Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Shizaya - Ring, mleko i karteczki

Kiasarin: Hej wam wszystkim :) No więc wiem miało być God's Game i będzie, ale w we wtorek~! Bo dzisiaj świętujemy~! Znaczy blog świętuje dokładnie 200 opublikowanych komentarzy i 10000 odwiedzin~! Wczoraj obie te magiczne liczby przekroczyła dark_doom~!
Więc z tej okazji jest mały one-shot... który tak po prawdzie nie ma nic wspólnego z czymkolwiek, a powstał jak z tego upału spać nie mogłam. Podobnie jak dwa inne -.-"" No ale Inu-chan stwierdziła że jest fajny no to dodam~! Ja byłam tam szczęśliwa jak kończyłam to pisać, ale i tak nie jestem pewna czy wam się spodoba... :) A korzystając z tego, że wstęp jest na serio już przydługi to przedłużę go jeszcze trochę: Strasznie dziękuję za to, że zagłosowaliście w tej małej ankiecie i strasznie się ciesze, że wam się logo podoba~! Bo tak na serio to nie byłam pewna czy jest dobrze z tym logo. Drugi raz w życiu w ogóle coś tego typu robiłam... i to jeszcze na jakimś darmowym programie ściągniętym z netu, który jak się dowiedziałam napisali studenci... ale jest dobrze :) Jeszcze raz dzięki, że odpowiedzieliście, a tych którzy tego nie zrobili jeszcze raz o to proszę, bo chcę poznać szczerą opinię na ten temat. A teraz nie przedłużając:

One-shot shizaya - Ring, mleko i karteczki

   Cały pokój tonął w półmroku. Mimo, iż był niewielki, oświetlała go tylko jedna, mała lampka. Shizuo niepewnie zaczął wodzić po pomieszczeniu wzrokiem.
   "Co się stało?","Gdzie ja do cholery jestem?!", "Co z moimi okularami i ogólnie całym strojem???", "Co to ma być?", "Czemu jestem ubrany tylko w jakieś biało-czerwone spodenki?"- Zastanawiał się, do czasu gdy jego myśli nie zalało o wiele ważniejsze pytanie, a mianowicie: "Co ta menda znowu wykombinowała?!", bo któż inny mógł tak urządzić Bestię z Ikebukuro jak nie jej największy wróg - Orihara Izaya. Niestety na żadne z pytań nie znał odpowiedzi. Postanowił więc rozejrzeć się po pokoju. Wieszak z ubraniami, lustro, krzesło, jakiś stolik, o, pocky- chwycił jednego - i to łóżko na którym się obudziłem, gdzie ja niby jestem? Gdzieś pod ziemią? W końcu nie widzę okien."
   Z braku innych zajęć chwycił za kolejne pocky. Na stole oprócz jego ulubionych słodyczy leżała też miedzy innymi buteleczka a przy niej karteczka "na wzmocnienie". Co byście zrobili w takiej chwili, jesteście zmęczeni, wręcz ledwo stoicie na nogach, a tu przed wami pojawia się taki magiczny napój, który może rozwiązać wszystkie wasze problemy, wypilibyście go? Shizuo nie musiał się tak zastanawiać, po prostu olał buteleczkę i skierował swój wzrok na stojący tuż koło niej kartonik mleka. Otworzył go i zachłannie się do niego przyssał. Nie minęło kilka minut a kartonik był pusty. Blondyn już go odstawił, ale wtedy do jego ręki przykleiła się inna karteczka. Tę również przeczytał, a nóż mogła to być podpowiedź jak się stad wydostać. W normalnym wypadku rozwaliłby ścianę, ale teraz nie miał pojęcia gdzie był. A co jeśli był pod ziemią i jeśli przez przypadek uderzyłby w jakąś belkę stropową, zwalając sobie przy okazji na głowę cały sufit? A może kto wie i następne piętra. Ale wracając do karteczki, ten mały skrawek samoprzylepnego, z jednej strony, papieru porządnie go wkurzył. "Wiedziałem, że nie posłuchasz pierwszej wiadomości Shizu-chan, a więc musiałem napisać drugą~! To było zwykle mleko i w drugiej buteleczce jest identyczne. Ach pewnie i tak mi nie uwierzysz, więc powąchaj i sam sprawdź, a i zanim w furii zgnieciesz te karteczkę chcę ci jeszcze powiedzieć napisać o jednym, masz pół godziny i postaraj się w tym czasie nie rozwalić tego pokoju, bo potem się nam jeszcze przyda~!"
   Shizuo zaklął siarczyście, gniotąc skrawek papieru. Następnie nieufnie podłożył pod nos buteleczkę. Pachniało jak mleko - wylał trochę na talerzyk - i wyglądało jak mleko. "Nie wierzę, że ufam Izayi" westchnął i wypił jej zawartość. Tak od razu lepiej - westchnął.
   Po paru minutach jednak już nie był taki pewien czy było mu faktycznie lepiej. Może jednak lepiej było się zatruć? W całym, ale to całym pokoju, na praktycznie każdej rzeczy, Izaya pozostawiał kartki. I tak gdy blondyn usiadł na krześle, a później z niego wstał, miał na zadku aż 3 takie samoprzylepne żółte kawałki papieru. Jedna mówiła o tym, że dzisiaj zabawi Oriharę, druga komentowała jego rzekomo zgrabny tyłek, a trzecia i na szczęście ostatnia smuciła się, że były barman ma słowa informatora w dupie (A gdzie miałyby być, jak położył kartki na krześle!!! - dop. Shizuo). Tak, nie ma to jak złośliwość Izayi w praktycznej karteczkowej formie. Teraz Shizuo mógł zabrać "złote docinki Izayi" ze sobą wszędzie gdzie chciał, lub nie chciał, one i tak przylepiały się do niego przy wykonywaniu każdej czynności, sprawiając, że wkurzał się na kleszcza nawet jeśli tego aktualnie nie było w pobliżu. Obejrzał się w lustrze licząc, że pozbył się już wszystkich karteczek, jednak pomylił się. Została jedna, na plecach, głosząca "kopnij mnie".
   Ciekawe czy to od tego zaczął? - Pomyślał blondyn i zaśmiał się cicho. Izaya często wykręcał mu takie staromodne kawały jak byli jeszcze w liceum. - Ach, stare, dobre czasy. - Westchnął, a gdy zrozumiał, że właśnie rozpamiętywał liceum i Izaye i połączył to ze słowami "dobre czasy" i się przy tym uśmiechał. Wykrzyknął na cały głos:
 - " IZAYA!!!"

