Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

środa, 14 sierpnia 2013

Shizaya: Przyjęcie

 No hej~! Ten one-shot został podzielony na pięć bardzo krótkich części żeby jakoś... podzielić wydarzenia (?) W sumie to nie wiem, nie pytajcie się, tak mi się chciało i tak napisałam >.<" ^^"  Więc mam nadzieję, że wam się jako tako spodoba i że przetrwacie jeszcze te kilka dni bez jakiejkolwiek notki któregokolwiek z opowiadań... Wiem że w wakacje miałyśmy się z inu-chan spiąć z tymi notkami i może nawet zrobić zapasy... ale co tu dużo mówić rozleniwiłyśmy się i to strasznie -.-"
Ano i jeszcze pod ostatnim one-shotem pojawiło się pytanie czy z tym kolesiem i ławką to na serio więc odpowiem tak: Facet był piany (bardzo porządnie piany) była sobota i był samotny... podesłałabym wam linka ale na serio nie mogę znaleźć dawno o tym słyszałam...
 No a teraz już nie marudzę :) Proszę oto ostatni przerywnik ( jak na razie) One-shot "przyjęcie"  Zapraszam ~! :)

CZĘŚĆ I - CUDOWNY PORANEK

- Oi Izaya, otwórz drzwi, ten cholerny dzwonek spać nie daje.
- Daj spokój Shizu-chan, sam powinieneś zaproponować mi, że wstaniesz, zabierzesz pocztę, spławisz listonosza i jeszcze przyniesiesz mi śniadanko do łóżka po takiej nocy. Wszystko mnie boli~... - westchnął, schodząc z łóżka i wciągając na tyłek bokserki.
- Tylko weź mi się ubierz w coś, nie dam jakiemuś listonoszowi zobaczyć widoku zarezerwowanego tylko dla mnie, nie myśl sobie. - warknął, wtulając głowę w poduszkę.
- Ale Shizuś, wiesz ile z tym roboty~? - jęknął. - Dobra... Ale ubieram twoją koszulę, nie mam pojęcia gdzie może być moja. - westchnął, biorąc z ziemi koszulę należącą do blondyna. Ruszył do drzwi, zapinając kolejne guziki. - Już, chwila!!! - wrzasnął do człowieka czekającego za drzwiami. Krzyknął tak głośno nie tylko dlatego, że ma naprawdę grube, wzmacniane drzwi, ale głównie po to, by zdenerwować Shizuo. W końcu skarżył się na hałas, prawda~?
     Dokończył zapinać koszulę i odnalazł na kanapie spodnie. Te również szybko wciągnął na siebie, podchodząc do drzwi.
- Tak~? - zapytał ze swoim czarującym uśmiechem, gdy tylko otworzył drzwi.
- Eeee... - Facet zagapił się na Izayę, jednak zaraz się opamiętał. - Proszę, jest do pana zaproszenie i nadawca kazał potwierdzić odbiór. - Podał mu listę.
- A tak, jasne, jasne~! - Wziął długopis i podpisał się. - Proszę~! - Wymienił listę na list.
- Izaya, spławiłeś już tego listonosza? Nie lubię go. - Do przedpokoju wyszedł Shizuo, ubrany jedynie w bokserki.
- Nie, jeszcze nie~... - westchnął, otwierając list i nawet nie patrząc na blondyna. Uśmiechnął się jednak wrednie. - I co~? Ty to możesz wszystkim naokoło pokazywać się prawie nagi, a mnie to każesz się ubierać żeby podejść do drzwi, tak~? To nie fair Shizuś, przecież nic by się nie stało~!
- ... - Shizuo w odpowiedzi warknął najpierw na listonosza, który z uwagą obserwował dwójkę kłócących się facetów... z czego jeden był w bokserkach. Oczywiście listonosz jak najszybciej się pożegnał i uciekł, nie chcąc narażać się na gniew zazdrosnego chłopaka bruneta. Nawet w samych bokserkach w serduszka Shizuo wyglądał strasznie.
- Słuchaj Izaya, nie podoba mi się, gdy ktoś dotyka moją własność, ale gdy ogląda coś co jest tylko moje też się wkurzam... Zwłaszcza jeśli jest to jakiś listonosz-gej.
- Gej? - zapytał, udając idiotę.
- Nie udawaj głupiego, wiem, że zaważyłeś!!!- wkurzył się i walnął ręką w ścianę. Lampa na suficie zachwiała się niebezpiecznie, a po chwili coś czarnego wypadło z jej klosza i spadło wprost na głowę Orihary.
- A więc to tu się podziała moja bluzka~! - Uśmiechnął się, choć nie było tego widać przez czarny materiał. - Jak ty żeś ją tam wczoraj wrzucił~? - zapytał zaciekawiony.
- Nieważne - uciął Shizuo. - Wiesz może, gdzie jest moja muszka? - zapytał, drapiąc się po karku.
- Sądząc po miejscu pobytu mojej bluzy... Poszukaj pod prysznicem. - westchnął i zaczął czytać zaproszenie które dostał.
