Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

piątek, 3 stycznia 2014

Shizaya - Po lekcjach jesteś zupełnie inny


 Hejo~! Witam w nowym roku... Etto, wiem że obiecałam to opowiadanie dla czytelników ale... Szczerze to nie mam weny/chęci a póki co chciałam coś pokończyć, bo potem mam sprawdziany. :c No ale... Cóż, napisałam tego shot'a... Prawdę mówiąc to to była pierwsza część z "Dziś jesteś zupełnie inny" co widać po tytule. XD Aczkolwiek potem stwierdziłam, że to co miałam pierwotnie dzielę na dwa shoty, bo to jest ble... No i tak sobie do teraz czekało... Tak więc nie bijcie za to, że to takie słodkie *chowa się za poduszką*A a a i - co myślicie o nowym wyglądzie bloga~??? Sorry, że pytam no ale cóż... Napracowałam się XD Teraz nie przedłużam, tylko jeszcze: "Notka nie wskazana dla osób ze zbyt wysokim poziomem cukru we krwi lub zbyt wielkim dołem, by czytać cokolwiek słodkiego" - nie dziwcie się XD Inu-chan przerwała betowanie, bo ją zasłodziło XD

- Ja... Ja... Kocham cię, czy może...
- Nie, przykro mi, ale kocham kogoś innego. 
    W momencie gdy usłyszał te słowa, cały świat Izayi runął. Rozszerzył w szoku oczy i zakrył lekko rozdziawione usta dłonią. Nie zamierzał hamować swoich odruchów. Nie tu, nie teraz, i tak nikt go nie zobaczy. Shizuo tym jednym zdaniem złamał mu serce. Jak. On. Mógł. Sobie. Kogoś. Znaleźć. Ta myśl nie mogła dotrzeć do jego mózgu, po prostu nie mogła. Nie chciał w to wierzyć, nie mógł. Tak się starał, by pokazać wszystkim, jaki to Shizuo jest gwałtowny i nieobliczalny Nie, to niemożliwe żeby ktoś poza nim się go nie bał, by ktoś poza nim mógł go pokochać. Przecież... Przecież potrafił przewidywać zachowania ludzi, a teraz nagle znalazł się ktoś kto nie odpowiadał jego planom. Ktoś zabrał mu Shizuo. Jego zabaweczkę. Brunet był załamany.
     Rozległ się dźwięk telefonu. Izaya wyrwany z rozmyślań szybko chwycił się za kieszeń i cicho syknął. Zapomniał go wyłączyć. Szybko odrzucił połączenie. Usłyszał delikatne kroki idące w stronę schodów.
- Halo, jest tam ktoś? - Dziewczyna spojrzała w dół, ale nie zauważyła siedzącego tam chwilę wcześniej Izayi. Brunet zniknął, a wraz z nim telefon.- Więc ja... Shizuo-san... - Nie za bardzo wiedziała co powiedzieć, jej wyznanie odrzucono. Nawet nie spodziewała się akceptacji, w końcu blondyn nawet jej nie znał. Tylko teraz... Nie wiedziała w jaki sposób ma zniknąć. Powiedziała co miała powiedzieć, w anime zawsze, ale to zawsze chłopak przyjmował wyznanie, bądź kadr się ucinał. Ale nie tu, to nie jest jakiś serial, to życie, życie w którym nie ma cięć ani powtórek, w którym nie można jeszcze raz nagrać sceny która nam nie wyszła.
- Wybacz. - westchnął Shizuo, odpalając papierosa. Zupełnie nie przejmował się tym, że stoją na szkolnym korytarzu.- Jak ci mówiłem jest ktoś kogo kocham, nie mogę zgodzić się na twoje wyznanie. Cześć. - Odwrócił się i opuścił pomieszczenie. Zszedł dokładnie tymi samymi schodami, na których chwilę temu siedział Izaya. - Czuć nim na całym półpiętrze, czy on liczył, że nie zauważę? - warknął bardziej zezłoszczony i przyspieszył kroku nie odwracając się nawet po to, by wyjaśnić dziewczynie swoją ostatnią wypowiedź. Miał ją gdzieś. W końcu on kogoś już kochał, nie miał zamiaru uszczęśliwiać innych samemu cierpiąc. On też chciał szczęścia... A co, nie miał prawa? No najwyraźniej nie, skoro zakochał się właśnie w tym człowieku.
 Zszedł ze schodów i podążył za zapachem. Dotarł do holu.
