Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

wtorek, 14 maja 2013

Poskromić bestię - rozdział 3

A więc, a więc~! Nadeszła pora na rozdział trzeci~! :3
Jak już zapowiadałam, nie dzieje się tak wiele... I nie jestem do końca pewna, czy jeden moment powinien wogóle się tutaj ukazać, ale już tego nie zmienię~... Po prostu jest jak jest~! X3
Mam nadzieję, że przetrwacie~! X3
Enjoy~.


Izaya:

     Orihara widział, jak bardzo doktorek i bezgłowa kobieta mu nie wierzą. Widział nawet, jak między sobą poszeptują co jakiś czas. Jednak dopóki uważali, że nie stanowi wielkiego niebezpieczeństwa, był skłonny wybaczyć im wszelką nieufność. W końcu zasłużył sobie, jakby nie było. Zaczął się zastanawiać, skąd nagle wzięło się w nim tyle pokory, jednak ten wniosek nie różnił się od żadnego innego od kilku godzin – chciał żyć w swoim uporządkowanym świecie, w którym nie mogło zabraknąć Shizusia. Jeśli tego potwora by zabrakło, musiałby ustalać porządek od nowa. Wolał wziąć na siebie całą winę, byle blondyn wyzdrowiał.
     Tak przynajmniej usprawiedliwiał swoje ludzkie odruchy, czyli troskę i niepokój.

Shinra:

     Po zaszyciu rozcięcia na brzuchu, okularnik poprosił Celty, żeby wyszła. Kiedy już to zrobiła, przywołał bruneta do siebie.
- Izaya – zaczął powoli, czując, jak odpływa z niego stres po tej operacji. Dobrze, że nie była aż tak poważna jak się spodziewał i mimo zagrożenia, dzięki nadludzkiej odporności na skaleczenia Shizuo miał duże szanse na brak powikłań pooperacyjnych. – Słuchaj, bo to bardzo poważne zadanie. Na chwilę obecną Shizuo jest świeżo po operacji i szwy są mocne, ale jednocześnie bardzo delikatne. Tak jak mówiłem, do nastawienia są ręka i noga no i jeszcze muszę coś zrobić z jego drugą nogą. – Orihara wyglądał przez chwilę, jakby dostał w brzuch, ale doktor kontynuował. – Złamane kości już zaczęły się nieprawidłowo zrastać, więc musimy to zrobić w miarę szybko. Jak dotąd stan ofiary był na tyle poważny, że nie mieliśmy okazji przemyć nic poza brzuchem i twarzą. – Okularnik zwolnił i popatrzył bardzo profesjonalnym i uważnym wzrokiem na swojego pomocnika. – Słowem: trzeba go rozebrać i umyć, a sam tego nie zrobię.
     Izaya na sekundę uniósł brwi, ale poza tym nie przestawał się lekko uśmiechać.
- I żeby nic głupiego nie przyszło ci na myśl. – Ostrzegł jeszcze lekarz.
- Shinra-kun~! Spokojnie, mam wprawę w rozbieraniu ludzi~! – Zabrzmiało to nieco sarkastycznie, ale na tyle beztrosko, że okularnik postanowił zaryzykować pozostawienie sobie pomocy. Nie narazi przecież Celty na takie widoki, jeśli ma jakąś alternatywę, a samemu było to dosyć ciężko zrobić.
- Dobrze, więc trzeba go przenieść na tamten stół – wskazał metalowy, lekko wklęsły stół z natryskiem prysznicowym powieszonym zaraz obok – i rozebrać, a potem opłukać wodą w odpowiedniej temperaturze. Przeniesiemy go na 3, ok? – Przeciągnął nosze tak, żeby stały obok prowizorycznej wanny dla ofiar wypadków i wskazał Izayi nogi blondyna. – 1, 2 i 3! – Przenieśli go szybko i sprawnie. Shinra upewnił się, czy wszystkie szwy są całe i odsunął zakrwawione nosze. – A teraz rozbierz go całkowicie, a ja przygotuję wodę. – Zarządził i oddalił się trochę, po czym zaczął coś grzebać przy skrzyneczce koło słuchawki prysznicowej.