######

   Brunet przechadzając się po jednym z korytarzy usłyszał swoje imię.
   Czyżby mój potworek mnie wzywał~? Która to już~? Ach no tak, za pięć minut walka, jak to dobrze, że mi przypomina, byłem pewien, że z chęcią zostanie atrakcją wieczoru~!
   W podskokach przybliżył się do jednego z napotkanych ludzi i rozkazał uśpić bestię oraz przetransportować ją na arenę. Sam udał się, by obstawić zakłady. W końcu to, że on wystawia zawodnika wcale nie znaczyło, że nie może na tym sporo zarobić. Chyba jako jedyny postawi na swojego potworka. Przecież nikt nie postawi na nieznanego zawodnika, gdy ma on rywalizować z kilkoma naprawdę dobrymi rywalami. Tylko on był tak pokręcony - według ludzi - a raczej genialny - według siebie.

######

- O rany, moja głowa. - Jęknął z boleścią blondyn, rozmasowując miejsce które, jak mu się wydawało, pulsowało najmocniej. Nie był pewien tego, co się stało. Ktoś otworzył drzwi do "jego" pokoju, krzyknął "Czas na walkę!" i go ogłuszył.
   Rozejrzał się. Nie był już w pokoju, teraz był w wielkiej, metalowej klatce. Po drugiej stronie ringu stał jakiś naładowany testosteronem i innymi sterydami facet, warczący niczym zwierzę. "I to o mnie ta pchła mówi potwór, tak?"
   Rozległ się gong ogłaszający początek walki. Jego przeciwnik rzucił się na niego w dzikim szale i zaatakował go z głośnym "GRRRR!!!", na które publika zaczęła krzyczeć i świętować, jakby conajmniej już wygrał pojedynek. Shizuo w tym momencie jednak się tym nie przejmował. Gdzieś tam po drugiej stronie mignęło mu znajome futerko.
- Izaya... - Rzucił tylko cicho i starał się zobaczyć, czy to na pewno on. W końcu jak chce się już kogoś bić metalowymi prętami z tej klatki, to powinno się mieć chociaż pewność, czy cel twojej agresji jest właściwy. Chciał sprawdzić, już widział, już prawie i nagle jakiś wredny wielki kolo w czerwonych gatkach z głośnym wrzaskiem zaszarżował prosto na niego. I jak on miał w tej sytuacji zobaczyć, czy to informator? Nijak. Toteż chwycił kolesia za wyciągniętą (chyba chciał wykonać cios) rękę i przerzucił przeciwnika nad sobą. - Sorry kolo, nic do ciebie nie mam, ale przeszkadzasz. - Westchnął. Po Izayi nie został nawet ślad, za to czerwono-gatkowiec chyba się na blondyna uparł, bo pociągnął go za nogę i sprowadził, jak to się mówi, do parteru. Shizuo wstał już nieźle wkurwiony i podciął kolesia. - Słuchaj, nie wiem co się dzieje, nie mam ochoty się bić, chcę dorwać tylko tego gnoja Izayę, ale ty mi naprawdę zaczynasz działać na nerwy...
- Oi biedna panienka się zdenerwowała, uważaj bo ci się makijaż rozmaże, co masz zamiar zrobić, walnąć mnie torebką, czy obezwładnić gazem pieprzowym? - Zapytał, chcąc poddenerwować blondyna. Przecież publika to kocha... Fakt, on nie miał najlepszych gadanek, ale na blondyna widać to podziałało. Teraz można było podziwiać piękną pulsującą żyłkę na skroni Shizuo. Chwilę później również niezwykłą sztuczkę magiczną, czyli zniknięcie boksera oraz pojawienie się dziury w metalowej klatce, a jeśli spojrzymy kawałek dalej, mamy owego boksera zmienionego w strusia (czyt. głową w piachu). I tak oto mamy pokaz magiczny Shizuo Heiwajimy.

