Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

sobota, 8 marca 2014

Shizaya - "Siedem minut w niebie"

Kiasarin: Na dzień kobiet miało być coś innego :c Ale Inu-chan nie dorobiła ostatniej rzeczy więc dostaniecie później.... Tak samo brak notek -> wina Inu-chan w tym tygodniu i poprzednim, wina-> Kiasarin w jeszcze wcześniejszym. I jeszcze wyjaśnienie dla was. Są cztery gotowe notki ale Inu-chan nie może się przemóc i zbetować tego więc... leżą sobie :)
 Teraz macie Miniaturkę- niezbetowaną więc jak jakieś błędy to kłania się moja nie znajomość ortografii.
Inu-chan mam nadzieję, że ci wypali oczy moja grafomania i, że w końcu wrócisz do betowania!
Bo inaczej trzeba będzie wystosować ogłoszenie "Poszukuję zastępczej bety, bo szczeniak się popsuł :c"  a tego nie chcemy prawda ;3
A tak Inu nic nie wie o notce...

Edit Inu (10.03): Już zbetowane, pchło. *wystawia język* X33

I jeszcze.... Shizu jest dziwny, tak wiem, wyjaśnienie na końcu~!


Shizaya- "Siedem minut w niebie"

     Shizuo beznamiętnym wzrokiem wpatrywał się w szklany, niewielki kieliszek i w bezbarwny płyn znajdujący się we wnętrzu szklaneczki. Dobre 20 minut temu Izaya wcisnął mu go do ręki. "To woda", powiedział. A Shizuo nieufnie umoczył w tym język... No cóż, Izaya PRAWIE nie kłamał. To była wódka. Od tej pory Shzuo opróżnił już 5 kieliszków, za każdym razem coraz bardziej chichocząc, oczywiście pod nosem. Śmiał się, że Izaya go okłamał, a jednak nie okłamał. To było zabawne, tak przekręcać fakty, ale poraz pierwszy od dawna nie był zły na tego kleszcza. Przyjemnie szumiało mu w głowie od wypitych procentów, więc dalej lekko się kiwając popijał sobie trunek na kanapie. Westchnął i opróżnił kieliszek. Westchnął. Nie chciał się ruszać po następny. Obrócił głowę, wpatrując się w okno. To byłby szósty. Nie licząc tego wszystkiego czym Kadota, Shinra i cała reszta osób, której jakoś nie kojarzył, go poczęstowała. W sumie będzie miał jutro potężnego kaca. No, ale... Jak to powiedział Shinra wpadając do niego i wyciągając na te imprezę "Jest powód, trzeba to oblać". Tak, Shizuo był na IMPREZIE, domówce konkretniej. A powód? Gdy spytał Kadotę, popijając... Wtedy to był drugi kieliszek... Chłopak odpowiedział mu, kiwając się lekko "Chyba sobota jest, nie?", więc w sumie Shizuo nie był jedynym, który nie znał przeznaczenia imprezy...
     W sumie na co on patrzył? Chyba zachód słońca, bo za szybą rozmazywały mu się kolorki... Musiał tu siedzieć dobrą godzinę...
     Znów spojrzał na stolik i swoją pustą szklaneczkę, która... W magiczny sposób się napełniła. Blondyn wzruszył ramionami i podniósł ją, obracając delikatnie. Nie, nie wylał, aż tak spity jeszcze nie był.
- Dobrze... - rzucił w przestrzeń. Spojrzał przed siebie na tańczące pary. W domu panował półmrok, a w jego obecnym, lekko nietrzeźwym, chwiejnym i nieco wesołym stanie, ciężko było mu odróżnić rękę od nogi tańczącego, nie mówiąc o tym żeby poznać, czy to kobieta, czy mężczyzna. Zresztą... w Rajin gejów nie brakowało, bo dyrektor był... Jakby to powiedzieć... Dość liberalny. A z tego, co Shizuo zdążył zaobserwować większość, jak nie cały ten tłum tańczący na parkiecie, to było jego liceum.
- Co Shizu-chan, topisz smutki w kieliszku wódki~? Butelka lepsza, nie musiałbym ci tyle razy napełniać tego kieliszka~! - Uśmiechnął się wesoło Izaya i podszedł do blondyna. Wsadził ręce do swojej nowej bluzy, w którą ubrany i napuszony jak paw chodził już od kilku dni. Shizuo nie twierdził, że bluza była brzydka, po prostu... Z czasem przesiąknie pchłą. A to, że ma denerwujące białe futerko, które zaczęło go łaskotać ilekroć łapał Izayę, tylko go podjudzało. Brunet wyjął kieliszek z ręki blondyna i opróżnił go do połowy, po czym znów wsadził go w dłoń blondyna i zmierzwił mu włosy.
- Nie za gorąco ci w tej kurtce? - spytał blondyn. On się wprost gotował, a był tylko w cienkiej koszuli.
