Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

sobota, 27 kwietnia 2013

Shizaya - " Może "bóg" potrafi zachować rozum w miłości?" rozdział 3

Hejka ludzie. Koniec testów, tak się cieszę, że postanowiłam dodać nowy rozdział, następny dam może w czwartek, może nie ( zależy co będę robić na majówkę). Ale to nie koniec dobrych informacji. Zwerbowałam przyjaciółkę, która też przepada za Shizuo i Izayą i ona też będzie dodawać tu swoje opowiadanie ^^ Mam nadzieję ze przyjmiecie ją ciepło i bla, bla, bla - wybaczcie po prostu sądzę, ze wszyscy wiedzą o co mi konkretnie chodzi, a ja nigdy nie była dobra w podnoszących na duchu przemowach. No to jeszcze dodam, że nazywa się Inu-chan ( możecie o nas przeczytać w zakładce "O nas ^^" [pomysłowa nazwa nie?] ) i pierwszy rozdział jej opowiadanka pojawi się 1 maja ( w pierwszą miesięcznicę bloga, ale rozdziały będą częściej niż co miesiąc, nie martwcie się :) No a teraz już nie przynudzam tylko zapraszam do czytania ;)

(Wybaczcie, że prawie cały rozdział jest z perspektywy Izayi, ale jak zaczęłam to nie mogłam przerzucić się z powrotem na Shizuo.) 

