'hayo~! ;3
Witajcie w kolejnej notce, nareszcie na czas, jaki sobie wyznaczyłam~! Jestem z siebie dumna~... :3 *macha ogonkiem*
Pisząc to w końcu zaczęłam odczuwać, że brak mi tutaj prawdziwego Izayi~! Jego psychopatycznego śmiechu, kpiącej miny, naśmiewania się z ludzi~... Wolności mu brakuje~!!! >.< Dlatego postanowiłam dać mu nieco swobody~. Zobaczymy co z tego później wyjdzie~...
Teraz tak bardziej w kwestii ogłoszeń~! Jeśli uda mi się zbetować je na czas, w piątek powinna pokazać się druga część "Wesołego miasteczka"~! Mam nadzieję, że się uda, bo bardzo chciałabym mieć to z głowy~... X3 No, żartuję, moim celem jest tylko to, żebyście byli zadowoleni~! :3 Więc trzymajcie kciuki~...
A teraz... Enjoy~! ;3
Witajcie w kolejnej notce, nareszcie na czas, jaki sobie wyznaczyłam~! Jestem z siebie dumna~... :3 *macha ogonkiem*
Pisząc to w końcu zaczęłam odczuwać, że brak mi tutaj prawdziwego Izayi~! Jego psychopatycznego śmiechu, kpiącej miny, naśmiewania się z ludzi~... Wolności mu brakuje~!!! >.< Dlatego postanowiłam dać mu nieco swobody~. Zobaczymy co z tego później wyjdzie~...
Teraz tak bardziej w kwestii ogłoszeń~! Jeśli uda mi się zbetować je na czas, w piątek powinna pokazać się druga część "Wesołego miasteczka"~! Mam nadzieję, że się uda, bo bardzo chciałabym mieć to z głowy~... X3 No, żartuję, moim celem jest tylko to, żebyście byli zadowoleni~! :3 Więc trzymajcie kciuki~...
A teraz... Enjoy~! ;3
Izaya:
Otworzył drzwi,
rozmawiając przez telefon. Uśmiechnął się wesoło do Shinry i pokazał mu, żeby
wszedł i poczekał.
- Tak, tak, arigato Hamashima-san~! Rozumiem~! Więc do
usłyszenia~. – Rozłączył się. – Ohayo Shinra~! – Uśmiechnął się wesoło. –
Przyszedłeś zobaczyć się z Shizu-chan’em, prawda~? Więc mam do ciebie prośbę~!
– Ściszył głos.
- Prośbę~? – Zapytał cicho lekarz, uśmiechając się z niewinną
dezorientacją.
- Tak~! – Brunet popatrzył doktorowi poważnie w oczy, co
trochę kontrastowało z jego wesołym uśmiechem. – Słuchaj Shinra... Jeśli
Shizu-chan by się pytał... – Odetchnął. - To ja i on jesteśmy parą. Nie są ci
znane szczegóły. – Zauważył lekko zdziwioną minę Kishitaniego. – Nie jesteś tak
zdziwiony, jak się tego spodziewałem. – Uśmiechnął się nieco niebezpiecznie.
- To dlatego, że już od dłuższego czasu spodziewałem się, że
coś kombinujesz, Izaya… - Wzruszył ramionami i również spojrzał mu w oczy. –
Nie jestem tylko pewien, co. A nie zrobię niczego, co zaszkodziłoby Shizuo. –
Poprawił okulary. – Więc jaki dokładnie jest twój plan???
- Shinra... – Informator westchnął cierpiętniczo, patrząc na
przyjaciela. – Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego ze szczegółami, bo Shizu-chan
będzie coś podejrzewał~! Chodzi mi tylko o to, żeby mi zaufał i nie rzucał we
mnie wszystkim, co popadnie~...
- A ty przypadkiem tego nie lubisz? – Przerwał mu lekarz.
- No tak~... Ale... – Skoro mógł odstawić spektakl przed
Shizusiem, może też przed Shinrą, prawda~? Tylko musi być bardziej wiarygodny~!
