Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

czwartek, 6 lutego 2014

Shizaya- God's Game 9

Matko, jak ja dawno tego nie dodawałam. *dziwi się*  Mam nadzieję ze ktokolwiek jeszcze pamięta o co tu chodziło. xD
No ale to tam nieważne - Witamy nowych ujawnionych Anonimków! Bardzo mi się miło zrobiło jak się dowiedziałam, że skomentowały nowe osoby ^^ Dziękuję, bo zawsze lepiej pisać jak się wie, że się podoba~!
A i teraz wiadomość DLA WSZYSTKICH!




Jak na obrazku~! Od soboty (8.02) co dwa dni pojawiać się będzie one-shot z jakimiś alterami. I jak ferie ta sielanka potrwa 2 tygodnie. ^^ Przepraszamy, że tak dziwnie w połowie całości ferii, ale... Tak miało być. xD Bo z tego co się orientuję to będzie  połowa 2 serii i połowa 3 serii, więc większa część z was mam nadzieję dostanie choć połowę w ferie~! 
Jakie to paringi i kiedy który są owiane tajemnicą i nie ujawnimy ich~! Będziecie sobie musieli poczekać~!
Em... Em... Em coś wam jeszcze miałam napisać...
Już wiem~! *olśnienie po 20 minutach*
Kilka osób żałowało, że nie było opisu w ostatniej notce i że to tak chamsko przerwałam... No więc wybaczcie moi drodzy, ale ja kocham tak chamsko przerywać w TAKICH momentach. xD Musicie się przyzwyczaić. xD
Matko, dziwnie tak nie przepraszać za spóźnienia tylko nieść dobrą wiadomość... XD Może niech szczeniak coś doda jak chce~!
Dobra, dobra~! :33 JEDNO~! >.< Trzymajcie kciuki za to, żeby przyszło do nas natchnienie i nie było żadnych wpadek przynajmniej do końca FzA (ferii z alterami). Bardzo mi na tym zależy, bo planujemy to wszystko już chyba od miesiąca, a mnie wychodzą jakieś dziwne miniaturki~... Które, jak zakładam, wywołają w niektórych momentach silne emocje~... >.> Dobra, mam stresa~! >.<"" Jasne~? Więc trzymajcie kciuki i czekajcie wiernie~! X3""
A teraz już notka Kiasarin-san~! :33




Enjoy~!

