Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

czwartek, 13 czerwca 2013

Shizaya- God's Game 1

Hejka to Kiasarin. Pewnie się zastanawiacie "Skąd? w końcu dziś miała być notka Inu-chan?"
No więc tak :
Wiem że dziś miał być nowy potworek, a moje nowe opowiadanko dopiero w sobotę. Ale niestety tak się złożyło, że Inu-chan nie może wejść na komputer i nie ma jak dodać nowej notki.
Mogę obiecać, że doda w sobotę. Po prostu wyniknęły pewne komplikacje i nie dała rady. Co pewnie po części jest też moją winą bo w przeciągu tygodnia musiała napisać 5 notek (potworek i Izuo)
Więc bardzo przepraszamy ale zamieniamy notki kolejnością. Mam nadzieję że nie pomieszałyśmy tym za bardzo wam niczego. I że i tak przeczytacie notkę poniżej :)
A teraz już do opowiadania:
To też jest Shizaya, zupełnie inna. Tym razem bez zaników pamięci i słodzenia Izayi. W którymś tam komentarzu napisałam ze chciałam napisać coś brutalniejszego, ale ten pomysł zawiesiłam. Mam nadzieję, że jednak to opowiadanko wam przypadnie do gustu, no bo nie oszukujmy się, jest bardziej realne od poprzedniego. A tak, nie ma też ustalonej ilości notek, nawet nie wiem jak ma się skończyć, ale to mniejsza, coś wymyślę, do tego czasu i tak hohoho i jeszcze trochę.
Całość jest pisana z perspektywy Izayi, tak wiem mój Izaya z tamtego opowiadania był strasznie nie Izayowaty, mam nadzieję ze ten trochę lepszy będzie.
A i jeszcze z góry przepraszam jeśli będzie jakoś sporo błędów, nie mam pojęcia czy rozdział był sprawdzany/betowany. To Inu-chan się na tym zna i sprawdza w sumie wszystko co napiszę. No może poza epilogiem ale to dla tego, że zapomniałyśmy, a ponieważ to było pisane chyba w podobnym czasie, więc nie wiem czy jest sprawdzone.