Spuścił wzrok nieco niżej, patrząc niewidzącym wzrokiem. – Wiesz, chwila
przerwy też jest ciekawa~! – Uśmiechnął się i znów spojrzał mu prosto w twarz.
– A Shizu-chan jest bardzo ciekawą zabawką~! I opiekowanie się nim nie jest
problemem, więc dopóki nie odzyska pamięci mogę z nim zostać~! A jeśli zbyt
szybko przypomni sobie, że mnie nienawidzi, to nici z zabawy, nie~? – Popatrzył
na mężczyznę przed sobą wesoło, jednak dając do zrozumienia, że „coś ukrywa”, a
on nie musi wiedzieć, o co chodzi. A niech sobie myśli, co chce~! On musi mieć
czas, żeby zbliżyć się do Shizusia~!
- Dobra... To jedno mogę mu powiedzieć, ale żadnych kłamstw
poza tym. I bądź tak łaskaw tym razem wyjść z domu na czas mojej wizyty,
dobrze?
- Muszę~? – Orihara popatrzył na niego z zawiedzioną miną.
- Tak. Uznaj to za cenę utrzymania twojej wersji, ok?
- Skoro muszę... – Nie odpuściłby tak łatwo, ale skoro
musiał, to dobrze by było jednak iść i zobaczyć, co się dzieje na mieście. Za
niedługo zresztą miała być ta walka, o której opowiadał chłopak z czata.
Okazało się, że to naprawdę ma się odbyć, co ciekawsze między dobrze
rozwijającymi się grupami, więc dlaczego by nie pójść~...? – Dobrze~! Tylko
zawołaj mnie od razu jak będziesz kończył, dobrze~? – Pochylił się nieco do
przodu, pokazując całym sobą, że oczekuje na odpowiedź.
Shinra:
Doktorek uśmiechnął się wesoło. Wiedział
tyle ile widział dotychczas na przenośnym obrazie z kamery i tyle, ile wiedział
o tej dwójce. I przynajmniej dotychczas wydawało mu się, że Izaya nie ma złych
zamiarów, raczej po jego zachowaniu można się było spodziewać, że póki co chce
tylko zyskać cenne dla niego informacje. Chociaż tak naprawdę niczego nie mógł
być pewien. Kishitani miał ze sobą ekranik, po drodze oglądał przecież
wyjaśnienia Izayi~. Fakt, że były dość skąpe, lecz to tylko lepiej dla niego –
nie musiał wiele wyjaśniać, tylko coś mu o nim opowiedzieć, a Shizuo z
pewnością liczył na jakiekolwiek normalne informacje. Te Orihary z pewnością
nie dodały mu ani pamięci ani pewności siebie i swojej normalności. Co by więc
było, gdyby Kishitani nie pojawił się tam teraz~? Musiał w końcu ratować
sytuację i relacje swoich przyjaciół! On też chciał, żeby się pogodzili! Choć
może w zwyczajnych okolicznościach i nie zostając „parą”... Ale żaden plan nie
jest idealny, prawda?
- Oczywiście, Izaya~! – Mruknął wciąż wesoło. – A ty zajmij
się czymś przez ten czas, bo to może trochę potrwać~! – Ostrzegł, zmierzając do
pokoju ze swoim pacjentem.
- Poczekaj, powiem Shizu-chan’owi, że idę~! – Zawołał brunet
i wpadł do pokoju pierwszy. Kiedy lekarz tam dotarł, zdołał dostrzec
zakłopotaną minę Izayi.
Ciekawe, czy jest
prawdziwa...? Nie, przecież to Orihara! I do tego sam mówił, że to jego plan...
Niepotrzebnie się łudzę, że ta dwójka potrafiłaby się normalnie przyjaźnić...
- ...Shizu chan, gomenne. Ale za to Shinra wyjaśni ci
wszystko, co będziesz chciał~! I odpoczniesz ode mnie, to chyba dobrze,
prawda~?
- Nie możesz poczekać gdzieś w kuchni, czy coś? – Blondyn
skrzywił się lekko, jakby słysząc własne słowa. Czuł się zagubiony, było to po
nim widać. Przyzwyczaił się do obecności informatora... Więc bez niego czuł się
zagubiony, prawda~? Ha, rozgryzłem go~!? – Jakbym o coś pytał, a ty mógłbyś dopowiadać
swoją wersję?
