Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

sobota, 27 lipca 2013

Poskromić bestię - rozdział 11

Wróciłam~! ;3 Witajcie wszyscy~!
Wiem, wiem, rozdział powinien być już bardzo dawno temu~... Wybaczycie mi to okropne opóźnienie~? :c Wen miał problemy i nie mógł porządnie zabrać się do roboty, potem mnie zabrakło czasu i pewności siebie~... I tak rozdział rodził się w bólach i wątpliwościach~. Jednak jest~! I już postaram się pisać i dodawać normalnie, więc nie bijcie~... ;3
Wiem, że jak zawsze miałam o czymś napisać, ale nie mogę sobie przypomnieć~... X3" Więc najwyżej wspomnę kiedy indziej~. ;3
Aha~! I jeszcze mam do was dwie prośby~! :3
Jeśli macie pomysł na jakieś imię dla Japońskiej dziewczyny, to chętnie bym ujrzała wasze propozycje~... Zawsze mam problem z wyborem, więc wasza pomoc byłaby bardzo mile widziana~. ;3
I druga~! :3 Ostatnio zauważyłam, że wszystkie moje ulubione piosenki znam na pamięć i jeśli będę ich słuchać bez przerwy, to mi się znudzą~... :c Dlatego jeśli macie coś ciekawego, czego mogłabym słuchać przy pisaniu (najlepiej po Japońsku~... X3) to proszę, proszę podzielcie się~! :33

No, tyle mojego szczekania~... (Z tego wychodzi kolejny rozdział~... >.< Gomen~!)
To teraz już~... Enjoy~!



Izaya:

     Informator w czasie ich rozmowy powolnym krokiem przemierzał ulice i uliczki Ikebukuro. Rozmyślał, śmiał się do samego siebie i okręcał wokół słupów, by po chwili tanecznym krokiem ruszyć dalej.
     W tej chwili wykonywał właśnie skoczny piruet. Chwycił się znaku drogowego i krzyknął do grupki stojącej w pobliskich ciemnościach:
- Ohayoo ludzie~! – Pomachał im, chodź nie mogli go raczej zobaczyć. Do jego uszu dotarły złośliwe komentarze i kilka(naście, a nawet dziesiąt) przekleństw.
     Oho~! Panowie nie panują nad złością, skoro muszą przeklinać, by się rozładować~! Wyśmienity wybór~...
     Postacie niemal na oślep spróbowały się do niego zbliżyć. Rozproszyli się nawet, by ułatwić sobie poszukiwania idioty, który odważył się przerwać im naradę. Nie, żeby to były szczególnie ważne sprawy. Naradzali się co do tego, do którego baru teraz ruszyć. Jednak każda okazje jest dobra, żeby wklepać jakiemuś szczylowi, nie?
     Brunet postanowił nieco pomóc im w poszukiwaniach. Skoro tak im zależało~...
- Tuutaj kochani~! – Zawołał, wspinając się na najbliższy murek z kocią gracją. Dźwięk niósł się czysto po prostej, niemal pustej uliczce.
     Gdyby był tu Shizu-chan, nie bardzo miałby czym rzucać~... – Przemknęła mu przez głowę ponura myśl. – Ach, nie, teraz niczym by nie rzucił...
     Rozmyślania przerwał mu pierwszy gość, który ni z tego ni z owego znalazł się tuż pod murkiem i złapał go za nogę tak, że prawie spadł. Jednak Orihara szybko zareagował. Szarpnął nogą, kopiąc gościa w twarz (W końcu sam się ustawił naprzeciwko, nie~?) i oparł uwolnioną stopę na jego twarzy. Szybko oparł na nim cały ciężar i zeskoczył, przewracając go. Na szczęście owego gościa zabrał nogę, nim tamten upadł na twardy beton. Inaczej już na 100% rozbiłby mu czaszkę.
     Następni dwaj znaleźli go chwilę potem. Ledwo zdążył wyciągnąć swój nożyk. W końcu nawet w ciemności trzeba zadbać o teatralną oprawę, a to trochę trwa~! Włożył ręce do kieszeni i wyciągnął jedną z nich na całą długość. Gdy wyprostował już całą, równie płynnym ruchem otworzył ostrze, aż zalśniło w świetle dość odległej latarni. Wysuwając je, trafił od razu w ramię pierwszego przeciwnika. Ten syknął, łapiąc się za rozciętą skórę. Brunet wykorzystał tę chwilową dezorientację, by zrobić piękne rozcięcie na brzuchu tego drugiego. Nie było jakieś szczególnie głębokie. Ostatnio nie miał ochoty na widok wylatujących flaków. Pierwszy przeciwnik za to ocknął się i zamachnął na niego, nieskutecznie. Reszta ich koleżków też ich znalazła. Dali o sobie znać głośnymi nawoływaniami, przekleństwami, szczękiem metalu i kilkoma jakże miłymi wyzwiskami pod jego adresem. Niestety, nie było to tak satysfakcjonujące jak chciał, by było. W żadnym wypadku nie umywało się nawet do walk z jego najlepszą zabaweczką. To były tylko kolejne nic niewarte płotki. Jak nudno.
- Ooch~? Wszyscy macie na mnie ochotę~? – Zachichotał jak zawstydzona panienka, nieco ich rozpraszając.
- TY *****, ZA KOGO NAS MASZ?!
- Za moich kochanych poddanych~! – Uśmiechnął się, opadając na ręce i kopiąc krzyczącego w podbródek. Ach, pamiętał jeszcze, jak uczył tego kopnięcia swoją siostrzyczkę~...
- Yao?! Ty ***, co mu zrobiłeś?! Chodź tu, to ci...
- Też was kocham~! – Zawołał wesoło Izaya, robiąc kolejny wykop, tym razem w miejsce na brzuchu napastnika, przez które fala uderzenia przeszła prosto w żołądek. Ten gość jeszcze dłuższy czas miał pozbywać się kolacji, a nawet resztek obiadu...
     Informator nie marnował czasu czekając, aż któryś trafi. Pozostałych trzech pozbył się szybko za pomocą nożyka i kilku sprytnych ciosów.
- Kim ty, do cholery, jesteś?! – Wychrypiał jeden z powalonych.
     Izaya podszedł i pochylił się nad nim, cmokając cicho.
- Twoim bogiem. – Szepnął. Po chwili jego śmiech rozniósł się po całej uliczce, a on sam ruszył dalej, zostawiając ich na pastwę losu. Nie byli dla niego nikim ważnym. Nie byli Shizuo, który był dla niego niezastąpioną Bestią z Ikebukuro. Ich dało się zastąpić. W gruncie rzeczy takich ludzi były całe tysiące, setki tysięcy. Kilku nie zrobi nikomu różnicy.
     Wyszedł z ciemnej uliczki. Tutaj zaczynały się latarnie, billboardy i różne neony reklamujące bary, do których wchodzili dresiarze, szarzy ludzie, biznesmeni po pracy, laski uczepione jakichś kolesi i gapiące się na nich maślanym wzrokiem, poważne panie potrzebujące rozluźnienia... Każdy nierozważny człowiek, o jakim można pomyśleć.
     Izaya wolał unikać takich miejsc. Wpadł tam tylko kilka razy, by podrażnić Shizusia bądź załatwić jakiś interes. Wbrew pozorom w natłoku ludzi sprawy załatwia się dyskretniej, niż w pustych uliczkach.
     Teraz też przeszedł obok obojętnie. Jego cel był gdzie indziej. A dokładniej, między 35 a 36 w ‘bukuro. Walka zaraz miała się zacząć. Orihara był ciekaw, jak będzie przebiegać. W końcu zatrudniali takich młodych chłopców, żądnych krwi i wrażeń, tylko po to, by wygrać. Musiał nimi dowodzić ktoś bezwzględny. Z drugiej strony walczyli jednak doświadczeni członkowie gangów. Ich problem polegał na tym, że było ich dużo mniej. Więc, kto dostanie nauczkę~?
     Informator dotarł na miejsce. Okazało się, że koło skrzyżowania stoi jakiś budynek z drabinką przeciwpożarową. Wspaniała okazja, którą brunet skwapliwie wykorzystał. Wdrapał się na dach i tam ukucnął, przyglądając się pustemu, póki co, polu bitwy.
     Jak zwykle siedzę w domu zatracając się w strumieniu informacji, choć przecież wokół dzieje się tyle wspaniałych rzeczy~! Czasem trzeba się obudzić i zabawić~! Gdybym był zwykłym, spokojnym człowiekiem, jak mógłbym być najlepszym informatorem w całym Tokio~??? Fakt, że to przez moją zabaweczkę ostatnio byłem wyłączony z życia, nie zmienia faktu, że brakowało mi tego~... Tych ludzi, tego powietrza, adrenaliny, zaskakujących potyczek na ulicach~! O, już są~!
     Zauważył skradających się między budynkami ludzi. Byli ubrani na różne sposoby, ale łączyły ich pewne rzeczy – ci bardziej z lewej, na dachach, mieli srebrne chusty bądź opaski na włosach, a ci głównie z prawej, na ulicy - czarne koszulki.
     Ooo~? A więc jednak kolorowe gangi wciąż istnieją~... Hamashima-san miał rację. Ech, cóż za oryginalni ludzie~... Niby każda grupa różni się kolorem i jest to najlepszy sposób na odróżnienie swoich, ale przecież to jak odgrzewana zupa miso~... Monotonne. Nudne. Wszyscy są tacy sami. Hmmm~... A może i nie~? W końcu w każdej grupie musi znajdować się jakiś odmieniec, który jest albo najsłabszym ogniwem, albo bohaterem~... Ciekawe, czy uda mi się go odróżnić~? A może sam się ujawni~?
     Grupa czarnych koszul, czyli nowych nabytków, właściwie dzieciaków, wyszła na światło dziwnie pustego i odludnego skrzyżowania. Zabrali się za przeszukiwanie uliczek dookoła, by znaleźć wrogów. Słychać było groźne pomrukiwania. Nawet z tej odległości informator czuł napięcie w powietrzu. Dolatywał do niego nawet ostry zapach strachu. Dzieciaki rwały się do akcji, starsi posępnie wpatrywali się w przeciwników z góry, do tej pory niedostrzeżeni. Walka mogła zacząć się w każdej chwili.
- Już! - Nagle z góry zaczęli spadać ludzie od srebrnych opasek. Bez zbędnych ceregieli zabrali się za walkę z czarnymi koszulami. Widać było, że przez zaskoczenie wiele z tych młodzików było teraz, łagodnie mówiąc, "niedysponowanych".
- Jak zginąć to tylko w walce!!! – Wrzasnął jakiś młodzik, najwidoczniej chcąc dodać swoim towarzyszom nowych sił do walki.
     O, ciekawe~! Jeśli to jego maksyma życiowa, a sądząc po zapale to tak, to będę musiał to sprawdzić~! Ciekawe, jak sobie poradzi~... Jeśli tylko nie zginie, będę się mógł zabawić~! Cudnie~!
     W dole toczyła się prawdziwa walka. Wszyscy nacierali ze wszystkich stron, bez litości czy współczucia starając się pokonać jak największą ilość wrogów. Niektórzy byli wręcz zadeptywani przez nadciągające grupy. Słychać było agonalne krzyki, odgłosy walki, nawoływania i nieprzyjemne chrzęsty, najprawdopodobniej łamanych kości.
     Obrzydliwe~... I takie ludzkie~! Wspaniała rzeź niewiniątek~! Ten zapał, ta wola przetrwania, wszyscy są tacy ohydni i fascynujący~! Gdyby nie to, że obiecałem Shizusiowi, że wrócę od razu jak tylko Shinra wyjdzie, pewnie siedziałbym tu do rana patrząc, jak sprzątają... Swoją drogą ciekawe, jak udało im się załatwić zablokowanie dróg i odwrócenie uwagi policji... Pewnie jak zwykle „ktoś podłożył bombę” pod pobliskie centrum handlowe, albo wysłali wabiki na banki dzielnicę dalej, albo jeszcze temu podobne... Ach, gdyby przedstawiciele prawa wiedzieli, co w takich momentach dzieje się dzielnicę dalej~! Niemal zawsze ktoś ginie, a na końcu po prostu sprząta się zwłoki i krew, a całe Tokio funkcjonuje jak dawniej i nikt o niczym nie wie~! Czy to nie genialne~? A ja, jako informator mam zawsze zapewniony wspaniały punkt widokowy i ochronę~... Ach, nie ma to jak sterować tym cudownym miastem~! Zrobię tylko to, co będzie dla mnie wygodne~! Jeśli zechcę, będzie pokój, a jeśli będę chciał poobserwować walkę, sprawię, że wybuchnie kolejna wojna~! Mogę naprowadzać policję na każdy trop, a oni zawsze mi uwierzą~! Mogę porozmawiać z „przyjacielem” z przestępczego półświatka, a on zrobi dla mnie, co tylko może~! Tak, więc jestem jak bóg. Nie ma dla mnie rzeczy niewygodnych. Nie stanie się nic wbrew mojej woli. Więc jak inaczej można mnie nazwać~? To nie tak, że chcę, by jawnie oddawano mi cześć~... Nie będę ogłaszał swego tytułu na billboardach~... Ja tylko stwierdzam fakt~! Prawda~?
     Tylko skoro mogę wszystko, dlaczego poświęcam czas temu głupiemu potworowi~? Ach, tak, to moja zabawka~... Wychodząc na świat, tak łatwo zapomnieć o każdej jednostce~... Zapomnieć? Nie, nie zapomniałem o tobie, Shizu-chan. Myślę o tobie bez przerwy. Nawet teraz! Dlaczego jestem do ciebie aż tak przywiązany~? Nie mogę zrezygnować z okazji zdobycia informacji o tobie~? Bzdury. Wiem o tobie wszystko. Wszystko, prawda~? Ale w takim bądź razie, dlaczego nie potrafię przewidzieć ani jednego twojego kroku~? Jesteś taki nieprzewidywalny~! Fascynujący~! Potrafię przewidzieć każdego, po pewnym czasie dam radę przejrzeć każdego na wylot, poznać każdy gest, który go zdradza. A ciebie nie~... Ty jesteś inny. Jesteś jedyną zagadką, którą mogę wykorzystać, gdy mi się nudzi. Zmieniasz się, a jednak wciąż jesteś taki sam. Jak ty to robisz, Shizu-chan~?! Jakim sposobem wywołujesz we mnie to uczucie, przez które chcę, byś był tylko moją zabawką, przez cały ten czas~?! Bez ciebie byłoby nudno. Tak, bez ciebie umarłbym z nudów~... Świat jest tak zaskakujący swoją przewidywalnością. Wszystko ma swój początek i koniec, wszystko ma powód, przyczynę i skutek. Ty wściekasz się bez powodu i jesteś spokojny, gdy masz powody do zdenerwowania. Działasz inaczej. Byłeś błędem w fabryce ludzi, więc zostałeś potworem. Ale tylko moim potworem. I pod każdą postacią, jakkolwiek się zmienisz, nawet gdy straciłeś pamięć, nadal jesteś tym potworem, którego znam i tak uwielbiam~! Och, zobacz, tak bardzo zaprzątasz moje myśli, że zapomniałem, co powinienem robić~... Walka powoli się krystalizuje~... Tyle osób zginęło! Ach, ale nasz młodociany „bohater” wciąż żyje~! Dobrze~! Mogę go sprawdzić~... Jego grupa przegrywa, szef zaraz umrze~... A nie mówiłem~?! Odwrót, dzieci~! Orihara Izaya wkracza do akcji~!
     Zeskoczył z dachu i wylądował na ziemi. Zbyt mu się spieszyło, by znów miał schodzić po drabince. Rozejrzał się czujnie. Miał szczęście. Przebiegł przez jedną uliczkę, oddalając się od miejsca walki. Zielonowłosy chłopiec w czarnej koszulce wpadł prosto na niego. Odsunął się o krok i wbił w niego dziki wzrok. Dyszał ciężko. Szukał srebrnej opaski w wyglądzie informatora, ale jej nie znalazł. Nogi najwidoczniej prawie się pod nim uginały, ale wyciągnął  przed siebie matowy nóż z ostrzem długości około 15 centymetrów. Zamierzał się bronić, bądź atakować. Biorąc pod uwagę jego zmęczenie, Izaya stawiał na tę pierwszą opcję. Jednak nie to było ważne. Chłopak był gotów do walki. Gotów na swój życiowy sprawdzian przydatności. Orihara także wyciągnął swój nóż. Widząc to małe ostrze chłopak aż się uśmiechnął, pewien swojej wygranej.
     Nie lekceważ przeciwnika, mały~! Walczysz teraz o życie~! – Zauważył w myślach brunet. Jednak nie powiedział tego na głos. To miał być sprawdzian, nie nauka.
 - Sądzisz, że wygrasz czymś takim~? – Zakpił zielonowłosy, zaczynając go okrążać. – Lepiej mnie przepuść, bo nie gwarantuję, że nie skończysz martwy! – Uśmiechnął się z wyższością.
     Błąd. To ja tu jestem górą. Ale próbujesz mnie zdezorientować i obniżyć morale, brawo~!
- Niestety~... Troszkę mi się nudzi, więc jednak sobie powalczymy~! – Izaya stał w pozycji absolutnie nie bojowej. Rozłożył nawet ręce i uśmiechnął się wesoło. Jak duże dziecko, nieświadome zagrożenia. Tyle osób dało się już na to nabrać~!
- No to giń! – Zawołał bojowo chłopak, nacierając na niego.
     Izaya w jednej chwili wykonał skoczny piruet, bez zastanowienia kopiąc napastnika w odsłonięte podbrzusze. Słaba obrona. Chłopak upadł, ale mimo zmęczenia szybko się pozbierał. Niedbale otarł krew skapującą z dłoni – właśnie wywrócił się na jakieś szkło, które mu ją rozcięło. Stanął w pozycji bojowej, tym razem zakrywając się lepiej. Spiął się. Miał już świadomość, że nie będzie tak łatwo. Przyszykował się.
- Ładnie to tak bić młodszych? – Warknął, zmuszając się do kolejnego uśmiechu. Jego oczy miotały iskry. Zaczepka była mocno niedopracowana. Chyba się zdenerwował~...
- Hę~? Sam zacząłeś~! – Izaya udał naburmuszonego. Znów opuścił ramiona. Ciekaw był ile razy chłopak się na to nabierze.
     Nie nabrał się. Zwyczajnie zrobił kilka kroków w bok, rozejrzał się i spróbował przejść obok.
- I ja skończę. – Odpowiedział spokojnie.
- Hahahahahahaha~!!! – Orihara zaczął się śmiać. Brzmiało to może nieco psychopatycznie, ale było mu tak wesoło, że nie mógł się powstrzymać. – Ty – wskazał na niego ostrzem noża. W mgnieniu oka zgiął ramię, wycelował i rzucił. Dokładnie w swój cel. – naprawdę sądzisz, że dam ci przejść bez walki~? – Uśmiechnął się i podszedł do siedzącego na ulicy chłopca. Syczał z bólu, ściskając rękę. A przecież ledwie go drasnął~... Rozcinając skórę na dość długiej linii ramienia, to fakt, ale jeśli ktoś szybko by go zszył, mógłby przeżyć~! – Naprawdę uważasz – Przeszedł obok i chwycił swój nożyk. Zawrócił i ukucnął za nim, przystawiając mu nóż do gardła. – że zginąć można tylko w walce~? – Szepnął mu prosto do ucha. Zielonowłosy zadrżał. – Tam na polu walki krzyczałeś, że w inny sposób nie dasz się zabić. – Głos informatora stawał się coraz bardziej mrożący krew w żyłach. – A tutaj zobacz, jaka niespodzianka~! Wykrwawiasz się i albo pozwolę ci pomóc, albo zabiję cię bez twojego sprzeciwu~! Nie umrzesz w walce. Umrzesz jako przegrany. – Uśmiechnął się szeroko. – Było nie upuszczać noża, kiedy cię zraniłem. – Dodał, widząc nieskuteczne „dyskretne” próby odnalezienia leżącej gdzieś zguby.
- Ty... – Zaczął dzieciak, lecz czyjś wysoki głos mu przerwał.
- Yuuki-chan! – Krzyknęła jakaś poddenerwowana, sądząc po głosie, dziewczyna. Izaya dobrze znał ten głos. Sądząc po natychmiastowej zmianie wyrazu twarzy chłopaka, on też dobrze ją znał. Był nie tyle zdezorientowany, co zaskoczony. – Yuuki ty głupku! – Krzyknęła dziewczyna, podchodząc do nich kawałek, jak gdyby nigdy nic. – Ile czasu mam cię szukać? – Nadąsała się jak mała dziewczynka i też taki ton głosu przybrała. – Miałeś mi dziś pomóc w robieniu ciasta dla papy! A zamiast tego ty uciekasz z domu! Wiesz, jak się martwiłam??? – Tupnęła szpilką w ulicę. Aż cud, że but jej się nie połamał.
     Och, i nici ze sprawdzianu~...
- Ryuu-chan... – Jęknął rozpaczliwie chłopak. Hahaha, miał minę, jakby nie wiedział, czy zapaść się pod ziemię, czy krzyczeć, żeby uciekała~! Absurd sytuacji chyba go przytłoczył. Jego niedoszły zabójca wciąż trzymał mu nóż przy gardle, a dziewczyna awanturowała się, że ucieka z domu, zupełnie jakby nie widziała jego sytuacji. A przecież cała ta scena była doskonale widoczna. Tylko Izaya wiedział, dlaczego dziewczyna nie martwi się o chłopca. W końcu doskonale się znali, a jemu nie zależało na zabiciu swojej ofiary aż tak, by psuć sobie z nią układy. – Ryuu, ja zaraz zginę, właśnie przegrałem walkę... Uciekaj lepiej, a nie denerwujesz się o ciasto!!! – Krzyknął.
- Orihara-sama... – Jęknęła Ryuu, patrząc na niego wzrokiem małej, smutnej dziewczynki. Jej drobne rysy sprawiały, że pewnie większość męskich serc zmiękłaby w tej chwili. Choć nie serce informatora, jeśli w ogóle takowe posiadał. Nie był aż tak głupi, zdawał sobie sprawę z jej prawdziwej osobowości. – Mógłbyś wypuścić Yuuki’ego? Naprawdę nie chcę robić tego ciasta sama! Przedwczoraj robiłam manikiur, jak on mi nie pomoże to go sobie zepsuję... – Jęknęła jeszcze bardziej zrozpaczona.
     Brunet ledwo powstrzymał śmiech. Mrugnął do niej, tak żeby zielonowłosy tego nie widział.
- Wypuścić, mówisz~? Hmmm~... – Przycisnął ostrze trochę mocniej. – Miałbym zostawić zabawę tak po prostu~?
- Papcio zadba, żeby dostała mu się porządna kara. – Uśmiechnęła się szeroko. – Nagram to dla pana, dobrze~? Tyle wystarczy?
- Phi. – Prychnął, puszczając swoją mocno zdezorientowaną ofiarę i odsuwając się trochę. – Zadbaj, żeby wyszedł z domu przebrany za dziewczynę, w jakiejś ładnej cosplayowej sukience, to tym razem go oszczędzę~! – Zaproponował wesoło.
- Jasne~! – Dziewczynie wręcz zaświeciły się oczy. Zaklaskała w ręce z dziecinnej uciechy. – Mam taką śliczną żółtą sukienkę sprzed kilku lat! Do tego mogę dać mu moją starą perukę z balu i ładnie go pomalować... Wtedy nikt go nie pozna, więc papcio nie będzie miał nic przeciwko! – Ucieszyła się.
- Ryuu, o czym wy do cholery mówicie!!! To jakiś twój głupi żart, czy jak?! – Ryknął chłopak. – Ja się tu wykrwawiam, więc niedługo nie dożyję tej głupiej sukienki, w którą, nawiasem mówiąc nie dam się wcisnąć!
- Musisz. – Podeszła bliżej, nachyliła się i chwyciła go za ucho. – Wstawaj, naraziłeś się naszemu sojusznikowi, więc musisz pocierpieć~! – Pociągnęła go za to ucho tak, że aż udało mu się wstać.  Zarzuciła sobie jego rękę na ramię, brudząc się przy okazji krwią. Teraz popatrzyła na niego poważnie i z naganą. – Byłeś samolubny i lekkomyślny. Nie powiem ojcu, ale sama sprawię ci tyle upokorzeń, że na długo zapomnisz o bójkach ulicznych i gangach. Nie po to trafiłeś do Ikebukuro! – Zganiła go. Następnie odwróciła się do bruneta i znów przybrała postać uroczej dziewczynki. – Dziękuję, Orihara-sama. Gdyby to nie pan go znalazł, ten urwis pewnie już dawno leżałby martwy. – Uśmiechnęła się nieśmiało i ruszyła przed siebie. Trzeba jej było przyznać, że jak na osobę w krótkich szpilkach, nieźle radziła sobie z podpieraniem swojego krewnego. – Aha! I jeszcze jedno. Obiecuję, że od teraz mój kuzyn naprawdę więcej się panu nie narazi.
     Co za interesująca osoba~! Nawet nie spytała, po czyjej stronie leżała wina, tylko dyplomatycznie przeprosiła za zachowanie tego młodego~... Ach, będzie z niej wspaniała sojuszniczka, gdy już przejmie interes po swoim ojcu~! Może by tak~...
     Rozmyślania przerwał mu dźwięk telefonu. Odebrał w mgnieniu oka.
- Moshi moshi~? Komban wa, Shinra~!
- Izaya? Skończyliśmy już.
- Wspaniale~! – Ucieszył się. Zdążył się nawet trochę zabawić przed powrotem, teraz mógł spokojnie przespacerować się, by wrócić do Shizusia~...
- Więc możesz wracać, a ja za ten czas pomogę Shizuo z kąpielą. Chyba ostatnio zapomniałeś...
- Nie! – Stanowczo przerwał mu brunet. – To moja robota, Shinra! Nie dotykaj go, albo śmiertelnie się na ciebie obrażę! – Ryuu i Yuuki aż odwrócili się, by zobaczyć, dlaczego tak krzyczy. – Będę tam za góra piętnaście minut i przejmę go od ciebie. – Rozłączył się szybko, nie słuchając nawet argumentów lekarza. Pomachał dziewczynie i swojej niedoszłej ofierze na pożegnanie i puścił się biegiem, jakby gonił go sam Shizuo. Z tą różnicą, że nikt go nie gonił, a on biegł właśnie do Shizusia.