Wyszedłem z domu zaraz po misce budyniu... No może dwóch, albo trzech... Nieważne, okazuje się, że budyń to chyba jedyna słodycz jaka mi smakuje~! No ciekawe, warto zapisać, Shizuś lubi mleko a ja budyń~! A nie zaraz, Shizuś też lubi budyń... No to w sumie znalazłem coś co obaj lubimy~!
Hmm... Nadal nie ustaliłem, co zrobić z tym Tarozo... Powinienem najpierw wyciągnąć kasę, potem go zabić... Z drugiej strony jak wydam jakieś informacje o Isobe i frakcji pięciu to wplączę się w większe bagno z Yuurei Yoru, bo jak na zwykłą szajkę mają świetną organizację, trzeba im to przyznać... Niestety. Poza tym ten Hisaki-kun, jest młody, ambitny i strasznie mnie korci, żeby się nim w zabawić, ale nie z tragicznym końcem, tak po prostu, wydaje się przydatny, trzeba by nim pokierować jakoś żeby nie zauważył, nauczyć go co i jak, a spapranie jednego z pierwszych ważnych zleceń raczej nie jest obiecującym początkiem kariery... I co tu robić, co tu robić. Jako grzeczny informator powinienem sprzedać te informacje i mieć to gdzieś, z drugiej strony Tarozo jest teraz moim specjalnym wrogiem, więc powinienem go skasować. Choć wtedy prawdopodobnie nic już nie wskóram w jego organizacji, a ta jest dość silna na rynku. Na upadłość zjaw nocy nie mam co liczyć, niestety te szajki są jak hydra, utniesz jedną głowę a wyrastają dwie kolejne. Może by tak... Już wiem~! Użyję swojej boskiej mocy i sprawię, że wszystko będzie tak jak chcę~! Tarozo-kun będzie oglądał beton z bardzo, bardzo bliska, Hisaki-kun dostanie kasę za zlecenie i nawet propozycję kolejnego, a Isobe i frakcja pięciu będą do mojej dyspozycji. Tylko... Wszystko sprowadza się do tego, że i tak muszę znaleźć odpowiednie informacje. Po pierwsze do portu~! Nawet w tych głupich nierealistycznych serialach kryminalnych jest ziarno prawdy, trzeba najpierw sprawdzać miejsce zbrodni, w tym wypadku miejsce w którym cała ta heca się zaczęła, a więc port~!
Wcisnąłem się do metra. Ale tłok, godziny szczytu nie oszczędzają nawet boga, co~? Co ja wygaduję, to jest Tokio, tu godziny szczytu są o każdej porze~!
Uhu~! Widzę mojego potworka... Zaraz zaraz, jeszcze nie wyjechaliśmy z Shinjuku... Czy on chciał mnie odwiedzić~? No to peszek, Namie jakoś mu wyjaśni, że się minęliśmy. Zaśmiałem się wesoło, przenosząc wzrok na siedzących i stojących wszędzie naokoło ludzi. Lubiłem jeździć metrem. Tylu moich kochanych ludzi upchniętych w jednej, ciasnęj przestrzeni~! Jak sardynki w puszce~! Chociaż ja wolę tuńczki~! Zawsze płyną pod prąd przeciw wszystkiemu i wszystkim, byleby tylko osiągnąć swój cel~! O proszę, nawet skojarzyłem moją ukochaną rybkę z moim ukochanym blondynkiem~!
Ale wracając do ludzi~! Przewidywalni i kochani jak zwykle~! Ach, kiedy to ja ostatni raz jechałem sobie spokojnie metrem, tocząc morderczą walkę o jedyne wolne miejsce~! Wspomnienia~! A nie, nie mam na nie czasu, widzę krzesełko~! Uśmiechnąłem się kącikiem ust i skoczyłem w tamtym kierunku.
Tak~! Mam je~! A ten grubas sobie postoi... Ile on je tych fast-foodów~? Dla Japończyka to niezdrowe tak przybierać na wadze... Żeby problem z otyłością dotarł do Japonii tak szybko... No cóż, może to tylko jeden czy dwa przypadki zbytniego zamiłowania do frytek~! Postoi sobie, wytęży mięśnie, może trochę schudnie~! Ależ ja jestem dobry, w każdej chwili myślę o zdrowiu moich kochanych ludzi~!
Rozsiadłem się wygodnie na krzesełku i uśmiechnąłem się po swojemu do grubcia. Ten tylko zaczerwienił się ze złości i zaciskajac pięści znów zaczął przepychać się przez tłum... No cóż, nikt nie mówił, że będzie wdzięczny za moją pomoc w walce z otyłością~!
Rozejrzałem się po przedziale... Jeśli rozglądaniem się można nazwać wgapianie się ludziom w tyłki. Nie wiem, kto zaprojektował te krzesełka... Przecież to mogło być niekomfortowe~! Taki zabójczo przystojny brunet jak ja gapi ci się idealnie w krocze~! Hahaha jeszcze coś sobie pomyślą~!
Ale jakby tak spróbować tym wkurzyć Shizusia... Zamyśliłem się, zastanawiając się jak zmusić tę bestię, żeby pojechał ze mną jednym przedziałem... Nie demolując przy tym metra. Ciężko będzie, ale może kiedyś damy radę~!
Ach, dziś nic ciekawego, ludzie może i kochani ale jak zwykle nudni i przewidywalni~... Westchnąłem i ze znużeniem zacząłem paznokciami wybijać rytm na metalowej barierce. Od niechcenia spojrzałem kto stoi nade mną. Oj oj, no proszę, drugi Shizuś~! Tak samo nerwowy, wygląda jakby wmusił w siebie 8 kubków kawy po nieprzespanej nocy, ale się trzęsie~! No aż mu papery w teczce latają~! Jeśli jest tak przewidywalny jak reszta ludzi to...
Spojrzałem na niego uważnie. Denerwował się, gdy staliśmy w korku, co chwilka spoglądał na zegarek... Spieszy się na spotkanie...