- Etto... – Izaya popatrzył na szatyna i postukał palcem
wskazującym w szczękę, udając, że się zastanawia. – A co, nie wierzysz
Shinrze~? – Popatrzył na Shizusia zdumiony. – Nie martw się~! Zadasz mi te
pytania jak wrócę~! – Uśmiechnął się szeroko. – A nasz drogi doktorek opowie ci
wszystko bardziej obiektywnie niż ja~! – Zbliżył się i przeczesał palcami blond
włosy zamyślonego Shizuo, wciąż uśmiechając się nieco niepoważnie. – Wrócę jak
szybko się da. – Zapewnił.
Heiwajima
popatrzył na niego groźnie, ale zaraz wypuścił powietrze nosem, starając się
zachować spokój. Wyraz jego twarzy złagodniał.
- Miałeś tego nie robić. – Zauważył spokojnie.
- Och, racja~... Wybacz, Shizu-chan, ale masz takie fajne
włosy~! – Zachichotał, na co blondyn tylko przewrócił oczami.
SHIZUO
przewracający oczami?! Nie widziałem tego... Od wieków!
- Shizuo, nie martw się. Wezwę Izayę jak tylko skończę.
Tymczasem musi wyjść. – Wtrącił się doktor. – Jeśli chcesz, opowiem ci o czym
tylko chcesz. Wiem tylko trochę mniej niż on. – Uniósł kąciki ust w przyjaznym
uśmiechu. Heiwajima niewątpliwie musiał się zastanawiać, jaką gadułą był w
„swoim poprzednim wcieleniu”.
- Dobra. – Zgodził się w końcu pacjent. – W końcu nie jestem
dzieckiem. – Westchnął, rozluźniając się.
- Więc~! – Zawołał wesoło Izaya, obracając się wokół własnej
osi i zakładając swoją bluzę z futerkiem, którą właśnie zabrał z oparcia
fotela. Wsadził ręce do kieszeni, wyciągnął stamtąd nóż sprężynowy, otworzył
ostrze i zasalutował, przykładając je do czoła. Na swój sposób wyglądał znów
jak przed całą ta aferą. Tylko kpiący uśmiech jeszcze powstrzymywał. Uśmiechał
się radośnie i puścił oko Shizusiowi. – Jak ci się podobam, Shizu-chan~? – Znów
okręcił się dookoła.
- Ymhmm... – Mruknął niezrozumiale blondyn, gapiąc się w
sufit.
- Coo~? Ach, no dobrze, nieważne~! – Machnął lekceważąco
dłonią i pochylił się, żeby wyszeptać coś do ucha Heiwajimie. Następnie znów
zasalutował i wyszedł, rzucając tylko na odchodnym: - Papaa, Shinra~! –
Pomachał im i zniknął.
Szatyn zwrócił
wzrok z powrotem na swojego pacjenta. Shizuś patrzył na niego spokojnie.
Zaskakujące~!
Zupełnie jakby pozbył się całej agresji~! Ciekawe, czego to skutek... Utraty
wspomnień, czy może tak długiego przesiadywania z Izayą? A może przemyślał
sytuację i w jakiś niezrozumiały sposób doszedł do wniosku, że on mu wcale nie
przeszkadza? Niemożliwe, pozbył się swojego instynktu? Ale to chyba musiałoby
znaczyć, że jego instynkt powstał na skutek jakiegoś wydarzenia w jego życiu...
Jeśli zniknął, bądź osłabł, oczywiście. Bo może on po prostu nie wie, że
powinien słuchać przeczuć, póki jest na to pora...? Choć z drugiej strony Izaya
i Shizuo jako przyjaciele to naprawdę byłby koniec problemów... Chyba, że Izaya
zyska zbyt wiele jego zaufania i wtedy wykorzysta go do swoich celów... A jego
celem nie jest raczej podbój serca kogoś, kogo uważa za potwora i swojego
największego wroga, prawda?! Muszę dbać o bezpieczeństwo swojego przyjaciela,
tak czy inaczej. I muszę być lojalny wobec Shizuo, którego znam, bo ten
człowiek w końcu odzyska wspomnienia, jestem tego pewien. Jeśli nie sam, to z
pomocą moją i Celty. Przecież ona tym bardziej nie odpuści~! Jest taką
troskliwą osobą~...
