Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 21 lipca 2013

Jak Inu-chan pisała one-shot'a...

Kiasarin: Notka inu-chan, tak wiem nie powinno mnie tu być, tak wiem, ale muszę o czymś wspomnieć więc: Dostałyśmy jeszcze jedną nominację do Liebster'a a post już dodany... Więc go uaktualniłyśmy :) no to ja tyle powiedzieć chciałam teraz mój szczeniak :)

Hej minna~! :3
Wybaczcie, ostatnio krucho u nas (Oki, u mnie~... :c) z czasem na pisanie, dlatego dziś dodaję taki mój zapychacz czasowy, w ramach wynagrodzenia braku rozdziału~!
Obydwie kończymy już swoje następne rozdziały, więc obiecuję, więcej zapychaczy póki co nie będzie~!

To taki mój one-shot, pisany z bezsenności około 4 w nocy~... Więc błagam, wybaczcie nieogarniętą formę i ten cały~... Wogóle proszę o wybaczenie, ostatnio mam wrażenie, że przesadzam z opisami~...
A'propos opisów~! Mam bardzo poważne pytanie~! Czy wolałybyście, żebym pisała łagodniejsze opisy "tych" scen~? Bardzo mi zależy na odpowiedziach, więc nawet jeśli nie czytacie one-shot'a to proszę, wypowiedzcie się~! Naprawdę proszę~... *szczenięce oczka*
No dobra~! To tyle wstępu~!
Enjoy~! :33

Uwaga~! To co znajduje się poniżej to Izuo, w dodatku zawiera opis~... Wiadomo, jak ktoś nie lubi, niech nie czyta~! ;3



     Inu-chan poraz kolejny uderzyła się łapką w czoło. Pokręciła łepkiem, westchnęła z irytacją i znów popatrzyła na ekran komputera.
- Nie umiem! - Jęknęła, czując, jak w oczkach zbierają jej się łezki. - No nie umiem tak!
     Uderzyła łapką w klawiaturę i natychmiast zmazała symbole, które się przez to pojawiły. Warknęła po szczenięcemu na wena, żeby zebrał się do kupy i znów zaczęła pisać.

     Shizuo kręcił się po mieście, jakby nie mógł ustać w miejscu. Zaciągnął się papierosem, obrócił na pięcie, zmarszczył brwi jeszcze bardziej i przeszedł na drugą stronę jezdni. Jako jedyny miał ten komfort, że wszyscy omiali go szerokim łukiem, tak więc nikt na niego nie wpadał. Choć czy aby na pewno nikt...?

- I co teraz? To ma być dziewczyna, czy chłopak? W jakim wieku? Japońskiego pochodzenia? - Mruczała do siebie Inu, gimnastykując palce nad klawiaturą. - A co się będę~! - Uśmiechnęła się. - Niech to będzie ktoś, kogo na pewno NIKT się nie spodziewa~!

     Nagle od torsu blondyna odbiła się jakaś postać. Cofnęła się, czy też raczej cofnął się o kilka kroków, a na jego twarzy wykwitł pełen zadowolenia uśmieszek.
- Yo, Shizu-chan~!

- Niemożliwe! - Inu udała pełne ironii zdziwienie. - Izaya-kun, co ty tam robisz~???

     Shizuo zamiast się przywitać, od razu wymierzył pierwszy cios. Niestety, nie trafił. Nóż sprężynkowy Izayi rozorał mu za to knykcie.
- IIZAAAYAAA-KUUUN!!! - Warknął, na co nagle cała ulica rozpierzchła się gdzieś po kątach.
- Wybacz, Shizu-chan, nie zostanę się pobawić~! Dziś mam randkę z kimś innym~! - Zachichotał i zaczął uciekać, korzystając z chwilowego zawieszenia Shizuo.

- Izaya! - Pisnęła Inu-chan, udając coś między oburzeniem a przerażeniem. Naprawdę świetnie się bawiła. - Czy ty ZDRADZASZ SHIZUSIA?! Jak możesz?! - Przeczytała ponownie ostatne liinijki. - Aa, no tak~... Zmieniamy strategię~! - Odetchnęła, przygotowując się do roli. - Shizu-chan, weź mnie zamiast jego, proszę~! - Klęknęła przed komputerem i zrobiła szczenięce oczka, żeby zaraz wybuhnąć niepohamowanym śmiechem. O mało się nie udusiła. - Niee, przecież nikt nie zastąpi Izayi~...