PERSPEKTYWA SHIZUO
Izaya skulił się na tej kanapie i zaczął dmuchać by ostudzić swoją herbatę. Wyglądał słodko.... zaraz stop, co ja.... a z resztą mam to gdzieś jest słodki i nic na to nie poradzę.Jego policzki w dalszym stopniu były zaróżowione, a on usilnie starał się zignorować ten fakt. Gdy chciałem wcześniej  poruszyć ten temat fuknął na mnie ( Izaya tsundere no ja nie mogę, co ja z niego zrobiłam, ale przynajmniej nie moe dop.aut. ) i od tego czasu milczy. Patrzył w herbaciane odmęty i zastanawiał się nad czymś. Miał smutny wzrok, wyglądał jak byt uleciała z niego chęć do życia. Czy to przeze mnie?
- Izaya, czy wszystko dobrze?- Zapytałem niepewnie przysuwając się bliżej niego - Czy to przez mój...wcześniejszy...ech
- Pocałunek? Nie, nie przejmuj się Shizu-chan~ - Uśmiechnął się delikatnie i przysunął blisko mnie -  Aż tyle się między nami zmieniło,co? - Zapytał trochę rozmarzonym głosem, a może to mi się tylko zdawało?
- Em... można tak powiedzieć - Wydukałem, bałem się, że się będzie mnie brzydzić. Jednak Orihara zawsze zrobi coś niespodziewanego. Tyl razem również tak było.
-W takim razie dobrze ~ - Odparł melodyjnie. Specyficzny uśmiech, na powrót przykleił się do jego mordki i właśnie wtedy zdałem sobie sprawę że był on kolejną rzeczą jakiej mi brakowało w tamtym tygodniu. Wpatrywał bym się jeszcze długo w tę rozkoszną buźkę gdyby nie szarpnięcie rękawa mojej koszuli - Ne, ne Shizu-chan~ opowiedz wszystko dokładniej, chcę być na bieżąco - poprosił i popatrzył na mnie maślanym wzrokiem, układają się głową na moich kolanach.
PERSPEKTYWA IZAYI
Patrzyłam, na swojego kochanka/chłopaka jak ja mam określić nasze relacje, bo wrogami nas nie nazwę, już nie, skoro on sobie nawet na takie rzeczy pozwala. A więc patrzyłem na swojego Shizu-chana z bardzo ciekawej perspektywy. Położyłem mu głowę na kolanach, a w sumie na udach i czekałem co mi powie. Niech on sobie dalej wierzy, że prowokuję go tylko nieświadomie i wcale nie wiem o co mu chodzi. W końcu przecież nie wytrzyma i jak każda bestia zaatakuje. Jeszcze tylko potrzebuję trochę czasu, a należę do osób cierpliwych (w przeciwieństwie do Shizusia) więc nie powinno być z tym aż tak wielkiego problemu.
- Ale to, ale ja.. - Shizu-chan zaczął się jąkać. Był mentalnie skrępowany moim zachowaniem.
- Oi, no proszę * szczenięce oczka* Shizu-chan~ spraw mi przyjemność - Z dumą obserwowałem powiększające się rumieniec na policzkach blondyna. Ciekawe co sobie pomyślał. Zabawnie, że nawet nie przeszkadza mi to w jaki sposób o mnie myśli i nawet nie obeszło mnie to, że muszę go kusić i robić coś tak kompromitującego. Wszystko to jest nieważne, bo to jest Shizu-chan. Od tak, nie ważne co zrobię byle by tylko był blisko, czemu to się zawsze dzieje. Czemu chcę być zawsze przy mnie, to przecież nie jest normalnie i zdaję sobie z tego sprawę, ale jakoś nie mogę przestać. Przeszedł mnie dreszcz gdy poczułem rękę shizu-chana na moim bloku. Zaczął powoli mnie głaskać, jak bym był jego kotkiem, a ja nie protestowałem. Znowu pod przymkniętymi powiekami przeleciały mi obrazy. Tym razem byliśmy w łóżku, Shizuś głaskał mnie po plecach, a ja wtulałem się w niego, jak by był ostatnią deską ratunku. Jak bym miał go już nigdy nikomu nie oddać. Poczułem smutek, że tak już nie jest. Nagle zapragnąłem by wszystko wyglądało tak jak w tych zaginionych wspomnieniach. Omal nie mruknąłem z zadowolenia, gdy poczułem jak przez chwilę ex-barman pogładził moją skórę, ale jakoś się powstrzymałem. Nie wierzyłem, że myślałem o czymś takim. To przecież tylko gra, gra którą muszę wygrać, ale czy na pewno nie można by było zakończyć tego remisem? Nie to nie w moim stylu, co się ze mną dzieje? To strach? Tak to na pewno strach przed pierwszym razem. dobra nie pierwszym, ale jedynym jaki będę pamiętał. Chyba, że wtedy przypomnę sobie wszystkie razy z blondynem. Nie wierzę ze jedyna osoba w całym moim życiu, jedyny z którym to zrobię i już robiłem to właśnie Shizuś. Cóż za ironia. Spojrzałem na spokojną już twarz blondyna. Był lekko uśmiechnięty i widocznie przypominał sobie jakąś wspaniałą chwilę. Nagle, nadal szczęśliwy, otworzył oczy. Spojrzał na mnie jakoś tak inaczej. Czuło, ciepło, oi normalnie gorąco mi się zrobiło od tych jego złotych tęczówek. Po czym przybliżył się i pocałował w usta. ZNOWU Delikatnie na sekundę złączył nasze wargi. Potem chwycił zdezorientowanego mnie i wciągnął sobie na kolana. Siedziałem na nim i gapiłem się przed siebie. A on? Położył głowę na moim barku i zaczął mi szeptać do ucha.
- Izaya? naprawdę chcesz się tego dowiedzieć? - szeptał mi w prost do ucha a ja ledwo powstrzymywałem drżenie ciała. Czy on odkrył moją grę? To dlatego moduluje głosem, tak by po każdym słowie przechodził mnie przyjemny dreszcz?
- Tak, Shizu-chan, a co mogę zrobić innego jak nie skompletować całą swoją pamięć - prychnąłem, już chyba bardziej dla zasady, że go nie lubię niż z faktycznej irytacji.
- Obiecaj, że się nie zdenerwujesz - Szepnął dmuchając mi ciepłym powietrzem w kark.
