie...
     Mama zachichotała, tato też się uśmiechnął, nawet oni się na to nabierają? Nie wierzę, co ta pchła ma sobie?
- No ciesz się Shizuo, że się pogodziliście... Przynajmniej masz kogoś, kto ci pomoże. - mruknął ojciec. - Nie mam pojęcia za co mogłeś go nie lubić. - mruknął jeszcze i wyszedł, zabierając ze sobą Kasukę.
     Brat jeszcze tylko odwrócił się w drzwiach i mi pomachał. Może to dziwne, bo dla wszystkich jego oczy zawsze wyglądają tak samo, ale ja z całą pewnością widziałem w nich w tamtym momencie współczucie... Ach no tak, wiedział, jak nie lubię tego przedmiotu...
     Gdy tylko drzwi się zamknęły poczułem jak ktoś rozwala mi fryzurę.
- Te, Izaya, aż tak ci się nudzi? - spytałem, próbując się skupić na książce, ja to przecież miałem zdać... Zaliczyć... Cokolwiek!
- Nie~! - Uśmiechnął się i tak dla urozmaicenia zaczął mnie tykać w ramie... Co za irytująca pchła.
- Słuchaj kleszczu, toleruję cię, wytrzymałem gdy mi rozwalałeś łóżko, siedziałeś na mnie i wygłupiałeś się przy rodzicach, ale jakbyś nie pamiętał moja cierpliwość ma granice!
- Tak, wiem o tym bardzo dobrze~! - No ja pier... Przerwał mi, mam pełne prawo go walnąć. - Ale przecież muszę czymś zająć ręce~! Jesteś dla mnie taki oziębły~... - głos mu się zasmucił, ale ja wiedziałem, po prostu wiedziałem, że to jego kolejna głupia zagrywka, by dostać to czego chce... A ja mu oczywiście prędzej czy później na to pozwolę... Przeklinam tę miłość.
     Objął mnie od tyłu i położył głowę na moich włosach. Ech, nie będę się kłócił, już i tak były potargane... Zadziwiające, jak przy tym kleszczu stałem się uległy...
     Znów czułem jego zapach.... Nie mogłem się skupić, to zbyt przyjemne. Zamknąłem oczy i zacząłem się nim inhalować. Wiem, że zawsze mówiłem, że śmierdzi... Ale to dlatego, żeby nikt go nie wąchał.
- Już wiem czemu nie możesz się niczego nauczyć Shizuś~! - jego wnerwiający, nieprzesycony wyższością głosik wyrwał mnie z zamyślenia. - Po prostu w ogóle nie patrzysz do książek~! Cóż, pochlebiasz mi, że wolisz patrzeć na mnie... Jednak powinieneś zdać, więc... Mam pomysł~!
- Jaki? - Już nawet nie miałem siły się z nim kłócić. Ja naprawdę chcę po prostu walnąć te książki, niech się kurzą. Rodzice nie wrócą przez kilka godzin... Mógłbym... Moglibyśmy ten czas spożytkować o wiele przyjemniej...
- Zrobimy tak~! - Wyszczerzył się i podbiegł do fotela, na który kilka godzin temu rzucił swój plecak. Wygrzebał z niego... Torbę moich ulubionych czekoladek. Aż się oblizałem, uwielbiam czekoladę jak prawie nic na świecie...
- Pierwsze pytanie~! - Podszedł i usiadł na biurku z torbą na kolanach. Były tak blisko... Odruchowo się oblizałem jeszcze raz i wyciągnąłem rękę w przód, żeby złapać jednego cukierka. - A nie, nie... - Zacmokał z dezaprobatą i schował torbę. - Dostaniesz jak odpowiesz~! Z czego robi się czekoladę~?
- Z kakao, a teraz daj. - Chciałem mu zabrać czekoladkę. - Odpowiedziałem, należy mi się! - warknąłem.
- Jeszcze nie~! Jak pozyskuje się kakao?
- Z ziaren kakaowca, już? - Popatrzyłem tęsknie na słodycze.
- Jeszcze chwila, czym jest kakaowiec?
- Rośliną.
- Jaką?
- Niskie drzewo w Ameryce Środkowej i Południowej. - Myślicie, że ile razy czytałem skąd pochodzi jaka czekolada? Oczywiste, że coś zapamiętałem!!!
- Dobrze~! Ostatnie pytanie~! - Uśmiechał się wrednie, a ja prawie zaskomlałem.
- Izaya przestań... Daj już chociaż jednego... - prosiłem, naprawdę prosiłem poniżając się przed tą pchłą, a wszystko dlatego, że moja kara za niezdawanie objawiała się, poza szlabanem również, tym, że zakazano mi jeść słodyczy...
- No już, już... - Zaśmiał się cicho i podał mi czekoladkę. - Możesz ją zjeść jak mi powiesz, czy kasztanowiec to roślina nago czy okrytonasienna~! - Słuchałem go, tylko... Tylko bardziej zajęty byłem szeleszczącym papierkiem.
- Okrytonasienna. - burknąłem i wpakowałem czekoladkę do ust. Taaak, uwielbiałem słodycze, a te czekoladki ponad wszystko. Pyszne, słodkie, aksamitne, rozpuszczają się na języku sprawiając, że podniebienie wręcz wariuje. Gdy rozpuszczą się już całkowicie uwalniają prawdziwy smak, lekko goryczkowy, ale i tak niewyobrażalnie słodki... Pyszne~!
- Cieszę się, że tak ci smakują~! No to następne... - Wyjął kolejnego i zaczął obracać go w palcach... Marnuje go, roztapia w ręce... Noooo...
- Przestań, niszczysz czekoladkę. - mruknąłem i nadal wpatrywałem się w jego rękę. Nic sobie nie robił z mojej uwagi... No możne tylko bardziej ścisnął słodycz... - Dawaj kolejne pytanie, szybko, zanim ją zniszczysz! - mruknąłem, za bardzo przejmując się losem czekoladki, by zobaczyć triumfalny uśmieszek bruneta.