- Shinra! – Shizuo wołał go ochrypłym już głosem od
dłuższego czasu, choć lekarz dopiero teraz to zauważył. – Haaalo, obudź się!
Chyba nie przyszedłeś tu filozofować nad swoimi myślami, nie???
- Hę? Ach, Shizuo~! – Uśmiechnął się, zakłopotany. – Już,
już, przepraszam~! Po prostu myślałem o czymś...
- Dobra, dobra, wiem. – Przełknął ślinę z wysiłkiem. – Jako
lekarz... Mógłbyś podać mi wodę do picia? – Poprosił.
- Jasne~! I nie tylko jako lekarz, jestem tu głównie jako
twój przyjaciel~! – Podszedł do dzbanka z wodą i pojedynczej szklanki. – Ta
jest twoja, tak? – Nalał wody, podniósł Shizusia (Jak Izaya dźwiga go tak kilka
razy dziennie?) i dał mu się napić.
- Dzięki. – Mruknął blondyn, przez chwilę błądząc
niewidzącym wzrokiem po suficie. – To co zamierzasz teraz? – Zapytał, zwracając
w końcu uwagę na doktorka.
- Hmmm~... Na początek kilka badań, a tak poza tym,
odpowiadać na twoje pytania, gdybyś jakieś miał~! – Kishitani przyłapał się na
tym, że mówi do Shizuo trochę tak, jakby się nie znali. Nie podobało mu się to.
Jeśli on ma odzyskać wspomnienia, trzeba szybko przyzwyczaić go do zwykłego
porządku rzeczy~! – Shizuo~! – Zawołał entuzjastycznie, wymyślając w pośpiechu
jakiś temat do rozmowy. – Co chciałbyś zjeść, gdybyś miał teraz do wyboru
wszystko~?
- Wszystko... – Zastanowił się. – Napiłbym się mleka.
Chociaż... To chyba też nie to. – Zmarszczył brwi. – Mam wrażenie, zresztą od
dłuższego czasu, że czegoś mi brakuje. Od czasu do czasu aż ssie mnie w
żołądku, a ja nawet nie wiem, co to jest! – Zacisnął pięść, zdenerwowany.
- Coś, do czego jesteś przyzwyczajony... – Mruknął Shinra. –
Bardziej niż mleko... – Mruczał do siebie. – Wiem!!! – Wykrzyknął triumfalnie,
otwierając swoją torbę. Wyciągnął z niej dwa małe papierowe prostokąty różnej
wielkości. – Celty kazała ci przekazać! Zapomniałbym. – Uśmiechał się
triumfalnie. – Normalnie nie pozwalam palić, bo sądzę, że to niezdrowe... Ale w
tym wypadku już odpuszczę sobie kazanie~! – Dodał dobrodusznie.
- Ja palę? – Zdziwił się głośno blondyn, a zaraz: - Moment,
Celty??? – Aż uniósł głowę, wpatrując się, czy raczej przewiercając lekarza
wzrokiem na wylot.
- Aaa... – Kishitaniemu zrzedła mina, ale szybko się
zrehabilitował, śmiejąc się i udając zakłopotanego. – Emmm, no tak... Więc
Celty to moja dziewczyna... Nie wiem, dlaczego akurat ją pamiętasz, chociaż...
W sumie, to jest twoją najbliższą przyjaciółką, z tego co mówiłeś. No i tak...
