Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Nowy potworek - rozdział 2

Dzień dobry wszystkim, którzy tu zaglądają~! ;3
Mam dla was nowy rozdział "potworka" i żyję nadzieją, że jednak ma odpowiednią długość~! ;3 W innym miejscu nie mogłam go przerwać~...
Mam też nadzieję, że trochę poprawi wam się humor po powrocie do szkoły~! :3 Nie wiem jak u was, ale mnie przed wybiegnięciem z tego okropnego budynku prosto na ulicę powstrzymywała jedynie Kiasarin~... No i fakt, że przecież muszę dziś dodać notkę~! ;3
Ale dość o szkole~! Już i tak jest późno, a ja tu sobie szczekam bez sensu~... X3
Miłego czytania~!!! ;3
Enjoy~!




     Następnego dnia Izaya był bardzo podekscytowany. W pośpiechu posprzątał dom, zrobił śniadanie, wpadł pod prysznic i obudził Shizusia. Musieli iść do sądu, a potem... Potem już tylko odebrać ich maleństwo. Orihara miał już wiele planów związanych z tą dziewczynką, jednak nic nie mogło wyjść na jaw za wcześnie. Czuł, że Shizuo już od dłuższego czasu denerwuje się na niego, jednak co mógł poradzić~? Midori była tak interesującą osobowością, że musiał poświęcić jej istnieniu trochę czasu~!
     Przygotowania do wyjścia przebiegły szybko i sprawnie. Izaya już wczoraj został przesłuchany z całego swojego wymyślonego życiorysu, inspekcja domu również została zakończona już poprzedniego dnia, pod nieobecność Shizusia. Teraz czekała ich rozprawa. Gdy dotarli na miejsce, sędzia wyłącznie skinął do bruneta i wszedł na salę.
     Jak na standardy sądu w Ikebukuro, rozprawa poszła naprawdę szybko. Zaskakujące było również to, jak sprawnie i jednogłośnie podjęta została decyzja o przyznaniu dziecka Oriharze. Jednak nikt nie dociekał przyczyny, głównie dlatego, że Izaya miał haka, znajomości lub "pożyczoną" gotówkę u każdego. Ta sprawa to była czysta formalność.
     Już wczesnym południem mężczyźni przyszli odebrać spakowaną dziewczynkę z sierocińca. Shizuo wykonał szybki telefon do Tom'a, zwalniając się z pracy. Tanaka był nadzwyczaj wyrozumiały. Może była to kwestia nowo poznanej dziewczyny... W każdym bądź razie Shizuś widząc ekscytację w oczach swojego chłopaka miał pewność, że przyda się nie raz. Najpierw musiał zanieść (trzeba przyznać dość lekką i małą) walizkę swojej przybranej córki aż do apartamentu Izayi. Nie było to trudne. Trudniejszym zadaniem okazała się rozmowa. Czerwonowłosa całą drogę przebyła nic nie mówiąc, czasem tylko potakując lub kręcąc głową z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Gdy dotarli na miejsce, informator był jeszcze bardziej zafascynowany, lecz Heiwajima czuł się po prostu rozdrażniony. Nie mógł nawet stwierdzić, czy ona się boi, złości, czy może jest jej smutno... Nie miał pojęcia, jak zareagować na jej bezbarwny sposób bycia.
- Witaj w domu~! - Krzyknął Izaya, gdy Midori przekroczyła próg.
     Próbowałem wczoraj cały dzień sprowokować go, żeby to do mnie powiedział... - Rozdrażnienie Shizuo tylko się pogłębiło, ale jedynie wymruczał do małej to samo, co brunet przed chwilą.
- Dziękuję. - Szepnęła cichutko, dalej ukrywając swoje emocje za maska obojętności. Nie chciała się teraz rozpłakać, a już tym bardziej przywiązywać. I tak zapewne za kilka dni wróci tam, skąd przyszła... Jak zawsze.
- Oy, Mi-chan~! Pokażę ci pokój, dobrze~? A potem cię rozpakujemy i pójdziemy na zakupy~! Odpowiada ci to~? - Informator uśmiechnął się jak najmilej, starając nie wystraszyć małej. Musiał ją przecież nakłonić do zaufania mu~...
- Nie trzeba. - Odpowiedziała równie cicho jak poprzednio. - To co mam mi wystarczy.
