Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

wtorek, 23 lipca 2013

Shizaya - God's Game 5

Ohayo Ludzie~! :)
Trzyma mnie chwilowo dobry humor więc dodaję notkę... i tak wiem że mało kto to czyta... i po moim humorze. Ale co tam są wakacje, dziś nie było aż tak gorąco (przynajmniej u mnie) więc w sumie powinnam się cieszyć - nie cierpię upałów. Więc chyba jednak mam w miarę dobry humor... mam nadzieję ze wasz się nie popsuje po tym rozdziale :)
No więc rozdział 5

Obudziłem się rano. Mimo, iż spało mi się nawet wygodnie, w końcu to moje łóżko, prawda~? I mimo, że nie miałem problemów z zaśnięciem, to wstałem jakiś taki zmarnowany. Wiem że dla większości ludzi to nic dziwnego, ale nie zrozumcie mnie źle, ja po prostu  NIE MAM ZŁYCH DNI. No, nie miałem, aż do dzisiaj. Mojego obecnego humoru nie poprawił też krzyk Namie, który robił za mój zacny budzik. Słyszeliście kiedyś kobietę, która o siódmej rano wchodzi ci do mieszkania, wkurza się na to, że jej braciszek, podkreślam braciszek jest z inną, rzuca torbę z takim hałasem, że umarłego by zbudziła, potem przewraca się o moją ukochaną bluzę, która to spadła z krzesła (Ach, moja kochana~! Chciałem, żeby ta kobieta przestała krzyczeć, a ty sprawiłaś, że tak cię stało, co prawda tylko na krótki moment gdy uderzyła o ziemię, a potem zaczęła wyklinać świat dwa razy bardziej, ale wiem że ty moja kochana bluzo się starałaś i to na pewno nie była twoja wina~! Musisz się jeszcze wiele nauczyć o ludzkiej naturze od swojego pana~! *tuli bluzę*) Ale zaraz na czym to ja. A tak, już pamiętam, stanęła nade mną i ryknęła na mnie:
- Izaya ty leniwcu, wstawaj!!! Zawsze narzekasz, że się spóźniam, a jak przyszłam o czasie to się wylegujesz w łóżku!!! - Aż przytępiło mi słuch na parę minut, a jako że jestem informatorem powinienem mieć przecież uszy w idealnym stanie.
- Czemu się drzesz? Skoro zawsze się spóźniasz, do czego tak nawiasem mówiąc sama się chwilę temu przyznałaś, to przecież mogłem założyć, że i tym razem przyjdziesz po czasie. Rany, nie drzyj się następnym razem tak mocno, bo jeszcze ktoś ogłuchnie. – Jęknąłem, próbując jakoś odzyskać słuch. – Do swojego braciszka pewnie mówisz zupełnie inaczej: „Seiji skarbie, przyniosłam ci kawusię na dobry początek dnia, daj z siebie dzisiaj wszystko, dobrze kochanie~?”. - Zacząłem parodiować głos zakochanej nastolatki. No, bo ona tak mniej więcej się zachowywała, gdy chodziło o jej brata No może jednak nie nastolatka a taka bardziej nastoletnia psychopatka... Nie, to też nie brzmi, nazwijmy ją wariatką z niezdrowym uczuciem do własnego brata, o tak, tak, to jest dobre~! – Czy ja jako twój szef nie mógłbym też doświadczyć twojej „miłości” – tu zrobiłem charakterystyczny znak rękoma – w postaci kawki pod nos~?
- Ja ci zaraz dam kawkę. – Syknęła wkurzona, już zaciskając pięść. Ach, ona też się tak fajnie denerwowała~! No nie tak jak Shizuo, ale bardzo fajnie. Szkoda tylko, że zachowuje się tak tylko, gdy chodzi o jej brata, jeśli o cokolwiek innego to jest po prostu niemiła i oschła.
- I właśnie o to chodzi~! – Mruknąłem już trochę weselej.
- Masz rację, jeśli masz ochotę zarobić tą kawą w nos.
- Nie słuchałaś. – Westchnąłem poraz kolejny. Chyba dziś jest japoński dzień wzdychania na ukochaną ludzkość, muszę to zapisać~! Może wprowadzę takie święto~? To by dopiero była zabawa~! - Chciałem ją dostać pod nos, a nie nią w nos. Namie, to jest różnica, martwię się czy ty się aby nie starzejesz, problemy ze słuchem w takim wieku~? Wiesz, może coś tam w tej waszej fabryce trutek cię postarzyło~!