- Nie chcę, by ktokolwiek poza tobą podziwiał moje boskie ciałko~! Jakbym zdjął kurtkę jeszcze by się napaliły zboczeńce jedne~! - zachichotał i odszedł, po chwili znikając w tłumie.
- Porządnie się schlał. - stwierdził tylko Shizuo, znów jednym haustem dopijając do końca wódkę.
     Tym razem mimo długiego oczekiwania i nawet odwracania przez Shizuo wzroku, i usilnego wpatrywania się w miziającą się pod ścianą parkę, która speszona uciekła w inny kąt, szklanka nadal uparcie pozostawała pusta. Shizuo z westchnieniem wstał, idąc w stronę baru, licząc, że coś tam znajdzie. Po drodze zobaczył czerwonego Kadotę, tańczącego chyba z 5 dziewczynami na raz. Popatrzył niepewnie na swoją szklaneczkę.
- Jak to ma tak wyglądać, to podziękuję. - westchnął i przepraszająco popatrzył na kieliszek. Odstawił go, nie wypiwszy ani kropli i zaczął się przepychać przez tłum nastolatków łaknących darmowych procentów.
Z ulgą przebił się przez nich i wyszedł przed dom. Na sporej działeczce ktoś robił grilla, kilkoro innych osób grało w siatkówkę, jeszcze inni w 'twistera' po pijaku, ale zdecydowana część to wtulone parki patrzące w gwiazdy i zachodzące słońce.
- Oho, nie pomyliłem się. - mruknął blondyn, mając w pamięci swoje niedawne stwierdzenie, że pewnie zachód słońca się zbliża. Odetchnął głęboko kilka razy i wyjął z kiszeni spodni paczkę z papierosami. Zapalił. Odetchnął raz jeszcze. Tutaj było trochę ciszej niż w domku, ale muzyka była słyszalna. Ktokolwiek zorganizował tę imprezę, dobrze to przemyślał.
     'Stoję i palę, patrząc w gwiazdy' - dotarło do niego po kilku minutach wpatrywania się w niebo. Słońce już zaszło, więc to było więcej, niż kilka minut. Papieros też się wypalił, mimo to on wciąż stał.
- Czas wracać do środka. - stwierdził, czując jak zimny wiatr smagnął go po plecach. Tak też zrobił.
- KA-DO-TA, KA-DO-TA, KA-DO-TA~!!!
     Usłyszał głośny doping, a chwilę później ogromny aplauz. Kadota siedział na kanapie, otoczony stertą puszek po piwie jeszcze czerwieńszy, niż gdy Shizuo ostatnio go widział. Do tego śmiał się donośnie, ciesząc z porażki wywala.
- Rozkręcił się chłopak, ne Shizu-chan~! - Izaya szturchnął blondyna i uśmiechnięty wpatrywał się jak ich przyjaciel właśnie jest całowany przez jakąś dziewczynę. - A w szkole z niego taki milczek~! - Izaya z politowaniem pokręcił głową.
-Ta... - Nie był w stanie więcej wydukać. To naprawdę był Kadota? Ich Kadota?
- Aaaaa Sziszuo Izaaaaaya zaglaće w butele~!!! - wybełkotał, odrywając się od dziewczyn. Na dźwięk jego słów zapiszczały rozemocjonowane i od razu wynalazły butelkę.
- Shiiinraaa teszzz~! - zażądał, ciągnąc przyjaciela za rękaw. Doktorek wybronił się zasłaniając Celty i zarzekał się, że jako zdecydowanie najtrzeźwiejsza osoba w tym towarzystwie będzie liczyć "siedem minut",  oczywiście myląc gry... Jednak nikogo z tego mocno wstawionego towarzystwa to nie obchodziło. Pewnie stwierdzili, że "to nawet lepszy pomysł", bo chyba własnie coś takiego wybełkotał Kadota, ciągnąc Shizuo i Izayę by usiedli w kołeczku. Dosiadło się też kilkoro chłopaków zwabionych wdziękami owych ślicznotek Dota-chin'a. Izaya też jakoś dziwnie się rozpromienił.
- Dota-chn, kręcisz~! - Podał mu butelkę, siadając koło blondyna. Uśmiechnął się do niego przyjaźnie i czekał.
     Po 10 kolejkach postanowili sprowadzić pewną zasadę, a mianowicie nie ma wymówki, że do szafy idzie się tylko jeśli trafi się para hetero. I co dziwne pomysłodawcą była jedna z dziewczyn. Większość przyjęła zasady i gra trwała dalej, a kilkoro wyrzutków nie godzących się na takie wymysły musiało sobie znaleźć inne kółko.
     Kącik, w którym usiedli sobie Shizuo i Izaya był nad wyraz rzadko okupowany. Tylko raz komuś obok nich trafiło się "pójście do nieba" i to nie z Kadotą, więc zawiedziona dziewczyna się przesiadła.