wtorek, 23 lipca 2013

Shizaya - God's Game 5

Ohayo Ludzie~! :)
Trzyma mnie chwilowo dobry humor więc dodaję notkę... i tak wiem że mało kto to czyta... i po moim humorze. Ale co tam są wakacje, dziś nie było aż tak gorąco (przynajmniej u mnie) więc w sumie powinnam się cieszyć - nie cierpię upałów. Więc chyba jednak mam w miarę dobry humor... mam nadzieję ze wasz się nie popsuje po tym rozdziale :)
No więc rozdział 5

Obudziłem się rano. Mimo, iż spało mi się nawet wygodnie, w końcu to moje łóżko, prawda~? I mimo, że nie miałem problemów z zaśnięciem, to wstałem jakiś taki zmarnowany. Wiem że dla większości ludzi to nic dziwnego, ale nie zrozumcie mnie źle, ja po prostu  NIE MAM ZŁYCH DNI. No, nie miałem, aż do dzisiaj. Mojego obecnego humoru nie poprawił też krzyk Namie, który robił za mój zacny budzik. Słyszeliście kiedyś kobietę, która o siódmej rano wchodzi ci do mieszkania, wkurza się na to, że jej braciszek, podkreślam braciszek jest z inną, rzuca torbę z takim hałasem, że umarłego by zbudziła, potem przewraca się o moją ukochaną bluzę, która to spadła z krzesła (Ach, moja kochana~! Chciałem, żeby ta kobieta przestała krzyczeć, a ty sprawiłaś, że tak cię stało, co prawda tylko na krótki moment gdy uderzyła o ziemię, a potem zaczęła wyklinać świat dwa razy bardziej, ale wiem że ty moja kochana bluzo się starałaś i to na pewno nie była twoja wina~! Musisz się jeszcze wiele nauczyć o ludzkiej naturze od swojego pana~! *tuli bluzę*) Ale zaraz na czym to ja. A tak, już pamiętam, stanęła nade mną i ryknęła na mnie:
- Izaya ty leniwcu, wstawaj!!! Zawsze narzekasz, że się spóźniam, a jak przyszłam o czasie to się wylegujesz w łóżku!!! - Aż przytępiło mi słuch na parę minut, a jako że jestem informatorem powinienem mieć przecież uszy w idealnym stanie.
- Czemu się drzesz? Skoro zawsze się spóźniasz, do czego tak nawiasem mówiąc sama się chwilę temu przyznałaś, to przecież mogłem założyć, że i tym razem przyjdziesz po czasie. Rany, nie drzyj się następnym razem tak mocno, bo jeszcze ktoś ogłuchnie. – Jęknąłem, próbując jakoś odzyskać słuch. – Do swojego braciszka pewnie mówisz zupełnie inaczej: „Seiji skarbie, przyniosłam ci kawusię na dobry początek dnia, daj z siebie dzisiaj wszystko, dobrze kochanie~?”. - Zacząłem parodiować głos zakochanej nastolatki. No, bo ona tak mniej więcej się zachowywała, gdy chodziło o jej brata No może jednak nie nastolatka a taka bardziej nastoletnia psychopatka... Nie, to też nie brzmi, nazwijmy ją wariatką z niezdrowym uczuciem do własnego brata, o tak, tak, to jest dobre~! – Czy ja jako twój szef nie mógłbym też doświadczyć twojej „miłości” – tu zrobiłem charakterystyczny znak rękoma – w postaci kawki pod nos~?
- Ja ci zaraz dam kawkę. – Syknęła wkurzona, już zaciskając pięść. Ach, ona też się tak fajnie denerwowała~! No nie tak jak Shizuo, ale bardzo fajnie. Szkoda tylko, że zachowuje się tak tylko, gdy chodzi o jej brata, jeśli o cokolwiek innego to jest po prostu niemiła i oschła.
- I właśnie o to chodzi~! – Mruknąłem już trochę weselej.
- Masz rację, jeśli masz ochotę zarobić tą kawą w nos.
- Nie słuchałaś. – Westchnąłem poraz kolejny. Chyba dziś jest japoński dzień wzdychania na ukochaną ludzkość, muszę to zapisać~! Może wprowadzę takie święto~? To by dopiero była zabawa~! - Chciałem ją dostać pod nos, a nie nią w nos. Namie, to jest różnica, martwię się czy ty się aby nie starzejesz, problemy ze słuchem w takim wieku~? Wiesz, może coś tam w tej waszej fabryce trutek cię postarzyło~!
- Firma farmaceutyczna i koncern Yagiri, nie przekręcaj nazw Izaya, bo ci tak zostanie. – Fuknęła, odchodząc.
- Nie rób takiej kwaśnej miny, bo jeszcze mleko od niej skwaśnieje~! - Och, od razu lepiej, wystarczy pożartować sobie z ludźmi, albo może raczej z moich kochanych ludzi i mój humor wraca.
- Specjalnie dla ciebie nie dodam mleka, ani cukru, tylko 4 łyżki kawy. – Syknęła raz jeszcze.
- Serio?! – Zrobiłem zdziwioną minkę. – Nie wiedziałem, że jesteś taka „kochana” Namie, jeszcze pomyślę, że zaczęłaś mnie słuchać~! – Wreszcie wstałem z tego łóżka. Namie olała mnie zupełnie, idąc w stronę kuchni. Naprawdę nie sądziłem, że ona mnie słucha. Mówiłem jej, że nie lubię słodyczy, że kawa ma być mocna i bez udziwniaczy, a ona to podświadomie zapamiętała~! Ach, ludzie są niesamowici~! Ale z „biedną” Namie muszę trochę przystopować, bo jak zwariuje przez towarzystwo ze mną, to kto mi będzie robił kawę~? Nie będę się fatygował codziennie rano do wariatkowa, bo chcę jedną durną kawę, to za daleko~! I nawet nie przypominajcie, że wczoraj dla Shizusia wydłużyłem sobie drogę do domciu, ten potwór to co innego~!
Ach, właśnie, Shizu-chan~! Wczoraj dałeś mi podpowiedź, dzisiaj mamy się zabawić~! No to jak chciałeś~! Z braciszkiem na spacerek po mieście, ciekawe po co~? A co powiesz na walkę ze swoją pchełką po Ikebukuro, ulicach, budynkach, zaułkach i co się tam jeszcze nawinie~? Mam nadzieję, że masz ochotę, bo ja mam wielką. Tylko gdzie ja posiałem nóż~? No cóż, znajdzie się go przed wyjściem~!
Wyjąłem z szafy czyste rzeczy i ruszyłem w stronę łazienki. No jakby nie patrzeć wczoraj nawet nie przebrałem się w pidżamę. No, mówi się trudno.
Zacząłem się rozbierać. Brudne rzeczy wrzciłem do kosza na pranie. Przepełnionego kosza na pranie.
- Ej Namie, zrób dziś pranie~!
- Nie krzycz tak, sąsiadów pobudzisz!!!… A z resztą to nie mój problem i nie moi sąsiedzi. – Westchnęła.
Dajmy jej chwilkę na przetrawienie informacji. Ja w tym czasie wskoczę sobie pod prysznic. 3…2…1… I już~!
– Zapomnij, nie będę prać twoich brudów, w życiu!!!
- Oi, to po co tu jesteś, jak nie po to, żeby mi pomagać~? Wiesz i tak masz za dużo czasu~! Przypomnij mi, kto to się ostatnio przez godzinę gapił na jakieś zdjęcie w telefonie~? I przy okazji obślinił mi poduszkę~? Bo chyba nie ja, prawda~?
- Dobra, już dobra, upiorę wszystko jak wyjdziesz. – Westchnęła. – No chyba, że chcesz, żebym ci teraz wparowała do łazienki.
- Jak masz ochotę to zapraszam, miejsca wystarczy~! – Zachichotałem. Już nie mogłem się doczekać jej odzywki~!
- O nie, jedyny facet, którego chcę widzieć nago to mój brat!!!
- Hahaha~! Mówiłem ci już jak to zabawnie brzmi~!?
- A co mnie obchodzi twoje zdanie?
- Powinno~! – Odkrzyknąłem. – Jestem w końcu twoim szefem~!
- Bardzo okrutnym szefem.
- I za to mnie kochasz.
- W twoich snach.
- Oi, Namie. – Westchnąłem, wychodząc z łazienki. - Musisz mnie kochać, wiesz ja kocham wszystkich ludzi, więc oni także muszą mnie kochać. Ach, wiesz~! Taka rola boga~! – Uśmiechnąłem się po swojemu, stając przed nią i odbierając moją kochaną kawę. Ach, gdzieś kiedyś czytałem, że kawa to napój bogów~! No to teraz się nie dziwię, czemu tak ją lubię~!
Usiadłem w swoim obrotowym fotelu i zacząłem się kręcić.
- Jak dzieciak. – Skwitowała moje poczynania. Ale, no przepraszam, kto tu jest większym dzieckiem~? Osoba, która nie potrafi się przeciwstawić społeczeństwu i stara się dostosować nie ważne ja odmienna jest, czy osoba, która potrafi i nie wstydzi się pokazywać tego, jaka jest, jednocześnie zmieniając nudę codzienności w zabawę~? Przecież życie jest za krótkie i zbyt ekscytujące, by przejść obok tego wszystkiego jak jakiś sztywniak~!
- Tak się zastanawiam~! – Uśmiechnąłem się, upijając kolejny łyk kawy i włączając komputer. – Skoro ja kocham wszystkich ludzi, to twojego brata też, prawda~?
- Twoja miłość nie jest normalna, to nie ma nic do rzeczy.
- Twoja miłość do niego też, więc raczej sądzę, że ma~! A więc kontynuując, skoro ty go kochasz i ja go kocham, to co~? Jesteśmy rywalami~? – Zachichotałem, widząc zdziwioną minę mojej sekretarki.
- Ale ty… – Zaczęła, ale jej przerwałem.
- Patrz Namie, tańczące pandy~! – Pokazałem jej ekran logowania. Ona niestety nie podzieliła mojego entuzjazmu, tylko zrobiła coś w stylu "facepalm" i odeszła. W sumie to nawet fajnie to wyglądało, szkoda, że nie miałem pod ręką aparatu, zrobiłbym zdjęcie dobitej Namie i umieścił w Internecie jako nowy mem~!  Ach, czemu takie fajne pomysły zawsze przychodzą po czasie, ciekawe ile się już takich zmarnowało~? Chociaż może to dobrze, inaczej w Internecie byłaby cała armia dobitych Namie trollujących wszystko i wszystkich przez cały czas~!
Zalogowałem się zastanawiając, na co by tu najpierw wejść~? Na chat dollarów~? A może na jakieś konto fikcyjne na jakimś portalu społecznościowym~? Albo na jakimś forum~? Ach jak to mawiają nigdy nie wiesz, kogo znajdziesz po drugiej stronie kabla od Internetu, raz może to być wielki murzyn ledwie rozmawiający po japońsku, innym razem piękna studentka z wymiany zagranicznej, może jakiś zboczeniec~??? Albo ja Izaya chcący się zabawić~! Tak to ostatnie, to ostatnie jest najlepsze, lub najgorsze, jak kto woli~!
Niestety, albo na szczęście dla jakiejś niewinnej duszyczki, którą mógłbym sprowadzić na złą drogę, (Nie martw się jeszcze cie znajdę~!) zadecydował za mnie mój nowy dobry przyjaciel, czyli komunikator przychodzących wiadomości. Cudowne urządzenie pozwalające łączyć wszystkie usługi w których masz konta i wysyła ci powiadomienie gdy ktoś do ciebie napisze. Oczywiście nie myślcie sobie, że jestem tak nieostrożny, przerobiłem trochę ten program tak, by nikomu poza mną nie podawał moich haseł i loginów. Nikt nie dał by rady go przechwycić~! A wracając do tego, że nie mogłem zadecydować, bo pewnie się głowicie czemu i któż to taki przysłał mi wiadomość, oczywiście mój znajomy z wczoraj, szczeniak-san~!
- Nose-san gdzie ty się podziewasz i co tak długo!!!
- Wyluzuj człowieku, jest 7 rano. *wzdycha* A tak wgl. to co po 3 wykrzykniki… Chyba naprawdę stało się coś ważnego. A więc, słucham co się stało, tylko powoli i dokładnie? – Uprzedziłem jego chaotyczne wyjaśnienia, które pewnie już zaczął wpisywać.
- I TY SIĘ JESZCZE PYTASZ CO??? DOSZŁO DO PRZEKAZANIA BRONI!!!
- No wiesz, jak mieli ją przekazać to można było przypuszczać, że dojdzie do jej przekazania, chyba na tym polegają interesy, prawda? - Szczeniak-san robi się coraz bardziej dziecinny... Chyba niedługo przebije nawet mnie~! Nie, to raczej niemożliwe~...
- No niby racja, ale wiesz co to będzie teraz... WIESZ CO TO BĘDZIE!!! - Jeśli napiszę teraz "zaciekawiłeś mnie" to będzie trochę nie na miejscu, co~? Ach, no tak, no tak, szczeniaki łatwo do siebie zrazić, trzeba je rozpieszczać, okazywać im zainteresowanie i chwalić za byle gówno... (Czuję się urażona~... Q.Q - dop. Inu-chan) Ale nie zrozumcie mnie źle, jak zrobią tam gdzie nie potrzeba to, czego nie wolno (czytaj kupę) to trzeba je odstawić na gazetę i nakrzyczeć, bo jeszcze się przyzwyczają i do końca życia ich nie oduczysz, że nie wolno załatwiać się na twoją własność. Zadziwiające, że ludzie i psy mają tyle wspólnego~! Chociaż mnie zwierzęta w przeciwieństwie do ludzi nigdy nie lubiły... Hm... Może to dlatego Shizuś też mnie nie lubi~! W końcu bestia to też zwierze, prawda~?
- Nie, nie wiem, chyba że mi powiesz. ;) - Hahaha~! I on się pyta czy ja wiem, jasne, że wiem, ja zawsze wszystko wiem, taka robota boga~!
- Czarne berety i tęczowe krawaty wkroczą na wojenną ścieżkę. - Hahahah~! Masz rację, to dopiero będzie wojna, wielbiciele Francji (i jej miłosnego charakteru) i fani wszechobecnego Yaoi idą na wojnę... Przecież tam nie padnie ani jeden strzał... No, chyba że poruszą kluczową dla obu frakcji kwestię miłości... Wojna z miłości, tego jeszcze w naszym cudownym Tokio nie było~! Odepchnąłem się nogą od biurka i na moim ukochanym krzesełku obrotowym podjechałem aż pod korkową tablicę, na której miałem różne fajne fotki. Tak, walki to moja pasja, a ostatnio kupiłem sobie taki mini aparacik i puki co jeszcze nikt go nie rozwalił~! I tak oto mamy Izayę zamaskowanego ninja w walce: fani Japonii kontra fani Ameryki, mamy Izayę przebranego za wielkanocnego zajączka rozdającego jajka... A nie, zaraz, to sushi, tak pomagałem wtedy Simonowi - ootoro gratis i uśmiechy na twarzach ludzi były warte paru godzin stania na środku ulicy, dodatkowo kostium był prawie tak ciepły jak moja kurteczka~! Pomyślmy, były wojny i walki dla zemsty, dla korzyści, o sprzeczne poglądy i żeby się tak powyrzynać w pień... Poza tym jeszcze nieustanne walki policja kontra gangi i walki powodowane... Moim osobistym znudzeniem codziennością. Jak ja mogłem przeoczyć "Love War" chyba sobie nie wybaczę~!
Ale oczywiście wiecie, że żartuję, prawda~? Czasem sam się zatracam w moich fantazjach... Czarne berety i tęczowe krawaty są po prostu nowe i no... Brakowało dla nich kolorów... Choć w czarnych beretach można wyczuć tę francuską nutkę... Może dlatego, że chodzą wszędzie z bagietkami i croissantami. I trzeba przyznać, że tęczowe krawaty są za wszelką tolerancją jeśli chodzi o miłość... Może jednak moje fantazje nie były aż tak przesadzone~? A co myślicie, jak by tak Shizusia wcisnąć w taki tęczowy krawat~??? I żeby założył tę różową koszulę, wyglądał by bosko, hihihi~! Skąd wiem, że ma różową koszulę~? Bo sam się o nią postarałem, specjalnie powrzucałem mu czerwone bokserki do prania z tymi koszulami~! Jak on się wtedy wkurzał, a co najlepsze nie na mnie, bo zwinąłem się równie szubko jak wszedłem, czyli w przeciągu jednej chwili~!
Wziąłem z leżącej niedaleko szachownicy białego króla i zacząłem go obracać w palcach. W sumie nawet przypominał mi Shizusia... Tylko bez tego uniformu barmana... Shizuś nie obnażaj mi się tu... XD A jakby tak~? Chwyciłem za markera i zacząłem rysować.
- W kostiumie wielkiej kanapki ci do twarzy. - Moje działanie twórcze przerwała Namie.
- Tyle, że w tym kostiumie nie widać twarzy.
- I dlatego ci pasuje.
- Ludziom się podobało, tańcząca kanapka zrobiła furorę~! Zazdrościsz, że sama tak nie umiesz tańczyć~?
- Przestań marzyć i do roboty.
- Ale ja właśnie pracuję~! Popatrz Namie~! - Pokazałem jej już przawie ukończonego pionkowego Shizu-chan'a.
- Kolorowanie pionków to nie praca, to chyba podpada pod twoje dziwaczne hobby.
- Już kiedyś ci mówiłem~! Bycie informatorem to nie praca, to styl życia~!
- No to ten twój styl życia chyba ci się zaburzył. Ktoś ci co 5 sekund przysyła wiadomość, popatrz czasem na swój komputer, a nie jesteś wiecznie pochłonięty tym blondynem. Jak ci tak zależy to się z nim umów i po sprawie, a nie tylko łazisz i gadasz Shizu-chan to, Shizu-chan tamto. - Zirytowała się... moim gadaniem, niemożliwe~!
Popatrzyłem na nią jak na wariatkę, a potem wybuchnąłem śmiechem.
- Hahahaha~! Ja i Shizu-chan, hahahaha~! Nie rozśmieszaj mnie, Namie~! Dobry kawał, dobry kawał. - Westchnąłem, ścierając łezkę rozbawienia z kącika oka.
- Wybacz Isao-san, miałem ważną sprawę. :) - Jakoś odechciało mi się z nim gadać... Serio... Zacząłem pisać na pół gwizdka, cały czas rozpamiętując to, co mi powiedział Shizu-chan.
- Ale co on miał na myśli? - Westchnąłem.
- Co, ten gościu sprawia problemy? - Zapytała ze spokojem Namie, jakby nigdy nic przeglądając sobie moje ściśle tajne dokumenty... A o kim...? Zgadujcie, no na serio, na pewno traficie... - Hej, skąd wiedziałeś, że się razem kąpaliśmy mimo zakazu rodziców? - TAK~! Informacje o swoim ukochanym braciszku.
- Nie wiem, do łazienki wam zajrzałem~? - Zapytałem zdziwiony jej niedomyślnością. - A i szczenia... Znaczy się Isao nie sprawia problemów, myślę nad Shizu-chan'em~!
- A nie mówiłam, że masz jakiś kompleks na punkcie Shizuo? - Zapytała, dalej bez skrępowania czytając papiery.
- A ty na punkcie swojego brata, ale ja ci tego nie wypominam, chyba że w żartach~! - ...Chwila, chwila, czy to nie zabrzmiało jakbym się przyznał, że mam "Shizuo complex"...? Było kiedyś takie anime, Erika i Walker mi mówili, jak tam ono leciało, "Lovely Complex", o tak, właśnie tak~! Chwila... To mi wcale nie pomaga, to przedstawia mnie w jeszcze gorszym świetle!!!
- Czyli że się przyznałeś, że go kochasz, no ale skoro i tak nie masz głowy do pracy to leć do Ikebukuro spotkać się z tym twoim tajemnym ukochanym, a nie mi tu miauczysz.
Muszę się z tego wyplątać, muszę się z tego wyplatać... Choć w sumie fajnie by było pójść teraz do Ikebukuro, ciekawe czy Shizuś się wkurza, a jak by się wkurzył na mój widok~! Tak wspaniale~! Goniłby mnie, latałyby znaki, cudowna rozrywka~! Chyba na serio mam problem o.o... I to większy niż zwykle, bo to, że jestem nienormalny, to wszyscy mi mówią~! Ale i tak mnie kochają~!
- Tak rozumiem, musisz mi się poodgryzać, ale mogłabyś z łaski swojej nie mieszać w to Shizu-chan'a~? - Uśmiechnąłem się wrednie i chwyciłem kurtkę. Tym razem nie powąchałem jej, tego by jeszcze brakowało. Jakby się potem spytała o co chodzi, a ja bym odpowiedział w przypływie budyniowej radości i powiedziałbym jej prawdę~? Brrr~! A kolejne wspomnienie z Shizusiem i chyba by mnie okrzyknęła jego chłopakiem... Straszna wizja... Choć jakby podręczyć nią blondynka... No to już wiemy jak się zabawić~!
- Wiesz co Namie, jednak wyjdę~! Przeproś tego kolesia ode mnie, powiedz, że coś mi wypadło i napiszę kiedy indziej~!
Włożyłem na siebie kurtkę i ruszyłem w stronę drzwi. Kątem oka zobaczyłem, jak moja sekretarka ignorując moją prośbę po prostu wyłącza urządzenie. Prawie krzyknąłem "Nie wyłączaj tak nagle, bo uszkodzisz Shizu-chan'a!", ale się powstrzymałem... Jakby się dowiedziała, że tak się nazywa mój laptop, też bym miał przerąbane... Teraz to pewnie zostałbym jego żoną. Ach, ta wyobraźnie Namie~! Ale powiedzcie, jak inaczej miałem nazwać biało-czarnego laptopa, w dodatku z jednym brzegiem żółtym i trochę bliżej od środka cieniutki fioletowy paseczek, przecież to był wykapany Shizuś~! Jego mundurek barmana, okularki (fioletowy pasek) i jeszcze blond czupryna. Ciekawe, czemu kupiłem sobie ostatnio właśnie taki... Ach tak, w sklepie przykuł moją uwagę i tak jakoś "się kupił".
Gdy tylko wyszedłem z budynku odetchnąłem świeżym powietrzem... to jest smogiem tokijskiej ulicy, to dobrze robi na płuca, jak mieszkasz w tak zanieczyszczonym miejscu to ci się uodparniają na wszelkie choroby... Żarcik~!
Skocznym krokiem ruszyłem w kierunku mojego "ukochanego"... Może zacznę tak mówić, już sobie wyobrażam tę minę Namie... O i Simona, i Shinry i Celty... A nie, ta to nie ma głowy, ja mam~! A jak bardzo zdziwiliby się Mikado i Kida (Właśnie, pisałem wam? Kida wrócił do Tokio~!).
Przystanąłem na ulicy i wykrzyknąłem na całe gardło "Ludzie jak ja was kocham~!". Niestety, na takie spontaniczne wykrzykiwanie swoich emocji Tokio nie było gotowe. Ludzie odsunęli się ode mnie, a ktoś z tyłu nawet szepnął, czy aby nie trzeba by było w takim wypadku jak mój zadzwonić do psychiatryka. Zachichotałem i krzyknąłem raz jeszcze: "Wybaczcie, trochę mnie poniosło~! Właśnie wygrałem życie~!" na co ludzie odetchnęli z ulgą i ruch został wznowiony, a ja  (nadal tanecznym krokiem) ruszyłem do Ikebukuro.
Po drodze wyjąłem moją komóreczkę i wybrałem numer do Namie.
- Hej, zapomniałem ci powiedzieć, żebyś jakoś mi załatwiła spotkanie z bratem Shizu-chan'a~!
- Z bratem, a nie lepiej z nim...? - Chwila ciszy. - Wiesz co Izaya, wybierz sobie jednego, a nie startujesz do obu, ja wiem że jesteś ambitny, ale bez przesady. - Westchnęła i rozłączyła się. A mnie zatkało... Wszyscy moi kochani ludzie są w schronach i w kaskach na łebkach~? Wszyscy gotowi~? No to mogę to powiedzieć~! Mnie, Oriharę Izayę, dzisiejszego dnia, którego to mamy *spogląda na telefon* 4 kwietnia... O fajnie, za miesiąc moje urodzinki yay~!... Ale do tematu, oficjalnie mnie zatkało, nie mam żadnej riposty na ostatnią wypowiedź mojej sekretarki... Wszyscy słyszeli~! No to kryć się ludzie, świat się wali, ziemia spada, armagedon i atak klonów Shizu-chan'a w takich fajnych okularkach, które sprawiają, że owe klony wszędzie naokoło widzą tylko Izayę, cały świat pełen Izayi~! I armia Shizusiów atakujących wszystkie te wyimaginowane wersje mnie~!

