Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

środa, 12 lutego 2014

FzA - Delic x Roppi - "Spice"

Witajcie~! X33
Dziś kolejny dzień Ferii z Alterami~...
(I shot, który raczej mi nie wyszedł, ale z niewiadomych przyczyn go lubię~... X3"")
To mój pierwszy songfick, więc błagam, miejcie litość i naprowadźcie mnie jakoś, jeśli coś jest nie tak~! >.<
I przy okazji chciałam was powiadomić, że za 2 dni z okazji walentynek powinien pojawić się one-shot ze zwykłą Shizayą, jeśli tylko zdążę z betą~... Ale potem wrócą FzA~!
Dobrze więc, teraz nie pozostało mi nic innego, jak zaprosić was do czytania~... X33"
Enjoy~! ;3




O czwartej nad ranem budzi mnie dzwonek

     Skrzywiłem się przez sen, słysząc głośny, natrętny dźwięk. Dzwonek... Telefon... Kolejny telefon.
     Która godzina...? Czwarta. Czwarta rano.
     Oderwałem od siebie ciepłe, wtulające się we mnie ciało i odszedłem z telefonem do innego telefonu. Hachimenroppi... Och, znowu? Chyba tylko ty dzwonisz tak często... Jakbyś miał przeczucia, że coś się dzieje, ale nie potrafił naprawdę mnie oskarżyć. No cóż... Dobrze. Dobrze dla mnie. Albo nie... Właściwie, to dobrze dla ciebie.

"Z kim byłeś i gdzie" - pytasz mnie. Jakie to ma znaczenie?
Mogę dać ci tylko jakąś wymówkę, wykręt
I tak też zrobiłem, by usłyszeć, że mnie kochasz

- Z kim byłeś i gdzie? - Odezwał się cichy, zachrypnięty głos po drugiej stronie słuchawki. Brzmiało, jakbyś płakał i był na jakiś swój sposób zły.
     Ale jakie to ma znaczenie? Ty wiecznie płaczesz... Wystarczy chwila, bo cię uspokoić. Parę pustych słów, w które uwierzysz...
- Roppi... Przecież mówiłem, że dziś muszę zostać na noc w pracy... Nie słuchałeś mnie? - spytałem zmęczonym głosem. Zupełnie, jakbym był styrany robotą... Której dziś nie miałem. Ale ty nie mogłeś o tym wiedzieć. W żaden sposób nie mogłeś tego dowieść...
- Ja... Słuchałem, kiedy...?
- Mówiłem przed wyjściem. I raz po południu. Roppi, czy ty mnie o coś podejrzewasz? - spytałem zbolałym głosem. Jakbym naprawdę cierpiał przez twoje podejrzenia...
- Przepraszam... - szepnąłeś zduszonym głosem. Chwilę potem rozpłakałeś się na dobre, bo dodałeś już jękliwym głosem. - Przepraszam... Kocham cię... Mart-martwię się, bo... Jesteś wszystkim, czego mi potrzeba... Bez ciebie, ja... Jaa...

"Jesteś wszystkim czego mi potrzeba"- co to znaczy ?
Moje ciało aż boli....Od powstrzymywanego chichotu
Wygląda na to, że już zapomniałaś o złości

     "Jesteś wszystkim, czego mi potrzeba"? O co może ci chodzić? Prawie roześmiałem się do słuchawki. Nie, muszę się powstrzymać... Biedactwo, nie widzisz poza mną życia? Czy naprawdę aż tak na mnie polegasz? Jak można aż tak się uzależnić? Ale to nic. Skoro tak ci zależy, nie będę pozbawiał cię złudzeń...
     Od powstrzymywania chichotu i utrzymywania zmęczonego głosu tylko bardziej chciało mi się śmiać. Brzuch mnie rozbolał... A ty dalej płakałeś. Szkoda, że nie mogłem tam być, by zapewnić cię o mojej miłości... A właściwie...? Wygląda na to, że zapomniałeś już o złości, więc zgodzisz się na wszystko...
     Dobrze. Nie mam dość po tej nocy.
- Roppi. - przerwałem ci. - Poczekaj... Nie płacz. - mruknąłem łagodnie. - Poczekaj, zwolnię się z pracy... Resztę nocy spędzimy razem, dobrze?
- A-ale Delic... Przecież twoja praca... - zaoponował cicho.
- Nie martw się. Ty potrzebujesz mnie bardziej. - mruknąłem spokojnie. - Już jadę. - Rozłączyłem się i wybuchnąłem niekontrolowanym, tłumionym chichotem.
- Umm, co jest, D-Deeeeeliic-chan~? - mruknął chłopak stojący w drzwiach. Chyba właśnie się obudził... Więc nic nie słyszał.
- Nic takiego. Po prostu muszę już iść... - westchnąłem ciężko i podszedłem, przytulając go. Wczepił się we mnie jak dziecko pragnące ciepła.
- Deeelic-chan~! - zawołał płaczliwie. - Nie zostawiaj mnie... Poczekaj chociaż do rana...
- Psyche, naprawdę muszę iść. To ważne. - Pogłaskałem go po plecach.
- Buu~... - Popatrzył na mnie zaszklonymi oczami, więc poczochrałem mu włosy.
- Jeszcze tu wrócę. Przecież cię kocham.

Gorzki smak gorącej pikanterii
Tylko ten raz, pozwolę ci jej zasmakować
Ponieważ wiem, że będziesz tym opętana...
Moim smakiem

- Nnn... - mruknąłeś, leżąc już na łóżku, ustami złączony ze mną w pocałunku. Na twoich policzkach wciąż widać było ślady łez. Miałeś na sobie długie rękawy, które były lekko mokre. Częściowo od łez, ale częściowo też zapewne od krwi. Jak zawsze...
     Przesunąłem dłonią po twoim ciepłym torsie. W takich chwilach wydawał się naprawdę ciepły, choć na co dzień temperatura twojego ciała była niższa od mojej. Jakbyś był wiecznie zmarznięty...
- Roppi... - mruknąłem, językiem zlizując kolejną łzę spływającą po twoim policzku. Miałeś całkiem podpuchnięte oczy... Po chwili wróciłem do twoich ust. Otworzyłeś je przede mną chętnie. Były wilgotne i słonawe... Cała twoja twarz, oczy, policzki, usta, wszystko to było słone, a zarazem gorzkie. Uważne, a jednak jakby otępiałe. Choć musiałeś zauważyć mój zapach, lekką wilgoć mojej skóry, to jakbyś zupełnie wypierał to ze świadomości. Ty jeden byłeś tak nieuważny...
- Delic... - westchnąłeś, dłonią wodząc po moim torsie. Zupełnie, jakbyś nie mógł się opanować. Dotknąłeś mojego policzka w momencie, gdy nasze usta się zetknęły. Drugą ręką naprowadziłeś moją dłoń na swoje spodnie. - Kocham cię... Zrób ze mną co zechcesz.

     Po dłuższym czasie i już jednym stosunku, cały nagi, klęczałeś między moimi nogami. Ciepło i wilgoć twoich ust były oszałamiające. Westchnąłem głośniej. To były jedyne prawdziwe emocje, jakie mogłem ci dać. Ale tobie i tak to wystarczyło. Wbrew swojej spokojnej, rozważnej i ponurej naturze, starałeś się jak mogłeś, by po chwili poczuć, jak moje gorzkie, gorące nasienie wlewa się do twoich ust. Ba, nawet tego nie wyplułeś. Spojrzałeś na mnie z błyskiem w oczach, a po chwili wtuliłeś we mnie swoje rozpalone ciało i okryłeś nas kołdrą. Uścisk twoich ramion był delikatny i ufny, jakbyś nie miał sił na więcej. Szkoda, że tak szybko się męczysz.
     Ale to dzięki mnie nauczyłeś się męczyć w ten sposób, prawda? Dzięki mnie przestałeś być tak niewinny. Zaczęło ci się to podobać, zacząłeś chcieć jak najwięcej, traktując to być może jako cudowny środek na uspokojenie. Im bardziej podniecony, tym bardziej zmęczony potem byłeś. Im mocniej cię wykorzystywałem, tym bardziej traktowałeś to jako coś "dla swojego dobra". Choćbyś nawet płakał w trakcie, co przecież nie raz się zdarzało, z tobie tylko znanych powodów.
     Chciałem cię mocniej, pożądliwiej i tym bardziej dla moich własnych zachcianek, przez co zaczęliśmy się do siebie zbliżać. I choć polegało to głównie na wykorzystywaniu cię...

I czyż nie sprawia to, że kochasz mnie jeszcze bardziej?

     ...Czyż nie sprawia to, że kochasz mnie jeszcze bardziej?
     W końcu ty wierzysz, że robię to wszystko dla twojego dobra.
- Kocham cię, Delic... - westchnąłeś, chowając twarz przy mojej klatce piersiowej. Twoja ręka zjechała bezwładnie po moim torsie, zostawiając czerwonawą smugę. Zasnąłeś.

"Chcę cię widzieć tu, teraz, zaraz. Nie przez telefon."
Więc znowu chcesz ze mną być
Ale wiedz, że nie zajdziesz dalej niż cała reszta

- Moshi moshi?
- Delic, gdzie ty się podziewasz? - fuknął na mnie zirytowany głos, tak podobny do twojego. Klient...
- Hibiya-san, a gdzie miałbym być? - spytałem, drocząc się. Zapaliłem papierosa. Przecież do niego szedłem...
- Chcę cię widzieć tu, teraz, zaraz. Nie przez telefon. - zażądał. - I miałeś mi mówić Hibiya-sama!
     Więc znów chciał się ze mną spotkać~... Ale nie zrobiło to na mnie wrażenia. Powinien wiedzieć, że nic tym nie osiągnie. Nie więcej, niż cała reszta. Sądził, że wynajmując mnie, coś zmieni. Że będę bliżej i w końcu zwrócę na niego uwagę.
     Skąd. I on i cała reszta, to tylko moje zabawki.
- Już idę, Hibiya. - rozłączyłem się. Tak w ogóle to zabawne, że nikt nie sprawdził mi jeszcze telefonu... Ale to nic. Tym lepiej dla mnie...

Spróbuj znaleźć klucz do mojego serca
"Kocham cię" - każda z nich tak mówi
To tylko taktyka, której używam na tobie w tej grze
Miłość, której nigdy nie stracę

- De-Delic... - wysapał, z twarzą zaróżowioną od przyjemności. Mały książę w łóżku tracił całą swoją władzę...
- Głośniej. - szepnąłem do jego ucha, przygryzając je lekko.
- A-AA! Deelic!!! - krzyknął, gdy uderzyłem w jego słodki punkt. - Nn... Ja... Aa... - Z jego ust wypłynęła cienka stróżka śliny. Jak zwykle, całe opanowanie gdzieś uciekało... - Nnh... Kocham... Kocham cię... - W końcu to wyznał. Jednak... Każdy z nich tak mówi. Osiągnąłem swój cel. Ponownie... Jednak to nie jest klucz do mojego serca. Każdy z nich mnie kocha... To tylko taktyka, której używam na nich w tej grze. Miłość, której nigdy nie stracę...
- Ja też cię kocham... - zamruczałem, drażniąc jego ucho. Doszedł od tego, a ja chwilę po nim, czując tę przyjemną ciasnotę.
     Żeby było śmieszniej, on tylko mnie sobie wynajmował...
     I żaden z nich nie miał pojęcia o tej formie mojej pracy...

Gorzki smak zbyt słodkiego nektaru
Możesz tylko wybierać, co ode mnie zabierzesz

     Wróciłem do domu dość późno. To chyba nie powinien być kłopot, skoro nie dzwoniłeś. Zastałem cię w kuchni, gdzie stałeś, gapiąc się nieobecnym wzrokiem w kalendarz. Chyba nic by się nie stało gdyby nie to, że jajka na patelni, którą trzymałeś, już dawno się przypaliły i teraz zwyczajnie się zwęglały i śmierdziały.
- Roppi! - Zabrałem ci patelnię i wyłączyłem palnik. Otworzyłem okno na oścież, by wypuścić smród, który zaczął do mnie docierać i nas otaczać. Zadrżałeś z zimna i zerknąłeś na mnie, zdziwiony.
- Delic...? Już jesteś...? - spytałeś jakby pustym głosem.
- Jestem. Nie słyszałeś, jak wchodziłem do domu? - spytałem cię z udawanym zdumieniem. Prawda jest taka, że wiedziałem, że ty już tak masz i wcale mnie to nie dziwiło... Wyciągnąłem do ciebie ramiona. Mogłeś wybrać, co tylko chcesz ode mnie dostać... Dostałbyś to. - Roppi, chodź... Co się stało? - spytałem z troską i spojrzałem na ciebie niepewnie. To spowodowało tylko, że podszedłeś, wtulając się we mnie. Twój uścisk jak zwykle był lekki, ale pełen emocji... To, jak słodki byłem dla ciebie spowodowało tylko, że twoja twarz ujawniła wszystkie twoje uczucia. Otworzyłeś się przede mną... Jak zawsze tylko przede mną.

Stykamy się ciałami i już wiem, jaki jest twój smak
Już jestem usatysfakcjonowany.

     Ledwo dotknąłem twojego ciała i już poczułem twoją gorycz. Mój ulubiony smak... Gorzki z nutą słodyczy. Już wiedziałem, że jest ci lepiej. Już byłem usatysfakcjonowany.
- Oddaj żyletki, Roppi.

Mimo tego wszystkiego, dalej nie wiem czym jest miłość
Zgaduję tylko, że mogłaby być dla mnie dobra
Ale jeśli jest dobra, to czemu tak boli?

     Ze spuszczoną głową zaprowadziłeś mnie do wszystkich swoich kryjówek, nie przestając trzymać mnie za rękę. Powoli podawałeś każdą żyletkę, każde szkiełko ubabrane kropelkami krwi. Patrzyłem na to z kamienną miną, choć tak naprawdę najchętniej nakrzyczałbym na ciebie. Znów to zrobiłeś... A ja niepotrzebnie w ogóle się tym zainteresowałem...
     Mimo tego wszystkiego, mimo tego, że w sumie to właśnie z tobą mieszkam, mimo tego, że boli mnie to, co ze sobą robisz... Mimo tego wszystkiego, dalej nie wiem, czym jest miłość. Zgaduję tylko, że mogłaby być dla mnie dobra. Mógłbym zostać z tobą, dbać o ciebie, pokazać ci dobrą stronę tego świata... Mógłbym mieć tylko i wyłącznie ciebie. Mógłbym cię uszczęśliwiać. Codziennie oglądać twój przepełniony szczęściem uśmiech. Pomagać ci wyjść z tego stanu, w jakim ciągle tkwisz... Moglibyśmy być ze sobą już wiecznie, traktując się nie tylko jako kochanków. Mógłbym poznać, czym jest miłość. Mógłbyś mnie jej nauczyć. Ponoć przecież jest dobra, powinna dawać szczęście.
     Ale jeśli jest dobra, to czemu tak boli? Jeśli ma przynosić szczęście, to czemu staram się być jak najdalej? Dlaczego przez przebywanie z tobą, przez strach, że w którymś momencie nie powstrzymam cię i tak po prostu znikniesz z tej ziemi, tak okropnie kłuje mnie w sercu? Czy to, co wyobrażam sobie jako miłość, nie jest przypadkiem niemożliwe do osiągnięcia przez nas?
     Staram się być jak najdalej, sprawić, byś wcale mnie nie obchodził...
     Przecież to oczywiste, że mnie to nie obchodzi. Możesz się pociąć. Proszę bardzo. Jesteś tylko jedną z moich zabawek.
     Nie obchodzi mnie to, słyszysz?
     Masz być tylko jednym z nich... Masz być mój i nie opuszczać mnie już nigdy. Kochać, choćbym ja miał to gdzieś.
     To jedyne, czego wymagam. Żebyś nigdy mnie nie opuszczał.

Chyba jednak lepiej mi bez niej.

     Chyba lepiej będzie, jeśli będę daleko stąd. Chyba lepiej, jeśli przestanę, nim uświadomię sobie, że cię kocham. Chyba lepiej mi bez miłości.
     Tak, chyba jednak lepiej mi bez niej.

- Roppi, muszę iść do pracy. Zostań w domu i nic sobie nie zrób, dobrze?
     Skinąłeś głową, układając głowę wygodniej na poduszce i patrząc na mnie swoimi rubinowymi oczami.
- Obiecaj, że nie znajdę na twoich rękach ani jednego nowego śladu.
     Znowu skinąłeś głową i wyciągnąłeś mały paluszek. Jak dziecko...
- To obietnica. - szepnąłeś, gdy złączyłem nasze małe palce. Nie wiem dlaczego, ulżyło mi...

Hej, to moja własna pikanteria
Tylko ten raz, pozwolę ci jej zasmakować
Ponieważ wiem, że będziesz tym opętana...
Moim smakiem.

- Delic... Delic-chan, proszę nie~... Aach~! - Chętne ciało wyginało się ku mnie wbrew własnym słowom. Dawałem mu przyjemność, pieściłem, używałem słabych punktów, by w końcu doprowadzić do szczytu...
- Dobrze? - zamruczałem, całując jego tors, obojczyki, słabe punkty na szyi...
- Jeszcze raz... Proszę, zróbmy to jeszcze raz~... Delic-chan, chcę cię jeszcze w sobie~! - zaprotestował, gdy z niego wyszedłem.
- Psyche... Zrobię to jeszcze raz, ale powiedz mi... - Dotknąłem jego policzka, po czym zacząłem bawić się kosmykiem jego włosów. Różowe oczy, tak podobne do moich, przyglądały mi się z uwagą i rozbawieniem, jakby oczekując na zabawę. - Jak ja smakuję? - Uśmiechnąłem się łobuzersko.
     Jego wzrok zmienił się w zdumiony, a chwilę potem rozbawiony.
- Delic-chan, ty nie masz jednego smaku~! A gdybym już miał decydować... Pewnie byłbyś słodkim~! - Uwiesił mi się na szyi.
     Tak jak cała reszta... Chyba nie widział nic poza tym.
- Dobrze. Teraz nagroda - Uśmiechnąłem się i wpiłem w jego usta.
     Żaden z nich nie zauważył, że tak naprawdę jestem pikantny... Że po moich wizytach tylko tym bardziej czegoś im brak, choć nie wiedzą, czego.
     Ale to dobrze. Bo kiedy wracam, na chwilę przestają czuć, że czegoś im brakuje. Tylko moja obecność im pomaga. W ten sposób stają się ode mnie uzależnieni...
     W ten sposób żaden z nich mnie nie opuści.

I czyż nie sprawia to, że kochasz mnie jeszcze bardziej?

     Wróciłem trochę przed północą.
     Kolejny ze spektakularnych powrotów. Masz mnie tak rzadko dla siebie...
- Delic... - szepnąłeś, podchodząc i czepiając się mnie jak narkoman na głodzie. Rozpaczliwie, jak ostatniej nadziei...
     Tak, masz mnie dla siebie strasznie rzadko...
- Delic, ja... Nie mogę bez ciebie żyć... Wiesz o tym??? - spytałeś z bólem w głosie. - Nie opuszczaj mnie więcej na tak długo... Proszę... Nie zostawiaj mnie... Tylko mnie nie zostawiaj...
     ...I czyż nie sprawia to, że kochasz mnie jeszcze bardziej?






(Wiem, że to na obrazku to nie do końca Roppi, ale tak strasznie mi się spodobało, że musiałam wam to pokazać~... :3)

16 komentarzy:

  1. Jeszcze tutaj wrócę~
    Makoto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłem~! A teraz uwaga, bo się rozpiszę na kilka komentarzy. Wydaje mi się, że tak chyba będzie lepiej ><




      Chyba.

      Usuń
    2. Skoro zyskałem pozwolenie to będę się rozpisywał na kilka komentarzy.

      Jeśli będą nieskładne to nadal jestem w szoku związanym z wojną w ankiecie na moim blogu... U Was też się na takie coś rzucają jak sępy na padlinę? To jest straszne... Czuję się obserwowany ze wszystkich stron. Ratunku o.e

      "Spice"... Coś mi się kojarzy to chyba jest jakaś piosenka nie? Idę sprawdzić, bo już kiedyś coś słyszałem ><

      Usuń
    3. Tak poszedłem sprawdzić, że mi internet zdążyli wyłączyć, no nic ><

      O, songfick... Przynajmniej coś na tej zasadzie. Nie zwracajcie na mnie uwagi, dzisiaj już kompletnie nie myślę ><

      Usuń
    4. Delic taki wredny playboy. Zamiast być z jednym to do trzech startuje, napaleniec jeden ><
      Czekajcie... Co? Pierwszy songfic? Nie, nie wierzę. Normalnie nie wierzę, no... Wygląda jak już któryś tam z kolei, a nie pierwszy.
      Wybaczcie moje rozkojarzenie ><

      Usuń
    5. Mnie się bardzo podobało... Tak bardzo, bardzo.
      Tyle opisów, przeczytałbym to jeszcze raz, ale już nie dam rady, bo mnie oczy bolą ><

      Tak więc czekam na kolejne. Weny~!

      Usuń
  2. właściwie to zrobiło mi się smutno.. oczywiście Twój styl pisania i ogólna fabuła bardzo mi się podoba, ale.. no.. Roppi jest Tsukiego noo.. szczerze to zawsze coś mnie denerwowało w tych różowych alterach:/ nie pytaj dlaczego - nie wiem..
    nie martw się, wyszło naprawdę świetnie, nigdy bym nie pomyślała, że to Twój pierwszy songfic;D
    żal mi tylko Roppiego:( jak on może go tak wykorzystywać?! dobra już nic nie mówię, bo zawsze tylko narzekam:( wybacz mi:) mam nadzieję, że mój komentarz Cię nie zdołował;)
    niecierpliwie czekam na kolejne posty~! XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze tu wrócę!

    #Milciaxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wróciłam~ Heh, blogger nie ogarnia ;=;
      Co do wpisu, to ŁOMAJGAT AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA~ >< JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ, JAAAAK~ >< Nie spałam, całą noc czytałam jakieś kiepskie opka z Delicem i Psyche, ale miały HAPI ENT~ To tak było niecukierkowate, że umarłam, leżę na podłodze i czekam na przytulenie~ *HUG*


      +--(•^•)--+

      Usuń
    2. +--(*^*)--+ Przyłączam się do grupowego uścisku~

      Mia-chan

      Usuń
  4. Świetne jak zawsze~ =^.^=

    #Nezu-chan

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi sie właśnie podoba to... Hmm "eksperymentowanie" z paringami, bo w Twoim wykonaniu wychodzi to super *o*
    Liczylam na coś takiego przyjemnego i radosnego, bo tak mi się kojarzyło hasło "ferie z alterami" a tu już drugie opowiadanie takie... Dołujące :x
    Czytając to, zalewala mnie taka fala uczuć, że sama nie mogłam ich ogarnąć. Trochę żal, ze krótkie, ale z drugiej strony przeciąganie na siłę nie jest ok. Podobało mi sie, że Roppi sparingowany z Deliciem jest całkiem inny niż przy Tsukim, poznałam go od całkiem innej strony. Wgl wszystko tu było świetne. Podziwiam *.*
    ~Val

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm.....
    szkoda mi roppiego
    a z deilica jest tchórz i tyle...miłości sie boi...pfff
    no to ten..... shot raczej nie zawesoły ale jednak coś pięknego w sobie ma....
    no ijak na pierwszy raz to całkiem nieźle(songfick)
    czekam na shota na walentynki z shizaya :D
    wyjebista

    OdpowiedzUsuń
  7. O mój... >/////< Ano, etto... hehehe~
    Dobra ogarnęłam się xD
    Nigdy Delica nie lubiłam i jak na razie nie zapowiada się na zmianę, ale shot jest genialny! Mimo, że Roppi zachowywał się trochę inaczej niż bym się spodziewała, to było to bardzo ciekawe. Nie sądziłam, że mógł być taki pokorny i oddać żyletki i do tego uzależnić się od kogoś O.O Ale nie powiem, fajne :D Delic... no po prostu jakoś nie mogę się do niego przekonać ;-; Ale tak czy siak, cudo! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm... interesujące.
    Tak, muszę przyznać, że może nie pairinig, (bo ten to akurat ja o wiele bardziej lubię niż Delic x Hibiya) ale sama fabuła mnie dosyć zaciekawiła. Generalnie to przede wszystkim zachowanie Roppi'ego na swój sposób... przypominało mi Psyche. Jasne, wyłączając się to cięcie, ale serio... ten cały płacz, ,,bez ciebie umrę", uzależnienie się od kogoś i oddawanie żyletek bez sprzeciwu - o wiele bardziej pasuje mi do Psyche, nawet gdyby ten dzieciak nagle zaczął się ciąć. Nie zrozum mnie źle. Pomysł z uzależnionym od kogoś Roppi'ego nie jest zły. Właściwie to naprawdę dobry, fajny motyw. Problem tkwi w tym, że jego zachowanie, a dokładniej cała ta płaczliwość i otwarte okazywanie tego... jakoś mi się nie komponowało z gościem, co nienawidzi ludzi, swiata i pragnie umrzeć. Pozostała reszta alter Orihary jest dosyć spoko, Hibya władca, uroczy Psyche - oni mi jakos tak nie rzucili sie w oczy, z nimi luz.
    Hm... Delic - czy tylko ja mam wrażenie, że on na swój sposób się zmienia na przestrzeni opowiadania? najpierw ma wyjebane na wszystkich swoich kochanków, a potem dochodzi do wniosku, że on jednak chyba jakies tam uczucia ma, tylko sam nie chce o tym wiedzieć i tego próbować. jest skurwielem, powiem szczerze, ale bardzo mi się to podoba. Trochę zagubiony w tym wszystkim i woli nie próbować, ale jednak zabawa jest najważniejsza, gość chce się bawić bez zaangażowania po prostu. Lubię gdy postacie są w taki sposób przedstawiane, Delica lubię, więc to pewnie dlatego xD Ale nie, serio, fabuła jest bardzo ciekawie przedstawiona, song fik jak na pierwszy raz wyszedł okej, dobrze i wcale nie jest źle, jeśli chodzi o komponowanie się z tekstem opowiadania. Tylko ten Roppi mnie strasznie boli...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Makoto - Dziękuję, bardzo mi się miło zrobiło, jak zobaczyłam niedowierzanie, że to mój pierwszy songfick. X33 Lubię tę piosenkę, więc pomyślałam, że spróbuję~... Dziękuję za twoją opinię. :3 A co do ankiety, to nie, u nas nikt się nie rzuca jak sęp na padlinę~... Tak myślę. X33 Swoją drogą, ja wciąż ubolewam, że AkaKuro miało tak mało głosów~! Q.Q""
    dark_doom - Nie martw się, jak czytam twój komentarz, za każdym razem się uśmiecham~! Chociaż... Przepraszam, że cię zasmuciłam. Q.Q Chciałam zrobić odmianę od tych przesłodzonych historyjek~... Naprawdę momentami miałam ich dość. Następnym razem postaram się, by wszystkich zasłodziło z efektem długotrwałym~! ;33
    Poza tym wiem~... Biedny Roppi. Choć mi jeszcze bardziej żal Delica, bo właściwie... Tak właściwie, to mam do niego całkiem inne podejście, niż do reszty i strasznie go lubię. Też nie pytaj dlaczego, powodów jest zbyt wiele~... X3""
    Milciaxx - Przepraszam, obniżyłam ci poziom cukru... I to aż tak~?! Q.Q" Gomennasai~! Następnym razem będę ostrzegać. Q.Q A to tak w sumie ma otwarte zakończenie (wiem, bo przyśniła mi się dziś 2 część X3) więc można sobie dopowiedzieć, że potem byli szczęśliwi~! X3 *dołącza do uścisku*
    Nezu-chan - Bardzo dziękuję. :33
    Val - Dziękuję, bardzo poprawiłaś mi humor~... :33 naprawdę cieszę się z twojej opinii, no~! X/3 i wytłumaczenie, że Roppi zachowuje się inaczej, niż przy Tsukim, bo to Delic, jakoś tak~... dał mi chwilę na usprawiedliwienie się. X3 Sama nawet na to nie wpadłam. X33 Dziękujęęę~... :3
    Od teraz powinno być dużo weselej~! Przynajmniej~... *przegląda w myślach plany* No przynajmniej zakończenia powinny być szczęśliwe. X3""
    wyjebista - Dziękuję~... Ładnie to podsumowałaś. :3 No i określenie, że "coś pięknego w sobie ma" jakoś wprawiło mnie w dumę. X3" A co do tego, że Delic boi się miłości~... Wiele osób tak ma. ;3 Czasem naprawdę nie trzeba szukać daleko. :3
    ShiroiOkami - Arigato gozaimasu~! No właśnie... Właśnie teraz też się zastanawiam, co ja z tego Roppi'ego zrobiłam. X3" A co do Delica~... Szkoda, że ja chyba nie zdołam cię do niego przekonać. X3" Ale jako, że to alter i jednoznacznego charakteru nie ma, może kiedyś się do niego przekonasz~... ;33
    Alexa - Dziękuję, dziękuję i po tysiąckroć dziękuję. :3 Gdyby nie ty pewnie za miesiąc bym doszła, dlaczego mnie to opowiadanie nie zadowalało do końca. >.> Faktycznie wiedziałam, że Roppi wyszedł jak jakaś ciapa, ale po prostu to zignorowałam, bo byłam za daleko z tekstem~... Następnym razem nie popełnię takiej głupoty, chociażbym miała skasować połowę tekstu i zaczynać od nowa, bo teraz będzie mnie to denerwować jak cała reszta~. Tak więc, obiecuję poprawę i bardzo przepraszam, bo jakoś nigdy nie mogę oddać Roppi'ego do końca. Tobie na przykład wychodzi to świetnie, ale ja po prostu nie ogarniam psychologii postaci. X3"" Zawsze kończy się na poprawianiu i rozweselaniu na siłę. >.<"
    Cieszę się, że chociaż reszta jakoś mi wyszła. :3 I tak, Delic miał się tak właśnie zmieniać~... Znaczy miały się ujawnić jego przemyślenia, które ignorował, żeby dalej żyć beztrosko swoim życiem. Umm, nie wyszło mi to zbyt płynnie, też nie do końca tak, jak chciałam, ale przynajmniej... No, reszta wyszła. X33"
    Bardzo ci dziękuję za twoje uwagi, dzięki nim wiem już, na co kłaść nacisk i na co uważać następnym razem~... To dla mnie bardzo dużo. :33

    OdpowiedzUsuń