Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

sobota, 21 września 2013

Shizaya- Zakazana miłość 1

Hejo~! Tak wiem mówiłam, że mamy plan dodawania i że teraz już będzie szybciej szło... no i szło przez tydzień, ale niestety Inu-chan ma mały zastój twórczy i nie może jakoś napisać niczego do końca, bo żebyście widzieli ile się tu w roboczych kurzy rzeczy rozpoczętych to byście chyba nas zabili... no ale co ja kończę co zaczęłam. Więc dziś ZM bo nie mam humoru pisać GG ale coś się ruszyło w tym opo~! A to spory plus~! A no i jeszcze one-shot'y, więc ja wiem, że macie ich na serio dość no bo... kto by nie miał? Ale ja tylko wczoraj rano miałam 3 nowe pomysły, więc sami rozumiecie, że te co fajniejsze ( mnie się wydaje że fajniejsze) to spisuję....
A tak btw. wie ktoś jak udowodnić że liczba 44 000 ma 48 dzielników nie zapisując tychże dzielników po kolei? Nie wiem czy to ja mam coś z głową czy po prostu jestem głupia ale byłabym wdzięczna za odpowiedź XD
A teraz zapraszam do czytania~!

- Ne, ne Shizu-chan, Shizu-chan~! Cieszysz się, że będziesz wykonywał misję z tak wspaniałą osóbką jak ja~? - Ten wredny kleszcz zasłonił mi całe pole widzenia swoimi czarnymi kudłami... Pachniały jak wiśnia, ale do rzeczy. Daimyo jakoś podstępem zmusił go do ustąpienia poduszki. Ale czy ta menda się smuciła? Nie, a gdzież by tam, ninja nie mają honoru. Postanowił, że znajdzie lepszą poduszkę i tak teraz...
- Shizu-chan nie ruszaj nogami, bo się robi niewygodnie~! - fuknął, znowu się układając na mnie.
Grrr jak ja gościa nienawidzę! Ale nie, spokojnie Shizuo, panuj nad sobą, jesteś w pałacu Shiki-sama'y musisz wytrzymać, jak tylko wyjdziecie będziesz mógł w niego cisnąć tym wielkim głazem co był przed wejściem. Albo nie, bo jeszcze zachwiałbyś feng-shui tego domu... No to proszę bardzo, kawałek dalej było całkiem obiecujące drzewo, o i chyba kamień tez tam stał...
- Shizuo-san słuchasz mnie w ogóle? Wyglądasz jakbyś odpłynął myślami na inne wody.
- Daruj Shiki-sama, to już się nie powtórzy. - Chciałem się skłonić i przeprosić.
- Shizu-chan stara się opanować w moim towarzystwie. Ne Shizu-chan, chciałbyś się na mnie rzucić~? - Może i sobie żartował, ale tym razem zaskakująco trafnie, ale ja nie chciałem się rzucać NA niego, a raczej W niego lub NIM w jakieś drzewo. - Wiesz, pochlebiasz mi~! - Zacisnąłem rękę, starając się powstrzymać złość. Muszę wytrzymać, muszę. - Au! Shizu-chan ale nie ściskaj mnie tak mocno, nie mam nic przeciwko ostrym numerkom, ale nie chcę mieć siniaków. - Z niezrozumieniem spojrzałem na swojego... Nie, to słowo nie przejdzie mi przez usta... p-p..partne-partnera. No uff, udało się jakoś. Później powiodłem wzrokiem na moją rękę, którą nieświadomie zaciskałem... na udzie tego kleszcza.
- Dobra, dość. - warknąłem. - Spadaj i nie denerwuj. - Strąciłem go sobie z kolan, po czym ukłoniłem się nisko. Te ukłony też denerwowały, ale co kultura to kultura, jak tego nie zrobisz to taki daimyo ma prawo odciąć ci głowę... Ciekawe co zrobi Izayi za te wszystkie obelgi. - Czcigodny Shiki-sama proszę kontynuować.
- Ależ oczywiście. Shizuo-san podziwiałeś w holu miecz, prawda? - Gdy potwierdziłem kontynuował. - Więc jest to Kogarasu Maru*, stary, lecz niezwykły miecz mający ogromną wartość kolekcjonerską. Jest częścią dziedzictwa Japonii, wykonał go legendarny płatnerz** Amakuni na przełomie okresów Nara i Heian. Ponoć w to niezwykłe ostrze Amakuni włożył swoje serce i duszę. Miecz nowatorski w tamtych czasach, dziś jest uznawany za wzorzec idealnego miecza. Doskonale wywarzony i...
- Tak, Shiki-kun jest specjalistą i pasjonatem katan~!- brunet właśnie odpowiedział na moje nieme pytanie - a to perełka jego kolekcji, po to właśnie mu taka obstawa. - westchnął Izaya, opierając się o drzwi. - Choć trzeba przyznać, zabaweczka jest fajna~! - Uśmiechnął się zadziornie i zaczął wymachiwać dość krótkim mieczem. - W sumie całkiem wygodny~! - Śmiał się dalej. Tylko mi nie mówicie, że ten gnojek ukradł tak cenną rzecz, przecież naokoło na pewno roiło się od strażników czy czegokolwiek, a on tak po prostu...