     Nie, żeby Izayi jakoś wybitnie to przeszkadzało... On tam lubił wnerwiać Shizuo pchając mu swoje zimne palce pod koszulę.
- Kurwa, Izaya przestań. - syknął blondyn poraz kolejny.
- Nie mogę Shizu-chan~! Zabawnie się złościsz~! - zachichotał. W odpowiedzi usłyszał tylko zirytowane warknięcie.
- Dobra Shizuo, kręcisz. - mruknął Kadota, podając mu butelkę. Wracał właśnie z 'nieba' ze szminką na ustach i policzku. Blondyn tylko pokręcił głową z niedowierzaniem, a Izaya pokładał się ze śmiechu, widząc 'pomalowanego' szminką przyjaciela.
     Blondyn przejął butelkę i zakręcił. Nadal śmiejący się Izaya momentalnie znieruchomiał, gdy trzonek butelki wskazał własnie jego.
- No chłopaki, nie wykręcicie się~!!! - zaklaskał doktorek, spadając z oparcia kanapy. Widać było, że w czasie ich gry porządnie popił.
- Ten co miał być trzeźwy. - warknął Shizuo, niepewnie patrząc na bruneta. No i jak on miał to zrobić?
- No chodź Shizu-chan sprawię, że przez te siedem minut będziesz słyszał aniołki~! - zachichotał, uśmiechając się... Co ten alkohol robi z człowiekiem, Shizuo przysiągłby, że to był uwodzicielski uśmiech, ale... To nie mogła być prawda, prawda?
- Tylko go nie zabij! - wrzasnął ktoś z tłumu. Ale Izaya już chwycił Shizuo za rękę i pociągnął do szafy. Nim drzwi się porządnie zamknęły, a więc można uznać, że na oczach wszystkich, pocałował go krótko w usta i wyszczerzywszy się wrednie do publiczności, zamknął drzwi.
     Brunet uśmiechnął się wrednie, biorąc w dłonie ręce Shizuo i układając je sobie na klatce piersiowej.
- Mówiłeś, że w bluzie będzie mi za gorąco~... Wiesz chyba miałeś rację, więc zrób coś dla mnie~! - szepnął uwodzicielsko, znów wpijając się w usta blondyna.
- Izaya ty chyba nie chcesz... - zaczął Shizuo, przerywając pocałunek. Izaya zirytowany warknął. Ktoś zabierał mu jego wymarzone siedem minut pytając się o coś takiego?
- Zwariowałeś? Nawet ja nie dałbym rady w siedem minut~... - westchnął, znów go całując. Był przekonany, że znów będzie musiał walczyć z wnerwiającą bezczynnością blondyna i na siłę otwierać mu usta, ale pomylił się. Shizuo oddał mu pocałunek, ba nawet zaczął dominować! Izaya poczuł, jak jego włosy są łapane od tyłu przez ciepłą i silną dłoń, i jak druga ręka oplata go w pasie. Zamruczał z aprobatą, wpijając się w niego mocniej. Walczyli tak dobre kilka minut, gdy wreszcie zdyszany Izaya odsunął się od blondyna. Wyszczerzył się wrednie i zaczął rozpinając pasek jego spodni. Normował oddech.
- Nie wiem ile nam jeszcze czasu zostało Shizu-chan, ale sądzę, że nie dużo. - mruknął smutnawo i klęknął przed blondynem, od razu zsuwając jego spodnie wraz z bielizną aż do kolan. - Wiedziałem, że taki potwór jak ty musi mieć dużego~! - skomentował zgryźliwie, od razu biorąc męskość blondyna do ust.
     W tej samej chwili Shizuo głucho jęknął, wplątując dłoń w czarne kłaki i przyciągając go bliżej... Jak najbliżej. Nie wiedział czemu taki jest dla niego i czemu tak bardzo go to podnieca. Czemu jest mu dobrze, gdy robi to Izaya. Tłumaczył to alkoholem, ale tak naprawdę sam w to nie wierzył. Izaya poruszał się szybko, trochę chaotycznie, ale właśnie to podobało się Shizuo najbardziej. Kreślił językiem jakieś wzorki na jego przyrodzeniu, denerwując go niezmiernie takim przeciąganiem gdy blondyn był TAK blisko, by gdy opadnie trochę podniecenie znów wziąć go głęboko i zassać się na nim. Shizuo starał się kilka razy nadać Izayi swój rytm, ale ilekroć tak robił brunet przerywał, bawiąc się tylko końcówka jego penisa.Więc Shizuo nauczył się w końcu, że ma nie wybrzydzać, bo Izaya i tak zrobi po swojemu. W kulminacyjnym momencie westchnął głęboko przyciągając Izayę jak najbliżej. Po wszystkim natychmiast go puścił, a chłopak odskoczył od niego, zachłannie łapiąc powietrze i krztusząc się odrobinę.
- Matko... Nawet w takiej chwili chcesz... Mnie zabić? - wydyszał po chwili.