- Firma farmaceutyczna i koncern Yagiri, nie przekręcaj nazw Izaya, bo ci tak zostanie. – Fuknęła, odchodząc.
- Nie rób takiej kwaśnej miny, bo jeszcze mleko od niej skwaśnieje~! - Och, od razu lepiej, wystarczy pożartować sobie z ludźmi, albo może raczej z moich kochanych ludzi i mój humor wraca.
- Specjalnie dla ciebie nie dodam mleka, ani cukru, tylko 4 łyżki kawy. – Syknęła raz jeszcze.
- Serio?! – Zrobiłem zdziwioną minkę. – Nie wiedziałem, że jesteś taka „kochana” Namie, jeszcze pomyślę, że zaczęłaś mnie słuchać~! – Wreszcie wstałem z tego łóżka. Namie olała mnie zupełnie, idąc w stronę kuchni. Naprawdę nie sądziłem, że ona mnie słucha. Mówiłem jej, że nie lubię słodyczy, że kawa ma być mocna i bez udziwniaczy, a ona to podświadomie zapamiętała~! Ach, ludzie są niesamowici~! Ale z „biedną” Namie muszę trochę przystopować, bo jak zwariuje przez towarzystwo ze mną, to kto mi będzie robił kawę~? Nie będę się fatygował codziennie rano do wariatkowa, bo chcę jedną durną kawę, to za daleko~! I nawet nie przypominajcie, że wczoraj dla Shizusia wydłużyłem sobie drogę do domciu, ten potwór to co innego~!
Ach, właśnie, Shizu-chan~! Wczoraj dałeś mi podpowiedź, dzisiaj mamy się zabawić~! No to jak chciałeś~! Z braciszkiem na spacerek po mieście, ciekawe po co~? A co powiesz na walkę ze swoją pchełką po Ikebukuro, ulicach, budynkach, zaułkach i co się tam jeszcze nawinie~? Mam nadzieję, że masz ochotę, bo ja mam wielką. Tylko gdzie ja posiałem nóż~? No cóż, znajdzie się go przed wyjściem~!
Wyjąłem z szafy czyste rzeczy i ruszyłem w stronę łazienki. No jakby nie patrzeć wczoraj nawet nie przebrałem się w pidżamę. No, mówi się trudno.
Zacząłem się rozbierać. Brudne rzeczy wrzciłem do kosza na pranie. Przepełnionego kosza na pranie.
- Ej Namie, zrób dziś pranie~!
- Nie krzycz tak, sąsiadów pobudzisz!!!… A z resztą to nie mój problem i nie moi sąsiedzi. – Westchnęła.
Dajmy jej chwilkę na przetrawienie informacji. Ja w tym czasie wskoczę sobie pod prysznic. 3…2…1… I już~!
– Zapomnij, nie będę prać twoich brudów, w życiu!!!
- Oi, to po co tu jesteś, jak nie po to, żeby mi pomagać~? Wiesz i tak masz za dużo czasu~! Przypomnij mi, kto to się ostatnio przez godzinę gapił na jakieś zdjęcie w telefonie~? I przy okazji obślinił mi poduszkę~? Bo chyba nie ja, prawda~?
- Dobra, już dobra, upiorę wszystko jak wyjdziesz. – Westchnęła. – No chyba, że chcesz, żebym ci teraz wparowała do łazienki.
- Jak masz ochotę to zapraszam, miejsca wystarczy~! – Zachichotałem. Już nie mogłem się doczekać jej odzywki~!
- O nie, jedyny facet, którego chcę widzieć nago to mój brat!!!
- Hahaha~! Mówiłem ci już jak to zabawnie brzmi~!?
- A co mnie obchodzi twoje zdanie?
- Powinno~! – Odkrzyknąłem. – Jestem w końcu twoim szefem~!
- Bardzo okrutnym szefem.
- I za to mnie kochasz.
- W twoich snach.
