Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 15 września 2013

Shizaya - Przedziwny sen

Hej ludzie wiecie że właśnie dodaję 49 notkę~? Następna będzie 50~! rany... nie wierzę ze było tego aż tyle... No cóż.
Tak jak pisała Inu-chan w poprzedniej notce "Zakazana Miłość" będzie kontynuowana, choć nie wiem z jaka częstotliwością. Teraz jeszcze jeden one-shot który kiedyś tam napisałam..... sorry za te wszystkie przerwy, po prostu jak mam blokadę na opowiadanie to piszę one-shota a potem mi sie walają po całym komputerze. Albo po prostu coś zobaczę i "o to będzie świetne na one-shota" no i z tym tekstem poniżej jest właśnie tak. Chciałam napisać to... coś. Wiecie, obstawiam ze zupełnie nie wyszło no ale co tam....
UWAGA dla czytających, tam gdzieś w środku notki pojawia się filmik, jak go nie obejrzycie to nie złapiecie o czym jest część dalsza... Ten filmik to jest sen. Tak, dokładnie sen o którym mowa w tytule. Przepraszam ze tak mącę ale taki właśnie miałam pomysł.... jeszcze raz sorry.
I zapraszam do czytania~!

Uwaga ( jeszcze jedna) pod tym postem 2 dni temu było dodane "poskromić bestię 13" więc gdyby ktoś jeszcze nie czytał to... odsyłam na dół albo do spisu rozdziałów~!

Heiwaima Shizuo właśnie padł zmęczony na łóżko, natychmiast wtulając się w poduszkę i zasypiając - a przynajmniej mając taki zamiar, gdyż wymarzony spoczynek nie chciał nadejść. Mimo wielkiego zmęczenia blondyn nie potrafił choćby na chwilę zasnąć, po prostu nie potrafił, czekał, czekał i nic.
- A chciałem się dzisiaj wcześniej położyć i wyspać.- warknął, zapalając lampkę koło łóżka. Warknął raz jeszcze, gdy tylko spojrzał na zegarek - 22:27, czyli stara się spać już od pół godziny i nadal nic. Zwykle zasypiał błyskawicznie, ale nie dziś. Nie wiedział czemu, czemu akurat dziś gdy był tak zmęczony i tak bardzo potrzebował snu, ten akurat postanowił nie przychodzić.
- No jasne, Izaya mnie dziś nie wkurzył a coś przecież musi to zrównoważyć, pieprzona karma.- Chwycił za papierosy, zgasił lampkę i wstał z łóżka, podszedł do oka i otworzył je. Mimo, że noc była letnia w powietrzu czuć było już jesień, przynajmniej on czuł, nie wiedział czemu, nie potrafił zidentyfikować tego uczucia ale po prostu wiedział, że już niedługo skończą się piękne słoneczne i gorące dni. Ustąpią na rzecz chłodnych i rześkich poranków, złotych liści i późniejszych deszczy.
- Taka przemijalność, nic nie jest trwałe, mimo, że wydaje się z pozoru mocne wszystko da się zmienić. – westchnął, wypuszczając z ust obłoczek dymu.- Choćby takie znaki drogowe, największa zmora kierowców a dla mnie nie znaczą absolutnie nic… Nie to co ta parszywa menda, mnie zajmuje wszystkie wolne myśli a żaden normalny człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy, że może wcale nie być w tej chwili zabawką w rękach losu a w rękach tego pseudo boga. Bo przecież ten wariat kocha ludzi, tylko swoich ludzi, a ja jestem dla niego potworem, nikim więcej jak rozrywką, która umila mu dzień… No cóż dobre i to – westchnął i spojrzał tęsknie na miasto.- Teraz pewnie gdzieś się szlaja i nasłuchuje, by potem komuś zniszczyć życie. A mówi że ich kocha, że kocha wszystkich poza mną… - warknął, rozgryzając filtr papierosa. Wypluł go przed siebie nawet nie przejmując się tym, że w mieście nie wolno śmiecić, przecież nikt i tak nie zwróciłby mu uwagi.- Czemu ma mnie za takiego potwora? – westchnął, zakładając ręce na ramiona i opierając się o parapet.- Przecież jestem całkiem normalny, trochę silny ale normalny, nie mam kilku serc, nie jestem nieśmiertelny… Gdybym tylko nie był tak silny nawet by mnie nie zauważał, ale czy czułbym się z tym lepiej? A może nigdy bym go nie poznał… Ciekawe czy tak nie byłoby lepiej? – zapytał sam siebie, odsuwając się od okna i kładąc z powrotem do łóżka. Spojrzał po raz ostatni na zegarek - 23:05 - po czym zamknął oczy i wreszcie zasnął.