- Noo~! - Brunet zrobił zawiedzioną minkę. - Od przybytku głowa nie boli. Nie chcesz się ubrać jak księżniczka~?
     Dziewczynka zawahała się przez chwilę. Jej ciuchy drapały i były głównie po starszych dzieciach albo z jakichś darów. Chciała choć raz ubrać się jak chciane dziecko. Chciała nosić dziewczęce, dopasowane do niej ciuchy. Nie musiały być jak na jakąś księżniczkę, z atłasu czy jedwabiu. Wystarczyłoby trochę wełny, lnu albo lateksu, a w szczególności nie przetartego przez kogoś wcześniej jeans'u. Jednak nie mogła ich o to prosić. Nie mogła niczego im zawdzięczać, ani się przywiązywać. Nie chciała znowu płakać, gdy już im się znudzi. Pokręciła więc tylko głową, ponownie odmawiając.
- Cooo~? - Zdziwił się brązowooki. - Ale dlaczego~? - Naburmuszył się, jakby odmowa sprawiała mu przykrość. Dziewczynka raczej w to nie uwierzyła - ona też często robiła zawiedzioną minę niewiniątka, gdy chciała postawić na swoim. Znaczy robiła taką, gdy to jeszcze skutkowało...
- Daj spokój, pchło. - Mruknął blondyn. - Jeśli zechce ubrań, może ci o tym powiedzieć. A teraz chodź. - Zwrócił się do niej. - Może być pokój obok mnie?
     On się jej jeszcze pytał, czy będzie wybrzydzać na SWÓJ WŁASNY pokój??? Nawet gdyby miał się mieścić w piwnicy, gdyby mogła w nim siedzieć do woli i to sama - gotowa byłaby się na to zgodzić.
- Tak! - Z jej ust wyrwał się niepowstrzymywany entuzjazm. Shizuś aż się uśmiechnął, słysząc w końcu jakieś oznaki tego, że jest ona jednak dzieckiem, nie robotem.
- Nee, Shizu-chan~! - Teraz Izaya czuł się naprawdę zawiedziony. Sposób "dobrego wujka" nie zadziałał, ona i tak polubiła tego milczka... Co z tego, że był uroczy? Teoretycznie dobre pierwsze wrażenie wywarł on, nie jego ukochany! - Dlaczego ona woli ciebie~???
- Nie naciskam. - Były barman wzruszył ramionami i ruszył do pokoju Midori, a mała poczłapała za nim.
     To będą długie dni... Ale jakie ciekawe~!

     Gdy już dziewczynka rozwiesiła swoje nieliczne ubrania i wypakowała dwie pary niewymiarowych butów, z namaszczeniem ułożyła na łóżku jedyną w miarę zadbaną rzecz ze swojego wyposażenia - szmacianą lalkę w zielonej sukience, z oczami z zielonych guzików i wyszywanym nicią napisem "Dla kochanej córeczki" z tyłu. Następnie została oprowadzona po domu - po pomieszczeniach z których mogła swobodnie korzystać i gabinetach, po których często kręcili się przerażający goście - a tych, jak jej oznajmiono, powinna jak ognia unikać.
     Po tym krótkim rozeznaniu, nowi "rodzice" zabrali ją do miasta na spacer. Ponoć oni tak radzili sobie z nudą, a ona i tak nie miała co robić. Oni nie kazali jej pracować, jak to się zdarzało w sierocińcu...
- Shizu-chan, co byś powiedział, gdybyś kiedyś obudził się z włosami pofarbowanymi na czerwony, tak jak nasze maleństwo? - Uśmiechnął się brunet.
- Zacząłbym od zwalenia cię z łóżka, albo ewentualnie rzucenia tobą o materac - tak żebyś miał pewność że wiem, za co mogę cię ukarać. - Na twarzy Heiwajimy wykwitł groźny uśmiech, ale szybko został stłumiony przez jego niedawno odkrytą samokontrolę.
- A gdybym to nie był ja~? - Kontynuował wesoło brunet.
     Shizuo popatrzył na niego jak na kompletnego idiotę.
- Uważaj, bo ci uwierzę, pchło. - Prychnął.
- Nee, Shizu-chan, jesteś nieuprzejmy~! Przecież to możliwe, że nie ja byłbym winowajcą~! - Udał naburmuszenie.
- Niemożliwe. - Uciął ex-barman.
