Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

sobota, 16 sierpnia 2014

Poproś (aka Shizu-inu)


*chowa się za szafką* =w= *rzuca się na notkę* mój zaległy prezent~!!!!! *tula notkę*
Ekhem~... >///> Kiasarin-san, mogłabym cię prosić o puszczenie mojej notki~? >3<
*odwraca głowę mając wzrok mogący zabijać* Nie! =w=
Więc tak~... Ten, tego~... X33" Dzień dobry~...
Jak widać notka jest bardzo specjalna, Kiasarin-san czekała na nią od jakichś 5 miesięcy~... Ale jest~! X33" W końcu~...
Jednak nie róbcie sobie wielkiej nadziei, to nic specjalnego, takie tam Shizu-inu, jak to się początkowo nazywało~... =3= Nic szczególnego, naprawdę~...
Ekhem, Kiasarin-san, teraz ty mi wisisz obiecaną notkę, mam na to świadków~! =3=
i poczekasz na nią z 5 miesięcy zobaczysz jaki to ból *niechętne pokazuje notkę czytelnikom nadal mocno trzymając ja w łapkach*
...CHCĘ JUŻ TERAAAAAZ~!!! *płacze* Bo ci zabiorę tą~... Usunę, zobaczysz. Q^Q ...Dobra, koniec fochów, może wam pozostawię ocenę, czy to usunąć... X3" 

Poza tym mam ważną sprawę~!
Reivi-chan założyła bloga, więc z tego miejsca chcę go polecić, już, teraz, bo naprawdę warto wejść, poczytać i zostawić po sobie jakikolwiek ślad też dobrze by było~!!!

No, a teraz już~... Enjoy~! >w<

UWAGA: Izuo. Jeśli nie chcesz, nie czytaj~...