######

   Izaya obserwował całe zajście ze specjalnej loży dla VIP'ów i "treserów" - którzy wystawiali zawodników. Niestety opuścił jakże fascynujący moment budzenia się Shizuo, gdyż musiał omówić to jak szybko i ile dostanie pieniędzy na konto. Zakłady były już zamknięte, a przed Shizuo jeszcze jedna walka, jeśli wygra... Izaya bedzie jedyną osobą w historii, która nie grając na giełdzie zarobiła taką sumę w jeden wieczór.
   Wypadałoby się jakoś ładnie odwdzięczyć Shizuśowi za pomoc, prawda~? - Mruknął do siebie i zaraz wyjął kolejną samoprzylepną karteczkę i zaczął na niej pisać.

 ######

   Kolejna walka nie była dla Shizuo żadnym problemem. Nie zdążył nawet się spocić, a jego przeciwnik leżał nieprzytomny parę metrów dalej. Otworzyły się jedne z drzwi... Jeśli można tak nazwać metalową klapę, która umożliwiała wyjście i wejście zawodnikom. Blondyn po prostu przez nią przeszedł nie zwracając uwagi na wiwatujący tłum, kolesia w sędziowskim wdzianku chcącego mu pogratulować, czy nawet jakąś dziewczynę mającą wręczyć mu kwiaty. W głowie kołowała mu tylko jedna myśl "Izaya, Izaya, Izaya, Izaya, Izaya, Izaya...". Spojrzał przelotnie na dygocącego człowieka pilnującego bramy i już chciał ruszyć na poszukiwania informatora, gdy zatrzymał go ten tchórzliwy facet.
-P...Proszę p..pana ma p...pan coś na sp..spodenkach.
   A ten co się tak zacina na tym "p"? - Pomyślał blondyn. - Jak ma problem niech idzie do logopedy.
   Jednak spojrzał na swoje, jak by nie było w tym momencie jedyne odzienie i zauważył małą, żółtą karteczkę, przyczepioną do owych spodenek.
- Kiedy on to... Zresztą nieważne. - Odkleił wiadomość i zaczął ją czytać, idąc korytarzem. Na szczęście nie było żadnych rozwidleń ani zakrętów bo inaczej... miał by by one dziurę w kształcie blondyna.
   "Hej Shizu-chan~! Gratulacje wygranej walki~! Pomyślałem, że powinienem ci się jakoś ładnie odwdzięczyć... Ups, kończy mi się miejsce, odwróć karteczkę na drugą stronę, dobrze~?" - Chcesz mi się odwdzięczyć to zdechnij. - Pomyślał, ale mimo wszystko odwrócił skrawek papieru i czytał dalej słowa Izayi. - "Dobra, teraz postaram się pisać maczkiem~! Niestety nie "zdechnę" jako twoja nagroda, masz do wyboru: 
- cysternę mleka
- roczny zapas pocky (przy założeniu, że zjadasz paczkę dziennie)
- papierosy... nie, tego ci nie dam tytoń może ci zaszkodzić"
   To niech mi lepiej odda moje ubranie. - Westchnął poraz kolejny.
"- nie oddam ci twojego uniformu... sądzę, że tak wyglądasz bardziej sexy XD"
   Co on... Skąd on wiedział... CO!!! - Oto myśli Shizuo w trakcie czytania tego - kompletna sieczka.
"- a no i oczywiście możesz zażyczyć sobie mnie do towarzystwa, choć pewnie nie skorzystasz :"C "
   Shizuo wszedł do swojego pokoju i w tym momencie wykrzyknął:
- Czemu, przecież to najlepsza opcja!!! Zażyczyć sobie Izayę do siebie! - Uśmiechnął się szeroko, dopowiadając w myślach: "I przywalić mu tak, żeby zdechł."
   Minęły ledwie trzy minuty, a usłyszał pukanie do drzwi. Zaklął, rzucając na ziemię rzeczy, które właśnie przeglądał. Na wieszaku niestety nie znalazł swoich ciuchów, a więc musiał dalej siedzieć w tych błyszczących spodenkach i szlafroku, a przecież nie będzie tak latał po tym budynku i może później mieście, szukając bruneta.

#####

   Brunet zapukał uśmiechnięty w drzwi pokoju w którym chwilowo rezydował Shizuo. Czekając, aż ten łaskawie otworzy drzwi stanął z rękoma za plecami (ukrywając w dłoniach drugą część prezentu) i zaczął się bujać, przerzucając swój ciężar to na palce, to na pięty swoich stóp.
   Shizuo gdy otworzył drzwi miał wkurzoną minę, jednak szybko zmieniła się ona na zdezorientowaną, gdy tylko zobaczył któż to go odwiedził.
- Hej Shizu-chan, życzyłeś sobie mnie to jestem~! Chociaż powinienem się jakoś zabezpieczyć na wypadek twojego wybuchu złości~! - Powiedział uśmiechnięty i przytulił się do blondyna, wbijając tym samym małą strzykawkę, ukrytą do tej pory w rękach za plecami, w bark blondyna.
- Izaya co ty... - Blondyn wyswobodził się z uścisku i zatoczył, lekko cofając do tyłu. - Co mi wstrzyknąłeś??? - Zapytał, patrząc na pustą już strzykawkę, którą w obecnej chwili Izaya trzymał już w dłoniach.
- Lekarstwo od Shinry~! - Powiedział uśmiechnięty, siadając na stole i zaczynając wesoło majtać nogami. - Zaraz powinno zacząć działać, nie bój się Shizu-chan~!
- Nie uwierzę, że to lekarstwo. - Zaczęło mu się kręcić w głowie, więc przytrzymał się stojącego nieopodal krzesła. - Co ty chcesz zrobić???
- Zadowolić cię Shizu-chan~! - Westchnął uśmiechając się i zeskakując ze stolika. - Chciałeś "Izayę do towarzystwa", a kogo to się zamawia "do towarzystwa"~? - Podszedł do blondyna. - O zobacz, zaczęło już działać~!- Pokazał palcem na wypukłość w spodenkach blondyna.
- Izaya... Ty chyba nie chcesz...? - Delikatnie się cofnął. - Nie żartuj, dobra?
- Wiesz, dałem ci do wyboru kilka opcji. - Przybliżył się i popchnął blondyna na łóżko. - Ale wybrałeś akurat tę. - Usiadł na nim okrakiem. - Wprawdzie wpisałem ją tylko dla zabawy i nie liczyłem, że ją wybierzesz, choćby dlatego, że usilnie cię na nią nakierowałem... Ale skoro tak, to nie mam nic przeciwko. - Zdjął swoją bluzę i rzucił ją na krzesło. - Mimo wszytko nie uważam, że jesteś odpychający, co więcej sądzę, że jesteś nawet przystojny~!