- Oi, Namie. – Westchnąłem, wychodząc z łazienki. - Musisz mnie kochać, wiesz ja kocham wszystkich ludzi, więc oni także muszą mnie kochać. Ach, wiesz~! Taka rola boga~! – Uśmiechnąłem się po swojemu, stając przed nią i odbierając moją kochaną kawę. Ach, gdzieś kiedyś czytałem, że kawa to napój bogów~! No to teraz się nie dziwię, czemu tak ją lubię~!
Usiadłem w swoim obrotowym fotelu i zacząłem się kręcić.
- Jak dzieciak. – Skwitowała moje poczynania. Ale, no przepraszam, kto tu jest większym dzieckiem~? Osoba, która nie potrafi się przeciwstawić społeczeństwu i stara się dostosować nie ważne ja odmienna jest, czy osoba, która potrafi i nie wstydzi się pokazywać tego, jaka jest, jednocześnie zmieniając nudę codzienności w zabawę~? Przecież życie jest za krótkie i zbyt ekscytujące, by przejść obok tego wszystkiego jak jakiś sztywniak~!
- Tak się zastanawiam~! – Uśmiechnąłem się, upijając kolejny łyk kawy i włączając komputer. – Skoro ja kocham wszystkich ludzi, to twojego brata też, prawda~?
- Twoja miłość nie jest normalna, to nie ma nic do rzeczy.
- Twoja miłość do niego też, więc raczej sądzę, że ma~! A więc kontynuując, skoro ty go kochasz i ja go kocham, to co~? Jesteśmy rywalami~? – Zachichotałem, widząc zdziwioną minę mojej sekretarki.
- Ale ty… – Zaczęła, ale jej przerwałem.
- Patrz Namie, tańczące pandy~! – Pokazałem jej ekran logowania. Ona niestety nie podzieliła mojego entuzjazmu, tylko zrobiła coś w stylu "facepalm" i odeszła. W sumie to nawet fajnie to wyglądało, szkoda, że nie miałem pod ręką aparatu, zrobiłbym zdjęcie dobitej Namie i umieścił w Internecie jako nowy mem~!  Ach, czemu takie fajne pomysły zawsze przychodzą po czasie, ciekawe ile się już takich zmarnowało~? Chociaż może to dobrze, inaczej w Internecie byłaby cała armia dobitych Namie trollujących wszystko i wszystkich przez cały czas~!
Zalogowałem się zastanawiając, na co by tu najpierw wejść~? Na chat dollarów~? A może na jakieś konto fikcyjne na jakimś portalu społecznościowym~? Albo na jakimś forum~? Ach jak to mawiają nigdy nie wiesz, kogo znajdziesz po drugiej stronie kabla od Internetu, raz może to być wielki murzyn ledwie rozmawiający po japońsku, innym razem piękna studentka z wymiany zagranicznej, może jakiś zboczeniec~??? Albo ja Izaya chcący się zabawić~! Tak to ostatnie, to ostatnie jest najlepsze, lub najgorsze, jak kto woli~!
Niestety, albo na szczęście dla jakiejś niewinnej duszyczki, którą mógłbym sprowadzić na złą drogę, (Nie martw się jeszcze cie znajdę~!) zadecydował za mnie mój nowy dobry przyjaciel, czyli komunikator przychodzących wiadomości. Cudowne urządzenie pozwalające łączyć wszystkie usługi w których masz konta i wysyła ci powiadomienie gdy ktoś do ciebie napisze. Oczywiście nie myślcie sobie, że jestem tak nieostrożny, przerobiłem trochę ten program tak, by nikomu poza mną nie podawał moich haseł i loginów. Nikt nie dał by rady go przechwycić~! A wracając do tego, że nie mogłem zadecydować, bo pewnie się głowicie czemu i któż to taki przysłał mi wiadomość, oczywiście mój znajomy z wczoraj, szczeniak-san~!
- Nose-san gdzie ty się podziewasz i co tak długo!!!
- Wyluzuj człowieku, jest 7 rano. *wzdycha* A tak wgl. to co po 3 wykrzykniki… Chyba naprawdę stało się coś ważnego. A więc, słucham co się stało, tylko powoli i dokładnie? – Uprzedziłem jego chaotyczne wyjaśnienia, które pewnie już zaczął wpisywać.
- I TY SIĘ JESZCZE PYTASZ CO??? DOSZŁO DO PRZEKAZANIA BRONI!!!