     Izaya skocznym krokiem przemierzał miasto w drodze do swojego domu. Rzadko kiedy bywało, by tak bardzo chciało mu się wracać z jego pasjonujących wycieczek, ale tym razem miał ważny powód.
- Wróciłeem~! - zawołał wesoło, stawiając torbę z zakupami na czystej podłodze. - I mam jedzenie dla psiaka~! - zachichotał.
- I może jeszcze mam się rzucić i ucałować cię na powitanie po psiemu, co? - doszło do niego warknięcie z salonu.
- Yare yare, Shizu-chan, jakiś ty niemiły~! - zaśmiał się raz jeszcze, ignorując tradycję ściągania butów i wziął coś z torby z zakupami. - Patrz, mam dla ciebie kość~! - Pomachał mu prawie przed nosem pudełkiem z najnowszym filmem z Kasuką w roli głównej.
- Dzięki. - Blondyn sięgnął po film, ale Izaya szybko zabrał mu pudełko sprzed nosa. Heiwajima popatrzył na niego spod byka. - Co, mam może poprosić?! - warknął znów.
- Tak~! - Izaya klasnął, trzymając pudełko między dłońmi. Shizuo popatrzył na nie, zaniepokojony.
- No chyba nie. - prychnął i usiadł na kanapie, wyjmując papierosa.
- Ej, Shizu-chan, nie wolno ci. - Zabrał mu papierosa z ręki, a gdy Shizuś wyciągnął znów paczkę, zabrał mu szybko całą. W odpowiedzi na gniewne spojrzenie i gardłowe warknięcie wzruszył tylko ramionami. - No co~? Psom to szkodzi, prawda? - Sięgnął do jego głowy, próbując złapać jego zmutowane psie ucho, ale tym razem Shizuś był szybszy. Pacnął go w rękę i warknął, żeby dał sobie spokój. Izaya roześmiał się kpiąco.
- Gdybym mógł to bym cię zabił.
- Zupełnie inaczej szczekałeś ledwie pięć godzin temu. - prychnął i pstryknął go w nos. Blondyn nagle zdezorientowany zakrył dłońmi nos i spojrzał na Izayę, przekręcając lekko łepek i skamląc. Dopiero po paru sekundach otrząsnął się i warknął jeszcze wścieklej.
- Ty...
- Tak, tak, to ja zrobię obiad. - Położył pudełko na stole i wrócił do korytarzyka po torbę z zakupami. Właśnie gdy ją podnosił, usłyszał wściekłe warknięcie. Uśmiechnął się asymetrycznie.
- Gdzie płyta kleszczu?!
- Mówiłem, że masz poprosić. - Wzruszył ramionami, przystając przy wejściu do pokoju. - Inaczej jej nie dostaniesz.
- Tsh, w życiu. - prychnął i niemal zgniótł pudełko. W porę się opanował i zemścił jedynie na poduszce, rozrywając ją na pół.
- Shizuu-chaaan, czy to kolejna poduszka~? Jak tak dalej pójdzie nie kupię kolejnej! - zagroził, jednak wciąż się uśmiechał. Ta sytuacja niezwykle go bawiła.
- Mam to gdzieś. - warknął blondyn i włączył pierwszy-lepszy film akcji w telewizji.
- Oi, a wiesz, że dziś przychodzi Aya-chan~? - Orihara zaniósł torbę do kuchni i zaczął rozpakowywanie.
- Co mnie to? - prychnął, szukając jakiejś innej paczki papierosów po kątach. Izaya znalazł wszystkie jego kryjówki... Żeby go szlag...
- Myślę, że bardzo jej się spodoba mój nowy zwierzaczek~! - zawołał wesoło, wykładając makaron. Ayaji lubiła włoską kuchnię, a jemu zależało, żeby dziś była szczęśliwa i co ważniejsze, skora do zabawy. Tak żeby powkurzać Shizusia...
     W tej chwili z salonu dało się słyszeć jakiś trzask.
- Shizu-chan, nie połamałeś chyba stołu, prawda~?
     Dobiegło go tylko stłumione warknięcie, na co się zaśmiał.
- Oi, oi, bo jeszcze pomyślę, że próbowałeś się załatwiać w salonie i ci nie wyszło~...
- Teraz to przegiąłeś. - warknął, stając za nim z mordem w oczach.
     Izaya już otwierał usta, ale wybawił go dzwonek do drzwi.
- Shizu-chan, mamy gościa~! - zawołał wesoło i pobiegł do drzwi. Gdy otworzył, w drzwiach ukazała się mała dziewczynka, na oko czteroletnia, ubrana w błękitną sukieneczkę, czarne legginsy i sandałki z ciężkimi, sztywnymi podeszwami. W łapkach trzymała małą lalkę barbie. Gdy podniosła głowę, by popatrzyć na Izayę swoimi głęboko niebieskimi oczami, czarne, drobne kiteczki po bokach jej głowy zakołysały się wesoło. Ona też uśmiechnąła się uroczo, a oczy jej zabłysły, gdy popatrzyła na Shizuo, który podszedł do drzwi.
- Pieseeek~! - pisnęła szczęśliwa, podbiegając i wtulając się w jego nogę. Shizuo nerwowo machnął zmutowanym ogonem.
- Oi, nie jestem psem, mała. - Zupełnie nie miał humoru przez brak papierosów.
- Piesek! - pisnęła uparcie i pociągnęła go za nogawkę, żeby się nachylił. Gdy nie poskutkowało, obiegła go, podskoczyła i złapała za ogon. Blondyn momentalnie się spiął, próbując odgonić ją machaniem samego ogona. To tylko ją rozbawiło. Nagle jej wzrok stał się zupełnie bezmyślny i spróbowała ugryźć jego puchaty ogon.
- Nie! - krzyknął. - Tylko nie to! - Zabrał jej ogon, na co popatrzyła na niego porażająco smutnym wzrokiem.
- Męcz się teraz, Shizu-chan~... - rzucił Izaya, wymijając ich i wracając do kuchni.
- Ej, no nie chciałem, czekaj, spokojnie... - Podniósł ją szybko i mimo, że była krewną Izayi zaczął ją tulić do siebie i lekko kołysać, idąc do salonu. - No uspokój się...
- Piesiooo~... - jęknęła, łapiąc go za uszko. Zaraz uśmiechnęła się wręcz diabolicznie. - Iiik~! - pisnęła, raniąc jego psie uszy ilością decybeli.
- Aaa, niech no ja cię... - Spróbował ją usadzić, ale złapała się jego pleców, wdrapała się wyżej i ugryzła włochate, oklapłe ucho.
- Błe. - Skrzywiła się, zostawiając ucho w spokoju.
- Złaź ze mnie, natrętna kobieto! - warknął, zrezygnowany.
- Nje! - zaśmiała się.
- No złaź! - Spróbował ją zrzucić na kanapę, ale się nie udało.
- Piesio poprosi~? - Uśmiechnęła się uroczo.
- Co wy do jasnej cholery macie z tym proszeniem?! Nie i już! Nie jestem psem!
- To nie idzie!
- Idzie!
- O nie!
- Izaya, przynieś mi mleka! - wydarł się z rezygnacją. - Tylko ciepłego!
- Ale ona nie pije już mleka, Shizu-chan~! - zawołał wesoło Izaya. - Tym jej nie uspokoisz~!