- Nawet gdybym chciał, nie jestem w stanie - Westchnąłem uśmiechając się lekko. Trzeba go było jakoś ośmielić, im szybciej mi wszystko opowie tym szybciej zrozumiem w jakim "mnie" się zakochał. Musze to wiedzieć inaczej przedstawienie nie będzie wiarygodne. Jak już będę wiedział co mu się we mnie podoba to taki się stanę. Wydobędę z niego ten parszywy tydzień choć bym miał cierpieć w bólach. Nie ma możliwości żebym czegoś nie wiedział. Chcę moje wspomnienia. I to jak najszybciej.
- Właściwie nic nie robiliśmy przez ten tydzień.- On sobie chyba k*wa żartuje, jakie nic, jakie NIC.- Nie musisz się przejmować, że coś ważnego ci umknęło. Na mieście było spokojnie. Celty i Shirna, zaraz po opatrzeniu ciebie i stwierdzeniu, że to nic poważnego, polecieli do Hokaido. Choć nie wierzę że była to podróż biznesowa. - Heiwajima zaśmiał się cicho. Nie znałem powodu jego rozbawienia i była to zarazem kolejna rzecz która mnie denerwowała. Czy ja miałem obsesje czy wszystko naprawdę kręcił się wokół tego przeklętego tygodnia. Gdy rozmawiałem na chacie z moimi kochanymi ludźmi, gdy rozmawiałem w cztery oczy z moimi ulubionymi osobnikami, nawet gdy zamawiałem pizzę na telefon zawsze coś się działo tydzień temu. Albo gdy prowokowałem Kidę ( co nie sprawia mi wielkiej radości, ale musiałem się odstresować - nie podziałało) A najgorsze było to, że przegapiłem promocję w Russia Sushi. wyłudziłem od Simona 7 kuponów "X2" co znaczyło, że cokolwiek zamówię miało być podwojone. Zamiast 4 ootoro miał bym 8, zamiast 16 aż 32, a gdybym codziennie zamawiał po 64 ( 4 porcje po 16 sztuk każda) miał bym, aż 128 ootoro dziennie. Ale nie, ja musiałem stracić pamięć zapomnieć o kuponach i szmarnować taką wyborną okazję. Co do pracy to najgorszej rzeczy dowiedziałem się szukając informacji o "Mūn no hito". Okazało się, że to właśnie w tym tygodniu, pod czas którego miałem przymusowy urlop od pracy, urośli bardzo znacząco w siłę i na dokładkę nie mam z nimi zbyt dobrych stosunków. Muszę albo załagodzić tę sprawę albo się ich pozbyć, by nie przeszkodzili w moim planie. Dodatkowo "usychający z miłości" Shizu-chan sapiący mi na kark to nie jest oto o czym w tej chwili marzę. Dobra może i jest. Fajnie było by tak zostać, przyznaję w blondynie zawsze jest coś takiego co przyciąga mnie jak magnes, tylko nie mogę zidentyfikować co to jest. Ale muszę się zając tym miastem i tym pseudo gangiem i koniecznie dowiedzieć się kiedy kolejna promocja ootoro ( a jeśli takowej nie będzie to sprawić aby była)
- Aha... ale wiesz mnie bardziej interesuje co się działo w tym mieszkaniu. Co zaszło między NAMI - Podkreśliłem ostatnie słowo i niemal w tym samym momencie poczułem jak usta Shizu-chan'a na mojej skórze wykrzywiają się w smutku. Mam gdzieś że mu smutno, niech bierze odpowiedzialność za to co narobił, było nie zakochiwać się w śmiertelnym wrogu, myślał, że co? Zapomnę, że straciłem pamięć i zostanę z nim do końca świata ? Co jeszcze? Liczył, że odjedziemy na różowych jednorożcach, po tęczowym moście do krainy wiecznych słodkości?!?!?
- No, więc nie wiem jak ci to powiedzieć - Znowu zaczął omijać ten temat. Ja rozumiem że można być skrepowanym gadając takie rzeczy, no ale bez przesady. - No Shirna kazał mi cię tu przywieźć więc to zrobiłem. Kazał pilnować żebyś sobie czegoś nie zrobił i nie wychodził dużo na miasto, w końcu nic nie wiedziałeś o tym ilu miałeś wrogów. Miałem też postarać ci się przywrócić pamięć i jak widać wywiązałem się z tych obowiązków. - Wyczułem uśmiech Shizusia, nie musiałem nawet spoglądać w jego stronę. To że miał wargi gdzieś w okolicy mojego obojczyka znacznie ułatwiało sprawę, bo teraz czułem każdy nawet najdrobniejszy ruch mięśni twarzy.
- Tak zmienianie mnie w swoją prywatną dziwkę wyszło ci doprawdy znakomicie - Sarknąłem udając oburzenie - Tyłek mnie cały dzień bolał. - Obróciłem się w jego stronę, tak że teraz siedziałem na nim okrakiem. A niech się męczy w końcu nie ważne co zrobi i tak koniec końców dostanę czego chcę. Zobaczyłem jego zarumienione policzki, aż mi się żal zrobiło że go tak bezpodstawnie oczerniam, w końcu przynajmniej częściowo pamiętam co się stało w ciągu tego całego wspólnie spędzonego czasu i nie wyglądało na to, że Shizu-chan traktował mnie przedmiotowo. Gdy tylko moje tęczówki zetknęły się z jego szybko opuściłem wzrok wbijając go w muszkę Shizu-chan'a. Mam nadzieję ze zrozumiał, że po prostu "było mi głupio" i " wstydziłem się za to co powiedziałem". Gdy usłyszałem jego ciche i ciepłe a także przepraszające "Izaya" od razu podniosłem wzrok. To co ujrzałem w oczach blondyna było niesamowite. Wiedziałem, że kupił moje sztuczki i że już go mam. Szach Shizu-chan, teraz twoja kolej. Chociaż nie dam ci jeszcze taką małą przeszkodę, albo ułatwienie zależy jak to wykorzystasz. Wtuliłem się w jego koszulę zamknąłem oczy starając się udawać bezsilność i płacz. Okropne nieznane mi uczucia, które zawsze sprawiają że ludziom miękną serca. Ciekawe jak sobie z tym poradzi bestia z Ikebukuro.