*** na zewnątrz szafy***

- Coś chłopaki długo tam siedzą, ne Shinra, ile im zostało? - zapytał się zdenerwowany chłopak, czekający z dziewczyną, aż chłopaki skończą.
- A sooo~? - zamruczał doktorek- Uśmiejesie się yk, ale zapmniałem nassstawić sstoper yk!
- ... - Chłopak podbiegł do szafy i otworzył drzwi. - Sorry chłopaki, Shinra nie nastawił sto... per... - zaniemówił, widząc wnętrze. Shizuo uśmiechnięty i lekko zarumieniony dopinał spodnie, a Izaya stał na czworaka niedaleko, jeszcze bardziej czerwony. Obaj ciężko oddychali, a po zapachu który unosił się w pomieszczeniu można było stwierdzić tylko jedno...
- Fajnie, mogliście nie zauważyć dłużej~! - Uśmiechnął się brunet, wychodząc w uśmiechem na twarzy.
- Ta... - mruknął tylko Shizuo, idąc tuż za nim.
     Chłopak z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Ne Shizu-chan... Chcesz iść na górę? - spytał Izaya, grając niezainteresowanego. Ręce wsadził w kieszenie swojej bluzy i zaciskając kciuki czekał na odpowiedź.
- No myślałem, że nie zaproponujesz. - mruknął, uśmiechając się kącikiem ust.