<<< jakieś 50 min. później >>>

- No weź Izaya, odpowiedziałem ci na wszystkie poza tym, daj noo! - Chciałem mu zabrać tę czekoladkę... Tak się za nimi stęskniłem...
- O nie, nie~... - Zacmokał. - Nagroda za pełną odpowiedź. Jak się nazywają gody u ptaków~? - Podał mi książkę. - Masz doczytaj i przy okazji przypomnij sobie z rodzajami piór, bo poza "lotkami" nie pamiętasz dobrze. - Uśmiechnął się wrednie i jeszcze wygodniej rozsiadł na biurku. Zaczął się znów bawić czekoladką, choć tym razem jeździł nią sobie przy twarzy... Zaraz mi ją zje!!! Czy to miała być pomoc, czy jakaś wyrafinowana tortura?!
- Toki!!! - wrzasnąłem i podskoczyłem natychmiast, chcąc mu ją zabrać... Niestety wystraszony brunet postąpił inaczej niż większość ludzi i wepchnął do buzi to, co miał tuż przy niej, czyli MOJĄ czekoladkę... Nie daruję.
     Wstałem gwałtownie z krzesła i przygwoździłem go do ściany. Izaya półleżał na biurku, a ja go całowałem... Muszę przyznać, taka forma jedzenia czekoladek też była bardzo przyjemna. Zamruczałem, przeciągając rękoma po jego udach.
- Shizu... - wydyszał, gdy się tylko uwolnił. - Jeszcze nie... Nie przerobiliśmy jeszcze ssaków. - burknął cicho próbując się podnieść. Jak teraz o tym myślę musiało mu być niewygodnie w takiej pozycji...
- Hę? - zapytałem zdziwiony. - Ostatnie królestwo?
- Tak... Potem zostanie jeszcze ewolucja. - Spróbował mnie odepchnąć, bezskutecznie. - Powstrzymałem się od komentarza, że może znajdziemy w którym etapie ewoluciji mógł powstać taki potwór jak ty, więc Shizuś puść. - mruknął w końcu.
- O nie. - Teraz to ja wyszczerzyłem się wrednie. - Oddawaj słodycze. - warknąłem, śmiejąc się i chwyciłem go za biodra. Wsunąłem mu rękę pod koszulę i... zacząłem łaskotać. Tak, to była jedna z dziwnych właściwości Izayi, miał łaskotki na brzuchu.
- Nie, nie Shizu prze-przestań~! - śmiał się cały czas, wiercąc. Strąciliśmy z biurka kilka książek i chyba butelkę coli, która tam stała... Była zakręcona, więc nie trzeba się przejmować... No przynajmniej dopóki ktoś jej nie będzie chciał otwierać.
- Teraz nie jest tak miło, kiedy ciebie katują, co Izaya? - Wyszczerzyłem się może trochę wrednie i zacząłem go łaskotać jeszcze intensywniej. Zwijał się przede mną i prawie płakał ze śmiechu. To dopiero niecodzienny widok...
- J-już, do-dobra, zrobię wszystko, wszystko~!!! Ale pr-przestań, mamy się uczy-uczyć~! Hahaha~!!! - śmiał się dalej. Gdy tylko doszło do mnie co powiedział przestałem i uśmiechnąłem się, chwytając czekoladki.
- Ale ich ci nie dam, to moja pomoc naukowa! - zaprotestował, uspokajając się. Wziąłem jedną do ręki, obróciłem ją w palcach, po czym wsadziłem ją Izayi do buzi, zaraz znów go zachłannie całując. Ach... Mógłbym jeść w ten sposób zawsze...
- Pzestań... Shizu.... Nie lubię... - próbował się wciąż bronić.
- Od teraz zmieniamy formę nagrody na taką, rozumiesz? - spytałem. - Przestałem cię łaskotać, teraz ty się zgódź. - burknąłem.
- Eh... - westchnął cierpiętniczo. Zgodzi się, wiedziałem, zgodzi się. - Dobra, ale masz się postarać, jasne? Zostało nam półtorej godziny i kończymy z tymi metodami.
- Czemu? - zapytałem zdziwiony i trochę zawiedziony. Tak się przecież uczyłem... O co chodzi?
- Twoja rodzinka wraca. - A no tak, nie możemy im powiedzieć... - A całowanie kogoś, kogo uznaje się za kolegę raczej nie zgadza się z ogólnie przyjętymi normami nauczania, nie~? - zapytał uśmiechnięty. - No dobra, kolejne pytanie~?