- Izaya!!! Odłóż to natychmiast! - Daimyo podniósł głos poraz drugi.
- Ale czemu, to fajna zabawa~! - Izaya dalej bawił się ostrzem, celując nim bezpośrenio w Shiki'ego. A ci strażnicy nadal nie bronią swojego pana!!! Przecież to ninja i miecz, tu się zdarzy tragedia!
- Odłóż to, zanim coś zrobisz.
- Nie, to fajne~! - Uśmiechnął się i wybił, przecinając ze świstem powietrze. Z gracją wylądował na ziemi i ukłonił się lekko. Kulminacją całości był zsuwający się z szelestem na ziemię pas Daimyo....
- IZAYA!!!!!
- A może to i racja, że lepiej go nie ruszać~! - Udał, że się zamyśla. - To cholerstwo jest strasznie ostre~! - Zachichotał. W odpowiedzi pan feudalny tylko zazgrzytał zębami i wyszedł na chwilę... Jak mniemam po nowe obi***. Czy tylko ja mam wrażenie, że trafiłem do cyrku?
- Ne, Shizu-chan, chcesz spróbować~? Ten mieczyk jest całkiem fajny~! A no pewnie nie tak fajny jak ten twój, co~?
- Hę? - zapytałem mało elokwentnie.
- Od kiedy tu wszedłeś cały czas kurczowo ściskasz katanę~! Rozluźnij się~! Shiki jest fajny, ma tylko dziwne hobby odnośnie broni~! A ostatnio jest zaaferowany niesamowitym wynalazkiem przywiezionym przez białych ludzi do Japonii~! Ale tego nie powie~! - Cieszył się jak głupi, albo może tylko ja to tak odbierałem, no bo byłem chyba jedyna osobą na świecie, która nie ogarniała co się dzieje. Ten parszywy ninja wiedział więcej niż powinien... O wiele więcej. A no i oczywiście jeszcze miał jakieś szczególne względy... Tyle to nawet ślepy by zauważył. - Mówiłem rozluźnij, a nie połam~! - westchnął szczęśliwy, przysiadając się obok mnie... Bardzo bardzo blisko mnie... W sumie to zepchnął mnie z poduszki!!!
- Co? A, tak... - westchnąłem, puszczając rękojeść. Jednak nie odłożyłem miecza, jeszcze czego, po tym dzieciaku można spodziewać się wszystkiego.
- Oi, odpręż się~! - mruknął, przesiadając się tak, bym miał go za plecami - kolejny błąd, zapamiętać, nie daj nigdy ninja okazji zbliżyć się do ciebie od tyłu, podstawowa zasada... Jeśli teraz zginę to tylko z własnej głupoty. - Ale jesteś spięty... - Poczułem, jak czyjeś zimne palce oplatają moją szyję, ale dalej siedziałem nieruchomo, nawet się nie wzdrygnąłem, to byłaby ujma na honorze. - No już, przecież ci nic nie zrobię~! - Uśmiechnął się. Mogłem przysiąc, że się uśmiecha, widząc jak delikatnie wzdrygnąłem się czując ciepły oddech na karku. Czy on musi aż tak bardzo starać się mnie ośmieszyć?! Jesteśmy w Japonii, to znaczy zero kontaktu dotykowego, zero używania imion, zero spoufalania się, a on co? Nic, absolutnie nic sobie z tego nie robił!!! Jak wepchnie swoje ohydne łapska tam gdzie nie wolno, to mu je połamię nie martwiąc się tym, że krew w pałacu to ciężki "grzech" przeciw Daimyo. (No przecież nikt nie lubi brudzić sobie sal takim ohydnym, czerwonym, niespieralnym czymś...)
- O, widzę Izaya, że już się zadomowiłeś... - westchnął Shiki, wchodząc do pokoju.
- Hai~! - odkrzyknął wesoło... Tylko czemu prosto do MOJEGO ucha?! - Shizu-chan jest świetny, wręcz idealny~!
- I jak mniemam wyjaśniłeś mu już cała misję? - zapytał rozbawiony Shiki.
- Chciałem, - zaczął się tłumaczyć - ale Shizu-chan mnie rozpraszał~! A wiesz Shiki, potem raczej nie bedę miał okazji... Więc czemu miałem nie skorzystać~?
- Tak, ładnie razem wyglądacie. - zachichotał pan feudalny.( I że WTF?!?!?! - sorry sama nie rozumiem po co to napisałam XD). Ale zaraz odchrząknął i opanował się. - Dobrze, więc tak pokrótce... bo jak mniemam chcecie już iść. - Tu spojrzał wymownie na Izayę oplatającego moją klatkę piersiową swoimi rękoma. Jakby tylko... Jakby tylko to nie był pałac i nie byłoby nikogo ważnego, to już by nie było tego kleszcza na świecie!
- ... - milczałem, starając się ignorować, że palce jednej ręki zaczęły bawić się moim kimonem, a konkretniej miejscem zakładania jednego końca na drugi... Czuję się niekomfortowo...