- Godzina 22:27, apartament boga i najlepszego informatora na planecie Orihary Izayi~! Zastanawiam się czy nie założyć nagrywanego dziennika~! Chociaż nie, to głupi pomysł, chyba jednak z niego zrezygnuję, po co miałbym to później odsłuchiwać, w tym nie byłoby żadnej zabawy, co innego gdybym dorwał pamiętniczek Shizu-chan’a~! Ciekawe co też takiego by tam pisał~! Może prowadzi tam szczegółowe wpisy dotyczące ilości zmarnowanych znaków drogowych, a może ma tam mapę miasta z zaznaczonymi miejscami naszych walk~! Albo moje zdjęcie w serduszku~! Ach, marzenia~! – Uśmiechnął się do siebie wyłączając dyktafon i kasując rozmowę. – Shizuś przecież mnie nie lubi~! No na pewno nie tak bardzo jak ja jego~! Ale przecież jako bóg nie mogę przyznać się do tak strasznej zbrodni jak pokochanie potwora, prawda~? Co innego gdyby był człowiekiem~! Choć nie wiem czy zainteresowałby mnie jako zwykła osoba, zupełnie taka jak inne… Nie to niemożliwe~! Tylko bóg może zmieniać przeznaczenie~! – westchnął. - Zaraz zaraz, czy ja zaakceptowałem kiedykolwiek innego boga poza samym sobą~? Nie przypominam sobie~! A więc… Tylko ja mogę zmienić Shizusia z potwora w szarego człowieka~! Ale to będzie raczej trudne, chciałbym tak po prostu mieć władze nad tym jaki jest, kim jest, stworzyć go ot, tak. – Pstryknął palcami. - Ale wtedy nie byłby moim potworkiem, nie byłby niezwykły~! Ciekawe co by się stało, jakbym po prostu zapytał~? Tak sobie myślę, że miasto zubożałoby o jeszcze kilka znaków i może jakiś automat… A tak poza tym powinienem przestać w końcu gadać do siebie~! – Uśmiechnął się, układając w łóżku. Spojrzał na zegarek - 23:05. - Coś dziś wcześnie chce mi się spać~!- stwierdził, gasząc światło. Zasnął natychmiast.






- Izaya!!! - wrzasnął, budząc się we własnym łóżku. Pokręcił głową z niedowierzaniem. - Cóż to był za porąbany sen. Izaya jako bóg tworzący takiego „potwora” jak ja? Nie powinno mnie brać na filozoficzne myśli przed snem, tak to się kończy- westchnął, chowając twarz w dłoniach. – Te wszystkie wspomnienia, to wszystko, nie wiedziałem, że tyle razem przeżyliśmy.- Spojrzał na zegarek. – 8:05, powinienem już dawno się ubierać, mam w końcu pracę, a i tak się nie wyspałem, i na co mi to było? To tylko sprawiło, że jestem zły, zmęczony i wariuję przez Izayę, a jego nawet tu nie ma. – westchnął, wstając z łóżka i zaczynając się szybko ubierać. "Nawet śniadania nie zdążę zjeść." - przeleciało mu przez myśl. Zapinając pasek od spodni usłyszał dzwonek telefon. Złapał go i położył sobie na barku, przyciskając do ucha. Rękoma zapinał guziki koszulki. "Czasem wolałbym mieć sweter jak Izaya, przynajmniej z ubieraniem męczyć się nie musi." - warknął mentalnie.
- No?- spytałem telefonu, a w sumie Toma, który był po 2 stronie słuchawki.
- Shizuo słucham, mamy dziś tylko jedno zlecenie, ale klient jest problematyczny, więc wpadnę do ciebie o 10 a po załatwieniu sprawy masz wolne.
- Jak jest problematyczny to po co pożyczacie mu forsę?
- To już pytanie do szefostwa- zaśmiał się przepraszająco. - To do dziesiątej. - Rozłączył się, a blondyn warknąłem raz jeszcze "Mam jeszcze 2 godziny, mogłem sobie pospać a nie… No już trudno, przynajmniej śniadanie zjem". westchnął idąc do kuchni i nucac pod nosem jakąś melodyjkę.
Chwycił za kubek i uświadomił sobie że zna ją ze snu. Ze złości zgniótł swój ulubiony kubek, następny stracił życie kilka chwil po tym pierwszym gdy blondyn chwycił go myśląc o brunecie którego tak nie znosił. Trzeci na szczęście ostał sie na półce, był ulubionym kubkiem Kasuki więc Shizuo wolał nie ryzykować zniszczenia go. Warknął tylko chwytając klucze i papierosy i wybiegł z mieszkania. Jak Shinra nie da mu czegoś na uspokojenie to chyba zwariuje.
Izaya zeskoczył z łóżka szczęśliwy i robiąc piruet oznajmił całemu blokowi, że dziś mają cudowny dzień oraz żeby się radowali. A następnie niewerbalnie przekazał, że zapomniał wrzucić do prania ubrań z wczoraj, bo poślizgnął się na spodniach i uderzył o ziemię, co wcale nie znaczy, że jego dobry humor zniknął. Wręcz przeciwnie, zaczął się głośno śmiać i mówiąc spodniom jakie to są nieposłuszne i niedobre kazał im przemyśleć swoje zachowanie, wrzucając je do kosza na brudy. Widział, że pranie się już z niego wysypuje, ale nie przeszkadzało mu to w dorzuceniu jeszcze jednego czarnego sweterka. Popatrzył na kosz i stwierdzając, że Namie to wypierze, ruszył do kuchni zrobić sobie kawy. Nie mógł liczyć, że dostanie ją od swojej sekretarki, gdyż ta wzięła sobie wolne by pokibicować swojemu braciszkowi na jakichś durnych zawodach. No cóż, chwilowo do go nie obchodziło, przecież było wspaniale. Nikt mu sie nie drze nad uchem, ludzie dalej są ciekawi i jeszcze miał wspaniały sen w którym był bogiem... No cóż, muzyczka ze snu też była ładna, choć śpiewała to osoba którą Izaya "budował" i nie do końca wiedział, jak tego dokonała, skoro w początkowej fazie snu nie miała nawet ust.
- Może Shizuś jest brzuchomówcą~! - Uśmiechnął się do siebie, odstawiając kawę i idąc się przebrać, gdy dotarło do niego o kim był ów wspaniały sen... Choć teraz to chyba bardziej koszmar. On sam stworzył tego potwora, którego ponoć aż tak nienawidził. Choć bardziej przeraził się tym, że nie rozumie swojego umysłu. Skoro to on wykreował blondynka ze snu, to czemu nie rozumiał jego wyborów, czemu gadał o chęci zostania życzliwą a nie silną osobą, czemu chciał tylko jedne usta? I co ważniejsze mógł mieć 2 serca, a zrezygnował z tego dla jakiejś durnej i ulotnej fantazji miłości nie wiadomo skąd - co za człowiek! Nie, nie człowiek, potwór. - prychnął w myślach, wciągając przez głowę swój ukochany czarny sweterek. Jednak zaraz ponownie się uśmiechnął. Ubrał bluzę, chwycił różową komórkę i wyszedł z apartamentu, oczwywiście uprzednio zamykając drzwi.
- Skoro moja podświadomość zrozumiała blondyna to mi też się uda~! Ale może powinienem pogadać z Shinrą, może ma jakąś książkę, albo najlepiej znajomego który zajmuje się podświadomością~! Wyciągnąłbym z niego wszystko co pomocne, nie tracąc czasu na wertowanie ponad 200 stron bezsensownej paplany~!
W podskokach udał się do mieszkania swojego znajomego i jego bezgłowej ukochanej. Przystanął przed drzwiami, zastanawiając się, czy lepiej będzie zacząć namolnie wydzwaniać do drzwi, czy może powinien im tam wparować bez skrupułów i nie zważając na to co w tej chwili robią. A może tak dla niepoznaki zapukać i grzecznie czekać jak przykładny obywatel? Jednak w porę zauważył, że drzwi trzymaja się ledwo w zawiasach, a przecież Shinra kilka dni temu je wymieniał. Czyżby Shizuś tak szybko potrzebował ponownego zszywania~?
- Przecież nic mu nie zrobiłem w tym czasie. - zastanawiał się na głos, przerażony, że ktoś poza nim był w stanie tak mocno zranić jego ukochaną zabaweczkę. Wiedział, że gdyby tak po prostu sobie wszedł do tego mieszkania, to prawdopodobnie i on i dom lekarza wymagałby gruntownej naprawy, więc po prostu przystawił ucho do drzwi. Niestety nie słyszał zbyt wyraźnie o czym rozmawiają, słowa sie mieszały, wychodziły zniekształcone niczym jakiś szyfr. Westchnął i najciszej jak potrafił otworzył drzwi. Nie skrzypnęły, czyli szczęście mu sprzyjało. Ukrył się w cieniu przedpokoju i słuchał. Stąd było o wiele wyraźniej.
- Rozumiesz Shinra, ten sen mnie prześla... Znowu czuję zapach tej pchły, jesteś pewien, że go tu dziś nie było? - zapytał, zaciskając dłonie w w pięści.
- Uspokój się Shizuo. - Doktorek zaczął chaotycznie machać rękoma, starając się jakoś uspokoić blondyna i odgonić zapach bruneta. - To pewnie przez ten sen. - Uśmiechnął się przyjaźnie. - Nie ma go tu, ale denerwujesz się na samo wspomnienie.
- Ta może, wiesz co było najdziwniejsze? - spytał, tracąc zainteresowanie wonią bruneta stojącego w korytarzu.
- No, co? - zapytał ciekaw.
- Że wszystko to co myślałem to była piosenka. Nie mogłem nic powiedzieć, ale ta durna pioseneczka sama mówiła wszystko tak jak ja bym chciał... Oczywiście zanim wiedziałem, że to Izaya mnie tworzy. W ogóle co to za idiotyczna wizja... I jeszcze ta melodyjka cały czas mi chodzi po głowie, to denerwujące. - westchnął.
- Zanuć~! - rozkazał Shinra, jakby mentalnie łącząc się z czekającym w napięciu Izayą. Jeśli to byłaby ta sama piosenka to byłoby naprawdę dziwne.
- "Jestem pewien, że kiedyś zostałem o to zapytany. Zanim jeszcze się urodziłem, przez kogoś, nie wiadomo gdzie." "Sprawię, że będziesz znać przeszłość lub przyszłość, więc powiedz co wolisz?" "Co wolisz?"
- Wow Shizuo, naprawdę ładnie śpiewasz~! - pochwalił go Shinra, z uznaniem klaszcząc w dłonie.
Izaya natomiast zakrył sobie usta dłonią. "Ten sam sen... Ten sam sen co Shizu-chan..." - myślał gorączkowo. "Nie, to przecież niemożliwe żeby..."
- Wiesz Shizuo, ciesz się że Izaya nie miał tego samego snu co ty. Gdzieś czytałem, że między ludźmi którzy mają ze sobą bardzo silną więź może wystąpić coś takiego i... Shizuo czy tobie podoba się Izaya? - zapytał prosto z mostu.
- Skąd wiesz? - wycedził, ledwie panując nad sobą. Nie przemyślał dobrze odpowiedzi, więc popełnił podstawowy błąd.
Izaya w tym czasie szybko wymknął się z mieszkania Shinry. Usiadł na ławce niedaleko jego bloku. Musiał sobie poukładać myśli.
"Podobał się Shizusiowi", to już było dostatecznie dziwne, choć bardzo się z tego cieszył. Nigdy nie brał pod uwagę, że jego uczucia będą odwzajemnione, ale przecież jego potworek kocha go zaskakiwać. Wbrew wszystkiemu nie potrafił uwierzyć, że to prawda. Kilka razy uszczypnął się, żeby sprawdzić, czy to aby przypadkiem nie jakiś przedziwny sen. Ale nie, rzeczywistość, piękna, wspaniała rzeczywistość z którą nie miał problemów. Nie to co ten sen, albo w sumie odpowiedzi Shizusia na pewne pytania.
Zaśpiewał sobie cichutko raz jeszcze, myśląc, że może coś przegapił:
"Ręce, nogi, usta, uszy, oczy,
serca, piersi i dziurki w nosie,
dostaniesz po dwa z każdego z nich,
czy to nie wspaniałe?"
"Myślę, że lepiej będzie, gdy będę miał tylko jedne usta,
wtedy nie będę kłócić się sam ze sobą
i będę mógł całować tylko jedną osobę"
...
"Serca są najważniejsze, więc umieszczę po jednym z nich
po obu stronach twej klatki piersiowej,
czy to nie wspaniałe?"
"Przepraszam, ale uważam, że
nie potrzebuję serca po prawej stronie."
Po prostu myślę, że gdy spotkam ważną dla mnie osobę
i gdy przytulę ją po raz pierwszy
dopiero wtedy będę w stanie poczuć
dwa serca bijące po obu stronach piersi"
- O co mu chodziło? - westchnął. - Chce być zależny od innych ludzi? Nie na pewno nie, więc czemu? Mógł znać przyszłość, żyć dłużej dzięki parze serc. Do tego wybrał łzy, po co? Na co komu one, to przecież tylko ból, czemu wybrał tak bezwartościową rzecz, a odrzucił coś co dałoby mu władzę?
- Zamiast stać się osobą silną mogłem zostać życzliwą osobą oraz mogłem zrozumieć czym są "wspomnienia". - Izaya wystraszony rozejrzał się wokół. Za nim stał Shizuo, uśmiechnięty. Podszedł i usiadł koło bruneta. - Miałeś ten sam sen, prawda? - zapytał. Gdy Izaya potwierdził to kiwnięciem głowy kontynuował. - I skoro tak się głowisz to zgaduję, że czegoś nie rozumiesz, więc co...
- Wyjaśnij czemu. O co ci chodziło? To nie ma sensu, żaden człowiek nie rezygnuje z siły, nie skazuje się sam na ból, a przecież masochistą nie jesteś Shizuś... - Jęknął prosząco, szarpiąc blondyna za marynarkę. Ten w odpowiedzi tylko przytulił do siebie bruneta.
- Te po lewej jest moje, a po prawej twoje - szepnął Izayi do ucha.
- Po lewej twoje, a po prawej moje - odpowiedział cicho zdziwiony i trochę zarumieniony brunet.
- Więc gdy będę sam, zawsze biedzie mi czegoś brakować - dodał, licząc, że brunet zrozumie o co chodzi.
- Więc nie będę w stanie żyć samotnie - dopowiedział, bezwiednie dalej wtulając się w to ciepłe ciało obok siebie. - A czemu : "Myślę, że lepiej będzie, gdy będę miał tylko jedne usta,"?
- Wtedy nie będę kłócić się sam ze sobą - odparł rzeczowo, uśmiechając się lekko i rozluźniając uścisk, choć nie wypuszczając z niego bruneta. Teraz mogli sobie bez problemu patrzeć w oczy, albo... - i będę mógł całować tylko jedną osobę. - Nachylił się i złożył na ustach bruneta delikatny pocałunek. Zdziwiła go uległość Izayi i to, że sam otworzył delikatnie usta pozwalając na więcej. Skorzystał z tego, oczywiście. W końcu nie miał pewności, czy to nie jedyny raz, gdy może sobie pozwolić na coś takiego. Izaya objął go rękoma za szyję, także nie chcąc przerywać.
Po kilku minutach przerwali pocałunek. Oboje dyszeli ze zmęczenia i łapczywie łapali powietrze, obaj byli uśmiechnięci.
- Izaya, skoro wiedziałeś, że... - wziął jeszcze chust powietrza - miałem ten sam sen co ty, byłeś u Shinry, prawda?- zapytał, patrząc poważnie na informatora. W odpowiedzi ten wyszczerzył się po swojemu i zeskoczył z ławki.
- Shizu-chan informacje nie są tanie, zwłaszcza te moje~! Zapłatą za nie będzie złapanie mnie~! - uśmiechnął się i pobiegł w kierunku Ikebukuro.
Blondyn popędził za nim. Z daleka to wyglądało tak jak zwykle, nikt nawet nie przypuszczał, ile może się zmienić, ile już się zmieniło przez jeden przedziwny sen. Niby nadal latały znaki i scyzoryki, umilając popołudniowy spacer wszystkim nastolatkom wracającym ze szkoły i wszelkim innym dziwactwom szwendającym się w tej chwili po ulicach. A najbardziej to już chyba kierowcom i drogowcom, właśnie kończącym fajrant i wznoszącym toast za pobyt wszystkich znaków na miejscu.
Jedyną zauważalną zmianą były krzyki blondyna. Zamiast "Zabiję cię pchło!" częściej dawało się słyszeć "Wracaj tu Izaya!" albo " I tak cię złapie!". O tym ostatnim wiedzieli obaj, Izaya nawet nie starał się zgubić blondyna, ciągnął go tylko do pustego zaułku. Shizuo po tym pocałunku na ławce też był pewien odpowiedzi bruneta, ale przecież być pewnym, a usłyszeć to, to dwie różne rzeczy. Zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z Oriharą Izayą.
Izaya czekał, opierając się o ceglaną ścianę. Shizuo puścił znak, który do tej pory trzymał w ręce i podszedł powoli do bruneta.
- Powiedz... - zaczął niepewnie. - Byłeś u Shinry, prawda?- Zdecydował się nie pytać, co brunet do niego czuje, po prostu nie potrafił. - Słyszałeś...
- Chciałbym zapomnieć, ale nie potrafię. - westchnął, uśmiechnięty, wciąż cytując tę wyśnioną przez nich piosenkę. - Jak się nazywa to uczucie?
- ... - Blondyn nie wiedział, co o tym myśleć. Izaya na pewno nie mówił o jego pytaniu, czyżby chodziło o...
- Wiesz to nie jest nienawiść, nie jest to też uczucie którym darzę ludzi, jest głębsze, prawdziwsze, takie inne, nigdy czegoś takiego nie czułem... - westchnął. - Nie wiem, co ci mam jeszcze powiedzieć... - westchnął, widząc, że blondyn nawet się nie poruszył. Chciał już odejść, będąc pewnym, że jego wyznanie zostało odrzucone, gdy to zobaczył. Jedna, samotna łza spłynęła po policzku barmana. Uśmiechnął się więc i zaśpiewał pasujący tu fragment: - Kwaśne, słone, ostre, słodkie. Wybierz, który ci się podoba. Więc który to będzie? - Na tę wypowiedź Shizuo podszedł bliżej, uśmiechając się. Uśmiechem, którego Izaya nigdy nie widział, ani u niego, ani u żadnego z ludzi. Był tak radosny, tak czysty, że niemożliwym byłoby podważyć jego autentyczność. - Wszystko zostało połączone tak, jak tego chciałeś, czyż nie? Więc pokaż mi tę twarz okrytą łzami Dalej, pokaż mi ją z dumą!" - Shizuo podszedł do bruneta. Schylił się trochę, by ich oczy były na równym poziomie. Izaya wytarł mu łzę, biorąc ja na palec i wsadził do buzi. - Dziwne, wcale nie jest słona, jaki smak wybrałeś Shizu-chan~? - zapytał, jednak nie dostał odpowiedzi. Blondyn ponownie połączył ich wargi, co dziwne wydawały się one teraz Izayi niezmiernie słodkie.
Wcześniej tak nie było. - zdziwił się w myślach.
- Więc wybrałeś słodki? - zapytał szczęśliwy, przytulając się do większego chłopaka.
- Mogę ci tylko zadać jeszcze jedno pytanie? - spytał, przytulając do siebie bruneta.
- Idziemy do ciebie czy do mnie?- zapytał Izaya, uśmiechając się zadziornie. - Do Shizu-chan'a jest bliżej~!- Pociągnął blondyna w kierunku wyjścia z uliczki.
Weszli do domu blondyna. Izaya zaciekawiony rozglądał się po całym pomieszczeniu. Shizuo w tym czasie przypomniał sobie o jednej ważnej rzeczy. Chwycił swój telefon.
- 10 sms'ów i 25 nieodebranych połączeń, pięknie, nie mam roboty. - warknął i zirytowany odłożył telefon na szafkę.
Izaya nie za bardzo wiedząc, co mógłby zrobić, przytulił się do zdenerwowanego blondyna. Pozwolił się głaskać, chwilę potem namówił Shizuo do przejścia do sypialni. Uspokoił go, oferując porozmawianie z Tomem i użycie na nim swojego niezwykłego daru przekonywania. A gdy jego ukochany stwierdził, że sam musi się zmierzyć z tym co zrobił, zaproponował mu masaż. Temu nawet Shizuo nie potrafił odmówić. Po 20 minutach zrelaksowany blondyn poszedł do kuchni, zrobić sobie herbaty, a Izayi kawy o którą prosił. Był trochę zdziwiony tym, że o dziewiętnastej brunet już jest zmęczony, ale przecież nie znał rozkładu dnia i godzin pracy Izayi. Gdy wszedł z kubkami do swojego pokoju zastał Izayę śpiącego w ubraniach na jego łóżku. Na początku chciał go obudzić, jednak gdy tylko zobaczył jego spokojny wyraz twarzy, lekko otworzone usteczka i ręce ściśnięte w piąstki na pościeli, natychmiast zaniechał tego zamiaru. Zamiast tego położył się koło bruneta i pogłaskał go po głowie.
- Wczoraj leżałem na tym miejscu myśląc, że on mnie nienawidzi, a dziś leżę tutaj z nim. - Uśmiechnął się do siebie.
 - Czy to nie wspaniałe? - mruknął brunet przez sen. Nawet nie był świadom tego, jak idealnie trafił.

 Czy to nie wspaniałe?

________________________________________________________________

żeby nie było to pytanie na końcu wcale nie jest napisane dlatego ze sama uważam to za wspaniałe ( co za niedorzeczność - to jest okropne) tylko tak jakoś mi tam pasowało, nie pytajcie żemu bo ten fick i tak jest mega dziwny...

5 komentarzy:

  1. Nie, nie zgadzam się~! To... To nie jest dziwne, okropne~! To jest... Takie słodkie *Q* Bardzo, bardzo, ale nie jest mdłe, czyli w sam raz :D No, nie, nie dość, że już kiedyś miałam fazę na tę piosenkę, to teraz znowu nie mogę przestać jej nucić xD Przyznam się, że w pewnym momencie się pogubiłam, ale to wszystko przez moje roztrzepanie, bo czytam to kilka minut przed wyjściem. Jak już kiedyś pisałam, uwielbiam wszystko, co kawaii~! (nie mam pojęcia dlaczego, ale takie małe, słodkie mnie przyciąga *q*) Dla mnie było wprost idealnie~! No, czasami trzeba zrezygnować z takich ponurych, mrocznych czy poważnych ficów, a napisać coś tak słodkiego~! (Coś się ze mną stało, pierwszy raz piszę tak długi komentarz o.o) Dodam jeszcze, że przez cały czas czytania się uśmiechałam. Nie wiem, dlaczego, nie wiem, co i jak wywołało u mnie tę radość, ale się z czegoś cieszyłam :D Czekam na kolejne, równie wspaniałe dzieła~! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to słodkie... *O* A piosenka po prostu genialna! To było po prostu idealne, arigatou! ^W^

    OdpowiedzUsuń
  3. przede wszystkim to super, że piszesz i nie zostawiasz nas tak na pastwę losu;D a Twoje one-shoty są przeciesz genialne~! nie przepraszaj nas;D to my Tobie dziękujemy:D
    jak już pisałam pod notką od Inu-chan, bardzo się cieszę z kontynuacji "Zakazanej miłości" XD i że nie posłuchałaś tych bezczelnych ignorantów i.. >-< dobra bo się zaczynam denerwować, a przecież skoro siłą demokracji przegrali to chwała wszystkim bogom~!
    piosenka, którą wstawiłaś jest naprawdę niesamowita i świetnie wpasowała się w notkę:D Ty masz naprawdę niesamowity talent;D zgadzam się z przedmówcami było niesamowicie słodkie~! ale tak nie do przesady;D idealnie~! XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeurocze. Lekkie i przyjemnie się czytało. Pierwszy songfick, jakiego widzę z piosenką którą znam. Zakończenie najpierw zbiło mnie z tropu, ale potem ładnie zakończyłaś. Podziwiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDOWNE i to y było tyle ode mnie w tym temacie ;) *,*

    OdpowiedzUsuń