środa, 17 kwietnia 2013

Shizaya - Może "Bóg" potrafi zachować rozum w miłości? część 2

Hej notka jest dzisiaj, udało mi się wyrobić dzień wcześniej :). Nie wiem czy na pewno wyszło dobrze, no ale to już ocenicie sami.
No ale teraz juiż nie przynudzam i zapraszam do czytania :)
 A no tak zapomniałam, w następnym tygodniu nie będzie notki, wybaczcie ale mam w szkole "tydzień testów" i raczej się nie wyrobię z nowym rozdziałem, możliwe, że pojawi się coś w następny weekend, a jeśli nie to następna notka będzie w czwartek 2 maja.

PERSPEKTYWA SHIZUO
Westchnąłem, próbując wymyślić jak jakoś delikatnie wyjaśnić Izayi całą sprawę. Przemknęło mi przez myśl, że może przypomniał sobie co robiliśmy przez ten tydzień. Ale jeśli rzeczywiście tak było to nie powinien mi grozić, prawda? Jeśli nawet nie spodobało mu się to co się stało nie chciał by żebym mu to potwierdzał i opowiadał jeszcze raz. Chyba, że on faktycznie nic nie pamięta z tych 7 dni, w takim razie... ach już nie wiem, boli mnie głowa. To on jest dobry w łamigłówkach, ja preferuję rozwiązania siłowe.
- Rany - westchnąłem raz jeszcze - jak ja mam to opowiedzieć? - potarłem ręką zmęczone oczy, nadal usilnie, mimo bólu głowy, próbując znaleźć rozwiązanie.
- Najlepiej, od początku Shizu~chan - powiedział na powrót swoim szczęśliwym melodyjnym głosem. Czy on stara się mnie sprowokować? a może to jakiś sposób na manipulacje, albo... dobra starczy tego i tak nie domyślę się co mu siedzi w głowie, może po prostu będę robił tak jak mi powie.... nie to nie w moim stylu od razu się domyśli i... ach czemu to jest takie trudne. Dalsze narzekania wewnętrzne przerwał mi sam prowokator tego zamieszania w mojej głowie - Shizu ~ chan, fajnie marszczysz brew jak myślisz, ale nic ci się tam nie przegrzało, no nie? - zapytał podchodząc niebezpiecznie blisko mnie i pukając mnie delikatnie piąstką w głowę.
C-coo? - byłem kompletnie zbity z tropu, co on wyrabiał z reguły cały czas ma jeden charakterek, a teraz... matko to będzie już trzeci. Najpierw ten zwyczajny, prowokujący i pewny siebie, potem ten zimny z miną zawodowego skrytobójcy, a teraz ten który przypomina żartującego nastolatka, ciągle szczęśliwy i roześmiany. Nie zapominajmy jeszcze o tym uroczym i zarumienionym, z którym spędziłem ostatni tydzień. To już w sumie cztery, ile ty jeszcze masek posiadasz Orihara.
PRESPEKTYWA IZAYI
Dobrze, wszystko idzie zgodnie z planem. Już po woli traci rachubę i przestaje rozumieć całą sytuację. Nie wiesz o co mi chodzi i czemu co chwile zmieniam nastrój, ciekawe ile jeszcze czasu minie zanim zupełnie się pogubisz. Dziesięć sekund, dwadzieścia? W najlepszym wypadku trzy minuty. Miło, prawda Shizu~chan, nic nie rozumiesz, tak samo jak ja wcześniej. Ale nie myśl, że moja zemsta będzie taka łagodna. Sądzisz, że możesz sobie używać na mnie? Na wielkim Oricharze Izayi? Niedoczekanie twoje Shizu~chan. Ale najpierw się wszystkiego dowiem, wtedy wymyślę jak się z tobą pobawić. Mogę trochę poczekać by wreszcie na twojej twarzy pojawiło się inne uczucie niż furia i gniew. Choć teraz jesteś wyjątkowo spokojny, czy aż tak bardzo drugi ja zmienił cię przez ten tydzień?
- To co powiedziałem, zacznij od początku - westchnąłem nadal wesoło się uśmiechając i siadając po turecku. Z miną grzecznego ucznia obserwowałem emocje malujące się na jego twarzy. Najpierw lekkie otumanienie ( ciekawe czy?... bo nie powiecie mi, że to przez moje słodkie, ale nigdy na niego nie działające, zachowanie) potem jakby się otrząsnął i machnął głową próbując prawdopodobnie wyrzucić z głowy jakieś niechciane wspomnienia. Jak bym chciał żeby, one teraz tak po prostu wpadły do mojej łepetynki, nawet jeśli nie tyczyły się one ( te wspomnienia) bezpośrednio mnie, to przecież z łatwością można było by je wykorzystać przeciwko blondynowi. Ale nie on przybrał poważny wyraz twarzy i zaczął mówić:
- Więc co chcesz wiedzieć... mam ci opowiedzieć jak, cię odratowywał Shirna czy o tym co - westchnął - stało się 3 dni temu? czy może o czymś jeszcze innym?
- mówiłem od początku. Skąd wiedziałeś, że coś mi się stało? czemu mieszkaliśmy razem przez ten tydzień? czemu nie zostałem w domu doktorka, tylko dostałem się pod opiekę kogoś takiego jak ty? - zapytałem dalej udając grzecznego ucznia, zabawnie reagował na mnie w tym "wcieleniu" więc stwierdziłem, że tak najłatwiej wyciągnę z niego informacje.
- Ah... znalazłem cię razem z Celty, byłeś nieprzytomny, więc Celty postanowiła cię zawieść do Shirny.
- Czemu mnie nie obudziliście, albo raczej czemu mnie nie zabić?
- Uwierz próbowaliśmy a co do tego drugiego - zaśmiał się nerwowo pocierając kark i odwracając wzrok - nie pozwoliła mi
- Patrz jak do ciebie mówię - odezwałem się wyniosłym głosem, chciałem widzieć jego reakcje. Są zabawne, jasne, że bez tego i tak da się odczytać czy Shizuś kłamie czy nie, ale jakoś wolę gdy na mnie patrzy.- Kontynuuj - rozkazałem unosząc dumnie głowę, ciekawe czy zdenerwuje się bardziej, że kolejny raz zakładam inną maskę.
PRESPEKTYWA SHIZUO
- He? - zadałem mało elokwentne pytanie. Nie mogłem uwierzyć piąty, piąty Izaya tak samo różny od poprzednich. Co on kombinuje? To ja tu się staram nie wybuchnąć i nie zniszczyć tej jego ślicznej twarzyczki, a on coś takiego odpierdziela. Ja nie mogę co z niego za człowiek jak można być tak dwulicowym i jednocześnie tak bardzo słodkim, uroczym, kochanym... starczy, co ja gadam, to już minęło teraz trzeba zapomnieć o tym co było. Z moich rozmyślań po raz kolejny wyrwał mnie ten kleszcz.
- Shizu~chan, wszystko okej? - szarpnął mnie za rękaw i wpatrywał się we mnie tymi wielkimi hipnotyzującymi szkarłatnymi ślepkami.... zaraz jak on może siedzieć tak blisko mnie, chwilę temu siedział na fotelu, po drugiej stronie ławy - może chcesz melisy, na uspokojenie - uśmiechnął się przepraszająco, zachowywał się jak przez ten tydzień (którego jak na złość nie pamiętał >.< ) Nie mogłem się powstrzymać, gdy tylko wstał chwyciłem go za rękę i przyciągnąłem do siebie cmoknąłem go w usta. Trwało to może ze 2 sekundy, potem pozwoliłem mu się odsunąć, odskoczył natychmiast, cały rumiany - to, to ja pójdę zaparzyć - odpowiedział natychmiast, nadal zmieszany, po czym szybko zniknął za drzwiami.