Jeśli jest tak przewidywalny jak reszta ludzi, wysiądzie na najbliższym przystanku o mało się nie wywracając i rozsypując papiery~!
Metro zatrzymało się, drzwi otworzyły, a mój nerwus rzucił się gwałtownie w przód, torując sobie drogę do wyjścia. Aż cicho zachichotałem, zabawnie się na niego złościli ludzie, zabawnie się spieszył, a zwieńczeniem tego wszystkiego był, a jakże by inaczej, jego efektowny upadek~! Rozejrzałem sie po zgromadzonych. Jakiś chłopczyk, którego najpewniej potrącił, podstawił mu nogę. Ot, cała zagadka~! No cóż, nie od dziś wiadomo, że jak jesteś miły dla świata, świat jest miły dla ciebie~! No chyba, że jest się bogiem, wtedy świat ślepo wierzy, że jesteś miły nawet jak jesteś... Jak to mawiał Shizuś... A tak, już wiem~! Skończonym skurwielem~! No cóż, szkoda, że tylko ta bestia potrafi mnie rozszyfrować... Chociaż to też na swój sposób zabawne, gdy nikt go nie rozumie a on raz po raz cedzi, że to przez "tę mendę", Ach no tak, dzisiaj też wypadałoby do niego wpaść... Może podtrzymać nasz związek~? Hahaha~!
O, moja stacja~! Wyskoczyłem z pociągu i zrobiłem piękny piruet. Tuż za mną zatrzasnęły się drzwi, dobrze że nie przygniotły mojej kurteczki~! Pomachałem do nieodjeżdżającego pociągu a kilka dzieciaków będących w tej chwili na stacji mi zawtórowało. Ludzie to taki pocieszne istotki~! Uśmiechając się po swojemu, tanecznym krokiem wyszedłem ze stacji. Od razu poczułem rybę i nie, tym razem nie miało to nic wspólnego z portem, który przecież jest niedaleko, to był po prostu kramik z rybami... Dość dziwnie usytuowany, nie powiem, ale ludziom najwyraźniej to opowiadało... Nie będę narzekał~! Koleś prowadzi legalny, tak myślę, biznes do tego mu się powodzi... Chwila zaraz, jaki legalny~? To przecież znajomy Tarozo-kun'a, biedny pachołek jego frakcji... No cóż, najgorsza możliwa robota zawsze na początek, co~?
Oparłem się nonszalancko o bok budki i gdy odeszli klienci zapytałem:
- Fajnie to tak dla odmiany będąc w szajce przemytniczej posprzedawać rybie flaki, czy robisz to dla hobby~? - Pachołek zdziwiony najpewniej pytaniem jak i obecnością tak zajebistej osoby jaką jestem, odskoczył od ściany za którą stałem. - No co, ściana przemówiła, straszne~... - mruknąłem, wystawiając głowę tak by ją widział. - A teraz skoro uwolniłem cię od ducha tej strasznej ściany powiedz mi to, co chcę wiedzieć~!
-O matko Izaya-san, nie strasz tak ludzi! - westchnął, patrząc na mnie karcąco... Przykro mi, to nie podziała~! - Szybko znalazłeś to miejsce. - Mruknął... Zaraz, jak to znalazłem, po prostu wyszedłem z metra~!
- Powinniście inaczej usytuować to miejsce, abo nie dawać na sprzedawcę tak rozpoznawalnej gęby jak twoja~! - mruknąłem. - Każdy głupi wychodzący z metra zauważy~! - Pominę fakt, że ja też w ten prostacki sposób go znalazłem, bo w końcu hej~! Ja jestem bogiem, prędzej czy później i tak bym odkrył co knuje, a że wcześniej to tylko lepiej dla mnie~! - No wiec powiedz "rybko" co tam masz mi przekazać~!
- Jaka... - Chyba zrozumiał o co mi chodziło z rybką, bo się zamknął. - Nieważne... Sai przekazał zlecenie i pewnie już byłeś wszędzie gdzie trzeba, więc powiem ci tak: - Gadał dalej, dumny chyba z tego, co ma przekazać. - To co wiesz, to tylko mały przedsmak tego bagna. Tarozo chce być najpotężniejszym graczem na rynku.
- Oprócz Yakuzy~! - wtrąciłem.
- Oprócz Yakuzy. - zgodził się niechętnie i kontynuował. - Ale nie ma najmniejszego pojęcia o tym, co robi i jak skomplikowane to jest. Dlatego potrzebuje Isobe, a w sumie materiałów którymi może go nastraszyć i skłonić do współpracy, oczywiście oferując jakieś tam profity.
- Prymitywna metoda kija i marchewki. - zacmokałem z dezaprobatą. To zbyło zbyt proste... - Mam wam pomóc w tak prostej sprawie, ponieważ~?
- Jesteś najlepszy?
- Pytasz się o to~?
- Jesteś najlepszy.
- Dobrze, więc mam jeszcze jedno pytanie~!
- Tak, słucham... - westchnął niechętnie, znowu... Rybka jest chyba nie w sosie... Bo jak to powiedział kiedyś Simon "Surowa ryba być najlepsza~!"
- Heroina w rybkach jest ponieważ~? - W sumie zastanawiało mnie to od początku rozmowy, jedne rybki były sprzedawane klientom inne, z wierzchu identyczne, leżą sobie obok... Poza tym no nie oszukujmy się, są traktowane tak, jakby powłoka nie była ważna a sam środek ryby, czyli~...!
- Skąd wiesz? - Nachylił się do mnie, od razu zmieniając ton ze znudzonego na wręcz przerażony.
- Prosz~... - prychnąłem, urażony. - Wystarczy się trochę orientować na mieście, żeby to wiedzieć~! Wydałbym to policji, ale jakoś jest mi na rękę to co robi Tarozo, więc na razie~!