- MI przynieś mleka, to ja się muszę uspokoić! - warknął na niego.
- Hahahahaha~! - Izaya zaczął się pokładać ze śmiechu przy stole kuchennym. - Mam dwójkę dzieci na utrzymaniu, no proszę~!
- Na jakim utrzymaniu gnido! I dawaj to mleko!
- A co jak przyniosę, ale dopiero kiedy poprosisz~? - chciał się z nim podroczyć.
- Zabiję cię. - syknął.
- Piesio zły! - Dziewczynka pacnęła go łapką po głowie, co właściwie nie mogło go zaboleć, ale skutecznie wkurzyło.
- O właśnie, zły piesio~! - poparł ją Izaya z kuchni, zaraz znów pokładając się ze śmiechu.
- A idźcie mi. - fuknął i przełączył kanał w telewizji. Jak tak, to będzie ją ignorował, a co.
- No już, nie fochaj się Shizu-chan~... - Brunet podszedł, poklepał go po głowie i wręczył butelkę z mlekiem. Butelkę dla niemowlaków.
- Zabiję cię. Zabiję, zabiję, zabiję, zabiję... - Prawie zmiażdżył butelkę.
- Nie ucz małej złego słownictwa~! Zły pies. - Pacnął go zwiniętą gazetą po głowie.
     Blondyn skulił się odruchowo i zaskomlał.
- No i takim cię lubię~... - Orihara uśmiechnął się, pełen satysfakcji. Jednak jego uśmiech nie trwał długo, Shizuo uniósł głowę i złapał go za gardło.
- Aa, co piesio robi?! - pisnęła wystraszona dziewczynka.
     Tylko to, że była w pokoju, uratowało Izayę od niechybnej śmierci.
- A teraz won po obiad, kleszczu. - mruknął groźnie, na co Izaya tylko się zaśmiał.
- To Aya-chan tu zostanie, Shizu-chan idzie ze mną przynieść talerze~! - zarządził.
- Tak szybko?
- Było gotowe, tylko sobie nie zagrzałeś~... - westchnął. - Shizu-chan no baaka~! - puknął go palcem w czoło.
- Zrób tak jeszcze raz, a cię zagryzę.
- Widzę twój instynkt się odzywa, co~? Dobra, idziemy~! - Pociągnął go za nadgarstek, na co dziewczynka puściła blondyna. Heiwajima niechętnie zwlókł się z kanapy i poszedł za nim do kuchni.
- Mógłbyś już mnie puścić? - mruknął niechętnie.
- Nie. - odpowiedział po prostu, przystając i całując go krótko w usta. - Ciesz się Shizu-chan, mogłem ci założyć obrożę~!
- Tylko byś spróbował. - wywarczał groźnie. On się nie da spętać jak zwykły głupi kundel, co to, to nie...
- To co wtedy, Shizu-chan~? No weź, sprawiłbym ci taką śliczną obróżkę z masą brokatu i napisem "Shizuś", co~? - Ledwie powstrzymał wybuch śmiechu.
- CHYBA ŻARTUJESZ!!! - Chciał go złapać i jakoś dać mu nauczkę, ale nie zdążył.
     Brunet zrobił karcącą minę i fuknął "Zły pies!", na co psia cząstka blondyna zareagowała skuleniem się na podłodze, podwinięciem ogona i próbą przypodobania się, łasząc się do jego nogi. Na ustach Orihary wykwitł za to pełen  samozadowolenia uśmiech.
- Tak, tak, dobry Shizu-chan~... - Podrapał go za uchem. - Żebyś ty jeszcze był taki posłuszny jako człowiek~... - westchnął z pozorowanym smutkiem.
- Zabiję cię. - sapnął Heiwajima, przełamując psią kontrolę nad sobą i stając na dwóch "łapach". Zachwiał się lekko.
- Arara~... Shizu-chan, nie to rozumiałem przez komendę "poproś"~! - zachichotał. - Ale jak już stoisz na dwóch łapkach~... Siad! - nakazał stanowczo. Blondyn znów zszedł do poziomu podłogi, siadając niczym pies. - Dobry inu~... Teraz leżeć! - Oczywiście blondyn wykonał polecenie. - Aya-chaaaaan~! - zawołał malutką. - Chcesz popatrzeć sobie na zabawnego pieska~? - spytał, patrząc na nieprzytomny wzrok blondyna. Z każdą sekundą bycia psem wydłużał się czas wracania do normalności... Widocznie Shizuś był już zmęczony. No nic, mimo to on nie zamierzał się nad nim litować, wolał spędzić czas ciekawiej.
- Piesiooooo~! - pisnęła szczęśliwie dziewczynka, wpadając do kuchni.
     Heiwajima warknął ostrzegawczo, reagując tylko na nagły pisk. Dziewczynka znów pisnęła, tym razem zdezorientowana i dostała czkawki.
- Zły pies! Tym razem... Turlaj się!
     Ze śmiechem patrzył, jak Shizuo turla się po podłodze. Aż go rozbolał brzuch... Mała też się śmiała, mimo czkawki. W końcu Shizuo klęknął, a Izaya poszedł po wodę dla małej.
- Piesio siad~! - pisnęła zachwycona mała. "Piesio" skrzywił się lekko, ale posłusznie usiadł.
     Brunet dał małej wody i kucnął obok blondyna, głaszcząc go i czochrając mu przy tym włosy. Uśmiechnął się delikatnie, z jakby lekką satysfakcją. Gdy Shizusiowi wróci świadomość, będzie naprawdę zły...
- Ale poprosić to już masz po ludzku... - mruknął do siebie, nachylając się i cmokając swojego pupila w nos. Na to Shizuo liznął go w policzek, co brunet skwitował krótkim "fuj", a potem śmiechem. - Zostań. - mruknął do niego i zabrał talerze, również małą zostawiając w pokoju. Wrócił po trzeci talerz, a Shizuo nieobecnym wzrokiem gapił się na wejście. Na jego widok warknął groźnie. - Co, nie jesteś już psem~? - spytał, rozbawiony. - To powiedz mi, ile ci nałożyć. - zaproponował.
- IIIZAYAAAAAAAAA... - warknął Heiwajima przeciągle. Świadomość jego upokorzenia paliła w policzki, a wściekły był tak, że ściany mógł rozwalać.
- Taaaaaak~? - Brunet również przeciągnął, maskując śmiech.
- Zabijęęę cięęęęęę... Zabijęę... Zabiję... - warczał, podnosząc się powoli, jak w transie. Jeszcze do tego nawet małe dziecko się z niego śmiało...
- Nałożyć ci do miski? - Orihara spytał perfidnie ignorując jego groźby.
- Już nie żyjesz! - wydarł się blondyn, rzucając się na niego. Jednak ten zrobił tylko szybki unik. - Grrrr, dorwę cię, nie uciekaj nawet, nic to nie da... - dodał przez zaciśnięte zęby i tym razem się zamachnął. Jednak kuchnia była obszerna i miejsca do uników było sporo.