God's Game Rozdział 1

     Isao Kato, kolejny kochany, posłuszny człowiek. Przewidywalny jak wszyscy, do tego taki otwarty i prostoduszny. A tacy ludzie nie potrafią przetrwać po ciemnej stronie miasta. Wypadało by mu pokazać jak bardzo się pomylił, słuchając swojego kumpla. I wplątując się w tę niebezpieczną "grę".
"Nose-san jesteś jeszcze?" - Wybrałem sobie genialny nick "nose" bo wszystko potrafię "wywąchać" hihihi~! - "Chciałbym Cię jeszcze o coś spytać, proszę odpowiedz gdy będziesz mieć chwilę." - Wybuchnąłem śmiechem. Tak niecierpliwy i niepewny, to tylko pokazuje jaką dobroć ma w sobie. Jaki niedoświadczony jest. Ach~! Jak ja chciałbym mu pokazać jaką przyszłość zgotował mu bóg. Zobaczyć słabość i zwątpienie, a wszystko jest na wyciągnięcie ręki~! Wystarczy tylko jeszcze trochę go ponamawiać. Jak on czeka, jest taki niepewny, a przy tym wierny jak piesek - jak większość ludzi. Kocham ich wszystkich, za to że mnie potrzebują, za to, że pozwalają mi kierować sobą i za to, że zmieniają się w pionki do mojej wielkiej gry.
"Gome, gome jestem, słucham,  czy czegoś jeszcze potrzebujesz?" - Prosto, mało, idealnie, nie mam czasu na wymyślanie barwnej przeszłości i zwodzenie go. Poza tym tym razem to wcale nie jest potrzebne~!
"Właściwie to tak... Czy nie narzucam się za bardzo? - Zwątpienie, aleś ty niedoświadczony, z takim kimś za kogo mnie uważasz nie powinno się tak patyczkować, chyba trzeba cię troszeczkę uświadomić~!
"Jasne, że nie. Gdyby coś było nie tak powiedziałbym to. Zaufaj mi." - Dwa proste słowa a człowiek zaczyna wierzyć. Jak jakieś magiczne zaklęcie, hokus pokus czary mary zrobisz co ci każę mały~!
"W takim razie dobrze... Keiko-chan powiedziała, że nasi wspólni znajomi planują coś wielkiego" - Uuu~! Robi się ciekawie.
"Kontynuuj, jeśli możesz."
"Oczywiście to nic pewnego, tylko pogłoski, ale sadzę, że i tak powinieneś wiedzieć." - Ach~! on nadal nie wie, że pogłoski są ciekawym źródłem informacji i bardzo cennym. Wystarczy odróżniać prawdę od fikcji~! - "Słyszałem, że Yūrei yoru organizują jakiś większy przemyt na obrzeżach miasta, a nasza organizacja ma związane ręce przez jedną z pomniejszych grup uczestniczących w tym przedsięwzięciu." - Wreszcie mam klarowniejszą sytuację, zjawy nocy, też mi coś. O ich wybrykach może nie jest głośno, ale do zjaw im jeszcze daleko~!
"Czy może wiesz coś jeszcze? Sam słyszałem tylko że Takabe-san i jego wspólnicy są pośrednikami." - To jest mało ważne, ale w ten sposób więcej wyciągnę. Dodatkowo sprowadzę go na błędny tor rozumowania. Bawimy się w detektywa co? Może masz potencjał, ale zbyt późno zacząłeś go rozwijać. 25 lat a ty zaczynasz? W tym wieku powinieneś być już kimś jeśli chcesz przetrwać.
"Ach tak... To by się nawet zgadzało, ostatnio w biurze agencji - Serio koleś, serio? Przestępczą szajkę przemytników dalej nazywasz agencją? - pokłócili się. Pracownicy - Czyt. ważniejsi przemytnicy. - rozmawiają o rozpadzie "Frakcji pięciu". - No ta, jasne, a myślisz że kto ich do tego namówił? *psychopatyczny śmiech* plan się układa wszystko jest wspaniale. - ponoć ktoś chce przejąć cały ten biznes i rządzić przemytem XXX" - nadal tak ostrożny mówiąc o narkotykach, broni i wszelkim innym świństwom, przecież wiadomo o co chodzi.
" Ach to nie dobrze, jeśli się rozpadną może zapanować anarchia, przynajmniej w niektórych kręgach. Jeśli to co słyszałeś jest prawdą Kato-san. Możemy podejrzewać, że będą przerwy w dostawach."
" Jacy MY Pracuję sam, zapamiętaj tylko pomagasz!!!" - grrr szczeniak pokazuje ząbki. Ach jakiś ty przewidywalny, taki impulsywny i nieopanowany, to twoja kolejna wada, wiesz o niej szczeniak-san~?
"Ale to tylko moje przypuszczenia nie przejmuj się" - ta, już widzę jak się nie przejmujesz, pewnie zaraz polecisz do szefów mówiąc, że odkryłeś wielki spisek. " Przepraszam szczenia- zmazuje co napisał - Kato-san muszę powoli kończyć, czy jeszcze o czymś chciał byś mi powiedzieć?"