<<< kilkanaście minut później >>>

- No wiesz, w sumie już skończyliśmy... Ale została jeszcze jedna~... - Obracał tę czekoladkę w palcach od 10 minut!!! Już miał w niej całą rękę ale nie, on nadal szukał czegoś... Czego to nie wiem, nie mógł mi jej dać tak bez powodu? - No nic Shizu-chan, chyba musisz obejść się smakiem~! - Uśmiechnął się wrednie.
- No przestań! - warknąłem, każdy by warknął. - Nie baw się ze mną i mi ją po prostu daj!
- Bardzo bym chciał, ale nie wiem, o co jeszcze mogę zapytać~!!! - Zaęmiał się, zakłopotany. Nie, nie zakłopotany, znów udawał!!!
- To daj tak bez okazji! - burknąłem.
- Masz rację~! - Klasnął szczęśliwy w dłonie. - Ups... Wiesz, chyba już nieaktualne~... - westchnął, patrząc na wysmarowane czekoladą palce. - Idę się umyć.
- Czekaj! - Chwyciłem go za nadgarstek. - Przecież można to lepiej wykorzystać... - mruknąłem i zacząłem zlizywać czekoladę z jego palców.
- C-co ty...? - spytał, zdziwiony. Jakby to nie było oczywiste, że po paru godzinach oglądania go z bliska i jego głupich żartów na temat seksu, i tego macania go po brzuchu... Jak on mógł stwierdzić, że teraz po prostu odpuszczę i dam mu spokój? Tak łatwo to nie ma.
- Twoi rodzince będą za pół godziny. - sprzeciwił mi się.
- No i? Co powiesz na szybką powtórkę, co, Izaya-kuuun? - przeciągnąłem jego imię, mrucząc. Nadal pokrywałem jego palce śliną, przy okazji drugą ręką rozpinając mu rozporek.
- Shizuo nie bądź potworem, jestem zmęczony... - burknął, starając się wyswobodzić.
- Potwór, obiekt badania kryptobiologii, która jest jedną z dziedzin biologii, choć wysiłki kryptobiologów są wyśmiewane przez niektóre środowiska jako zwykłe mrzonki. - mruknąłem, uśmiechając się perfidnie. Oi, będziesz miał dość biologii Izaya, gwarantuję ci to. Uwolniłem jego palce i zdjąłem z niego spodnie i bokserki. Jakoś nie kłopotałem się tym, żeby przenieść go do łóżka... Najwyżej potem posprzątam.
- No zajmij się sobą, chcę sobie na to popatrzeć... - mruknąłem, rozpinając koszulę. Widząc, że się nawet nie poruszył, dodałem: - Pospiesz się, moi rodzice będą za jakieś 25 minut, a chcemy zdążyć, prawda?
- To ty chcesz to robić. - burknął, ale posłusznie się uniósł. - Choć może ci się należy za to, ile dziś wkułeś... - mruknął i syknął, wsadzając w siebie pierwszy palec.

<<< 25 min później>>>

- Jesteś ohydnym, niewyżytym perwersem! - W moją stronę poleciała poduszka. Oczywiście dostałem nią w głowę.
- No i co żeś zrobił? Teraz nie masz poduszki. - burknąłem, zbierając ze stołu resztki po naszej zabawie. W chwili, gdy usłyszałem szczęk zamka w drzwiach, szybko odrzuciłem poduszkę pchle i wyrzuciłem papiery do śmietnika... W takim stanie w jakim były i tak bym z nich nie skorzystał. Miałem nadzieję, że otworzone okno jakoś w te trzy minuty zniwelowało zapach, jaki się zawsze unosił gdy się... ten tego.
- Shizuo kochanie, już jesteśmy, jak ci idzie? - Do pokoju wpadła zatroskana mama.
- Dobrze, skończyłem. Izaya mnie przepytał, zdam. - mruknąłem cicho, zaczynając zbierać książki.
- O, to świetnie! - rozpromieniła się. - A gdzie jest Izaya, powinniśmy mu chyba podziękować?
- Tutaj~... - Z pod mojej kołdry podniosła się ręka i pokazała na znak gdzie leży reszta zmęczonego bruneta.
- Jest zmęczony tłumaczeniem mi wszystkiego przez te godziny, chciał się wcześniej położyć. - mruknąłem, odkładając książki na półkę. - Mamo, możemy zjeść kolację u mnie? - spytałem z nadzieją.
- A, tak... Izaya na pewno dobrze... Wydajesz się blady... - Przyłożyła mu rękę do czoła. O kurde, kurde co robić, jak ona odkryje to się wyda. Izaya idioto, pewnie się nawet w głupią piżamę nie przebrałeś...
- Nie, naprawdę wszystko dobrze, proszę się nie martwić~! Gdyby tylko była pani tak miła i przygotowała mi mocnej zielonej herbaty~...
     Mama pokiwała głową i szybko pobiegła zaparzyć... Odszczekuję wszystko co mówiłem o tym, że denerwuje mnie ta jego siła perswazji, czasem działa cuda!
     Dałem Izayi się chwilę przespać, bo usilnie na to nalegał grożąc mi pocięciem wszystkich ubrań, jak tylko dojdzie do siebie. Chwyciłem butelkę z colą, którą wcześniej strąciliśmy z biurka i poszedłem do salonu. Oddałem ją tacie, akurat miał ochotę, cóż za zbieg okoliczności. Pogadałem chwilę z Kasuką o przedstawieniu i już miałem brać kanapki i herbatę dla bruneta, gdy zawołał mnie ojciec. No tak, kiedy nawet on nie może czegoś odkręcić w domu, to zawsze wołają mnie.
     Chwyciłem za butelkę, odkręciłem... Kurde zapomniałem, że ta cola była już nie raz wstrząsana, a jeszcze nie otwierana... Dosłownie cały jestem w tym lepkim paskudztwie. Warknąłem cicho, oddałem im colę i zabrałem kanapki. Nogą otworzyłem drzwi od swojego pokoju
- Mam nadzieję, że herbata z colą nie jest problemem, bo mogło coś tam skapnąć. - burknąłem i wcisnąłem tacę w ręce Izayi.
     Gdy zaspany brunet na mnie spojrzał wybuchł gromkim śmiechem. Warknąłem tylko i poszedłem do łazienki.