- Przepraszam że przerywam - Midori zaczęła tak, jak wpajano jej, że należy zaczynać rozmowę z dorosłymi - ale tak właściwie, to wy oboje teraz zostaliście moimi rodzicami, tak? - Upewniła się.
- Prawnie tylko ja~... Ale w rzeczywistości, tak, my obaj~! - Zawołał dumnie informator. Tak naprawdę miał ochotę się roześmiać. Wiedział do czego to zmierza i nie mógł doczekać się miny Shizu-chan'a~...
- A kto jest mamą? - Spytała, uśmiechając się. Wiedziała już, że żaden z nich by jej nie skrzywdził, postanowiła więc zaryzykować zadanie tego pytania bez udawanej skruchy. Jednak dobrze rozumiała plamy purpury wykwitające na obliczu tego wyższego.
- On! - Warknął Shizuś, uprzedzając Oriharę. - Jeśli ktoś tu ma być twoją mamą, to właśnie on.
     Czerwonooka ledwo stłumiła śmiech.
- Ale Shizu-chan, na pewno nie chcesz być... - Zaczął informator, lecz jego kochanek mu przerwał.
- Pogadamy o tym może, jak zostaniemy sami, co? - Wycedził, zaciskając pięści. Wyjątkowo się cieszył, że nie trzyma małej za rękę. Wystarczyło mu, że nie odsuwa się właśnie, jak większość ludzi dookoła.
- Tak tylko pytałem~... - Mentalnie informator zanosił się od śmiechu, jednak na zewnątrz wzruszył tylko ramionami i uśmiechnął się wrednie.
- A jak mam do was mówić? - Spytała dziewczynka. Czuła się coraz swobodniej, badając, na ile może sobie przy nich pozwolić.
- Po imieniu wystarczy. - Odparł znów Heiwajima.
- Więc... - Postanowiła zaryzykować i uwolnić chociaż na chwilę tę mniej chwalebną stronę swojej natury. - Pchła i Shizu-chan, tak~? - Uśmiechnęła się szeroko, mając nadzieję, że nie zabrzmiało to bezczelnie.
     Obaj wybuchnęli śmiechem - mężczyzna w stroju barmana śmiał się pełna parą, aż uciekali ludzie stojący mu na drodze. Z kolei ten w bluzie z futerkiem zaczął od chichotu, aż w końcu śmiał się, tłumiąc to jedynie rękawem bluzy. Midori zaczynała patrzyć na swoją nową sytuację z coraz większą fascynacją i nie potrafiła temu zapobiec. Poraz pierwszy ktoś akceptował jej PRAWDZIWY charakter. Zaczęła od zniewagi, a oni tylko się śmiali~!
- Dobre~! - Izaya uspokoił się powoli, choć w jego oczach nadal tańczyły iskierki szalonej radości. - W nagrodę dostaniesz anmitsu~! - Pociągnął ją do stoiska ze słodkimi deserami, a ich towarzysz ruszył za nimi, dalej cicho chichocząc.
     Mam dom. I może jednak posiadanie rodziny nie jest jedynie naiwną nadzieją...?

     Midori spacerowała ze swoją nową rodziną przez kilka godzin. Wydawało jej się strasznie dziwne, że żaden z nich nie musi w tej chwili pracować, ale nie pytała o to. Gdyby ją okłamali, musieliby trzymać się tego kłamstwa i tym trudniej byłoby się dowiedzieć, co robią tak naprawdę. Były informacje o które wystarczało spytać, ale z doświadczenia wiedziała, że istnieją też takie, które trzeba zdobyć samemu. Pytała więc o bardziej błahe rzeczy, jak na przykład "czy te włosy to naturalny kolor?" i temu podobne błahostki. Przy okazji dowiedziała się też wielu ciekawszych rzeczy i wciąż badała, na ile swojego prawdziwego zachowania może sobie pozwolić. Była dobra w udawaniu, ale lubiła być po prostu sobą. I ku jej zdumieniu, ta linia do której mogła dojść wciąż wydawała się być nieskończona. Tak jakby oni NAPRAWDĘ nie mieli nic przeciwko jej złośliwościom, czy bezczelnemu przymilaniu się. Więc KIM ONI BYLI??? Czy wreszcie z nieba spadła para kosmitów, gotowych uratować ją od samotności sierocińca??? Czy może byli kolejnymi ludźmi mającymi interes w przygarnięciu jej??? Co frustrujące, nie potrafiła tego wybadać. I sądziła że minie dużo czasu, nim przyjrzy im się na tyle dokładnie, by odkryć ich sekret.