- Patrz Shizu-chan, aport! - Izaya rzucił mu gumową zabawkę, którą na wszelki wypadek nosił ze sobą. Blondyn bez namysłu opadł na cztery łapy i pognał za zabawką, po czym obszedł ją, obwąchał dokładnie, skrzywił się dokładnie jak jego ludzka forma, po czym wziął ją w zęby, a ta cicho pisnęła. Zaciekawiony upuścił ją, trącił nosem i znów wziął w zęby. Pisnęła. Podszedł do przyglądającego mu się chłopaka i usiadł jak pies, spoglądając na niego, lekko przekrzywiając łepek i rzucając mu pytające spojrzenie, nadal z zabawką w ustach.
     Izaya bez słowa odebrał od niego zabawkę i rzucił znowu. Gdy Shizuo rzucił się, by ją gonić, zamienił miskę na talerz i spokojnie nałożył mu spaghetti. Po chwili poczuł bardziej niż usłyszał, że Shizuo zachodzi go od tyłu, więc zrobił unik - w ostatniej chwili uniknął jego pięści.
- Gdybym mógł stąd wyjść, w życiu więcej byś mnie nie zobaczył. - wywarczał, zabierając od niego talerz i wynosząc się do swojego pokoju. Nie poszedł do salonu, do Ayaji. Właściwie do końca jej wizyty Izaya ani razu go już nie usłyszał. Szkoda, naprawdę planował zabawić się nieco dłużej...
     Shizuo wyszedł z pokoju dopiero, gdy Izaya pożegnał się z małą i oddał ją jej mamie, a do tego zdążył wykonać kilka telefonów i zrobić coś na deser. I bynajmniej blondyn nadal nie był jakoś szczególnie szczęśliwy.
- Shizu-chaan~... - zawołał Izaya niezrażony jego zachowaniem. - Zobacz, m...
- Zamknij się. - warknął tylko blondyn, przechodząc obok niego obojętnie i sięgając do lodówki. Wyjął butelkę z mlekiem.
- Aleś ty niemiły... Shizu-cha...
- Powiedziałem coś! - wywarczał, przytykając butelkę do ust. Upewniwszy się, że jest i będzie cisza, zaczął pić w spokoju.
- Chcesz loda?
     Przez jego nienaturalnie beznamiętny ton, a może i przez to, że śmiał się odezwać, Heiwajima zakrztusił się mlekiem. Zaczął kaszleć, pozwalając niepołkniętym kropelkom cieczy skapnąć z jego ust na brodę i częściowo odkryty tors. Izaya poklepał go po plecach, na co ten spojrzał na niego wilkiem.
- Poczekaj tylko, aż to się skończy...
- Ale ja nie chcę~! Pokażę ci zresztą, jak to fajnie wygląda. - oznajmił brunet, bez skrępowania wyciągając telefon i pstrykając mu zdjęcie na próbę. Zignorował też próbę pozbawienia go telefonu, zamiast go oddać przełączył na kamerę. - No to siad, Shizu-chan! - zaśmiał się, włączywszy kamerę. Były barman usiadł, nim zorientował się, co robi. Popatrzył na swoje położenie  zdezorientowany i chciał szybko wstać, ale Izaya uprzedził do w połowie powstawania. - Waruj!
     Trwało to jeszcze chwilę. Brunet wydawał komendy i nagrywał, z kolei Shizuo zmienił się w wesołego, merdającego ogonem i czekającego na pochwałę psiaka. Gdy Izaya zapisał i czekał, aż Shizuo wróci do normy, by mu to pokazać, blondyn, czekając, nagle zainteresował się posiadaniem ogona. Zaczął krążyć w kółko, obserwując bacznie merdający, puchaty kształt. W końcu zaczął się za nim obracać jak w jakiejś szaleńczej parodii pogoni. Orihara mało się nie udusił ze śmiechu.
     W końcu jednak zapał Shizuo ostygł, a ten tylko przysiadł na podłodze, zarumieniony po gonitwie i od silnego zażenowania przemieszanego ze złością
- TO TAKIE ZABAWNE?! - wywarczał, patrząc na niego z podłogi z nieskrywaną chęcią mordu. Rzuciłby się na niego, ale psia część jego natury pewnie znów wzięłaby górę po którymś rozkazie. Ten raz nie miał szans. Odkąd Izaya dowiedział się o jego wypadku, w wyniku którego stał się połowicznie psem, i to dobrze wyszkolonym psem, oraz wziął go pod swój dach, nie miał żadnych szans w sprzeciwianiu się mu, chyba, że Izaya się na to godził.
     Pieprzony sadysta. - warczał w myślach, ilekroć zamiast niego jego ciałem kierował ten wstrętny instynkt kundla.
- A co, nie bawi cię, Shizu-chan~? - Odtworzył nagranie, pokazując mu wyświetlacz. Wbrew wszelkiej logice Shizuo znów spróbował zabrać mu telefon i znów się nie udało. - Zobacz~!
- Turlaj się Shizu-chan~! A teraz łap~! No, aport, piesku~! Hahahaha~!!! - dolatywało z telefonu.
- TYYY... - Wydawało się, że Heiwajima gotuje się ze złości. Zaciskał pięści tak mocno, że pobielały mu knykcie.
- Wyłączę, jak poprosisz. - Uśmiechnął się z wyższością. - No, Shizu-chan, powiedz "proszę", to wcale nie taki duży wysiłek być miłym, prawda~?
- Dla ciebie najwyraźniej ogromny. Usuń to. - wywarczał i wstał, chcąc się oddalić.
- No ale nie, Shizu-chan, nie-e... - wyburczał, łapiąc go i otaczając rękoma w pasie. Spojrzał mu w oczy, po czym stanął na palcach i cmoknął go krótko w usta. - Nie denerwuj się tak... Usuwam, usuwam. - Już nie chcąc przeginać, na jego oczach usunął nagranie. Dobrze, że zrobił sobie kopię zapasową w innym folderze...
- To zdjęcie gdzie ochlapałem się mlekiem też. - zarządził.
- Hęę~? Kiedy tam wyglądasz zbyt seksownie, żebym mógł to usunąć. - Schował telefon i jeszcze raz go pocałował, tym razem dłużej. Jednak pocałunek był jednostronny, Shizuo wcale go nie odwzajemnił... - Co jest, całuję skałę~... - Brunet udał naburmuszonego i pociągnął go za muszkę, żeby się zbliżył. - Przepraszam, Shizu-chan... - Chciał go udobruchać, miał już kolejny plan... - Ale jesteś uroczy kiedy mnie słuchasz, tylko tyle... - Zbliżył się tyłem do stołu i oparł o niego, przyciągając Shizuo tak, by ich biodra się stykały. Otarł się o niego prowokacyjnie, już zaczynając go całować. Shizuo z pozoru niechętnie oddawał pocałunki, ale w końcu także on się wczuł i nawet pozwolił Izayi pogłębić pocałunek, splatając ich języki. Oparł dłonie na jego biodrach, stając się bardziej zachłannym. Było tak, jak powinno być. Zjechał na jego tyłek, ciesząc się jego uległością i kładąc go na stole, nachylił się nad nim. W tej właśnie chwili został pociągnięty za ogon, a instynkt kazał mu się natychmiast odwrócić. Chwilę potem oszołomiła go przyjemność drapania go za uchem. Odsuwał się za ręką Izayi, byle drapał go dalej i nim się obejrzał, kucał na podłodze, łasząc się. Gdy dłoń przestała, zaczął się przymilać, ocierając się głową o wewnętrzną część jego nóg. Psia część jego natury naprawdę była podniecona faktem, że nagle "pan" okazał mu tyle uwagi i miał ochotę go trochę pomiziać. Znów "pies" wziął górę i ani się obejrzał, już klęczał, przymilając się dalej i robiąc proszące oczy.