Westchnąłem, czemu on musiał odzyskać pamięć. Inaczej cały czas mogło by być jak chwile temu. W ciągu tego tygodnia zżyliśmy się ze sobą, jakoś zniknęła miedzy nami granica. On ją rozpuścił jakby była zrobiona z cienkiego lodu. To jak zachowywał się wtedy... i chwile temu... czy on wcześniej też tak potrafił? No nieważne potem to przemyślę, w każdym razie jego zachowanie zupełnie mnie ogłupiło, był taki uroczy, cichutki, grzeczny... ale wtedy mi czegoś brakowało. Teraz już wiem czego - tych jego dzikich błysków w oczach, tego zadziornego prowokującego tonu, tego idiotycznego przezwiska. Czy ja się w nim zakochałem? Błagam powiedzcie mi że to nie prawda! nie mogłem się zakochać w moim największym wrogu!!! to niedorzeczne!!! oczywiście pomijając fakt, że jest mężczyzną jest cała masa powodów dlaczego nie mogłem poczuć do niego nic innego jak nienawiść. No na przykład... em.... no akurat nic nie przychodzi mi do głowy, ale jest tego mnóstwo. Tak właśnie, k*wa aż tyle, że nie mogę wymyślić ani jednej przyczyny.
PRESPEKTYWA IZAYI
Gdy jego wargi dotknęły moich cały świat zaczął wirować... i pomijając fakt że zabrzmiałem jak zakochana dziewczyna to mogę z dumą powiedzieć że wraca mi pamięć. Zakręciło mi się w głowie, przed oczy naszły jakieś obrazy Shizu-chan i ja siedzimy na kanapie, śmiejemy się, jemy razem obiad... zaraz to JA zgotowałem MU obiad i nie dodałem trucizny? co za zmarnowana okazja. Poczułem ukłucie w sercu na myśl o śmierci Shizsia, jednak nie przejąłem się zwalając to na żal, że nie wykorzystałem wprost idealnej sposobności do wyprawienia tej bestii na drugą stronę. Choć pewnie w takim wypadku gnębił by mnie z zaświatów ( jeśli takowe istnieją) . Dobra na pewno widziałem coś jeszcze, coś czego raczej nie powinienem sobie przypominać. Zalałem szklanki wrzątkiem i zacząłem szukać tacki by zanieść kubki do salonu. Jak ten troglodyta zechce mnie kolejny raz molestować to przynajmniej mogę go walnąć tę tacką i przy okazji wylać mu wrzątek na te jego farbowane włoski. Zaraz, wróć, kolejny raz? ten pocałunek... przecież powinienem pamiętać tylko jeden. Znowu zakręciło mi się w głowie. Rany ile my razy się całowaliśmy. Musze pamiętać żeby nie dać Shirnie robić teraz badań mojej śliny, bo będzie w niej więcej materiału genetycznego Shizu-chan'a niż mojego. Mimowolnie wstrząsnął mną dreszcz i nie był to dreszcz obrzydzenia czy zniesmaczenia, a właśnie takiego bym się spodziewał. Nie chcąc się zastanawiać co się stało, jednak z nowymi informacjami odnośnie tego w jaki sposób mogę sobie przywrócić pamięć ruszyłem do salonu. Shizu-chan dalej siedział na kanapie bezczelnie wgapiając się w moje zdjęcie. Wiedziałem że nie powinienem był go wieszać akurat na ścianie na przeciw kanapy. Z każdym krokiem robiłem się coraz bardziej czerwony, a co gorsza nie potrafiłem tego ukryć. Przypominały mi się jego pocałunki w czoło, gdy mnie pocieszał i tłumaczył, że wszystko będzie dobrze. To jak mnie cmokał w policzek na powitanie. No pięknie to on sobie szczęśliwy wracał z pracy do MOJEGO domu a ja na niego czekałem z UTĘSKNIENIEM i witałem jak jakaś żona!!! co ja miałem w głowie, jak ja się mogłem aż tak wygłupić. Czekam na niego z obiadkiem i co jeszcze? może mu gazetę przynosiłem jak jakiś pies. Naprawdę się zdenerwowałem, ale nie mogłem dłużej skupić się na tym wspomnieniu gdyż zaraz nadeszło następne - to jak szeptał mi na dobranoc, a potem całował w ucho. Coś załaskotało mnie przyjemnie w brzuchu, czy mi się to podobało? proszę tylko nie to, przecież to niedorzeczne nie mógł mi się spodobać ktoś kto nie jest człowiekiem, prawda? Czułem jakby moja twarz płonęła, jak ja mogłem się na to godzić, jak on mógł na to pozwolić. Czy on do reszty zgłupiał, robić coś takiego ze swoim WROGIEM właśnie WROGIEM. Byłem pewnie koloru dojrzałej truskawki, gdy wreszcie postawiłem te szklanki na stoliku. Widząc, że otwiera usta by dogryźć mi z powodu rumieńców uciszyłem go wściekłym " nawet się nie odzywaj, jeśli nie masz zamiaru mówić czegoś pomocnego ". Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem jego zmieszaną minę i chwyciwszy swoją herbatę usiadłem we własnym fotelu podkulając nogi i obejmując je rękoma. Czułem się dziwnie, to było głupie nie czułem się komfortowo w moim domu. Na chwilę straciłem kontrolę nas swoją grą, jednak szybko podjąłem decyzję by udawać dalej tego "słodkiego i uroczego" bo to wydawało mi się najbardziej odpowiednie w takiej chwili. Poza tym miałem już zarys planu. Cel był prosty skłonić Shizu-chan'a do zrobienia czegoś co przywróci mi pamięć. Niestety z tego co zaobserwowałem wspomnienia pojawiają się gdy robię coś podobnego. Uczucie Deja Vu nigdy nie zostało zbadany dokładnie przez ekspertów i sądzę, że mogło by mi pomóc prześlizgnąć się przez lukę w mojej pamięci i dotrzeć do prawdy. Niestety, żeby tego dokonać muszę rozkochać w sobie bestię z Ikebukuro. Gdyby ktoś dwa tygodnie temu powiedział mi, że będę chciał zaciągnąć blondyna do łóżka to prawdopodobnie by już nie żył. Choć jak by na to nie spojrzeć będzie to arcyciekawa zabawa i sprawdzian dla moich umiejętności manipulacyjnych i aktorskich. Normalnie któryś z graczy powinien mieć przewagę, ale tym razem oboje mamy jakiegoś haka na rywala. I mój i jego As jest związany z przeszłością. Jego ze znajomością tej przeszłości, jednak nie sądzę aby to on był mistrzem gry, nikt nim nie jest i to jest najzabawniejsze. By wygrać musze po prostu wyciągnąć odpowiednie informacje, to teoretycznie proste. Moja złota karta łączy się z tym co się w owej przeszłości działo. Przecież wiadomo, że potrzeba czasu aby miłość wyblakła, poza tym jeśli go niczym w jego uczuciu nie zraziłem ( a jak mniemam nic takiego nie zrobiłem) powinno być prościej skusić go, skoro nadal coś do mnie czuje. Grę czas zacząć i z tego co widzę teraz jest mój ruch. Jesteś gotowy Shizu-chan~ ?
 