<<< Następnego dnia, po poprawce >>>

- Ne, ne Shizu-chan, jak ci poszło~? - Izaya siedział tuż przed salą w której zdawałem, przylazł tu za mną i czekał aż skończę... Przebrzydły, uczepiony mnie kleszcz, nie ma własnego życia? Dobra to nie tak, tak tylko mówię... W sumie to było całkiem miłe... Jak na niego bardzo miłe.
- Dobrze, ale jest coś czego ze mną nie przerobiłeś. - burknąłem. Wsadziłem ręce do kieszeni i ruszyłem do wyjścia. Taak, nie będę tu musiał bywać do końca wakacji...
- Zdałeś~? Taki pierwotniak jak ty? - udawał zdziwienie, ale uśmiechnął się szczęśliwy, przynajmniej wiedziałem, że się cieszy. - No to powiedz mi, czegóż to taki wspaniały ja mógł z tobą nie przerobić~? - spytał ciekaw. Tak, wiedziałem...
- Nie martw się, sam to przerobiłem. - Uśmiechnąłem się i przytuliłem go do siebie, ot, tak.
- No to dlatego jesteś taki szczęśliwy~? Ne Shizu-chan, powiedz, co to było~? - zapytał, ciekawy.
- Pamiętasz jak z tydzień temu tak się śmiałem do książki na poprawkę? - zapytałem pełen entuzjazmu.
- Tak... Nie chciałeś mi powiedzieć co cię tak bawi... - mruknął.
- No właśnie, znalazłem tak: symptomy typu ból głowy, zdenerwowanie itp...
- Takie pasujące do ciebie? - upewnił się.
- Właśnie.
- I co?
- Potem był jeszcze opis, że można się tego nabawić przebywając w środowisku kleszczy i że kiedy ów delikwent ci wejdzie na głowę, to masz przerąbane. - streściłem mu, wciąż chichocząc. - Wtedy stwierdziłem, że chyba mam przez ciebie "kleszczowe zapalenie mózgu" i tak mi się to wryło w pamięć, że zaliczyłem poprawkę. - Uśmiechnąłem się raz jeszcze.
- No czyli jak to nie przerobiliśmy~? - fuknął. - Przecież ci pomogłem, tylko dzięki mnie to skojarzyłeś~! - Uśmiechał się dumnie. - Ne Shizu-chan, w zamian za pomoc chcę lody~!!!
- Tak, tak, już. - mruknąłem, idąc za biegnącym już kilka metrów z przodu Izayą.

wtorek, 14 stycznia 2014

Liebser Awards~! x3

K: i na fioletowo - odpowiedzi Kiasarin
I: - i na czerwono odpowiedzi Inu-chan

Po pierwsze dziękujemy za nominacje :  Hiran Ashida i Sarumi Adachi  (Kage i Eizo) z bloga : http://noteasylove.blogspot.com

Wielki powrót nagrody jakieś pół roku później XD ... to chyba 4 nominacja, ne Inu? ^^
Nie, nie, Kiasarin-san się myli, to już piąta~! Jej, nie wiedziałam, że będzie kolejna~... Jak miłooo~! :/3

Co to Liebser Award?„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.


Odpowiedzi:
1.Gdzie chciałbyś/abyś wyjechać?
K: Japonia~!!! ( dobra to chyba była oczywista odpowiedź XD) A poza tym na Flores, do Egiptu i na wyspy Wielkanocne i Bożego Narodzenia i jeszcze w parę innych miejsc....
I: Oczywiście, że też Japonia~! :33 A poza tym chcę się w końcu dostać do Grecji~... I do Rzymu, muszę porównać te dwie kultury na własne oczy~! Choć oczywiście każdy wie, że Rzym zerżnął od Grecji, bo Grecja była lepsza~... =3=

2.Boisz się czegoś?
K: ciężko znaleźć rzecz której się nie boję XD jestem wielkim strachajłą... ._. staram się z tym walczyć ._.
I: Szkoły, pająków i własnej niekompetencji~...