     Liczył, że nie jest to zaproszenie na jakąś wystawną kolację, gdzie banda bufonów będzie chwalić się swoimi sukcesami i wyśmiewać się z innych. Nie żeby nie było to śmieszne, on w końcu kochał wszystkich ludzi, niezależnie od tego jak zepsuci byli. Ale po prostu nie chciało mu się tracić czasu na takie przyjęcia.
- Nie rozśmieszaj mnie. - fuknął jego partner, gdy usłyszał o prysznicu. - Poszukam w salonie. - westchnął.
- Shizu-chan~! Erika, Walker, Kadota i cała reszta zapraszają mnie na przyjęcie, o nich też jesteś zazdrosny~? - zapytał, chichocząc. - Bo wiesz zaproszenie jest dwuosobowe, to może zaproszę tego listonosza, co~? - droczył się z nim, idąc do łazienki. Przyda mu się prysznic, i to porządny, po tym co wyprawiali w nocy.
- Nawet się nie waż!!! - warknął. - Idę z tobą i zero gadania!!!
- Na serio~?
- Tak.
- Um... Sądziłem, że dłużej będę cię przekonywał żebyśmy poszli na tę imprezę jako para, ale skoro się zgadzasz~!
- Ty gnido... - wysyczał i podszedł do bruneta, to jest wszedł do łazienki. Chwycił go za swoją koszulę i podciągnął do góry. - Wrobiłeś mnie.
- Słowo się rzekło Shizu-chan~! Mam to wszystko na taśmie~!
- Na jakiej taśmie?
- Cały apartament jest na monitoringu, sypialnia też~! - zachichotał. - Więc mam taśmy z każdej naszej nocy, chcesz obejrzeć i powspominać stare czasy, co Shizu-chan~? O patrz, twoja muszka~! - Nadal dyndając nad ziemią wskazał na prysznic. - Miałem rację, wisi sobie na prysznicu~! Widzisz, nawet w żartach jestem genialny~! Świat sprawia, że jego bóg ma zawsze rację, nie uważasz~?
- Moja muszka! - krzyknął uradowany, puszczając Izayę. - A myślałem, że zgubiłem cię bezpowrotnie w tym wielkim domu.
- No bez przesady, Namie by ją prędzej czy później znalazła. - westchnął, rozmasowując obolały tyłek.
- I jak byś jej wytłumaczył jak się tu znalazła, co?
- Eee... Tak mi się wydaje, że nawet by nie pytała. - Wzruszył ramionami. - No więc Shizuś, skoro idziemy razem~!, to powinniśmy sobie jakoś dopasować kostiumy, nie uważasz~?
- Ale że niby jak... Izaya nie bawię się w jakieś pomysły, że mam dobierać krawat do twojej koszuli, nie jesteśmy w jakiejś durnej komedii romantycznej!
- Nawet o tym nie pomyślałem... Czemu ty masz fajniejsze pomysły ode mnie~! - naburmuszył się. - Wiesz, zaprosiła nas Erika razem z Walkerem, obchodzą rocznicę poznania się, a co za tym idzie zostania otaku, a tłumacząc tak, żeby nawet taki pierwotniak jak ty zrozumiał, to cosplay'owa zabawa~! Więc po prostu musimy się przebrać za jakieś postacie ze świata anime~!
- To nie mogę zostać w swoim stroju barmana?
- Nie, tak to ty chodzisz na co dzień, żaden cosplay~! - fuknął. - No więc poszukajmy jakichś przebrań~! - Chwycił blondyna za nadgarstek. - Najpierw trzeba zobaczyć jakie ona anime lubi i wtedy poszukać jakichś postaci za które się przebierzemy~! Yay, będzie fajnie, co ty na to Shizu-chan~? Tylko musimy się przebrać... i pospieszyć, bo to będzie dzisiaj~! No więc mam w komputerze listę obejrzanych przez nią anime, znajdziemy coś co też widzieliśmy... Albo może po prostu po wklepujemy tytuły i znajdziemy jakichś fajnych bohaterów, co~?
- Tak, w końcu ile tego może być, nie? - uśmiechnął się lekko blondyn.
- 569 tytułów w ciągu ostatnich 3 lat... Tylko trzeba jeszcze odjąć od tego yaoi... Chyba, że masz ochotę za kogoś takiego się przebrać~! Ja nie mam nic przeciwko~! - Uśmiechnął się nikczemnie, wyobrażając sobie piski Eriki na ich widok.
- Ale ja coś mam Izaya!!! - wrzasnął wkurzony. Już widział, jakie to ciekawe plotki o nich powstaną po tym jednym durnym przyjęciu. Już to, że idą razem to przesada.
- No, dlatego trzeba usunąć te tytuły... Więc zobaczmy, zostaje... 532... No dobra, jest trochę mniej, ne~?
- Wcale nie dobra!!! Tego jest nadal cholernie dużo pchło, jak ty masz zamiar znaleźć dwie pasujące postacie?!?
- Nie wiem, ale jak szybciej zaczniemy to szybciej skończymy, prawda~? - Uśmiechnął się do zdołowanego blondyna. Nie ma to jak zaszczepiać w ukochanym potworku radość z życia~!