- Oy, Shizu-chan~! - Izaya poraz kolejny przystanął przed witryną sklepową, wskazując na nią palcem. Tym razem za szybą widać było ubranka na dziewczynkę w jej wieku, tylko że ich styl był... bardziej buntowniczy niż te przy których przystawał dotąd. - Te się chyba nie nadadzą, co~?
- Nie. - Odparł blondyn, nawet nie patrząc w tamtą stronę. Z powtarzania "nie naciskaj tak na nią" zrezygnował jakieś 14 witryn temu.
- Mi-chan, a ty co sądzisz~? - Skierował na nią spojrzenie swoich brązowych oczu, starając się uraczyć ją wyłącznie lekko zaciekawionym wzrokiem. Jednak wiedziała, że bada jej reakcje na ciągłą presję jego pytań.
     Cóż, skoro ona badała ich zachowania, dlaczego oni nie mieliby robić tego samego...?
- To co mam mi wystarczy. - Powtórzyła uparcie. Zmierzyła spojrzeniem skórzany bezrękawnik, czarną bluzeczkę z czerwonym nadrukiem i lateksowe rurki z doczepionymi łańcuchami. Klasyka. Za to obok widać było luźną kremową bluzkę do kolan z wiązaniami na ramionach, czarne spodnie z równie swobodnej tkaniny i ciemną kamizelkę z zapięciami z miedzianych łańcuchów. Coś takiego nawet mogłaby nosić... Tak do wyjścia na miasto, czy coś...
- Mi-chan~... - Orihara westchnął teatralnie. - Chyba jest jakiś styl który lubisz szczególnie, prawda~?
- Nie. - Odpowiedziała poraz chyba setny, znów mierząc się z chęcią posiadania normalnych, dopasowanych ubrań.
- A może jednak~? - Izaya jakby nigdy nic podszedł do wystawy i zaczął oglądać mega drogie ciuchy zza szyby.
- Wolałabym iść dalej. - Trudno było jej utrzymać kamienną minę. Naprawdę znacznie bardziej wolała być sobą...
- Ale przymierz w końcu chociaż kilka~! - Informator postanowił tym razem naprawdę postawić na swoim. Musiał ją w końcu sprowokować do wybuchu, choćby nie wiem co. - O, w tej wyglądałabyś jak łagodna buntowniczka z silnym charakterem, co ty na to~? - Wskazał właśnie ten zestaw, który podobał się czerwonowłosej.
     Shizuo tylko westchnął, zapalając papierosa. Co ta pchła miała zamiar zrobić...?
- Nie. - Tupnęła nogą, nieomal ujawniając swoją prawdziwą złość. Jak długo on miał zamiar to ciągnąć??? Przecież odmówiła! Ciągle odmawiała!
- Shizu-chan~! Chodź, pomożesz mi wybierać ciuchy do przymierzania~! - Zawołał Izaya wesoło, zbliżając się do drzwi wejściowych.
- Powiedziałam, że nie chcę! - Midori zacisnęła pięści. Chciała, tak strasznie chciała czymś w niego rzucić!
- Ale musisz się ładnie prezentować, jako moja córka, Mi-chan~! - Złapał za klamkę i powoli naciskał, będąc o krok od wejścia do środka. Czerwonowłosa zarejestrowała to w ułamku sekundy. W ułamku sekundy też złapała za blisko stojącą tabliczkę reklamową i rzuciła, nim zorientowała się, co robi. Gdy świadomość tego dotarła do jej głowy, było już za późno - tablica leciała prosto na Izayę i nie było sposobu na ponowne złapanie jej. Midori przyglądała się temu z popłochem w oczach. Nie chciała aż tak się zdenerwować! Ona NAPRAWDĘ nie chciała!!!
     Brunet zrobił dwa taneczne kroki w tył, nie przestając się nawet uśmiechać. Wręcz przeciwnie, jego uśmiech mocno się poszerzył, zamieniając w naprawdę drapieżny i pełen samozadowolenia, w momencie gdy lecący przedmiot zbił szybę w przeszklonych drzwiach wejściowych.