- Shizu-chan~! Nie wiesz, że w szkole nie wolno palić~? Yare yare, Shizu-chan jak ktoś cię przyłapie będzie problem~! - Izaya już trochę się uspokoił po wcześniejszych rewelacjach. Zabrał z rąk Shizusia papierosa. Blondyn nawet szybko puścił. Izaya przyłożył papierosa do własnych ust i wciągnął do płuc szkodliwą nikotynę, po czym dmuchnął nią prosto w twarz Shizusia. O tak, to go jeszcze bardziej uspokoiło, już wiedział czemu blondyn się od tego uzależnił. Sam wprawdzie nigdy nie miewał takich wahań nastroju jak przed chwilą więc i uspokajać się nie potrzebował, jednak w obecnej sytuacji...
- Ty gnido! - warknął, wkurzony. - Oddawaj! - Próbował chwycić go za nadgarstek i z unieruchomionej dłoni wyciągnąć swoją własność. Jednak Izaya szybko zabrał papierosa drugą ręką i znów się zaciągnął. Chwilę po tym wypuścił dym prosto w twarz blondyna.
- Haha~! Wiesz, że to może podpadać pod pośredni pocałunek~? - zaśmiał się wesoło. - No więc Shizu-chan, jak to jest pocałować swojego wroga~? - zapytał zaciekawiony, licząc na kolejny atak furii. Jednocześnie niedobrze mu się robiło gdy pomyślał, że ktoś inny mógłby całować blondyna. Nie, on nie chciał dopuścić do siebie tej myśli. Pokręcił głową, by się jej pozbyć. Ale z każdą chwila jego ciekawość narastała. Chciał wiedzieć kim jest dziewczyna Shizuo, jak wygląda, jaka jest, w czym jest lepsza od niego i gdzie jest najbliższy most z którego może ją zrzucić~!
- Nie wiem, sam mi powiedz, w końcu ty też całujesz swojego wroga. - Uśmiechnął się lekko. Shizuo aż nie mógł uwierzyć. Przecież to Orihara, mistrz chłodnej kalkulacji, a teraz reaguje aż tak emocjonalnie, bo ktoś wyznał miłość Shizuo?
- Całkiem  nieźle~! - Uśmiechnął się i oblizał. - Ale wiesz co~? - Podszedł bliżej przypierając Shizuo do ściany. - Jestem ciekaw jak smakują naprawdę~! - Uśmiechnął się do siebie. W oczach miał satysfakcję, bo wiedział, że wygrał. Przecież Shizuo nie zdradzi swojej dziewczyny i nie ważne jak bardzo bolesna była ta myśl. Izaya wiedział, że to co mu proponuje na zawsze zostanie w strefie jego marzeń. Ale skoro to tylko "niewinny" żart a jego "wyznanie" i tak zostanie odrzucone, to w czym problem~?
- No to dalej, próbuj. - "zachęcił" go Shizuo. Czy też może próbował, bo jedyne co uzyskał to nienaturalne spięcie się bruneta i zdziwienie w jego oczach.
- Co ty wygadujesz? - Zdziwienie aż słychać było w jego głosie, ale... Po co miał się hamować? Byli sami, prawda? Po lekcjach w już opustoszałej szkole, Izaya nie musiał udawać. - Shizu-chan? - Spojrzał na niego pytająco.
- Nie chcesz? - Zdziwiony przyciągnął go trochę bliżej. - A może się boisz? To twój pierwszy, przyznaj się Izaya. - Uśmiechnął się z satysfakcją. Izaya się wstydził, no przynajmniej według blondyna. Informator zapewne widział to zupełnie inaczej, prawdopodobnie jako kolejny idealny plan, który zniszczył jego potworek.
- Phi a co mi zależy, mogę dać posmakować ci tego wspaniałego uczucia, bo taki Shizuś pewnie nigdy nie mógł liczyć na porządny pocałunek~!
- No niestety nie, może to naprawisz? - żartował sobie dalej, choć sam też miał nieodpartą ochotę go pocałować... Tylko, że jeśli zrobi coś co pokaże Izayi, że Shizuo coś do niego czuje, a informator dostrzeże w tym szanse na zabawę... No cóż, w takim wypadku Shizuo stałby się pośmiewiskiem szkoły... Do tego ze złamanym sercem.
- Dobra Shizuo, starczy tych żartów. - westchnął, odchodząc kilka kroków w tył. Zapędził się za bardzo, a blondyn postanowił sobie zażartować... A to wcale nie było miłe, tak kusić. - Chcę wiedzieć, kim ona jest~! – Uśmiechnął się wesoło, ukrywając swój stan. - Więc~? Shizu-chan powiedz mi, umieram z ciekawości, kim ona jest, jaka jest~! Ktoś cię jednak pokochał, jesteś pewien, że ona nie udaje~? A nie, zaraz, ty przecież nie masz nic cennego, a może... Już wiem~! Należy do kółka zoologicznego i uznała cię za nowy podgatunek~!