Tak, dobrze pamiętasz, jakby to delikatnie ująć... – Przymknął oczy i odetchnął
głęboko. – Nie jest tak do końca człowiekiem... Nie ma głowy. Na podstawie
moich badań wychodzi na to, że jest stworzeniem z Celtyckiej mitologii,
bezgłowym jeźdźcem, tak jakby... Zgubiła gdzieś głowę, wiem jak to śmiesznie
brzmi, i utknęła w naszym mieście, odtąd poszukując jej cały czas. Póki co
mieszka u mnie i wciąż łapie różne mylne tropy. – Nawijał, nie dając nawet
chwili na przerwanie mu. – Wybacz, miałem zacząć od tak neutralnych tematów,
jak na przykład co porabiałeś gdy byłeś dzieckiem i ile znaków drogowych w
naszym mieście rozwaliłeś, nim pogodziłeś się z Izayą, wcale nie chciałem
zaczynać od mojej ukochanej, ale skoro ją pamiętasz, może to ci o czymś...
- SHINRA! – Krzyknął w końcu blondyn, zagłuszając go i
przerywając jego słowotok. – Uspokój się. – Zabrzmiał zupełnie jak dawny on.
Lekarza naprawdę o cieszyło, choć wciąż bał się, że to nic nie dało i teraz
Heiwajima tylko go wyśmieje, odmawiając leczenia i zaufania mu, a wtedy
przecież byłby... – Weź głęboki wdech! – Rozkazał. Doktorek napchał sobie płuca
i policzki powietrzem, czekając na polecenie wypuszczenia powietrza. – Dobra,
ale nie musisz wstrzymywać oddechu... – Wypuścił powietrze. – Słuchaj. Coś...
Jakbym coś pamiętał. Ona... jeździ na motorze, nie? Ten motor to właściwie jej
koń, powóz czy jak to tam nazwać. I ubiera się w strój z czarnej skóry... – Złapał
się za głowę jedną ręką. – Nie, czekaj, ten strój jest z cienia, nie? I nosi
taki żółty kask jakby z uszkami, żeby nie było widać, że nie ma głowy, tak?
Rozmawia przez taki smartphone, jakby była niemową? No racja, trudno rozmawiać,
kiedy się nie ma ust a już tym bardziej głowy... – Zamyślił się. Lekarz nie
przerywał tego procesu. Może właśnie otworzył jakąś klapkę w jego pamięci... –
Pamiętam, przyjaźnimy się. – Uśmiechnął się i pokiwał głową. – Tak, pamiętam
swoją przyjaciółkę. Rozmawialiśmy, będąc koło jakiegoś baru... To był rosyjski
bar sushi, nie? – Zaskoczył, uśmiechając się coraz szerzej. – Z takim dużym
murzynem. S... Si... Eee, nie pamiętam. – Walnął w materac zaciśniętą dłonią.
Niecierpliwił się. – Byłem tak blisko!
- Simon. – Podpowiedział Shinra, uśmiechając się z
fascynacją. To było niesamowite! Więc opowiadając mógł mu o wszystkim
przypomnieć, tak!? A on przyjmował to tak spokojnie i naturalnie~!
- Właśnie! – Mruknął Heiwajima.
- Pamiętasz coś jeszcze~?
- Próbuję sobie przypomnieć... – Zmarszczył brwi. – Ale nie
pamiętam. Nie mogę, nie udaje mi się... – Poddał się. – Boli mnie głowa. I znów
ssie w żołądku. – Popatrzył na paczkę papierosów i zapałki w dłoni lekarza
tęsknym wzrokiem.
- Ach, już~! – Otworzył paczkę i wyciągnął jednego. Wstał,
odłożył wszytko na fotel i podniósł Shizusia do siadu, opierając go plecami o
ścianę. Namęczył się przy tym, ale to nie był taki znów problem. Podał mu
papierosa i podpalił zapalniczką. W ostatniej chwili otworzył też okno,
przypominając sobie, że to w końcu jego dom, więc lepiej go nie zasmrodzić. – I
jak~?
- Dużo lepiej. – Heiwajima zaciągnął się, tak samo jak
zaciągałby się świeżym powietrzem po dłuższym siedzeniu pod ziemią. – Brakowało
mi tego... – Przymknął powieki, rozkoszując się tą chwilą. – Masz może
popielniczkę?