- No wiesz, jak mieli ją przekazać to można było przypuszczać, że dojdzie do jej przekazania, chyba na tym polegają interesy, prawda? - Szczeniak-san robi się coraz bardziej dziecinny... Chyba niedługo przebije nawet mnie~! Nie, to raczej niemożliwe~...
- No niby racja, ale wiesz co to będzie teraz... WIESZ CO TO BĘDZIE!!! - Jeśli napiszę teraz "zaciekawiłeś mnie" to będzie trochę nie na miejscu, co~? Ach, no tak, no tak, szczeniaki łatwo do siebie zrazić, trzeba je rozpieszczać, okazywać im zainteresowanie i chwalić za byle gówno... (Czuję się urażona~... Q.Q - dop. Inu-chan) Ale nie zrozumcie mnie źle, jak zrobią tam gdzie nie potrzeba to, czego nie wolno (czytaj kupę) to trzeba je odstawić na gazetę i nakrzyczeć, bo jeszcze się przyzwyczają i do końca życia ich nie oduczysz, że nie wolno załatwiać się na twoją własność. Zadziwiające, że ludzie i psy mają tyle wspólnego~! Chociaż mnie zwierzęta w przeciwieństwie do ludzi nigdy nie lubiły... Hm... Może to dlatego Shizuś też mnie nie lubi~! W końcu bestia to też zwierze, prawda~?
- Nie, nie wiem, chyba że mi powiesz. ;) - Hahaha~! I on się pyta czy ja wiem, jasne, że wiem, ja zawsze wszystko wiem, taka robota boga~!
- Czarne berety i tęczowe krawaty wkroczą na wojenną ścieżkę. - Hahahah~! Masz rację, to dopiero będzie wojna, wielbiciele Francji (i jej miłosnego charakteru) i fani wszechobecnego Yaoi idą na wojnę... Przecież tam nie padnie ani jeden strzał... No, chyba że poruszą kluczową dla obu frakcji kwestię miłości... Wojna z miłości, tego jeszcze w naszym cudownym Tokio nie było~! Odepchnąłem się nogą od biurka i na moim ukochanym krzesełku obrotowym podjechałem aż pod korkową tablicę, na której miałem różne fajne fotki. Tak, walki to moja pasja, a ostatnio kupiłem sobie taki mini aparacik i puki co jeszcze nikt go nie rozwalił~! I tak oto mamy Izayę zamaskowanego ninja w walce: fani Japonii kontra fani Ameryki, mamy Izayę przebranego za wielkanocnego zajączka rozdającego jajka... A nie, zaraz, to sushi, tak pomagałem wtedy Simonowi - ootoro gratis i uśmiechy na twarzach ludzi były warte paru godzin stania na środku ulicy, dodatkowo kostium był prawie tak ciepły jak moja kurteczka~! Pomyślmy, były wojny i walki dla zemsty, dla korzyści, o sprzeczne poglądy i żeby się tak powyrzynać w pień... Poza tym jeszcze nieustanne walki policja kontra gangi i walki powodowane... Moim osobistym znudzeniem codziennością. Jak ja mogłem przeoczyć "Love War" chyba sobie nie wybaczę~!
Ale oczywiście wiecie, że żartuję, prawda~? Czasem sam się zatracam w moich fantazjach... Czarne berety i tęczowe krawaty są po prostu nowe i no... Brakowało dla nich kolorów... Choć w czarnych beretach można wyczuć tę francuską nutkę... Może dlatego, że chodzą wszędzie z bagietkami i croissantami. I trzeba przyznać, że tęczowe krawaty są za wszelką tolerancją jeśli chodzi o miłość... Może jednak moje fantazje nie były aż tak przesadzone~? A co myślicie, jak by tak Shizusia wcisnąć w taki tęczowy krawat~??? I żeby założył tę różową koszulę, wyglądał by bosko, hihihi~! Skąd wiem, że ma różową koszulę~? Bo sam się o nią postarałem, specjalnie powrzucałem mu czerwone bokserki do prania z tymi koszulami~! Jak on się wtedy wkurzał, a co najlepsze nie na mnie, bo zwinąłem się równie szubko jak wszedłem, czyli w przeciągu jednej chwili~!