- Dobrze więc... Jak wiecie Toyotomi Hideyoshi**** chce zjednoczyć cały nasz kraj pod swoim berłem. Jako Daimyo powinienem wybrać jedną ze stron, zgadzając się z generałem lub pozostając w opozycji.  Postanowiłem coś, a wy macie dostarczyć tę wiadomość. Oczywiście po drodze chcę, abyście załatwili jeszcze jedną rzecz. W porcie dla cudzoziemców, w Nagasaki, przebywa obecnie człowiek posiadający niezwykłą broń stworzoną na zachodzie. Chcę, byście ją zdobyli, a następnie zanieśli wiadomość Toyotomi Hideyoshi'emu przebywającemu obecnie na Karafuto.
- Ale to jest kompletnie nie po drodze... - westchnął brunet, jednak zaraz, o dziwo, się rozpromienił. Sam byłem zły, że musimy tak krążyć, ciekaw byłem jaki wymyśli pozytyw tej sytuacji. - Już rozumiem~! Dzięki Shiki~! Będę mógł spędzić z Shizusiem więcej czasu~!
- Tak, - puścił mimo uszu uwagę bruneta - i co ważniejsze nie wolno wam korzystać z łodzi bardziej niż to potrzebne.
- Ale w ten sposób dystans pokonamy w kilka tygodni, a na pieszo to zajmie około roku. - westchnąłem licząc, że przebłagam Shiki'ego. Rok. ROK z tą mendą...
- Ależ zdaję sobie z tego sprawę Shizuo-san, jednak by moje plany się powiodły musicie dotrzeć na piechotę w każde miejsce, tak jak wam poleciłem. Proszę, nie rozdrabniaj się nad szczegółami... Zresztą gdybyś miał ochotę zgaduję, że Izaya i tak już wszystko wie. Następną rzeczą jest to. - Podał mi zwój papirusu. - Proszę przekażcie to generałowi, gdy wreszcie dotrzecie na miejsce.
- Ale czemu ja nie dostałem~!- zapytał zasmucony Izaya. - Ne Shizu-chan, pokaż~! - poprosił, wyciągając łapkę w moim kierunku.
- Nie Izaya, nie ma mowy, nie daję ci żadnych ważnych dokumentów od kiedy ostatnie pociąłeś.
- No ale co ja poradzę, że z rozliczeń i spisów z farmerami robi się najlepsze origami, zresztą zobacz, życzenie się spełniło~!
- Zmarnowałeś tyle stron kaligrafii, tyle pracy innych ludzi tylko po to, by ułożyć 1000 żurawi*****... Nie ma mowy, bym powtórzył ten błąd.
- Ale życzenie się spełniło, Shizu-chan tu siedzi~!
- Dobra, nie wnikam. - westchnął. - Shizuo-san uważaj na Izayę przy tym skrawku papieru. Izaya, prawdopodobnie już schowałeś bezpiecznie miecz, prawda? - zapytał, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie, że chłopak wykradł coś z tak chronionej posiadłości.
- Oczywiście~! - Uśmiechnął się, wyjmując miecz. Skąd? Nie mam pojęcia...
- W takim razie powodzenia.
- Ne, Shiki, ale wiesz, że moje usługi są drogie, racja~? Więc... Czekamy jeszcze na coś... Chyba rozumiesz, prawda~? - Niebezpiecznie zmrużył oczy. Shiki zaklaskał, rozumiejąc słowa bruneta, a po chwili w pokoju pojawił się sługa niosący na tacy jakieś pakunki. Rozejrzał się po pokoju i przewrócił oczyma, widząc Izayę tulącego się do mnie. Chyba kleszcz jest tu częstym gościem, jeśli nawet ich nie denerwują jego zaczepki. Izaya uśmiechnął się promiennie, przeliczając woreczki.
- Tyle wystarczy~! - stwierdził, zgarniając je ze stolika. - Jeśli mnie okłamałeś wiesz, że czeka cię kara~! A teraz Shizu-chan, jesteś gotów do drogi~?
-Ta... - westchnąłem, wstając z poduszki. Ukłoniłem się Shiki'emu i ruszyłem w stronę wyjścia, nawet nie oglądając się na Izayę. I tak byłem pewien że gdzieś tam idzie albo skacze po ścianach... wyczuwałem jego obecność na kilometr.
 _______________________________
*Kogarasu Maru - Mały kruk, miecz stworzony około 700 roku, był to pierwszy miecz wygięty w
**charakterystyczne dla katan łuk ( reszta informacji w tekście jest prawdziwa)
***płatnerz- wytwórca mieczy
****obi- szeroki pas podtrzymujący kimono.
*****Toyotomi Hideyoshi - wybitny strateg i wojskowy, od niego wyszedł pomysł ponownego zjednoczenia państwa pod jednym berłem. Choć przywódcy nie widział w słabym i łatwym do zmanipulowania cesarzu a najwyższym dostojniku wojskowym (sobie), po jego śmierci inicjatywę przejął jego najlepszy przyjaciel. ostatecznie dzieło się powiodło a Japonia przeżywała 2 okres szogunatu, podczas którego radził ród Tokugawa. 
******tysiąc żurawi - w Japonii jest dość popularny przesąd że jeśli ktoś złoży 1000 żurawi z origami i pomyśli życzenia składając ostatniego ptaka, owe życzenie się spełni.