######

   To o to mu chodziło z tym jego rzekomo "zgrabnym tyłkiem" i "wyglądaniem sexi w tych spodenkach", że też nie na to nie wpadłem... Nie, na to nikt normalny by nie wpadł!!!... No ale ja do końca taki normalny też nie jestem...
- Izaya powiedz mi, czemu się nie denerwuję i raczej jestem szczęśliwy...? - Westchnął.
- Bo to co ci wstrzyknąłem miało zmniejszyć poziom wytwarzanej przez twój układ hormonalny adrenaliny i zamienić ją na dopaminę i oksytocynę, która działa podobnie do adrenaliny i fenyloetyloaminy, ale będziesz reagował spokojniej, co się bardzo przyda mojemu zadkowi, nie uważasz~?
- Dopamina, adrenalina, oksytcośtam i fenyle... Co to jest???
- Nie musisz się tym przejmować, nic złego ci się przecież nie stanie~! - Uśmiechnął się, całując blondyna w usta. Poczuł że Shizuo nie ma zamiaru się przyłączyć, mimo jego usilnych starań, więc się od niego oderwał. - Yare, yare Shizu-chan, współpracuj ze mną~! Przecież nic się nie stanie~! Ne, Shizu-chan, ja wiem, że ty wolisz chłopców, to co ci szkodzi raz się zabawić ze mną, zwłaszcza w nagrodę~!
- Nagrodę za co?
- Za wygraną~! Nie martw się i walki i to co za chwilę zrobisz to jednorazowe, chyba że będziesz chciał jeszcze kiedyś to powtórzyć~!
- A co mi tam, to tylko jedna noc. - Westchnął Shizuo i sam pocałował bruneta. Cokolwiek ten mu wstrzyknął, wydawało się działać. Był podniecony jak jeszcze nigdy, a do tego nie miał ochoty krzywdzić Izayi... To było do niego zupełnie niepodobne.

###### - Kilkadziesiąt minut później.

   Izaya leżał na blondynie. Zdążył już dojść do siebie po zajściach sprzed kilku minut.
- Ne, Shizu-chan, fajnie było~?
- Jakimś cudem świetnie. - Westchnął Shizuo nadal nie zdenerwowany, ale zaniepokojony kwestią PRZYJEMNOŚCI  sprawionej MU przez ORIHARĘ.
- A chciałbyś to kiedyś powtórzyć~? Ale szczerze~!
- Szczerze to niechętnie się przyznaję, ale tak. - Westchnął. To na serio nie było miłe.
- Jak zawsze mnie zaskakujesz~! Byłem pewien, że zaprzeczysz~! Ale skoro tak to... Ustalmy sobie jakiś sygnał, na przykład "mleko" i wtedy będę wiedział, czego chcesz~!
- A czemu akurat mleko? - Spytał zadziwiony blondyn, jednocześnie cicho się śmiejąc.
- Bo to łatwiej wpleść w rozmowę i wykrzykiwania na pół dzielnicy niż "Izaya chcę się z tobą pieprzyć", nie uważasz~? - W odpowiedzi usłyszał tylko śmiech blondyna. - No wiesz? - Fuknął.
- Nie, nie, - otarł łezkę śmiechu - może być to mleko. - I znowu zaczął się śmiać

###### - Następnego dnia w pracy Shizuo.

- IZAYA-KUN!!! - Wrzasnął blondyn i rzucił kolejnym znakiem. Informator tego uniknął. - Chcę moje mleko! - Westchnął, zapalając papierosa.
- Co Shizu-chan, na serio nie wytrzymasz bez niego trochę dłużej, ledwie wczoraj...
- Nie, ja chcę moje mleko, teraz, Izaya. - Przerwał mu blondyn z sadystycznym uśmiechem.
- A co ja krowa żeby dawać ci codziennie mleko~? Chociaż nie, ona je daje tylko w ciąży~! - Uśmiechnął się pobłażliwie.
- Kleszczu, dobrze wiesz o co chodzi, zaraz stracę cierpliwość! - Westchnął, wypuszczając obłoczek dymu z ust.
- Ale wiesz ile z tym zachodu~? Żebyś miał to swoje wymarzone mleko trzeba się sporo namęczyć~! - Westchnął teatralnie, rozkładając ręce.
- A nie łatwiej byłoby pójść do sklepu, albo baru mlecznego, co Shizuo-kun, nie musiałbyś się tak denerwować na Oriharę. - Tom wtrącił się w ich rozmowę.
- Oi zamknij się Tom-san, tu nie o to chodzi. - Fuknął zdenerwowany blondyn. Izaya w tym czasie wybuchnął śmiechem.
- No to do potem Shizu-chan, zobaczymy się na twoim wieczornym spacerku~! Jesteś nienasycony~! - Pomachał im i zaraz odbiegł, radośnie się śmiejąc. Ludzie widząc go w takim humorze odsuwali się, robiąc mu przejście. W końcu nikt nie chciał zginąć z powodu dobrego humoru informatora.
   Shizuo tylko westchnął.
- Mleka nigdy dosyć. - Powiedział do oddalającego się już kleszcza, a później zwrócił się do Tanaki: - To może jednak chodźmy do tego baru mlecznego, właśnie nabrałem ochoty na takie normalne mleko. - Westchnął, gasząc butem papierosa.
- A to wcześniej nie... - Zaczął zdziwiony dredowiec.
- Nie komentuj Tom-san. - Przerwał Tom'owi, ucinając tym samym całą rozmowę.