Wziąłem z leżącej niedaleko szachownicy białego króla i zacząłem go obracać w palcach. W sumie nawet przypominał mi Shizusia... Tylko bez tego uniformu barmana... Shizuś nie obnażaj mi się tu... XD A jakby tak~? Chwyciłem za markera i zacząłem rysować.
- W kostiumie wielkiej kanapki ci do twarzy. - Moje działanie twórcze przerwała Namie.
- Tyle, że w tym kostiumie nie widać twarzy.
- I dlatego ci pasuje.
- Ludziom się podobało, tańcząca kanapka zrobiła furorę~! Zazdrościsz, że sama tak nie umiesz tańczyć~?
- Przestań marzyć i do roboty.
- Ale ja właśnie pracuję~! Popatrz Namie~! - Pokazałem jej już przawie ukończonego pionkowego Shizu-chan'a.
- Kolorowanie pionków to nie praca, to chyba podpada pod twoje dziwaczne hobby.
- Już kiedyś ci mówiłem~! Bycie informatorem to nie praca, to styl życia~!
- No to ten twój styl życia chyba ci się zaburzył. Ktoś ci co 5 sekund przysyła wiadomość, popatrz czasem na swój komputer, a nie jesteś wiecznie pochłonięty tym blondynem. Jak ci tak zależy to się z nim umów i po sprawie, a nie tylko łazisz i gadasz Shizu-chan to, Shizu-chan tamto. - Zirytowała się... moim gadaniem, niemożliwe~!
Popatrzyłem na nią jak na wariatkę, a potem wybuchnąłem śmiechem.
- Hahahaha~! Ja i Shizu-chan, hahahaha~! Nie rozśmieszaj mnie, Namie~! Dobry kawał, dobry kawał. - Westchnąłem, ścierając łezkę rozbawienia z kącika oka.
- Wybacz Isao-san, miałem ważną sprawę. :) - Jakoś odechciało mi się z nim gadać... Serio... Zacząłem pisać na pół gwizdka, cały czas rozpamiętując to, co mi powiedział Shizu-chan.
- Ale co on miał na myśli? - Westchnąłem.
- Co, ten gościu sprawia problemy? - Zapytała ze spokojem Namie, jakby nigdy nic przeglądając sobie moje ściśle tajne dokumenty... A o kim...? Zgadujcie, no na serio, na pewno traficie... - Hej, skąd wiedziałeś, że się razem kąpaliśmy mimo zakazu rodziców? - TAK~! Informacje o swoim ukochanym braciszku.
- Nie wiem, do łazienki wam zajrzałem~? - Zapytałem zdziwiony jej niedomyślnością. - A i szczenia... Znaczy się Isao nie sprawia problemów, myślę nad Shizu-chan'em~!
- A nie mówiłam, że masz jakiś kompleks na punkcie Shizuo? - Zapytała, dalej bez skrępowania czytając papiery.
- A ty na punkcie swojego brata, ale ja ci tego nie wypominam, chyba że w żartach~! - ...Chwila, chwila, czy to nie zabrzmiało jakbym się przyznał, że mam "Shizuo complex"...? Było kiedyś takie anime, Erika i Walker mi mówili, jak tam ono leciało, "Lovely Complex", o tak, właśnie tak~! Chwila... To mi wcale nie pomaga, to przedstawia mnie w jeszcze gorszym świetle!!!
- Czyli że się przyznałeś, że go kochasz, no ale skoro i tak nie masz głowy do pracy to leć do Ikebukuro spotkać się z tym twoim tajemnym ukochanym, a nie mi tu miauczysz.
Muszę się z tego wyplątać, muszę się z tego wyplatać... Choć w sumie fajnie by było pójść teraz do Ikebukuro, ciekawe czy Shizuś się wkurza, a jak by się wkurzył na mój widok~! Tak wspaniale~! Goniłby mnie, latałyby znaki, cudowna rozrywka~! Chyba na serio mam problem o.o... I to większy niż zwykle, bo to, że jestem nienormalny, to wszyscy mi mówią~! Ale i tak mnie kochają~!