3.Co wolisz? Imprezę czy książkę i kubek gorącej czekolady?
K: Zamień czekoladę na kawę albo zieloną herbatkę i wypisz wymaluj moja wymarzona impreza. Ja i tony książek XD
I: Książka~! *o* *rzuca się na swoją biblioteczkę* Nigdzie nie idę~! QwQ

4.Jakiej muzyki słuchasz?
K: Raczej mało słucham... a jak już to melodie bez słów... albo openingi do anime...
I: Głównie rock'a. :3 Dokładniej to: jRock, klasyczna, amerykański pop, amerykański rock, ostatnio też kpop~... I cała reszta, jeśli wpadnie mi w ucho~... :33 Ale głównie jRock, aż do znudzenia~!

5.Kim chcesz zostać w przyszłości?
K: Na to już miałam milion pomysłów, ale i tak za każdym razem zmieniam.... chyba zostanę ekonomistką... (choć kiedyś chciałam astronomem, spora rozbieżność ne?)
I: Korektorem. ._. Zwał jak zwał~! Edytorem tekstów, tak dokładniej~... Ale wiem, że nikt mnie na tą posadę nie wpuści~... X33" Chciałabym też napisać i wydać książkę~... Ekhem~... Chyba równie wielkie szanse co bycie korektorem~... ( a mnie nadal rozwala ta nazwa z resztą "Edytor tekstów" brzmi jakbyś chciała zastąpić Word'a xD)...Ktoś chce przygarnąć szczeniaczka, żeby nie mieszkał pod mostem~??? Q.Q"""
K: Jaaa~!!!! *wymachuje łapkami* nie oddam wam Inu, mój szczeniak xD

6.Gdybyś mogła sobie wybrać JEDNĄ nadnaturalną moc (np. telepatia) to, jaką byś wybrał/a?
K: Zawsze chciałam latać... ale telekineza też była by fajna... o albo przenoszenie się w czasie... dobra dobra wiem ^^ Umiejętność nieograniczonego gięcia materii wszechświata :)
I: Spełnianie życzeń. Ale tylko tych, które chcę spełnić. Haha~! Gdybym mogła spełniać własne życzenia, miałabym każdą super moc~! X33

7.Najgłupsza rzecz, jaką zrobiłaś/zrobiłeś w życiu?
K: Eee.... nie wiem, staram się nie pamiętać swoich głupot żeby się nie dołować...
I: Podobnie~... Niestety są osoby, które lubią się "pośmiać" z wpadek z przeszłości~... Inu wtedy stara się grzecznie wysiedzieć z tyłkiem na podłodze i się nie popłakać~... Nie lubię wspominać takich rzeczy.

8.Ulubiony przedmiot w szkole? I dlaczego?
K: Fizyka *zasłania sie pufą* nie bijcie jestem na mat-fizie muszę to lubić XD A za co lubię.... bo dowiaduję się jak działa wszechświat ^^ a no i to zabawne jak opowiadasz komuś ze np. w fizyce kwantowej można zmieżyć masę jakiegoś kwarka tylko wtedy jeśli w ogóle nie zajmiemy się jego szybkością, w konsekwencji czego przyjmuje sie ze cząseczka w świecie kwantowym nie ma ani masy ani siły ani prędkości ani nic do puki nie sprawdzamy danej wielkości, a nawet wtedy posiada tylko jedną (sprawdzaną w tym momencie przez nas) wielkość np. masę - ludzie zawsze robią taką swietną minkę XD takie O.O i przy tym O.o boskie xD ~!!!
I: Boskie, boskie, dopóki nie usłyszy tego ktoś, kto przez to ma ochotę się powiesić~... -.- W każdym~! Inu, jak można się domyślić, lubi polski~! ...Tak, wiem. Dno. Nie mam talentu do nauki, (nawet jeśli wszyscy mówią, że to tylko z lenistwa) to jest jedyne, co mi wychodzi~...

9.Gdyby wyobraźnia byłaby grą a ty miałbyś/miałabyś stworzyć ją całą od nowa to, co by w niej było, jak by wyglądała i co byś w niej robił/robiła?
K: Wyglądał by bardo podobnie jak nasz świat... no może tylko potężne komputery i ludzie nie wszczynali by wojen nie było by biedy czy cierpienia a mimo wszystko nadal byłyby przekręty i utajnione nie dostępne dla większego grona ludzi informacje że jednak takie walki się toczą... a no i oczywiście ja bym o wszystkim wiedziała w końcu to moja głowa ^^.... takie bagno pod niezdejmowalnym płaszczykiem utopi myślę ^^- a no i oczywiście byłby by tam postaci z anime... postaci z anime muszą być :)
I: Teoretycznie we własnej wyobraźni każdy tworzy swój świat~... Ja swojej nie tworzyłabym od nowa. Pasuje mi taka, jaka jest. Nikt nie jest od nikogo głupszy, jedni są ładniejsi bardziej a drudzy mniej, ale tak naprawdę wszyscy są mega wyidealizowani tak żeby nikt nie czuł się brzydki~... Każdy ma moc, jakiej aktualnie potrzebuje, więc nikt nie pada ofiarą wredoty... Ale i tak w większości ludzie są mili.
Jak widać w mojej głowie wszystko powinno być idealne~... X3""" A każde niebezpieczeństwo na dłuższą metę dodaje dreszczyku emocji, ale nie zabija~... Albo zabija bezboleśnie. X3 Już wiem~! Po prostu w tym świecie nie ma strachu. :3

10.Wymień przynajmniej jeden ze swoich talentów.
K: Szybko zapamiętuję różne rzeczy ^^ o ile są one logiczne to dużo pamiętam nawet po długim czasie ^^
I: Eeee~... >.>"" Ponoć pisanie... Taaa, no właśnie~... XD
K: Ja tam się upieram że Talent Inu to pisanie i bedę się upierać dalej *poważna minka* no niech ktoś mnie poprze~!!!

