Hejo ludziska, dziś jest swego rodzaju święto, o którym trują mi na Religii od 2 tygodni. No więc z tej okazji mamy dla was MEGA długą notkę (nie wiem, czemu wyszło tego tak dużo). Na serio jak to skopiowałam do word'a, to miało dobrze ponad 35 stron... Więc mam nadzieję, że trochę wam to ubarwi to święto... A tak, wiem, że jest mało straszne.
Ale~! Starałyśmy się jak się dało~! X3 A betowanie~... Nic mi o tym nie mówcie. >.< (Dla was nie poszłam do szkoły, żeby skończyć betować jeszcze dziś~... X33)
W każdym bądź razie~!
Chciałam tylko dodać, że to teraz to jest Shizaya~... Izuo, które obiecałam, że też się pojawi w wykonaniu nas obu, właśnie się pisze~! (Dosłownie, skończyłam betować i idę dopisać kwestię Shizu~. ;3 Wen oznajmił, że niedługo wraca z urlopu, więc zapał już robi swoje~! :33)
A teraz~... Wesołego Halloween~! X3
...Enjoy~! ;3
Ale~! Starałyśmy się jak się dało~! X3 A betowanie~... Nic mi o tym nie mówcie. >.< (Dla was nie poszłam do szkoły, żeby skończyć betować jeszcze dziś~... X33)
W każdym bądź razie~!
Chciałam tylko dodać, że to teraz to jest Shizaya~... Izuo, które obiecałam, że też się pojawi w wykonaniu nas obu, właśnie się pisze~! (Dosłownie, skończyłam betować i idę dopisać kwestię Shizu~. ;3 Wen oznajmił, że niedługo wraca z urlopu, więc zapał już robi swoje~! :33)
A teraz~... Wesołego Halloween~! X3
...Enjoy~! ;3
Shizuo ostatni raz podszedł do szafy, jedynej w jego domu zamykanej na klucz. Upewnił się tylko, poraz ostatni przed przyjściem jego chłopaka, że wszystkie słodycze są na miejscu, czekolada nie stopniała, a cukierki nie spadną z hukiem i nie zwrócą na siebie absolutnie żadnej uwagi aż do wieczora, kiedy to miał zamiar zrobić Izayi niespodziankę.
- Dobra, wszystko gotowe. - Mruknął z zadowoleniem, zamykając szafę. Usłyszał otwierające się drzwi i szybko się odsunął, starając się sprawiać wrażenie, że zajmował się czymś innym.
- Ohayou~! Shizu-chan wiesz jaki wspaniały mamy dzisiaj dzień~? - Zapytał podekscytowany brunet, wesoło podskakując wchodząc do środka. Później zrobił piruet, machając torbą w dłoni. Uderzył nią w ścianę i framugę drzwi. - Jak to dobrze, że lakier do paznokci i puder mam w kieszeni, jeszcze by mi pobrudziły sukienkę~! - Uśmiechnął się do chłopaka~!
- Lakier do paznokci? Puder? - Shizuo podniósł na niego wzrok i zmarszczył brwi. - Zaraz, sukienka??? - Podniósł głos, autentycznie zaskoczony. - Izaya, co ty tak właściwie planujesz? - Zapytał, o dziwo, spokojnie. Musiał przywyknąć do dziwactw bruneta, skoro byli razem już tyle czasu.
- No a ty nie wiesz, co dzisiaj za wspaniałe święto~? - Zapytał, trochę zdziwiony. - No dobrze, może przesadziłem z ta sukienką, powiedzmy że to taki fajny długi płaszcz~! I wysokie buty i pasek... Myślisz, że potrzebuję torebki~? - Zapytał, przeglądając zawartość przyniesionej reklamówki.
- Wiem, jakie... - Westchnął, wstał i podszedł, również zalądając do reklamówki. - To za co tak właściwie się przebierasz? - Już wolał zaakceptować, że Izaya jednak będzie przebrany, mimo, że sam nie miał zamiaru bawić się w przebieranki. Tego tylko mu brakowało... To było trochę nie na miejscu w jego wieku, nie? Chociaż do jego chłopaka zaskakująco pasowało.
- W co JA się przebieram? - Zapytał zdziwiony. - Chyba raczej "To w co się przbieraMY kochanie~!", bo wiesz, jak nie masz pomysłu to wcisnę cię w kostium różowego kucyka, albo we wróżkę, ponoć to popularne przebranie w tym roku~! - Chichotał.
- CO?! - Wziął głęboki oddech, powtarzając sobie, że to przecież tylko żart. - Izaya, nie mam zamiaru przebierać się za jakieś kucykowe wróżki... Wogóle nie chcę się przebierać, w końcu po co, to tyko jeden wieczór... Ale ty się przebieraj, proszę cię bardzo. - Niestety boleśnie zdawał sobie sprawę, że Izaya tak po prostu nie odpuści...
- Kucykowa wróżka~! - Krzyknął radośnie, ignorując resztę wypowiedzi. - Jak myślisz, lepiej doczepić do kostiumu rózowego jednorożca, skrzydełka wróżki z takim fajnym futerkiem i brokatem, czy może lepiej będzie ci w sukieneczce wróżki z rogiem jednorożca i futerkowymi elementami tu i tam~? - Zaczął się zastanawiać, pukając palcem w brodę.
- Dobra, dobra, tylko wybierz coś poważnego. - Poddał się, zdecydowanie za łatwo. - To masz już coś w zanadrzu i tylko czekasz na zgodę, czy czeka mnie jeszcze wizyta w sklepie? - Westchnął cierpiętniczo.
- Wiesz, nie sądziłem, że zgodzisz się tak szybko~! Ale nie, nie mam nic w zanadrzu... Wiesz, głupio mi się przyznać jako informatorowi, ale nie wiem jaki nosisz rozmiar... - Zachichotał nerwowo. - Ale czeka nas wizyta w sklepie tak czy siak, muszę sobie dokupić jeszcze naszyjnik i kolczyki~! - Uśmiechnął się, rzucając torbę z kostiumem na łózko blondyna i odkładając puder i lakier do paznokci na jego szafkę. - Jestem pewien, że o czymś jeszcze zapomniałem... Tylko o czym... - Mruczał do siebie. - Shizu-chan~!!! - Wydarł się głośno, a gdy usłyszał warknięcie "Co?!", kontynuował. - Jak myślisz, czego tak genialny informator jak ja mógł zapomnieć~!!!
- Zależy... Za co ty się w końcu przebierasz, bo wciąż nie powiedziałeś? Za kobietę? Fakt, trochę straszne, ale nie aż tak, żeby na halloween... - Parsknął krótkim śmiechem. - Buty już masz?
- No wiesz~? - Fuknął, udając złość. - Jasne, że nie za kobietę... Zresztą zobaczysz, będę fajnie wyglądał~! A teraz rusz się, musimy iść po kredkę do oczu i koczyki... I naszyjnik, i torebkę... O czymś jeszcze... A tak, kostium dla mojego potworka~!
- Sukienka, lakier do paznokci, puder, kolczyki, naszyki, naszyjnik, torebka - i ty twierdzisz, że nie za kobietę? - Prychnął Shizuo. - No jak wolisz... To chodźmy. - Chwycił tylko klucze i portfel, nie przejmując się telefonem czy czymkolwiek inym. - Miejmy to z głowy.
- No nie, Shizuś to podejście jest złe~! Uśmiechnij się, potraktuj to jak zabawę~! Będzie fajnie~! - Uśmiechnął się, przytulając do tyłu blondyna. - Wiesz, jeśli zakupy z twoim ukochanym cię nie bawią to mogę ci coś obiecać w zamian za przebranie się za potwora~!
- Coś obiecać? - Powtórzył niby z zamyśleniem, jednak zdradzał go lekki uśmiech. - Coś ciekawego? Muszę wiedzieć, czy mi się opłaca... - Mruknął już nieco weselej.
- No powiedzmy, że... Zabawimy się zgodnie z definicją Halloween, najpierw po mojemu, potem po twojemu. Co ty na taki układ, ne, Shizu-chan~? - Zapytał rozweselony tym, że blondyn się choć trochę zainteresował.
- No dobra... Może być. - Od razu przyszły mu na myśl słodycze z szafy. W sumie, to ten układ był dla niego idealny. - To idźmy po ten kostium. - Złapał go za rękę i już dużo weselej poszedł do drzwi.
- No i takie podejście to ja rozumiem~! - Uśmiechnął się, również chwytając rękę blondyna. - To w końcu święto potworów, a więc i twoje Shizu-chan, a przecież to nie ładnie być smutnym w swoje urodziny, prawda~?
- Nie żadne urodziny. - Przewrócił oczami i zamknął drzwi na klucz. - Urodziny mam za kilka miesięcy i ty dobrze o tym wiesz. - Uśmiechnął się lekko. - Lepiej prowadź do tego sklepu, bo pojęcia nie mam, gdzie to. - Wyszli przed dom.
- Oi, Shizu-chan, nigdy nie kupowałeś sobie kostiumu~? - Zapytał zdziwiony. - Przecież to taka świetna zabawa, zobaczysz~! - Uśmiechnął się i pociągnął swojego chłopaka w stronę wielkiego magazynu, z wielkim pająkiem tuż przy wejściu i porozwieszanymi na ścianach gigantycznymi atrapami duchów, dyń i nietoperzy.
- Kupowałem, ale byłem wtedy mały... - Mruknął bez przekonania. - Czuję się na to trochę za stary. - Uśmiechnął się raczej nerwowo.
- Przesadzasz~! Każdy wiek jest dobry na zabawę~! I uśmiechnij się, sam mi mówiłeś, że oglądałeś program z którego wynikało, że szczęśliwi ludzie żyją dłużej~! A ja jednak nie chcę zostać na starość bez Shizusia~! - Zasmucił się. - Kto by mnie zabawiał, kto by ze mną wytrzymywał~? I co najważniejsze, kogo bym wcisnął w wielki kostium dyni~?
- No chyba nie dyni. - Chciał zabrzmieć poważnie, ale mimo wszystko już się rozluźnił. - Dobra, dobra, dopóki mnie nie wkurzysz będę się dobrze bawił. - Zażartował. - A tak poza tym, jak planujesz, że będę wytrzymywał z tobą do końca swoich dni, to chyba powinienem ci się oświadczyć. - Mruknął bardziej do siebie, odwracając wzrok w zamyśleniu.
- No właśnie POWINIENEŚ, ale tego jeszcze nie zrobiłeś, więc nadal czekam~! - Uśmiechnął się, wciągając blondyna do środka sklepu i oglądając zdziwione spojrzenia przechodniów i stróża sklepu. Jaki ten biedaczek miał przerażony wzrok~! Gdyby coś się stało musiałby powstrzymać Heiwajimę, a przecież wchodzi do tego budynku razem z Oriharą, a to według ludzi nie wskazywało nic dobrego. Izaya mimowolnie uśmiechnął się, widząc tak przeróżne i ciekawe emocje malujące się na twarzach jego ludzi. - No więc kiedy zamierzasz to zrobić~? - Zapytał zaciekawiony. - Bo wiesz, ślubu raczej nie weźmiemy. - Zachichotał. - To wbrew prawu, a Shizuś stara się być przykładnym obywatelem, prawda~? Nawet ograniczyłeś szkody do 20 znaków tygodniowo i 4 automatów, kiedyś to były straty za 1 dzień, prawda~? - Spytał, podchodząc do jakiegoś stojaka i zaczynając przeglądać kostiumy. - Nos Rudolfa możemy odrzucić, rogi też... Shizu-chan, chciałbyś może dzwoneczek na szyję~? Zawsze bym wiedział kiedy wychodzisz zapalić, co ty na to~? - Zapytał, machając obrożą z dzwoneczkami.
- Ze ślubem można pojechać do Vegas, co znając ciebie nie stanowiłoby problemu. - Odparł półpoważnie, podchodząc. Wziął od niego obrożę z dzwoneczkami. - I nie licz na to przebranie, nie jestem twoim psem, żebyś musiał wiedzieć zawsze gdzie jestem. - Odłożył ją na miejsce. - Poza tym to Halloween, nie święta Bożego Narodzenia. Może tak coś, bo ja wiem, straszniejszego? - Przez przypadek jego wzrok padł na wystraszonego strażnika, który oczywiście stał blisko "w razie czego", choć tak naprawdę "w razie czego" nie dałby rady nic zrobić. Spokojnie Heiwajima, on tylko pracuje, tylko pracuje, żeby go nie wywalono, na pewno musi wykarmić dzieci i bardzo mu zależy, nie zwracaj uwagi, nie denerwuj się - powtarzał sobie w myślach. - A może jednak coś, co nie będzie straszyło... - Mruknął, nieco zniechęcony. Na co mu przebranie, ludzie i tak się go boją.
- No wiesz Shizuś, przecież nie będziesz paradował jako ty... To by było nieśmieszne~! Poszukaj czegoś, no~! - Westchnął uśmiechnięty, wsadzając blondynowi na głowę kapelusz czarownicy. - Na pewno jest jakieś straszydło za które chciałbyś się przebrać, tylko musimy znaleźć, co to jest~!
- Wiesz... - Ściągnął z siebie kapelusz i podszedł do czegoś, co jak mu się wydawało, było płaszczem. - To trochę głupie. Może wybierz coś, przy czym nie będę wyglądał jak ja?
- Ale Shizu-chan to zabawa, masz się bawić~! Jak ja~! Więc... Może cię przebierzemy za wampira, albo egzorcystę, albo za... Mówię ci, ta wielka dynia i ty świetnie byście do siebie pasowali~! - Zachichotał, wskazując kostium.
- No, może tak... - Wpatrzył się intensywnie w przeglądane kostiumy, jakby chcial zbadać każdy ścieg, jakim zostały uszyte. - Jak byłem mały, chciałem być pogromcą wampirów. Tylko, że wtedy i tak nie mogłem kupić tego stroju. A potem czułem się na to za stary. - Odetchnął, oglądając inny kostium. Fakt, że był dla dziewczyny wcale mu nie przeszkadzał, bo nie skupiał się nawet na tym, co trzyma. - Podobnie było z samym strojem wampira, jakoś nigdy go nie dostałem. - Odetchnął. - To zabrzmiało głupio, nie? - W końcu zerknął na bruneta.
- Nie, wcale nie głupio~! Shizuś mi się zwierzył, to słodkie~! A teraz poszukajmy kostiumu pogromcy wampirów~! Tylko w dziale dla dorosłych i mężczyzn, a nie dla kobiet! - Zachichotał, ciągnąc blondyna dalej.
- Jasne, jasne. - Uśmiechnął się, bo w gruncie rzeczy ulżyło mu, że Izaya go nie wyśmiał. - To ja poszukam tutaj... - Mruknął, podchodząc do jednego z wieszaków, gdy już dotarli do działu męskiego.
- Mhm~! Może powinienem dokupić sobie zęby wampira... - Zaczął się zastanawiać. - Co myślisz Shizu-chan, w końcu jeśli z ciebie zrobimy pogromcę wampirów to powinienem być wampirem, nie~? Bo w końcu to mnie "tępisz"~!
- A ty przypadkiem nie miałeś jakiejś płaszczo-sukienki? To nie był jakiś inny kostium? Właściwie wciąż nie wiem, czym chciałeś być. - Westchnął, sięgając po kolejny wieszak. - Jeśli ci to pasuje, to możesz być wampirem. - Uśmiechnął się szeroko. W końcu znalazł odpowiedni płaszcz. Długi, popielaty, z masą kieszeni i zamków w kształcie krzyżyków. - To by nawet pasowało, w końcu ładnych parę lat próbowałem cię wytępić. - Dodał wesoło.
- Wiem, ale te zęby będą pasować~! I będę dzięki nim jeszcze straszniejszy~! - Chichotał. - No, Shizu-chan wreszcie wziąłeś się za to na poważnie~! - Zauważył wesoło. - Fajny płaszcz~!
- Też tak uważam. - Parsknął i wziął spodnie z wieszaka obok. Ponoć jego rozmiar... - Muszę to teraz przymierzyć, nie? - Westchnął, rozglądając się za przebieralnią.
- Tak, prosto i na lewo~! - Uśmiechnął się wiedząc, o czym myśli jego chłopak. Sam przeglądał zęby szukając takich w których mógłby swobodnie mówić... i oczywiście on swoich nie mógł przymierzyć, to byłoby niehigieniczne.
- Dzięki. - Poszedł przymierzyć ciuchy. Okazały się w sam raz. Czyżby to szczęście w nagrodę za lata niespełnionych marzeń?...Jak to idiotycznie brzmi. - Dobra Izaya, jest w sam raz. Sądzisz, że brakuje mi czegoś jeszcze? Masz już wszystko dla siebie?
- Nie, jeszcze kredka do oczu... Myślisz, że czarna szminka to przesada...? - Zastanowił się. - Ne Shizu-chan, jak jesteś pogromcą wampirów to musisz mieć krzyżyk~! I kolczyki~!
- Kolczyki?! - Popatrzył na niego z niedowierzaniem. - Chyba żartujesz... - Mruknął niepewnie, mrużąc oczy. - Możesz się malować nawet szminką, proszę bardzo, ale ja nie mam zamiaru zakładać nic z działu dla kobiet...
- A kto powiedział, że dla kobiet~? - Spytał, pokazując obszerne stoisko w dziale męskim. - Na pewno znajdziesz tam jakieś kolczyki, naszyjniki, pierścionki~! Dopełnisz sobie kostium~! I będzie świetny~! - Uśmiechnął się Izaya, biorąc znalezione już kły i idąc w stronę stoiska.
Blondyn zawahał się, chwilę mierząc stoisko zabójczym wzrokiem, jakby dzięki temu te wszystkie akcesoria mogły zniknąć. Jednak wiedział, że Izaya tak czy inaczej w coś go zaopatrzy, więc wolał już mieć na to jakiś wpływ.
- A po co akurat kolczyki? Nie mogą być same pierścionki, ewentualnie krzyżyk do tego? - Marudził, oglądając te wszystkie ozdóbki.
- Nie, bo chcę zobaczyć Shizusia w kolczykach~! - Uśmiechnął się. - I nie przepuszczę tego widoku jak mam okazję, na to nie licz. - Fuknął, wsadzając blondynowi na szyję metalowy, rzeźbiony krzyż. - No a teraz poszukajmy co by tu jeszcze...
- Trochę to duże. - Zauważył, ale się nie kłócił. To już było normą, że szedł na pewne ustępstwa... - Ale nie trzeba przekłuwać uszu, nie? Wolałbym tego uniknąć. - Skrzywił się i oczekiwał dalej, co takiego wybierze mu Izaya.
- Nie, nie, jasne że nie~! Tak byś chodził przez cały dzień za mną i marudził, że cię bolą uszy~! - Śmiał się. - O, może te, co~? Albo te...
- Nie zakładam żadnych wielkich ani krzykliwych. - Stwierdził stanowczo. - Mogą być małe, najlepiej srebrne... O, te pasują. - Wskazał małe kolczyki na zasadzie magnesu - z jednej strony ucha przykładasz srebrnawy krążek, z drugiej pomalowany na srebrno drugi magnesik i się trzyma. - Nie są zbyt widoczne, ale lekko błyszczą przez ten kryształek. - Nie wiadomo na co on komu - dodał w myślach. - Na tyle się zgodzę. To wszystko? - Spytał, licząc, że uniknie wyboru pierścionków.
- Nie, jeszcze pierścionek, chociaż jeden~! - Zaskomlał prosząco.
- Znając życie skończę z jednym na każdy palec. - Westchnął ciężko i przez chwilę miał minę wyrażającą "całkowite nie", jednak po chwili uległ. - Coś czuję, że będę żałował... No dobra, to co proponujesz? - Nie miał cierpliwości do wyborów takich pierdółek. Już wolał, żeby jego chłopak się tym zajął. Ten to miał talent do detali...
- Yay~! No to... Ten, ten, ten, ten i ten... O może jeszcze tamten i o ten jeszcze fajny~!
- A nie miał być jeden? - Niemal warknął, zirytowany. - Izaya, chwila, moment... Poczekaj! - Podniósł głos, zwracając na siebie uwagę chyba połowy klientów. - Mają być bez ozdób, albo chociaż widocznych ozdób. I nie 10, mniej. - Dodał już spokojniej.
- Powiedziałeś 1 na każdy palec, ale skoro ma być mniej niż dziesięć to dobrze~! - Uśmiechnął się. - Ten jeden zabieram, zostało 9 więc spełniam ten warunek~! - Zachichotał. - Masz nie ubierać pierścionka na ten palec do czasu ślubu~! - Zachichotał, wskazując serdeczny palec blondyna.
- Eh... - Westchnął i potrząsnął głową, starając się jednak nie zniszczyć sklepu. - Nie zapędzaj się. - Mruknął tylko. Wziął tę masę bezsensownych ozdóbek i odwrócił się do kasy. - Przez ciebie się wkurzyłem, więc módl się, żebym niczego nie rozwalił do czasu wyjścia. - Odetchnął. - Idziemy już do kasy, tak? Czy coś jeszcze? Wziąłeś kosmetyki dla siebie?
- Mam~! - Uśmiechnął się i pomachał czarną kredką przed nosem blondyna. - Możemy iść~!
- Co z tą czarną szminką? - Ruszył przed siebie. - To już wszystko, tak? - Tak bardzo chciał usłyszeć, że tak, i móc spokojnie wrócić do domu...
- Rozmyśliłem się~! Jakby co zabiorę Namie~! I tak, wszystko, możemy wracać~! Potem się przebrać i postraszyć znajomych~! - Cieszył się jak dzieciak już widząc, jak to będą sobie obaj biegali po mieście w kostiumach i odstawiali halloween'owy cosplay wampira i jego pogromcy.
Rozumiem. - Pomyślał Shizuś poważnie, chociaż nie bez nutki ironii. - Czyli, że będziemy tak biegać po mieście. No jasne. - Pokiwał głową. - Chyba ten raz zrobię wyjątek. Wygląda na to, że Izaya świetnie się bawi. No chyba nie zrobię z siebie... aż takiego idioty... nie? - Zamyślił się całkowicie.
- Nom a po co tak się staram żeby kostiumy były idealne~? Przecież po ciemku nie będzie ich widać, a tak zakomunikujemy całemu Tokio jaki to dziś piękny dzień~!
- Czytasz mi w myślach? - Zdziwił się Shizuo. Czyżby aż tak dobrze widać było, o czym myśli? No to już jakaś przesada. Zero prywatności... - Dobra, nieważne, czyli, że mamy iść do Shinry, Celty... Simona ewentualnie... W tych strojach? I to jest twoja część zabawy, czy masz jeszcze jakieś plany? - Zapytał z czystej ciekawości.
- Jestem obserwatorem, muszę wiedzieć co moja ukochana zabaweczka myśli~! I cieszę się, że wreszcie zaczynam rozumieć~! - Uśmiechnął się, podając kasjerce kartę kredytową. - I musimy jeszcze odwiedzić Mikado i Kidę, ja chcę zobaczyć ich miny~! A no i Kadotę, o nim nie wolno zapominać. - Zaczął sobie planować, odbierając kartę i reklamówkę z przebraniem swoim i blondyna. - Ja płaciłem to ty niesiesz~! - Zarządził, podając pakunek chłopakowi.
- Jasne, tylko że Kadota równa się spotkanie z Eriką. - Naburmuszył się nieco. - Mam już dość tej wariatki. Co powiesz na to, żeby jej uniknąć, co? Za to na innych się zgadzam. - Zaproponował.
- Ale chciałem przestraszyć Dota-chin'a~... - Posmutniał. - Ne Shizu-chan, a jakbyśmy zaczepili mangę na haczyk i ten haczyk przywiązali do wędki, i tym sposobem odciągnęli Erikę~? - Zapytał z dziecięcą wręcz naiwnością.
- Odciągnęli ją od nas? - Prychnął, wyjmując papierosa i go podpalając. - Pozwól, że wskażę ci dwa minusy tego planu. Po pierwsze, ona woli wykańczać mnie nerwowo niż gonić za mangą. Po drugie - zapewne ten tom już i tak będzie miała. - Wydmuchnął dym z dala od bruneta. - Jej się nie da ominąć, trzeba jakoś wyciągnąć Kadotę bez pokazywania się jej.
- No to co, przypiąć na tę wędkę frytki i liczyć, że Dota-chin jest głodny~?
- Coś ty się tak czepił tej wędki? Może lepiej pomyśl o telefonie, co?
- I co każemy mu przyjść gdzieś, bo mamy frytki? - Zapytał, nie rozumiejąc. - Przecież to nie ma sensu jak nie jest głodny, Shizuś no, myśl logicznie...
- ... - Shizuo pacnął się dłonią w czoło, starając powstrzymać napływającą irytację. Gdyby teraz postanowił za nim gonić, wszystkie zakupy zostałyby na ulicy... - Izaya, ogarnij się w końcu. - Warknął dość spokojnie, znów się zaciągając. - Żadnej wędki. Żadnych frytek. Zadzwonisz, żeby przyszedł, jak będziemy w bezpiecznej odległości od Eriki. A teraz lepiej skup się na dotarciu do domu i przebraniu. Właściwie, to ile zajmie ci przebranie w te wszystkie ciuchy? - Skręcił w lewo. Byli już tylko kawałek od mieszkania blondyna.
Izaya przekrzywił głowę w bok jak kotek, gdy tylko usłyszał o ogarnięciu się. Ale szedł dalej, trochę smutny, że nie może użyć swojej wędki, a tak chciał ją wypróbować.
- No nie wiem, raczej nie długo~! A co~? - Zapytał, ciekawy.
- Właściwie to pytam, bo chciałeś pokazać się wszystkim jeszcze przed zmierzchem... W trakcie wypadałoby zjeść obiad, żebyś mi nie zasłabł... A potem muszę mieć czas na mój halloween'owy plan. - Otworzył drzwi wejściowe i wszedł do środka, a Izaya za nim.
- O, czyli masz plan~! - Uśmiechnął się po swojemu. - Co do zasłabnięcia... Shizu-chan tym się nie przejmuj, często bawiłem się z tobą w berka i zdarzało się, że wcześniej nic nie jadłem, nie masz się czym martwić, podobno złego diabeł nie bierze~! A boga to już na pewno, prawda~?
- Jasne, boga. - Wymownie zerknął w sufit. Izaya dobrze wiedział, co on o tym myśli, więc nie miał potrzeby dodawać nic więcej. - A plan... To ja coś mówiłem o planie? Chodziło mi po prostu o moją część dnia. - Wzruszył ramionami, jakby w sumie nie do końca wiedział, co chce zrobić. Chociaż wiedział doskonale. - Już się przebieramy, nie? - Położył rzeczy na kanapie i zabrał te swoje. Miał jeszcze jedne ciężkie buty, były w sam raz do tego stroju... No i jeszcze te ozdóbki, nie wiadomo po co i na co...
- Nom, ale będziesz musiał mi pomalować oczy i paznokcie~! - Zachichotał. - Sam nie dam rady~! - Powiedział, znikając za drzwiami sypialni blondyna.
Heiwajima zamarł, patrząc na zamknięte drzwi.
- A wyglądam ci na kogoś, kto umie nakładać kobiecie makijaż?! - Warknął nieco głośniej. Miał nadzieję, że Izaya sam zajmie się sobą...
- Może w sumie i racja... Jeszcze byś mi tę kredką oko wydłubał w złości~! - Zaśmiał się przyjaźnie. - Nie martw się i się przebierz, potem jakoś rozwiążemy ten problem... Albo pójdziemy do Celty~!
- To sam nie umiesz? - No, jeszcze nikomu nic nie zrobił kredką do oczu, chociaż malowanie kogoś było naprawdę irytującym zajęciem. Nie miał zamiaru choćby wspominać swoich prób, kiedy to poszedł za kulisy filmu i Kasuka poprosił, żeby pomógł charakteryzatorce... To był koszmar. Chociaż nikt na tym nie ucierpiał, prócz niego samego. - Jak wolisz, bezgłowy jeździec na pewno ci pomoże. - Zironizował i sam zaczął się przebierać. A co, jego dom, drzwi zamknięte, dlaczego nie?
- Wiesz, liczyłem na to, że jak dam ci do zrozumienia że nie ma kto mi pomóc to się zlitujesz i to zrobisz, ale jak widać ty w myślach nie czytasz. - Westchnął.
- A skąd niby wiesz, że to potrafię? - Warknął, patrząc ze złością na drzwi.
- Bo pomagałeś kiedyś charakteryzatorce na planie swojego brata, to normalne, że się czegoś nauczyłeś. - Westchnął, zapinając płaszcz. - Chyba go ubiorę potem, w tym jest na razie za gorąco.
- Czy ty nie mógłbyś choć udawać, że czegoś nie wiesz? - Odezwał\się, wciąż zirytowany. - Mam wrażenie, że siedziałeś kilka tygodni wkuwając mój życiorys, wzięty nie wiadomo skąd. - Dopiął guziki od koszuli, zostawiając parę niezapiętych na górze i narzucił na siebie swój płaszcz. - Dobra, niech ci będzie... - Miał wrażenie, że dziś to już setna uległość, a nie, że było ich ledwie kilka. Wolał, jak było po jego myśli.
- Mógłbym, ale po co~? - Spytał, otwierając drzwi. - Przecież wtedy ciężko by mi było ciebie nakłonić do pomagania~! - Ucieszył się, słysząc zgodę. - Świetnie, trzymaj~! - Uśmiechnął się po swojemu.
- Już, już... - Położył kosmetyki na kanapie i złapał Izayę, sadzając go szybko tuż obok nich. Wolał się nie rozmyślić w ostatniej chwili. Przysiadł obok niego, na początek biorąc pomadkę. - To trochę zajmie. - Ostrzegł.
- Spoko, mamy czas~! - Uśmiechnął się. - Wiesz Shizu-chan, nie mogę się doczekać miny ludzi jak mnie tak zobaczą~!
- Jasne, o ile nie uciekną, widząc mnie tuż za tobą. A teraz bądź tak miły i się nie odzywaj. - Zaczął dokładnie nakładać szminkę. Już po chwili miał to za sobą. Teraz puder, a potem oczy, czyli chyba najgorsze, co może być. Zabrał się jednak do roboty bez słowa, jedynie zaciskając usta. Jednak coś do niego właśnie doszło. - Izaya, masz zamiar nosić ze sobą tą szminkę, prawda?
- Nie wiem, a co? - Zapytał, starając się jak najmniej ruszać twarzą.
- Tak tylko pytałem. - Skupił się uważniej na robieniu kreski. To co go irytowało w tych wytapetowanych dziewczynach, to właśnie to, że po każdym pocałunku nie dość, że zostawiały ślad, to jeszcze ciągle czuły potrzebę poprawienia szminki. Czyli, że prawdopodobnie aż do wieczora nie mógł na nic liczyć. No cóż...
- Mhm. - Odpowiedział, nawet nie otwierając ust i zmierzył blondyna skonsternowanym spojrzeniem. - Już wiem, o co chodzi~! - Uśmiechnął się. - Nie martw się Shizu-chan, wieczorem sobie odbijesz~!
- Mhm... - Mruknął Shizuś, wracając do malowania. - A skąd wiesz, o czym myślę? Może myślimy o dwóch różnych rzeczach?
- Oi, to jest chyba oczywiste~! Shizuś myśli tylko o jednym... No może o 3 rzeczach, a nie zaraz, jeszcze to, no to o 4 rzeczach~!
- Wcale nie. Według ciebie co to za cztery rzeczy? - Prychnął.
- Ja, mleko, Kasuka i żeby nikogo nie skrzywdzić jak się zdenerwujesz~! - Odparł wesoło. - Głównie myślisz właśnie o tym~!
- Głównie a zawsze to duża różnica. - Miał ochotę zapalić. Ten kleszcz zaczynał go wkurzać. - Ty, Kasuka, powstrzymywanie agresji, codzienne obowiązki, praca, przyjaciele, plany na przyszłość, rozważania... W gruncie rzeczy myślę o tym, o czym myśli kazdy przeciętny człowiek, wiesz? - Ten cały makijaż był męczący. Przynajmniej oczy już kończył... - Nie ruszaj się...
Chciał kiwnąć głową na znak zgody... Ale wtedy to by się chyba sprzeciwił... Prawda? A widać było, że już i tak zezłościł Shizusia. Usiadł wiec jak posąg i siedział.
- No dobra, skończone. - Shizuo głośno wypuścił powietrze, które, jak sobie uświadomił, wstrzymywał ostatnich paręnaście sekund. - Już tylko paznokcie i gotowe. Możesz się ruszać, tylko nie ruszaj palcami, jasne? - Złapał najpierw za bezbarwny lakier i zaczął uważnie malować jego paznokcie. - Mam nadzieję, że masz pod ręką zmywacz, co?
- Eeee...
- Jasne. - Stwierdził, nie wiedząc już czy westchnąć, czy niepotrzebnie się denerwować. - Najwyżej będę musiał wyjść na chwilę. - Kontynuował robienie tego, co robił. - Naprawdę tego nie przewidziałeś? - Oczywiście teraz już potrzebował zmywacza.
- Właśnie po to wołałem Shizu-chan'a~! Sam bym nie pomalował dokładnie, a czarny lakier ciężko schodzi... Więc sądziłem, że jak ty pomalujesz to nie będzie potrzeba zmywacza~!
- No ta, jasne... - Mruknął niezadowolony Shizuś. - Chwilowo jesteśmy na etapie rozmazanego bezbarwnego. - Prychnął sam do siebie. - Jednak muszę iść po ten zmywacz. Cudotwórcą nie jestem. - Zdenerwował się. A wszystko zaczynało iść naprawdę gładko... I oczywiście w tej chwili coś musiał spaprać. - Zaraz wrócę. - Westchnął, wstając.
- Nooo~! - Jęknął prosząco. - Wracaj szybko Shizu-chan, nie mamy całego dnia na malowanie paznokci, ja chcę jeszcze się zabawić na mieście zanim przyjdzie twoja kolej na zabawę~! - Krzyknął.
- Jasne, jasne. - Przewrócił oczami i wyszedł. Przebiegł się kawałek do sklepu nieopodal i w końcu wrócił ze zmywaczem oraz wacikami nawet nie zasapany. W końcu nie takie odległości gonił Izayę i to jeszcze z obciążeniem... - Wróciłem! - Mruknął, wchodząc do pokoju.
- I fajnie, bo chcę już wychodzić, a kostium mam niepełny, no Shizu-chan~! Szybciej, chcę postraszyć ludzi~! To takie fajne uczucie~!
- Już, już. - Westchnął. Starał się uspokoić, żeby nic się nie stało ani Izayi ani zmywaczowi. Zmył to co mu się rozmazało i kontynuował nakładanie bezbarwnego, szybkoschnącego lakieru. W końcu zabrał się też za ten czarny. - Jeszcze parę chwil, będzie musiało wyschnąć.
- Dobrze~! Dzięki, Shizu-chan~! - Uśmiechnął się Izaya, wesoło majtając nogami i oglądając pomalowane chwilę temu paznokcie. - I jak~? - Przyłożył rękę do twarzy. - Jak wyglądam~?
- Jak dziewczyna. - Parsknął Shizuś. Nie mógł się powstrzymać. - Bardzo ładnie. - Dodał w woli wyjaśnień. Normalnie by go pocałował, ale... Głupia szminka... Więc z niewyraźną miną skończył malować te paznokcie i zakręcił lakier.
- Mimo, że się poprawiłeś jakoś mnie nie przekonałeś że to był komplemrnt~! - Uśmiechnął się zadziornie, przyciągając do siebie Shizusia. - No to może spróbujesz jakoś inaczej~? - Zapytał, przekrzywiając głowę w jedną stronę.
...A co tam, przecież makijaż można mu jeszcze poprawić...
- Na przykład tak? - Też się uśmiechnął i przysunął jeszcze bliżej, wpijając się w jego usta. Próbował choć częściowo wynagrodzić sobie następnych parę godzin bez tego, więc jak się można domyślić pocałunek był bardzo głęboki. Oderwał się od niego dopiero po dłuższej chwili. - To cię przekonuje, że mi się podoba? - Spytał, uśmiechnięty.
- Tak i bardzo się cieszę, że ci się podoba, bo zostaniesz z czarną szminką na ustach do końca dnia~! - Uśmiechnął się wrednie, pstrykając Shizuo w nos.
- Mowy nie ma. - Odparł blondyn ze śmiechem, szukając chusteczki. - Za to ty musisz poprawić pomadkę, a może najlepiej zabrać ją jeszcze ze sobą. Bo w końcu nic z niej nie zostanie
- Wredny~! - Fuknął, wyrywając mu z ręki chusteczki zanim jeszcze blondyn wytarł twarz. - Wyglądałbyś świetnie, no daj~! - Poprosił, otwierając szminkę i patrząc na Shizuo.
Shizuo uniósł brwi i zrobił wielkie oczy.
- Mam na sobie masę pierścionków i kolczyki, a ty chcesz, żebym jeszcze szminki używał??? Może od razu ubiorę sukienkę? - Przypatrzył się szmince, jakby chciał ją zdematerializować wzrokiem. - Mowy nie ma... Siebie popraw. I oddaj chusteczki, albo pójdę po inne. - Wyciągnął dłoń czekając, aż Izaya ulegnie.
- Shizuś i sukienka~? Hahaha Shizu-chan wyglądałbyś przekomicznie~! ... Ale wiesz, to tyko tak na teraz, no umaluj się daj popatrzeć i oddam chusteczki, co ty na to~? - Zachęcał z iście anielskim wzrokiem.
- ... - Shizuo prychnął i przewrócił oczami. Po chwili namysłu nachylił się bliżej w stronę bruneta. - Ty to zrób. - Mruknął.
Izaya uśmiechnął się zwycięsko i pomalował usta Shizuo na czarno. Jedną ręką sięgnął do kieszeni, ukradkiem wyjął telefon i... Pstryknął zdjęcie Shizusiowi robiącemu dzióbek. Następnie domalował blondynowi tą samą szminką wąsy. - No już, pięknie~! - Ledwie powstrzymywał śmiech. - Możesz zmywać~!
- Izaaayaaa... - Warknął Shizuo, pospiesznie ścierając z siebie ślady szminki. - ODDAWAJ TELEFON!!! - Wydarł się, kiedy już skończył.
- Nie, nie ma mowy, to najcudowniejsze zdjęcie jakie zrobiłem~! - Bronił się. - Przecież nic z nim nie zrobię~! - Może tylko ustawię sobie na tapetę, na tapetę w komputerze i na tło do mojej strony... Tego mu chyba lepiej nie mówić.
- BO CI UWIERZĘ! - Podszedł, starając się zabrać mu telefon. - Oddawaj go, już!
- Nie, nie no Shizuś, zlituj się no~!- Chichotał, uciekając przed rękami blondyna. - A jeśli obiecam, że zostanie tylko u mnie~? - Starał się negocjować.
- Mowy nie ma! - Uparł się. - Nie negocjuj, bo i tak się nie zgodzę! Za dużo tego, dawaj. - Warknął, stając spokojnie i wyciągając rękę po telefon. Jeśli to by nie zadziałao... Oczywiście miał zamiar się wkurzyć.
Izaya popatrzył na niego jeszcze raz prosząco.
- A jeśli obiecam, że nie będę tego nigdzie umieszczał, ani publikował, ani nic nie zrobię z tym zdjęciem ale będę je mieć, to mogę~?
- Nie. - Odparł z naciskiem. Na za dużo już dziś się zgodził. - Oddaj, usunę i wychodzimy.
- No ale... - Izaya próbował już słodkich oczek, słodkiej postawy i nic nie podziałało, czyżby Shizuś się uodpornił? Tak nie może być! - Ale ja chcę to zdjęcie, jest świetne, no~!
- Ale NIE! - Warknął, zaciskając pięść. - Izaya, albo oddasz po dobroci albo przestanę być miły! - Że też do niego trzeba jak do dziecka... - Mówię to ostatni raz! - Ten jeden raz dziś nie miał zamiaru ulec. Jeśli chodzi o Izayę nigdy nie można być pewnym, jak wykorzysta jakieś krępujące zdjęcie. Zwłaszcza, jeśli zapomni o przyrzeczeniu, dzięki ktoremu miałby tego nikomu nie pokazywać. Nie, kleszczowi nie można tak po prostu uwierzyć. - Mam odliczać do trzech, czy co?
- To mogę chciaż przesłać to sobie na e-mail zanim usunę~? - Spytał, spuszczając głowę i udając smutek. - Shizuś naprawdę nic nie zarobię z tym zdjęciem, chcę je po prostu mieć~! A wąsy domalowałem ci już po zrobieniu fotki~! - Zapewnił, uśmiechając się delikatnie.
- ... - Shizuo zmarszczył brwi. - Zawsze musisz tak robić? - Wydał z siebie coś pomiędzy prychnięciem a westchnięciem. - Skoro musi być po twojemu, to zabawmy się po twojemu. - Złożył ramiona na piersi. - Co będę z tego miał? - Oczywiście, że nie chciał zostawić tego zdjęcia. Oczywiście, że nie chciał żadnych negocjacji, to nie było w tego stylu. Ale był ciekaw, jak ważne to zdjęcie było dla Izayi. W zależności od tego, co by zaproponował w zamian, blondyn mógł stwierdzić, czy naprawdę tak mu na tym zależy.
- A masz na myśli coś konkretnego, Shizu-chan~? - Zapytał, dostrzegając szanse na manipulacje. Jednak po chwili doszło do niego, że rozmawia z Shizusiem, a nie z człowiekiem.
- Nie, nic konkretnego. - Pokręcił głową. - Ty masz coś wymyślić. Więc? - Zrobił minę, jakby zaczynał się naprawdę wkurzać, choć tak naprawdę był coraz bardziej ciekawy.
- Ale Shizu-chan, skąd mam wiedzieć co będzie dla ciebie tak cennego żebyś pozwolił mi zatrzymać zdjęcie~? Twojego brata nie porwę i cie nie zaszantażuję, bo wtedy to na pewno zabierzesz mi zdjęcie. Mleko to za mało... No podpowiedz mi jakoś~! - Poprosił, dalej oglądając fotkę.
- Co byłbyś w stanie zrobić za to zdjęcie? - Przewrócił oczami. Właściwie to wolałby już je usunąć i wrócić do normalnych planów. Tymczasem spierali się o głupie zdjęcie! Ileż można?
- Mówię, że nie wiem, poddaj pomysł to to zrobię~! Naprawdę je chcę~! Z informacjami u normalnych ludzi jest prościej. - Westchnął.
- Eh... - Shizuś westchnął, poddając się. - Obiecaj, że dziś wieczór nie będziesz narzekał. - Bardziej poprosił, niż nakazał. - Tyle mi wystarczy. I zatrzymaj sobie to głupie zdjęcie, byleby nikt inny go nie widział. - Niemal odruchowo jego ręka powędrowała po papierosa, jednak nie zapalił. W zamkniętych pomieszczeniach trudniej jest wywietrzyć powstający w ten sposób smród. - Zgoda?
- ... - Izaya uśmiechnął się po swojemu i podszedł do blondyna przytulając go. - Obiecuję~! Wiesz, tak się cieszę, że jednak mam na ciebie nadal jakiś wpływ~! - Pocałował go w policzek. - A teraz wreszcie skoro jesteśmy zgodni i gotowi, chodźmy nastraszyć Shinrę~! - Uśmiechnął się i pociągnął Shizuo do wyjścia.
- Jasne, jasne. - Przewrócił oczami i starł szminkę z policzka. - Moment, zamknę drzwi. - Zdążył zakluczyć drzwi i został pociągnięty dalej. - Jesteś pewien, że on się w ogóle wystraszy?
- Nie wiem, ale będzie fajnie~! - Uśmiechnął się. - Nic mu nie mówiłeś o NAS prawda~?
- No nie... - Westchnął, choć tak naprawdę był poddenerwowany. I co teraz, jeśli Shinra się dowie?! Pomyśli, że to źle, stwierdzi, że to nie problem, a może nie będzie chciał więcej ich widzieć? Oczywiście, że zacznie patrzyć na nich inaczej. Cholera. Cholera, cholera... Może lepiej gdyby kazać Iayi przysiąc, żeby nic nie mówił? Shizuo mimowolnie zaczął się spinać z nerwów.
- No to fajnie, niech tak zostanie~! - Uśmiechnął się, czując jak jego ręka zaczyna boleć. W końcu to nic dziwnego, że Shizuś z nerwów zwiększa siłę nacisku, ale czy musi tak bardzo?
- Mhm. - Mruknął, rozluźniając nieświadomie zaciśnięte dłonie. Zapalił papierosa, starając się już nad sobą panować. - Sądzisz, że Celty też tam będzie? Żeby jakoś go pocieszyć, jeśli się wystraszy? - Zapytał z zamyśleniem.
- Tak naprawdę chciałbym zobaczyć przerażoną Celty... Ale do tego to chyba potrzebujemy stroju kosmity~! Shizu-chan co byś powiedział, jakbym cię przemalował na zielono~? - Zapytał zaciekawiony Izaya, wpatrując się w witrynę sklepu z farbami.
- Powiedziałbym, że zaraz będziesz sino-czerwony. - Prychnął ze śmiechem i pociągnął bruneta dalej. - Niestety, strojem kosmity pochwalisz jej się innego dnia. I zapewne któreś z was tego dnia zginie, tak na marginesie. Sądzisz, że ona może dostac zawału? - Zaciekawił się.
- Wiesz to Celty, nie jest człowiekiem. Ty się bardziej znasz na potworach niż ja, a pytasz się mnie~? - Zapytał, zaciekawiony. - Raczej nie może, ciało ginie gdy ginie mózg, a ona nie ma głowy, nie~?
- Więc to nie tylko ja jestem dla ciebie potworem? - Popatrzył na niego z niezrozumieniem. - Zdecyduj się, Izaya. Poza tym sądzę, że ona jest zbyt silna żeby zginąć z powodu głupiego zawału. - Wydmuchnął dym i zaciągnął się kolejny raz. Uspokajające.
- Shizu-chan jest potworem, tylko i wyłącznie Shizu-chan jest moim potworem~! - Uśmiechnął się po swojemu. - Celty identyfikuję jako mistyczne stworzenie, a skoro ma trochę wspólnego z potworem, bo w końcu nie jest człowiekiem to sadzę, że bliżej jej do ciebie niż do ludzi, nie uważasz~? - Zapytał. - A wracając do sprawy zawału to nie wiem. Mówię ci, Shinra może wiedzieć, ale nie ja~!
- Jak go spytam to i tak mi nie powie. A co do Celty... Nie musisz od razu używać nazwy "potwór". Chociaż na nią mów "mistyczne stworzenie" i zero wspominania o potworach, ok? - Zaciągnął się. - Swoją drogą miło pomyśleć, że w jakiś sposób jestem powiązany z Celty. - Mruknął pod nosem niewyraźnie. Miło pomyśleć, że jego najlepsza przyjaciółka ma z nim coś wspólnego. Tak w sumie wiele ich dzieliło, ale też wiele łączyło i dzięki temu mógł mieć przyjaciółkę. Naprawdę miłe uczucie biorąc pod uwagę, że ludzie zawsze go unikali.
- To zabawne, że akurat w Halloween, w dzień w który na ulicach jest pełno sztucznych potworów, ty zakazujesz mi używania tego słowa~! - Uśmiechnął się po swojemu. - I nawet tak nie myśl, ona ma Shinrę gdybyś zapomniał~! - Założył ręce na piersi. - Poza tym Shizu-chan jest tylko mój, nie oddałym go nikomu~!
- Tylko w stosunku do niej. I w ramach wyjaśnień, nigdy nie myślałem o niej w ten sposób. - Uśmiechnął się na samą myśl, że Izaya mógłby być zazdrosny jeśli chodzi o Celty. I że on miałby myśleć o rozdzielaniu jej i Shinry! Hahaha, w życiu! Ta dwójka była jak zapalony papieros - wiadomo, że sam papieros czuje się niespełniony bez swojego dymu, prawda? A może to złe porównanie? No cóż, Shizuo nigdy nie czuł się dobrym poetą. - Poza tym, czyżbyś był zazdrosny, Izaya?
- Jasne, że jestem zazdrosny~! - Zrobił nadąsaną minkę i przytulił się do swojego chłopaka, wtedy się rozweselił. - Myślisz, że to nie byłoby dziwne gdybym nie był zazdrosny~? Tak przynajmniej wiemy, że moje uczucie jest prawdziwe, nie~?
- Hmmm... Mhm... - Mruknął, zastanawiając się nad tym. Izaya i prawdziwe uczucie. Niby miał tego świadomość, lecz głośne sformułowanie tego wciąż było zaskakujące. - Racja. - Skinął głową zarówno do swoich myśli jak i do Izayi. Odruchowo przyciągnął go do siebie i rozczochrał nieco włosy. - Hej, Izaya, do Simona też wpadniemy, co nie?
- Tak~! Jasne, że tak~! - Ucieszył się jak dzieciak. - Tylko jestem ciekaw, czy bardziej zdziwią go kostiumy czy to, że będziemy razem~! No to co Shizu-chan, idziemy~? - Izaya z nową energią odklepił się od blondyna i zaczął skakać naokoło licząc, że Shizuś będzie miał go dość i że w końcu pójdą na sushi.
- Dobrze, dobrze... Więc zdecyduj się, najpierw Shinra i Celty, czy sushi? - Uśmiechnął się, pewien, że wie, co wybierze jego chłopak. Chociaż martwił się trochę reakcją Simona, to wiedział, że Rosjanin wolałby już chyba, żeby byli parą, niż demolowali całe Ikebukuro.
- Ale przecież Simon jest po drodze~! - Uśmiechnął się, przyspieszając kroku. - Pospiesz się, no~! Może mają jakieś promocyjne halloweenowe sushi~!
- Wiedziałem. - Zaśmiał się krótko, rzucając papierosa i depcząc go. Pospieszył za Izayą, starając się go nie zgubić na kolejnych rozwidleniach. - Idę, spieszę się, ale może nie pędź tak, martwa ryba ci przecież nie ucieknie. To już wygląda, jakbym cię gonił! - Prychnął, przyspieszając jeszcze bardziej. Miał nadzieję, że tym razem Izaya nie zacznie łazić po dachach twierdząc, że to znakomity skrót...
- Hmmm... - Izaya momentalnie stanął i zaczął się zastanawiać, po czym krzyknął do biegnącego Shizusia: - Ale czy nie powinniśmy odstawić jakiegoś przedstawienia z cyklu "zaraz cię zabiję gnido"~? W takiej fajnej odsłonie wampir i łowca~! To... Robimy to teraz, czy po obiedzie~? - Zapytał, zaciekawiony.
- Nie powinieneś zapytać, czy w ogóle to robimy??? - Zapytał, choć tak naprawdę podobała mu się taka szopka. Ciekawie było czasem coś odegrać. Kasuka mógł tak zawsze na planie, jednak on sam nie miał okazji na codzień... Czemu by nie? - Teraz, po obiedzie nie będzie mi się chciało biegać. - Odpowiedział, jakby wcześniejszego pytania nie było.
- No i to jest dobra postawa~! - Uśmiechnął się brunet. - Więc jak by tu zacząć... Chyba robić ci malinki na środku ulicy nie powinienem, co nie~?
- Raczej po tym byłbyś już martwy, wiesz? - Uśmiechnął się jednym ze swoich "niebezpiecznych" uśmiechów. - Zresztą, ty robiący malinki mnie, no już to widzę. - Prychnął ze śmiechem, czekając na reakcję bruneta. Czuł, jak w jego żyłach instynktownie zaczyna płynąć adrenalina. Myślał już tylko o tej szaleńczej pogoni. Czasem naprawdę mu tego brakowało...
- No wiesz? - Fuknął. - Nie wierzysz we mnie~? Ale skoro to nic nie da, to może powinienem wypić krew twojej ukochanej, a wtedy ty byś próbował mnie zabić w zemście...? Jest problem, nie wypiję krwi samemu sobie... Shizuś, podrzuć jakiś fajny pomysł~!
- Pomysł jest taki, - złapał za najbliżej stojący znak i wyrwal go z ziemi jednym ruchem, na co niemal wszyscy przechodnie obejrzeli się na nich z przestrachem - że jesteś podłym krwiopijcą i moją misją jest cię zabić. - Niemal zamruczał na końcu, uśmiechając się z dziką wręcz satysfakcją. Miło było gonić go wiedząc, że nie użyje przemocy więcej niż to potrzebne i że będzie nad sobą panował. W ten sposób to było nawet przyjemne. - Co ty na to? Wybacz, że nie mam krzyża. - Napomknął lekceważącym tonem.
- No może ci kiedyś wybaczę~! Ale w takim wypadku mam przewagę~! - Uśmiechnął się wrednie i chwycił stojącą nieopodal dynię ze świeczką w środku. - To co Shizu-chan, zabawimy się ostrzej~? - Podbiegł do blondyna i nim ten zdążył go czymś uderzyć, wpakował mu na głowę dynię. - Wiesz, ponoć wampiry nienawidzą dyń~! W takim razie skoro cały nią pachniesz nasze szanse są wyrównane~! - Uśmiechnął się. - A teraz Shizuś masz zakryte oczy, policz do 10 i mnie szukaj~!
- TYYYY... - Rozwalił dynię i czując się (tak dla odmiany) jak ostatni debil umazany dynią, zaczął gonić bruneta. Jednak nad sobą nie panował. Był wkurzony. Potwornie wkurzony... - ZABIJĘ CIĘ PODŁY KRWIOPIJCO! - Zawył, zgniatając znak w dłoni. Cholera, upadł. Do niczego się nie nadawał. Trzeba było znaleźć coś innego... W biegu miał raczej mały wybór... A może by go zabić gołymi rękami? Czy naprędce skołować jakis kołek i wbić mu go w serce? Tak, śmierć w sam raz dla Izayi...
- Hahaha Shizu-chan, teraz to wyglądasz fajnie, masz pomarańczową czapeczkę~! - Śmiał się dalej, uciekając w kierunku Russia Sushi.
- Ugh... - Potrząsnął głową i złapał za najbliższą dynię jaką napotkał na drodze. - Skoro wampiry ich nie lubią, to może sprawdźmy! - Zamierzył się i rzucił. W biegu znalazł kolejną i nią też rzucił. Fakt, że pozbawia ludzi ich Halloween'owych ozdób jakoś mu umknął. Zbyt zajęty był celowaniem w Izayę.
- Ne, Shizu-chan opanuj się trochę, bo mi zniszczysz kostium~! - Izaya unikał dyń, dalej biegnąc w poszukiwaniu Simona. O dziwo Rosjanina nie było nigdzie widać, a taki wielkolud z reguły wyróżnia się z tłumu Japończyków.
Czyżby miał przerwę? - przemknęło mu przez myśl.
- Za późno, odkąd ty zniszczyłeś mój! - Warknął, rzucając kolejny "pocisk". Nie skupiał się na niczym poza tym, więc nie zauważył wcale braku Simona ani nawet tego, że byli teraz pod Russia Sushi.
- Ale Shizu-chaaa~... - Izaya krzyknął, potykając się i lądując na ziemi. - Co do... - Zdziwił się, widząc kulącego się na ziemi Rosjanina o którego kończynę właśnie się potknął. - Simon, wszystko ok~? - Zapytał, chichocząc i trącając butem znajomego.
- Hę? - Shizuo zatrzymał się, mierząc to Izayę, to wielkiego, skulonego rosjanina mało inteligentnym wzrokiem. - SIMON?! Ej, Izaya, nie tykaj go tak. - Fuknął na bruneta, skupiając się jednak na swoim przyjacielu. - Simon, co jest? - Przecież on się nigdy niczego nie bał! W życiu!!! CO JEST?!
- Shizuo Izaya wy ŻYĆ!!! - Simon przytulił skołowanego bruneta. - Ja się tak bać!!! Wy wyglądać jak jedni z nich, oni atakować od samo rano, to być okropne!!! Wy mnie ratować, to być tragedia, cała Tokio być potwór, my musieć się chować! - Chwycił skołowanych znajomych i wciągnął ich do lokalu. Shował się pod ladą, szukając czegoś. - Tu być!!! - Założył na głowę rondel. - My tu być bezpieczni jakiś czas i opracować plan, mieć sushi, nie umrzeć z głodu...
- Hahaha Shizu-chan zobacz, cóż to za cudny dzień~! - Izaya leżąc na podłodze pokładał się ze śmiechu, widząc panikę w oczach Rosjanina.
- Izaya... - Przewrócił oczami, siadając spokojnie na podłodze obok Simona. Odetchnął głęboko. Nie sądził, że kiedykolwiek nadejdzie dzień w którym to on będzie uspokajał wielkiego murzyna, a nie na odwrót... - Simon, słuchaj... Nie słyszałes nigdy o Halloween? Wiesz, ludzie się przebierają, tylko przebierają, za potwory i chodzą pukając do drzwi, żeby dostać cukierki... Najczęściej dzieci się przebierają, chociaż starsi też, mnie na przykład zmusił Izaya. To tylko zabawa... - Spojrzał na niego upewniając się, że rozumie. - Izaya, nie śmiej się, bo później porozmawiam sobie i z tobą! - Fuknął. Czuł się skołowany. jak można było nie słyszeć o Halloween? A może w Rosji nikt o tym nie słyszał...?
- Ja wiedzieć!!! - Zaprotestował Rosjanin. - Ale tam być prawdziwe demony, was też opętać, ja nie chcieć być następny ja się bać! Odejść, odejść złe demony, wy nie tykać sushi, wy je zarazić a my zarazić klienci! - To ostatnie wrzasnął przerażony do Izayi, który bezczelnie zjadał ze stołu pozostawione same sobie maki. Chociaż zjadał to chyba złe słowo, dopiero miał spróbować pierwszego.
Jeej~! To bylo strasznie slodkie! Uwielbiam takie urocze teksty~! Cudo~! A z Shizuo taki romantyk, no nie spodziewalam sie. Fajny i bardzo przyjemny element zaskoczenia *u*
OdpowiedzUsuńBoskie to bylo! Musze przyznac, ze seria "Dzien z zycia Shizuo i Izayi" jest moja ulubiona~! To jest na serio najlepsza seria jaka kiedykolwiek czytalam <3
Po prostu Uwielbiam~!
Licze na to, ze Shizu-chan wybral psikusa, zeby sprawdzic co zaplanowal Izaya~! To by bylo bafdzo ciekawe *w*
Mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie kontynuacja tego opowiadania ^_^ Szkoda by bylo zostawic takie niedokonczone... Licze na Was, dziewczyny~! Wiem, ze mnie nie zawiedziecie @.@
~Psychedelic smiles
to było świetneeeeeeeeee(nie zdolna do napisania czegokolwiek więcej)
OdpowiedzUsuńa i tak samo jak Psy... liczę na kontynuacje:P
Wyjebista
To bylo boskie~! Wy jestescie po prostu niesamowite! Piszecie cudnie~! Ja tez oczekuje dalszego ciagu ^_^ Jestem ciekawa co wybierze Shizu-chan, no i czy w koncu powiedza o swoim zwiazku Shinrze i Celty... Juz nie moge sie doczekac, az cos takiego sie tu pojawi~! Niecierpliwie czekam i tak jak Psy' mysle, ze nas nie.zawiedziecie~!
OdpowiedzUsuńZaklepuję~! Jeszcze tu wrócę~! c:
OdpowiedzUsuńEch, widzicie co się porobiło? Na 4 miejscu komentarz, skandal jakiś t.t Taaak, a wszystko zawdzięczam mojemu skubanemu bloggerowi, który nie pokazał mi, że w ogóle pojawiła się jakaś nowa notka. Chyba go za to potraktuję wodą y.y
UsuńNotkę musiałam czytać kilka razy... Dlaczego? Przerywali mi, przeszkadzali jak wlezie i zawsze zapominałam w jakim momencie skończyłam, chamstwo w państwie normalnie t.t Ale... Ja lubię meeeega długie notki, więc mam radość na poziomie setnym c:
*fangirlsuje* Izaya w sukience, ostatnio widziałam tyle takich artów, że mi mózg zryło t.t Kucykowa wróżka - dosłownie leżę i nie wstaję. Ratujcie mnie, ja się tutaj ze śmiechu duszę xD Nie, no... Shizu-chan przykładnym obywatelem. Hahahahahaha, lepszego żartu w życiu nie słyszałam! Taki przykładny obywatel biegający za tymi, co na niego krzywo spojrzą ze znakami drogowymi, automatami, lampami, albo śmietnikami. No, przykładny obywatel jak się patrzy, tylko naśladować XD Manga na haczyk, ok to już mam sposoby na to jak odgonić kuzynkę xD Tylko ja nie mam mangi, ani wędki, ani haczyka nawet... *idzie emować do kąta* Wojna na jajka... Ciekawy pomysł, kiedyś muszę tak zrobić xD Babeczki i opis w jednym, przedawkowanie dobrego cukru na dłuuugi czas c: Niegrzeczny Iza-chan, żeby tak Bestyjkę prowokować... :3 Tyyyle cukrów, tyyyle wygrać *q* Jak ja kocham wasze opisy *-* Złączmy świat dokładnymi opisami~! xD No po tym, co przeczytałam to wydaje mi się, że Shizuś wybrał cukierka, no ale nic nie wiadomo... Cały ten diabelski plan jest znany tylko wam, a ja mogę się jedynie domyślać xD
Wiecie co... Ta notka tak bardzo mi się spodobała, że zapewne tak szybko już się nie ogarnę. Ale to chyba dobrze, nie? Czekam na kolejne notki~! I, żeby wena się na was nie fochała, a przychodziła prawie zawsze. Do następnego~! c:
Psychedelic smiles - Też nie spodziewałam się, że z niego taki romantyk~... X33 Ale on jakoś tak zawsze. X3 Ale kiedyś w końcu zrobię z niego potwora~! *determinacja* Chociaż mi też się strasznie podoba taki, jaki jest~... ;33 W ogóle dziękuję za tyle pięknych określeń~! Ile cukru na Halloween~! :33
OdpowiedzUsuńWyjebista - Uwielbiam, jak ktoś po przeczytaniu nie wie, co napisać~! X3 To takie miłe, wiedzieć, że zabrakło ci słów, a mimo to skomentowałaś. :33 Dziękuję~!