     Izaya uśmiechnął się, zadowolony ze swojego planu. Psi Shizu-chan był przewidywalny, więc mógł wykorzystać tę jego część, by wymusić coś na prawdziwym Shizu-chan'ie. Z tą myślą wysunął jedną nogę, stopą zaczynając naciskać i przesuwać po wybrzuszeniu w bieliźnie blondyna. Ten zaskamlał, odruchowo rozsuwając nieco nogi. Po chwili łasił się jeszcze mocniej, tym razem ocierając się głową o jego krocze i wewnętrzną stronę ud od czasu do czasu. To już była część tresury, którą Izaya wymusił na nim na jakiś czas po przyjęciu go pod swój dach.
     Brunet, gdy uznał, że wystarczy, rozpiął rozporek i zsunął z siebie nieco spodnie. Dla blondyna było jasne, co teraz zrobić. Skamląc cicho, zabrał się za sprawianie mu przyjemności. Krótkimi, szybkimi liźnięciami starał się wypełnić swoje zadanie jak najlepiej, żeby jego pan w końcu zaspokoił też jego. W końcu spróbował też zrobić tak, jak Izaya uczył go ostatnio. Dla zwykłego psa na pewno byłoby to niemożliwe, ale to był pies uwięziony w ludzkim ciele. Wziął go ostrożnie do ust, pozwalając Izayi, by przycisnął go trochę bardziej, poruszając biodrami. O mało się nie zadławił, wkrótce jednak zaczął normalnie oddychać przez nos, dając z sobą robić co tylko Orihara chciał. Wystarczyło nie zaciskać zębów i czekać. Z ulgą przyjął słodko-gorzką ciecz w swoich ustach. Odruchowo przełknął, zaczynając na kolanach piszczeć o zaspokojenie swoich potrzeb.
- Shizu-chan, to taki zabawny widok, kiedy przestajesz być groźny... - westchnął Izaya, z uśmiechem przysiadając przed nim i cmokając go lekko w usta. - Odwróć się. - rzucił, klepiąc go lekko w biodro, tak by zrozumiał. Blondyn odwrócił się, dalej na czworaka, czekając, aż teraz to on zostanie zaspokojony. Machał ogonem z zadowoleniem, jednak szybko go podkulił i pisnął, gdy jego przyrodzenie zostało ściśnięte nieco za mocno przez Oriharę. - Naprawdę to żałosne... - westchnął do siebie, rozpinając jego rozporek i zsuwając spodnie wraz z bielizną. - Shizu-chan, pozwoliłbyś mi na to~? - mruknął, nawilżając dokładnie swoje palce. Wsunął jeden w oczekującego Shizuo, zaczynając go rozciągać. Po chwili dołożył drugi i trzeci, wsłuchując się w skamlenia i jęki blondyna. - Jesteś tak ciasny, że ciężko ci się oprzeć... - wymruczał, zabierając dłoń. Klepnął go lekko w pośladek, by odwrócić uwagę od momentu, w którym zaczął w niego wchodzić. Dość łagodnie, jednak szybko, przytrzymując jego biodra. Blondyn zaskamlał głośno, jednak wypiął się mocniej, jednocześnie czołem schylając się aż do podłogi. Pchnięcia początkowo "na próbę", wywoływały nietłumione jęki i warknięcia. Z chwili na chwilę jednak stawały się głębsze, szybsze i dokładniejsze. Heiwajima niepowstrzymanie jęczał i drapał paznokciami w podłogę, co z czasem przerodziło się w mocne zaciskanie pięści. Jęki stawały się głośniejsze i bardziej świadome. Z ust Shizuo zaczęła spływać na podłogę cienka stróżka śliny. - Shizu-chan... Chcesz... więcej...? - wysapał Izaya, siląc się na mocniejsze pchnięcie. - Chcesz, żeby było przyjemniej? - spytał, zaciskając palce mocniej na jego biodrach. - No powiedz... Powiedz mi, jak bardzo mnie chcesz! - wysapał pełnym oczekiwania głosem.
- N-nn...
- Nie słyszę cię!
- Ba-ardziej...! - jęknął blondyn, czerwieniąc się z upokorzenia.
- Co mówiłeś?
- Mocniej!
- Oi, mam przestać...?
- Chcę cię poczuć mocniej! - jęknął. Co tam z upokorzeniem... Gdyby go zostawił w takim stanie... - Głębiej...!
- To poproś. - Orihara wysilił całą swoją siłę woli i zatrzymał się. - Poproś...
- N-nie przestawaj... - Bolało, był cały twardy i nie wytrzymałby tego za długo...
- Poproś. - mruknął ostrzegawczo, zaczynając się znów poruszać. Powoli, bardzo powoli wypychał biodra, co chwila przyspieszając tylko trochę.
- P... Nn... Szybciej! - Warknięcie się nie udało, proszący ton był nieunikniony.
- Oo, jesteś niegrzeczny, Shizu-chan... - Ustawił się wygodniej i pchnął mocniej. Nadal poruszał się dość powoli, to już nie było to samo tempo, jednak pchnięcia były wyjątkowo mocne. - Chcesz mnie...? - Przyspieszył trochę. - Chcesz mnie w sobie głębiej...? - Położył rękę na jego brzuchu, po czym zsunął ją nieco i zacisnął na jego potrzebującym, pulsującym już potrzebą narządzie. Blondyn jęknął z bólu. - Powiedz mi... Chcesz żebym cię pieprzył jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek...? - syknął mu na ucho. - To poproś, Shizu-chan... - Zmienił kąt, uderzając w jego prostatę. Raz, i jeszcze raz...
- Chcę... Ch-chcę... Proszę... - wydyszał, ignorując ogólne zażenowanie.
     W tej chwili usatysfakcjonowany Izaya zaczął poruszać się szybciej, w tym samym tępie poruszając dłonią po jego członku. Niedługo trwało, nim ich ciała zalała czysta satysfakcja spełnienia. Zalegli na podłodze, obok siebie, oddychając ciężej, jak po wyjątkowo długiej gonitwie.
- No, Shizu-chan... Jednak potrafisz prosić... - zaśmiał się Izaya, gdy już odzyskał oddech.
- Ty...
- Tak, tak~! - brunet, śmiejąc się, odturlał się od lecącej w jego stronę pięści i wstał szybko, by uciec przed goniącym go, wściekłym Shizusiem. - Jednak najbardziej cię lubię jako mojego zbuntowanego potworka~!