     Dziewczynka siedząc w sierocińcu nigdy nie żałowała swoich wybryków. Wiedziała zresztą, że zostanie za nie sprawiedliwie ukarana myciem podłóg, praniem firan czy czymś w tym stylu. Jednak teraz, zdając sobie sprawę, że nieomal uszkodziła człowieka, który tylko lekko ją sprowokował, miała ochotę przyłożyć taką tablica samej sobie. Co ona sobie myślała?! Przecież nie zrobił jej nic złego, a wręcz przeciwnie, chciał jej coś kupić!!! Za to teraz uśmiecha się... Niebezpiecznie...? Jest tak zadowolony, jakby już oczekiwał przyjemnego momentu torturowania jej za to... No, chyba że jej wyobraźnia przesadziła. Skąd mogła wiedzieć, czy ma zamiar coś jej za to zrobić??? Wyjątkowe w jej przypadku wyrzuty sumienia zaćmiły wszelkie przeczucia.
- Niezły rzut. - Pochwalił ją Shizuo, który do tej pory nawet się nie poruszył. Miał doskonałą świadomość, że wszystko działo się zgodnie z planem Izayi i że pchła z łatwością uskoczy przed czymś tak małym. Zastanawiało go tylko, po co to wszystko.
- Shizuo-san! - Krzyknęła najwyraźniej dogłębnie wstrząśnięta dziewczynka, odwracając się i wbijając w niego swoje czerwone ślepka. - Jak możesz??? Mogłam mu coś zrobić! - Do tej pory czuła, jakby między nią a blondynem budowała się niewidzialna, lecz naturalna nić zrozumienia. Dlatego też traktowała go już trochę jak rodzinę. Jednak teraz zupełnie jej nie rozumiał! Przecież powinien zobaczyć, że ona żałuje tego rzutu! Mógłby pomóc jej wytłumaczyć się przed Izayą... - Izaya-san, przepraszam! Nie chciałam...
     Brunet przerwał jej, jakby nigdy nic otwierając drzwi do sklepu.
- Więc, Shizu-chan, może pomożesz mi wybrać coś dla niej~?
     Czerwonooka wpatrzyła się w niego osłupiała, a blondyn ruszył do rozbitych drzwi, gasząc po drodze papierosa.
- Mam imię, pchło. - Mruknął, wkładając ręce do kieszeni. Oczywiście, nie liczył na to, że jego kochanek jakoś na to zareaguje...
- Mi-chan~! - Informator skinął na nią wesołym gestem. - No chodź, musimy cię ubrać~!
- Ha... Hai, idę... - Ruszyła sztywnym krokiem w stronę sklepu. Gdy przekroczyła próg, wszyscy obecni w środku (prócz Shizusia) stali w bezruchu, mierząc ją groźnymi (sprzedawczynie) bądź też przerażonymi (cała reszta) spojrzeniami. Jednak kiedy usłyszała odgłos kroków wchodzącego do środka informatora, wzrok każdego nagle skierował się w inną stronę, byle na nich nie patrzeć.
- Witam~! Może ktoś pomógłby nam z wyborem ubrań, co~? - Mimo jego wesołego, miłego tonu, obie ekspedientki popatrzyły na siebie w popłochu.
- Spieszy nam się. - Warknął blondyn, oglądając z niezadowoloną miną ogromne złoże stylowych dodatków.
     Jedna ze sklepikarek, ta która bardziej się trzęsła, na swoje nieszczęście musiała podejść bliżej i coś im doradzić. Midori, słysząc ten drżący ze strachu głos, postanowiła zlitować się nad kobietą. W końcu sama przed chwilą poraz pierwszy od dawna znów poczuła strach. Nie lubiła tego i nikomu nie życzyła. Co więc szkodziło nieco ją uspokoić...?