11.Wolałbyś/wolałabyś żyć w świecie, w którym: (I dlaczego?)
a)Żyją smoki,
b)Zwierzęta rozmawiają,
c)Ludzie mają super moce (tylko niektórzy),
d)Każdy człowiek może być magiem,
e)Żyją nieznane dotąd stworzenia,
f)Cały świat wygląda jak z jakiejś bajki lub filmu Fantazy?
K: Wacham się między D i B... Chciałabym sobie pogadać z moim psem.... choć w sumie wybieram D jako mag zawsze będę mogła rzucić na niego zaklęcie dzięki któremu będzie gadał....
I: F~! Dlaczego~? Ponieważ w bajkach wszystko jest możliwe~! X33 Tam mogą być i magiczne/dziwne stworzenia i magowie i tym bardziej gadające zwierzęta~...


Tym razem od Casjel bardzo dziękujemy ^^
Dobra tym razem tyko odpowiadamy na pytania bo wcześniej już nominowałyśmy ludzi, wiec :
Kiasarin-fiolet
Inu-chan - czerwień

1. Ulubiony Film? (może być więcej niż 1 ^^ )
K: Za dużo żeby wymieniać... nie wiem Les Miserables jest fajne, Bibliotekarz...( dobra wypisuję te które widziałam ostatnio i obejrzałam do końca xD to nie ma sensu)
I: Oj, Inu ma problem, jeśli chodzi o filmy~... Podobają mi się wszystkie, które mi się podobają, po prostu~... X3"" Jeszcze się taki nie zdarzył, który bym spośród nich wyróżniła, mimo, że na wielu płakałam, niektóre kojarzą mi się z przeszłością, niektóre z przyjemnym wieczorem w gronie przyjaciółek~...

2. Ulubiony zespół/gatunek muzyczny?
K: Nie mam
I: Wygląda na to, że ulubiony to jRock~... :33 I TheGazettE, oczywiście, jakżeby inaczej~? ;33

3. Co cię zachęciło do pisania? (chyba każdy o to pyta xd)
K: My chyba nie pytałyśmy... ne Inu pytałyśmy?  A no i co mnie zachęciło do pisania.... pani w przedszkolu miała podejście do dzieci i nas nauczyła pisać xD a tak na serio pisać ze opowiadania  to w sumie nie wiem xD tak któregoś dnia sobie usiadłam chwyciłam zeszyt i długopis i stwierdziłam "zróbmy coś szalonego, napiszmy książkę potem będę się miała z czego śmiać xD" i napisałam jakieś ... 50 stron może xD
I: Umm, jak dobrze pamiętam, to nie~... :33 Więc u mnie to było tak, że odkąd miałam 7 lat (tak, pamiętam to dokładnie) CAŁY CZAS - w sensie powtarzałam to sobie po parę razy w tygodniu nawet - chciałam zacząć pisać książkę~! Chciałam zostać najmłodszą pisarką, która wydała swoją książkę~! Najmłodszą na świecie~! :33 ...Niestety byłam dzieckiem strasznie leniwym i za pisanie zabrałam się DOPIERO pod koniec 1 gimnazjum, dosłownie w ostatnich tygodniach szkoły~... Dałam się namówić przyjaciółce, której opowiadanie regularnie czytałam. X3
4. Koty czy psy?
K: Oba xD ja mam przy domu oba i kocham tak samo xD
I: Tak trudno wybrać~... Q.Q Moje kochane neko~... Gdyby ostatnio nie uciekały, zatuliłabym~... Q.Q Z drugiej strony szczeniaczki~... Umm~... Dobra, wolę neko.