13 komentarzy:

  1. *////* To jest zbyt zboczone *////*
    Serio .-.
    Aż się zarumieniłam gdy zorientowałam się, że to sobie wyobrażam >.> Ja.się.nigdy.nie.rumienię!!!
    Shizu-chan jako pies jest dla mnie zbyt trudny /(Q_Q)\ . Izayę jako kotka jeszcze jako tako umiem zaakceptować ale Shizu-inu Q_q ... To dla mnie zbyt wiele ._. ... Nie dość, że Izuo co dla mnie już jest trochę dziwne... to jeszcze psi Shizuo Q_Q ... Wybacz ale ja nie umiem określić czy mi się to podoba... Napisane fajnie i ładnie... ale zdecydowanie zbyt zboczone .-. ...
    A tak na marginesie to jestem waszym 60 obserwatorem ^ ^ W końcu kliknęłam "obserwuj" ^ ^" Pamiętam, że zaczęłam was czytać jak miałyście 42 obserwatorów X_x to sobie trochę poczekałam, nie?
    Ps. Kocham waszego bloga ^ ^ !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczyłam się pisać komentarze dłuższe niż trzy linijki O_O...

      Usuń
    2. Wydać potrzebowałaś jakiegoś silnego bodźca żeby się tak rozpisać~....
      i dziękujemy bardzo za obserwację~! Nie wiem czy się cieszyć czy płakać ze jest was już 60 *-* bo teraz trzeba wymyślić jakiś prezent na 60 obserwatorów Q.Q X3 *tak bardzo ambitne problemy*
      Słyszysz Inu-chan pracuj nad prezentem! X3

