Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

środa, 17 kwietnia 2013

Shizaya - Może "Bóg" potrafi zachować rozum w miłości? część 2

Hej notka jest dzisiaj, udało mi się wyrobić dzień wcześniej :). Nie wiem czy na pewno wyszło dobrze, no ale to już ocenicie sami.
No ale teraz juiż nie przynudzam i zapraszam do czytania :)
 A no tak zapomniałam, w następnym tygodniu nie będzie notki, wybaczcie ale mam w szkole "tydzień testów" i raczej się nie wyrobię z nowym rozdziałem, możliwe, że pojawi się coś w następny weekend, a jeśli nie to następna notka będzie w czwartek 2 maja.

PERSPEKTYWA SHIZUO
Westchnąłem, próbując wymyślić jak jakoś delikatnie wyjaśnić Izayi całą sprawę. Przemknęło mi przez myśl, że może przypomniał sobie co robiliśmy przez ten tydzień. Ale jeśli rzeczywiście tak było to nie powinien mi grozić, prawda? Jeśli nawet nie spodobało mu się to co się stało nie chciał by żebym mu to potwierdzał i opowiadał jeszcze raz. Chyba, że on faktycznie nic nie pamięta z tych 7 dni, w takim razie... ach już nie wiem, boli mnie głowa. To on jest dobry w łamigłówkach, ja preferuję rozwiązania siłowe.
- Rany - westchnąłem raz jeszcze - jak ja mam to opowiedzieć? - potarłem ręką zmęczone oczy, nadal usilnie, mimo bólu głowy, próbując znaleźć rozwiązanie.
- Najlepiej, od początku Shizu~chan - powiedział na powrót swoim szczęśliwym melodyjnym głosem. Czy on stara się mnie sprowokować? a może to jakiś sposób na manipulacje, albo... dobra starczy tego i tak nie domyślę się co mu siedzi w głowie, może po prostu będę robił tak jak mi powie.... nie to nie w moim stylu od razu się domyśli i... ach czemu to jest takie trudne. Dalsze narzekania wewnętrzne przerwał mi sam prowokator tego zamieszania w mojej głowie - Shizu ~ chan, fajnie marszczysz brew jak myślisz, ale nic ci się tam nie przegrzało, no nie? - zapytał podchodząc niebezpiecznie blisko mnie i pukając mnie delikatnie piąstką w głowę.
C-coo? - byłem kompletnie zbity z tropu, co on wyrabiał z reguły cały czas ma jeden charakterek, a teraz... matko to będzie już trzeci. Najpierw ten zwyczajny, prowokujący i pewny siebie, potem ten zimny z miną zawodowego skrytobójcy, a teraz ten który przypomina żartującego nastolatka, ciągle szczęśliwy i roześmiany. Nie zapominajmy jeszcze o tym uroczym i zarumienionym, z którym spędziłem ostatni tydzień. To już w sumie cztery, ile ty jeszcze masek posiadasz Orihara.
PRESPEKTYWA IZAYI
Dobrze, wszystko idzie zgodnie z planem. Już po woli traci rachubę i przestaje rozumieć całą sytuację. Nie wiesz o co mi chodzi i czemu co chwile zmieniam nastrój, ciekawe ile jeszcze czasu minie zanim zupełnie się pogubisz. Dziesięć sekund, dwadzieścia? W najlepszym wypadku trzy minuty. Miło, prawda Shizu~chan, nic nie rozumiesz, tak samo jak ja wcześniej. Ale nie myśl, że moja zemsta będzie taka łagodna. Sądzisz, że możesz sobie używać na mnie? Na wielkim Oricharze Izayi? Niedoczekanie twoje Shizu~chan. Ale najpierw się wszystkiego dowiem, wtedy wymyślę jak się z tobą pobawić. Mogę trochę poczekać by wreszcie na twojej twarzy pojawiło się inne uczucie niż furia i gniew. Choć teraz jesteś wyjątkowo spokojny, czy aż tak bardzo drugi ja zmienił cię przez ten tydzień?