A i gdyby ktoś widział jakiś błąd to bardzo proszę i poinformowanie o tym w komentarzu~! A i nie chodzi mi tylko o ortograficzne błędy, to może byś jakaś nieścisłość historyczna bo przyznaję się, że większość( poza tym mieczem) pisałam z pamięci i byłabym bardzo wdzięczna gdyby ktoś to zauważając błąd napisał o tym, dobra~? Nawet jeśli te notkę przeczyta za rok to niech też napisze~!
No to tyle~! Do następnej notki~!

9 komentarzy:

  1. Pierwsza~!
    Ja~! Ja nie mam dość oneshotów~! ^^

    Dobra, przez całą notkę, nie wiem dlaczego, ale śmiałam się jak głupia xD
    Hahahahaha, Shizu-chan jako poduszka i jego mordercze myśli -> padłam i nie wstaję :3 Izaya, ty zboczuchu, już myślisz tylko „o tym”? Btw. Shizu, gdzie ty go dotykasz? xD (Początek już mnie powalił, jest dobrze :D) HAHAHAHA, NAWET SHIKI UWAŻA, ŻE DO SIEBIE PASUJĄ, TARZAM SIĘ PO PODŁODZE XD Marzenie Izayi, żeby pojawił się Shizu-chan. No, hej, ja się już tutaj duszę ze śmiechu, ratunku! xD Czekam na kolejne~! :D Weny~!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ogarniam "Shizaya- Zakazana miłość 1 - skończone " Co jest skończone? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oi tak piszemy żeby się połapać, które notki w roboczych trzeba jeszcze skończyć a które są już gotowe, zapomniałam usunąć( ślepa ja), przepraszam...
      Dzięki za uwagę już poprawiłam~!