- Popielniczkę... – O tym nie pomyślał. – Czekaj, zaraz
wrócę. – Popędził do innego pokoju, w którym akurat rezydował kiedyś nałogowy
palacz. Smrodu nigdy do końca nie dało się pozbyć... – Jestem! – Zawołał,
wracając i podchodząc do łóżka. Podstawił naczynie akurat, kiedy popiół sam zaczął
spadać. – Więc, chciałbyś dowiedzieć się czegoś jeszcze? – Odłożył popielniczkę
i pochylił się nad zdrową ręką Shizusia, odłączając od niej kroplówkę.
- Mógłbyś opowiedzieć mi o moim dzieciństwie? O bracie,
którego ponoć mam? Jak najwięcej. Spodziewam się po tym porządnej migreny, ale
chcę wiedzieć jak najwięcej.
- Masz bóle głowy po
tym, jak coś sobie przypominasz? Interesujące... Jak intensywne są, kiedy tylko
wytężasz umysł, a jak kiedy coś odkrywasz?
- No przy samym wytężaniu to jak błądzenie po pustych
uliczkach, da się wytrzymać dopóki to nie zrobi się wkurzające... A jak coś
sobie przypominam to mam wrażenie dłubania śrubokrętem od środka...
- A występują czasem bez powodu? Bo wiesz, czytałem o tym
trochę, ponoć zdarzają się przypadki...
- Shinra! – Mruknął
blondyn, zniecierpliwiony. – Informacje! Opowiedz mi o mnie!
- No tak~... – Odparł zakłopotany lekarz. Wybacz. Więc
zaczynając od czasów, kiedy jeszcze nie chodziłeś do szkoły... – Zaczął
opowiadać, badając jego zagipsowane kończyny.
Shizuo:
Mimo pulsującego bólu głowy, Heiwajima czuł
się świetnie. W końcu coś mu się przypomniało, a jeszcze więcej mógł sobie
przypomnieć, słuchając Shinry. Nie doznawał już takich olśnień, nawet słuchając
o swoim bracie, jednak przynajmniej dowiadywał się czegoś o sobie i mógł być
pewien, że to prawda. Lekarz sprawiał wrażenie przyjaznego roztrzepańca, choć
zdarzały mu się też chwile, gdy okulary odbijały refleksy świetlne i nie widać
było oczu, a wtedy sprawiał wrażenie zupełnie innego, zupełnie jakby był jakimś
psychopatą. Jednak to szybko mijało. To musiało być tylko złudzenie. Ten
momentami irytujący gaduła był naprawdę ciekawą osobą.
Shizuo zaciągał
się już drugim papierosem. Uzupełniał braki nikotyny.
- Wiesz, wtedy nieźle się potłukliście. Musiałem zszywać ci
kilka miejsc, jego zresztą też... Ale w gruncie rzeczy po pewnym czasie się
zaprzyjaźniliście. – Lekarz jakby się zamyślił.
Czyli że to
jednak prawda...?
- Tylko... Tylko zaprzyjaźniliśmy? – Shizuo nagle zaczął się
zacinać, mówiąc. Naprawdę nie pasowało mu, że jest taką osobą i w dodatku
doktorek o tym wie.
- No... Nie. – W końcu potwierdził jego obawy. – Na początku
wyglądało to na przyjaźń, a któregoś razu, na jednym z wyjazdów...
Pojechaliście i kiedy wróciliście myślałem, że znów zaczęliście jakąś bójkę.
Byłeś bardziej agresywny niż zwykle. – Uśmiechnął się przyjaźnie, starając
załagodzić swoje słowa. – A potem się wyjaśniło. Zostaliście parą. – Rozłożył
ręce ze szczerym zakłopotaniem. – Ja nie miałem na to żadnego wpływu, nikt nie
miał. Ale pocieszę cię, nie jesteście jak papużki nierozłączki...
Ale jesteśmy
parą. Jestem nienormalny. No dobra... Chyba nie powinienem obrażać sam siebie,
bo to ponoć nienormalne. Wychodzi na to, że ze mną ogólnie jest coś nie tak,
tak? Trudno. Miałem dostosować się do swojego poprzedniego życia, więc nie mam
wyboru...