- IZAYA!!!- wrzasnął, mając serdecznie dość takich żarcików. Dodatkowo Izaya z zaciekawieniem zaczął mu się przyglądać cały czas go okrążając. Shizuo nie chciał tego przyznać, ale czuł się po prostu osaczony, gdzie nie spojrzał tam zaraz pojawiał się brunet z nowym irytującym pytaniem.
- Co~? Speszyłem cię, potworku~? - zażartował sobie. Starał się zatrzymać swoją maskę, utrzymać grę, wszystko, byleby Shizuo tego nie widział, tego jak mu zależy.
- Nie, tylko… - Shizuo odwrócił wzrok i zastanowił się. Tylko… co? Co ma powiedzieć? Nie chciał słyszeć pytań, więc krzyknął. Denerwowały go, więc użył siły głosu by przerwać ich ciąg. Nie czuł się speszony, ale… Jakoś nigdy wcześniej nie denerwował go Shinra postępujący w niemal identyczny sposób, ale u Izayi, to że chce wiedzieć z kim Shizuo się umawia… Irytowało go to. - Denerwujesz mnie. - westchnął, odpalając kolejnego papierosa. Nie wierzył, że poprzedniego w ogóle odzyska, a nawet jeśli, powinien chyba udawać, że się brzydzi dotknąć ustami czegoś czego dotykała pchła, prawda?
- Też mi nowość~! - westchnął Izaya, otwierając drzwi i wychodząc przed budynek. Usiadł sobie na jednej z barierek i zaczął machać nogami. Udawał, że jest zainteresowany samym majtaniem, podczas gdy nasłuchiwał kroków blondyna. Nie był pewien czy tu za nim przyjdzie, w końcu po Shizuo nigdy nie można się było niczego spodziewać.
- Mógłbyś nie znikać nie kończąc rozmowy? - warknął zirytowany Shizuo, również opierając się o barierkę.
- O, czyli jednak cię zainteresowałem Shizu-chan~? - zapytał rozbawiony. - Wiesz, przerywanie rozmów, zostawianie ich niedokończonych daje pretekst do ponownej rozmowy~!
- Czyli chciałbyś jeszcze kiedyś ze mną tak porozmawiać? - rzucił powątpiewająco w przestrzeń.
- Oczywiście~! Czemu się dziwisz, jesteś moim jedynym potworkiem i muszę o ciebie dbać~!
 - I uważasz, że taka rozmowa jest niezbędna?
- Nie, ją traktuję raczej jako sprawdzanie wyników~!
- Wyników czego? - zapytał jakby zaciekawiony. Nie był jeszcze zdenerwowany, był nawet odprężony, w końcu nikogo tu nie było i mimo niektórych dziecinnych zagrywek kleszcza miał wrażenie, że Izaya raczej też nie ma ochoty na bójkę.     Izaya westchnął, spuszczając głowę.
- W sumie to… Nie wiem~! – Uśmiechnął się, przenosząc wzrok na profil blondyna. Rzadko można było obserwować go tak spokojnego, przynajmniej w czasie szkoły. Normalnie podczas lekcji, przerw, w sumie cały czas był wściekły, ewentualnie obojętny, lub… spał. Izaya zachichotał, przypominając sobie śpiącego na historii blondyna. I jego odkrywcze spostrzeżenie, że dla Japończyków po klęsce w II Wojnie Światowej pierwszorzędną sprawą było odzyskanie... mleka.
- Czego się szczerzysz, pchło? - rzucił kąśliwie.
- Shizu-chan nie chce mnie zabić~! Ja wiem, że Shizu-chan nigdy tego nie chciał, ale teraz to widzę~! Jesteś spokojny~! Spokojny przy mnie~! To fajne uczucie~! - Co chwila przerywał, by zaraz potem dorzucić kolejną myśl, nie wiedział jak się wysłowić, to po prostu było miłe. Uśmiechał się, cały czas patrząc na blondyna. Usłyszał niebezpieczny szczęk metalu, który z reguły oznaczał, że Shizuo się wkurzył i wyrwał jakiś znak... ale on był teraz spokojny... Izaya zdezorientowany spojrzał na barierkę. W miejscu w którym Shizuo opierał rękę powstało przepiękne wgłębienie w kształcie dłoni blondyna.- Shizu-chan, nie tak brutalnie, co ci ta biedna barierka zrobiła, zobacz już i tak jest pokiereszowana~! - Uśmiechnął się, nadal pogodnie, zeskakując z barierki i pokazując blondynowi ślady wgnieceń i odpadającą po bokach farbę.
      Shizuo na ten widok tylko się UŚMIECHNĄŁ I POGŁASKAŁ IZAYĘ po głowie. Zostawiwszy zdezorientowanego chłopaka wrócił do szkoły.
- Ej! - krzyknął brunet, gdy tylko się otrząsnął ze zdziwienia. Pobiegł szybko za blondynem, starając się go dogonić. Wbiegł do szkoły i wpadł na plecy blondyna. Rozmasował sobie bolący nos, który najbardziej ucierpiał po tym "spotkaniu" Cofnął się o krok i zadziornie spojrzał na blondyna. - Nie kończy się tak rozmowy. - fuknął. - Co to miało znaczyć? - Wskazał na swoje włosy.
- Pozostawienie niedokończonej rozmowy daje pretekst do kolejnej. - zacytował bruneta, idąc w stronę schodów.
- No ładnie, ładnie, cytujesz mnie, ale o co chodziło??? - znów był zaciekawiony, jego potworek znów zrobił coś niezwykłego i to było wspaniałe~!
- A co, nie mogę ci rozwalić fryzury? - zapytał, przechodząc przez hol. Ukradkiem zerknął, czy Izaya idzie za nim. Na szczęście dla niego tak właśnie było.
- No... Wiesz i tak zawsze się rozwala po naszych gonitwach~! Ale to dziwne, Shizu-chan nigdy mnie nie pogłaskał~! - Shizuo już chciał się pytać czy to mu przeszkadza, ale brunet go ubiegł - Czemu nie robisz tego częściej~???
- Bo nie było okazji kleszczu, zawsze tylko mnie wnerwiasz. - mruknął, starając się nie myśleć, że mogliby kiedykolwiek tak się zachowywać... Może on go kochał, ale nie wiedział co siedzi w głowie Izayi, on nigdy nie wiedział. Izaya i te jego wnerwiające plany. To nie było coś, z czego Shizuo się cieszył. Nawet wbrew sobie martwił się o Izayę i o te jego wszystkie ciemne interesy. Dlatego przecież tak często mu przeszkadzał. Nie chciał, by informator się w coś wplątał, to było co najmniej dziwne, ale martwił się o niego.
- Zachowuję się tak samo jak teraz, Shizu-chan~! - zaprotestował. - To ty się wściekasz bez powodu~! - mruknął już ciszej. Shizuo się zamyślił, ale Izaya postanowił, że poczeka na odpowiedź. Szedł za blondynem wspinając się po tych samych schodach z których uciekł, dowiedziawszy się o miłości blondyna. Nie, musi wyciągnąć z niego kto to jest, za wszelką cenę, nikt inny nie może go mieć, tylko Izaya.
 - Powód jest, denerwujesz mnie. - mruknął, wchodząc na coraz to wyższe piętra. Nadal nie był pewien czy chce mu powiedzieć, powiedzieć o wszystkim... Ale Izaya pewnie nie da mu spokoju dopóki się nie dowie kogo to sobie upodobał blondyn.
 - Ale to nie powód żeby we mnie rzucać znakami drogowymi. - mruknął, rozglądając się. To było już czwarte piętro, wyżej jest tylko biblioteka i... dach.
- Właśnie, że jest... - burknął. - Poza tym myślałem, że to lubisz? - dorzucił jakby od niechcenia, choć tak naprawdę był bardzo ciekawy. Nikt normalny nie chciałby się tak... bawić, no właśnie, dla niego to była zabawa, coś co go uspokajało, ale... Nie wiedział, czy Izaya to tak naprawdę lubi.
- L-lubię... - dodał jeszcze ciszej. W sumie nigdy nikomu miał tego nie mówić, żaden człowiek miał nigdy się nie dowiedzieć... Ale przecież wedle jego rozumowania Shizuo to nie człowiek, więc wszystkie zakazy nie dotyczą jego. - To zabawne, gdy Shizuś mnie goni~! - Uśmiechnął się po swojemu. To miłe, gdy Shizuś zwraca uwagę tylko na mnie, gdy nie interesują go inni ludzie, gdy widzi tylko mnie, nie ważne czy mnie lubi czy nie, nie ważne że przez to mnie nienawidzi. Ma na mnie patrzyć, patrzyć tylko na mnie, interesować się tylko mną~! - chciał mu to powiedzieć, naprawdę chciał, ale słowa uwięzły mu w gardle. Nie potrafił, a co jeśli blondyn uzna że to obrzydliwe, że taka pijawka jak on nigdy nie będzie dla niego ważna, nie interesuje go... Nie chciał tego słyszeć, nie chciał, żeby bolało.
      Tymczasem Shizuo zdążył już wyrwać kłódkę i otworzyć drzwi na dach. Przepuścił zamyślonego Izayę i zamknął za nimi drzwi. No już Shizuo, teraz albo nigdy. Odetchnął głęboko. 