- Proszę pani~? - Zbliżyła się do kobiety kocim ruchem i złapała ją za rękę. Ekspedientka wyglądała przez chwilę jakby miała uciec. W końcu to kilkuletnie chucherko przed chwilą rozbiło drzwi ciężką tablicą! - A wie pani, że od stresu strasznie boli głowa~? I sporo osób próbuje odsunąć od siebie strach przed codziennością przez robienie czegoś, co lubi. Jedni lubią słuchać muzyki, inni czytają książki, jeszcze inni... Czy może mi pani pokazać drogę do najtańszych ciuchów~? - Gadką o byle czym uspokajała ekspedientkę, przy okazji ciągnąc ją między regałami, oddalając się od swoich opiekunów i do tego jeszcze starając się znaleźć coś, co nie kosztowałoby zbyt wiele - byle tylko nie czuć tych okropnych wyrzutów i nic nikomu nie zawdzięczać. - Aha, dziękuję. A więc, jeszcze niektórzy chodzą na zakupy, wie pani~? - Midori specjalnie wczuła się w małą uśmiechniętą dziewczynkę, starając się wtopić w tło - czyli inne dzieci w sklepie, z podekscytowaniem oglądające ciuchy i przymierzające wszystko, co się da. Na całe szczęście to że była małą uroczą dziewczynką sprawiało, że dość łatwo udawała małą uroczą osóbkę, którą się nie czuła. Wygląd uzupełniał niedociągnięcia. - Ja też lubię zakupy, bo można popatrzyć na tyle ślicznych rzeczy~! Na przykład ta bluzka, widzi pani~? - Zdjęła wieszak ze sztywną białą bluzką z kołnierzykiem jedną ręką, drugą wciąż przytrzymując rękę sprzedawczyni. - Gdyby dodać do niej czerwony krawat, pasowalby mi do oczu, prawda~? I można by do tego dobrać jakieś fajne spodnie, najlepiej jakieś takie tanie, mogą być czarne albo nawet zielone, chociaż ja wolę czarny, bo to taki spokojny kolor~...
     Słowami niemal zahipnotyzowała kobietę. Oddech sprzedawczyni powoli się wyrównał. Teraz już jedynym co chciała zrobić to pomóc tej przeuroczej małej damie, która tak pięknie się wyraża - w przeciwieństwie do większości rozpieszczonych potworków przeciskających się przez ten sklep co dnia.
- Wiesz co? Może wybierzemy ci jakąś ładną sukienkę? Jest taka jedna, myślę, że ci się spodoba. - Sklepikarka uśmiechnęła się lekko, uszczęśliwiona, że mała zainteresowała się jej słowami. Jaką ta dziewczynka miała słodką buźkę! - Góra jest dosyć prosta, z kołnierzykiem i krawatem, na krótki rękaw, a dół zrobiono z nakładających się na siebie falbanek z materiału przekładanych na przemian z czarną koronką. I do tego jeszcze możesz zawiesić tam łańcuchy, albo zwyczajnie wybrać jakiś pasek... Albo doczepić przypinki. Mogę jeszcze do tego dorobić nadruk, jeśli jakiś sobie wybierzesz. Umówmy się, że ten nadruk będzie gratis, tylko nikomu nie mów, ok?
     Midori jednak pokręciła główką z nieco nieśmiałą minką. W myślach wciąż powstrzymywała się, żeby nie przewrócić oczami i nie zaprzestać udawania słodkiej dziewczynki.
- Wolałabym coś prostego i taniego. Luźne ciuchy, najlepiej ze spodniami. - Mruknęła niemal niedosłyszalnie.
     Pomysł, że to może ta dziewczynka rzuciła tą ciężką tablicą musiał być jedną wielką bzdurą. To maleństwo??? W życiu! To zapewne ten blondyn... W końcu kto inny rzucałby w Oriharę Izayę ciężkimi przedmiotami??? Nie taka szczupła, słodka dziewczynka! Jak one wogóle mogły wpaść na tak durny pomysł...
- Oczywiście, już szukam, maleńka! A ty mów, czy ci się podoba. - Sprzedawczyni z szerokim uśmiechem zabrała się za szukanie czegoś w stylu czerwonowłosej.
     Midori już miała ją w garści. Teraz wystarczyło się uśmiechać lub kręcić głową. Nic prostszego.
     Izaya oglądał całe to wydarzenie zza wieszaków nieco dalej, zostawiając Shizusiowi wybranie ubranka dla ich maleństwa. Informator był dumny z postępów, jakie poczyniła Midori. Choć nieco niedopracowane, zbieranie informacji miała we krwi. Siła to było właściwie jej drugie imię. Niestety miała też sumienie, ale jako dziewczynka powinna mieć go nieco więcej. Poza tym potrafiła przybrać maskę godnego zaufania maleństwa i owijać sobie ludzi wokół palca. Jeśli trochę dostosuje swoje techniki, będzie naprawdę jakby córką jego i bestii z Ikebukuro~!
     Po dłuższym czasie czerwonowłosa, zgodnie z nieznoszącymi sprzeciwu poleceniami jej opiekunów, zebrała całe naręcze ciuchów. Wszystkie jej się podobały i wszystkie pasowały jak ulał. Do kilku zauroczona ekspedientka dodała nadruki w stylu "Love is war" albo "Kill in the heaven." czy "Beast always here.". Midori mało rozumiała z tego humoru, jednak skoro jej "mamie" się podobało, mogła pozwolić na parę takich sloganów. Do tego Shizuo (również z pomocą bruneta) znalazł dla niej kilka dodatków, przypinek, wstążek i ozdób do włosów. Tak zaopatrzeni mogli w końcu zapłacić i wyjść ze sklepu.
     Gdy dotarli do domu, było już późno. Czerwonooka zjadła tylko kolację i zmusiła się do krótkiej wieczornej toalety, zanim padła ze zmęczenia. Orihara z ogromnym zadowoleniem powiesił w jej szafie nowe ciuchy, przy okazji wyrzucając stare. Nawet piżamy poleciały do kosza, bo na całe szczęście w owym sklepie sprzedawano każdy rodzaj ciuchów, włączając w to dwa kosze z bielizną gdzieś pod ścianą na szarym końcu. Informator mógł więc odhaczyć ze swojej wyimaginowanej listy punkt "początki szkolenia" oraz "zakupy". Oczywiście miał zamiar zafundować jej jeszcze kilka dziewczęcych drobnostek, jak na przykład fryzjer, a także kontynuować szklenie jej, ale to już były oddzielne punkty.
     W końcu nadeszła noc, a z nią wszechogarniająca ciemność i spokój. Izaya rozwalił się na krześle przed laptopem. Chciał się wyspać, ale było jeszcze tyle spraw~... Zaniedbał przecież cały dzień pracy nad swoimi kochanymi ludźmi~! Co prawda Shizuo najwidoczniej domagał się jego uwagi, ale na to już zupełnie nie miał siły. Poza tym, ściany nie były dźwiękoszczelne, a mała tak smacznie spała, że szkoda by ją było budzić~... Nie, musieli się powstrzymać. Jeszcze nie teraz. Jego plan nie dobiegł jeszcze końca.
- Izaayaaa!- Warknął Shizuo, właśnie odtrącony przez swojego kochanka zwykłym tekstem "Jestem zajęty, Shizu-chan.". - Więc zostaw to na później!
- Ale Shizu-chan~! To naprawdę ważne~! To co masz zrobić jutro zrób dziś, zapomniałeś~? - Sam chciałby po prostu móc się zapomnieć w silnych ramionach swojego potworka, ale przecież nie mogli, noo~!
- Ignorujesz mnie. - Zauważył już całkiem obojętnym głosem Shizuo. Widać musiał postarać się o panowanie nad sobą, bo wyszedł z gabinetu, nie odzywając się już ani słowem.
- Shizu-chan... Jeszcze troszkę~... - Westchnął cichutko brunet, otwierając swoją pocztę elektroniczną.


6 komentarzy:

  1. Dzięki Tobie ten poniedziałek stał się cudowny:D już myślałam, że nigdy nie dotrę do domu:/ pada jak jasna cholera i jeszcze cała droga zajęła mi ponad godzinę:/ ale teraz mam wielkiego banana na twarzy i tylko jak zwykle się przyczepię do długości:P ja chcę jeszcze noo... (nie zwracaj na mnie uwagi, ja po prostu czytałabym waszego bloga 24/7 przez całe życie, a nawet dłużej;D) no i zniweczyłam Twoje nadzieje, przepraszam:D ale ja wredna jestem.. wybacz mi:)
    hahaha..., "potworek" woli Shizusia:P a Izaya o mało nie dostał w swoją pełną informacji główkę:P cóż najwidoczniej ona nigdy nie złapie się na jego perswazje;) za to robi rzeczy, których Izuś się spodziewał, ciekawe czy pokaże mu także nieprzewidywalność Shizusia;)?