- Tak rozumiem, musisz mi się poodgryzać, ale mogłabyś z łaski swojej nie mieszać w to Shizu-chan'a~? - Uśmiechnąłem się wrednie i chwyciłem kurtkę. Tym razem nie powąchałem jej, tego by jeszcze brakowało. Jakby się potem spytała o co chodzi, a ja bym odpowiedział w przypływie budyniowej radości i powiedziałbym jej prawdę~? Brrr~! A kolejne wspomnienie z Shizusiem i chyba by mnie okrzyknęła jego chłopakiem... Straszna wizja... Choć jakby podręczyć nią blondynka... No to już wiemy jak się zabawić~!
- Wiesz co Namie, jednak wyjdę~! Przeproś tego kolesia ode mnie, powiedz, że coś mi wypadło i napiszę kiedy indziej~!
Włożyłem na siebie kurtkę i ruszyłem w stronę drzwi. Kątem oka zobaczyłem, jak moja sekretarka ignorując moją prośbę po prostu wyłącza urządzenie. Prawie krzyknąłem "Nie wyłączaj tak nagle, bo uszkodzisz Shizu-chan'a!", ale się powstrzymałem... Jakby się dowiedziała, że tak się nazywa mój laptop, też bym miał przerąbane... Teraz to pewnie zostałbym jego żoną. Ach, ta wyobraźnie Namie~! Ale powiedzcie, jak inaczej miałem nazwać biało-czarnego laptopa, w dodatku z jednym brzegiem żółtym i trochę bliżej od środka cieniutki fioletowy paseczek, przecież to był wykapany Shizuś~! Jego mundurek barmana, okularki (fioletowy pasek) i jeszcze blond czupryna. Ciekawe, czemu kupiłem sobie ostatnio właśnie taki... Ach tak, w sklepie przykuł moją uwagę i tak jakoś "się kupił".
Gdy tylko wyszedłem z budynku odetchnąłem świeżym powietrzem... to jest smogiem tokijskiej ulicy, to dobrze robi na płuca, jak mieszkasz w tak zanieczyszczonym miejscu to ci się uodparniają na wszelkie choroby... Żarcik~!
Skocznym krokiem ruszyłem w kierunku mojego "ukochanego"... Może zacznę tak mówić, już sobie wyobrażam tę minę Namie... O i Simona, i Shinry i Celty... A nie, ta to nie ma głowy, ja mam~! A jak bardzo zdziwiliby się Mikado i Kida (Właśnie, pisałem wam? Kida wrócił do Tokio~!).
Przystanąłem na ulicy i wykrzyknąłem na całe gardło "Ludzie jak ja was kocham~!". Niestety, na takie spontaniczne wykrzykiwanie swoich emocji Tokio nie było gotowe. Ludzie odsunęli się ode mnie, a ktoś z tyłu nawet szepnął, czy aby nie trzeba by było w takim wypadku jak mój zadzwonić do psychiatryka. Zachichotałem i krzyknąłem raz jeszcze: "Wybaczcie, trochę mnie poniosło~! Właśnie wygrałem życie~!" na co ludzie odetchnęli z ulgą i ruch został wznowiony, a ja  (nadal tanecznym krokiem) ruszyłem do Ikebukuro.
Po drodze wyjąłem moją komóreczkę i wybrałem numer do Namie.
- Hej, zapomniałem ci powiedzieć, żebyś jakoś mi załatwiła spotkanie z bratem Shizu-chan'a~!
- Z bratem, a nie lepiej z nim...? - Chwila ciszy. - Wiesz co Izaya, wybierz sobie jednego, a nie startujesz do obu, ja wiem że jesteś ambitny, ale bez przesady. - Westchnęła i rozłączyła się. A mnie zatkało... Wszyscy moi kochani ludzie są w schronach i w kaskach na łebkach~? Wszyscy gotowi~? No to mogę to powiedzieć~! Mnie, Oriharę Izayę, dzisiejszego dnia, którego to mamy *spogląda na telefon* 4 kwietnia... O fajnie, za miesiąc moje urodzinki yay~!... Ale do tematu, oficjalnie mnie zatkało, nie mam żadnej riposty na ostatnią wypowiedź mojej sekretarki... Wszyscy słyszeli~! No to kryć się ludzie, świat się wali, ziemia spada, armagedon i atak klonów Shizu-chan'a w takich fajnych okularkach, które sprawiają, że owe klony wszędzie naokoło widzą tylko Izayę, cały świat pełen Izayi~! I armia Shizusiów atakujących wszystkie te wyimaginowane wersje mnie~!