7 komentarzy:

  1. Naprawdę~?! XD Ojej, nawet nie wiesz jaką mi radość sprawiłaś:D nie sądziłam, że mam takie szczęście;D a ja się zastanawiałam, czemu mam taki dobry humor (czyżby szósty zmysł;D)
    a te dwa inne pojawią się na blogu? prooszę:D jestem strasznie ciekawa co tam spłodziłaś;D
    zajebisty shot:D to cudownie, że Inu udało się namówić Cię do opublikowania;D
    to mleko to mi się tak jakoś skojarzyło.. no sama wiesz:P a ten tekst na pół dzielnicy "Izaya chcę się z Tobą pieprzyć!" normalnie miażdży XD i biedny skołowany Tom;P hahaha.. coś pięknego~!
    pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Um... sądzę, że kiedyś je wstawię... o ile w międzyczasie nie stwierdzę że są do kitu i ich nie usunę. Ale Inu-chan i tak pewnie mnie od tego powstrzyma :)
      Cieszę się że ci się spodobało bo miałam spore obawy przed publikacją tego :)
      Dziękuję~!

      Usuń
  2. hahaha XD to było zajebiste XD A ostatnia scena była wręcz idealna! Zwłaszcza, że ja akurat piłam mleko... które teraz jest na biurku i podłodze... ale nieważne XD
    A biedny Tom, nie wiedział o co chodzi :D
    Ogólnie cały Shot był bardzo, bardzo fajny ^^
    Końcówka tutaj po prosru miażdzy XD
    No nic - nie wiem co więcej dodać :p
    Mam nadzieję, że Inu-chan namówi Cię na dodanie dwóch innych OneShotów ^^
    Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałabym coś, ale aktualnie jestem zajęta duszeniem się ze śmiechu..... XD ahahaha!
    Jakie miłe przywitanie, po powrocie z wakacji... *płacze ze śmiechu* SHIZUŚ BOKSER XD ahahha, bestia w klatce XD
    Jak ja uwielbiam waszego bloga... *ociera oczy* a ten oneshot (w sumie to nie wiem, czy to był oneshot czy kolejny odcinek wycieczek, btw. Wesołe miasteczko to jedno z najgenialniejszych opowiadań, jakie czytałam) o onsenie EPICKI. Dużo weny i lecę dalej ogarniać zaległości.
    Hankei
    PS. Nie sądziłam, że Izaya zrobi z siebie panienkę do towarzystwa.... XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oi tam, oi tam to tylko tak dla Shizusia XD
      A no i to jest zwykły one-shot... "wycieczki" które tak po prawdzie są serią "Jeden dzień z życia Shizuo i Izayi" mają zawsze w tytule tę przydługą nazwę serii. Wszystko inne jest one-shotem lub rozdziałem, ale wtedy miałoby numer :)

      Usuń
  4. Yay, uwielbiam boks z Shizu-chanem w roli głównej ;D i wszystko co później z (jak to określiła Hankei) jego panienką do towarzystwa ;P
    Te karteczki są niesamowite, aż się dziwię jak on je wszystkie zdążył powypisywać, umieścić w odpowiednie miejsca i jeszcze przewidzieć co powinno się na nich znaleźć :D
    no i oczywiście mleko :D
    Zgadzam się ze wszystkimi powyżej - to było zajebiste! XD
    PS: Wybacz, że zaczęłam od one-shotów, tak jakoś wyszło :D

    OdpowiedzUsuń