 

sobota, 13 kwietnia 2013

Informacja

Hej, mam takiego newsa. Jak pisałam pod jednym z komentarzy do poprzedniej notki poszukuję tytułu dla tego "czegoś" co pisze w chwili obecnej (dosłownie, właśnie przełączyłam posty) To opowiadanko będzie mieć około 3 notek i muszę mu wymyślić tytuł. No więc dorwałam w łapki księgę cytatów i sentencji i znalazłam takie coś:
" może "bóg" potrafi zachować rozum w miłości" - pomyślałam że skoro Izaya ma kompleks boga to mógł by być to tytuł tego co do tej pory nazywałam "Shizaya - oneshot" z tym, że jeśli to wybiorę notek bedzie 5 albo i więcej bo wtedy będę musiałą jakoś wyjaśnić dlaczego taki tytuł. No chyba, że ktoś z Was ma lepsy pomysł :) ja jestem otwarta na propozycje. Ale wstepnie zmieniam tytuł części 1 i część 2 ukaże się już pod zmienionym tytułem prawdopodobnie we czwartech ( chyba że dokonczę ją szybciej)

A tak czytając tę książkę znalazłam jeszcze :
" nienawiść jest najsubtelniejszą formą gwałtu" - Biedny Iza-chan tyle lat to znosił xD
" ten kto cię miłuje, ten cię zawsze prześladuje"
" w miłości dwie wolności łączą sie w jedną slodką niewolę"
"Miłość niespełniona to specyficzny rodzaj nienawiści. Miejny się na baczności przed jej ofiarą - myslącym samotnikiem"
I tak sobie pomyśłałam, że gdy skoncze to co zaczęłam to może zabiorę się za jeszcze jedną Shizayę i uznałam, że któraś z tych sentencji może pasować więc mam jeszcze takie pytanie, którą byście wybrali (ły? bo nie sądze by był tu jakiś chłopak) na moim miejscu?

Wiecie co troche mi głupio, że tak tu marudzę o mało istotnyh rzeczach, więc dla tych którzy to jakoś przetrwali mam mały prezęcik :) tak dla smiechu :)



mimo, że już były święta no a do nie dawna nawet biała wiosna, no to z okazji jednego z pierwszych prawdziwie wiosennych dni dałam wesołych świąt


To ostatnie mi się najbardziej podoba, ale to tylko moja opinia :) jeszcze raz przepraszam za moje bezsensowne ględzienie, bo pewnie jak ktos tu wszedł to oczekiwał notki, a tu kicha, jeszcze raz przepraszam.

środa, 10 kwietnia 2013

Shizaya - "Może "Bóg" potrafi zachować rozum w miłości?" rozdział 1

hej, ostatnio sporo czytałam sporo opowiadań shizaya. Jest to yaoi ( mężczyzna x mężczyzna) jeśli ktoś nie lubi takiej tematyki to proszę aby nie czytał tej notki. Jak pisałam w poprzednim poście nie zdecydowałam jeszcze co będę umieszczać na tym blogu, ale postanowiłam spróbować swoich sił i napisać coś właśnie z tm paringiem. Nigdy nic takiego nie publikowałam i nie wiem jak mi to wyszło. Chciałam wiec poprosić Was o opinie czy w ogóle warto pisać czy jest to po prostu okropne i lepiej nie męczyć ludziom wzroku tymi wypocinami. No wiec oto jest pierwsza cześć.

PERSPEKTYWA IZAYI
Obudziłem się rano, spojrzałem na zegarek, 7:30 jak zwykle. Niby wszystko jest w porządku, leżę w swoim pokoju, na swoim łóżku, ale coś jest nie tak. Wziąłem głęboki oddech - papierosy? czemu to śmierdzi tym świństwem Shizusia? Nie pamiętam co ja wczoraj robiłem, rany głowa mnie boli. Nie mówcie mi, że się napiłem, proszę tylko nie to. Powiedzcie że nikomu nie wypaplałem jakiejś informacji i czemu do cholery w tym pokoju tak jedzie tytoniem !!! Nagle coś poruszyło się obok mnie, obróciłem głowę w tamtym kierunku. Nie wiem czego się spodziewałem, psa, kota, kobiet, zamachowca, nawet ninja był by bardziej normalny niż tego co zobaczyłem.
-AAAAAAA!!!!! - pisnąłem gorzej niż baba, ale to był dla mnie szok, jak najszybciej odskoczyłem od owej osoby, odskoczyłem to mało powiedziane ja znalazłem się na drugim skraju pokoju, byle by dalej od tego potwora. Odetchnąłem głęboko i zapytałem już nieco normalniejszym głosem - Shizu-chan? Co ty tu robisz?
- Spałem, nie widać. A teraz przestań się drzeć i wracaj do łóżka - powiedział zaspanym i zmęczonym głosem i na powrót zakopał się w pościeli. MOJEJ pościeli.
Spojrzałem na siebie, byłem nagi. Co tu się wyprawia? czemu nic nie pamiętam? czemu ON tu jest? Opadłem na ziemię kręcąc z niedowierzaniem głową, usiadłem w pozycji embrionalnej zaczynając łączyć fakty.
- Nie to nie może być prawda, nie mówcie mi że to się stało, nie tak, nie może być, nie - gadałem do siebie usilnie próbując wyrzucić z głowy jedyną "logiczną" serię wydarzeń. Przecież to było niemożliwe...
- Izaya? -usłyszałem jego pytający głos, wstał z łóżka i podszedł do mnie. Świetnie, on też nie ma ubrań, czemu tu wszystko musi pasować? To przecież nie prawda. - Wszystko ok? Nie mów mi żę... - teraz to on był zaszokowany, czemu on wie o czymś o czym ja nie mam pojęcia, w końcu to JA tu jestem informatorem - Wszystko sobie przypomniałeś, prawda? - jakie WSZYSTKO? jakie PRZYPOMNIAŁEŚ?
- Co miałem sobie przypomnieć? Coś tym mi zrobił... z resztą to nieważne - powiedziałem siła woli powstrzymując psychopatyczny śmiech, ta sytuacja była tak beznadziejna że tylko siedzieć i śmiać się z jej debilizmu, jednak postanowiłem jakoś grac, starałem się alby mój głos brzmiał jak najbardziej chłodno - Wyjdź - powiedziałem