Anonimowy - Ummm, właściwie, to nie wiem, co z tą kontynuacją~... Jeszcze nie kontaktowałam się z Kiasarin-san~... Ale jak już w końcu się sklikamy (Na razie cały weekend spędzam bez skype'a, jeżdżąc do rodziny rozsianej po całej Polsce~...) to was poinformuję~! Mimo wszystko sądzę, że jak już, to ewentualnie będzie tylko krótki bonus~... Cieszę się, że aż tak bardzo wam się podoba (:33) ale nie wszystko po napisaniu drugiej części jest wciąż równie sensowne~... A przedłużanie na siłę czasem mija się z celem i wtedy to naprawdę możecie się zawieść~! Więc na razie zobaczymy, co da się z tym zrobić, ok~? :3
Niji - A ja kocham takie długie komentarze~! X3 Aż mi znów głupio, że nie zaczęłam nadrabiać komentarzy u Ciebie~... Wybaczysz mi to na razie, nie~??? Q.Q Ja wrócę~! Jeszcze trochę i wrócę~!!!
Nie ważne, na którym miejscu jest twój komentarz, ja się nadal strasznie z niego cieszę~! :33
...Takie przerywanie przy czytaniu jest wredne. Wiem coś o tym~... >.> Ale udało ci się przeczytać, więc cieszę się razem z tobą~! X3
Zryło ci mózg obrazkami Izayi w sukience~? Ja dobrałam się do nowych pokładów obrazków~... Znalazłam doujin'a Kasuka x Shizuo. TO ryje mózg~! X33"
Jak się pisze opo to aż tak nie śmieszy, ale jak przytoczyłaś te fragmenty, leżę razem z tobą. X3 Przyślę ci wędkę z haczykiem pod choinkę~! Ale w zamian chcę być zaproszona na tę bitwę na jajka. ;3 Bo ze mną nikt się tak nie chce bawić~... *udaje smutnego szczeniaczka* Z tymi dokładnymi opisami~... To tak, że żadna z nas nie umie tego uogólnić przy wspólnym pisaniu, więc piszemy jak leci~! X3" A przynajmniej tak było na początku. ;3 Ale pisanie tego to świetna zabawa~! (No przynajmniej dla mnie~...) X3
Dziękuję (w imieniu nas obu) za piękne życzenia~! :33 Oby się spełniały, no i wzajemnie~!!! :33 I co do ogarniania się~... No jasne, że to dobrze~!!! ;3
Matko, leżę i nie wstaję.
UsuńWybaczam, jasne, że wybaczam, przecież nie mam o co być zła. Sama też dość długo nie komentowałam i musiałam zebrać naprawdę dużo siły, żeby zacząć. Ale jak widać się udało. (^ω^)
Coś mi się wydaje, że chyba nawet trafiłam na takiego doujina... ( O_O ) Tylko, że nie pamiętam jak się nazywał, ale to chyba nawet dobrze~
Dziękuję za wędkę~ Z tego, co mi obiecywali to pod choinkę w tym roku mam dostać mnóstwo rzeczy... Między innymi: bilet do Japonii, wejściówkę na koncert the GazettE, ich najnowszą płytę, gitarę basową z wyposażeniem i jeszcze wędkę z haczykiem od ciebie (≧∇≦) Zapewne i tak dostanę piżamę XD
A co do tej walki na jajka... Dobra~! Piszę się na to~! ヽ(*・ω・)ノ
Dobra, nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na kolejne notki i falę komentarzy od ciebie~ Do następnego~! ヽ(*・ω・)ノ
Haha, szatanie, jaak slooodko ^^
OdpowiedzUsuńCzekajcie na mnie, ja tu wroooce
Dobraa, w końcu jestem w domu, to mogę pisać komentarz.
UsuńPrimo: z jakiegoś powodu zaczęłam to czytać od opisu seksu... Nie pytajcie dlaczego xD Ale szataniee, te słodycze, jakie to słodkieee było. Normalnie, rzygam tęczą przy tym, przeuroczy oneshot.
Dobra, potem się ogarnęłam i czytam od początku. A nie czekaj, jeszcze chwila, bo Shizu-chaaaan... ja cię nie podejrzewałam o taki romantyzm! Może wiersze zaczniesz pisać na cześć Izayi, ne?
Shizuo przykładny obywatel - hahahaha. Rozumiem, że te wszystkie znaki to po prostu dbanie o ruch drogowy, tak? A automaty to zło i dlatego się ich pozbywa. I wgl. nudno w tym mieście, trochę fantazji by się przydałoby, także Shizuś zawsze służy pomocą, oczywiście ^^
Wgl. wojna na jajka była epicka. Miałam kiedyś też taką kiedyś xD Zajebiste to jest, choć sprzątanie kilkudziesięciu jajek o 4 nad ranem - cóż, nieciekawie xD Ale co tam, Shinra sam posprząta, on wybaczy w końcu ^^
Aww, cukierek to jak dla mnie, że jednak Izaya się wykąpie w tej czekoladzie xD Albo nie wiem... obsypie cukierkami, zwiążę kokardką i będzie czekał na Shizusia. Psikus... - Izuo? albo Orihara wychuja Shizu-chana i nie przyjdzie w ogóle xD Dobra, nie zmyślam dalej, bo w końcu zacznę mieć jakieś chore myśli. Generalnie: podobało mi się, i jednocześnie rozwaliło mnie to momentami i cóż... czekam albo na II częśc tego, albo na Izayę w święta *_*
Pozdraawiam ^^
Hahaha~! To było przezabawne! Uwielbiam takie lekkie teksty.
OdpowiedzUsuńShizuś- romantyk. No ja też się nie spodziewałam tego. Scenka w kuchni i z fartuszkiem była słodka~! Kocham *q*
*fangirluje* Wasze opisy są świetne~!
Dobrze, że nie wyszło Wam zbyt strasznie, bo takie jakie jest, jest idealne~! Ale to już u Was na blogu chyba taki standard, że wszystko co czytam jest boskie~! Kocham, kocham~! *w*
Piszcie, piszcie! Niesamowite, WY~! A ja aż się schowam do szafy i popłaczę nad moją niezdolnością do pisania, przy Was wypadam szaro ( nie no, chyba raczej się wtapiam w tło :P)
KOCHAM WAS~!
Haha.... To bylo absolutnie urocze! *q*
OdpowiedzUsuńUwielbiam ta serie~! Jestescie niesamowite, nieocenione i absolutnie cudowne! Macie talent~! Niecierpliwie czekam na nowe rozdzialy lub one shoty. Cudowny blog~! Gratuluje~!
Ps. Ja jestem nowa czytelniczka (znalazlam Waszego bloga wczoraj, ale ciii). I mam mala prosbe, czy moglybyscie napisac cos z Psy420 iVi138? Nigdzie na blogach nie moge znalezc zadnego opowiadania ani nawet shota z tym paringiem. Bylabym bardzo wdzieczna :)
Pozdrawiam~ Fluufery
w zakładce "two-shot'y" jest napisana przez Inu-chan (puki co jedna) część właśnie z tym paringiem. Oczywiście w przyszłości planujemy dać z nimi coś jeszcze, ale na razie mamy tylko to. Mam nadzieję ze mimo to pomogłam ^^
UsuńDziekuje Ci^^ Bardzo mi pomoglas :)
UsuńNa serio Wasz blog jest jednym z najlepszych jakie znam~!
~Fluufery
Przepraszam że piszę dopiero teraz ale nadrabiałam "zaległości" Jeju takie cukierkowe, takie słodkie. Ja też tak chce. Piękne. Czekam na więcej. Hmm nie umiem się wysłowić tak mi się podobało Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim baaardzo się cieszę, że wyszło takie długie XD ahh.. uwielbiam was~! XD
OdpowiedzUsuńja to mam chyba pecha, bo Halloween nigdy nie przebiega zgodnie z moim planem T_T
chyba muszę przestać planować:/
hahaha.. tekst o frytkach i wędce był bezcenny~!:D
a ich przebrania bardzo bym chciała zobaczyć;D
biedny Simon, przerażony na śmierć;P otwarły się bramy piekielne~! jak na koncercie Dir en Grey'a dwa lata temu;D staruszki omal nie biegały z krzyżykami;P
heh.. nie chciałabym być na miejscu Shinry i Celty kiedy wrócą do domu:P
chociaż najgorszego przeżycia doświadczyli chyba Kida i Masaomi;P [jak na nich oczywiście;D] "Chyba będę miał traumę" ---> hahahahaha..~!
no ale Shizuś miał cuudne święto;D ach Izuś w fartuszku@^_^@ widok jakich mało:L zazdroszczę;9
to było naprawdę słodkie, ale też nie przesadziłyście;D ach idealnie XD
pozdrawiam kochane~! XD
właśnie zobaczyłam, że napisałam Masaomi zamiast Mikado:O jak jakiś idiota:/.. ale już nie będę tego zmieniać, wybaczcie;P cóż, najwyraźniej.. zdarza się;P
OdpowiedzUsuń