5. Na następne pytanie odpowiesz "nie"? (możesz odpowiedzieć tylko "tak" lub "nie")
K: nie
I: Nie~!
6.Jeśli Pinokio powie, ża za chwilę mu nos urośnie, ale mu nie urośnie. To to będzie prawda, czy fałsz?
K: tak ( w końcu obiecałam nie odpowiedzieć "nie" XD)
I: Nie odpowiem "nie", ale "tak" też nie odpowiem~... Bo to paradoks. X3
7.Znasz Jeffa?
K: Jakigo Jeffa? Jeff Bridges? Jak tak to kojarzę gościa - http://www.filmweb.pl/person/Jeff.Bridges
I: Osobiście na pewno nie~! >.>
8. Pijesz?
K: Nie
I: Kiasarin-san nie tknie nawet prawdziwego szampana~! X33 Umm, ja tak, okazyjnie~...
K: Też się czepiasz *prycha* trochę wypiłam... i stwierdzam, że było tak ohydne że chciało mi się zygać.... poważnie zeżarłam 4 plastry cytryny a to świństwo dalej wracało
9. Palisz?
K: Nie
I: Fuuu, z daleka ode mnie z tym świństwem~... Q.Q""
10. Narkomania?
K: Nie
I: A kysz. -.- Aż tak podatna na wpływy nie jestem~...
11. A może Harry Potter?
K: uzależniona nie jestem- filmy widziałam
I: *O* Kiasarin-san nie czytała...? O.O ...*stan przedzawałowy, ratunku~!* Jasne, że tak~!!! >.< Po kilka razy~! A filmy tak naprawdę od deski do deski tylko raz każdy~... Żeby porównać z książką. Ile hejtów na reżyserów poleciało~! T^T
K: Oi bo to za długie.... i te opisy *krzywi się* .... pomijam ze właśnie zaczęłam 2 książki po +500 stron każda xD


Matko od tego pytania o to czy w następnym odpowiem "nie" już w sumie w każdym kolejnym mogłabym odpowiadać "nie" ale żeś trafiła xD
Ostatniego ci nie daruję, Kiasarin-san~... Q.Q"" >.>

I w ten oto piękny sposób pewnie dorobiłam sie kolejnych książek do przeczytania, aj się zakopię w książkach Q.Q ale czytać uwielbiam *w*

Kolejna nominacja xD Od ShiroiOkami. Blog:  http://opowiadania-yaoi-drrr-i-inne.blogspot.com/ 

1. Jakie książki czytasz?
K: Wszystko co mi wpadnie w łapki.... no może poza romansami i książkami dla nastolatek... one są zUe xD
I: Romanse i książki dla nastolatek. XD Nie no, a tak poważnie~... Lubię przede wszystkim fantastykę. :33 Dobrym romansidłem też nie pogardzę. To moje dwa ulubione gatunki.

2. Gdybyś miał(a) zabrać ze sobą na bezludną wyspę 3 rzeczy, co by to było?

K: Generator prądu, laptop i internet który by na tej wyspie działał...
I: Wystarczy mi duża łódź, kapitan łodzi i telefon z internetem (wbudowanym, liczy się jako jedność~! X3) łapiący zasięg wszędzie.

3. Twój najlepszy przyjaciel chce zrobić totalną głupotę. Co robisz?
K: Próbuje jakoś powstrzymać w ostateczności mówię "to twoje życie psuj je sobie jak chcesz" co on uznaje za focha ale to fochem w rzeczywistości nie jest i pewnie to jeszcze przemyśli...
I: Przekonuję ile się da, a jak się nie da~... Pewnie coś rozwalę i się śmiertelnie obrażę, bo ten ktoś zrobi sobie w ten sposób krzywdę. No, ale przyjść z płaczem potem może, jak chce... Szczeniak pocieszy~... Po uprzednim przemilczeniu wykładu pod tytułem: "to było idiotyczne, nie sądzisz?", oczywiście~...

4. Jakie masz zainteresowania?
K: Świat i ludzie xD Generalnie cały wszechświat bo kosmos tez uwielbiam xD
I: O.o"" No cóż~... Trudno wymienić~... Interesuje mnie mój mały świat, zwany wyobraźnią, interesują mnie książki, opowiadania i ludzie, ale głównie przez internet... Inu to typowy no-life, niestety~... >.>"

5. Kim chcesz być jeśli chodzi o zawód( nie uwzględniając polskich realiów odnośnie utrzymania się z kilku groszy :P )?
K: Hm... już parę razy pisałam że chce mieć firmę... ale jeśli to ma być marzenie to chcę być astronomem... albo *miliard rzeczy później* poddaję się ja chce być wszystkim... chyba że istnieje taki zawód jak "Lelouch" albo "Prawda" z FMA to wtedy chce być jednym albo drugim xD
I: Korektorem. ._. Poważnie, chcę edytować teksty ludzi lepszych od siebie, żeby można było je wydać. W ogóle samo poprawianie błędów ludzi, którzy piszą lepiej ode mnie sprawia mi niesamowitą radość~... Poniekąd dzięki mnie można by było czytać bez przeszkód ich wspaniałe prace~... Uwielbiam to uczucie. :3
K: Ja już się nawet nie wypowiem jak bardzo denerwuje mnie że ona nie napisze "chce być zawodową pisarką" tylko takie cuś.... przecież każdy wie że woli pisać niż sprawdzać...

6. Gdybyś mógł/mogła zmienić coś na świecie, co by to było?
K: świat wyglądały jak w Psycho-pass XD
I: Wszystko~... >.>" Albo inaczej. Świat byłby normalny. Poważniejszy. Nie byłoby "Żyje się tylko raz". Gdyby ludzie myśleli, co robią, zanim to zrobią, nie byłoby tylu przykrych rzeczy na świecie...