- Wracaj tu, pchło! - Blondyn złapał za najbliższy znak, zginając go w rękach i wyrywając z ziemi. Rozejrzał się, ale brunet już zdążył zniknąć.
- Już się robi, Shizu-chan~! - Krzyknął nagle nie wiadomo z której strony i spadł jakby z nieba, stając za blondynem. Przyłożył mu nożyk do gardła, opierając się o jego ramie. - Wróciłem~! - Chuchnął mu gorącym oddechem wprost do ucha. Heiwajima z zaskoczenia aż upuścił
znak. Orihara przyłożył ostrze jeszcze mocniej, sprawiając, że po szyi blondyna spłynęła szkarłatna kropelka krwi. - Spokojnie Shizu-chan, nic ci nie zrobię, dopóki się nie ruszysz~! - Ubiegł go, odpowiadając na niezadane pytanie.
- Więc co masz zamiar zrobić? - Warknął wściekły Shizuś.

Inu-chan znów zastygła nad klawiaturą.
- No cóż~... Zabić cię, Shizu-chan~? - Zastanowiła się krótką chwilkę. - Nie, tutaj zaczyna się zmiana charakterów~... Przykro mi kochani, czas na zabawę~! - Uśmiechnęła się promiennie i znów zaczęła pisać.

- Chcę, żebyś się nie ruszał. - Wyszeptał radośnie brunet, odwracając nieco głowę i przygryzając płatek jego ucha. Shizuś zesztywniał z zaskoczenia. Spiął mięśnie, jakby gotów do ataku. - Za wszelką cenę masz się nie ruszać, Shizu-chan~! - Mruknął. - Inaczej coś ci się
stanie, obiecuję~!
     Usztywnił mięśnie w prawej ręce, przyciskając ostrze bardzo mocno do szyi swojego wroga. Każdy ruch przyniósłby z całą pewnością skaleczenie.
- Co ty do cholery planujesz, pchło?! - Warknął Heiwajima. Chciał się wyrwać, ale mógłby się wykrwawić. Dlatego nie ruszył się nawet, gdy informator chichocząc, rozpiął jego spodnie i opadły mu one aż do kostek. - ZOSTAW MNIE W SPOKOJU!!! - Ryknął za to.
- Nee, Shizu-chan, ale ty też nie chcesz mnie zostawić~! A ponoć jak ktoś nie chce za wszelką cenę zostawić drugiej osoby, to bardzo ją kocha~! - Uśmiechnął się wrednie, choć Shizuś nie mógł tego zobaczyć. - Ja nie wiem, jak wygląda taka chora miłość, jaką mnie darzysz. Kocham tylko ludzi~! Ale ponoć potwory lubią być ostre i brutalne, dlatego dam ci namiastkę tego uczucia~! - Zniósł się psychopatycznym śmiechem i oblizał dwa palce. Shizuo był bardzo spięty, ale nie mógł nic zobaczyć, dlatego jedyne co usłyszał, to ciche mlaśnięcie języka.
- Co ty... - Rozluźnił się nieco, żeby odetchnąć i nie wykonać żadnego gwałtownego ruchu.
     Nie dokończył. Czarnowłosy włożył dłoń w jego bokserki i szybkim ruchem wbił w niego jeden palec. Shizuo gwałtownie wciągnął powietrze i wbrew zdrowemu rozsądkowi spróbował się wyszarpnąć. Powstrzymał go jednak szybko ból promieniujący z nacięcia na szyi - chyba jedynego nie tak wytrzymałego fragmentu jego ciała, nie licząc wiadomego miejsca, które posiadają wyłącznie mężczyźni.

- Długi synonim. - Zachichotała Inu, patrząc na ekran z czymś w rodzaju zaciętej miny. Po chwili rzuciła się na wena, zaczynając go podduszać. - NO zrób COŚ~!!!