    swoją drogą: jak on może go ciągle tak spławiać? nie żal mu biedactwa? ;> ja znam lepsze powiedzenie, Shizuś pewnie podziela moje zdanie (:P) - Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze. Masz dwa dni wolnego;P
    jak ja już chcę środę!! T_T muszę się czymś zająć żeby czas mi szybciej zleciał:) może wreszcie ruszę swoje siedzenie i zacznę robić książkę? XD
    pozdrawiam kochana i weeeeny XD
    środa, środa, środa... ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że poprawiłam ci humor~! :3 Na szkołę i ulewę najlepsze są fanficki z Drrr'y~. ;3 A i oczywiście że ci wybaczam (;3) gdybym mogła dawałabym nawet dłuższe~... Ale wtedy nie byłoby tego napięcia~! A napięcie jest najlepsze na nudę~! ;3 Można się trochę podomyślać~. A wasze domysły są niesamowicie interesujące~! :3 I tak strasznie mnie kusi, żeby na wszystko odpowiedzieć~! Powstrzymywanie się to naprawdę sztuka~. X3 Ale dzięki temu będzie dużo ciekawiej później~... ;3
    Dziękuję za wena, naprawdę mi się przyda, bo ostatnio wciąż nic tylko stres~... A wen wtedy unika mnie jak ognia~! X3" (Wie, że będę go wykorzystywać jako środek na uspokojenie, biedactwo~... X3) Więc do jutrzejszej notki (Szlaban to jednak szlaban, nawet nieuzasadniony... :c) i mam nadzieję, że oczekiwanie na następne notki minie ci szybko~! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mam dzisiaj farta;) plany mi się trochę pozmieniały i dzięki temu mogę tu teraz przysiąść i napisać komentarz:D
    No nie spodziewałam się, że ta mała w końcu będzie chciała któremuś przywalić. chociaż, nie ma rzeczy niemożliwych i jakbym już miała typować to też bym stawiała na Izayę:P Właściwie to albo Orihara jest taki "niewidoczny", albo mała strasznie niespostrzegawcza, skoro nie zwróciła na niego uwagi w tym sklepie:P
    "Mamusia" czuje jakiś sentyment do takich sloganów;) pewnie najbardziej do tego ostatniego;D zajebisty był ten moment:D
    ale najbardziej chce mi się śmiać jak Izaya nieudolnie zgrywa tego "dobrego wujka" XD jeśli sam uważa, że Shizuo jest uroczy to nie powinien się dziwić, że mała woli jego;P
    też mi trochę żal, jak on go tak odpycha:( ale będę czekać na dalszy rozwój wydarzeń:)
    a o co chodzi z tym szlabanem? nie będzie dzisiaj notki?! a ja myślałam, że zdążę przeczytać jak wrócę
    obym coś źle zrozumiała;)
    pozdrawiam i nasyłam na Ciebie wena ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście że będzie notka~! ;3 Nie wybaczyłabym sobie, gdybym zaburzyła kolejność~! Zaraz jak tylko ją sprawdzę, będzie gotowa do publikacji~... A "szlaban" miałam tylko wczoraj, choć zapewne każdy powód i każdy dzień jest dobry, by zakazać mi pisania... :c No, nieważne~! Nie dam się tak łatwo~! ;3 I tobie także dziękuję za wena, bardzo mi się przyda~! :3 Czeka go ciężka praca, żebym mogła napisać coś więcej~...
    Niesamowicie się cieszę, że sprawiam wam radość i że tak (nie)cierpliwie oczekujecie ciągu dalszego~! :3 Za to będzie niespodzianka i oby wam się spodobała~! X3 Ale o tym już w nowej notce~... A notka dojdzie jakoś tak niedługo~! ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta mała to prawdziwy agresor. :3 Jest tak uderzająco do nich podoba. Ma tyle siły co Shizu-chan i na dodatek potrafi tak pięknie manipulować ludźmi jak Izaya....po prostu cudo. *O* Lubię ludziom słodzić. :3 Podobają mi się twoje opisy. Dzięki nim, dokładnie potrafię sobie wyobrazić, wszystko co znajduje się w danej scenie i scenerii, w której się aktualnie znajdują. ;-; Ja niestety tego nie potrafię. *Patrzy krzywo na tekst, z błyskiem zazdrości w oku* To nie feir!! ;-;
    Poza tym...co?? No bardzo mi się rozdział podoba, tak jak całe to opowiadanie...pogoda za oknem dopisuje/? U mnie ciemno jak w dupie :P Ciekawe czemu. ;-;
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tą małą <3
    Naprawdę ją lubię :3
    Achh genialna postać!

    OdpowiedzUsuń