"Tak, niebieski kwiat zakwitnie o północy" - Znowu wybuchnąłem śmichem, chcesz się dalej bawić? Proszę znam tego typu zagrywki, sam je kiedyś stosowałem,zabawne gdy ludzie nie wiedzą o co chodzi. Wymyślają takie ciekawe teorie do tak prostych metafor.
"Zaraz o co ci cho..." - no tak przecież wypada dalej grać niewtajemniczonego.
"Do zobaczenia Nose-san" - mógł bym przysiąc, że w tej chwili gratuluje sobie jak to "zawodowo" mnie zrobił i wyobraża sobie jak to łamię sobie głowę o co chodzi ty tym kwiatem. Ale go rozczaruję. Przemyt o północy, pięć grup spodka się w Blue Dragon - jednym z magazynów w porcie. Ta metafora była banalna, jeśli się wie tyle co ja. Za bardzo się starasz szczeniaku ( co z tego ze jest starszy ode mnie o kilka lat) ale w tej grze może być jeden mistrz i jestem to ja.
Spojrzałem na zegarek 18:11 no to mam jeszcze trochę czasu by zaszczycić ludzi w Ikebukuro swoją obecnością. Ostatnio trochę ich zaniedbałem, ale co poradzić, praca i jeszcze więcej pracy. Poza tym Shizuś wziął sobie wolne i dopiero dziś wraca. Więc wypadało by powitać swojego potworka, prawda? Uśmiechnąłem się jak zwykle, zamknąłem ekran laptopa i chwyciłem za kurtkę. Szybkim ruchem ubrałem ją na siebie. Zanurzyłem nos w futerku, przyjemnie łaskotało i tak fajnie pachniało. Budyń waniliowy - moje najlepsze wspomnienie z czasów z czasów Rairy. Jedyne wspomnienie na którym Shizu-chan nie rzuca we mnie niczym ciężkim. Wtedy rzucił miską z budyniem a potem samym budyniem i znowu budyniem. Budyniowa bitwa na zawsze zapadła w pamięć naszemu liceum, nikt nie zrobił większego pobojowiska w stołówce, było o nas głośno w całej szkole. Gazetka szkolna pierwszy raz coś zarobiła. Ludzie rzucali się i bili byle by tylko przeczytać o tym co się działo. Ach wspomnienia~! Przestałem wąchać moją bluzę - nie tak powiem pewnie wyglądało to dziwnie - i sprawdziłem czy w kieszeni jest mój nożyk. Był tam. Tak uzbrojony ruszyłem skocznym krokiem w kierunku Ikebukuro.
- Shizu-chan~! witaj z powrotem, jak tam u braciszka~! wykopał cię z chaty bo ma nową dziewczynę~!
- Zamknij się pchło!!!! - podbiegł do najbliższego automatu. Zaczyna z grubej rury, czyżby mój niewinny żarcik aż tak go zranił? Hm, to dobrze.
- Uuuu~! trafiłem w czuły punkt? - odskoczyłem w prawo o włos unikając auromatu,
- Cicho bądź pasożycie!!!! - wiedziałem, trafiłem :)
- Oi biedaku twój braciszek układa sobie życie, ma dziewczynę i super pracę a ty czujesz się odtrącony i samotny - zrobiłem udawaną sztuczną minkę- tak mi smutno, Shizu-chan też chce mieć kogoś kogo kocha,co? biedny potworek - szydziłem z niego, prowokowałem. Teraz we mnie czymś rzuci, na pewno. Tym razem nie pomylę się w ocenie jego działań.
- A co ty wiesz debilu!!! jesteś tylko wampirem emocjonalnym, żerujesz na innych, bo sam nie potrafisz nic poczuć!!! - wrzasnął wkurzony rzucając we mnie znakiem drogowym. A ja stałem się i gapiłem prosto na niego. Nie wierzyłem, jak? przecież byłem pewien, nikt nie potrafił przejrzeć mojego przedstawienia, tyle lat, od urodzenia, a on? Z taką łatwością? w zaślepiającym gniewie, domyślił się czegoś co nie udawało się psychiatrom i psychologom przez te wszystkie lata. Nawet mnie nie obserwował, o nic się nie pytał, za każdym razem tylko się biliśmy. Jak bez słów ten głupi pierwotniak to wymyślił. Musiał wiedzieć wcześniej, domyślić się już kiedyś i dziś po prostu nie wytrzymał i wykrzyczał na całe gardło. Jakim cudem? Czemu tylko Shizu-chan potrafi mnie przejrzeć? Znak drogowy zatrzymał się kilka milimetrów od mojej twarzy. Nie nie uskoczyłem, nie zrobiłem nic zbyt zajęty tym co powiedział. Delikatnie przechyliłem głowę w bok. Shizu-chan trzymał znak, który głośno runął na ziemię.
- Nie warto tracić blachy na taką pchłę jak ty - odparł SPOKOJNIE i odpalił papierosa. Nie, ma być jak dawniej, jak zawsze. Nawet jeśli to wymyślił to przecież dalej możemy....