- Izaya, ja... - nie dokończył. Przerwał mu dzwonek telefonu bruneta. Już drugi raz. Uśmiechnął się niezauważalnie. Ktokolwiek wydzwaniał do bruneta miał niesamowite wyczucie czasu. Mimo momentu jaki wybrał sobie ów osobnik, Shizuo w pewnym sensie się cieszył. Może odetchnąć, dopiero teraz zauważył, że ręce mu się trzęsą. Zacisnął je w pięści, ale niewiele to pomogło... Trząsł się cały... Usiadł na ziemi i oparł się o ścianę, musiał się uspokoić, po prostu musiał, bo zaraz serce wyskoczy mu z piersi. Jak on mógł wymyślić coś tak idiotycznego. Izaya go nienawidzi, jeszcze godzinę temu był przekonany, że w życiu nie powie brunetowi co czuje, a teraz? Prawie to zrobił, gdyby tylko nie ten telefon...
- Hę? - Izayę wytrąciło z zamyślenia. Usłyszawszy dzwonek odruchowo wyciągnął ze spodni telefon i przyłożył sobie do ucha. 
     Nie za bardzo patrzył, kto dzwoni. Widział Shizuo, cały się trząsł... Aż tak był zły o ten telefon? Co takiego mógł chcieć powiedzieć, skoro aż tak się zezłościł? Mimowolnie przez głowę Izayi przeszło, że mogło to być wyznanie miłości. Skarcił się jednak szybko za takie wymysły. Shizuo już kogoś miał...- Moshi, moshi Orihara desu? - mruknął jakoś tak mniej pogodnie niż zwykle. - Nie nic się nie stało... Nie interesuj się. - warknął i spojrzał na blondyna. Tego drugiego przeszedł dreszcz... Co się działo? Podszedł bliżej i ukucnął przy blondynie. Przypatrzył mu się uważnie słuchając pobieżnie tłumaczeń człowieka po drugiej stronie słuchawki. Położył dłoń na czole potworka. Nie miał gorączki, ale cały się trząsł... Coś mu się stało? Z niepokojem spojrzał mu w oczy. Ten dzień był dziwny, Shizuo nigdy się tak nie zachowywał... Co on miał gorączkę? - Ta, załatw to. - mruknął, przerywając monolog mężczyzny z telefonu. Najwyraźniej zrobił to w dobrym momencie, bo ten tylko przytaknął i zaczął coś znów tłumaczyć. Znów przestał słuchać skupiając się na blondynie. Oczy miał rozszerzone, wzrok rozbiegany i jakoś tak... dziwnie niespokojny, jakby wcale nie był zdenerwowany tylko zdał sobie sprawę z jakiejś strasznej prawdy. - Co jest, potworku? - szepnął cicho i dotknął dłonią jego ramienia. Shizuo na ten gest obrócił głowę w jego kierunku i... nic, nic więcej nie zrobił po prostu się gapił. Zapanowała między nimi jakaś dziwna cisza. Było okropnie, a jednak dzięki czemuś takiemu obaj słyszeli głos mężczyzny w komórce Izayi. A właściwie to jego ostatnią wypowiedź.- Dobra Izaya przyjedź jak najszybciej, ja muszę lecieć Maki znów coś spierdolił... - Później było tylko warknięcie mężczyzny, trzask odkładanego w złości telefonu i odgłos przerwanego połączenia.
      Izaya również zamknął telefon, ale nie zamierzał się ruszać z miejsca. Nadal kucał, patrząc na blondyna. 
- Co jest, Shizuo? - ponowił pytanie. Nawet nie zwrócił uwagi na formę imienia blondyna. Jednak chyba własnie ten fakt uderzył w Shizuo, bo ten zamrugał i odetchnął głęboko.
 - Znów mi uciekasz co? - zapytał się, chwytając bruneta za nadgarstek i przyciągając do siebie. Nie wiedział co konkretnie robi, ale.... Izaya znów się w coś wpakował. Nie wiedział, jak to powstrzymać. Pewnie tym razem nie wystarczy rozwalić kilku kolesi. Odwrócił chłopaka plecami do siebie i wtulił nos w jego plecy. - Zostań tak ze mną na chwilę, co cię obchodzi ta banda? - mruknął. Nie wierzył, że to robi, ale już postanowił. Nie puści do nich Izayi, choćby miał go gonić przez całe miasto i wyrwać wszystkie znaki w Tokio. Nie puści go.
      Izaya natomiast siedział jak lalka. Nie widział, nie docierał do niego sens słów blondyna. Zarumienił się lekko znów wierząc, że Shizuo coś do niego czuje i po raz kolejny przypomniał sobie o tej dziewczynie. Shizuo kogoś miał.
 - Zostanę jeśli mi powiesz, co to za dziewczyna~! - mruknął starając się, by jego głos zabrzmiał jak dawniej.
- Jaka?
- Ta w której się zakochałeś, idioto~! - zachichotał czując, jak włosy blondyna łaskoczą go w kark... Nikt o tym nie wiedział, ale Izaya miał tam łaskotki. - Ładna chociaż? - dodał widząc, że blondyn nie pali się do odpowiedzi.