Odszedłem jak najdalej, cicho śmiejąc się z tego idioty. Na pewno ma najniższą rangę... Nie dość, że powiedział mi wszystko co chciałem i nie zdążył zapytać o nic w zamian... A może raczej nie chciał pytać~? No cóż ich interes mi nie przeszkadza, Tarozo przeszkadza~! Ale handel narkotykami nie jest jeszcze na tyle okrutny~! Najwyżej go do więzienia wsadzą... Może gdyby wypłynęła jakaś brzydka sprawa prywatna... Albo może korupcja w jego firmie... Nie, to nie przejdzie, za dużo wkłada w budżet tym swoim transportem wodnym, żeby go przymknęli. Witamy w Japonii, w kraju w którym korupcja jest legalna o ile odprowadzasz tak ze 20% do budżetu państwa... Czyli musi być tragedia rodzinna, a tak nie chciało mi się w to zagłębiać~... Trudno się mówi, zabawa czeka~! Uśmiechnąłem się, kierując do jednej z kafejek internetowych.
- KaroQuart, tu się podziałeś~! - zachichotałem wchodząc do środka i od razu witając się z właścicielem. Zamieniłem z nim kilka grzeczności i oczywiście nie zostawiwszy obowiązkowego dowodu tożsamości i bez płacenia skorzystałem z komputera. No cóż, na początek tylko legalne informacje~! To nie narobi właścicielowi problemu i nikt też raczej nie wykryje, że miałem spory wkład w utrzymaniu tego miejsca~!
Córka, żona polityka i matka jednego dziecka, wzorowy obywatel, jakieś tam oznaczenia, jakieś tam półprawdziwe certyfikaty że coś tam, pomoc w łapaniu kłusowników Japońskich, medal na arenie międzynarodowej za zasługi od czegoś tam... Chyba bardzo dba o swój wizerunek... Żona kompletnie zależna od męża, jakieś tam kółka, jakaś tam pomoc w fundacji... Nic z niej nie będzie~...
Córka, no i w reszcie coś obiecującego~! Odpowiedni wiek dla buntu, pewnie ojciec na nią naciska, szybko uciszona afera z jej udziałem... No w dodatku "córeczka tatusia" w myśl "jestem dobrym rodzicem, kupuję wszystko czego sobie zażyczysz". Pięknie~!
- Em... Orihara-sam... - Oderwałem się od komputera, spoglądając na właściciela. - Jakiś człowiek w tatuażach do pana...
- Yakuza~? - zdziwiłem się... Ostatnio chyba im nie "podpadłem"... - Znów nie wywiesiłeś tego znaku, że "prosimy o zakrycie tatuaży"* i teraz boisz się reakcji klientów, ach co ja się z tobą mam~! - westchnąłem, wyłączając komputer.
- To w Chinach, kto wie jak zareagują u nas. - panikant mały, przecież jakby ich ładnie poprosić to by się zgodzili~!
- Jak wolisz~... - westchnąłem, idąc do wyjścia przy którym stał sobie człowiek... Nie wyglądał tak strasznie, tylko miał tatuaże... Ach, czemu ci ludzie zawsze wszystko wyolbrzymiają~!
- Dzień dobry~! Właściciel uprzejmie prosi o opuszczenie tego miejsca, aby nie przeszkadzać w ruchu oraz jemu samemu w interesach~! - Uśmiechnąłem się czarująco, na swój sposób oczywiście, a gdy zdziwiony mafiozo kiwnął głową, spokojnie odeszliśmy w jakiś tam zaułek. Ach, zaułki zawsze będą mi się kojarzyć z Shizusiem~!
Usłyszałem dźwięk odbezpieczanej broni, a chwilę później poczułem lufę na skroni.
- Wiesz, to takie staromodne~! - westchnąłem, biorąc broń w dwa palce i przestawiając ją tak, by strzeliła w niebo. - Jeszcze przypadkiem kogoś byś zabił~! - On tylko prychnął podał mi jakąś kopertę i kazał potwierdzić, a co on listonosz~?... Ciekawe co to~? Z zainteresowaniem przesunąłem oczyma po tekście.
- Nie wierzę~! - zachichotałem. - Macie dziwny sposób proszenia o współpracę... Ale chyba zrobię wyjątek i jednak zaszczycę was swoją obecnością na spotkaniu~!!! - On kiwnął głową i poruszył kącikami ust. - Chyba widziałem cień uśmiechu~! - Palcami wskazującymi ustawiłem jego usta tak, by wyglądały na coś, co od biedy można nazwać uśmiechem. - No i tak ma zostać~! - zachichotałem. - Tylko nie wystawiaj zębów, bo będzie wyglądać jakbyś warczał~... - powiedziałem jeszcze, idąc do wlotu uliczki. Pomachałem mu wesoło i odbiegłem... Mój plan chyba będzie trochę bardziej rozbudowany i dostałem tak wspaniały pionek jakim jest Yakuza~! Szkoda, że do tak prozaicznej osoby jaką jest Tarozo, no ale popatrzmy pozytywnie~! To będzie jedna z moich najlepszych kar za obrażanie boga~! A jaka widowiskowa~! - chichotałem wesoło, skacząc do metra... Muszę iść do Ikebukuro po jeszcze jedną rzecz... Osobę... Potworka~! Tak tak, mam wkręcić Shizu-chana w mój plan, dobrze wiem, że sądzicie, że to nie możliwe, w sumie ja też, ale spróbować warto~! W tym pięknym liściku który przed chwilą dostałem był nie tylko jeden temat rozmowy tj. Tarozo, planowali jeszcze kilka innych spraw od salonów Pachiho** po wprowadzenie brudnych pieniędzy na rynek... Znowu. Przez nich ta gospodarka kiedyś nie wytrzyma i skończy się Hossa~! A no i jeszcze mają porwać jakichś tam celebrytów po coś tam~! I właśnie to mnie zaciekawiło~! Bo oczywiście idąc do tej najeżonej pułapkami i uzbrojonej po zęby kryjówki mogę mieć tylko jednego ochroniarza~! A kto jest najlepszym ochroniarzem w mieście~? I kto kocha brata - celebrytę ponad wszystko~? Właśnie, może się udać, prawda~?




* To ja może wyjaśnię o co chodzi z tym znakiem: W Chinach członka mafii rozpoznaje się po wytatuowanych częściach ciała i specjalnych symbolach, ale żeby przychodzący normalnie do sklepu czy baru mafiozi nie straszyki klientów, powstał specjalny znak mówiący m.in. to, żeby zakryli te tatuaże. Oczywiście nikt się z tego powodu nie złości, a raczej wszyscy przestrzegają tych znaków.
**Pachiho - gra losowa podpadająca pod legalny hazard. Zdobywa się w niej punkty, które można wymienić na bezwartościowe nagrody - z państwowego punktu widzenia nie jest atrakcyjna dla graczy. Jednak jako, że sektor rozrywki jest opanowany przez Yakuzę, przy każdym salonie znajduje się budka, w której można wygrane punkty zamienić na prawdziwe pieniądze. Wiedzą o tym w sumie wszyscy. Działa to na zasadzie "wszyscy wiedzą, wszyscy korzystają, więc nikt tego nie zamknie".
____________________________________________________________________________
I jak ktokolwiek ogarnął o co chodziło~? Bo pewnie większość z was nie pamiętała co tam się u nich ostatnio działo xD a właśnie dla tych którzy je maja miłych ferii~! 

8 komentarzy:

  1. O jejujejujeju!!!
    Tak mi się to podobało! Uwielbiam to opowiadanie :)
    I Tak się cieszę, że będziecie od TEJ soboty dawać alterowe one shoty <3 mam w tą sobotę studniówkę i tak na odstresowanie to będzie świetny prezent <333
    ~Fluffery :3

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie się podobało to ścięcie w poprzednim shocie, czasem nawet opisy mogą się znudzić, bardzo dobrze wyszło. Przecież wiadomo, co się działo, ja tam dla akcji czytam, a nie domowego porno =^= Dobry autor powinien wiedzieć, kiedy zostawić rzeczy niedopowiedziane...
    Ileż ja już tego God's game nie widziałam? Heroina w rybach, serio? XD
    Nie przepadam za opowiadaniami z alterami, ale zobaczymy, może będzie śmieszne. Dużo weny :3
    I nie przesadzać z opisami!! >0<
    Hankei

    OdpowiedzUsuń
  3. Poprzedni shot to cudo!!!
    co do tego opka to zapomniałam o co w nim chodziło i jeszcze raz czytalam od początku~
    mam nadzieje że na daszą część tyle czasu czekać nie będziemyXD
    i już sie nie moge doczekać ferii z alterami (ja już ferii nie mam :( )
    weny Weny WEny WENy i jeszcze raz WENY!!!!
    wyjebista