- Nie ruszaj się, Shizu-chan, już mówiłem~! - Zaśmiał się Orhiara. - Jesteśmy tu sami, nie masz się czego wstydzić~!
- TY PODŁY, WSTRĘTNY, MAŁY...!!! - Zaczął się drzeć blondyn.
- Tylko nie mały~! - Izaya zaśmiał się jeszcze bardziej złośliwie i dołożył drugi palec, niecierpliwie rozciągając Shizusia. - Chyba nie chcesz, żebym udowodnił ci to to zbyt wcześnie, prawda~? - Niemal zanucił.
- Odwal... Ach! Cholera, odwaaal sięę!!! - Na przemian groził i jęczał.
     W ŻYCIU nie pozwoli robić mu takich chorych rzeczy, w takim miejscu na dodatek! I nic go nie obchodziło, jakie potrzeby ma ta głupia pchła, nie zamierzał przecież tak tego tolerować!!! Zwłaszcza, że jego ciało powoli zaczynało go zdradzać i oddawało się w ręce tego podłego chama, tej mendy społecznej!!! DOSYĆ!!!

- Jak dla kogo! - Mruknęła pod nosem Inu, rozprostowywując palce. - Ja z wami jeszcze nie skończyłam pracy~! A wy jak szanujecie mój wysiłek~? - Uśmiechnęła się do siebie. - No dawaj wenie~! Czekam~!

- Zmuś mnie, Shizu-chan~! - Uśmiechnął się szeroko. - Oo, nie możesz, prawda~? Dobrze, starczy tych luksusów~! - Wyciągnął palce i rozpiął guzik od własnych spodni. Miał pojęcie, że nie może stracić kontroli, bo zginie. To była taka ekscytująca wizja~! - Teraz będzie to, co tak kochasz, Shizu-chan~! - Uchylił spodnie i ściągnął bieliznę na tyle, by móc spełnić swoją zachciankę. Za to z blondyna ściągnął bokserki całkowicie, tak że całemu światu, a dokładniej każdemu, kto nie bał się spojrzeć, ukazała się pobudzona męskość Hejwajimy. - Będzie
brutalnie~! - Zachichotał złośliwie.
- Ty śmierdząca pchło, puszczaj natychmiast, albo zabiję cię, choćbym sam miał zginąć. - Warknął Shizuś z czystą furią.
- Nie wydaje mi się, Shizu-chan~! Poderżnięcie gardła trwa sekundę albo dwie, a umierasz od razu~! - Westchnął i nie zdejmując ostrza z jego szyi, pobudził samego siebie i nakierował się na wejście blondyna. - Uwaga~... - Szepnął, wchodząc.
     Shizuo warknął zwierzęco i odchylił trochę do tyłu. Orihara natomiast wszedł jeszcze trochę. W duchu naśmiewał się ze swojej zabawki - niby był tak niechętny, ale jego ciało samo automatycznie rozluźniało się tak, by mógł wejść głębiej, co zresztą z szerokim uśmiechem uczynił.
- Podoba ci się, Shizu-chan~? - Szepnął i bez zbędnych ceregieli wbił się do końca. Blondyn zaskomlał. - Oo, potworek chowa pazury i kiełki~? - Zaśmiał się. - Przyjemnie~? A ja myślałem, że to, że ktoś cię posuwa jednak ci się nie spodoba~! Jesteś jak zwykle nieobliczalny, Shizu-chan~! - Mruknął, by przywrócić Shziuo świadomość tego, co się dzieje. Nie chciał sprawiać mu przyjemności, chciał go upokorzyć~!
     Heiwajima spróbował warknąć, ale wyszło mu jakoś tak słabiej.
- NIECH CIĘ SZLAG, IZAYA!!! - Krzyknął na całe gardło.
- Hihihi, i takim cię nienawidzę, Shizu-chan~! - Odparł na to czarnowłosy, poruszając się szybciej i coraz szybciej.

- O proszę i to ja mówiłam, że nienawidzić nie znaczy kochać~... - Zamruczała Inu-chan, śmiejąc się z siebie.

- Kiedyś cię dorwę, pchło. A jak już to zrobię, będę łamał każdą twoją kosteczkę... Aach... - Wyrwało mu się. - Nawet te najmniejsze, wszystkie po kolei! - Ryknął. - Aż dotrze do ciebie, że zadzieranie ze mną było błędem! - Krzyknął i sapnął, dochodząc.
     Brunet z trudem utrzymał się na nogach. Przesunął się jeszcze kilka razy we wbrew pozorom ciasnym blondynie i też doszedł, zostawiając po sobie ślad już nie tylko na zewnątrz, ale też wewnątrz swojego wroga.