- Hę? Shizu-chan, a gdzie "zabiję cię kleszczu?" albo "I-za-ya-kuun"
- Poszło się bujać razem z twoim perfidnym uśmieszkiem
- Hahaha wiesz Shizu-chan ze to nie miało najmniejszego sensu? - usmiechnąłem się na powórt perfidnie.
- Może - westchnął - ale odniosło skutek, a czy to nie najważniejsze? - co się z nim dzisiaj działo??? nigdy nie myśliał a dziś gada jak jakiś filozof. W ogóle nie mam kontroli. Muszę go wybić z tropu. Zeby było jak dawniej.
- Hej, shizu-chan~!- chwyciłem jego papierosa i zaciągnąłem się dymem po czym dmuchnąłem nim blondynowi prosto w twarz - wiesz ze palenie szkodzi?
- I zabija, nie chcesz mojej śmierci? - zapytał próbując wyrwać mi papierosa - a teraz oddawaj to!!! - uniknąłem jego chwytu i przeszedłem pod jego łokciem. Ponownie wciągnąłem nikotynę. Była okropna, gorzka i jakaś taka ble. drapała w gardło, przez dym nie mogłem oddychać normalnie, miałem wrażenie jakby płuca owinął mi czarny kokon z dymu, który sprawiał ze pobieram mniej tlenu. Jak on mógł to tak uwielbiać? bo jest ohydne. Wydmuchałem to okropne coś znowu prosto w twarz swojego wroga. Ex-barman tylko się wkurzył, zacisnął dłonie w pięści i starał się uspokoić. Niemal słyszałem jak myśli "To tylko papieros, nie daj się sprowokować, nie daj mu satysfakcji wciągania cię w jakąś grę, to tylko papieros". Wtedy wpadłem na nowy wspaniały pomysł. Rzuciłem tę przebrzydłą nikotynę na ziemię i zdeptałem ją butem. Zobaczyłem żyłkę na skroni Shizusia i już wiedziałem ze zaczyna się pościg.
- Musisz ograniczyć, bo nie będę miał z kim grać w berka~! - krzyknąłem i zacząłem biec. Za mną leciały znaki drogowe, automaty, jeden samochód nawet, kilka sygnalizatorów, niezliczona ilość koszy na śmieci, jakieś barierki i nawet jedne schody przeciw pożarowe ( skąd on je wytrzasnął na głównej ulicy ?) Jednym słowem - wkurzył się.
Śmiałem się jak opętany uskakując przed tym całym złomem. Drwiłem z blondyna i specjalnie unikałem kryjówek, wszystko by przedłużyć tę cudowną zabawę. Parę razy zbliżyłem się do niego ni to by dziabnąć go nożykiem ni to by uskoczyć w ostatniej chwili przed jego pięścią, po prostu chciałem być bliżej. Walka na dystans już nie wystarczała. Chciałem z bliska oglądać jego twarz, te wszystkie cudne emocje, których jak powiedział, nie czułem. Ale musiałem się jakoś hamować, w końcu nie chciałem być ranny, a krwawe ślady nie prezentowały by się zbyt dobrze na moim bladym ciele, podobnie jak fioletowe sińce. Jeszcze się będziemy długo bawić ze Shizusiem, ale niestety na dziś to koniec. Muszę pozbierać informacje, pójść zobaczyć co się ciekawego stanie przy Blue Dragon, no i oczywiście muszę pomóc moim kochanym ludziom pomóc zrozumieć jakie błędy popełniają~! Czyż to właśnie nie jest rola boga~~? pokazać co powinni zmienić, jednak ludzie powinni mieć własną wolę, prawda~? dlatego powinni sami decydować co zrobią z ostrzeżeniem jakie im dałem~! Co z tego że niektórzy nie przeżyją tej próby. W tym okrutnym świecie przetrwać mogą tylko najsilniejsi~! Jak w grze, poświęca się mniejsze istnienia dla ogólnego. No i oczywiście dla wygranej~! A czym jest wygrana jeśli nie spełnieniem marzeń każdego gracza~! Każdy chce być mistrzem gry~! Takim Bogiem na planszy~! A moją planszą jest miasto, wszyscy ludzie pionkami, a przeciwnikiem, los, życie i bunt pionków~. Ach jakież to wspaniałe, niekończąca się gra~!
Ale zaraz zaraz kim jest wtedy mój potworek?
- Zbuntowanym pionkiem?
- Kostką do gry?
- kawałkiem planszy?
Czymś potężnym co stoi przeciw mnie, ale nie przeszkodą, sam nieświadomie zmienia moją grę. Więc czy to możliwe że walczę przeciwko swojemu Shizu-chan? to on jest moim przeciwnikiem, gdy go pokonam gra powinna się skończyć. Tylko czy ja chcę by ona kiedyś się skończyła? Przecież jest zabawniej gdy trwa wiecznie~!
Zacząłem się opentańczo śmiać czym wybiłem Shizu-chana z rytmu. No tak mój błąd teraz powinienem z niego żartować. Ale zaraz to naprawimy.