PERSPEKTYWA SHIZUO

Usłyszałem jego głos, ale jakby należał on do kogoś innego. Był pusty i zimny, pozbawiony tej irytującej nuty i melodyjnego tonu. Nie dodał też tego denerwującego przezwiska - musiał sobie wszystko przypomnieć. Wziąłem szybko swoje rzeczy i wyszedłem. Inaczej jeszcze zadźgał by mnie tym swoim małym nożykiem. Jeszcze tydzień temu dziękował bym losowi, że  wróciła mu pamięć ale teraz to było po prostu żartem, chorym żartem od losu, który zawsze robił mi na przekór. Czemu akurat teraz. Jak tydzień temu Shirna kazał MI opiekować się NIM to gotów byłem rozwalić w drobny mak cały dom tego pseudolekarza i przy okazji wszystko co mi się nawinie pod rękę w drodze do domu. Ale nie, przez wzgląd na Celty i naszą przyjaźń zgodziłem się pilnować tej wszy, a teraz mam za swoje. Ciekawe czy pamięta co się działo przez ten tydzień, czy może zapomniał o tym wszystkim, pewnie to drugie skoro kazał mi się wynosić.
*****
Nie widziałem go w Ikebukuro o trzech dni. Może mu głupio, nawet ktoś taki jak Orihara może mieć poczucie wstydu. Chodziłem z Tomem z miejsca na miejsce, na szczęście dłużnicy nie robili problemów, może widzieli że jestem poddenerwowany. Myślami byłem w tamtym dniu gdy usłyszałem przez telefon że Shirna razem z Celty znaleźli nieprzytomnego Izayę. Później przypomniałem sobie szczęście doktorka gdy poinformował mnie, że kleszcz się wybudził, doszło do mnie, że ja też się wtedy cieszyłem. Tego dnia zaraz po pracy poszedłem do szpitala. Zobaczyłem Izayę rozmawiającego z Shirrną. Gdy wszedłem do pokoju usłyszałem "Kto to jest?", w następnej chwili podskoczył do mnie doktorek próbując jakoś stłumić mój ewentualny napad szału. Jednak ja stałem zdziwiony z szeroko otwartymi oczyma. Dowiedziałem się o amnezji pourazowej na jaką cierpiał Informator. Shirna zapewnił, że to minie a potem poprosił bym miał na oku bruneta, bo on razem ze swoją narzeczoną wyjeżdżają i nie mogą już tego odwołać. No więc jakoś tak wyszło, że się wtedy zgodziłem. Musiałem się przenieść do Izayi na czas nieokreślony, ale i tak zabrałem tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Denerwujące były te ciągłe pytania o jego osobę, o to jaki był, co robił i takie tam. Zagubiony i nic nie pamiętający brunet, wydawał się miły, spokojny i uroczy, żal mi było zasmucać go mówiąc mu, że jest skończonym skurwielem który rani wszystkich wokół. Wyjaśniłem mu wszystko jakoś delikatnie i stopniowo. Przez ten tydzień polubiłem z nim przebywać. W sumie nie odstępowałem go na krok, on też nie protestował. Stał się taką przylepą, zawsze się tulił i cieszył z wszystkiego jak małe dziecko, sprawiał mi przyjemność i chyba się do mnie przywiązał, ja do niego też. Nie wiem co nas podkusiło tej nocy, ale przecież wszystko było by dobrze gdyby nadal o niczym nie pamiętał. Tom-san wszedł do jakiegoś budynku, tłumacząc, że mam wejść jeśli usłyszę krzyki, bo on musi sprawdzić czy " potrafi jeszcze zachować się jak prawdziwy facet" i czy da sobie sam radę z dłużnikami. Zdziwiło mnie jego zachowanie, nawet bardzo, ale nie protestowałem. Przecież dzięki temu miałem chwile spokoju i samotności i mogłem spokojnie pomyśleć. Znowu powrócił mój ulubiony temat nad którym mogłem główkować godzinami a i tak nie wymyślił bym odpowiedzi. Temat ten oscylował w okół pewnego denerwującego bruneta, który jak na złość zaczął mi się podobać. Nie mają nic do roboty, wyciągnąłem paczkę papierosów i odpaliłem jednego. Zaciągnąłem się trującą nikotyną i w tej samej chwili usłyszałem świst. Spojrzałem w bok, w pobliską ścianę był wbity nożyk z moim papierosem. Kleszcz na cela, trzeba to przyznać.
- Ups, chybiłem - usłyszałem ten jego irytujący głosik, był taki jak dawniej, ale ni potrafiłem się już na niego zdenerwować - Witaj, Shizu-chan ~ <3 - krzyknął i skoczył na mnie, jego głos natychmiast się zmienił gdy tylko przystawił mi ostrze do gardła -teraz mi wszystko wyjaśnisz
- Izaya ... - westchnąłem - zabierz to od mojej szyji to się zastanowię
- O nie nie- zacmokał, jednak zaraz z powrotem spoważniał - tak łatwo to nie ma Shizu-chan, powiesz mi wszystko co chcę wiedzieć albo sprawię że będziesz wyglądał podobnie do Celty - zagroził przyciskając ostrze bliżej mojego gardła - to na co się decydujesz?
- mam pracę, nie przeszkadzaj mi - dodałem dalej siląc się na spokojny ton, gdy usłyszałem szczęk otwieranych drzwi i słowa Izayi " do zobaczenia za pól godziny u mnie, chyba, że jednak wolisz drugą opcję Shizu-chan"
Tom-san wyszedł z budynku ze szczęściem wymalowanym na twarzy, chód miał dostojny i dumny. Zaserwował mi bogaty i barwny opis tego jak "perfekcyjnie" poradził sobie z dłużnikami  i po około 10 minutach tej ciągłej paplaniny powiedział jedną rzecz która była dla mnie w tej chwili zbawieniem. Mianowicie, że to był ostatni przystanek na dziś i mogę już wracać do domu. Szybko oddaliłem się, jednak w przeciwnym kierunku, usłyszałem za sobą jeszcze głos mulata.
- Ale, Shizuo, tu mieszkasz w drugą stronę - krzyknął zdziwiony
- Wiem - odkrzyknąłem mu z tajemniczym uśmieszkiem i machnąłem na pożegnanie - Muszę coś jeszcze załatwić, do zobaczenia jutro - o ile przeżyję - dodałem w myślach.
*****
Wjechałem windą na ostatnie piętro jednego z najbogatszych apartamentowców w  Shinjuku. Gdy otworzyły się drzwi windy przywitał mnie kolejny nie szczery i prowokujący uśmieszek i kolejne ostrze przystawione mi do szyji ( się wysilił, mógłby przynajmniej zmienić sposób zastraszania mnie bo jest strasznie przewidywalny, a przecież on tego nie cierpi) Usłyszałem jego przesycony złością głos, Orihara Izaya się zdenerwował, o bogowie to będzie chyba pierwszy raz. "Teraz wszystko mi wyjaśnij" zadźwięczało mi w uszach. Zajęło mi chwilę by dojść czy słowa te zostały wypowiedziane w rzeczywistości czy jest to po prostu kolejny żart, tym razem mojego zmysłu słuchu.
-Eeee... a dasz mi wejść? no chyba, że wolisz żebym opowiadał ci TAKIE rzeczy gdy wszyscy dookoła mogą podsłuchiwać - nie mogłem uwierzyć w to, że nie przemyślał czegoś tak prostego. Ale nie mam pojęcia co siedzi w tej czarnej łepetynie, to też nie wnikam w jego pokręcony tok myślenia.
PERSPEKTYWA IZAYI
Czyli zdobyłem już pierwszą informację, która jednakowoż wcale mnie nie zachwyciła. Jakoś nie uśmiechała mi się perspektywa oddania swojego pierwszego razu Shizusiowi. Nie żebym go nie lubił, bo to w końcu mój Shizu-chan~~, tylko to było takie nie podobne do mnie. Może reszta ludzkości skakała by z radości, dowiedziawszy się, że spędzili noc z ta bestią i nic nie pamiętają. Ale ja jednak wolałbym wiedzieć co się wtedy działo. Ponoć pierwszego razu się nie zapomina - a ja nawet podświadomie, zupełnie bez jakiejkolwiek interwencji mojego umysłu, zapomniałem o czymś tak ważnym. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem inni niż ludzie. Jakby cały świat chciał mi pokazać, że jestem lepszy od nich. Mimo wszystko ja w swej naturze mam przewrotność i lubię robić na opak wszystko np. zaczynać obiad od lodowego deseru, albo przechodzić przez ulicę tańcząc i czasem do tego idąc tyłem, tak by móc wiedzieć gdzie byłem chwilkę wcześniej. Więc i tym razem moja skłonność do pokazywania wszystkiemu i wszystkim, że się mylą, jak na przykład te bezsensowne prawa fizyczne które łamaliśmy ze Shizusiem już setki razy podczas naszych pościgów. Ah~~ poczciwy Shizu-chan on mi zawsze pomoże ( nieświadomie, ale zawsze) zrobić na przekór wszystkiemu, robiąc przy tym jeszcze na przekór mnie. Postanowiłem przywrócić sobie wspomnienia, z tego czasu gdy nie pamiętałem nic. I nie ma to, tamto Shizuo mi w tym pomoże czy tego chce czy nie. Mruknąłem nie chętnie, pokazując tym moją udawaną złość i wpuściłem blondyna do mojego ślicznego przestronnego saloniku w którym, normalnie moi klienci podawali mu wszystkie potrzebne informacje o sobie. Ale Shizu-chan jest inny, od niego trzeba wszystko jakoś zręcznie wyciągnąć. Choć może i na niego zadziała zadziwiająca, rozwiązująca język aura mojego salonu.
- Dobra, jesteśmy w środku, mów - powiedziałem zimnym beznamiętnym głosem. Z trudem dalej udawałem tak niedomyślnego, w końcu jestem genialny i wiem większość rzeczy, jednak tym razem musiałem zgrywać idiotę. W brew pozorom to trudniejsze niż wygląda.
- Ah... dobra - westchnął rozsiadając się na MOJEJ kanapie jakby nigdy nic i nie przejmując się tym że na pewno porozstawiałem w domu pułapki. Postanowił mi wszystko wyjaśnić, a ja już się przygotowywałem na jakąś grę intelektualną, czemu Shizu-chan, musi zawsze robić inaczej niż ja chcę.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