CZĘŚĆ II  ŚNIADANKO

- Trzymaj, Shizu-chan~! - Podał blondynowi talerz z kanapkami, a sam wycofał się do blatu i chwycił kubek z kawą i oparł się o szafkę, powoli sącząc brązowy płyn.
- Dzięki. - Chwycił jedną z leżących na talerzu kromek. - A ty nie jesz?
- Już jadłem.
- Kłamiesz.
- Oi, daj spokój Shizu-chan, jadam śniadania co dwa dni~! Wiesz, że ich nie cierpię~!- westchnął, odstawiając na chwilę kubek.
- Bo co dwa dni do ciebie przychodzę i rano je w ciebie wmuszam. Chcesz, żebym przychodził codziennie? - zapytał z przekąsem i podszedł do bruneta. Oparł ręce na blacie po obu stronach jego ciała.
- Daj spokój~! - zaśmiał się. - Shzu-chan, jaka była umowa, tylko sex, prawda~?
- Nie żartuj, chcesz żebyśmy poszli jako para na ten bal, nie jadasz śniadań, ale jak cię trzymam na kolanach i karmię to jesz bez sprzeciwu, Izaya nie udawaj! - prawie krzyknął zezłoszczony, że brunet dalej go tak okłamuje.
- Bo to fajne~! - uśmiechnął się.
- Ale wiesz, skoro to "tylko sex", to możemy to zrobić jeszcze raz, nie sądzisz~? Skoro już tu jestem.
- I co zrobisz, zerżniesz mnie na stole~? - zapytał, rozbawiony. Był pewien, że blondyn żartuje. Jednak gdy poczuł jego usta na szyi miał już trochę mniej pewności. - Shizu-chan, mam pracę. - Nic, dalej go całował. - I mieliśmy iść na to przyjęcie, dzisiaj, a co jak nie będę mógł chodzić? - Shizuo zaczął schodzić z pocałunkami jeszcze niżej, coraz bardziej rozpinając materiał koszuli. - Shizu-chan, drzesz koszulę od brata~! - westchnął Orihara. Jeśli dwie wcześniejsze prowokacje się nie udały to jakoś specjalnie na tę nie liczył, choć była to jego ostatnia deska ratunku przed bolącym tyłkiem.
- Że co!?!? - zapytał, puszczając koszulę. - Gdzie??? - Zaczął oglądać biały materiał, ruszając Oriharą w tę i wewtę.
- To koszula jest dla ciebie ważniejsza niż ja, dzięki~... - fuknął, robiąc minkę nadąsanego dziecka.
- Zależy mi tylko na twoim tyłku, w końcu to "tylko sex". - powiedział z pretensją w głosie i zmrużył oczy. - Chyba, że chcesz czegoś więcej, bo raczej tak, prawda? - Zapytał. Widział, że Izaya trochę spuścił głowę i posmutniał.
- Więc zadbaj o mój szacowny tyłek i mnie nakarm tak jak zwykle. - fuknął, chcąc skończyć tę dziwną rozmowę.
- Wiedziałem. - westchnął uśmiechnięty i zmierzwił Izayi włosy. - Chodź tu. - Usiadł i poklepał się po udzie. Gdy Izaya usiadł, otulił go mocno ramionami. - Nie mów, że ci nie zależy, bo w końcu to się obróci przeciw tobie, rozumiesz~?
- Właśnie, Shizu-chan~! - krzyknął uradowany. - Już wiem za kogo mamy się przebrać~! Jesteś genialny~! - Cmoknął go w usta.
- ... - Shizuo popatrzył na niego zdziwiony. Nie rozumiał o co chodzi Izayi, ale skoro ma pomysł to dobrze. Uśmiechnął się. - A teraz powiedz aaa~! - zachichotał, podnosząc kanapkę do ust Izayi.
Brunet też zachichotał, ale posłusznie otworzył buzię.
- Aaa~! - Ugryzł kanapkę. - Nawet nie wyszły takie złe... Mogłem jednak dodać cyjanku~! - zachichotał.
- Nie przeginaj, dobra? - zastrzegł.
- Oi Shizuś, to tylko taki żarcik... Ale wiesz, że musimy skoczyć do sklepu po parę rzeczy do kostiumu~? I po mój kostium idziesz ty~! To będzie kara. - zastrzegł. Uśmiechnął się z wyższością, widząc zdziwione spojrzenie swojego kochanka.

CZĘŚĆ III PO KOSTIUMY~!

- Ale Izaya, naprawdę muszę? - jęknął prosząco, co było do niego niepodobne, ale co innego miał zrobić?
- Tak, to twoja kara, a teraz nie jęcz i marsz do sklepu, kup to o co poprosiłem~! A ja skoczę po krawat dla ciebie~! - zachichotał.
- Izaya, to nie fair, czemu to ja muszę po to iść?!?!?!
- Bo to ty chciałeś mnie wykorzystać drugi raz w ciągu niespełna 12 godzin, miejże trochę honoru i właź~! - Nadal chichotał. - To ja będę w tym chodził nie ty, więc to ja powinienem się zapierać.
- No ale zlituj się, nie wejdę do sklepu i nie poproszę o strój pokojówki. - westchnął.
- I damską bieliznę~! - dodał, pokładając się ze śmiechu. - Ale w nagrodę będziesz sobie mógł mnie tak pooglądać kiedy tylko będziesz miał ochotę~! - zachęcał.
- Czemu mam ci kupować damską bieliznę!!! - Był wkurzony i czerwony... niekoniczne ze zdenerwowania.
- Bo ta sukienka jest krótka~! I nie drzyj się tak, bo ludzie się na ciebie dziwnie gapią~! - Cały czas chichotał. Jednak widząc, że ta kłótnia do niczego go nie zaprowadzi postanowił zadziałać inaczej. - Wiesz, masz wybór, albo pójdziesz i grzecznie kupisz to co chciałem, albo idziemy do kosmetycznego i przez godzinę będziesz stwierdzał w której szmince mi najbardziej do twarzy~!
- C-co?!?!
- A kolejną chyba poświęcimy na dobieranie tuszu do rzęs, podkładu, różu na policzki i cieni pod oczy~! A no i potem trzeba będzie jeszcze wybrać jakieś ozdoby do włosów, to nam zajmie kolejne dwie godziny... A potem oczywiście trzeba będzie wszystko zmienić, bo wypatrzę taką jedną rzecz, którą będę chciał koniecznie, a ona nie będzie pasowała do reszty... I wiesz, wybieramy wszystko od początku~! To jak, gdzie wolisz pójść~? - Spojrzał na Shizuo, który właśnie otwierał drzwi do sklepu.
- Będę za pięć minut, spotkamy się w sklepie z krawatami, ale po te wszystkie kosmetyki idziesz sam. - Zmył się najszybciej jak się dało. Kupił tę nieszczęsną sukienkę. Przy kasie musiał się oczywiście wytłumaczyć, że kupuje to dla dziewczyny, no i nie obyło się bez rumieńców.
Przed sklepem zobaczył Izayę pokładającego się na ławce ze śmiechu.
- Wyglądałeś jak pomidor, Shizu-chan~! Chociaż to dobrze, przynajmniej wiem, że w czerwonym ci do twarzy~! Trzymaj krawat~!
- Ta, jasne. - sarknął. - Trzymaj przebranie, moja dziewczyno.
- Dziewczyno~? Czyli, że chcesz ze mną chodzić, Shizu-chan~! Uroczo~! - skwitował, zaglądając do torby. - Ale fajna~! - zaśmiał się, ubierając koronkową opaskę na włosy. - Jak wyglądam~?
- Jak baba, a teraz chodź i pospiesz się z tymi kosmetykami. - westchnął.
- A nie trzeba, chodźmy do domciu~! Coś tam pożyczę od Namie~! Nie obrazi się, jak nie będzie wiedziała~!
- To po co było tyle gadania o wybieraniu szminki???
- Żebyś zachował się jak facet i kupił mi strój pokojówki.
- Ty wredna gnido...
- Nie narzekaj, tak poza tym, skoro jesteśmy parą to... zapomniałeś o dwóch miesięcznicach i dziesięciu tygodnicach, tłumacz się, mój chłopaku. - Fuknął, zakładając ręce na piersi. - A no i powinieneś nieść zakupy swojej dziewczyny, a nie oddawać jej torbę z ciuchami. - Wystawił torbę przed siebie. - Bierz i idziemy, musimy poważnie pogadać o naszym związku, rusz się~! - krzyknął, udając wkurzoną nastolatkę.
Shizuo rozszerzył oczy w szoku, ale posłusznie zabrał od Izayi torbę i podreptał za nim.
- Chyba nie chcesz, żebym ci co tydzień jakiś prezent kupował co nie? - zażartował.
- Prezent nie, ale masz mnie gdzieś zabierać... I Shizu-chan, za te wszystkie zapomniane razy chcę coś extra~! - Uśmiechnął się złośliwie.
- A gdzie twoje obowiązki co?!? - podchwycił temat, licząc, że Izaya nie przewidział takiego obrotu sprawy. - Ty też nic nie robiłeś w te całe "tygodnice", więc to głównie twoja wina.
- Wypraszam sobie. - dalej to ciągnął mimo, że wyszli już z centrum handlowego. - Sprawdź kalendarz, co tydzień w ten dzień, zabawiałeś się mną w łóżku, pozwalałem ci wtedy na wszystko... znaczy się na więcej niż w pozostałe dwa dni. Co już nie pamiętasz? - udawał zdenerwowanego... W sumie wyglądało to na prawdziwą kłótnię, choć oczywiście Izaya wewnętrznie dostał już bezdechu ze śmiechu.
- Serio??? - zdziwił się, patrząc na Izayę. Tym razem nie grał, był autentycznie zdziwiony.
- Ta... - Izaya też przestał. Zrobiło mu się głupio, że wypaplał coś, o czym miał mu nigdy nie powiedzieć.

CZĘŚĆ IV PRZEBIERANKI

- Izaya, masz rację. - W progu sypialni stanął Shizuo z kalendarzem w rekach. - Nie wierzyłem, ale to prawda. - dalej się dziwił.
- No widzisz~! A teraz mi pomóż z tym gorsetem, sam go nie zawiążę~! - westchnął, coraz bardziej zaplątując się w tych wszystkich sznurkach.
- Już się przebierasz? Mieliśmy wychodzić za godzinę. - zdziwił się, patrząc na do połowy przebranego chłopaka.
- Godzinę to dziewczyny nakładają tapetę~! - westchnął. - Nie mam pojęcia ile mi zejdzie na ubranie tego, więc postanowiłem zrobić to już teraz~! To nie to co ty~! A teraz pomóż, zanim cały się zaplączę w ten sznurek. - fuknął.
- To w sumie nie byłoby takie złe. - Blondyn uśmiechnął się, fantazjując sobie o związanym brunecie.
- Co?!
- No. - Uśmiechnął się. - Izaya ubrany tak słodko, do tego bez bielizny, związany i czekający na mnie w łóżeczku.
- Mam bieliznę!!! - zdenerwował się. - Aż tak głupi, by wołać cię kiedy jej nie mam nie jestem, jeszcze nie zwariowałem~!
- Masz? - udawał zdziwienie. - To pokaż. - Szarpnął za spódnicę.
- Aaaaa!!!! - Izaya zapiszczał dziko, ciągnąc materiał w dół. - Co ty sobie wyobrażasz, opanuj się i poczekaj chociaż do wieczora~! - westchnął.
- Aha, chyli wieczorem będę mógł? - zapytał, pamiętając, że Izaya pozwalał mu na "zabawę" co dwa dni, a przecież robili to wczoraj.
- Znaczy się... A zresztą, mamy dzień dobroci dla zwierząt Shizu-chan, będziesz mógł dziś wieczorem~! - Uśmiechnął się. - Ale tylko jeśli mi pomożesz z tym gorsetem. - zastrzegł.
Shizuo podszedł do bruneta, usiadł za nim na łóżku i pomógł zawiązać ten dziwny kawałek materiału, który był... nie wiadomo po co. A przynajmniej Shizuo nie znał jego przeznaczenia, dopóki Izaya nie wstał i nie okręcił się dookoła stając przed nim.
- Jak wyglądam Shizu-chan~? - zapytał, przechylając się w stronę blondyna. Ten złapał go i usadził sobie na kolanach. - Shizuo... Mówiłem wieczorem, no weź~!
- Masz zbereźne myśli Izaya, ja tylko patrzę. - odpowiedział niewinnie.
- I to twoje patrzenie przeraża, masz wzrok jak wygłodniały wilk~! Ale możesz się zrehabilitować mówiąc mi, jak wyglądam~!
-  Świetnie, o dziwo, wyglądasz jak dziewczyna.
- Ale to przecież tylko sukienka, poczekaj na resztę~! - Wstał z Shizuo i pociągnął go za rękę, aby i blondyn wstał. - A teraz wynocha, przyszykuj się.

*60 minut później*

- Izaya wyłaź, musimy wychodzić, ile się można szykować??? - krzyczał Shizuo, z całych sił waląc w drzwi.
- Już, minutkę~! - odkrzyknął, wygładzając spódniczkę. Podszedł do drzwi i otworzył je, kłaniając się przy tym. - Witaj w domu, panie~! - Uśmiechnął się słodko i czekał na reakcję blondyna. Ta niestety nie nastąpiła zbyt szybko, ponieważ "pan" stał przed drzwiami do pokoju z rumieńcem na pół twarzy i nie wiedział co ma teraz zrobić. - Shizu-chan, ja czekam~! - Dopiero to go trochę otrzeźwiło.
- Hę... Na co?
- Shizu-chan, a co się mówi jak wita cię pokojówka otwierając ci drzwi do domu~? - zapytał z proszącą minką. - Przecież wiesz~! Nie daj się prosić~!
- W-wróciłem!? - powiedział niepewnie. Nie miał pojęcia czego oczekuje od niego Izaya.
- I widzisz, było tak ciężko~? - Uśmiechnął się, przytulając do nagiego torsu blondyna. ...Zaraz, zaraz, nagiego? - Shizu-chan, a gdzie ty masz resztę przebrania~?
- No właśnie miałem się ciebie pytać. - westchnął. - Dałeś mi tylko to, zapomniałeś o koszuli.
- No bo myślałem, że wiesz~! One wszystkie są takie same~! Miałeś ubrać swoją... Tylko żeby była taka... zwichrowana.
- Zwichrowana???
- No jak po ganianiu za mną przez pół miasta~!
- A to nie mogłeś powiedzieć wcześniej?
- A nie mogłeś się domyślić~! - zapytał z przekąsem. - Zaraz, zaraz, ja już wiem co ci chodzi po główce Shizu-chan~! Chcesz, żeby twoja pokojóweczka pomogła ci się ubrać, prawda~? Chociaż wiesz, chyba raczej bardziej odpowiadałoby ci, gdybym tę koszulę z ciebie zdejmował, co nie~?
- Jeszcze mam wszystko przed sobą. - uśmiechnął się. - W końcu obiecałeś mi zabawę wieczorem, prawda? Wtedy bardzo możliwe, że będę kazał ci ją zdjąć.

CZĘŚĆ 5 - COSPLAY'OWE PRZYJĘCIE

- Nie wierzę, że tak po prostu pojechałeś metrem w takim kostiumie!!!- awanturował się Shizuo wchodząc na salę.
- A co w tym złego~? - Wzruszył ramionami. - Najwyżej ludzie się pośmiali... I co niektórzy naoglądali~! Nawet nie wiedzieli, że to ja, więc o co chodzi Shizu-chan~!
- Mówiłem ci dziś rano, NIE CIERPIĘ jak ktoś bezczelnie gapi się na moją własność, zwłaszcza gdy masz na sobie coś takiego!!!
- Shizu-chan nie traktuj kobiet przedmiotowo. - pouczył go.
- Jakie Shizu-chan, przebrałeś się za pokojówkę, powinieneś mówić "panie"... - westchnął, nawet nie licząc, że odniesie to jakiś skutek.
- Ale jeśli nazywałbym "panem" i "panienką" każdego naokoło nie czułbyś się wyjątkowy~! - westchnął uśmiechnięty.
- Walker, Walker, patrz!!! - krzyczała zaaferowana Erika potrząsając chłopakiem w stroju Son Goku.
- No widzę, widzę ludzi, ale powiedz o co ci konkretnie chodzi!
- Tam, tam!!! - Pokazywała w stronę Shizuo. - Usui Takumi~! Chodź szybko, zobaczmy kto się tak fantastycznie przebrał... I kim jest ta śliczna dziewczyna w stroju Misaki, Walker patrz jaka podobna~! - Dalej machała biednym chłopakiem.
- Dobrze, dobrze, Shinra i Celty już do nich podeszli, też chodźmy, tylko się trochę uspokój~!
- Masz rację~! Chodźmy~! Kadota, Togusa wy też~! - Chwyciła skołowanych przyjaciół rozmawiających kawałek dalej i pociągnęła wszystkich w stronę osobliwej parki.
- Nie wierzę!!! - wrzasnęła, podchodząc bliżej. - Shizuo-san to ty? Przecież nie potwierdziłeś zaproszenia. - zastanawiała się, oglądając bardzo realistyczny kostium.
- Przyszedł ze mną~! - pokojówka wtrąciła się do dyskusji.
- Izaya!!!! - wrzasnęli zszokowani znajomi.
- Wow, ćwiczyliście to~? - Zaklaskał z podziwem, widząc ich synchronizację. - Jasne że ja, a kogo się spodziewaliście~?
- Kogokolwiek, ale nie ciebie. - westchnął Kadota.
- No wiesz co Dotachin, ranisz mnie~! - udał smutek, ale zaraz się rozpromienił.
- Kadota, nie żaden Dotachin. - westchnął chłopak.
- A chwilowo - wtrącił się Walker - Elfman z Fairy Tail.
- O, o, o, to ja czekam na jakąś sentencję~! - krzyknął ucieszony, spoglądając na Dotachin'a.
- Izaya daj spokój, nie będę się tak wydurniał. - westchnął.
- Dotachin proszę, chociaż raz. - Zrobił proszące psie oczka, które w połączeniu z jego strojem osiągały naprawdę imponujące rezultaty. Shizuo cały się napiął. Wkurzał się, w jego mniemaniu Izaya był jego własnością, nie wolno mu wyglądać tak kusząco dla kogokolwiek innego!!!
- Kadota, nie Dotachin, Kadota. - powiedział znowu. W sumie mógłby ulec słodkości Izayi, ale widząc minę Shizuo... nie pożyłby długo.
- No weź. - żachnął się. - A już liczyłem na coś w stylu "Mężczyzna nawet w dziewczęcym przebraniu wygląda męsko.", co by mi trochę podniosło samoocenę, albo "Mężczyzna całujący mężczyznę to nie mężczyzna." a ty nic, smutno mi. - Zrobił smutną minkę. - Shizu-chan przytul~! - Chwycił ręce blondyna i oplótł je sobie w talii, dodatkowo szarpnął go za krawat sprawiając, że wyglądali razem jak typowa para. Choć prawdopodobnie nikt i tak im w to nie uwierzy. Niemniej jednak pamiątkowa fotka którą w tym właśnie momencie strzeliła im Erika wyszła wspaniale.

*kilka godzin później*

Zabawa rozkręciła się już na dobre i nie zapowiadało się, by szybko miała się skończyć. Shizuo był tym faktem trochę niepocieszony, bądź co bądź był już wieczór, a miał wracać przez miasto, w nocy, z Izayą tak kusząco przebranym. Poza tym brunet obiecał mu wspólną noc, a jak tak dalej pójdzie to spędzą ją na sali w towarzystwie wszystkich.
Jako że wszyscy byli już trochę podpici, nikogo nie zdziwiło, że Shizuo podszedł do swojej pokojówki od tyłu i zaczął się do niego/niej przytulać.
Izaya akurat rozmawiał z Eriką i Kadotą, gdy podszedł do nich Shizu-chan i zaczął go tak chamsko obłapiać. Erika oczywiście pisnęła, szczęśliwa. A Dotachin... Dotachin odważył się wreszcie zadać pytanie, które nurtowało go od przyjścia tej osobliwej parki.
- Izaya, czemu przyszliście razem na to przyjęcie? - spytał, wpatrując się w skupieniem w bruneta. Miał pewne problemy z koncentracją i było mu strasznie wesoło, ale dał radę.
- Bo mam listonosza geja~! - odparł Izaya, z uśmiechem przytulając się do Shizuo. - Prawda, kochanie~?


KONIEC ^^

6 komentarzy:

  1. Waaah~! Pierwsza~!
    Powiem tyle, listonosz-gej mnie powalił. Nie mogłam się przez to pozbierać :D Dodatkowo Izaya w stroju pokojówki... Śmiałam się przez dobre 5 minut i nie mogłam przestać :D Pomysł o tym cosplayowym przyjęciu był naprawdę świetny. Sama chciałabym takie mieć *-* Teraz pozostaje mi jedynie czekanie na kolejną notkę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha.. zgadzam się z Destiny, listonosz-gej wymiata XD całe szczęście, że ten u mnie jest normalny.. chociaż nie, byłoby zabawnie~!;P
    muszka pod prysznicem? jak? ..dobra, nie pytam;D
    wow, chciałabym spotkać takiego Izusia na ulicy:9
    dopóki będą te zapychacze nie będę marudzić, że nie ma rozdziałów;D (choć szczerze przyznam, że ciekawią mnie dalsze rozwinięcia)
    ach, czekam na więcej~!
    ps:wybacz chaotyczność tego komentarza, jeszcze się nie ogarnęłam po przeczytaniu;D było na serio zajebiste~! XD
    pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  3. Yay, no niby ja mam panią listonosz, ale muszę przyznać, że jest dziwna :P
    Izaya-pokojówka był naprawdę słodki :D i te ubrania porozrzucane po calutkim mieszkaniu, musiało się dziać ;D
    Z tym kalendarzem też było świetne :D No kto by pomyślał, że Izaya będzie Shizu-chanowi takie prezenty robił XD
    A wracając do tego z Hong Kongu - podziwiam go :P Być samotnym i od razu, dawaj, na ławkę i jedziemy ;P Cieszę się, że nie mam aż TAKICH przygód, żeby to zobaczyć (na żywo) :P Może to dobrze, że nie podeślesz nam linka? ;D Trauma do końca życia, nie usiadłabym na ławce ;P ,a raczej nie mogłabym spojrzeć jak ktoś na nią siada XD
    Życzę weny i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Bo mam listonosza geja~!'' - laptop mi spadł z kolan podczas czytania tego. Hahahah, leżę xD Rozjebał mnie ten listonosz gej, którego WSZYSTKO jest winą. Ależ oczywiście, że to przez niego Izaya się za Misaki przebrał, no przecież xD
    Pokojówka Izaya? A czemuż ona nie obsługuje swojego ,,pana'', hę? xD Swoją drogą, naprawdę dobry pomysł z Usui i Misaki, jakby nie patrzeć... podobni dosyć. Wow, ja bym na to nie wpadła xD Plus za niego ^^
    Tekst o szmince, cieniu itd. - niby idealne określenie dziewczyn przed imprezą, ale ja jakoś... nie mam takich problemów xD
    ,,Izaya ubrany tak słodko, do tego bez bielizny, związany i czekający na mnie w łóżeczku.'' - SHizu-chan, nie sądziłam, że jesteś takim zboczeńcem xD Piąteczka xD
    A co ich ubrań... widzę, że się działo w nocy xD Nie ma to, jak mieć bluzkę w lampie. Wtf Shizuś? Widać, że korzystali ze wszystkich pomieszczeń xD
    Ogólnie baaardzo mi się podobają te one shoty - są zabawne, lekkie, pomysłowe i ciekawe.
    Pozdraawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Izaya+Shizuo+Misaki i Usui z Kaichou wa Maid-sama= zajebi**y one shocik :D A ostatnia wypowiedź Izayi rozwaliła mnie :D hehe

    OdpowiedzUsuń
  6. "Bo mam listonosza geja~!" Rozwaliło system :D
    HAHAHA nie moge się przestać śmiać :D
    ZajeFajne ~^^

    OdpowiedzUsuń