Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 7 lipca 2013

Shizaya - God's Game 4

Hejka ludzie, witajcie w ten słoneczny dzień :) Trzyma mnie dziś coś dziś świetny humor, ale niestety chyba nie na długo. Mam jakieś takie wrażenie że rozdział wyszedł taki... nie Izayowaty. Ale na serio nie wiem jak go poprawić bo.... bo no po prostu nie wiem co miałbym tam dać. No to liczę że was za bardzo nie zniechęciłam i jednak to przeczytacie... Jak będzie naprawdę tragicznie to napiszcie, postaram się zmienić, dobra? Choć nie wiem jak, ale się postaram :)


- Ach, trzymaj. - Shizu-chan podał mi kubek i z głośnym westchnieniem opadł na fotel obok. - To jak leci? - No tak, typowy Shizu-chan, jak nie potrafi zacząć zdania od pogody bo jest noc, to zaczyna od "Jak ci leci?" a ja się pytam, co ma lecieć? Woda w kiblu~? Jak tak to pewnie leci~! 
- Nie najgorzej, a tobie braciszku? Mówiłeś, że znowu GO spotkałeś, nic ci nie jest? - Liczyłem, że nie zauważy, że nalegam na to pytanie. No ale co miałem zrobić, byłem taaki~! ciekaw czy opowie o tej swojej dzisiejszej dziwnej kwestii: "A co ty wiesz debilu!!! Jesteś tylko wampirem emocjonalnym, żerujesz na innych, bo sam nie potrafisz nic poczuć!!!".
- No tak, spotkałem Izayę, zdenerwował mnie i - zawahał się - i wykrzyczałem mu w twarz coś o czym od dawna myślałem. - Wiedziałem, wiedziałem~! *taniec szczęścia* Nie wymyślił tego na poczekaniu~! Myślał nad tym, pewnie długo, ale myślał~! Zaraz, czemu Shizu-chan myśli o mnie w czasie wolnym, czyżbym był jego małą obsesją~? Hahaha, szkoda ze nie mogę mu tego powiedzieć~!
- To było coś ważnego?
- Ta,  przynajmniej dla mnie... Nie wiem, jak to przyjął. - Od kiedy to przejmujesz się moim samopoczuciem potworku~! No fakt, ja o twoim myślę,  ale to raczej forma hobby, a ty mnie przecież nienawidzisz, prawda~?
- Nie martw się ni-san, pewnie nawet go to nie obeszło. - Westchnąłem. Nie ma to jak dodać sobie kilka punktów do swojej złej osobowości. Tak, nieczuły drań Orihara Izaya~! Nawet fajnie brzmi~! Ale chyba się nie przyjmie. No w sumie brzmi trochę jak "łamacz serc niewieścich" a ja prędzej połamię im kości, bo skoro odwzajemniam ich miłość to jak mogę im łamać serca~? Nie, to by było okrutne~!
- Eh... Pewnie masz rację, nawet nie wiem po co się tym przejmuję, jestem dla niego tylko formą rozrywki. - Oi Shizu-chan tu cię boli, jest mi tak przykro, że aż wcale~! Co ty sobie wyobrażasz potworku~? Że możemy się zaprzyjaźnić~? Nie, brakowało by mi tych kłótni, tej bieganiny, tego darcia się na mnie. No i trzeba wziąć poprawkę, że w Ikebukuro... Cóż, nie byłoby już Ikebukuro, nie było by Tokio, byłby Izaya-land... ale nie byłoby też mojej gry, życie byłoby nudne gdybyś był moim bezwolnym sługą~! Ale zaraz, nie mówiłem przypadkiem przyjaciel, a nie sługa... Ups, mój błąd, jakbyśmy byli przyjaciółmi to... Nie, tego nawet bóg nie jest w stanie sobie wyobrazić. (Dwa rozszalałe demony i miasto na ich łasce XD - dop. Kiasarin.)
- Tak, dla niego całe życie jest rozrywką. - Chciałem dodać jeszcze "pieprzoną grą", chciałem się wkurzyć, chciałem walnąć ręką w stół. To by było dopiero piękne przedstawienie. Ale nie, ja musiałem udawać akurat Kasuke i siedzieć jak zombie: "Eeee mózg... Ja głupi zombie, ja jeść mózg... aghr... eeee...".
- No ale nie mówmy już o nim. - Tak szybko wyrzucasz mnie z pamięci? To jest okrutne, Shizu-chan~! - Lepiej powiedz jak wam się układa z Emi? - Zapytał i uśmiechnął się. Jak on ładnie się uśmiecha gdy nie jest to uśmiech sadysty chcącego mej rychłej i bolesnej śmierci. Ale gdy jej chce... Te chwile są po prostu magiczne... Granica wytrzymałości, usta wykrzywione w sadystycznych uśmiechach, oczy miotające iskrami, te gonitwy, te krzyki, ta adrenalina, ta cudowna rozrywka~! Ach, jak ja kochałem te chwile~!
- Dobrz... - Zdążyłem jedynie odpowiedzieć, bo przerwał mi cichutki tłumiony przez Shizuo chichot. Żeby nie było - nie mój~! - Ni-san stało się coś?
- Wiesz, Izaya też się mnie zapytał jak się wam układa. - Odparł, nadal uśmiechnięty. Jego oczy były zasnute mgiełką, chyba, bo ciężko było mi to zobaczyć z kanapy. Próbowaliście kiedyś~? Te tęczówki są strasznie małe~! - I przy okazji czy mnie już wywaliliście z domu, bo chcecie być sami. - Dodał, a jego uśmiech tylko się powiększył. Czy ten specyfik go rozśmiesza, czy zmienia mu światopogląd, poza oczywiście odbieraniem wzroku? Mam nadzieję, że to szybko minie. W dzień był taki wkurzony i taki... rzucający wszystkim co popadnie. Nie ma mnie parę godzin i bierze mnie za braciszka, śmieje się z moich, jako Izayi, zaczepek i na domiar wszystkiego jest spokojny. Shinra to wcielony diabeł, tak zepsuć moją zabaweczkę~? Jakże okrutnie~!
- Aha. - Mimo całej tej dyskusji wewnętrznej z moich ust padła tylko taka mało zadowalająca odpowiedź. - Emi jest w porządku, ale martwię cię o ciebie Shizuo, czy ten specyfik Shinry na pewno dobrze działa. Bo zachowujesz się jak nie ty. - No to jest fakt, gdzie mój miotający znakami, wydzierający się na mnie, używający drzwi jako tarana, a kleju jako bandaża i mającego swój osławiony cios główką potwór~! Ja chcę odzyskać mojego Shizu-chan'a~! Po nim przynajmniej wiem czego się spodziewać - wszystkiego~! I to jest cudowne~! A po tym Shizu-chanie~? To w sumie też wszystkiego, ale innej skali wszystkiego. Od pierwszego dostałbym znakiem, a od drugiego co, może kwiaty~? Nie no nie róbcie sobie ze mnie jaj. Ja? Kwiaty? Od niego? Prędzej takie zatrute~! Nie, Shizu-chan wolałby mi osobiście przyłożyć niż silić się na jakieś trutki.
- Kasuka? O co chodzi? - Zapytał,  mrużąc oczy jakby nagle nie wiedział gdzie i po co jest. - W jaki sposób inaczej? - Dodał po dłuższej chwili milczenia.
- No, nie denerwujesz się na niego i śmiejesz się z jego żartów, na pewno nic ci nie jest? - Podszedłem i przyłożyłem mu rękę do czoła. Jednak zaraz się oddaliłem. Jeszcze czego, może z tak małej odległości mnie rozpozna, a tak... Mogłem coś z niego jeszcze wycisnąć~!
- Może i racja, to świństwo dziwnie na mnie wpływa. Ale nie rozumiem czemu dziwisz się że mówię o Izayi, przecież jest moim... moim... - Wyglądał jakby nie mógł się skupić na słowach, dosłownie jakby odlatywał. Zacząłem się naprawdę martwić. A co jak on taki zostanie? A co jak ten specyfik coś mu zrobił i już nie będzie chciał się ze mną bawić~? Miałbym stracić tę cudowną część życia, którą jest mój potworek~? O nie, nigdy w życiu~! - wrogiem. - Westchnął. - Wrogiem i nikim więcej. - Wyglądał jakby sam starał się sobie to wmówić, jakby bolało go to co mówi, czy to nie dziwne~? Z tego zmęczenia mam już omamy~! Shizuś nie chce być moim wrogiem, hahaha~! Czy ja trafiłem do jakiegoś kabaretu~?