7. Jak wyglądają twoje wymarzone wakacje?
K: Domek,laptop, internet, lody, wiatraczek XD~!!! Albo blisko wody... taki domek blisko jeziora z lasem na około... i żeby nie było upałów jak na Saharze  ^^
I: Hah, napad na Rosję i objęcie władzy~... X33 Nie no, a tak poważnie, to moje wymarzone wakacje~... Spędziłabym w domu. Ale chciałabym, żeby to był domek czysty i ładnie urządzony, gdzieś z dala od hałasu i ze sklepem blisko~... Tam tylko książki i komputer z internetem byłyby mi potrzebne. :33 Wszystko bez ograniczeń~...
K: A co do tej Rosji... jakby coś ten tego to wy nic nie wiecie xD

8. Co najlepiej pozbywa się stresu/zmęczenia/zdenerwowania z ciebie?
K: Nic... samo mija po jakichś 10 minutach... a stres jak już się stanie to co mnie stresuje to tez sam znika
I: Szczerze~? Różnie bywa~... Zależy, jak bardzo źle jest. X3"

9.  Gdybyś mógł/mogła uczyć się tylko tego czego chcesz, co by to było (co najmniej 5 rzeczy, może być spoza przedmiotów szkolnych)
K: Fizyka, astronomia, psychologia, japonistyka kulturoznawstwo, alchemia w rozumieniu że wszystkie te nauki które kiedyś były alchemią... ta to jest chyba więcej niż 5 ^^
I: Marzenia~... ;33 Przede wszystkim szkolenie pod kątem pisania książek. Gdzie co powinno być, gdzie duża litera, gdzie myślnik, ale też w którym miejscu powinno się pokazać charakter postaci, jak kreatywnie wymyślić historię i takie tam rzeczy~... To 1. Poza tym~... Poza tym chciałabym uczyć się takich rzeczy jak informatyka (głównie obsługa niektórych programów do edycji tekstu), malarstwo (jeśli tego da się nauczyć, a nie, że dają kartkę i maluj) oraz~... Psychologii i przedsiębiorczości. Aha, tu was zaskoczyłam~! X33 
K: Większości możesz się nauczyć sama więc po co marnować na to czas w szkole?

10. Co sprawia, że musisz się bezwarunkowo i szczerze uśmiechnąć?
K: Zależy... czasem wystarczy że spojrzę przez okno... ale na takiego naprawdę wielkiego doła... pies on mnie zawsze rozwala xD o albo jak Inu-chan jest na skype też się zawsze cieszę
I: Mój sensei. Nawet jeśli napisze coś, po czym mam doła przez tydzień (naprawdę, zdarzało się), to i tak nie żałuję. Cieszę się, że mogłam przeczytać jakieś jego nowe dzieło~...
A tak poza tym, to w ogóle ciekawa historia, opowiadanie, lepszy dzień, przyjaciółki (szczególnie Kiasarin-san)~... ;33

11. Skąd wziął się pomysł, żeby pisać i utworzyć bloga?
K: Pisać- koleżanka mnie namówiła, a blog jak juz kiedyś pisałam jakoś chciałam go założyć tak żeby był, a żebu tu pisać... liczyłam na hejt bo chciałam udowodnić jej zę pisać nie umiem xD
I: Chciałam, żeby ktoś poza moimi przyjaciółkami ocenił moje prace~... Tak się zaczęła moja praca z pierwszym blogiem~... A na ten przygarnęła mnie Kiasarin-san~... :33 Moje prace ewoluowały w coś, co widzicie teraz~... X33

No to teraz nasze pytania do was~!!!
1. Ulubione słodycze?
2. Kultura jakiego kraju jest według ciebie najdziwniejsza?
3. Wymień trzy ulubione paringi.
4. Jest ktoś, kto cię inspiruje/na kim się wzorujesz?
5. Do jakiego mebla byś się porównał/a? Dlaczego?
6. Która pora dnia/ godzina jest dla ciebie najlepsza?
7. Gdybyś mogła/mógł spotkać kilka... przypuśćmy ze pięć postaci z nie ważne jakich anime i je poznać to kogo byś wybrał/a ~?
8.Jedna rzecz na świecie o której zawsze marzyłaś/eś a nie mogłaś mieć to:
9.Gdybyś mogła/mógł tę rzecz (z pytania powyżej) jednak dostać, ale musiałabyś poświęcić inną bardzo cenną dla ciebie rzecz to zdecydowałbyś/abyś się?
10. Wierzysz w coś takiego jak zodiak, numerologia, czytanie z kart, magia imienia itp.?
11. Twój ulubiony pierwiastek chemiczny to Si czy Pb??? XD



Blogi które nominujemy:
1. http://shizaya-opowiadaniayaoi.blogspot.com/
2. http://akayashia.blogspot.com/
3. http://fuck-yeah-yaoi.blogspot.com/#_=_
4. http://kako-no-kizuato.blogspot.com/#_=_
5. http://affection-shock.blogspot.com/#_=_
6. http://who-will-say-me-sweet-dreams.blogspot.com/
7. http://widziane-z-dwoch-punktow.blogspot.com/
8. http://shizaya-yaoi.blogspot.com/
9. http://yaoicujemy-fangirlujemy.blogspot.com/
10. http://asuna-chan-story.blogspot.com/

I jako 11 mimo ze oficjalnie ma przerwę w blogowaniu - http://dance-of-happiness.blogspot.com/