- Ta... - mruknął niepewnie. - Jest niższa o de mnie. Szczupła, ale ma długie, zgrabne nogi. - Przesunął palcami po udzie Izayi, ale ten najwyraźniej tego nie zauważył.
 - I~? - Czekał na więcej szczegółów, na razie to mógł być prawie każdy.
- Ma krótkie, czarne włosy. - Jak 90% Japończyków, dodał w myślach Izaya. - I niesamowite brązowe oczy. Gdy... Ta osoba.... Gdy ona się cieszy jej oczy rozświetlają szczęśliwe pomarańczowe ogniki, wygląda tak niewinnie, że mam ochotę nigdy już jej nie wypuszczać z objęć. - Przytulił Izayę mocniej do siebie. - Szkoda tylko, że rzadko kiedy uśmiecha się tak naprawdę. - dodał.
- A co ci się w niej podoba Shizu-chan~? Bo na razie prezentuje się dość zwyczajnie. - mruknął, szukając czegokolwiek, co pozwoliłoby mu określić, kim ona jest.
- Wszystko. - mruknął. - Ale ona cały czas jest zajęta swoimi sprawami, nawet nie zauważa, że ją lubię.
- Jesteś dla niej niewidzialny? Przecież ciebie nie sposób nie zauważyć, choćby nie wiem jak sie starała~!
- Widzi mnie, ale... Nie widzi że ją lubię, okej? - fuknął. Ta cała rozmowa to był zły pomysł. Czuł się głupio, zwierzając sie Izayi.
 - Shizuo? - mruknął. To coraz bardziej bolało. Wszystko co mówił, to jak się uśmiechał, to bolało. Musiał tylko wyciągnąć jej tożsamość i może sobie pójść gdzieś... gdzieś daleko od tego bólu. - Czyli ty jej w sumie nie znasz?
- Znam. - zapewnił. - Znam bardzo dobrze.
- A mówisz jakbyś wcale jej nie znał. Udowodnij, że ją znasz~! - poprosił.
- Cóż... Zawsze ubiera się na czerwono i czarno. Jest raczej buntownikiem... Uwielbia się bawić... Lubi ludzi... - mruczał coraz mniej wyraźnie. Izaya musiał przysunąć ucho do jego ust, by cokolwiek usłyszeć. 
Kurwa, zaraz się skapnie. - panikował Shizuo, ale nie potrafił przestać wymieniać.
 - Jest niezwykle szybka i zwinna, lubi niebezpieczne zabawy...
- Shizuo, po czymś takim... nie mam pojęcia czemu ją lubisz, nie dość, że to twoje kompletne przeciwieństwo, to jeszcze przypomina mnie. - mruknął. Do tej pory usilnie starał się to ignorować, ale teraz już nie wytrzymał.
- A żebyś wiedział, uwielbia ootoro - mruknął jeszcze - i zawsze ma przy sobie scyzoryk... A i mówi po rosyjsku i angielsku, i pewnie zna jeszcze inne języki. - palnął uśmiechnięty, coraz bardziej odlatując, zanim zdążył ugryźć się w język. Powinien się zamknąć po stwierdzeniu, że ta osoba go nie zauważa.
- Dobra. - mruknął Izaya, wstając. - Już rozumiem, a teraz wybacz, mam swoje sprawy. - Chciał odejść. Po ostatniej wypowiedzi Shizuo, po tym jak się cieszył gdy o niej opowiadał Izaya nie wytrzymał. Czemu? Była do niego taka podobna, czemu jego nienawidził a kochał ją, czemu nie na odwrót? Zaszkliły mu się oczy, jednak starał się to ukryć. Miał teraz odejść, odejść i nie spoglądać w tył, ale musiał choć ten ostatni raz. Niestety pech chciał, że właśnie wtedy Shizuo spojrzał w jego oczy. Szybko odwrócił wzrok, zrywając się do biegu.
- Taki mądry, a taki niedomyślny. - mruknął blondyn, chwytając Izayę ponownie za rękę i ponownie sadzając go sobie na kolanach, tym razem przodem do siebie. - Pomyśl! - warknął. - Jaka jest szansa, że spotkałem dziewczynę która jest idealnie jak ty, skoro jesteś wyjątkowy???
- Jedna na 140 miliardów. - mruknął, od niechcenia odwracając wzrok. - Oczywiście pozytywnie na to patrząc
.- Jak żeś to policzył???... Zresztą nieważne. - mruknął, chwytając go za podbródek i zmuszając by popatrzył mu w oczy. - Nie ma możliwości, by była inna osoba dokładnie taka jak ty... Izaya to JESTEŚ ty. - powiedział, po czym sam się trochę zarumienił. Jednak to było nic w porównaniu do czerwonego jak burak Orihary.