- Tak mi zawsze mówiłeś ni-san. - Przytaknąłem.
- Nieprawda. - Osądził. Czyżby mimo wszystko pamiętał wszystkie rozmowy z bratem... Przecież nawet nie rozróżnia mnie od niego... Co się dzieje? - Wiesz to wszystko... to nieprawda. - Westchnął raz jeszcze. Po dłuższej chwili i braku mojej odpowiedzi, rozpoczął nową myśl. - Wiesz, jednak jestem dziś zbyt rozkojarzony na jakąkolwiek rozmowę, możemy się spotkać jutro? Zadzwonię do ciebie.
- D...Dobrze nii-san. - Powiedziałem cicho i jak najszybciej wyszedłem od niego z mieszkania.
Zamknąłem drzwi, zszedłem po schodach, wyszedłem na ulicę, rozejrzałem się w obie strony, pusto.
W uszach cały czas dźwięczało mi "Ale... to nieprawda. To wszystko... nieprawda." Co ma być nieprawdą? Nasza nienawiść? To co mu mówił? Co? Co takiego? Shizu-chan to był jeden dzień a ty mnie zaskoczyłeś już drugi raz, co się z tobą dzieje~?
Wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem. Stałem tam na środku ulicy, z rozłożonymi rękoma, z twarzą skierowaną w stronę księżyca i śmiałem się jak wariat. Dobrze, że mnie nie zabrali do psychiatryka. Chociaż wtedy to dopiero byłaby zabawa~! Tylu ludzi do kochania, a każdy inny nieprzewidywalny~! Ale każdego z osobna... Rozpracowałbym, zrozumiał i wykorzystał do swoich celów~! Jak bóg otoczyłbym ich opieką do czasu, aż będą mi niepotrzebni~! Byłbym ich bogiem, potrafiłbym, zrobiłbym to nawet z tak niestabilnymi umysłami jak ich, dałbym radę, na pewno~! Więc czemu jeden Shizu-chan, zdrowy psychicznie, choć trochę nerwowy, czemu on jeden, tylko on potrafi jednym słowem zasiać zamęt w moim umyśle? Jesteś prawdziwą bestią, Shizu-chan~! Moim potworem, z którym uwielbiam się bawić~! Wcale nie jesteś podobny do ludzi, nie dajesz się kontrolować, nie dajesz się kochać, tak jak kocham wszystkich innych, ty jeden mi się opierasz~! I dlatego gra jest taka interesująca, tylko z tobą bawię się tak wybornie~! Och co za ironia, jedyny który nie jest człowiekiem to ty~! A dostarczasz mi więcej rozrywki niż wszyscy moi kochani ludzie razem wzięci~! Ach, tak, tylko ty, tylko ty Shizu-chan~!
Wreszcie ruszyłem się spod bloku bestii. Po drodze zadzwoniłem do Shinry. Nie miałem już siły do niego iść, to było za daleko~! Po co miałem się męczyć i nadwyrężać moje nóżki żeby dowiedzieć się czegoś co mogę przez telefon~? No właśnie, nie ważne jak zmęczony, do Shizusia poszedłbym na koniec świata, żeby tylko go trochę podenerwować~! Żeby znów czymś we mnie rzucił~! Żeby znów mnie gonił~! Czy ja proszę o zbyt wiele~? No właśnie to zrobię dla Shizu-chana, ale dla Kishitaniego, który należy do moich kochanych ludzi, nie mam ochoty przechodzić dwóch przecznic więcej. Ach, czy to życie nie jest niesprawiedliwe~? Powinienem bardziej zatroszczyć się o moich kochanych ludzi, ale to od jutra~! Zadzwoniłem do doktorka, dowiedziałem się, że efekt tego czegoś był przejściowy i jutro Shizuś nie tylko będzie znów normalny, ale dodatkowo będzie pamiętał wydarzenia z dziś. A to mi otwiera mnóstwo nowych możliwości podenerwowania go~! Tak, moje bestyjka, która wkurza się i wyrywa znaki tylko dla mnie~!