      Usuń
    3. Nie wiem jakim cudem, ale od wczoraj co piszę jakiś komentarz to się w nim rozpisuję O_o
      I yay *-* będze notka na 60 obserwatorów ^ ^ ~! Fajnie, będzie co czytać ^ ^ ~! Bo ostatnio się nudzę po przeczytaniu już wszystkich waszych opowiadań~! Oczywiście zarywając pare nocy bo się chciało przeczytać wszystkie części jakiegoś opowiadania w jedną noc~ ._. . Jestem ciekawa co będzie z moim zarywaniem nocy jak się skończą wakacje~¿¿¿

      Usuń
  2. Przepraszam, wiesz może co się stało z blogiem "Proszę, rozbij to lustro złudzeń, zza którego nie mogę cię zobaczyć " ? Muszę porządnie dokopać właścicielowi za skasowanie go.TT^TT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nad tym ubolewam. Był tam absolutnie genialny songfick do Hollywood Undead - City. Dzięki temu dowiedziałam się czym jest rapcore i że go uwielbiam XD Więc...może macie kontakt z autorką? Chciałabym ją poprosić o wysłanie mi tego na maila. To był jeden z najlepszych songficków, jakie kiedykolwiek czytałam.
      Dark Night

      Usuń
    2. No ja własnie nie mam kontaktu T.T i chyba wygoogluję sobie rapcore po pierwszy raz to słyszę o.o

      Usuń
  3. Shizuo jako piesek...........trochę dziwne lecz podobało mi się :D Mimo to wolę Izaye w wersji uke :p hehehe ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham *.* Chociaż nie przepadam za " uzwierzęcaniem " bohaterów. To za bardzo podchodzi pod zoofilię o.O jest sporo zboczeń, których nie rozumiem, ale nic do nich nie mam, jeśli kogoś nie krzywdzą (pedofilia, dewiacje związane z zabijaniem swojego partnera "w trakcie" są zdecydowanie tymi, które krzywdzą). I zoofilię też do takich "nie do zaakceptowania" zaliczam. Ale nie sposób nie pokochać tego opowiadania. Shizuo nie jest do końca psem, więc moje poczucie dobrego smaku nie zostało zachwiane. Tylko pod koniec mignęło mi "To nie było już to samo tępo" zamiast "tempo". Nwm, czy jeszcze jakieś błędy były, ale tylko na to zwróciłam uwagę. Pomysł świetny, a realizacja jeszcze lepsza. Więc...trzymam kciuki za wena i za to, że nie jesteś kryptozoofilem. Pozdrawiam! ^.^"'
    Dark Night