niedziela, 21 lipca 2013

Jak Inu-chan pisała one-shot'a...

Kiasarin: Notka inu-chan, tak wiem nie powinno mnie tu być, tak wiem, ale muszę o czymś wspomnieć więc: Dostałyśmy jeszcze jedną nominację do Liebster'a a post już dodany... Więc go uaktualniłyśmy :) no to ja tyle powiedzieć chciałam teraz mój szczeniak :)

Hej minna~! :3
Wybaczcie, ostatnio krucho u nas (Oki, u mnie~... :c) z czasem na pisanie, dlatego dziś dodaję taki mój zapychacz czasowy, w ramach wynagrodzenia braku rozdziału~!
Obydwie kończymy już swoje następne rozdziały, więc obiecuję, więcej zapychaczy póki co nie będzie~!

To taki mój one-shot, pisany z bezsenności około 4 w nocy~... Więc błagam, wybaczcie nieogarniętą formę i ten cały~... Wogóle proszę o wybaczenie, ostatnio mam wrażenie, że przesadzam z opisami~...
A'propos opisów~! Mam bardzo poważne pytanie~! Czy wolałybyście, żebym pisała łagodniejsze opisy "tych" scen~? Bardzo mi zależy na odpowiedziach, więc nawet jeśli nie czytacie one-shot'a to proszę, wypowiedzcie się~! Naprawdę proszę~... *szczenięce oczka*
No dobra~! To tyle wstępu~!
Enjoy~! :33

Uwaga~! To co znajduje się poniżej to Izuo, w dodatku zawiera opis~... Wiadomo, jak ktoś nie lubi, niech nie czyta~! ;3



     Inu-chan poraz kolejny uderzyła się łapką w czoło. Pokręciła łepkiem, westchnęła z irytacją i znów popatrzyła na ekran komputera.
- Nie umiem! - Jęknęła, czując, jak w oczkach zbierają jej się łezki. - No nie umiem tak!
     Uderzyła łapką w klawiaturę i natychmiast zmazała symbole, które się przez to pojawiły. Warknęła po szczenięcemu na wena, żeby zebrał się do kupy i znów zaczęła pisać.