*** około 5 nad ranem****

     Izaya obudził się, ziewając cicho. Gdy spostrzegł, że koło niego w łóżku leży blondyn, wyszczerzył się radośnie i pogłaskał go po włosach.
- Warto było się tak namęczyć z imprezą, dla takiego finału~! Nawet jeśli liczyłem na to, że cię tylko wkurzę, tak jest lepiej~... - ziewnął.
     Wtulił się w blondyna, chcąc spać dalej.
- Przynajmniej wiem, że to prawda. Bestie po alkoholu są niezwykle łagodne i mają przytępione zmysły. Musisz się częściej upijać, Shizu-chan~! Ale nie martw się, pomogę ci w tym~! - Uśmiechnął się wrednie, zasypiając.
--------------------------------------------------------------------------
A zapomniałabym, Wszystkiego najlepszego na dzień kobiet~! Mimo, że trochę spóźnione xDD

15 komentarzy:

  1. Pierwsza? :3 Niedawno trafiłam na tego bloga, ale pochłonęłam już większość rozdziałów :) Świetnie piszecie, a w tej miniaturce mignęło mi tylko "w końcie" i "końcikiem" (chyba tak odmienione, ale jestem z fona i nie mogę wrócić do tekstu, więc mogłam coś przekręcić). Wspaniały prezent tak wgl, dziękuję kochane ;* Macie taki "lekki" i przyjemny styl pisania (mówię ogólnie, o wszystkich shotach i opowiadaniach), który zachwyca mnie, jako czytelniczkę. Pozdrowionka i życzę weny!
    Dark Night

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, i jest nowa notka <3
    Mogłabym ją wychwalać w nieskończoność, w ogóle skąd wy macie takie genialne pomysły?
    Czytanie tego to sama przyjemność ^^
    Ale... Widać, że Inu-chan tego nie widziała, bo... Błędy, błędy wszędzie!
    Przerażające natężenie literówek, błędów interpunkcyjnych i ortograficznych :C
    Gdybyście kiedykolwiek potrzebowały bety na pół etatu, to chętnie pomogę ;> Życzę weny! ~Val

    OdpowiedzUsuń
  3. Pchło... -.-" Moje oczy umarły. >.> Czekaj no, jak tylko odzyskam ten cholerny laptop, to zemszczę się tak, że nawet przez skype'a poczujesz!!! ><" *Shizuś mode - on*
    Wybierasz znak przejścia dla pieszych, czy standardowo znak STOP'u?

    Grrr... No Kiasarin-san, nooo~! Q.Q To nie moja winaaaaa~... Q.Q""" Zabrali mi komputeeeeer~... *płacze* Buu... Podli ludzie~... Zabierz szczeniaka do siebie, to będzie betował całymi godzinami, co~? Q.Q
    Jeszcze raz przepraszam za brak bety~... *chowa się w kącie* Moje oczy już umarły, Kiasarin-san jeszcze się dostanie za nie poinformowanie mnie~... I wszystko musi wrócić do normy! T^T"""

    Jednak~... Val-chan, na wszelki wypadek zapamiętam twoją propozycję, dobrze~? >.>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hai, hai~
      (Inu-chan zwróciła się do mnie na -chan, mogę umrzeć szczęśliwa xD)
      W sumie to pal licho te błędy, chcę więcej Shizayi xD
      Więc życzę weny i czasu ^^

      Usuń
  4. Hahaha, super prezent na dzień kobiet ^^ Co z tego, że błędy, ważne, że lekko się czyta i jest po prostu super! Momentami śmiałam się jak głupia xD Naprawdę, strasznie zazdroszczę wam pomysłów ;-; Ja mam taką pustkę w głowie, że nic oryginalnego z Shizayi nie mogę napisać ;-;

    Pozdrawiam, weny życzę, a Inu-chan jak najszybszego powrotu komputera ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. tak inu-chan obwinać i karcić..........kiasarin co z cb za człowiek ?? XD a notka świetna! już myśałam że bloga pożucacie........w sumie inu-chan należała ci sie beszta.....
    wyjebista