4 komentarze:

  1. Mój humor się jeszcze bardziej poprawił - było genialne XD przestań się tak dołować!;D
    jeśli chodzi o oryginał, Namie niezbyt przypadła mi do gustu, ale tu u Ciebie zajebiście mu przygadywała;D
    uwielbiam skołowanego Izusia, zresztą, ja go w ogóle uwielbiam;P ale jak go zatkało za każdym razem jak była mowa o nim i Shizusiu - cudowne!:D a waśnie czy to nie jest tak, że - winny się tłumaczy(i denerwuje);P hahaha.. już się pogrążył:P
    ahahhahaaha.. atak klonów Shizusia! no to zajebiście, zamawiam jeden egzemplarz;D fajnie by było mieć takiego XD
    ojej, już się nie mogę doczekać co będzie dalej;D weeny~!

    OdpowiedzUsuń
  2. Łohoho. Nowy rozdział...
    Jak to mało kto to, czyta, ja to czytam! I zapewne więcej ludzi! U mnie też ostatnio jakoś pusto, ale trudno.
    Haha Namie przez chwilę zachowywała się jak hmmm... przykładna... no może nie przykładna, ale standardowa żonka.
    Chociaż zaczęła mu uświadamiać jak ogromną obsesję ma na punkcie Shizusia :3 Oj tak, Izaya jako żona Sizuo, bardzo mis się to podoba. Już to widzę. Nasz kochany blondasek wychodzi do pracy, a Izaya biegnie do niego, w różowym fartuszku oczywiście i wrzeszczy:
    -Kochanie, zaczekaj - podbiega do niego i delikatnie całuje go w policzek, wieszając mu się na szyi - Powodzenia w pracy - poprawia mu krawat (tak krawat, nie muszkę) z błogim uśmieszkiem.
    -Ty też o siebie dbaj... a raczej o was... - odpowiada mu Heiwajima, głaszcząc go po zaokrąglonym już brzuszku. (haha! Jestem psycholką!)
    -Dobrze skarbie - zrobił dziubek, czekając na całusa.
    Otrzymał go i jego mąż właśnie wyszedł z ich wspólnego mieszkania...
    No widzisz! Widzisz jak przez Ciebie popłynęłam! Uaaaaaaaa! Zastrzelcie mnie. Izaya w ciąży, facet w ciąży! Ale to jest Izaya Oihara, po nim absolutnie wszystkiego się można spodziewać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się pominięta, ja czytam! Może komentuję z opóźnieniem, ale czytam KAŻDY rozdział, to mogę obiecać ^^
    Biedna bluza Izayi. Namie nie rozumie jej poświęcenia! W ogóle ta kobieta mnie już w anime rozwalała. Ten jej nastrój, jakby jakąś depresję miała, ale mniejsza. Ogólnie leżałam na ziemi przy jej rozmowie z Izayą. A konkretną glebę zaliczyłam przy fragmencie o chodzeniu do psychiatryka po kawę xD
    Hahaha, ja chce zobaczyć wojnę tych dwóch gangów xD Już sobie nawet wyobraziłam taką wojnę: leci taki croissant ponad przeciętnej wielkości, ale zostaje złamany na pół przez pudełko lubrykantu. Oj, źle ze mną xD
    ,,Wybacz Isao-san, miałem ważną sprawę. :)'' - musiałem powyśmiewać się z ludzi, z mojej sekretarki i podniecić tym, jakim to ja wspaniałym Bogiem jestem. prawda, że to ważne?
    Tak, Izaya, masz kompleks względem Shizuo, a ja myślałam, że ty bystry jesteś. Ale podoba mi się, że zwróciła mu na to uwagę Namie, choć odnoszę wrażenie, że ona nieco za bardzo miesza się w jego życie xD Wgl. wspominałam ci już, jak bardzo podoba mi się twój styl pisania? Że jest lekki, przezabawny i ogólnie opisy tego, że Izaya to Bóg są takie... fascynujące? Bo naprawdę, gratuluję.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. On serio ma jakiś kompleks Shizusia ;-;
    Oho w takim razie robi się bardzo ciekawie ^^
    Jejku tylko iść i pochłaniać dalej tak genialne opowiadanie ~~

    OdpowiedzUsuń