- Wiesz, Izaya jest w gruncie rzeczy całkiem porządnym
gościem, dopóki coś mu nie odbije. Musisz uważać, żeby zbytnio nie poddawać się
jego wpływowi. – Shinra znów przez chwilę wyglądał groźnie, jednak zaraz
uśmiechnął się lekko. – Ale poza tym, chyba możesz mu zaufać.
Problem w tym, że
ja mu już zacząłem ufać. – Zdał sobie sprawę Shizuś. – Już się do niego
przyzwyczaiłem, choć czuję, że nie powinienem.
- Jeszcze to przemyślę. – Odpowiedział na głos. – A teraz
może opowiedz mi jeszcze o moim bracie. – Zmienił temat. Coś go ciągnęło do
informacji o młodszym Heiwajimie, choć zrzucił uwagę o tym na fakt, że ponoć „z
nim naprawdę są nierozłączni od dziecka”. Szkoda, że Shinra nie potrafił mu
powiedzieć, dlaczego są ze sobą tak związani...
Blondyn powoli
nie mógł doczekać się spotkania z Kasuką. Za to kwestię tego, gdzie przebywa i
co się dzieje z Izayą potrafił jakoś odłożyć chwilowo na bok... Ciekawiło go
tylko, dlaczego.
Za dużo myśli.
Jestem zmęczony.
Waaa, Izaya wychodzi na miasto - oj, będzie się działo. Aż się doczekać nie mogę, co odwali :D
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie trochę, że Shinra tak łatwo przystał na prośbę Izayi, ale z drugiej strony: kto by odmówił ofercie Orihary? Shinra wie, co robić, a i za bardzo nie mówił za wiele na temat ich ,,związku'', więc jest git. Wgl. lubię Shinrę, ma fajny sposób bycia xD
Shizuo - tak zagubiony, biedny, nieporadny, a tamci jeszcze pranie mózgu ci robią. Ale cóż, tak to jest, jak się zostaje zabawką Izayi. Swoją drogą bardzo podobają mi się te zwroty i określanie Shizusia, jako zabawkę. ładny klimat robią ^^
Wgl. przypadły mi do gustu też te stwierdzenia: ,,jestem nienormalny'' hahah xD Fajnie to brzmi.
,,Wiesz, Izaya jest w gruncie rzeczy całkiem porządnym gościem,'' - rl? Shinra, nie pomyliłeś leków przeciwbólowych z cukrem do kawy? Izaya to BARDZO porządny człowiek, tak porządny, ze aż wcale xD
Pozdrawiam ^^
Tak, między innymi to twoje zakończenie "Danse macabre" sprawiło, że zatęskniłam do prawdziwego Izayi~. ;3 Mam nadzieję, że po tak długim czasie zmieniania go jeszcze potrafię się w niego wczuć i zrobić z niego~... Izayę~! No, ale to się zobaczy~! ;3 I mam ogromną nadzieję na twoją ocenę tego, co mi wyjdzie, oczywiście~. ;3
OdpowiedzUsuńTego zwracania się do Shizusia jako "zabawki" nauczyła mnie przede wszystkim Kiasarin~. :3 Właściwie gdybym nie użyła go chociaż raz, opowiadanie wydawałoby mi się niekompletne~... Ach, te nawyki~! X3
Cieszę się, że ci się podobało~. ;3 A tak przy okazji, twój tekst na końcu mnie rozwalił~. X3 Dziękuję, że skomentowałaś~. :3
Inu, wybacz mi! wszystko przez ten wyjazd i problemy z nim związane:/ przepraszam, że znowu pozwoliłam Ci myśleć, że o Tobie zapomniałam, jest mi naprawdę wstyd:( nie martw się, już dostałam nauczkę - leje jak cholera:P i chociaż to dopiero początek, już zapowiadają deszcze do końca miesiąca:/ ale jeśli to serio jest moja kara, bez słowa na to przystanę;)
OdpowiedzUsuńa do tej pory nie był Izayą? cóż, nawet jeżeli będziesz chciała jakoś go zmienić, mnie na pewno się spodoba;D
o Shizuś wreszcie dowiedział się o Celty:D i o ty, ze pali;D hmm, ciekawe jakie to uczucie gdy nie wiesz, że palisz, ale cholernie czegoś ci się chce?