Idąc dalej zastanawiałem się nad tym, cóż to takiego mogło by być tą "nieprawdą" według Shizu-chan'a. Czemu wystarczyło jedno słowo by mnie tak męczyć, a jedno "IZAAYYAA-KUUN" potrafi mnie wprowadzić w dobry nastrój na resztę dnia? Czemu on zyskał aż tak wielką władzę nade mną, czy to ja mu na to pozwoliłem? Czy może nawet nie zauważyłem jak zaczął kontrolować moje reakcje~? Nie, to niemożliwe, to tylko bezwolny potwór nad którym nikt nie potrafi zapanować, nawet on sam~! Więc jak on, który nie panuje nawet nad sobą, dałby radę zapanować nade mną~? Tak, to czysta fikcja~!
Wszedłem do mojego apartamentowca i wjechałem na ostatnie pięro. Winda to strasznie nudne miejsce dla tak wolnego ducha któym jestem, a skoro nie wygrywałem melodyjki na guziczkach z numerami pięter, to zacząłem rozmyślać. Jedno głupie słowo z jego ust i nie mogę skupić się na mojej grze. Graczy nie wolno rozpraszać w trakcie rozgrywki, czy to nie oczywiste, ale ty... Czy to nie ja mówiłem, że słowa mają większą moc niż pięści~? Czyżbyś mnie jednak posłuchał~? Jak uroczo Shizu-chan, nienawidzisz mnie ale słuchasz~! Czyżbym jednak stał się dla ciebie kimś ważnym~? Może bogiem~? Tak, to by mi odpowiadało~!
Ach, Shizu-chan, nawet nieświadomie i pod wpływem tego czegoś psujesz moje plany, wiesz~? I nawet nie chodzi o to, że chciałem się położyć i przespać przed kolejnym ruchem~! Nawet w moich większych planach przeszkadzasz cały czas, cały czas nie dajesz mi zbudować planszy, mojej gry. Wiesz, staram się grać nawet w taką niedokończoną, i nawet mi to wychodzi, mimo że plany nie są wtedy tak spektakularne jak mogłyby być~! Ach, a ja mam takie wielkie ambicje~! Byłbym bogiem, gdybym tylko wygrał~! Tylko wygrał moją najdoskonalszą, ukończoną grę~! Stałbym się wtedy bogiem dla wszystkich~! Każdy człowiek którego kocham, kochał by i mnie~! Byłbym cudowny~! A tu przyjdzie taki jeden Shizu-chan i już cały misterny plan do piachu~! Wszystko zniszczone, pionki rozsypane, plansza połamana, okropne~! Ale wiesz, ja się chyba nawet z tego w pewnym sensie cieszę~!
Wysiadłem z windy i podszedłem do drzwi mieszkania.
Zrzucasz moje gry na dalszy plan, mimo że nie widzę od nich nic ważniejszego. Ty zawsze potrafisz mnie zająć, jesteś lepszy niż wszystkie plany. - Otworzyłem zamek i przeszedłem przez przedpokój. - W jakiś sposób gra w którą gram z tobą jest dla mnie najważniejsza, więc możesz czuć się zaszczycony potworku~! Tylko ty potrafisz mnie zająć na więcej niż jedną partyjkę~! W sumie cały czas z tobą gram, nieprzerwanie od tych siedmiu lat~! Spojrzałem na swoją planszę. Gra, w którą teraz gram... Czy to jest właśnie ten moment w którym Shizuś wszystko niszczy~? Moment, w którym powinienem zmienić plany~? Czy on jakoś się podszkolił~? Nawet nie kiwnął palcem, ot, parę razy poruszył językiem pod wpływem jakiegoś świństwa i co~? Zawsze tak jest~! Od naszego pierwszego razu~!
A właśnie Shizu-chan, już niedługo nasza rocznica, wiesz~? Oczywiście rocznica naszego poznania~! Naszej pierwszej bójki~! Pierwszego pobytu w "klinice u Shinry"~! Pamiętasz ten dzień, prawda~? Wspominasz go czasem~? Pewnie tak, bo wiesz, ten dzień zmienił wszystko w naszym życiu~! Sprawił, że połączyła nas niewidzialna, ale bardzo silna więź, chyba taka którą najtrudniej złamać~! Nienawiść, którą do mnie żywisz, najpiękniejsze z uczuć jakim może obdarzyć potwór i mam je tylko dla siebie, cudowne~! Wziąłem do ręki białego króla i zacząłem mu się przyglądać. Odruchowo obracałem go w palcach, myśląc dalej o osobie/ potworze/ przeciwniku, jakiego symbolizował.