      Usuń
    2. xD Cała ja - a ja się zastanawiam "wtf takie krótkie?! To po co ankieta, jak starczyło shota zrobić" Heh

      Usuń
    3. nie, nie to początek opowiadania, tego będzie jeszcze na serio sporo... jakby to było takie krótkie to bym nawet nie robiła ankiety i po prostu liczyła że się ludziom spodoba, a jak nie to trudno. Ale to będzie dłuższe opowiadanie więc stwierdziłam że wypadałoby się upewnić czy pisanie o tym będzie się podobało komukolwiek...

      Usuń
  3. Ne, jak mnie tu dawno nie było ;c Tch, zabijcie, zamordujcie, zakopcie, zarżnijcie i co tam wam jeszcze przyjdzie do głowy. Mnie to chyba by się przydało jakieś inf, kiedy jest notka bo nie ogarniam o_O xD
    Dobraa, w najbliższym czasie wezmę się za czytanie reszty, a póki co ogarnę ,,Zakazaną miłość'' 1 & 2.
    Kocham historię Japonii. Więc z góry przepraszam, jak się będę jej czepiać. Bo niestety, ale od razu rzucił mi się w oczy fakt: ,,współpraca ninjy z samuraiem''. Nie wiem, jak zamierzacie to poprowadzić, ale i tak muszę to napisać: taka współpraca była niemożliwa. O ile ninja rzeczywiście mogli wchodzić w jakieś ustawki odnośnie terytorium, to jeżeli wpadli oni osobno w ręce jakiegoś samuraia, mieli delikatnie mówiąc przejebane. Po prostu taki samurai się nie bawił, dla nich ninja to tchórz i zabijał go w często okrutny sposób, choć czasami bywało na odwrót. O, np. wtedy gdy Izaya typowo prowokował Shizusia i rzucał w niego shurikenem. To byłoby już uznane za pogwałcenie honoru i samurai zabiłby za coś takiego. Nie wiem czy by się wgl. zgodził na współpracę z takim śmieciem. Chyba, że Shiki był jego panem...
    Ale już zapominając, bo generalnie uznajmy, że jednak mogli tam kiedyś sobie broń zawiesić, to z reguły powszechnym było, że ninja brali się za taką robotę, której nie tknąłby samurai. Dlatego mnie ta współpraca zdziwiła. Zaniesienie jakiegoś paktu - spoko, normalne, tu nie mam nic do zarzucenia. Nie wiem, jak będzie z tą bronią, więc się nie odzywam.
    Ach... Izaya jako ninja. Zajebiście musi wyglądać w tym stroju i z takim ninja-to. Ach, cudne. Ale rozkminiam jego zachowanie. Wiem, że to pozbawiony moralności, płatny zabójca, który w razie niepowodzenia naćpa się trucizną i zdechnie, ale... nie potrafię pojąć, jak Shiki ni cholery nic nie robi z jego zachowania. W JAPONII. W Polsce w czasie wojny za takie odzywki by dostał ładny opierdol (a nie czekaj, nie przyjęliby kogoś, kto za wyższą sumkę zdradzi). Nie, serio mnie powaliło jego zachowanie. Ładnie oddaje Izayę, gorzej z ninja xD Z jednej strony niby jak serio był taki zajebisty, to luz... Ale jakoś mi to nie komponuje się z historią, szczególnie z naturą Japończyków i ich okazywaniem szacunku itd. Czy czasem kimono to nie była świętość? Zniszczenie go... noo dla mnie to byłby ogromny wyraz nieuprzejmości względem pana i grzech. Ale okej, nie pamiętam za bardzo relacji ninja z pracodawcami na tej podstawie, więc tu mogę tylko lać z zachowania Orihary i jego tekstów.
    Wgl. nie ogarniam co to za rok. Ale jak pan Toyotomi jest to chyba... już po tej zajebistej siekance ninja i samurai jakoś z końca XVI w. czy przed? xD Shit, może chcecie to wykorzystać w fabule, a ja się z tym wychylam, przepraszam!
    Oj, ale sprawa broni mnie zauroczyła. Przesadne zainteresowanie i się głupim mieczem podniecam. Tak, patrzę teraz na wspomnianą katanę i myślę łaaadnaa. Ale baaardzo mi się podoba wplątywanie tu nazw broni, opieranie się na historii i dużo takiej tradycji japońskiej. Będę czytać. Generalnie to mnie baardzo zaciekawiło, jak zamierzacie zrobić yaoi w Japonii z tego okresu. Intrygujące.
    Pozdrawiam i weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wiem, że daimyo by go zabił ale szczerze wyszłam z założenia że "to Izaya z nim wszystko jest możliwe" jakoś postaram się wyjaśnić tę uległość Shiki'ego później... jak nie zapomnę. Ze Shizusiem to zasadniczo: są ciężkie czasy i samuraj bez pana w sumie by nie przeżył więc nie chce stać się ronninem to jakoś przecierpi... chyba. A brak honoru to tak... u schyłku okresu feudalnego ronnini umierali z głodu często zatrudniając się jako chłopi, lub nawet kradli i mordowali ( nie różnili się w tym wypadku niczym on ninja) więc to był moim zdaniem najlepszy czas żeby shizuś zmusił się do współpracy z ninja. Wiem że to i tak bardzo razi ( bo mnie też) ale no nie da się lepszego im okresu znaleźć... chyba że w młodym społeczeństwie japońskiem tak jakoś p.n.e. ale to już zupełnie nijak alni ninja nie ma ani samurajów ani tym bardziej daimyo. Poza tym musiałam poluzować trochę tę japońską sztywność bo mnie trafiało, tam się NIC śmiesznego nie dało wpleść. Więc stwierdziłam, że Izaya to poluzuje a Shizuś będzie musiał cierpieć na tej misji no bo musi. Wyboru nie ma jak nie chce się stać takim rabusiem...
      I wiem, że samuraje i ninja się nie lubili- delikatnie mówiąc- więc Shizuo wyzywa Izayę od najgorszych ale musi no musi tak być bo inaczej nie da się ich jakoś razem połączyć żeby szli razem. To było takie... zło konieczne
      Ale i tak jestem wdzięczna za uwagi i cieszę się że będzie miał to mnie poprawiać bo na serio wiem tyle ile wiem i nic więcej...
      Co do lat to tak końcówka XVI wieku, ale jeszcze przed szogunatem. Jakby była ta wspomniana przez ciebie "zajebista sielanka ninja i samurai" to Shizuś raczej by nie podjął się misji a tak ciężkie czasy to musi...
      Nie wiem czy odpowiedziałam na wszystko więc jak coś to niech mnie ktoś poprawi bo zgłupiałam XD