początek

hej, więc to jest tak jakby wstęp. O ile w ogóle można tak powiedzieć. Nie mam pomysłu co zrobić czy publikować na tym blogu, po prostu miałam taką nieotpartą potrzebę założenia go, ale spokojna głowa już ja coś wymyślę. No więc tak tytuł jest po japońsku a ja sama bardzo lubię ten kraj za kulturę, tradycję i większość innych rzeczy. Od razu mówię, że lubię oglądać anime i czytać mangę więc jeśli ktoś miał by z tym jakiś problem to niech zwyczajnie nie czyta co tu wypisuję :). A tak  jak by ktoś nie wiedział to jestem dziewczyną i tak nick też mam po japońsku ( za dużo tego języka mi się tu wkradło). No i to chyba tyle, i tak nie sądzę by wiele osób to przeczytało, jeśli ktokolwiek wytrwa do końca. Ale dla tych którym się usdało dodam kilka obrazków (głównie z anime bo sądzę że tylko osoby lubiące tę tematykę nie kliknęły czerwonego X w prawym górnym rogu wyszukiwarki :))
tak, pierwsze są pokemony i wiem że są strasznie dziecinne ale jakoś tak spodobało mi się to zdjęcie
o a tu macie 2 z tych dziecinnych ( dla niewiedzących Yu-Gi-Oh! leciało kilka lat temu na polsacie)
dobra a z takich normalniejszych to:
-Death Note

i może na koniec ( tak żeby się nikomu nie narazić :D) to dam coś czego raczej większość osób nie widziała i podejrzewam że nie obejrzy czyli Mononoke

Swoją drogą ciężko znaleźć jakieś takie anime żeby nikomu się narazić (a to takie dziecinne, tragedia, jak ty możesz to oglądać itp. itd.)
No to tyle na dzisiaj :)