     Shizuo kręcił się po mieście, jakby nie mógł ustać w miejscu. Zaciągnął się papierosem, obrócił na pięcie, zmarszczył brwi jeszcze bardziej i przeszedł na drugą stronę jezdni. Jako jedyny miał ten komfort, że wszyscy omiali go szerokim łukiem, tak więc nikt na niego nie wpadał. Choć czy aby na pewno nikt...?

- I co teraz? To ma być dziewczyna, czy chłopak? W jakim wieku? Japońskiego pochodzenia? - Mruczała do siebie Inu, gimnastykując palce nad klawiaturą. - A co się będę~! - Uśmiechnęła się. - Niech to będzie ktoś, kogo na pewno NIKT się nie spodziewa~!

     Nagle od torsu blondyna odbiła się jakaś postać. Cofnęła się, czy też raczej cofnął się o kilka kroków, a na jego twarzy wykwitł pełen zadowolenia uśmieszek.
- Yo, Shizu-chan~!

- Niemożliwe! - Inu udała pełne ironii zdziwienie. - Izaya-kun, co ty tam robisz~???

     Shizuo zamiast się przywitać, od razu wymierzył pierwszy cios. Niestety, nie trafił. Nóż sprężynkowy Izayi rozorał mu za to knykcie.
- IIZAAAYAAA-KUUUN!!! - Warknął, na co nagle cała ulica rozpierzchła się gdzieś po kątach.
- Wybacz, Shizu-chan, nie zostanę się pobawić~! Dziś mam randkę z kimś innym~! - Zachichotał i zaczął uciekać, korzystając z chwilowego zawieszenia Shizuo.

- Izaya! - Pisnęła Inu-chan, udając coś między oburzeniem a przerażeniem. Naprawdę świetnie się bawiła. - Czy ty ZDRADZASZ SHIZUSIA?! Jak możesz?! - Przeczytała ponownie ostatne liinijki. - Aa, no tak~... Zmieniamy strategię~! - Odetchnęła, przygotowując się do roli. - Shizu-chan, weź mnie zamiast jego, proszę~! - Klęknęła przed komputerem i zrobiła szczenięce oczka, żeby zaraz wybuhnąć niepohamowanym śmiechem. O mało się nie udusiła. - Niee, przecież nikt nie zastąpi Izayi~...

- Wracaj tu, pchło! - Blondyn złapał za najbliższy znak, zginając go w rękach i wyrywając z ziemi. Rozejrzał się, ale brunet już zdążył zniknąć.
- Już się robi, Shizu-chan~! - Krzyknął nagle nie wiadomo z której strony i spadł jakby z nieba, stając za blondynem. Przyłożył mu nożyk do gardła, opierając się o jego ramie. - Wróciłem~! - Chuchnął mu gorącym oddechem wprost do ucha. Heiwajima z zaskoczenia aż upuścił
znak. Orihara przyłożył ostrze jeszcze mocniej, sprawiając, że po szyi blondyna spłynęła szkarłatna kropelka krwi. - Spokojnie Shizu-chan, nic ci nie zrobię, dopóki się nie ruszysz~! - Ubiegł go, odpowiadając na niezadane pytanie.
- Więc co masz zamiar zrobić? - Warknął wściekły Shizuś.

Inu-chan znów zastygła nad klawiaturą.
- No cóż~... Zabić cię, Shizu-chan~? - Zastanowiła się krótką chwilkę. - Nie, tutaj zaczyna się zmiana charakterów~... Przykro mi kochani, czas na zabawę~! - Uśmiechnęła się promiennie i znów zaczęła pisać.

- Chcę, żebyś się nie ruszał. - Wyszeptał radośnie brunet, odwracając nieco głowę i przygryzając płatek jego ucha. Shizuś zesztywniał z zaskoczenia. Spiął mięśnie, jakby gotów do ataku. - Za wszelką cenę masz się nie ruszać, Shizu-chan~! - Mruknął. - Inaczej coś ci się
stanie, obiecuję~!
     Usztywnił mięśnie w prawej ręce, przyciskając ostrze bardzo mocno do szyi swojego wroga. Każdy ruch przyniósłby z całą pewnością skaleczenie.
- Co ty do cholery planujesz, pchło?! - Warknął Heiwajima. Chciał się wyrwać, ale mógłby się wykrwawić. Dlatego nie ruszył się nawet, gdy informator chichocząc, rozpiął jego spodnie i opadły mu one aż do kostek. - ZOSTAW MNIE W SPOKOJU!!! - Ryknął za to.
- Nee, Shizu-chan, ale ty też nie chcesz mnie zostawić~! A ponoć jak ktoś nie chce za wszelką cenę zostawić drugiej osoby, to bardzo ją kocha~! - Uśmiechnął się wrednie, choć Shizuś nie mógł tego zobaczyć. - Ja nie wiem, jak wygląda taka chora miłość, jaką mnie darzysz. Kocham tylko ludzi~! Ale ponoć potwory lubią być ostre i brutalne, dlatego dam ci namiastkę tego uczucia~! - Zniósł się psychopatycznym śmiechem i oblizał dwa palce. Shizuo był bardzo spięty, ale nie mógł nic zobaczyć, dlatego jedyne co usłyszał, to ciche mlaśnięcie języka.
- Co ty... - Rozluźnił się nieco, żeby odetchnąć i nie wykonać żadnego gwałtownego ruchu.
     Nie dokończył. Czarnowłosy włożył dłoń w jego bokserki i szybkim ruchem wbił w niego jeden palec. Shizuo gwałtownie wciągnął powietrze i wbrew zdrowemu rozsądkowi spróbował się wyszarpnąć. Powstrzymał go jednak szybko ból promieniujący z nacięcia na szyi - chyba jedynego nie tak wytrzymałego fragmentu jego ciała, nie licząc wiadomego miejsca, które posiadają wyłącznie mężczyźni.

- Długi synonim. - Zachichotała Inu, patrząc na ekran z czymś w rodzaju zaciętej miny. Po chwili rzuciła się na wena, zaczynając go podduszać. - NO zrób COŚ~!!!

- Nie ruszaj się, Shizu-chan, już mówiłem~! - Zaśmiał się Orhiara. - Jesteśmy tu sami, nie masz się czego wstydzić~!
- TY PODŁY, WSTRĘTNY, MAŁY...!!! - Zaczął się drzeć blondyn.
- Tylko nie mały~! - Izaya zaśmiał się jeszcze bardziej złośliwie i dołożył drugi palec, niecierpliwie rozciągając Shizusia. - Chyba nie chcesz, żebym udowodnił ci to to zbyt wcześnie, prawda~? - Niemal zanucił.
- Odwal... Ach! Cholera, odwaaal sięę!!! - Na przemian groził i jęczał.
     W ŻYCIU nie pozwoli robić mu takich chorych rzeczy, w takim miejscu na dodatek! I nic go nie obchodziło, jakie potrzeby ma ta głupia pchła, nie zamierzał przecież tak tego tolerować!!! Zwłaszcza, że jego ciało powoli zaczynało go zdradzać i oddawało się w ręce tego podłego chama, tej mendy społecznej!!! DOSYĆ!!!

- Jak dla kogo! - Mruknęła pod nosem Inu, rozprostowywując palce. - Ja z wami jeszcze nie skończyłam pracy~! A wy jak szanujecie mój wysiłek~? - Uśmiechnęła się do siebie. - No dawaj wenie~! Czekam~!

- Zmuś mnie, Shizu-chan~! - Uśmiechnął się szeroko. - Oo, nie możesz, prawda~? Dobrze, starczy tych luksusów~! - Wyciągnął palce i rozpiął guzik od własnych spodni. Miał pojęcie, że nie może stracić kontroli, bo zginie. To była taka ekscytująca wizja~! - Teraz będzie to, co tak kochasz, Shizu-chan~! - Uchylił spodnie i ściągnął bieliznę na tyle, by móc spełnić swoją zachciankę. Za to z blondyna ściągnął bokserki całkowicie, tak że całemu światu, a dokładniej każdemu, kto nie bał się spojrzeć, ukazała się pobudzona męskość Hejwajimy. - Będzie
brutalnie~! - Zachichotał złośliwie.
- Ty śmierdząca pchło, puszczaj natychmiast, albo zabiję cię, choćbym sam miał zginąć. - Warknął Shizuś z czystą furią.
- Nie wydaje mi się, Shizu-chan~! Poderżnięcie gardła trwa sekundę albo dwie, a umierasz od razu~! - Westchnął i nie zdejmując ostrza z jego szyi, pobudził samego siebie i nakierował się na wejście blondyna. - Uwaga~... - Szepnął, wchodząc.
     Shizuo warknął zwierzęco i odchylił trochę do tyłu. Orihara natomiast wszedł jeszcze trochę. W duchu naśmiewał się ze swojej zabawki - niby był tak niechętny, ale jego ciało samo automatycznie rozluźniało się tak, by mógł wejść głębiej, co zresztą z szerokim uśmiechem uczynił.
- Podoba ci się, Shizu-chan~? - Szepnął i bez zbędnych ceregieli wbił się do końca. Blondyn zaskomlał. - Oo, potworek chowa pazury i kiełki~? - Zaśmiał się. - Przyjemnie~? A ja myślałem, że to, że ktoś cię posuwa jednak ci się nie spodoba~! Jesteś jak zwykle nieobliczalny, Shizu-chan~! - Mruknął, by przywrócić Shziuo świadomość tego, co się dzieje. Nie chciał sprawiać mu przyjemności, chciał go upokorzyć~!
     Heiwajima spróbował warknąć, ale wyszło mu jakoś tak słabiej.
- NIECH CIĘ SZLAG, IZAYA!!! - Krzyknął na całe gardło.
- Hihihi, i takim cię nienawidzę, Shizu-chan~! - Odparł na to czarnowłosy, poruszając się szybciej i coraz szybciej.

- O proszę i to ja mówiłam, że nienawidzić nie znaczy kochać~... - Zamruczała Inu-chan, śmiejąc się z siebie.

- Kiedyś cię dorwę, pchło. A jak już to zrobię, będę łamał każdą twoją kosteczkę... Aach... - Wyrwało mu się. - Nawet te najmniejsze, wszystkie po kolei! - Ryknął. - Aż dotrze do ciebie, że zadzieranie ze mną było błędem! - Krzyknął i sapnął, dochodząc.
     Brunet z trudem utrzymał się na nogach. Przesunął się jeszcze kilka razy we wbrew pozorom ciasnym blondynie i też doszedł, zostawiając po sobie ślad już nie tylko na zewnątrz, ale też wewnątrz swojego wroga.

     Inu odgarnęła włosy z twarzy i spojrzała z satysfakcją na monitor.
- Jednak przez to przeszliśmy~! A Shizuś był ciasny, bo go zestresowałeś, Iza-chan~!

- TY... - Blondynow zabrakło określeń. Czuł się wściekły, a do tego brudny. Nawet jego umysł nie obył się bez ubytków. To miało go denerwować i wzbudzać wstręt do końca życia. Bo mimo wszystko nie udało mu się wyrwać i zabić pchły, choć był tak blisko.
- Nie musisz mi mówić, że mnie kochasz, Shizu-chan~! - Zanucił mu do ucha. - Przecież ja już to wiem~! Wszyscy muszą mnie kochać, bo jestem ich bogiem, potworku~! - Jedną ręką schował co miał schować pod bielizną i zapiął spodnie. - Jednak tobie przypadł zaszczyt zadowolenia mnie~! Czy to nie cudowne, że znalazłem sposób na okazanie ci swojej miłości~? - Zaśmiał się szyderczo wprost do ucha blondyna. - Złap mnie, jeśli potrafisz~! - Szepnął, poraz ostatni owiewając ucho Shizusia swoim ciepłym oddechem i uciekł szybko, a jego głośny, szaleńczy śmiech, przesycony samozadowoleniem roznosił się po calej ulicy.
- IIIZAAAYAAAAAAAAAAAAAA!!! - Wrzeszczał Shizuo, podciągając bieliznę i spodnie, a następnie ruszając za nim w szaleńczą pogoń, z ciałem napędzanym furią, adrenaliną i chęcią zemsty.
     Podniósł automat i zamachnął się. Nie doleciał. Porwał trzy znaki naraz. Minęły się z celem. Unósł smochód, ale jego cel uskoczył. Biegł i biegł, i biegł, rzucając czym popadnie. Lecz czy dane mu było kiedykolwiek spełnić swoje groźby...?

     Inu-chan przeciągnęła się z zadowoleniem. Nawet zachichotała, szczęśliwa, że to już za nią.
- Ot, miniaturka, a jak cieszy, prawda, wenie?
     Wen skinął głową, zmęczony, lecz szeroko uśmiechnięty.
- Cudownie~! - Wstała, okręciła się wokół własnej osi parę razy i szybko znów usiadła, włączając skype'a: - "Kiasarin-san, napisałam coś~! Tak z powietrza~! Myślisz, że mogę to dodać jutro, czy lepiej poczekać~???" - Zapytała swoją panią, wciąż ciesząc się swoim
dziełem.