Izaya:

- Robi się~! – Odpowiedział po swojemu, czyli wesoło, brunet.
     Popatrzył na półnagiego blondyna i zastanowił się, czy swoim dotykiem sprawi mu jakiś ból. Przecież teraz powinien chyba postarać się nie szkodzić mu już bardziej, niż to konieczne. W końcowym efekcie doszedł do wniosku, że powinien być delikatny, a znieczulenie, jeśli jeszcze działało, powinno załatwić resztę.
     Orihara wyjął z kieszeni nóż sprężynowy, aktualnie pobrudzony zaschniętą, rubinową krwią Shizu-chan’a, i zaczął rozcinać jego spodnie. I tak były już w strzępach, więc nie minęły trzy minuty do momentu, w którym został ich pozbawiony. Informator zaśmiał się cicho, wyciągając materiał spodni spod ciała swojego byłego rywala. Do ściągnięcia zostały tylko bokserki i muszka na szyi. Mimo opuchlizn i ogólnych obrażeń, można by pomyśleć, że Shizu-chan pracuje na codzień jako striptizer. Ta myśl wydała się Izayi tak śmieszna, że ledwo powstrzymał wybuch śmiechu. Nieoczekiwanie przeszło mu przez głowę, że chciałby kiedyś zobaczyć blondyna w takiej sytuacji. Szybko jednak pozbył się tego durnego przebłysku, a zamiast tego ściągnął mu muszkę. Zostały już tylko bokserki.
     Mam je tak po prostu zdjąć? Czy może rozciąć? Właściwie nie wiadomo, czy czegoś mu nie uszkodzę... – Namyślał się brunet. Jednak w końcu doszedł do wniosku, że bezpieczniej będzie rozciąć gumkę przytrzymując ją i ściągnąć ten strzęp materiału, jaki zostanie bez dotykania nóg poszkodowanego.
     Zrobił wszystko tak, jak postanowił. Shinra na szczęście nadal stał odwrócony tyłem i nie mógł zobaczyć niedowierzania i powiększających się rumieńców na obliczu Izayi.
     Shizu-chan~... Hmmm, jakby to powiedzieć, parę godzin temu chciałem cię zabić, ale... Och~! Wyrządziłbym straszną krzywdę społeczeństwu, które przecież kocham~! No i... Hmm... Dlaczego myślę o czymś takim~??? Dobrze, wystarczy... Ja tylko... – Jego rumieńce stały się czerwieńsze, a spojrzenia rzucane zajętemu lekarzowi coraz uważniejsze. – Shizu-chan~! Może sprawdzimy czy znieczulenie wciąż działa, co~?
     Informator ostrożnie wyciągnął rękę w stronę męskości blondyna i przejechał po niej kilka razy palcami, obserwując jednocześnie, czy Shizuo jakoś zareaguje i czy doktor nie ma akurat zamiaru się odwrócić. Na szczęście ani jedno, ani drugie się nie stało. Orihara jakby otrząsnął się z jakiegoś dziwnego transu i błyskawicznie zabrał rękę.
     Co ja wyprawiam?! Co to było?! Ja... Po prostu... O nie, tylko żeby Shinra nie zauważył tego wybrzuszenia w spodniach... – Na tę myśl zarumienił się już cały. – Muszę się nauczyć nad sobą panować. Nie, ja ZAWSZE muszę panować nad KAŻDĄ sytuacją. – Skarcił się w myślach. Do dzieła wkroczyła jego chłodna strona i rumieńce oraz podniecenie zaczęły powoli znikać. – Yare yare, Shizu-chan~. Nie sądziłem, że będę miał tyle problemów z polubieniem cię. Ta sytuacja staje się męcząca... Pomijając fakt, że jestem zmęczony, przy czym organizm przestaje normalnie funkcjonować i przełącza się na tryb oszczędzający energię~... Uh, zaczynam gadać od rzeczy. No dobrze, nie mogę przecież zawieść Shinry, muszę się trzymać na nogach. A tak w ogóle, co on tak długo grzebie przy tej skrzyneczce~?
- Shinra~? Coś się stało? Shizuo jest już rozebrany, więc możemy chyba zaczy...
- Izaya-kun... – Shinra odwrócił się, robiąc jednocześnie niewinną i zakłopotaną minę. – Chyba coś mi się tutaj zepsuło...
- Pokaż. – Zażądał brunet, podchodząc bliżej i oglądając regulator temperatury.
- Te cyferki nie chcą się wcale zmieniać, a przecież kręciłem tym pokrętłem – wskazał jedyne pokrętło na urządzeniu – i wciskałem go i próbowałem walić w obudowę, a nawet wciskałem to czerwone... – Wskazał czerwone przyciskopodobne coś z boku obudowy. – Zupełnie nic się nie dzieje! To nowy gabinet, nie mam w nim zbytniego rozeznania, więc...
- A próbowałeś tak? – Izaya pociągnął za owo przyciskopodobne coś i tym samym odblokował funkcjonowanie pokrętła. – Wystarczyło wyciągnąć. – Wzruszył ramionami z ironicznym uśmiechem.
- Dziękuuuję, Izaya-kun! – Shinra rzucił się na niego, wzdychając ciężko. – Już myślałem, że będzie trzeba go wlec do łazienki... – Odsunął się i wskazał na Heiwajimę. – A to jednak byłby problem. – Uśmiechnął się i chwycił za natrysk. – To teraz do roboty! – Zbliżył się do Shizuo i włączył delikatny strumień, bardzo delikatnie myjąc mu szyję i schodząc coraz niżej. Blondyn wcale nie zareagował, za to Izaya przypatrywał się temu w zamyśleniu, dopóki nie powziął nowej decyzji.
- Shinra? Mogę też spróbować? – Zapytał i w odpowiedzi na pytające spojrzenie szatyna dopowiedział. – Wiesz, że nie zamierzam stąd odchodzić, dopóki Shizu-chan się nie obudzi, nie~? – Uśmiechnął się pełnym wesołkowatości uśmiechem. – Do tego czasu mogę się nim opiekować, żebyś nie musiał się niepotrzebnie męczyć~...
- Co ty knujesz, Izaya-kun? – Okularnik zmarszczył brwi, starając się odgadnąć myśli bruneta. – To twój wróg, prawda? To, że wołasz mnie, bym go poskładał, da się jeszcze zrozumieć, ale opiekowanie się nim...? Rozumiesz chyba, że nie mogę ci w tej sprawie zaufać, że go nie dobijesz, prawda?
- Shinra~... – Zaczął wesoło, ale zaraz spoważniał. – Możesz mi nie wierzyć, ale troszkę się zmieniłem. Obiecuję na mój honor, a musisz przyznać, tego słowa danego tobie jeszcze nigdy nie złamałem, że nie zrobię mu krzywdy. – Położył jedną rękę na sercu, jednocześnie unosząc drugą w górę i zachichotał cicho. – To tak się robi, tak~? No więc, przysięgam.
     Shinra zastanowił się chwilę, po czym ostrożnie skinął głową.
- Będziemy cię obserwować, pamiętaj. – Podał mu słuchawkę prysznicową i pokazał, jak powinno się myć pacjenta. – Poradzisz sobie?
- Oczywiście~! – Izaya był zadowolony, że ani razu się nie zarumienił. Teraz miał całkowitą pewność, że panuje nad sytuacją.
- Teraz idź coś zjeść. – Zarządził Shinra. – Jesteś przemęczony, lepiej żebym nie musiał leczyć też ciebie. Potem umyj się i połóż, a z resztą poradzę sobie sam. Zostały jeszcze tylko połamane kości i te nacięcia. Szczęście, że nie trafiłeś. – Uśmiechnął się blado. – No, idź już sobie. – Wypchnął bruneta za drzwi pomieszczenia.
     Izaya nie protestował. Z każdą chwilą czuł, że ze zmęczenia kręci mu się coraz bardziej w głowie, jakby miał upaść. Nie pokazał się w kuchni, ani nawet nie skorzystał z łazienki. Znalazł sobie ciepły kawałek podłogi żeby nie brudzić kanapy i od razu zasnął. To zmęczenie było tak inne od nieprzespanych nocy w pracy...