      Usuń
  4. Hmmm... a ja tam wolę czytać oneshoty od długich opowiadań.... Za to "Zakazana miłość" zapowiada się bardzo dobrze. Fajnie, że są tam wplecone wątki o oparciu historycznym i takie typowe, japońskie nazwy. To sprawia, że całość wydaje się taka... prawdopodobna xD No i czyta się genialnie. Hmmm... jak na mój gust, to Izaya już powinien zostać zabity za to wszystko tyle razy... uszkodzenie kimona i wgl. Ale się nie czepiam, bo jak dla mnie japońskie zachowania są trochę przysztywne. Już się nie mogę doczekać kontynuacji *zaciera rączki*
    Jedna uwaga- przy tej części, jak Izaya bawił się mieczem. Strażnicy. Przez Ż. *panna czepialska*

    OdpowiedzUsuń
  5. szczerze~? Shizuś z miną cierpiętnika i słowami na ustach typu "ja pier***ę.., no ale nie mam wyjścia", jest zajebisty~! XD podoba mi się, że nie jest sztywno, powiedzmy sobie szczerze - uwielbiamy Japonię, ale też lubimy się pośmiać co jest raczej trudne w tamtym okresie, dlatego cieszę się, że wyluzowałaś z fabułą i wplotłaś tam komediowe odzywki;P
    Izuś jest świetny:D tak wiem, że niektórych jego "wyskoków" nie powinno tam być, no ale gdyby zniknęły nie byłoby tak zabawnie~!;D
    trochę mnie zaskoczyła ta ROCZNA wyprawa:O chociaż z drugiej strony.. nie dziwię się skoro mają iść na piechotę:P [współczuję;P]
    no i ten moment z 1000em żurawi był po prostu genialny~! XD
    ps: shoty~? kto Ci naopowiadał, że mamy ich dość?:O jestem wdzięczna cokolwiek byś nie wstawiła~!;D

    OdpowiedzUsuń