--------

     Inu-chan otworzyła oczy, czując, że na jej ustach widnieje szeroki uśmiech. Czuła się pełna samozadowolenia, jak szczeniak po wygraniu zawodów w bieganiu. O co mogło chodzić...? Przypomniała sobie po zaledwie chwili. Otworzyła szerzej oczy, próbując przypomnieć sobie
szczegóły. Niestety, nie pamiętała niczego słowo w słowo. Była tylko pewna swojego zadowolenia i ogólnego przebiegu pisanej historii. Westchnęła ciężko, kładąc znów głowę na poduszce.
- Och, no cóż, to i tak nie była taka znów ambitna historia~... - Pocieszyła się, próbując znów zasnąć.

piątek, 19 lipca 2013

Shizaya-day cz. 2

Kiasarin: Tak wiem miało być "Poskromić Bestię" ale niestety Inu-chan chwilowo nie ma za bardzo jak tego dodać więc jest Shizaya-day 2.... mam nadzieję ze się nie obrazicie co? No to jeszcze tylko moje szczęście po zakończeniu tego :
Tak~! Wreszcie to skończyłam i napisałam, rany jak ja się cieszę, że mam to z głowy. Wyszło może... raczej na pewno wyszło dziwnie, ale lepiej nie będzie więc tak... no... zapraszam do czytania :)

a no to jeszcze skopuję końcówkę części pierwszej bo chyba nikt nie pamięta o co chodziło :
- To co chcesz porobić, jak tak nie jest miło...? Nakręcamy własnego pornosa, żeby Erika miała się czym chwalić~? - Wskazał palcem kamerę w rogu pokoju, po czym pomachał do niej.
- A chcesz? - Ex-barman już nawet nie zastanawiał się nad tym, co szalona Yaoistka zrobi z tym nagraniem, nie obchodziło go już nic. Miał przy sobie swoją mendę i było mu dobrze. Czekał tylko na odpowiedź bruneta.
- Emm... - Izaya zaczerwienił się i
~ ~ ~ ~ Część 2~ ~ ~ ~ ~ 
- Nie. - Skrzyżował ręce.
- Co?! Że jak?! To po jaką cholerę to proponujesz?! - Shizuo się wkurzył.
- Hahahahaha, bo to zabawne Shizu-chan~!
- Hę? Izaya - westchnął Shizuo - to nie jest śmieszne dla wszystkich, wiesz?
- Wiem, ale chyba nie liczyłeś, że się z tobą tak po prostu prześpię, cenię się trochę wyżej~! - Powiedział z dumą ale i przyjaznym uśmiechem. Blondyn odebrał to jako... przyjacielską zaczepkę.
- Ale fajnie się wtedy rumieniłeś, ciekawe co by było gdybym...- Efektownie zawiesił głos.
- Ty też, byłeś czerwony jak znak STOP'u. - Zaśmiał się Izaya.
- JA!!! ZAPAMIĘTAJ KLESZCZU!!! JA SIĘ NIE RUMIENIĘ, ROZUMIESZ!!!
- Oi, oi nie złość się, złość piękności szkodzi. - Powiedział Izaya z rozbawieniem. - Chociaż w twoim wypadku... - Zamyślił się, po chwili go jednak olśniło, oczywiście tylko na pokaz, bo wredne odzywki miał przygotowane już wcześniej. Nie żeby ćwiczył je przed lustrem codziennie i myślał nad nimi w każdej wolnej chwili, co to to nie, on po prostu je miał. - W twoim wypadku to już chyba nic nie pomoże.
- Tyyyy!!! - Wysyczał blondyn.
- Tak ja, a kogo się spodziewałeś?
- Hahaha. - Shizuo zaczął się najnormalniej w świecie śmiać, z Izayi, z samego siebie i z tej sytuacji, jakoś nagle wydało mu to się strasznie zabawne. Rozłożył się plackiem na łóżku i przyciągnął do siebie kleszcza.
- Shizu-chan~! Ne, co robisz~? "Jesteśmy wrogami", już zapomniałeś~?
- Sukcesywnie zapominałem. Dzięki za przypomnienie. - Fuknął, ale zaraz się rozpogodził i dodał: - Dziś jest naprawdę dziwny dzień.
- No tak~! - Westchnął szczęśliwy Orihara. - NASZ dzień nie może być normalny. - Powiedział, nadal uśmiechnięty. Wpadł na pewien pomysł, wredny uśmieszek zagościł na jego twarzy. - A jakby się zrobiło jeszcze dziwniej~?
- Nie wiem, powiem ci jak tak się stanie.
- Dobra, to spróbujmy. - Rzekł brunet wesoło. - Co będzie jak zrobię tak~? - Położył się na torsie blondyna wtulając się w niego.
- Jakoś mnie to nie dziwi.
- A to~? - Ponownie zapytał, tym razem podnosząc się z Shizuo i opierając ręce po obu stronach jego głowy. Pozwolił też, by ręka blondyna leżała na jego zacnym tyłku.
- Trochę bliżej ale to jeszcze nie to. - Zaczął droczyć się blondyn, gładząc go po pośladku. No co? Miło było. - Jeszcze trochę i ci się uda. - "Zachęcał" go.
- Yare, yare, Shizu-chan, ile ty ode mnie wymagasz. - Westchnął Izaya i pochylił się nad nim. Zatrzymał się centymetr od ust blondyna. W sumie to nie był pewny czy za coś takiego nie dostanie w twarz, a wolałby jednak uniknąć wielkiej śliwy pod okiem. Bądź co bądź będzie to uszczerbek na jego boskim ciałku.
- I co teraz? - W oczach blondyna tańczyły zabawne iskierki. Zupełnie zapomniał, że Izaya ma na sobie swoją kurtkę, a w jej kieszeniach noże i mógłby go teraz bez problemu dźgnąć.
- No nie wiem. - Brunet zaczął jeździć palcem po szyi Shizuo i odpinać delikatnie guziki od jego koszuli. - Ty mi pokaż~! - Westchnął szczęśliwie, zamykając ślepka.
- W takim razie... - Shizuo uśmiechnął się i przybliżył do Izayi, łącząc ich usta w pocałunku.
- Chodź. - Wydyszał Izaya, ledwie odrywając się od warg blondyna. Wstał z niego i zaczął go szarpać za rękaw - bezskutecznie.
- Ale po co, tu jest łóżko. - Westchnął Heiwajima, patrząc na bezowocne starania kleszcza. - Poza tym, jesteśmy zamknięci. - Westchnął ponownie. - Nie ma się stąd jak wydostać, choćbyś nawet bardzo chciał.
     Izaya wybuchnął śmiechem, dosłownie wybrechtał swojego, według większości żeńskiej populacji Ikebukuro, kochanka.
- Ty tak na serio Shizu-chan? Nie żartuj. - Powiedział, opanowując falę śmiechu. - Jesteś najsilniejszą osobą w Tokio, a mówisz mi że powstrzymają cię zwykłe, stare, tandetne, drewniane drzwi i jeden słaby zamek? Przecież bez problemu wyważasz drzwi od mojego mieszkania, a one są potrójnie wzmacniane. A nie, czekaj, po twojej ostatniej wizycie poczwórnie wzmacniane.
     Miał okazję obserwować jeden z najpiekniejszych facepalmów w historii ludzkości. Po pokoju rozniósł się głuchy "PLASK" a czoło blondyna od tej chwili zdobił czerwony ślad po jego własnej ręce. Niech żyje nadludzka siła.
- Hahahah~! Shizu-chan~! Nie mów mi że zapomniałeś~! A tak poza tym masz piękny czerwony tatuaż na czole.
- I to jest powód żeby tu zostać, nie wyjdę z czymś takim na ulicę, a już na pewno nie przejdę całej drogi do Shijuiku. - Westchnął, rozmasowując czerwone miejsce.
- Hę~? Skąd wiedziałeś że chcę cię zabrać do siebie~! - Zapytał zdziwiony brunet. Dopiero teraz dotarło do niego jakie to było absurdalne. Wpuści do własnego domu "bestię z Ikebukuro" a potem co? Zaparzy mu herbatki i będzie usługiwał na każdy możliwy sposób, czy może wskoczy do łóźka zapraszając do niego też blondyna?
- A gdzie indziej pasożyty czują się bezpieczne? - Zapytał z uśmiechem. Taki nie chcący go poćwiartować Izaya był zabawny, miły i o dziwo nawet fajny.
- Em... - Zastanowił się. Chciał się jakoś odgryźć, ale na taką okazję nie przygotował żadnego tekstu, więc powiedział pierwsze co mu do głowy przyszło. - Ze swoim żywicielem prawdopodobnie jest jeszcze lepiej niż w domciu~!
- A kto jest tym twoim żywicielem, co? - Blondyn poczuł coś na kształt ukłucia zazdrości na myśl o tym, że ktokolwiek inny miałby być żywicielem tego kleszcza. To jemu Izaya psuje krew, to jego denerwuje i sobie z niego żartuje, tylko on może być dla niego ważny, prawda? Izaczej przecież nie byłby tak uciążliwy.
- Hm, no wiesz, Shizu-chan, to bardzo proste pytanie, pewnie nawet ty znasz na nie odpowiedź~! - Uśmiechnął się przyjacielsko, czekając na odpowiedź blondyna.
- Nawet ja, powiadasz... - Zamyślił się blondyn. - Ale wiesz, mam ochotę ją usłyszeć od ciebie. - Przybliżył się do Izayi.
     Izaya cmoknął niezadowolony. Wolał nie mówć takich dziwnych rzeczy zwłaszcza, że Eika ich nagrywa, ale zawsze może potem jakoś zniszczyć kamerę.
- Powiem jak przyniesiesz mi kawy~! Automat jest na korytarzu~! - Uśmiechnął się, widząc wzdychającego blondyna. Później ów blondyn wstał i ruszył w stronę drzwi.
- Ale masz mi potem powiedzieć. - Zastrzegł, trzaskając drzwiami.
     Izaya już był pewien że blondyn go zostawił, gdy drzwi sie otworzyły.
- Wredny automat nie chce wydać drobnych. - Westchnął Shizuo. - Trzymaj tę swoja cholerną kawę. - Warknął, podajac kubek Izayi.
- Dzięki - Izaya upił łyk napoju. - Ble. - Wykrzywił się. - Ohydna jak każda z automatu. - Westchnął i podszedł do "ukrytej" kamery. Pomachał raz jeszcze do kamery i odwrócił się przodem do zdziwionego blondyna.
- Wiesz Shizu-chan, teraz mam zamiar powiedzieć coś bardzo ważnego. - Zaczął stanowczym tonem. - Nigdy nie sądziłem, że powiem to komuś kto według mnie nie jest człowiekiem. Bo wiesz, do ludzi wykrzykiwałem te słowa mnóstwo razy, zawsze traktując ich jako jedną masę, nie wyróżniając żadnej jednostki, ale wiesz... Ty... jesteś jedyną jednostką, której to powiem, więc się skup. - Obrócił się i szybkim ruchem wylał całą zawartość kubka na kamerę, przy akompaniamenice Shizusiowego: "Izaya co ty wyprawiasz!!!".
      Urządzenie zabrzęczało i zaczęło świrować. Włączało się i wyłączało, by w końcu zamilknąć na wieki.
- Ok, no to już po sprawie. - Stwierdził z uśmiechem brunet.
- O nie, nie Izaya, teraz odpowiesz mi na dwa moje pytania. - Shizuo uśmiechnięty chwycił Izayę za ramiona i odstawił go na łóżko. Przytulił i zaczął mówić do ucha. - No to teraz dokończ.
- Ale co?
- To, co zacząłeś do kamery.
- Oi Shizu-chan, to była tylko taka gra. - Izaya starał się jakoś wyswobodzić.
- Dokończ! - Powiedział stanowczo.
- Eh... - Westchnął. - Ale nikomu nie mów, że się tak skompromitowałem, dobrze?... Jesteś moim jedynym i ukochanym żywicielem, nie zamieniłbym cię na nikogo innego. Jesteś jedyną jednostką, którą darzę takim uczuciem, rozumiesz?
- Tak, ja też cię lubię Izaya, ale oczywiście tylko jako pasożyta.
- Tak, tak, Shizu-chan. - Westchnął, przestał się szarpać i przytulił blondyna.
- Dobra ale teraz się odklej, chcę wstać.
- Nie, jestem pasożytem, jak wstajesz to razem ze mną. - Odparł cwanie.
- To chociaż się przesuń, poleżę z tobą.
- Mówię ci, nie odczepię się~!
     Shizuo westchnął i ułożył ich tak, by Izaya leżał mu na brzuchu. Tak było o wiele wygodniej.
- Ne, Shizu-chan, skoro jestem twoim pasożytem, to powinienem wysysać z ciebie wszystkie soki życiowe, prawda?
- No niby racja... Izaya ty chyba nie chcesz....
- Tak właśnie że chcę, zobaczymy jaki to da efekt~! - Izaya wyszczerzył się i pocałował blondyna. Długo się tak całowali. Jak już Shizuś się wkręcił, to nie było mowy o jakimkolwiek zaprzestaniu czegokolwiek. Izaya wplótł swoje palce we włosy blondyna, oddając się do reszty temu pocałunkowi. Shizuo za to przytrzymał go w pasie... No, ręce miał trochę poniżej pasa bruneta.
     W momencie w którym się od siebie wreszcie oderwali zawirował telefon informatora, obwieszczając rozpoczęcie nowego dnia, czyli godzinę 00:00.
- Wiesz, właśnie kończy się nasz dzień~! - Izaya ciężko łapał oddech, ale i tak zdobył się, by wypowiedzieć te słowa. No i oczywiście musiał wykończyć całość swoim osławionym wrednym uśmieszkiem.
- Nic nie szkodzi, mamy jeszcze przecież całą noc, prawda?  - Zapytał Shizuo z dziwnym błyskiem w oku.
     Tej nocy sobie długo nie pospali...
     A Erika?... Erika zaliczyła całonocny seans, ze swoim yaoi na żywo. Nie, nie była tak głupia, by umieścić w tym pokoju tylko jedną kamerę. Było ich co najmniej dwadzieścia. Chciała mieć dobry wgląd w sytuację.
Ciekawe tylko co zrobi z taką ilością materiałów filmowych...
     Miejmy nadzieję, że nie wypali na płytki, żeby zadowolić swoje yaoistyczne "siostry".
KONIEC :)

Tym razem na serio koniec.
Mam nadzieję, że wam się spodobało. No to jest koniec, przynajmniej do kolejnego dnia Shizayi, na którego będę musiała wymyślić coś innego. No chyba, że zwalę to na swojego szczeniaka XD Szykuj się Inu-chan~!
Dobra no to jeszcze mam obrazek... Takie zdjęcie, co się stało rano XD

Widzicie to takie czarne przy schodach to z gwiazdkami ? Jak dla mnie to Erika z aparatem, a wy jak myślicie?

czwartek, 18 lipca 2013

Liebster Award

EDIT: Dostałyśmy 4 nominację więc uaktualniłyśmy post :)
Kiasarin: Rany ale długo man zeszło... przepraszamy, ograniczanie dostępy do kompa najpierw inu, potem mnie a na sam koniec wyjazd nad jezioro i się złożyło, sorry
No więc zaczynamy ~!
A jeszcze tylko minutka: Wiemy że wszyscy pewnie mają już trochę dość tego nominowania i czytania tego na wszystkich blogach i pewnie liczyli na jakąś normalną notkę ale powiem tak, notkę dodamy... jak tylko którąś skończymy, obie mamy rozgrzebane po kilka ontek i żadna nie dokończona X.X
A teraz zaczynamy na serio~!

" Nominacja do Liebster Award jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Kiasarin: Eto... jako ze dostałyśmy 4 nominacje ( za co bardzo dziękujemy) to chyba musimy odpowiedzieć na łącznie 48 pytania, ne Inu-chan~?
Inu-chan: >////< To mi się śni, na pewno mi się śni~... *przeciera ślepka* Nie śni mi się. *^* Dziękuję~!! :33 Już się nie mogę doczekać odpowiadania~... X3
Kiasarin: No to dobra im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy :) i inu-chan się obudzi :)

No więc pierwsza nominacja jest od Casjel - http://sh-izaya.blogspot.com

 1. Masz starsze/młodsze rodzeństwo?
Kiasarin: nie *taniec szczęścia* jestem jedynakiem i mam Leloucha ( mój laptop) i Raito (mój telewizor) do wyłącznej dyspozycji
Inu-chan: Zapomniałaś o telefonie - Izayi, Kiasarin-san. ;3 A ja mam młodszą siostrzyczkę~... Szczeniak z ADHD normalnie~! Ale i tak ją kocham~... ;3
2. Co zachęciło cię do pisania na blogu?
Kiasarin: tym czy tak ogólnie? Bo jak ogólnie to koleżanka z klasy, ale to inny blog a na tym.... przypadek.... tak dla sprawdzenia jak mi wyjdzie wstawiłam tutaj jedną notkę, a samego bloga założyłam dla "popatrzenia jak to technicznie działa"
Inu-chan: Zaczęłam pisać opowiadania i dawać je do czytania przyjaciółkom~... A potem stwierdziłam, że chcę, żeby ocenił mnie ktoś, kto nie zna mnie osobiście~! I z tego wyszedł najpierw inny blog, a potem ten, z Kiasarin~... Która tak wogóle przekonała mnie do paringów z anime, ktorym byłam kiedyś przeciwna~... X3"
3. Wolisz książki, filmy, czy filmy na podstawie książek?
Kiasarin: A różnie.... jak inu-chan już nie raz się pewnie przekonała mnie nie interesuje forma tylko fabuła
Inu-chan: Książki na pierwszym miejscu~! Na filmy zwykle nie mam czasu~... A filmy na podstawie książek to zło~! >.< Zawsze wszystko musi być poprzekręcane~... :c
4. Jaki jest twój charakter?
Kiasarin: realistka, introwertyk, melancholiko-sangwinik z kompleksem niższości i aspiracją na szary tłumek XD ( wiem, że po mnie nie widać przynajmniej w internecie) wszyscy mówią że jestem miła, czyt. nie mają pojęcia jak mnie określić bo mnie nie znają.
Inu-chan: Eej, ja cię nie znam, Kiasarin-san~? >.< Ja~? W końcu jestem twoim szczeniaczkiem~... *psie oczka*
Kiasarin: Tak tak moim szczeniakiem *klepie uspokajająco po łepku* choć pewnie i ty nie znasz mnie do końca :)
Ale~... Staram się jak mogę~! >.< ...A tak już odnośnie pytania~! Nie ogarniam mojego charakteru~. X3" To trochę tak, jakbym miała setki osobowości i każda inna~... Ale jedno mają wspólne~! Każda jest egoistką, każda ma zapędy sadystyczne (Ale muszę je kontrolować, bo jak tego nie robię boję się samej siebie~... Q.Q) a żeby je powstrzymać natychmiast zmieniam się w masochistkę~! X3" Co poza tym~? Mam słabość do wszystkiego co słodkie, już mówiłam~? X3 Nie odmówię niczemu, co jest słodkie, tak w dosłownym jak i przenośnym sensie~... ;3 A no i jeszcze~... Jestem spokojną (do czasu) i nieśmiałą (zawsze) osobą~... Chociaż może nie zawsze to widać~. ;33
5. Kim jest ktoś?
Kiasarin : Kimś? Bytem? Człowiekiem? Ktosiem po prostu XD
Inu-chan: Ja wiem~! Jak nie wiesz, kim jest ktoś, to to na pewno Izaya~! :3
6. Lubisz jogurt?
Kiasarin: ta... nie mam nic przeciw niemu.
Inu-chan: Z płatkami~? Czemu nie~! ;3
7. Masz jakieś ulubione anime/mangę? 
Kiasarin: A żeby to jedno *wzdycha* zapisała bym tu pół strony
Inu-chan: Naruto~! Pierwsze i najukochańsze~! :3 A poza tym kilka romansideł~... Ale one wszystkie razem już na 2 miejscu~. ;3
8. Ile razy byłaś/łeś w szpitalu?
Kiasarin: raz, w przedszkolu wredoty jedne nie chcieli mu przez 3 godziny gipsu na rękę założyć, głupi NFZ *grrrr*
Inu-chan: Sama, czy z kimś~? Jeśli chodzi o same wizyty, to kilka razy~... A na operację tylko raz~. Aha, no i jeszcze raz na obserwację~.
9. Być czy nie być?
Kiasarin: nie wiem, ja łączę obie te rzeczy, od zawsze mi mówią że "Jesteś wszędzie i jednocześnie nigdzie" lub "pojawiam się i znikam" abo że " mnie wsysa i wysysa"...
Inu-chan: ...oto jest pytanie~... W moim przypadku być, ale tylko dla innych~! Bo gdybym nie miała dla kogo być, już by mnie dawno nie było~... (Ojej, ale ponura aura~! X3)
 10. Jest burza i nie ma prądu. Jesteś sama w domu i słyszysz jak ktoś się włamuje. Co robisz?
Kiasarin: Eto... dzwonie do rodziców z komórki a sama idę do garderoby, tam mam taką fajną metalową rurę, zdzielę włamywacza i po sprawie XD.... tylko potem mama się może na mnie wydrzeć że jej coś połamałam.... coś nie do końca przemyślałam ten plan ;-;
Inu-chan: Mam tak małe mieszkanko, że zapewne wyglądam z pokoju i zostaję zabita~! X3" No, chyba że po drodze zdążę złapać pogrzebacz, albo lepiej, nóż~... *lekko sadystyczna minka* Tylko nie chciałoby mi się potem targać ciała~... Nie, moment, przecież paręnaście metrów dalej mam rzekę~! X3 Hahaha, lepiej się zapowiadać, nim ktoś spróbuje wejść do środka~... ;3
11. Jak zaczęła się twoja przygoda z M & A?
Kiasarin: Tak świadomie to szukałam jakiegoś fajnego czegoś do obejrzenia i trafiłam na Shinden'a, ale jak się później okazało wszystkie moje ukochane bajki z dzieciństwa to anime.... żyłam w zakłamaniu Q.Q XD
Inu-chan: Mój sempai włączył mi grę na PS, Naruto~... Potem zaczął streszczać fabułę~... Nic nie zrozumiałam~! X3 Byłam całkowicie anty~. A potem włączył Naruto i kazał oglądać~... Wyśmiałam go, nakomentowałam się, a jak chciał wyłączyć błagałam, żeby tego nie robił~! X3 I tak zaczęła się moja przygoda~! ;33

I teraz nominacja od Madame Black - shizaya-yaoi.blogspot.com

1. Skąd czerpiesz inspiracje?
Kiasarin: A bo ja wiem, pomysły mi po prostu wskakują do głowy i tyle *wzrusza ramionami*
Inu-chan: Mam podobnie~... Czasem posłucham piosenki, rzuci mi się w ucho jedno słowo i domyślam do tego caały zarys opowiadania~! Albo widzę przez przypadek jakiś obrazek~... A na przykład "nowy potworek" powstał tylko dlatego, że siedziałam w przedszkolu i zobaczyłam, jak jakaś dziewczynka przynosi swojej wychowawczyni kwiatka~! X3 Wystarczy nakłonić wena, żeby działał~...

2. Ulubione anime po za DRRR?
Kiasarin:  tak jak pisałam w odpowiedzi do Casjel jak bym miała wymieniać wszystkie wszystkie ulubione to by mi zajęło pół strony. A jak chodzi o jedno to Code Geass ( i nie nie przepadam za mech'ami)
Inu-chan: Naruto~! :3 Naprawdę jest niezastąpiony~...

3. Od dawna męczy mnie to pytanie, jak myślisz, jak zareagowałby Shizuo gdyby zobaczył, że Izaya płacze?
Kiasarin: Shizu-chan: Eee... ( myśli WTF?) e pchło czemu beczysz? Jak część jakiegoś twojego nowego planu to sobie daruj? A z resztą nie ważne rób co chcesz, ale zalewaj sobie łzami własną dzielnicę a nie Ikebukuro. A to że Izaya w życiu nie pokazał by się Shizusiowi w takim stanie to inna sprawa.
Inu-chan: Ummm~... Myślę, że uznałby, że znalazł się jakiś idiota, który sklonował Izayę, tyle, że jego klon się trochę nie udał. Następna jego myślą byłoby, że teraz to już dwie mendy społeczne i że przynajmniej jednego trzeba by zabić natychmiast. Potem wziąłby to, co miałby pod ręką, zamachnął się~... Odłożył to, wyrwałby jakiś znak dla własnego bezpieczeństwa~... Podszedł, starając się wybadać sytuację, by nie zabić niewinnej istoty, "bo to przecież nie może być Izaya"~. A reszta zależy od naszej kochanej pchły~! No i to oczywiście nie jedyny scenariusz~... Wszystko zależy od humoru Shizusia~! :3

4. Jak myślisz, będzie DRRR2~?
Kiasarin: Nie - anime jest stare, manga nie wychodzi i raczej juz im się nie opłaca, na necie było już kilka petycji ale ja nie sądzę żeby one coś dały.
Inu-chan: Chyba niestety nie~... Fajnie by było, ale czasem nadmiar zabija cały smak~! ;3

5. Jakaś ciekawostka, na twój temat?
Kiasarin: Przeczytam coś z podręcznika (raz) a następnego dnia podam prawie identyczną formułkę z tejże książki.... za to ni w diabła nie nauczę się niczego w innym języku, chociażby to było tylko jedno słówko.
Inu-chan: *aura tajemniczości* Hmmm~... Co bym mogła powiedzieć~? O, wiem~! :3 Mówiłam już, że czasem czuję się, jakbym miała całe setki osobowości~? No więc, niektóre z nich stają się moimi alter-ego~! :33 I te alter-ego latają sobie, rozsyłane czasem po internecie~... Albo w opowiadaniach, jako postacie~... Tak naprawdę, nikt nie może być pewny, że już się kiedyś nie poznaliśmy w sieci pod inną nazwą~. ;3 Tylko jakimś cudem Kiasarin-san zawsze zgaduje, że to ja, nawet jak zmieniam charakter~! >.< No jak to jest możliwe~?
Kiasarin : *tajemnicza aura*... magia ...

6. Czy odnajdujesz swoje cechy charakteru, w postaciach z anime?
Kiasarin: Czasem tak, czasem nie, Inu-chan mnie zaraziła obsesją na punkcie grup krwi i teraz to bardziej mnie zajmuje w postaciach, ale to też ma związek z charakterem więc pewnie tak... tak po części odnajduję :)
Inu-chan: Bo teoria grup krwi jest pierwszą, która sprawdza się w 100% ~!!! :33 Sama wymyślałam, więc trudno mi się nią nie sugerować, noo~... ;3 (Dobrze, wiem, to dziwnie brzmi jak się jej nie zna~... X3) A no tak, pytanie~! X3 Więc~... Tak, jak by się przyjrzeć, każda postać ma coś ze mnie~! Chociaż zazwyczaj to tylko małe szczegóły~... Ale zdarzają się też takie bardzo, bardzo podobne~! I podpowiem wam~... To te z grupą krwi 0~. X3 (Do tego Izaya i Shizuo obaj mają grupę krwi 0, jestem z tego dumna~! :33 No i mam coś z każdego z nich, dlatego tak ich uwielbiam~... Ok, wiem, rozpisuję się od tematu, przepraszam~... X3")
Kiasarin: Tak, chwila na wyjaśnienia, mówimy tu o teorii która na podstawie grupy krwi określa charakter danej osoby/ postaci. I nie jest to teoria wymyślona przez Inu-chan tylko przez Japończyków, którzy mają takie zamiłowanie tej teorii, że nawet na ulicy można znaleźć  automaty które sprawdzą ci grupę krwi. No i pewnie nie jest ona niezawodna w 100% ale jak narazie nie znalazłysmy nikogo kto by się pod to nie pod pasował.
Inu-chan: Nie liczy się, zainspirowałam się samą informacją, że taka teoria jest, a resztę sprawdzałam sama~... Więc to tak, jakbym to ja ją sobie wymyśliła~!!! >.<

7. Dlaczego akurat yaoi~? 
Kiasarin : Bo nie Yuri i nie Hentai - proste.

Inu-chan: Tak jakoś~... Nie pamiętam~! Zostałam namówiona na Shounen-ai, a potem doszłam do wniosku, że to nawet słodkie i na całe szczęście bardziej bezpośrednie od romansideł~... Których na tamtą chwilę miałam dość.

8. Eh... Ulubiona tematyka opowiadań?
Kiasarin : ja czytam wszystko co się nawinie o ile ma ciekawą fabułę i bohaterów
Inu-chan: Też czytam wszystko, o ile mnie zaciekawi~... Ale jeśli chodzi o to, do czego ciągnie mnie instynktownie, to wszędzie tam, gdzie jest miłość i dobra przygoda~! :3

9. Ile mniej więcej zabiera ci napisanie rozdziału lub oneshota?
Kiasarin: Jak mam pomysł i się zmuszę żeby już usiąść i nikt mnie nie będzie przeszkadzał to 1,5 godziny to absolutny max. no ale najpierw muszę się zmusić rzecz jasna :c 

Inu-chan: Zależy~... Jak wen krzyczy na cały głos, że mam wziąć to co jest pod ręką i pisać, a ja go posłucham, to góra 3 godziny na dobrej jakości opko~! Ale jak wena brakuje~... To może być cały tydzień po 2 godziny dziennie~... 14 godzin~? To chyba max. X3

10. Które postacie z DRRR są według ciebie najbardziej interesujące?
Kiasarin: Izaya, Kida
Inu-chan: Wszyscy byli ciekawi~! Chociaż, jak mam wymieniać~... Shizuo, Izaya, Shinra, Celty, Kida, dziewczyna która bezwarunkowo słuchała Izayi, Erika, Walker, Kadota, Simon, Tom~... Hahaha, ja tak zawsze~. ;3 Wymieniać dalej~? *szczerzy kiełki w uśmiechu*

11. damn... Ulubiony kolor? xD
Kiasarin: Ostatnio mam jazdę na fiolet, a no i szary. Szary-  z aspiracją na szary nie wyróżniający się tłumek to nie ma się czemu dziwić.  
Inu-chan: Czarny~! Bezwarunkowo, absolutnie, odkąd pamiętam, nie mogę oprzeć się czerni~. ;3 To taki głęboki i tajemniczy kolor~...

I jeszcze nominacja on Nasti - http://yaoi-jest-wszedzie.blogspot.com/

 1. Ulubiona para yaoi?
Kiasarin: Obecnie to Shizaya i Izuo (lubię je tak samo, nie sugerować się kolejnością )
Inu-chan: Z takich paringów z anime, to też Shizaya i Izuo~. A inne to postacie własne, nikt ich nie kojarzy~. ;3 
 2. Jakie było Twoje pierwsze anime?
Kiasarin: Pokemony, Yu-Gi-Oh! i Cinderella Monogatari - to jak była dzieckiem a tak jak już wiedziałam co to anime to - Naruto i Shaman King (ale te takie z jetix'a XD)  
Inu-chan: No Naruto~... I to się raczej nie zmieni~. X3
  3. Jest jakiś polski serial, który lubisz? 
Kiasarin: "Ojciec Mateusz" i "W11 wydział śledczy" mam coś do zagadek kryminalnych, nic nie poradzę
Inu-chan: A "Stawiam na Tolka Banana" się liczy~? X3" To było tylko kilka odcinków, a ja akurat mialam przeprowadzkę, ale jakoś mnie do tego wtedy ciągnęło~... Ogółem nie za bardzo lubię polskie piosenki, filmy~... Wydają mi się jakieś nudniejsze, nie wiem dlaczego~. X3' 
 4. Jaka postać jest bliska Twojemu sercu?
Kiasarin: W sensie że się z nią utożsamiam ( takiej to nie ma), czy że bardzo ją lubię??? Jak to 2 to większość psychopatów z kompleksem boga czyt. Kira, Lelouch, Izaya, Jellal, mały byt z kolby- Ojciec Homonkulus a no i Edward Elric ( wiem ten tu jeden inny ale akurat go lubię :p) 
Inu-chan: Wylicz wszystkie pozytywne charaktery z Naruto~... Wylicz te najbardziej oddane swojej sprawie~... Te to najbardziej~! ;3 A tak poza nimi~... Lubię wszystkie pozytywne postacie. Ale uwielbiam tylko poszczególnych~. Niestety, to wciąż za dużo, by wymieniać~... Potrzeba by na to oddzielnej notki~! X3 
 5. Masz ulubioną książkę? Jeśli tak, to jaką?
Kiasarin: Ulubionej nie mam  
Inu-chan: Ulubione~... Tylko całe serie~! Saga "Zmierzchu", Harry Potter, Artemis Fowl, Percy Jackson i bogowie olimpijscy~. :3 
6. Inne hobby prócz m&a?
Kiasarin: A liczy się "chcieć wiedzieć wszystko"??? Bo to sprawia że mam strasznie dużo hobby, ale takich powiedzmy... naukowych
Inu-chan: Czytanie, pisanie~... Marzenie i spacerowanie żeby się wyciszyć, liczy się~? :3
  7. Najgłupsza rzecz jaka Ci się przydarzyła w życiu?
Kiasarin: Staram się je zapominać to też nie wiem
Inu-chan: Trudno powiedzieć~... Przynajmniej raz w tygodniu popełniam jakąś gafę, a jak przychodzi do rozpamiętywania ich, to się załamuję~. Nie chcę o nich pamiętać~... X3 
 8. Jaki film uważasz za największą klapę?
Kiasarin: *myśli*... *myśli*..... za ciężko wybrać jeden 
Inu-chan: Teoretycznie jest ich cała masa~... Ale z racji tego, że niedługo wyjdzie kolejna część, to ekranizacja "Percy jackson i bogowie olimpijscy - złodziej pioruna". To... była... Porażka!!!
 9. Może ulubiony zespół?
Kiasarin: O i już wiem co takiego napisze Inu-chan~! Ale ja nie mam ulubionego, wgl. to mało mam ulubionych rzeczy 
Inu-chan: Jestem aż tak przewidywalna~? ...No tak, przecież zbyt dobrze mnie znasz, Kiasarin-san~. ;3 Mój ulubiony zespół to The GazettE~. :33 No ale niech ktoś mi powie, że oni nie są cudowni~? :33 (Albo lepiej niech nie mówi, bo jestem gotowa pogryźć~... ;3)  
10. Jakie zwierze chciałabyś mieć?
Kiasarin: Tygrysa~! o ile oczywiście by mnie nie zjadł, albo smoka mogła bym sobie latać i obserwować z góry ludzi~! 
Inu-chan: Mam skromne wymagania~... Chciałabym kotka~! Albo niestety, one mnie nie lubią~... A ja mam na nie alergię~. :c  
11. Najdziwniejsze imię jakie słyszałaś? 
Kiasarin: Żegota, a no i dzisiaj rano Ziemowit Pędziwiatr - gościu od pogody XD 
Inu-chan: Xendalia, Zygfryd~... Trochę takich było. X3

 Kiasarin: Yay, strasznie dziękujemy za te nominacje :"D ja twierdzę że ja nie zasłużyłam - zawsze uważałam, że słabo pisze 
Inu-chan: No więc się mylisz, Kiasarin-san~! :3 Chociaż ten kompleks niższości dotyczy też mnie~... Ale nie powiem tego co ty, bo Casjel zagroziła, że jak ktoś tak jeszcze raz powie, to przestanie pisać~! Q.Q A ja bym tego nie przeżyła~! Więc zamiast tego powiem~... Dziękuję, że uważacie, że mnie też należy się ta nominacja~! ;3

EDIT: NOMINOWAŁA NAS 4 OSOBA!!!
Kiasarin: Wielkie dzięki wam wszystkim~! Ale ja na serio nie wiem czym sobie na to zasłużyłam... ja zawsze twierdziłam, i nadal twierdzę, że słabo piszę, i robiłam to tylko tak "bo lubię" a tu proszę taka niespodzianka
Inu-chan: Yay, ja nawet nie wiem, co napisać~... X3 Po prostu pękam ze szczęścia, o~! ;3

4 nominacja jest on Nanako - who-will-say-me-sweet-dreams.blogspot.com

  1. Jak to się stało, że założyłaś bloga ?
Kiasarin: poczułam nieodpartą potrzebę pobawienia się i popatrzenia jak to wszystko działa... i kliknęłam "załóż"

Inu-chan: Ja się tylko podłączyłam~... Pasożyt ze mnie~. ;3
  2. Wolisz koty czy psy ?
Kiasarin: Jak kocham wszystkie zwierzątka... poza insektami, komary, osy i kleszcze są ble *wykrzywia się*

Inu-chan: Innymi słowy, zamiast kochać tylko mnie, kocha każde zwierzątko~... *chlipie sobie w kącie* A tak poważnie~... Ja kocham kotki~! Ale one mnie nienawidzą~... Może to przez tę odwieczną wojnę kotów z psami~... X3"
  3. Czy grasz na jakimś instrumencie ?
Kiasarin: Nie, nie mam talentu muzycznego, słoń na ucho nadepnął mojej całej rodzinie

Inu-chan: Nie, nie uczyłam się~... Ale jak ktoś da mi instrument w łapki to zawsze próbuję~! :3
  4. Co Ci się podoba w Yaoi/Shonen-Ai ?
Kiasarin: Że nie ma tam dziewczyny opłakującej swoje problemy przez piętnaście rozdziałów i jest taką idiotką że nie domyśli się czegoś co jest oczywiste

Inu-chan: Taka bezpośredniość~... Nie ma takiego czegoś, że chłopak nie potrafi zbliżyć się do ukochanej osoby, "bo to dziewczyna"~... Coś w te gusta~. X3 I jest słodko~!
  5. Gdybyś miała wybierać między morzem a górami, co byś wybrała ?
Kiasarin: morze, uwielbiam pływać

Inu-chan: Muszę wybierać~? Uwielbiam i to i to~! Zależy, czy chcę odpocząć, czy pobiegać~...
  6. Kim jest Twój ulubiony aktor/aktorka ?
Kiasarin: nie mam niczego ani nikogo ulubionego - bo przecież wtedy inne rzeczy czuły by się zaniedbane :c - XD

Inu-chan: Jakoś nie umiem wybrać~... Za mało filmów oglądam~. ;3 Ale jak już to chyba Johny Depp.
  7. Czego w sobie nie lubisz ?
Kiasarin: Eto... w jakimś openingu było "rodzice dali ci to ciało więc w nim żyj, żyj z podniesioną głowę" - czy jakoś tak, od tego czasu nie mylę co w sobie lubię a co nie, akceptuję siebie jak już coś mam obserwować i zauważać to mam cały wielki świat, po co skupiać się na sobie?

Inu-chan: To niebezpieczne pytanie~... o.o Wszystkich swoich wad~! Nie lubię, jak można mi wytknąć niedoskonałość i to jest główna przyczyna każdego mojego załamania~... No, większości~!
  8. Jaki jest Twój ulubiony rodzaj muzyki ?
Kiasarin: nadal nie mam nic ulubionego

Inu-chan: JRock albo amerykański pop~! ;3 ostatnio bardziej to pierwsze~. :33
  9. Lato vs Zima ?
Kiasarin: Zima... a najchętniej to jesień - nie cierpię gorąca i owadów

Inu-chan: Lato~! Jeśli tylko mam pod ręką butelkę wody i basen~. :3
  10. Twoje Hobby ?
Kiasarin: pisałam gdzieś tam powyżej ^... chyba
Inu-chan: Pisanie, czytanie, oglądanie M&A i~... Marzenie~... To się liczy~? ;3
  11.  Oglądałaś Bleacha? 
Kiasarin: Nie... chciałam, ale potem się okazało że filery zniszczyły to anime, więc sobie odpuściłam... ale ponownie mnie zaciekawiło jak ktoś na necie napisał/ powiedział ze w Bleach filery mają własne filery... więc wychodzi na to że chce to zobaczyć 
Inu-chan: Nie i pewnie nie obejrzę~... Za mało czasu, za długa lista do oglądania~. :c

Eto to jeszcze tak na koniec od nas obu, nie bardzo chcemy przedłużać ten łańcuszek i nominować kolejne osoby ( wszyscy i tak byli już nominowani więc pewnie tylko bardziej się poddenerwują) - w sumie można uznać ze wszystkie blogi które obserwujemy to te które byśmy wyróżniły... więc tego było by pewnie więcej niż 11... no więc gratulujemy tym wszystkim :)