     Inu odgarnęła włosy z twarzy i spojrzała z satysfakcją na monitor.
- Jednak przez to przeszliśmy~! A Shizuś był ciasny, bo go zestresowałeś, Iza-chan~!

- TY... - Blondynow zabrakło określeń. Czuł się wściekły, a do tego brudny. Nawet jego umysł nie obył się bez ubytków. To miało go denerwować i wzbudzać wstręt do końca życia. Bo mimo wszystko nie udało mu się wyrwać i zabić pchły, choć był tak blisko.
- Nie musisz mi mówić, że mnie kochasz, Shizu-chan~! - Zanucił mu do ucha. - Przecież ja już to wiem~! Wszyscy muszą mnie kochać, bo jestem ich bogiem, potworku~! - Jedną ręką schował co miał schować pod bielizną i zapiął spodnie. - Jednak tobie przypadł zaszczyt zadowolenia mnie~! Czy to nie cudowne, że znalazłem sposób na okazanie ci swojej miłości~? - Zaśmiał się szyderczo wprost do ucha blondyna. - Złap mnie, jeśli potrafisz~! - Szepnął, poraz ostatni owiewając ucho Shizusia swoim ciepłym oddechem i uciekł szybko, a jego głośny, szaleńczy śmiech, przesycony samozadowoleniem roznosił się po calej ulicy.
- IIIZAAAYAAAAAAAAAAAAAA!!! - Wrzeszczał Shizuo, podciągając bieliznę i spodnie, a następnie ruszając za nim w szaleńczą pogoń, z ciałem napędzanym furią, adrenaliną i chęcią zemsty.
     Podniósł automat i zamachnął się. Nie doleciał. Porwał trzy znaki naraz. Minęły się z celem. Unósł smochód, ale jego cel uskoczył. Biegł i biegł, i biegł, rzucając czym popadnie. Lecz czy dane mu było kiedykolwiek spełnić swoje groźby...?

     Inu-chan przeciągnęła się z zadowoleniem. Nawet zachichotała, szczęśliwa, że to już za nią.
- Ot, miniaturka, a jak cieszy, prawda, wenie?
     Wen skinął głową, zmęczony, lecz szeroko uśmiechnięty.
- Cudownie~! - Wstała, okręciła się wokół własnej osi parę razy i szybko znów usiadła, włączając skype'a: - "Kiasarin-san, napisałam coś~! Tak z powietrza~! Myślisz, że mogę to dodać jutro, czy lepiej poczekać~???" - Zapytała swoją panią, wciąż ciesząc się swoim
dziełem.

--------

     Inu-chan otworzyła oczy, czując, że na jej ustach widnieje szeroki uśmiech. Czuła się pełna samozadowolenia, jak szczeniak po wygraniu zawodów w bieganiu. O co mogło chodzić...? Przypomniała sobie po zaledwie chwili. Otworzyła szerzej oczy, próbując przypomnieć sobie
szczegóły. Niestety, nie pamiętała niczego słowo w słowo. Była tylko pewna swojego zadowolenia i ogólnego przebiegu pisanej historii. Westchnęła ciężko, kładąc znów głowę na poduszce.
- Och, no cóż, to i tak nie była taka znów ambitna historia~... - Pocieszyła się, próbując znów zasnąć.

6 komentarzy:

  1. no ambitna może nie była, ale na serio przyjemnie się ją czytało. Dziwi mnie że tu nie ma żadnego komentarza...może ludzie na wakacje powyjeżdżali? Wstawki Inu-chan są genialne :D
    Tylko nurtuje mnie jedna rzecz :
    " - Jesteśmy tu sami, nie masz się czego wstydzić~!" - to są słowa Izayi... a oni nie byli na środku ulicy O.o no ale dobra Iza-chan jest do wszystkiego zdolny XD
    "- IIIZAAAYAAAAAAAAAAAAAA!!! - Wrzeszczał Shizuo, podciągając bieliznę i spodnie, a następnie ruszając za nim w szaleńczą pogoń" - jak sobie wyobrażam tę scenę XD Boska XD
    chyba trochę się rozpisałam- mam nadzieję ze nie zanudziłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Arigato~! :3 Tak naprawdę myślałam, że nikt tego nie przeczyta~... Ale skoro się podobało, to strasznie się cieszę~! Takie rzeczy wychodzą w środku nocy~... X3
    A co do tego, że byli na środku ulicy~... Tak, ale wszyscy ludzie uciekli, jak ich zobaczyli razem~! ;3 Może i to trochę nierealne, ale to w końcu tylko luźne fanfiction~. ;3
    Wcale a wcale nie przeszkadzają mi długie komentarze, nigdy się nie nudzę, zdanie innych o tym, co piszę jest dla mnie strasznie ważne~! :3 Można mi tu wypisać stronę w wordzie, a ja będę się tylko bardziej cieszyć~. ;3 Dziękuję za komentarz~! :33 Ogromnie poprawił mi humor~. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem, jestem, wybacz łażenie po górach po pewnym czasie wykańcza;) a najlepsze(?), że kontuzjowałam nogę:P no nieważne..
    świetny shot;D przecież nie wszystko musi być ambitne, a takie luźne też wspaniale poprawiają humor;D
    też się trochę zdziwiłam tym "środkiem ulicy"@^_^@, ale już teraz wiem - on jest jak zwykle bezproblemowy;P pewnie mógłby to zrobić;D
    tylko biedny, bezradny Shizuś, przyparty do muru.. ale chyba nie było aż tak źle, co? XD
    fajnie się czytało, jak kiedyś będziesz miała jeszcze jakiś zapychacz to ja chętnie przeczytam, więc nie zastanawiaj się czy wstawić;D
    a w sprawie "tych" scen, to jak dla mnie nie musisz się jakoś ograniczać XD są blogi gdzie jest opisane jeszcze dokładniej;P i z tego co widziałam, raczej nikomu to nie przeszkadzało;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, a to poważna kontuzja~? Współczuję~... :c Biegałam już po górach, ale na szczęście mnie się to jeszcze nie zdarzyło~...
    Cieszę się, że podoba się, mimo że to tylko takie "luźne" tworzenie~... No właściwie to musiałam się spiąć, żeby nie zasnąć~! X3 Ale to wszystko przez godzinę, nie z nudów~... ;3 Właściwie to lubię takie nagłe luźne miniaturki, więc może jeszcze kiedyś jakąś napiszę~! :3 Cieszę się, że jesteś chętna, żeby to czytać~. W takim bądź razie jak się jakaś trafi to chętnie się nią podzielę~! :33 Yay, naprawdę podwyższyłyście mi samoocenę~... X3 Dziękuję~!
    I cieszę się, że ci nie przeszkadzają jakieś rozbudowane sceny~. :3 Właściwie to myślę nad tym odkąd skończyłam "Nowego potworka" - wciąż męczy mnie, że mogłam napisać zakończenie inaczej~... Sama czytam autora (Mój Sensei~... *szczenięce rozmarzone spojrzenie*) który pisze dość rozbudowane sceny, jak ma na nie wena~... Tylko u niego to wszystko jest jakoś samo z siebie doskonale wpasowane w klimat~! Mnie to wychodzi trochę gorzej i dlatego tak mnie to męczy~. ;3 Jeszcze trochę nad tym porozmyślam, a póki co posłucham cię i postaram się nie przejmować~. :3 *szeroki uśmiech* Dziękuję, naprawdę bardzo polepszyłaś mi humor~! :3 (I dzień~... X3)

    OdpowiedzUsuń
  5. To bylo swietne *w*
    Ach, uwielbiam takie zabwawne historie i z wielka checia przeczytalabym jeszcze cos w takim stylu ;9
    Cudnie Ci wyszlo
    ~Psychedelic smiles

    OdpowiedzUsuń
  6. OMDŻI~!! Co to było~!!?? o.o Ja naprawdę nie potrafię ogarnąć Izuo... o.o To jest...wydaje mi się dziwne i za tym nie przepadam, ale...po tym jak ty to opisałaś, mogę powiedzieć, że mi się podobało. ^^ Luuul...a Shizu-chan taki biedny. ;-; To tyłek Izayasza powinien ucierpieć...;-; Za to, że zrobił z Shizu-chan'a Ukesia. ;-; To jest SKANDAL~!!
    No, ale dobra...bo się produkuję i nie wiem po co...tak, więc...
    Pozdrawiam, życzę weny i takie tam. :)

    OdpowiedzUsuń