- Przestań. - burknął, chcąc się wyrwać. - Przestań mi w końcu robić tę pieprzoną nadzieję i, i, i...! - prawie krzyczał, choć normalnie mu to się raczej nie zdarzało. - Po prostu przestań! - burknął.
- Izaya, nie okłamuj się więcej, nie zmuszaj... Przecież wiesz, że mówię prawdę.
- Nie chcę potem cierpieć jeszcze bardziej... Okej? A teraz puść, mam sprawę do załatwienia.
 - Jaką? - mruknął niezwykle spokojny. Jeśli nie tak, to podejdzie do Izayi inaczej.
- No słyszałeś, telefon. - przypomniał.
- Nie, pytam się co masz dokładnie zrobić. - mruknął, nadal trzymając chłopaka. Odpowiedziała mu cisza. - Nie wiesz, prawda? Nie słuchałeś.
- Dowiem się. - odparł pewnie.
- Czemu nie słuchałeś? - olał pytanie bruneta, chciał mu coś udowodnić.
- Bo się martwiłem idioto, zachowywałeś się jakbyś był chory. Nigdy tak się nie zachowywałeś, nigdy. - mruknął i właśnie w tej chwili coś do niego doszło. Naprawdę nie potrafiłby przestać kochać blondyna, nie po dzisiejszym dniu... - ...Po lekcjach jesteś zupełnie inny, wiesz?
- To źle? - zapytał, uśmiechając się. Wiedział, że Izaya już wszystko zrozumiał.
 - Nie. - mruknął, patrząc na niego. Nawet się lekko uśmiechnął.
- Więc? - ponaglił go blondyn. Chciał już zejść z tego dachu, było mu coraz zimniej a kafelki nieprzyjemnie chłodziły tyłek.
- Więc co? - spytał zdziwiony.
- Więc zostaniesz moim chłopakiem?
- Taaa... - Odwrócił wzrok, znów czerwony. - Ale masz mnie tak nie peszyć już nigdy więcej, jasne~?
- Ciężko będzie. - westchnął.
- A to niby czemu? - obruszył się. - Niby że rumienię się aż tak często?
- Nie, po prostu gdy się rumienisz jesteś słodki. - Uśmiechnął się i pocałował go w policzek. - A teraz chodź, zimno się robi. - Wziął bruneta na ręce i ruszył w stronę wejścia do szkoły.
- Shizu-chan... Dokąd ty mnie niesiesz?
- No jak to? Miałeś coś tam zrobić, skoro jesteś moim chłopakiem to ci pomogę. Nie pozwolę już nikomu cię tknąć. - ostatnie mruknął bardziej do siebie niż do bruneta. Jednak ten i tak to usłyszał.
- Wiesz... Po lekcjach jesteś naprawdę zupełnie inny.
- Ty też, jakbyś nie zauważył. - odparował. - Gdzie się podział ten dupek z kompleksem boga?
- Szykuje dla ciebie okropną karę za przyrównywanie go do dziewczyny~!... I niesienie jak pannę młodą.

12 komentarzy:

  1. Notka jest przecudowna, taka słoodka, izaya i shizuś są tacy niewinni:D(do czasu)
    a co do wyglądu bloga : gdy pierwszy raz tu weszłam po prziemianie myśałam że blogi pomylliłam XD........ no jest tak inaczej, nie gorzej nie lepiej a inaczej ( na wielkie mowy mnie wzięło :D) a właśnie! z racji tego że mamy nowy rok to chciałam życzyć wam inu i kiasarin dużo DUŻO WENY szczęścia yałoi i wszystkiego tego czego sie życy (nie chce mi sie tego pisać :P) ale sie rozpisałam.....no trudno.....któś zmarnuje pięć minut swego życia na czytanie tego (jeśli ktokolwiek to przecyta XD) DOBRA KONIEC!
    wyjebista

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka jest boska! Chociaż jak przeczytałam ostrzeżenie to nie byłam pewna czy powinnam to czytać przy obecnym stanie mojej psychiki... Ale przeczytałam i się cieszę, bo czuję się po tym shocie trochę lepiej. Dziękuję Ci za niego :)
    To było słodkie i urocze za razem. To jak zżerała ich niepewność i ten ból Izayi, kiedy się dowiedział o miłości JEGO Shizu-chana... Cud, miód i orzeszki w czekoladzie :P
    Bardzo lubię takie sweetaśne opowiadania i aż boje się o stan mojego zdrowia. No cukrzycy to ja nie chcę mieć! Widzisz, na serio poprawiło mi to humor :)

    Też życzę Wam obu dużo sukcesów, yaoi, Shizayi, szczęścia, zdrowia, miłości i innych pierdół jakie się powinno życzyć :D
    Pozdrawiam, ściskam i czekam na kolejne super opowiadania, one-shoty i short stories :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, dodaję z phona na anonima, wrócę później ^^

    Milciaxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff... Dobra jestę ^^
      Od razu mówię, że lubię słodziachne opowiadanka, takie podwyższające poziom cukru we krwi~! Dobrze, że chociaż cukrzycy przez takie czytanie nie dostałam ;=;
      Ale przejdźmy do komentowania~!