3 komentarze:

  1. Izaya, nie obmacuj Shizuo kiedy śpi:P lepiej poczekać aż wstanie;)
    No nieźle, nie sądziłam, że nasza menda będzie chciała AŻ TAK się przydać;D ale poradził sobie jak profesjonalista, jestem z niego dumna:D dobrze, że Shinra majstrował przy tym swoim urządzeniu i nie zobaczył co się tam wyprawia;) Czeeeeeeeeekam na kolejny;D!
    PS. też bym chciała zobaczyć Shizusia w roli striptizera;P

    OdpowiedzUsuń

  2. Ano. Wiadomość do : Kiasarin
    Przeczytałam Twój komentarz na moim dawnym blogu :
    http://nieodkryte-wspomnienia.blogspot.com/2012/12/2-trudne-sowo-cz1-shizaya.html
    Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale nie wchodziłam na niego nawet.
    Co do Twojej wiadomości.. zawiesiłam i już prawdopodobnie nie będę go prowadziła.
    Przepraszam, że skończyłam w takim momencie, ale brak weny.. Niee ! Przepraszam. Wena była. Jednak pomysł mi się nie spodobał.
    Teraz jednak będę prowadziła bloga o dziewczynie w Akatsuki. Znajdą się nawet tam gatunki yaoi ;3
    Hm. Jeśli przeczytałaś.. To prosiłabym o kontakt : buraddiaisu@gmail.com
    PS. Niedługo postaram się przeczytać twoje notki na tym blogu ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Iza ty perwersie. :3 Tylko jedno ci w głowie... A Shinra, taki niedoedukowany... -.- Stary...ciągniesz za to, przekręcasz to i gotowe, a nie...ty się tu jakąś filozofia zajmujesz...nie trzeba bić skrzynek, naprawdę. One też może mają jakieś uczucia, co?
    "- Będziemy cię obserwować, pamiętaj." ~ A Shinra taki groźny. o.o Czy ty grozisz Izayaszowi?? Hę?? Ale naprawdę. ^.^ Ten tekst mi się kojarzy z jakimś horrorem. :)
    Kolejny świetny rozdział na równie świetnym blogu. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń