Witajcie~!
...Wiem, że strasznie długo mi to zajęło. Chciałam, żeby ten rozdział był idealny, tak strasznie bałam się, że zawalę, w dodatku wen wolał wszystko, byle nie to~... Już jest i poraz kolejny przepraszam, że tak późno~! Postanawiam poprawę, choć nie musicie w to wierzyć - szkoła, 1200 pomysłów na wszystko, byle nie to, chyba żadne postanowienie mi nie pomoże~...
Poza tym mam jedno ogłoszenie od siebie~! dark_doom, twoja niespodzianka wyjdzie mi troszkę dłuższa, niż przewidywałam, poza tym też trochę utknęłam na domyślaniu akcji~... Nie podam żadnego konkretnego terminu ale wiedz, że piszę gdy tylko mogę~! Naprawdę, staram się~! No i chcę, żeby było jak najlepsze, a to trochę trwa~. ;3 Tak więc na raty, ale wciąż piszę~! Mam nadzieję, że okażesz cierpliwość biednemu szczeniakowi~... X3
I wiadomość od Kiasarin do wszystkich~! "Zakazana miłość" jednak będzie kontynuowana~! ;3
I wiadomość od Kiasarin do wszystkich~! "Zakazana miłość" jednak będzie kontynuowana~! ;3
No dobra, to wszystko~! Wiem, że i tak większości nie interesuje mój wstęp, więc tym bardziej przechodzę do rzeczy~!
Enjoy~!
Shizuo:
Pomimo wszelkich prób blondyn nie mógł się
uspokoić. Co chwila przypominał sobie Izayę i jego stan się pogarszał. W końcu
dał za wygraną i postanowił skończyć sam. Fakt, że po tym na pewno zostawi
ślady wcale go nie pocieszał. Ale nie miał wyboru. Nie wiedział, w której
chwili Izaya otworzy drzwi i wstyd będzie mu kontynuować. Musiał korzystać z
czasu, który miał i jakoś powstrzymać podniecenie.
Co to w ogóle za myśl, żeby podniecać się
byle dotykiem czy spojrzeniem?! Dlaczego nie mógł jakoś tego ogarnąć...?
Dlaczego tak nagle naszła go ochota, by po prostu czarnowłosy przyszedł tu i
dokończył to, co zaczął??? Nie chciał tego... Nie chciał, prawda??? Nie był na
to gotowy, jakkolwiek dziewiczo to brzmiało. Nie mógł sobie tego nawet
wyobrazić... Tego momentu, w którym brunet miałby... Nie, bycie parą a coś
takiego to dwie różne rzeczy. Musieli koniecznie zaczynać od samego początku.
Co on sobie w ogóle myślał, zniżając się tak nagle i...
- Aach... – Jęknął
niekontrolowanie i zrobiło mu się głupio. Co, jeśli ON to słyszał??? Musiał
szybko to skończyć...
Sapiąc i ciężko oddychając w końcu
doszedł, zagryzając wargę, żeby nie krzyknąć. Czuł się... Głupio. Dennie wręcz.
Żałośnie. To było dziwne. Miał chłopaka, ponoć od dawna, ale wcale nie odczuwał
do niego tego szczególnego przywiązania. Izaya taksował go pożądliwym
spojrzeniem, ale on nie potrafił dać mu się ani trochę zbliżyć. Mimo to nie
potrafił się też opanować, bo brunet wywoływał w nim to dziwne podniecenie.
Gdyby tylko potrafił sobie przypomnieć, jakoś potwierdzić, że byli parą, byli
do siebie przywiązani... Że go kochał! Gdyby miał na to jakikolwiek dowód! Ale
nic nie pamiętał i wszystko wydawało się żenujące, zupełnie jak przy obcej
osobie! Czy oni naprawdę byli razem? Wszystko, o czym się dowiedział, było tylko
suchymi faktami, nie wspomnieniami. A może to było jak pranie mózgu? Może to
wszystko było kłamstwem? Tylko dlaczego w takim bądź razie zgadzało się z tym,
co pamiętał?
Poczuł zawroty głowy. Już i tak był
wyczerpany, a po udanym dojściu siły odpłynęły z niego całkowicie. Odlatywał,
widząc czarne plamki latające mu przed oczami.
- Shizu-chan, skończyłeś już~?
Bo muszę...
Oczy uciekły mu gdzieś w głąb czaszki, a
powieki same mu opadły. Zemdlał z wyczerpania.
Izaya:
Po kilku chwilach oczekiwania pod drzwiami
Izaya postanowił w końcu wejść do środka. Od dłuższej chwili nie słyszał
ciężkiego oddechu Shizuo i zdążył zacząć się martwić, że coś sobie zrobił...
- Shizu-chan, skończyłeś już~?
– Wparował do środka bez pukania, udając swoją zwyczajową radość i beztroskę. –
Bo muszę cię opłukać i wytrzeć, nie możesz tak leżeć mok~... – Przystanął, patrząc
na blondyna ze zmarszczonymi brwiami. Przed chwilą był jeszcze przytomny...
Teraz już oczy miał zamknięte, a skórę bladą, nie licząc lekkich różowych plam
na policzkach. Wyglądał zadziwiająco uroczo... A może raczej... Jak to nazwać?
– Shizu-chan, co ci jest~? – Zbliżył się. – Hej, Shizu-chan~? Nee, żartujesz? –
Szturchnął go. Miał wilgotną, nieco chłodniejszą niż zwykle skórę. Różnica była
minimalna, ale Orihara i tak ją wyczuł. – Cholera. – Warknął, przykładając dłoń
do jego z kolei nieco cieplejszego niż zwykle czoła. Chwycił za słuchawkę
prysznicową i szybko zmył ślady białawej cieszy z jego ciała. Wytarł go
dokładnie, także na plecach. Ściągnął folię z gipsu, przeciągnął wyćwiczonym
sposobem na nosze i przykrył suchym plażowym ręcznikiem znalezionym w jednej z
szafek pod ścianą. – Idziemy, Shizu-chan... Zaraz położysz się do łóżka... –
Mruczał bardziej do siebie, niż do niego. Wyciągnął go z łazienki dla
pacjentów, z łazienki dla domowników, przeciągnął korytarzem i w końcu ściągnął
z noszy na łóżko. Minęła chwila, nim przypomniał sobie, że powinien go ubrać.
Otworzył szafkę z ubraniami i wyciągnął bluzkę oraz spodnie i oczywiście zaczął
zmagać się z gipsem, żeby jakoś nałożyć na niego ciuchy. – Shizu-chan,
odpoczywaj. – Szepnął, zapinając guziki od jego koszuli i przypatrując się jego
twarzy. Widać było, jak bardzo był zmęczony. Spał kamiennym snem, jak dziecko,
nawet otwierając nieco usta.
Wyglądał tak zachęcająco... Wręcz jakby
zapraszając do pocałunku. Izaya sam nie wiedział, skąd ta nagła ochota na
powtórzenie tego. Zaczynał zastanawiać się, czy to, co zrobił raz, ten bajkowy,
delikatny pocałunek, da się powtórzyć. Nachylił się, otworzył nieco usta... I w
porę się powstrzymał. W końcu o czym on myślał?! To był Shizuo, Heiwajima
Shizuo! Jego zabawka, nikt więcej! A akurat przy tej zabawie, całowanie go, gdy
jest nieprzytomny, było kompletnie bez sensu! Na nic nie mogło się przydać,
więc nie musiał tego robić. Skąd ten dziwny przebłysk, jakby CHCIAŁ to zrobić,
tak po prostu???
Shizu-chan, jak zwykle przy tobie wszystko
idzie nie tak, jak trzeba~... Mam nadzieję, że chociaż przed przybyciem Kasuki
wszystko pójdzie zgodnie z planem... W końcu od tego może zależeć, czy
odzyskasz pamięć teraz, czy też dopiero później~! Jeśli brat jest dla ciebie
tak ważny, a ty już tyle o nim wiesz, po uwierzeniu w jego wersję, że wcale ze
sobą nie jesteśmy, wszystkie elementy mogłyby wskoczyć na swoje miejsce~! Jeśli
zaufasz mi przed jego przybyciem, będziesz żył w świecie, w którym jesteśmy
razem... A więc twój umysł nie przywróci ci wspomnień, bo wtedy miałbyś dwie,
sprzeczne wizje swojego życia~! A organizm nie pozwoliłby ci na taką anomalię~!
Sprytne, nie~? W ten sposób będziesz tylko mój~! Musisz mi tylko zaufać~...
Tylko zaufać... Tylko jak to zrobić? Czy zaufasz mi w tak krótkim czasie~?
Brunet odetchnął i opadł na kanapę. Trochę
się zmęczył. Właściwie to miał ochotę przebrać się i położyć spać. Pytanie
tylko – czy mógł to zrobić? Czy jego zabawka na pewno dobrze się czuła? Czy
Shizuo nic się nie stało, nadal był zdrowy, czy może gorączka wróciła?
Informator podniósł się znowu i podszedł
do blondyna. Znalazł na szafce termometr i zmierzył swojemu podopiecznemu
temperaturę. 37,1. Czyli normalna temperatura u Shizusia. A przynajmniej nie
niebezpieczna.
Mimowolnie odetchnął z ulgą. Wyszedł do
łazienki, tym razem myjąc samego siebie i przebierając się w spodnie od piżamy.
Był pewien, że przy takiej temperaturze Shizusia w życiu nie zasnąłby w bluzce.
A nie zamierzał spać nigdzie indziej. Po pierwsze nawyk, po drugie ciepło, po
trzecie... Musiał pilnować, czy temperatura mu się nie pogorszy i w razie czego
szybko zareagować, prawda~?
W końcu wrócił do pokoju, stawiając na
szafce nocnej szklankę z wodą, tak na wszelki wypadek. Z cichym westchnięciem
usiadł na łóżku, a następnie położył się obok Shizuo, obejmując go jedną ręką i
kładąc głowę na poduszce, tuż obok niego.
- Słodkich snów, Shizu-chan. –
Ziewnął, nakrywając się trochę kołdrą. – Nie choruj, potworku. – Zamknął oczy i
odpłynął, przez sen przyciskając blondyna jeszcze bardziej do siebie.
Otworzył oczy i spokojnie rozejrzał się po
pokoju. Nadal czuł zmęczenie, ale przynajmniej wiedział, że jest zdolny wstać.
Obejrzał pomieszczenie uważnie, wypatrując, czy nikogo tu nie było, gdy spali.
Na szczęście nic takiego nie znalazł. Przeniósł spojrzenie zaspanych oczu na
Shizusia. Dopiero zorientował się, że ściska w dłoni jego koszulę. Rozluźnił
uścisk i pozwolił pogniecionemu materiałowi opaść na klatkę piersiową śpiącego
blondyna.
Co takiego mi się śniło...?
Przeniósł wzrok na spokojną twarz swojego
podopiecznego. Nadal spał z lekko rozchylonymi ustami, sapiąc cicho. Oddychał
miarowo i głęboko. Musiał głęboko spać... Nie to, co brunet. Jego budził czasem
byle szelest. Ułatwiało przeżycie w skrajnych sytuacjach, ale potwornie
utrudniało wyspanie się.
Wciąż przypatrywał się spokojnej twarzy
blondyna. Niesamowite, jak bardzo zmieniał się, gdy jego twarz była spokojna.
Gładka, blada skóra pozbawiona była jakichkolwiek zmarszczek. Zadrapania po ich
walce i upadku zdążyły się już zagoić. Jedynym, co szpeciło teraz jego skórę, to
drobne, połyskujące bielą blizny w okolicach linii szczęki. Oczywiście pamiątki
po ich potyczkach. Jasne kosmyki opadały na jego czoło w nieładzie. Jasnoróżowe
usta nieco się poruszały, co dało się zobaczyć tylko z tak bliskiej odległości.
Poza tym z cichym odgłosem wciągały powietrze przez wysuszone już gardło.
Orihara uśmiechnął się lekko, mimowolnie.
Nie zdawał sobie dotąd sprawy, że tak uważne przyglądanie się jego wrogowi może
być takie ciekawe. Jeszcze nigdy nie widział Shizusia z tak bliska, nawet
ostatnio, gdy się nim opiekował. Wyglądał tak spokojnie, normalnie... Ludzko...
Tak uroczo, kiedy spał.
Wróć! To potwór! W środku, pod warstwą
amnezji chowa się potwór! Potwór, który mógłby pokrzyżować każdy mój plan!
Bestia, która w szale mogłaby mnie zabić! Niesamowicie silna, nadludzka istota...
Błąd w fabryce moich zabawek! Ktoś, z kogo chcę zrobić moją najwspanialszą
marionetkę! To tylko zabawka! W żadnym sensie nie jest uroczy! – Prychał w
myślach, starając się stłamsić i najlepiej unicestwić tę myśl. Jak mogła mu w
ogóle wpaść do głowy? Nie chciał mieszać się w jakiekolwiek prawdziwe relacje z
tą nieprzewidywalną bestią, chyba, że chodziło o nienawiść. Nie dałby mu nad
sobą tej przewagi. Zakochać się? To dla słabych, żałosnych idiotów, dających
sobą manipulować! Ofiary losu, poszukujące oparcia w innych! Ja jestem silny.
Jestem bogiem. Nie potrzebuję czegoś takiego. Nie dam sobą pomiatać, już zwłaszcza
Shizusiowi, gdy nagle odzyska pamięć. Gdyby ją odzyskał i odkrył coś tak
niedopuszczalnego, jak moje zaangażowanie w związek z NIM! Ha! Aż strach
pomyśleć, jak by to wykorzystał! Nie, jest zbyt potężnym przeciwnikiem. A dla
mnie uczucia do jednej osoby, nawet do mojej najlepszej zabawki i wroga
zarazem, są niedopuszczalne. Nie jestem słaby. Nie pozwolę sobie na coś
takiego. Nie zależy mi. On nie jest uroczy.
Podparł głowę na dłoni, z góry
przypatrując się Shizusiowi. Między jego brwiami powstała drobna zmarszczka.
W tej chwili blondyn nagle otworzył oczy.
Spojrzał na niego nieco mętnym wzrokiem, jednak po chwili jego spojrzenie
nabrało inteligentnego wyrazu. Popatrzył na informatora, zaskoczony.
Shizuo:
Hę? Dlaczego... Co on tu robi...? Znaczy
chyba koło mnie spał... No tak... Ale po co mi się przygląda? To krępujące...
- Izaya...? – Zapytał
ochrypłym szeptem i skrzywił się na własny głos.
- Co jest, Shizu-chan~? Wody?
- Dlaczego przypatrujesz mi
się, jak śpię? – Zamruczał, ignorując
chwilowo wzmiankę o wodzie.
- Bo wyglądasz tak spokojnie,
kiedy śpisz, Shizu-chan~! – Odparł Izaya radośnie. Po karku Heiwajimy przeszedł
dreszcz. „On nie mówi całej prawdy”, twierdziło przeczucie.
Może naprawdę moje przeczucia się nie
mylą...?
- Nie mówisz całej prawdy. –
Stwierdził bez ogródek.
- Huh? – Izaya popatrzył na
niego zdziwiony. Wyglądał autentycznie, ale przeczucia nadal mówiły to samo...
Miał rację, czy to po prostu takie dziwne uczucie...? – Shizu-chan, nie
wierzysz mi? – Zapytał jakby naprawdę zdziwiony, a teraz na dodatek nieco
zraniony.
- Nie. Znaczy... Ja po prostu
wiem, że nie powiedziałeś mi wszystkiego. – Powtórzył, starając się mówić
stanowczo, mimo, że nie do końca jeszcze wiedział, czy może opierać się na
swoich przeczuciach. Jednak po swojej rozmowie z Shinrą postanowił zwracać na
to zjawisko więcej uwagi i tak też teraz robił.
- A według ciebie dlaczego na
ciebie patrzę~? – Zamruczał brunet, zbliżając się i tym samym dezorientując go.
Shizusiowi serce zabiło szybciej, a mięśnie spięły się, jakby groziło mu
niebezpieczeństwo. Nie wiedział o co chodzi, ale taka bliskość mu się nie
podobała.
- Nie wiem, dlatego próbuję
się dowiedzieć. – Mruknął cicho. – Wolałbym, żebyś po prostu odpowiedział. –
Nawet jeśli nie chciał, automatycznie zacisnął pięść na pościeli i zmarszczył
brwi. Nie potrafił się opanować, nie, czując ten silny impuls na karku,
krzyczący wręcz, żeby się odsunął. Co niestety, ale było dość trudne w
gipsie...
- Martwisz się czymś,
Shizu-chan~? – Uśmiechnął się i odsunął się w końcu, żeby sięgnąć po kubek z
wodą. – Po prostu myślałem o tym, jaki jesteś uroczy, kiedy śpisz z
rozchylonymi ustami~... – Oblizał lekko wargi i znów się uśmiechnął, podnosząc
Shizusia do siadu. Kiedy już mu się tu udało, nachylił się do jego ucha, łaskocząc
go swoim oddechem. – Nie chciałem ci mówić, bo myślałem, że jeszcze nie chcesz
tego słyszeć, ale skoro pytasz~... Tak swoją drogą, ślicznie się rumienisz~. –
Odsunął się i popatrzył na lekko zaróżowionego blondyna spod przymrużonych
powiek. Heiwajima zamarł, patrząc na niego niepewnie. Właściwie, jego
przeczucia też powariowały. Chciał się zdenerwować, chciał go odepchnąć, czuł,
że powinien. Nadal coś nie grało, ale nie miał pojęcia, co. To było męczące.
Poza tym, brunet patrzył na niego... właśnie TAK, a nie inaczej i trudno mu
było ukryć skrępowanie. Dziwnie się czuł. Dlaczego tak reagował?! Czy to jego
„ja” sprzed amnezji nakazywało mu teraz wpatrywać się w nagi tors bruneta? Czy
to przez nie rumienił się jak jakaś baba? W takim bądź razie efektem czego były
te dziwne przeczucia, tak niepasujące do jego obecnych odczuć??? Co on
wyprawiał?! Powinien chociaż patrzeć gdzieś indziej, może by mu przeszło... –
Nee, Shizu-chan, ocknij się~! – Izaya zamachał mu dłonią przed nosem. Kącik
jego ust rozciągał się w pewnym uśmiechu. – Podobam ci się~? – Wskazał na swój
tors. – Tak patrzysz~... Nie mam nic przeciwko, ale powinieneś napić się wody.
– Delikatnie przytknął chłodne szkło do jego ust.
- Mhm. – Wykrztusił zażenowany
swoim zachowaniem blondyn. Skupił wzrok na szklance i pozwolił się napoić,
mimo, że jedną rękę miał przecież wolną. Dopiero kiedy Izaya odstawił naczynie,
skupił wzrok na czymkolwiek innym, co oczywiście nie byłoby Oriharą. Padło na
drzwi.
- Masz dość, Shizu-chan~?
Heiwajima popatrzył na niego z
niezrozumieniem. I niemal natychmiast przeklął się za to. Tak szybko znów
zwrócił na niego swój wzrok. Czuł jednocześnie niepokój, jakieś dziwne
skrępowanie i podniecenie. A przecież mógł patrzyć na te drzwi...
- Chcesz jeszcze wody? –
Informator przyłożył dłoń do jego czoła, sprawdzając temperaturę.
- Nie, wystarczy. – Mruknął,
wbrew swoim postanowieniom spoglądając znów na klatkę piersiową bruneta. Miał
ładnie wyrzeźbione mięśnie, jego skóra wyglądała na naprawdę delikatną...
Zjechał jeszcze trochę niżej, na pępek, od którego ciągnął się nieco
ciemniejszy meszek, prowadzący wprost pod materiał spodni i bielizny do...
NIE! Nie myśl o tym... Nie myśl...
Wystarczy... Cholera, co się ze mną dzieje?! Kiedy zacząłem tak o nim myśleć?!
Przecież... Sądziłem, że to nienormalne! I co, nagle mi się odmieniło?! Tak po
prostu?! Jak mogę myśleć w ten sposób?! Dlaczego nagle odbieram go w ten
sposób, chociaż wcale tego nie chcę?! Chciałem powoli wszystko sobie
przypominać, tymczasem... Wszystko jest zbyt pogmatwane... Lepiej byłoby, gdyby
trzymał się z daleka...
- Więc, masz ochotę na coś
innego, Shizu-chan~? – Izaya wyrwał go z zamyśleń. Wyglądał na rozbawionego.
Shizuo oderwał wzrok od jego torsu i innych partii ciała, patrząc na jego
twarz, jednak unikając oczu. – Czy wolisz, żebym się ubrał~?
- Możesz iść. – Westchnął,
opadając na poduszkę. Teraz dla odmiany patrzył w sufit. Poraz pierwszy odkąd
pamiętał chciał uwolnić się od otoczenia za pomocą snu, ale jego ciało nie
czuło takiej potrzeby. Czuł się nadzwyczaj wypoczęty, a jednak zmęczony. Miał
po prostu dość. Za dużo sprzeczności. – Ubierz się, czy coś... Zjedz
śniadanie... A ja sobie poleżę. – Wymruczał, starając się nie skrzywić. Chciał,
żeby Izaya wyszedł, a jednocześnie, żeby nie zostawiał go samego. Nic się nie
zgadzało...
- Dobrze, Shizu-chan~! Wrócę
szybko~! – Nie wiedzieć czemu, Shizuo mimowolnie się uśmiechnął, słysząc te
słowa. Nie rozumiał swojej reakcji, albo raczej zwyczajnie nie chciał jej
zrozumieć. Nagle po pokoju rozniósł się dzwonek telefonu. – Moshi moshi~? –
Zapytał wesoło informator, odbierając. – Ohayo~! ...Dobrze, rozumiem~! Zostaw
to mnie~! – Uśmiechał się wesoło, rozłączając się. – Shinra twierdzi, że mogę
zrobić ci coś do jedzenia~! Na co masz ochotę~?
- Hmmm... – Zastanowił się, ale
decyzja podjęła się sama. – Ryż z sosem truskawkowym.
- Dobrze~! Muszę tylko kupić
truskawki~... Ale nie martw się, do tego nie trzeba wychodzić z domu~! –
Wyszedł z łóżka, w którym nagle zrobiło się dziwnie pusto. – Zaraz wracam,
Shizu-chan, czekaj na mnie~! – Zachichotał, wybierając jakiś numer w telefonie
i wychodząc z pokoju.
Ciekawe, kto zrobi za niego te zakupy. I
czy poznam tego kogoś. Jak długo zajmie mu poranna toaleta...? ...Wróć! Nie
interesuje mnie on. Powinienem choć przez chwilę od niego odpocząć. Ciekawe,
gdzie jest mój brat? Shinra mówił, że za jakiś czas na pewno powinien się tu
pojawić... Że na mnie czekał... Nie znam go tak naprawdę, nie pamiętam, a on
pamięta mnie. Ciekawe, jak zareaguje... Chciałbym już wszystko pamiętać. Cholera,
dlaczego to spotkało akurat mnie?! Dlaczego, prócz licznych obrażeń, musiała mi
się trafić amnezja?! Dlaczego o swoim życiu dowiaduję się z ust obcych, którzy
powinni być moimi bliskimi?! Dlaczego czuję tyle sprzecznych rzeczy?! Kim ja w
końcu jestem...? Eh... Przy Izayi przynajmniej nie myślę o tym tyle... Mógłby
już wrócić...
Izaya:
Brunet z uśmiechem na ustach i skocznym
krokiem, czyli jak niemal codzień, przemierzał drogę do kuchni. W międzyczasie
zadzwonił do kilku osób, w tym do Namie, nakazując jej kupienie truskawek.
- Zwariowałeś, Izaya? Mam
fatygować się trzy dzielnice, żeby przynieść ci koszyczek truskawek? A potem
jeszcze wracać? – Głos miała beznamiętny jak zawsze.
- To przynieś kilogram~! Ten
sam adres co ostatnio. Pospiesz się. Pa pa~! – Rozłączył się, nim zdążyła
zaprotestować. Zachichotał i zaczął krzątanie się po kuchni. Zaparzył sobie
wodę na kawę, przygotował ryż, garnek i wszystko na później. Jemu samemu na
razie nie chciało się jeść, więc w sumie teraz musiał już tylko ubrać się i
zalać fusy, gdy woda zagotuje się na wrzątek.
Chociaż kusiło go, by jeszcze przez jakiś
czas pozostać bez koszulki. Shizu-chan’owi najwidoczniej pomieszało się w
głowie na ten widok~! Patrzył na niego w taki sposób, jakby czegoś
oczekiwał~... Tak wnikliwie, a jednak z zażenowaniem~... Hahahaha, biedny,
głupiutki Shizu-chan~! Sądził, że naprawdę coś ich łączy~! Głupi
pierwotniak~... Tylko dlaczego Izaya czuł dreszcz na wspomnienie tego wzroku?
Nie... Nie mógł nic czuć. A nawet jeśli, to z pewnością obrzydzenie. W końcu
jego największy wróg dawał sobą teraz tak łatwo manipulować~! Był łatwowierny
jak dziecko~! Phi, tak, to z pewnością nie było żadne nienaturalne uczucie. W
końcu dla Orihary nadal był wrogiem, nieprawdaż~? To wszystko było grą, tylko jego
planem, no i miało na celu rozwścieczenie jego potworka, gdy ten już odzyska
wspomnienia. Nic w tym intymnego. A nawet jeśli, to przecież Shizuś był tylko
JEGO potworkiem, prawda~? Mógł pozwolić sobie na co tylko miał ochotę~! Byle
jego plan się spełnił. I byle nie polubił Shizusia~... Ale to było niemożliwe,
prawda~?
...Tylko jeśli było niemożliwe, to
dlaczego tak się tym martwił?
Brunet otrząsnął się z rozmyślań i poszedł
po swoje ciuchy, a następnie przebrał się i wszedł do kuchni. Z czajnika już
leciał gęsty strumień pary, więc zalał swoją kawę i zaczął przygotowywać ryż,
żeby zająć czymś ręce. Mógł też zająć się interesami, ale jakoś wyjątkowo nie
miał na to ochoty. Rozmyślał nad Shizusiem i niechybnym przybyciem Kasuki.
Shinra nie podał mu dokładniej, kiedy młodszy Heiwajima się u nich zjawi, a co
za tym idzie Izaya nie wiedział, ile ma czasu. Jednak wspominając wzrok Shizuo
dziś rano wiedział, że wszystko podąża w jak najlepszym kierunku i przy jeszcze
paru dawkach szczęścia poszłoby tak łatwo, że to wręcz niemożliwe. Zresztą, nie
mógł zignorować drobnej zmarszczki między brwiami Shizusia, która pojawiała się
za każdym razem, gdy się do niego zbliżał. Blondyn musiał mieć jakieś
wątpliwości. Był tego pewien. Ignorowanie tego mogłoby doprowadzić do fiasko na
całej linii, musiał więc rozgryźć swojego podopiecznego i przekonać go do
siebie bezwarunkowo. I miał na to nieokreślenie mało czasu.
Rozgryźć Shizuo i bezwarunkowo przekonać
go do siebie. Ha, ha. Śmieszne. Naprawdę... po prostu śmieszne. Niesamowite,
jak bardzo zmienił się Shizu-chan po stracie pamięci. Po głupim upadku z dachu,
który nie powinien mu nic zrobić. W końcu był silny... Gdzie podziała się jego
siła? Gdzie podział się potwór, którego znałem i nienawidziłem? Czy on jeszcze potrafi
się zdenerwować? Zapewne... Choć już nie na mnie, bo ma mnie za kogoś dla
siebie ważnego. Czy nie za dużo się zmieniło? Czy Shizu-chan zdoła odzyskać
pamięć, gdy cały mój plan zostanie zrealizowany? No tak, zapomniałbym. Choć czy
o tym da się zapomnieć? Jestem przecież bogiem. Jeśli czegoś chcę, muszę to
zrobić. Zmienię świat tak, by działał na moich zasadach, a potem osiągnę swój
cel. Co to dla mnie~? W końcu zawsze i tak wyjdzie na moje, nie mam się czym
martwić~!
Informator skończył w końcu gotowanie
ryżu, zdążył go odcedzić, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Oczywiście stała
tam niezadowolona Namie. Wręczyła mu tylko truskawki i odeszła bez słowa.
- Pa pa, Namie-san~! – Zawołał
i pomachał jej na pożegnanie.
Zwrócił swoje kroki do Shizusia, żeby
pochwalić mu się, że jego wymarzone śniadanie już niedługo będzie gotowe. Kiedy
tylko otworzył drzwi, jego oczom ukazał się najwidoczniej zdenerwowany i
głęboko zamyślony Heiwajima. Gniótł kołdrę, najwidoczniej zupełnie nieświadomie
i wcale nie zwracał uwagi na uchylające się drzwi.
Orihara podszedł kocim krokiem trochę
bliżej. Nagle blondyn zwrócił na niego wściekły wzrok.
Ach, zupełnie jak gdy byliśmy wrogami~! No
proszę~! Shizu-chan, czy coś się stało~?
- Shizu-chan, stało się coś? –
Zapytał z troską, udając, że niby odruchowo głaszcze go po głowie. Shizuo w
jednej chwili z wściekłego zmienił się w zdezorientowanego. Jeszcze chyba nie
do końca oprzytomniał. – Może zaparzę ci coś na uspokojenie~?
- Izaya? – Zmarszczył nos.
Ten ton... – Orihara zamarł. – Pamięta?
- Tak, Shizu-chan?
- Eee... Nie, tylko coś mi się
wydawało. – Mruknął blondyn, odwracając od niego wzrok. Widać było jak na
dłoni, że coś ukrywa. – Gorąco mi. – Zmienił temat.
- Pomóc ci się rozebrać~? –
Izaya w duchu odetchnął z ulgą, że jednak z Shizuo wszystko w porządku.
Znaczy... Coś ukrywał, ale z całą pewnością nie wróciła mu pamięć. O tym, nad
czym myślał, dowie się później.
- Nie... Chociaż, może
bluzkę... – Westchnął cicho Heiwajima.
- Jasne, Shizu-chan~! – Z
delikatnym uśmiechem odłożył truskawki na bok i zabrał się za ściąganie koszuli
ze swojego podopiecznego. Trochę się przy tym napracował, ale w końcu osiągnął
zamierzony efekt. – Coś jeszcze~?
- Papierosy... – Zdrową ręką
poszukał paczki leżącej dotąd na szafce nocnej. Wyjął jednego i wsadził sobie
do ust. – Podpal i otwórz okno, dobra? – Wciąż unikał kontaktu wzrokowego.
- Shizu-chan... – Mruknął z
dezaprobatą brunet. Złapał go za brodę i odwrócił jego głowę tak, by ten na
niego spojrzał. Po chwili, choć niechętnie, Shizuś zrobił, czego od niego
oczekiwano. – Po pierwsze: patrz na mnie, kiedy do mnie mówisz. – Informator
bez skrępowania patrzył w jego oczy, sprawiając wrażenie, że ma dość władzy, by
go pouczać. – Po drugie, wypadałoby powiedzieć „proszę”~! Inaczej się obrażę.
Dobra~? – Uśmiechnął się lekko.
- Dobra... Proszę, otworzysz
okno i podpalisz papierosa? – Zapytał, jednak uciekając gdzieś wzrokiem.
- No dobrze~... – Westchnął
informator, spełniając prośby blondyna. Był wyjątkowo ciepły dzień, jednak nie
uśmiechało mu się, że Shizuś leży tak rozebrany i może wiać na niego wiatr. To
na niemal 100% oznaczałoby kolejne przeziębienie... – Teraz idę zrobić ci
śniadanie. I zaparzę ci melisy~... Zawołaj mnie, jeśli będzie ci już zbyt
chłodno, dobrze?
- Mhm, jasne. – Blondyn
najwyraźniej znów odpłynął gdzieś myślami.
Shizuo:
Parę sekund później drzwi zatrzasnęły się
za brunetem, zostawiając go znów samego. Uczucie strachu i ciągłego
niebezpieczeństwa nieco osłabło. Nie wiedział dlaczego, ale tym razem od wejścia
Izayi zawładnęły nim złe przeczucia i zupełnie nie potrafił się im oprzeć.
„On ma jakieś złe zamiary!” „Uciekaj!” „Niech on się nie zbliża, nie pozwalaj mu na
to!” „On coś ukrywa!” - i tak w kółko. Przeczucia mimowolnie formułowały się w
zdania, a zdania tylko pogłębiały niepokój. Nie mógł się z tego otrząsnąć. Czuł
się jak pogrążony w transie. Przynajmniej teraz nie był pełen sprzecznych
odczuć. Był pełen złych przeczuć. Równie uciążliwe i również mieszało mu w głowie.
A co, jeśli nie byliśmy razem? A co, jeśli
jednak? Niby jakie mam na to potwierdzenie? Shinra chyba by mnie nie okłamał...
Chociaż skąd mogę wiedzieć?! Nic nie wiem o żadnym z nich! A co, jeśli każdy
mówi mi co innego? Co, jeśli nic nie jest prawdą??? Tu się coś nie zgadza...
Nie, zaraz, jedyne, co się nie zgadza, to te idiotyczne przeczucia... Niby
dlaczego ich słucham?! Ciągle mam wrażenie, że on coś ukrywa! Ale przecież... byliśmy...
parą... Nie? Chcę już odpocząć... Ale dlaczego nie mogę mu zaufać??? Od
początku mam wrażenie, że coś mi tu nie gra... Powinienem pójść spać. Nie, nie
jestem w stanie zasnąć. Ciągle o nim myślę... Co nas łączyło??? Jak niby mam sprawdzić
swoją pamięć?! Jak mam się upewnić, co jest prawdą??? Czy może jednak ktoś mnie
okłamał??? A jeśli, to kto i w jakiej kwestii? Zaraz... Powinienem im zaufać. W
końcu oni wiedzą lepiej, to jedynie z moim umysłem coś się stało. Z drugiej
strony... Oparcie się tym przeczuciom wcale nie jest takie łatwe...
Drzwi od pokoju się otworzyły i wszedł
Orihara, niosąc miseczkę z ryżem w truskawkowej polewie i jakiś kubek w drugiej dłoni. Heiwajima nie miał pojęcia, że aż tyle czasu upłynęło mu na
rozmyślaniach. Nie pamiętał nawet, kiedy spalił papierosa. Za bardzo się
zamyślił.
- Proszę, Shizu-chan~! –
Brunet postawił miseczkę na szafce nocnej, spychając przy okazji paczkę z
papierosami, ale tym się nie przejął. Podał mu kubek. Blondyn odebrał go
niepewnie. – Spokojnie Shizu-chan, dolałem trochę chłodnej, tak żeby to nie był
wrzątek~... Jest tylko mocno ciepła. – Uśmiechnął się.
Shizuo chwycił kubek obiema rękami i
poczuł gorący dreszcz na plecach. Starał się patrzyć wszędzie, byle nie na bruneta.
Uspokoić się... Ale nie mógł. Bał się. Nagle wszystko w nim zaczęło wydzierać
się, że powinien się bać. Zadrżał, mocniej zacisnął ręce i... kubek pękł, pozostawiając
płytkie rozcięcia na dłoniach i brzuchu, kawałki szkła wbite w skórę i herbatę
rozlaną na jego brzuchu i łóżku.
- Cholera... – Warknął,
oglądając wypływającą krew. O dziwo, wcale go nie bolało. To było nawet
bardziej jak łaskotki...
Brunet pochylił się powoli i złapał go za
jeden nadgarstek, wywołując nową falę gorącego strachu.
- Denerwujesz się, Shizu-chan?
– Izaya zmarszczył brwi, patrząc mu prosto w oczy z niezrozumieniem. – Boli?
- Nie... – Wypuścił powoli powietrze
nosem. Popatrzył na bladą dłoń, trzymającą jego własną i powoli również
pokrywającą się odrobiną czerwonej cieczy. Strach został jakby przytłumiony
przez nowe uczucie, którego nie potrafił nazwać. – Trzeba wzywać Shinrę, zgadza
się? - Zapytał niechętnie.
- Nie trzeba. – Izaya uśmiechnął
się kącikiem ust i niemal błyskawicznie pochylił. Blondyn bardziej poczuł niż
zobaczył dotyk ust na swojej skórze. Dopiero zorientował się, że tak
właściwie już wcale nie czuje strachu. Jedynie zażenowanie.
- Izaya... Skaleczysz się, jak
będziesz tak... – Poczuł coś nowego, a mianowicie język bruneta sunący po jego
torsie i zlizujący tym samym kropelki herbaty. – Przecież tu jest szkło,
Izaya... – Mruknął i zadrżał lekko, gdy Orihara językiem zahaczył lekko o jego
sutek. – Poranisz się... – Kontynuował, czując teraz wilgoć na swoim obojczyku
i szyi... – Nn...
Delikatne wargi spoczęły na jego własnych.
Nie napierały na niego, jednak miały w sobie coś takiego, że nawet nie próbował
protestować. Leżał nieruchomo, zamknął oczy i biernie przyjmował pieszczoty.
Coś mu to przypominało... Ciepły język rozchylił jego wargi, wślizgując się do
środka i delikatnie badając jego wnętrze. I nagle przypomniało mu się. Pamiętał
to. Było ciemno, niczego nie widział. Jego ciało zdawało się dziwnie ciężkie,
nie poruszał się. I wtedy te same usta spoczęły na jego własnych, całując go
tak samo, jak teraz. Był tego pewien bardziej, niż swojego imienia. Pamiętał to
doskonale.
Czyli, że Izaya już go całował,
prawdopodobnie kiedy był półprzytomny. Czyli... że naprawdę byli parą. I
wygląda na to, że każde jego słowo było prawdą. A wszystkie przeczucia się
myliły.
Jak mogłem o tym zapomnieć...?
Mam problem ze skomentowaniem tej notki... Może to dlatego, że tak bardzo mi się podoba i nie potrafię dobrać odpowiednich słów :3 Tak więc strasznie podobał mi się ten rozdział. Izaya, ty kłamco, jak możesz tak okłamywać biednego, Shizu-chana? T.T Czekam na kolejne~! Weny~! :D
OdpowiedzUsuń:O.. ok, trzy wdechy.. To było genialne~!! ach nie mogłam się już doczekać, ale naprawdę było warto:D
OdpowiedzUsuńpewnie na miejscu Shizusia też bym się tak na niego zapatrzyła;9 mrr..;P
i oczywiście jak to mam w zwyczaju muszę się podzielić moimi sprzecznościami;P no bo z jednaj strony chcę żeby Shizuś mu uległ, a z drugiej.. no moje biedactwo czemu oni się tak nad Tobą znęcają?!
ale notka cudna~! XD tylko się zastanawiam co zrobi Kasuka.. ok, nie wyprzedzam~!
ah właśnie, bardzo się cieszę, że "Zakazana miłość" będzie kontynuowana XD
a w sprawie niespodzianki - oczywiście, że okażę cierpliwość~! nie martw się;D już chyba nawet pisałam, że poczekam ile trzeba;D przede wszystkim jestem niesamowicie szczęśliwa~! i dziękuję Ci za to~! aha, nigdy nie mów, że coś jest za długie, im dłuższa tym lepiej, wiesz przecież, że uwielbiam czytać to co napiszecie~!!
życzę weny~! na pewno dasz radę z dalszą akcją;D
To jest BOSKIE!!! Wybacz, ale w moim stanie nie moge wycisnac z siebie nic wiecej, ale chce zebys wiedziala, ze mi sie bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńgdzie jest ciąg dalszy ????/
OdpowiedzUsuńja chce dalsze moje poczynania - czy na serio zakocham się w izusiu w tej mendzie , która teraz wykorzystuje mnie.
Ciekawe.
Super opowieść , i nie mogę sie doczekać dalszej historii
Na prawdę,wciągnęło mnie to opowiadanie.Czekam na ciąg dalszy! : D
OdpowiedzUsuń