    OdpowiedzUsuń
  5. O bosze... *umiera ze śmiechu* Genialne, żeby nie było, że mi się nie podoba xD Po prostu psy w yaoicach dziwnie mi się od jakiegoś czasu kojarzą.
    Uwielbiam wszelkie mimi w opowiadaniach, te podrygujące uszka i merdając ogonki są takie słodkie <3 Shizuś idealnie pasuje na inu... albo królika, ale inu bardziej >w<
    Chyba wszystko lubię, oprócz tej dziewczynki...dziewczyny... za głośne było xD Nie lubię hałasu, chyba, że sama go tworzę, a nawet kiedy tylko sobie wyobrażam kogoś wydającego z siebie odgłosy wyższe niż ustawa przewiduje, mam ochotę uciec x3 Ale tutaj są Izaya i Shizu-inu, więc zostaję. Izaya mógłby zawodowo zajmować się tresurą mini, czemu nie? x3 Shizuś ma tyle alter. Fajnie było zobaczyć kolejne Izuo <3 Dzięki, Inu-chan. No i cóż~ Napisać, że wyszło ci świetnie, byłoby zbyt proste, ale na obecną chwilę nie pamiętam, żadnych odpowiedniejszych określeń... Pomysł + wykonanie = czysta genialność i chętnie przeczytałabym coś jeszcze w tym stylu.
    I tak się zwrócę do Dark Night (chociaż pewnie i tak tego już nie zobaczy) to nie była zoofilia, uwierz xD W angielskich internetach jest fanfick, w którym faktycznie występuje, ale tutaj uszka i ogon są raczej zwykłym fetyszem... (chyba, że czegoś nie zrozumiałam i Shizuś był psem na czterech łapach o^o) Nieee... xD Przepraszam, pójdę już sobie.
    Weny~~ <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Psychedelic smiles19 sierpnia 2014 11:31

    Ah~
    Inu-chan! To był cudowny one shot! Uwielbiam go~♡♥♡
    Shizu jako psiak to najsłodsze stworzenie na Ziemi :3
    Mój braciszek, Iza-chan, tak wykorzystywać Shizusia... no jestem z ciebie taka dumna~!
    To było niesamowicie urocze ♡♥♡♥♡♥♡
    ~Psychedelic smiles

    OdpowiedzUsuń
  7. Shena Wakai - Dziękuję~... Uznaję to za pochwałę. X33 Wiem, wiem, zdarza mi się robić zbyt zboczone opowiadania~... Bardzo często. X3"" Gomenne~! I dziękuję również za obserwację~! ...Hai, hai Kiasarin-san, biorę się do roboty, właśnie się biorę... X3""
    Yunau, Dark Night - Blog został usunięty przez autorkę, nad czym cały fandom bardzo ubolewa. Jednak jeśli chcecie się z nią skontaktować, to o ile nie usunęła poprzedniego gadu-gadu, to jej numer: "13951303". Mam nadzieję, że uda wam się z nią skontaktować, jeśli spróbujecie~...
    Kimie Kikui - Bardzo dziękuję~! Cieszę się, że mimo tego, że wolicie Shizayę i moje Izuo zdarza wam się czytać~... X33
    Dark Night - Dziękuję~!!! XDD Uśmiałam się troszkę, bardzo mi miło, że mimo wszystko nie naruszyłam twojego poczucia dobrego smaku. X3 Nie jestem kryptozoofilem, spokojnie~... To Kiasarin-san chciała tę notkę, ja jej nawet nie zamierzałam publikować~! X33
    Kanra-chan - Dziękuję, to naprawdę miłe~...! *^* QwwQ Cieszę się strasznie, że ci się podobało~! X33 Może jeszcze kiedyś uda mi się powtórzyć ten styl... X33
    Psychedelic smiles - Awu~... >w< No ba, Iza-chan, gambaree w oswajaniu Shizusia~!!! X33 Dziękuję, cieszę się twoimi opiniami~... ;33

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciężko mi to powiedzieć, ale strasznie denerwuje mnie jak z Shizuo robią psa (ostatnio na askach stoczyłam wojnę o to z koleżanką). Tak samo jak dla mnie nie bardzo leży Izuo. No nie potrafię sobie tego wyobrazić, ilekroć bym nie podchodziła do tego, jest to dla mnie dziwne.
    Ta dziewczynka, też nieznośna była, ale to krewna Izayi, czego się spodziewać? XD
    Hm... Zawsze jak ludzie przedstawiają ich jako zwierzęta, to dają im mały procent zwierzęcej natury, stopując tuż przy ich wyglądzie. Nie wiem czy ludzie uznają, że to starczy~
    Fajnie, że poszłyście kroczek dalej i jest ukazana ta psia natura :3
    Aaale się Shizu zemści za te zniewagę, jak już odzyska pełną sprawność i panowanie nad ciałem.
    Izaya bój się :D
    Mimo tego, że nie lubię Izuo, to ten oneshot jest na swój sposób uroczy i słodki! A Izaya osiągnął swój cel :D
    Świetne, weny życzę ♥

    OdpowiedzUsuń