Myślisz, że co by się stało, gdybyśmy się nie poznali~? Jak wtedy potoczyłyby się nasze życia~? Czy byłbym tym kim jestem teraz~? Pewnie tak, ale czy nadal cieszyłbym się z tej władzy~? Cieszyłbym się jak dziecko, kiedy tylko widzę kogoś kogo ponoć nienawidzę~? Czy nie stałbym się jak ci wszyscy psychole z telewizji, owładnięci sobą, popełniający proste błędy, bo nikt nie potrafił się im przeciwstawić~? A potem przychodzi jakiś frajer który nic o nich nie wie i pokonuje, niszczy wszystko co taki człowiek wypracował, jednym ciosem, jednym pomysłem~? Nie, ja już wolę mieć bestię, która jest przeciw mnie cały czas, kogoś kto cały czas wytyka mi moje błędy, a czasem największe atuty, bez Shizu-chan'a... moje życie pewnie też stałoby się puste, bo kto miał by mnie rozśmieszać, kto miałby za mną gonić w ślepej furii, rzucając czym popadnie~?
Dwa słowa, a tak zmieniły moją grę. Westchnąłem.
Ach, chyba jestem naprawdę zmęczony, bredzę już z braku snu i wzięło mi się na rozmyślania. Ale teraz liczy się tylko kołderka, poduszka, no i oczywiście mój niezawodny system antywłamaniowy~! Przez częste odwiedziny Shizusia, bynajmniej nie w celach rekreacyjnych, no chyba że za takowy uznamy konkurs na najlepsze wyważanie moich drzwi z zawiasów. Ale przez to i drzwi mam w zapasie, jakbyś nagle postanowił się pobawić~! Widzisz, jak ja o tobie myślę~! Staram się być przygotowany na wszystko, a ty mnie i tak... I tak robisz coś, czego sie nie spodziewam. Sam nie lubię monotonii i zwykłości, więc robię podobnie, ale by urozmaicić sobie życie~! A ty~? Czemu tak się zachowujesz, inaczej niż wszyscy, inaczej niż powinieneś....~!
Znów spojrzałem na białego króla, znów westchnąłem i znów odłożyłem go na planszę, naprzeciw czarnego odpowiednika. Czemu robię to tak często~? Za bardzo martwię się, co też Shizu-chan zniszczy, by przestać o nim myśleć, prawda~? To dlatego moje myśli zaprząta on i te dwa słowa~! Tak, to na pewno to~!
Chyba mnie pogrzało, myśleć o takich bzdetach, gdy naokoło dzieje się tyle ciekawych rzeczy~! Odsłoniłem jedną z czarnych zasłon i spojrzałem na świecące neonowym blaskiem miasto, na Ikebukuro. Tam gdzieś śpi sobie spokojny Shizu-chan~! Pewien, że jutro spotka się ze swoim braciszkiem~! Teraz tylko muszę to odpowiedznio wykorzystać~! Tak, już mam bardzo fajny pomysł, o albo i dwa~! Ach, Shizu-chan, ciekawe co byś wolał~? Więc wybiorę to drugie, przecież mnie znasz~!
Uśmiechnąłem się i rzuciłem na łóżko, natychmiast zasypiając.


No to teraz powiedzcie... Okropnie nie w stylu Izayi, ne? Um... przepraszam że wstawiam swoje paplanie i na przód i na tył tego rozdziału, zwłaszcza ze nie mówię nic konstruktywnego, ale bo tak jakoś wyszło...

6 komentarzy:

  1. dlaczego? przemyślenia godne naszej ukochanej mendy;D ale Tobie pewnie chodzi o to jak czasem wkrada się w zdania takie ckliwe słówko? mam rację? ee tam, nie przejmuj się:D jakby wszystkie opowiadania były pisane na jedno kopyto, byłoby nudno;P nie "każdy" Izaya musi być taki sam;D ja tego uwielbiam XD
    kocham te jego gry XD
    i jak opowiadał o rocznicy było genialne XD
    ciekawe co miał na myśli Shizuś? nurtuje mnie to tak samo jak Izusia;P i co będzie następnego dnia? tzn. czy Shizuś skojarzy, że nie rozmawiał z Kasuką, czy wręcz przeciwnie - będzie próbował do niego dzwonić?
    i co takiego wymyśliła menda?
    ach, no i czekaj tu człowieku do niedzieli jak ja bym już chciała wiedzieć;D
    tak wiem jestem upierdliwa, ale co poradzę > próbuje zrobić słodkie oczka < (;P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiasarin, Ciebie równie proszę o wybaczenie, ja nie powinnam się tak spóźniać :'( Przepraszam :)
    Ten naćpany Shizuo jest genialny;D Zwierza się Izayi, święcie przekonany, że to jego brat XD Właściwie to mnie strasznie ciekawi co takiego Kasuka wie na ten temat (jego i pchły), no bo nie mogę się nie zgodzić, że było to zaskakujące:D Zarówno wtedy jak powiedział, że on o tym wie, jak i wtedy co omal się nie wygadał ;D
    Ubóstwiam jego psychiczną naturę XD Wczoraj na mnie dziwnie patrzyli jak śmiałam się sama do siebie (nie powiem z czego:P) :D więc wiem jak to jest;P
    Wybacz mi, że tak krótko, ale zaraz będę musiała wyjść :/ Pod piątym rozdziałem postaram się zrehabilitować ;D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle spóźniona x.X Wybacz.
    Izaya, jaką ty masz wspaniałą pamięć. Wryć w sobie do głowy dzień, w którym po raz pierwszy uciekałeś przed znakiem drogowym. Cudowna rocznica ^^
    Naćpany SHizu-chan wymiata xD Ja nie mogę, zero reakcji, mówi o wszystkim, nie ogarnia - haha, kocham to!
    ,,ja musiałem udawać akurat Kasuke i siedzieć jak zombie: "Eeee mózg... Ja głupi zombie, ja jeść mózg... aghr... eeee...".'' - oficjalnie jebłam na tym xD Hahahah, śmiałam się, jak debil przez dobre kilka minut. Ta, zombie to dobre określenie Kasuki, wieczny pokerface xD
    Mnie osobiście podoba się twój Izaya, z tego względu, że ma on tutaj tak prześmiewczy sposób bycia, że to jest po prostu niesamowite. Pełen kpiny, szyderstwa, uważający się za Boga - mnie się ten motyw bardzo podoba. Ta jego przesadzona pewnośc siebie i narcyzm.
    Podoba mi się, że Izaya wraca myślami do Shizuo. Że może nie jest on najważniejszy, ale często pojawia się w jego głowie. To ładny element.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No normalnie, nie potrafię uwierzyć w swoje szczęście (ociera łezki) nareszcie jestem na bieżąco z Twoim opowiadaniem.
    chyba się dziś upiję ze szczęścia, czy coś...
    jak dla mnie jest nieźle Izayowaty XD, a dodatkowo wspominasz o zombie, a ja bardzo kocham zombie :3 naprawdę baardzo, są o wiele zajebistrze od dupowatych wampirów (patrz zmierzch) ale oczywiście są wyjątki (patrz Alucard) ale chyba nie o tym miałam.... A! Tak! Już wiem! Jak oni się kochają!!! Kochają! Kochają! Kochają! najchętniej bym temu durnemu Izayi i jeszcze durnirjszemu shizuo sama wbiła to do łba, najlepiej czymś ciężkim, ale dla Potworka, musiałoby być to coś o wiele cięższego... hmm... Pomyślmy dla Izayusia jakaś patelnia/kij besebolowy a dla Shizusia kontener czy coś... O to by było fajne

    OdpowiedzUsuń
  5. Niee...mi się bardzo podoba. Może po prostu nie umiem ocenić jak powinien wyglądać "Izayowaty" Rozdział?? o.o Tak...to pewnie dlatego. Albo po prostu było dobre, skoro mi się podoba. :) Ale tu tych przemyśleń Izayasza o.o Już się nie mogę doczekać, jak jutro Shizuś będzie wkurzony. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozmyślania Izayii ;-;
    Geniusz w tym XD
    A tak btw szkoda mi się zrobiło Shizusia ;-;
    Mu widać zależy, a ta pchła tego nie widzi. Nie dobra pchełka, zła pchełka. Może jak dostanie znakiem to sobie w końcu coś uświadomi! Chociaż ;-; Izaya i normalne myślenie. Nie to jest nie do wykonania XD

    OdpowiedzUsuń