~~No i to by było na razie na tyle. Jeszcze raz przepraszamy za to zamieszanie z notkami, ale wiecie koniec roku i poprawiać oceny trzeba. A wracając do opowiadanka to możecie mi powiedzieć co myślicie? Czy może lepiej to usunąć i wymyślić coś innego bo to jest okropne ?

7 komentarzy:

  1. Dziwne. Ja byłam przekonana, że dzisiaj(ee... wczoraj) to Kiasarin wstawia notkę, ale ja często nieogarnięta chodzę xD
    Nose-san mnie powalił, tak samo, jak szczeniak-san. Leżę ze śmiechu i próbuję wstać. O, udało się.
    Podoba mi się Twój styl pisania. Dobrze oddany prześmiewczy styl bycia Izayi, który traktuje wszystko, jako zabawę. Wgl. ten prawie ostatni opis, kiedy przyrównuje cały świat do gry, a siebie do Boga jest niesamowity. Jest to w jakiś taki fajny sposób opisany, że czyta mi się to wyjątkowo lekko i przyjemnie.
    Cóż, Izaya, tak już jest. Psycholog najpierw udaje miłego, a gdy ,,nie chcesz współpracować'' to ci wpisuje w papiery: ,,niebezpieczny dla otoczenia''. Natomiast, jeśli łączą cię z kimś kontakty oparte na dość... ciekawej podstawie, jak codziennie lanie się po mordzie, to jakoś wszystko wiedzą. Nie, mówię serio. Miałam tak xD
    Co mogę jeszcze napisać? Bardzo zaciekawił mnie ten rozdział i licz się z tym, że będę cię gnębić o każdy kolejny. Lubię gry. Lubię kompleks Boga. I lubię Izayę. Więc ciebie też lubię za to FF xD
    W każdym razie: bardzo mi się podobało i będę oczekiwać 2.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam, że dopiero dzisiaj:) Wow, zajebiste to jest XD też uważam, że szczeniak-san powala;D Izaya jest świetny XD
    jeśli o mnie chodzi to uwielbiam "każdego" Izusia jakiego napisałaś XD (nie wiem czy dobrze to określiłam, ale wiesz co miałam na myśli;))
    nieprzewidywalność Shizusia też była świetna;D no kto by się spodziewał, że tak zareaguje? :D
    Czekam na duuużo więcej;D Pozdrawiam
    PS. wybacz mi, że tak krótko, ale muszę jeszcze wyjść, niemniej jednak obiecuję poprawę przy okazji kolejnego rozdziału ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi miło że w ogóle coś napisałaś :) Ciesze się, że komuś albo w sumie dwóm ktośom się spodobało, bo nie wiedziałam czy to jest w miarę dobre.
      Szczeniak-san się widzę podoba, a ja go miałam stamtąd wyrzucić. Dobrze że jednak tego nie zrobiłam :)

      Usuń
  3. Dlaczego nie izayowaty? Mnie się podobał;D
    Zapowiada się naprawdę super zajebiście! (masło maślane;P ale co tam;)) Kocham jego manipulacje;D Jest cudowny podając się za takiego "nieświadomego idiotę" ;P a tak naprawdę śmieje się z nich wszystkich:D
    Całe szczęście, że nie wyrzuciłaś szczeniaka-san;) Jest genialny:D W ogóle wszystkie odzywki Izayi są świetne XD
    Yay, "opanowany" Shizu-chan;) Schody przeciwpożarowe? On jest geniuszem:')
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału XD A co to za niespodzianka, którą szykujecie na jutro? Nie wiem o czymś? ;D
    W każdym razie, życzę duuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Raaany, ale ja mam zaległości.
    Nadrobię, spoko, powolutku, powolutku, ale mi się uda.
    "Shizu-chan też chce mieć kogoś kogo kocha" - chyba już ma :3
    Fajne, przepraszam, że komentuje tak wszystko do tyłu....

    OdpowiedzUsuń
  5. Oi, Shizuś...dziwnie się zachowujesz.... -.- A Iza-Iza...przynajmniej dobrze oddałaś ich charaktery. :* Podoba mi się to. <3 Jak mogłeś tak perfidnie przejrzeć Izayasza Shizu-chan...to niemożliwa niemożliwość jest. ;-; Już się nie mogę doczekać co dalej. :3 Niby już to czytałam, a nie pamiętam .;-; Tak, tak...znów ich nadużywam, wiem...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie sie zaczyna :3
    W sumie Izaya wkurza ><
    Jego charakterek i w ogóle, ale to tak zawsze jest ^^
    A przy Shizuo jest taki słodki ~~
    Tylko czekać na ten moment :3

    OdpowiedzUsuń