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wkurzony człowiek ( co dla niego samego jest dość niezwykłe) który przerwał naukę do dwóch ważnych konkursów i sprawdzianu żeby ją zbesztać! ^^
      *wraca do nauki* nie wyrobię się teraz Q.Q

      Usuń
    2. P-przepraszam... Q.Q""""" *chowa się pod kocykiem i udaje, że jej nie ma* Od teraz obiecuję poprawę i więcej tak nie będę, nawet gdybym była bardzo wkurzona~... Postaram się~! Q^Q *wygląda nieśmiało spod kocyka* N-nie gniewajcie się~... Q.Q Prooszę~?
      Kiasarin-san przebaczy swojemu szczeniakowi...? *proszący psi wzrok*

      Usuń
    3. tak, tak przebaczy ^^ -> wejdź na e-mail a teraz wybacz naprawdę muszę się uczyć -.-"" mimo że czytam o czymś o czym od dawna wiem....

      Usuń
    4. Yaaaaay~! *mocno tuli i macha ogonkiem* Dziękuuuję~! <33
      Zaraz wejdę - możesz nie wierzyć, ale mam szlaban na telefon - wejdę jak mama nie będzie patrzeć~...
      Powodzenia, będę mocno trzymać za ciebie łapki~! :3333 I tak wiem, że ty to wszystko wiesz~! =3=

      Usuń
  6. AWWWWWWWWW */////*
    super miniaturka <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Buuuu alkohol to zuo ;c jak znajde jutro czas to wroce i wam to udowodnie, czekajcie ^^
    ~ Alexa

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak beta to dobra sprawa :P czytałam jeszcze nie zbetowane, ale przez tel i nie mogłam skomentować, teraz wbiłam na komputer i paczę a tu O.o szybko się uwinęłaś Inu-chan.

    Rozdział słodziutki i milutki, takie tam młodzieńcze wybryki :P

    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg kocham~! <3
    Spozniona to ja jestem xd, ale to szczegolik ^.^ Bo w koncu liczy sie to, ze zostawie kamcia~!
    Jestescie niesamowite, kolejne arcydzielo!
    Duzo weny, duzo wspolpracy wena i jak najwiecej cierpliwosci do wena >.<


    ~Szasta

    OdpowiedzUsuń
  10. Bosz... ._. Przepraszam, że komentuję tak późno *kaja się*
    Po pierwsze - Dziękuję za taki prezent. Po raz kolejny miałam powód do bycia dumną z bycia kobietą *^* Huehuehue
    Zaczynając od końca~~ Ich siedem minut w niebie dla mnie było jak cała wieczność w niebie =w= *rozpływa się* mraśne~~ Wyobrażam sobie minę tego chłopaka, kiedy zobaczył ich w przedstawionej sytuacji xD
    Ogółem pomysł z imprezą niby jest oklepany, ale jak się wie jak go wykorzystać, może wyjść coś naprawdę przyjemnego. I to było bardzo przyjemne(mimo tych błędów pojawiających się gdzieniegdzie, kiedy czytałam to ff po raz pierwszy). Jakoś nie zwróciły one specjalnie mojej uwagi. Sposób opisania był o wiele bardziej przyciągający. Opowiadanie lekkie, krótkie, miło się czytało~~ Motyw z pijackimi zachowaniami Kadoty powalił. Wyobrażenie sobie akurat jego w takim stanie mnie zabiło xD
    Mogłabym napisać więcej, bo podobało mi się dużo więcej rzeczy, ale coś czuję, że kiedy mój stan osiąga poziom proszenia siostry o włożenie brudnych naczyń do pralki powinnam się zamknąć i iść lulu ;-;
    Kolejny świetny prezent i kolejny fanfick na umilenie sobie życia ^^ Gomen, że tak krótko i raz jeszcze dziękuję~~ ^^
    Weny~~

    OdpowiedzUsuń