      OMG, AWWWWW, GRRRRRRRRRRRH, MMMMM, YOYOYOYYOYOYOYOOO~~~~~~!!! - mam nadzieję, że te dźwięki opiszą wam moją reakcję i skaczące we mnie pobudzone hormony XDD To takie słodkie, tak piękne i przekochane~! KYA~!
      Niestety, musiałam wstać z łóżka, a po dwugodzinnym, surowym trenindżu koszykówki nie jest to takie łatwe~... ;^;
      Are-are~! Ja nie o tym ;*
      Jutro są moje urodzinki i sądzę, że ten two-shot jest na nie najlepszym prezentem ;33 Arigatou Inu-chan, arigatou Kiasarin~!
      No, ode mnie tyle ^*^ Mama woła, będę torcik na urodziny robiła ;*
      Pa-pa i jeszcze raz dziękuję pięknie za shota~ *szczerzy się jak głupia do monitora, leci jej krew z nosa i nie wie co robić*

      #Milciaxx~

      Usuń
  4. awwwww, dobre, dobre, coraz lepiej! Tylko na litość, PATRZEĆ a nie PATRZYĆ!! I cała powaga chwili w dym... =.= Tak wiem, czepiam się jak stara baba w berecie. Ale jak miło, że wreszcie trochę cukru, bo byłam niedosłodzona :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam, zrozumiałam, zapłakałam. *Co ja cezar czy co?* Co tu jeszcze dodać... Hm hm hm.... WSPANIAŁE, CUDOWNE iiiiii...... SŁODZIAŚNE. *^* Co mi wcale nie przeszkadza. Szczerze mówiąc to czytam waszego bloga od.... *liczy* od tygodnia. Tak... chyba... raczej... noe nieważne. Przynajmniej dzięki wam wróciła mi wena i nawet zaczęłam pisać opowiadanko o Shizayi. Na tym opku poryczałam się, bo... bo.... bo ja kocham takie opowiadania i uwielbiam rozterki bohaterów. A w Shizayi to jeszcze fajniej się czyta. ahh <3 <3 <3
    Tak poza tym to.... przez was mam Izayowaty nastrój... O.O

    OdpowiedzUsuń
  6. Wchodzę na bloga z zamiarem narobienia zaległości a tu BUM! Nowy wygląd bloga. Jeju kochana wyszedł ci zajebiście. Ok powróćmy do notki. Jest taka słodka że muszę skoczyć o apteki po insulinę. A ostatnio brakowało mi cukrów. Zachowanie Izayi i Shizuo było takie Uroczę *.* Kurczę nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć na temat opowiadania... Heh Pozdrawiam i życzę mega weny
    ps. U mnie jest już rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne :D przez całego ff, uśmiechałam się do mojego komputera jak pierdolnięta xD w każdym razie rzygam tęczą, sram cukrem i wogóle cud, miód i orzeszki xD a co do wyglądu bloga - prześliczny, shizusiowaty i rozpływam się na jego widok :3 ~ Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Podczas czytania tego mój uśmiech robi l się szerszy niż u Gengara, ale fajnie a i jeszcze jedno: http://www.google.pl/imgres?hl=pl&biw=1024&bih=629&tbm=isch&tbnid=pXw397cjGzw_lM:&imgrefurl=http://ciasteczkowaaa.pinger.pl/m/18481797&docid=i9gytFsYOr7ZyM&imgurl=http://i2.pinger.pl/pgr172/2e54b7490007b53e515d839e/bazgrol.png&w=880&h=484&ei=X_PPUsDMKIqv7Ab19oGICA&zoom=1 Tyle mam do powiedzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dałaś mi nową porcję cukrów, dziękuję Ci za to ^-^ <333
    Eh, tak przyjemnie mi się to czytało. ;-; Chcę więcej tego typu notek. *protest*
    Izaya tak bardzo niedomyślny... informator, phi! A nawet nie wiedział, że Shizuś się w nim kocha. No co za... Ale Shizu-chan był słodki :3 Zarumieniona bestyja, I like it =3= Mogę takie rzeczy czytać a czytać. X3
    Wiesz... kupujesz mi insulinę... C:
    Weny~ ^-^

    OdpowiedzUsuń
  10. WOW *________________________*

    OdpowiedzUsuń