- To co powiedziałem, zacznij od początku - westchnąłem nadal wesoło się uśmiechając i siadając po turecku. Z miną grzecznego ucznia obserwowałem emocje malujące się na jego twarzy. Najpierw lekkie otumanienie ( ciekawe czy?... bo nie powiecie mi, że to przez moje słodkie, ale nigdy na niego nie działające, zachowanie) potem jakby się otrząsnął i machnął głową próbując prawdopodobnie wyrzucić z głowy jakieś niechciane wspomnienia. Jak bym chciał żeby, one teraz tak po prostu wpadły do mojej łepetynki, nawet jeśli nie tyczyły się one ( te wspomnienia) bezpośrednio mnie, to przecież z łatwością można było by je wykorzystać przeciwko blondynowi. Ale nie on przybrał poważny wyraz twarzy i zaczął mówić:
- Więc co chcesz wiedzieć... mam ci opowiedzieć jak, cię odratowywał Shirna czy o tym co - westchnął - stało się 3 dni temu? czy może o czymś jeszcze innym?
- mówiłem od początku. Skąd wiedziałeś, że coś mi się stało? czemu mieszkaliśmy razem przez ten tydzień? czemu nie zostałem w domu doktorka, tylko dostałem się pod opiekę kogoś takiego jak ty? - zapytałem dalej udając grzecznego ucznia, zabawnie reagował na mnie w tym "wcieleniu" więc stwierdziłem, że tak najłatwiej wyciągnę z niego informacje.
- Ah... znalazłem cię razem z Celty, byłeś nieprzytomny, więc Celty postanowiła cię zawieść do Shirny.
- Czemu mnie nie obudziliście, albo raczej czemu mnie nie zabić?
- Uwierz próbowaliśmy a co do tego drugiego - zaśmiał się nerwowo pocierając kark i odwracając wzrok - nie pozwoliła mi
- Patrz jak do ciebie mówię - odezwałem się wyniosłym głosem, chciałem widzieć jego reakcje. Są zabawne, jasne, że bez tego i tak da się odczytać czy Shizuś kłamie czy nie, ale jakoś wolę gdy na mnie patrzy.- Kontynuuj - rozkazałem unosząc dumnie głowę, ciekawe czy zdenerwuje się bardziej, że kolejny raz zakładam inną maskę.
PRESPEKTYWA SHIZUO
- He? - zadałem mało elokwentne pytanie. Nie mogłem uwierzyć piąty, piąty Izaya tak samo różny od poprzednich. Co on kombinuje? To ja tu się staram nie wybuchnąć i nie zniszczyć tej jego ślicznej twarzyczki, a on coś takiego odpierdziela. Ja nie mogę co z niego za człowiek jak można być tak dwulicowym i jednocześnie tak bardzo słodkim, uroczym, kochanym... starczy, co ja gadam, to już minęło teraz trzeba zapomnieć o tym co było. Z moich rozmyślań po raz kolejny wyrwał mnie ten kleszcz.
- Shizu~chan, wszystko okej? - szarpnął mnie za rękaw i wpatrywał się we mnie tymi wielkimi hipnotyzującymi szkarłatnymi ślepkami.... zaraz jak on może siedzieć tak blisko mnie, chwilę temu siedział na fotelu, po drugiej stronie ławy - może chcesz melisy, na uspokojenie - uśmiechnął się przepraszająco, zachowywał się jak przez ten tydzień (którego jak na złość nie pamiętał >.< ) Nie mogłem się powstrzymać, gdy tylko wstał chwyciłem go za rękę i przyciągnąłem do siebie cmoknąłem go w usta. Trwało to może ze 2 sekundy, potem pozwoliłem mu się odsunąć, odskoczył natychmiast, cały rumiany - to, to ja pójdę zaparzyć - odpowiedział natychmiast, nadal zmieszany, po czym szybko zniknął za drzwiami.
Westchnąłem, czemu on musiał odzyskać pamięć. Inaczej cały czas mogło by być jak chwile temu. W ciągu tego tygodnia zżyliśmy się ze sobą, jakoś zniknęła miedzy nami granica. On ją rozpuścił jakby była zrobiona z cienkiego lodu. To jak zachowywał się wtedy... i chwile temu... czy on wcześniej też tak potrafił? No nieważne potem to przemyślę, w każdym razie jego zachowanie zupełnie mnie ogłupiło, był taki uroczy, cichutki, grzeczny... ale wtedy mi czegoś brakowało. Teraz już wiem czego - tych jego dzikich błysków w oczach, tego zadziornego prowokującego tonu, tego idiotycznego przezwiska. Czy ja się w nim zakochałem? Błagam powiedzcie mi że to nie prawda! nie mogłem się zakochać w moim największym wrogu!!! to niedorzeczne!!! oczywiście pomijając fakt, że jest mężczyzną jest cała masa powodów dlaczego nie mogłem poczuć do niego nic innego jak nienawiść. No na przykład... em.... no akurat nic nie przychodzi mi do głowy, ale jest tego mnóstwo. Tak właśnie, k*wa aż tyle, że nie mogę wymyślić ani jednej przyczyny.
PRESPEKTYWA IZAYI
Gdy jego wargi dotknęły moich cały świat zaczął wirować... i pomijając fakt że zabrzmiałem jak zakochana dziewczyna to mogę z dumą powiedzieć że wraca mi pamięć. Zakręciło mi się w głowie, przed oczy naszły jakieś obrazy Shizu-chan i ja siedzimy na kanapie, śmiejemy się, jemy razem obiad... zaraz to JA zgotowałem MU obiad i nie dodałem trucizny? co za zmarnowana okazja. Poczułem ukłucie w sercu na myśl o śmierci Shizsia, jednak nie przejąłem się zwalając to na żal, że nie wykorzystałem wprost idealnej sposobności do wyprawienia tej bestii na drugą stronę. Choć pewnie w takim wypadku gnębił by mnie z zaświatów ( jeśli takowe istnieją) . Dobra na pewno widziałem coś jeszcze, coś czego raczej nie powinienem sobie przypominać. Zalałem szklanki wrzątkiem i zacząłem szukać tacki by zanieść kubki do salonu. Jak ten troglodyta zechce mnie kolejny raz molestować to przynajmniej mogę go walnąć tę tacką i przy okazji wylać mu wrzątek na te jego farbowane włoski. Zaraz, wróć, kolejny raz? ten pocałunek... przecież powinienem pamiętać tylko jeden. Znowu zakręciło mi się w głowie. Rany ile my razy się całowaliśmy. Musze pamiętać żeby nie dać Shirnie robić teraz badań mojej śliny, bo będzie w niej więcej materiału genetycznego Shizu-chan'a niż mojego. Mimowolnie wstrząsnął mną dreszcz i nie był to dreszcz obrzydzenia czy zniesmaczenia, a właśnie takiego bym się spodziewał. Nie chcąc się zastanawiać co się stało, jednak z nowymi informacjami odnośnie tego w jaki sposób mogę sobie przywrócić pamięć ruszyłem do salonu. Shizu-chan dalej siedział na kanapie bezczelnie wgapiając się w moje zdjęcie. Wiedziałem że nie powinienem był go wieszać akurat na ścianie na przeciw kanapy. Z każdym krokiem robiłem się coraz bardziej czerwony, a co gorsza nie potrafiłem tego ukryć. Przypominały mi się jego pocałunki w czoło, gdy mnie pocieszał i tłumaczył, że wszystko będzie dobrze. To jak mnie cmokał w policzek na powitanie. No pięknie to on sobie szczęśliwy wracał z pracy do MOJEGO domu a ja na niego czekałem z UTĘSKNIENIEM i witałem jak jakaś żona!!! co ja miałem w głowie, jak ja się mogłem aż tak wygłupić. Czekam na niego z obiadkiem i co jeszcze? może mu gazetę przynosiłem jak jakiś pies. Naprawdę się zdenerwowałem, ale nie mogłem dłużej skupić się na tym wspomnieniu gdyż zaraz nadeszło następne - to jak szeptał mi na dobranoc, a potem całował w ucho. Coś załaskotało mnie przyjemnie w brzuchu, czy mi się to podobało? proszę tylko nie to, przecież to niedorzeczne nie mógł mi się spodobać ktoś kto nie jest człowiekiem, prawda? Czułem jakby moja twarz płonęła, jak ja mogłem się na to godzić, jak on mógł na to pozwolić. Czy on do reszty zgłupiał, robić coś takiego ze swoim WROGIEM właśnie WROGIEM. Byłem pewnie koloru dojrzałej truskawki, gdy wreszcie postawiłem te szklanki na stoliku. Widząc, że otwiera usta by dogryźć mi z powodu rumieńców uciszyłem go wściekłym " nawet się nie odzywaj, jeśli nie masz zamiaru mówić czegoś pomocnego ". Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem jego zmieszaną minę i chwyciwszy swoją herbatę usiadłem we własnym fotelu podkulając nogi i obejmując je rękoma. Czułem się dziwnie, to było głupie nie czułem się komfortowo w moim domu. Na chwilę straciłem kontrolę nas swoją grą, jednak szybko podjąłem decyzję by udawać dalej tego "słodkiego i uroczego" bo to wydawało mi się najbardziej odpowiednie w takiej chwili. Poza tym miałem już zarys planu. Cel był prosty skłonić Shizu-chan'a do zrobienia czegoś co przywróci mi pamięć. Niestety z tego co zaobserwowałem wspomnienia pojawiają się gdy robię coś podobnego. Uczucie Deja Vu nigdy nie zostało zbadany dokładnie przez ekspertów i sądzę, że mogło by mi pomóc prześlizgnąć się przez lukę w mojej pamięci i dotrzeć do prawdy. Niestety, żeby tego dokonać muszę rozkochać w sobie bestię z Ikebukuro. Gdyby ktoś dwa tygodnie temu powiedział mi, że będę chciał zaciągnąć blondyna do łóżka to prawdopodobnie by już nie żył. Choć jak by na to nie spojrzeć będzie to arcyciekawa zabawa i sprawdzian dla moich umiejętności manipulacyjnych i aktorskich. Normalnie któryś z graczy powinien mieć przewagę, ale tym razem oboje mamy jakiegoś haka na rywala. I mój i jego As jest związany z przeszłością. Jego ze znajomością tej przeszłości, jednak nie sądzę aby to on był mistrzem gry, nikt nim nie jest i to jest najzabawniejsze. By wygrać musze po prostu wyciągnąć odpowiednie informacje, to teoretycznie proste. Moja złota karta łączy się z tym co się w owej przeszłości działo. Przecież wiadomo, że potrzeba czasu aby miłość wyblakła, poza tym jeśli go niczym w jego uczuciu nie zraziłem ( a jak mniemam nic takiego nie zrobiłem) powinno być prościej skusić go, skoro nadal coś do mnie czuje. Grę czas zacząć i z tego co widzę teraz jest mój ruch. Jesteś gotowy Shizu-chan~ ?
 
 

10 komentarzy:

  1. Ech... Miałam dziś mega zrąbany humor i nic mi się nie chciało... Ale po przeczytaniu tego mam takiego banana na ustach, że nie wiem.
    Aż samej mi się zachciało napisać kolejne opowiadanie o nich... Zaraz się za to biorę... czekaj... zaraz, matko, która godzina! Ech co ja robię ze swoim życiem... Dzięki za wenę.
    Ale nadal muszę się czepnąć dialogów, wiesz o co chodzi :) i mam nadzieję, że się za to na mnie nie obrazisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam ci tego za złe, może jak mi to będziesz ciągle wypominać to się w końcu nauczę :)Cieszę się, że ktoś ma wenę przez moje opowiadanko ^^

      Usuń
  2. Dopiero dzisiaj znalazłam twojego bloga...i jestem z siebie dumna xD
    Kocham twój styl~ opowiadanie bardzo mnie wciągnęło....pomijając fakt, że nie za bardzo wiem o co chodzi xD ( dzisiaj przeczytam poprzednią część ;3)
    No więc...masz nową wierną czytelniczkę ;3 lecę czytać poprzednie notki ;D
    (Przepraszam, za skromny komentarz...okropnie komentuję ._.)
    Pozdrawiam i życzę weny~
    A jak by ci się nudziło, to zapraszam do siebie ;D shizaya-yaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwierz mi, że twojego bloga wiernie czytam już od jakiegoś czasu, to między innymi on zachęcił mnie do opublikowania moich wypocin. Co do tego niezrozumienia opowiadania to tak miało być. Chciałam napisać tę historyjkę od połowy ( żeby nie dublować czyjegoś początku, bo nic oryginalnego nie mogłam wymyślić) i po prostu kawałkami podawać informacje o tym co stało się w przeszłości, choć nie wiem jak mi to wychodzi.

      Usuń
    2. ojeju .///. jak miło ^.^
      Moim zdaniem wychodzi prześwietnie ^^ i w prost nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ;)

      Usuń
  3. Och, boskie, boskie, boskie! *o* Nie sądziłam, że Iza-chan zgodziłby się na taki krok, byle tylko odzyskać wspomnienia. Ciekawe co on teraz wymyśli, żeby zaciągnąć Shizu~chan'a do łóżka. X3 Zresztą, i tak w życiu bym nie zgadła jaki manipulatorski plan kryje się w tym jego sprytnym łepku. X3 No a właściwie jaki plan zaplanowała dla niego autorka. ;3 Na tak świetną spójność fabuły i umiejętne przedstawianie myśli postaci naprawdę rzadko trafiam~! <3 I jeszcze do tego to, że czytając szczerzę się jak głupia do ekranu. XD Mistrzostwo~!!!
    Nawet nie wiesz jak zła byłam na siebie, jak zobaczyłam że opko dodałaś wczoraj, akurat jak musiałam się uczyć. :< No ale do szkoły nie chodzi się z własnej woli, co poradzić~... Trzymam kciuki za twój tydzień testów i oczywiście żebyś potem jak najszybciej była w stanie napisać następny rozdział. c;

    OdpowiedzUsuń
  4. no nieźle, Izuś ma przebłyski:) chociaż ja, w przeciwieństwie do niego, uważam je za niesamowicie wręcz słodkie;) cały czas mam go przed oczami w fartuszku gotującego obiad:D "jak jakaś żona" - to było genialne;D tylko biedny Shizuś przez to wszystko będzie potraktowany jak zabawka, ale wiernie czekam na rozwinięcie w kolejnym rozdziale więc już nie będę uprzedzać dalszych faktów;) powodzenia na sprawdzianach:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiedzmy tak, już za pierwszym razem to opowiadanie bardzo mi się spodobało. Nie, żeby było moim ulubionym, bo ulubionym jest "Zabawa w wywoływanie duchów" czy jakoś tak. Sorki bardzo, ale aktualnie nie pamiętam jak brzmi tytuł, ale jednak tamto opowiadanie podoba mi się najbardziej. :)
    To oczywiście też jest świetne. <2 Jak zresztą, każde twoje opowiadanie. :D
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w szkole :) A no i kolorowych snów na potem :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka gra mi się podoba :3
    Ale z Shizuo nie wygrasz Izaya!
    Tak czuję, sam wpadnie we własne sidła.
    Chociaż kto wie?
    Tylko on daje radę naszej bestyjce :3
    Zapowiada się arcyciekawie.
    Nic tylko lecieć czytać dalej ~~

    OdpowiedzUsuń
  7. Dwa rozdziały, i od razu wiem ze warto czytać ten blog *.* awaw takie słodkie :3

    OdpowiedzUsuń