co do sprawy z Shinrą to też byłam zaskoczona, że od razu się zgodził. cytując Izusia "Nie był tak zdziwiony, jak się tego spodziewałem" XD
hahaha.. Shizuś gadułą? to dobre XD nawet mimo jego amnezji to brzmi aż nazbyt dziwnie;P
końcówka była niesamowita, strasznie mnie ciekawi co mu powie Kasuka, kiedy już się spotkają, bo wątpię, że będzie skory do współpracy z Izusiem;P
Yay, jesteś~! :3 Właśnie ostatnio zastanawiałam się, czy wszyscy porozjeżdżali się na wakacje~... ;3 Ale ten deszcz to nie moja wina~! o.o Ja się nie złoszczę, naprawdę~! X3 W końcu każdy ma swoje życie, prawda~? ;3 Wy byście nie rzucały na mnie klątw za spóźniony rozdział, prawda~??? X3"
OdpowiedzUsuńCo do prawdziwego Izayi~! :3 On przez cały czas nic tylko myśli o Shizusiu, opiekuje się nim bez szemrania, nie może robić mu na złość, ani nawet tak naprawdę nie zdobył wiele informacji~... I nic~! X3" Jest taki~... Grzeczny~... Co z Izayą-wszą, który przynajmniej powkurzałby Shizuo~? Albo zrobił mu coś we śnie~? No dobrze~... Nic takiego~! X3" Po prostu złośliwa menda gdzieś zniknęła i tego mi brakuje~. ;3 A że i tak musi wyjść na miasto, to dlaczego by tego nie wykorzystać~? ;3 Jeszcze nie wiem, co wymodzę, ale coś na pewno~... ;33
Pytałam kilka osób o to, jak to jest tęsknić za paleniem~... Usłyszałam, że to "tak, jakby nie jeść od kilku dni i ogryzać ściany z bezsilności"~. X3 Musiałam mieć ciekawy pyszczek, kiedy o tym usłyszałam~! X3 Nie wiem, skąd wzięły im się takie porównania, jednak wolałam uniknąć takiej sytuacji w przypadku Shizusia~... ;3
Shinra~... Shinrę traktuję zupełnie inaczej~... ;3 Dla mnie nawet jako postać drugoplanowa jest wymagający~. ;33 Jeszcze nie zbadałam do końca jego charakteru, ale mogę powiedzieć, że według mnie on ma we wszystkim swój interes i oczywiście swoją nieprzewidywalność~! ;3 No, tylko teraz nie spodziewajcie się po nim zbyt wiele~... X3 On jest typem osoby, która wtrąca się wszędzie, ale rzadko kiedy manipuluje sytuacją~. X3
No, ale już i tak za dużo powiedziałam~! :3 Więcej nie powiem, nie nie nie, nie wygadam się~... ;3 Zwłaszcza, że i tak dużo się napisałam~... Powinnam ograniczać znaki~! X3 (Żartuję~... ;3) Dziękuję, że przeczytałaś i skomentowałaś~. :33
I pamiętaj, że masz u mnie jedno dowolne życzenie~! ;3 Bo jestem go strasznie ciekawa, więc pamiętaj by mi napisać jak coś wymyślisz (cokolwiek ;3) dobrze~??? :3
Iza-Iza poszedł "na miasto" o.o Huhuhuh~!! Co ja tu słyszę. :) Ino...ino patrzeć jak rozkręci jakąś aferę...ino patrzeć...ja wam mówię. :P Jak zawsze wszędzie go pełno. o.o
OdpowiedzUsuńShinra taki uległy. :3 Wgl ciekawi mnie, dlaczego Shizu-chan pamięta tylko Celty o.o Przecie to jest dziwne...o.o To je, nienormalna nienormalność jaka. o.o
Żeby Shizu-chan'owi się procesor nie przegrzał. ;-; Bo czym on wtedy będzie myślał ;-; No czym?! *O*
Świetny rozdzialik i...na czytanie next'u muszę sobie poczekać do jutra...albo po jutra...albo...dobra...nie wiem, do kiedy ale muszę poczekać ;-;
Weny, pozdrawiam i Oyasuminasai~