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, dawno mnie tu nie było xD Taa, ogarnę się, to skomentuję pozostałe notki, na razie powiem, że poprzedni shot (nawet bez opisu) był bardzo spoko, a przy napalonym Izayi to jebłam na podłogę. A teraz do rozdziału 9...
    Jaaak tego tu dawno nie byłooo ;c A szkoda. Bo ja lubię opowiadania o mafii, dragach, ciemnych interesach, takiej tam pracy Izayi, a jak jeszcze ktoś wplącze w to Shizayę, to mi tylko brakuje problemów psychicznych do spełnienia. Ekhem... właśnie przy tych interesach będąc. Wspominałaś coś chyba na początku god's game'a, że chcesz skupić się w nim na samym Izayi, a nie tylko robić z całości love story. Nie wiem czy ci to pisałam już, ale bardzo dobrze xD Podobają mi się przemyślenia Orihary, jego szybkie reakcje i zmysł obserwatora. Taa, tylko on zauważył, że coś z rybami jest nie tak. Heroina mnie powaliła xD To ludzie się męczą, połykając folię z haszyszem, a ci w ryby włożyli, lol. Btw. to nie zostanie poddane jakimś tam, nieznanych procesom chemicznych w ciele ryby? W sensie, nie stanie się coś z tym? Chociaż mnie tam twarde dragi mniej interesują, to nie wiem. Ale sam pomysł dobry. Cieszem się, że jest tutaj przedstawiony ten szacunek ,,gorszych" do Izayi, że on to jednak znany pan informator. choć ten yakuza taki dziwny... tu pistolet przystawia, tu kulturalnie zaproszenie i to w kopercie podaję... Btw. z tymi tatuażami, nie wiem jak jest w Chinach, ale ja czytałam, że właśnie w Japonii bywają takie znaki, że mają zakryć albo nawet, że ,,osoby z tatuażami nie są mile widziane". Ale luz, mniejszy szczegół. Heh, Izaya wreszcie bierze się za coś ostrzejszego i nawet chce wplątać w to Shizusia. CIekawe się zapowiada, czekam na rozpierdol by pan Orihara ^^
    Ferie mi się skończyły... ale o alterach poczytam z chęcią ; d
    Pozdraawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tych tatuażach to własnie sprawdzałam jak z nimi jest nim opublikowałam notkę. W dwóch rożnych źródłach ( jednemu z nich ufam prawie bezgranicznie xD) była mowa o Chinach więc żeby się nie pomylić dodałam to w formie przytyku Izayi.
      Yakuza był dziwny? Cała mafia japońska to dziwaki więc ja tam się mu nie dziwię xD bardziej chodziło o to ze "chciał pokazać swoją władzę" stąd lufa przy skroni a jednocześnie Izaya jest w końcu ważny i potencjalnie jest tez partnerem w planie jego szefów... tym bardziej że jak się niedługo przekonamy pan Orihara nie toleruje chamstwa wobec swojej osoby więc facet się nie chciał narażać ;)
      A wracając do rybek (bo parę osób o tym pisało) to sądzę ze jakoś to tam odpowiednio popakowali we wnętrznościach tej ryby żeby nic się temu ich towarowi nie stało... a skąd Izaya wiedział? Tego nie wiem on sam powinien to wyjaśnić xD obstawiam, że po prostu jedną źle zapakowali i widać właśnie było że jakaś taka... inna ta rybka i się domyślił, a jak było naprawdę to nie wiem, trzeba by jego spytać~! XD

      Usuń
  5. Dobra, całe szczęście pamiętam o czym to było i się nie pogubiła XD
    "Heroina w rybkach jest ponieważ~?" Dzięki ;-; Od dziś zostałam shushi. ;-;
    Lubię to opowiadanie. Takie lekkie i przyjemne, pomimo, że gubię się czasem w tych wszystkich imionach >.>"
    Jak mnie przestaniesz dodawać do shushi to serio będzie super.
    Whoua, mój konstruktywny komentarz. Nie ma co. ;-;""
    Odrobię następnym razem,
    Cukrów. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeprasza, przepraszam nie pomyślałam *kłania sie w pas*
      ... *spogląda na swój obiad* mam nadzieję, że w TYM sushi cię nie było... XD

      Usuń
  6. Ach.. świetne opowiadanie~
    i oczywiście życzeę weny, weny i jeszcze więcej weny~~
    na dalsze części ''Shizaya- God's Game 9''~~~
    Nowa^^~

    OdpowiedzUsuń