Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

wtorek, 8 marca 2016

"Teach me, sensei!" - Zajęcia dodatkowe


Yo. 
Cóż trochę spóźnione, ale przyjmijcie moje życzenia z okazji dnia kobiet X3 Nie wiem co mam wam napisać >.> Może tylko tyle, że ludzie w maturalnej są straszni... odliczają dni do matury! (Strsne! Q.Q) kiedy ty chcesz tylko spać, jeść i cieszyć się życiem~
A no przypominam standardowo, że można nakarmić psiaki klikając w button po prawej -> 
Enjoy~


Hejooo~~
Taaak, wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet~~ Zwłaszcza dla tych, którzy jak ja nie dostali nawet życzeń w szkole. X'3 Szczeniak taki niekochany.
Etto... Co do Wampirka, pryznaję się (bez bicia!) że po prostu część rp nie została skopiowana, aktualnie tylko ja je mam i tylko na komputerze... Gdzie ekran ogląda cała moja rodzina, więc ciągle nie skopiowałam i nie zbetowałam. ><"" Gomennasai! Postaram się, ale na razie mamy 2 miesiące przedmaturalne i boję się tych pożeraczy czasu. Jedziemy na zapasiku, co widać. >.>""
Jeszcze raz przepraszam! A teraz...
Enjoy~







     Izaya siedział na ławce, machając nogami. Naprawdę się nudził. Była już godzina po lekcjach, a nadal musiał tkwić w szkole. Klikał na telefonie odpisując internetowym znajomym na chacie, jednocześnie czekając na dzwonek, który miał zadzwonić już za chwilę. Westchnął, pożegnał się ze znajomymi i dokładnie w chwili w której na ekranie jego komórki pojawił się komunikat "Kanra-chan wylogowany" zadzwonił dzwonek. Izaya więc szybko zatrzasnął klapkę telefonu i zgarniając po drodze torbę stanął przy drzwiach klasy. Usłyszał jeszcze tak dobrze znany mu krzyk nauczyciela, który informował pakujących się w pośpiechu uczniów, że mają zrobić stronę 45 z ćwiczeń. Uśmiechnął się i czekał. Z klasy wybiegło kilkoro pierwszych uczniów, później wybiegła ich spora chmara, a niedobitki wracały grupami wesoło rozprawiając o swoich sprawach. Brunet uśmiechnął się wesoło i pomachał blondwłosemu sensei'owi, który z westchnieniem pocierał skronie.
- Yo Shizu-chan~!
- ...Dobry. - mruknął Shizuo, spoglądając na Izayę. Zastanawiał się przy tym, czy wgniecenie sobie skroni palcem pomoże, czy jedynie zakończy jego męki. - Zamknij drzwi. - mruknął, machając dłonią w ich stronę. Rzucił do niego klucz. - I zaklucz. - dodał. Bez tego nie mógł zacząć zajęć dodatkowych specjalnie dla Izayi. A to były chyba jedyne zajęcia, w ciągu których jego uczeń faktycznie tak szybko stawał się lepszy... Cóż, był dumny. A przy tym bardziej, niż zadowolony. Pokazał brunetowi by podszedł, siadając na swym zwykłym miejscu, które sam sobie na początku wyznaczył - jego biurku.
- Okej~! - Izaya spojrzał na klucz wesoło obracając go w palcach i podrzucając ponownie podszedł do drzwi. Sprawnie je zakluczył. - Rozumiem, że zaczynamy od razu? - Uśmiechnął się wdrapując się na biurko. - Masz dla mnie jakaś nową teorię Shizzy? - zapytał wwiercając w niego zaciekawione spojrzenie.
- Teorię... - Nauczyciel uśmiechnął się pod nosem. Nie tak, jak nauczyciel normalnie uśmiechnąłby się do ucznia. Ale to Izaya, to co innego... - Najlepiej się uczy przez praktykę, teoria w trakcie. - przypomniał swoją zasadę i nachylił się trochę, by go pocałować. Na tyle długo, by nie było to zwykłe cmoknięcie, na tyle krótko, żeby nie było to do niczego wstępem. Można powiedzieć, że sprawdzał jak jest przygotowany... Choć tak naprawdę potrzebował oderwać się od poprzedniej lekcji. Nieco rozluźnił mięśnie ramion. - Anatomię przerabialiśmy na początku, to tyle teorii... - mruknął, wciąż dość blisko jego twarzy, oglądając go w zamyśleniu. - Co z tobą dziś przerobić... - wymruczał, głośno się zastanawiając.
     Izaya zachichotał wesoło zakrywając usta ręką.
- A najciekawsze jest to, że o anatomii mówi mi nauczyciel od japońskiego. Masz coś na swoje wyjaśnienie? - zapytał delikatnie rozszerzając nogi i uśmiechając się zachęcająco. - Wracając jednak... Co dziś przerobimy?
- Na wyjaśnienie... Zawsze chciałem uczyć biologii? - Uniósł brew z uśmiechem pewnym tego, że go nie przekonał. Zerknął wstępnie na zegarek. Mieli sporo czasu, więc... - Zaczniemy jak zwykle od powtórki z pocałunków. - zadecydował, zwracając wzrok na niego. To było coś jak rozgrzewka... Od tych zwykłych do tych, przez które powinien mieć ciaśniej w spodniach... - Twoim dzisiejszym zadaniem jest mnie podniecić... Ale nie dotykając pewnego strategicznego miejsca. - dodał zawczasu. - Za łatwo by ci było. Masz na to ćwiczenie całą lekcję po powtórce. - mruknął, nachylając się znów do jego ust.
- Przejdzie - Kiwnął głową. Shizuo zawsze miał głupią wymówkę, niestety te głupie wymówki z reguły satysfakcjonowały Izayę. - Powtórka mi pasuje, ale wolałbym, żebyś mi najpierw pokazał, a nie tylko kazał coś zrobić. Nie jestem fanem uczenia się na błędach, przecież wiesz~... - mruknął kusząco, niby to przypadkiem odsłaniając nieco więcej szyi i ramienia. Specjalnie wybrał wyjątkowo duży t-shirt zanim tu przyszedł.
- Powtórkę powinien przerabiać uczeń... - mruknął, jakby się namyślał. Dłoń ułożył na jego biodrze, mimo wszystko muskając ustami jego usta. - Ale dam ci fory... - stwierdził, nim na dobre rozpoczął powolne pocałunki, stopniowo przechodzące w coraz namiętniejsze. Dawał mu tylko krótkie chwile na oddech, by w końcu oderwać się na dobre. Przekrzywił głowę, składając już delikatne pocałunki na jego szyi, schodząc sukcesywnie na jasne, odsłonięte ramię. Dłoń na jego koszulce powędrowała pod nią, ale została na biodrze, by wodzić palcami po wyczuwalnej pod skórą kości biodrowej. Przygryzł lekko jego szyję, zawracając w górę, by zaraz cmoknąć go pod uchem, a na zakończenie musnąć jego płatek zębami. - Coś takiego. - mruknął wprost do jego ucha, nim odsunął się z lekkim uśmiechem.
- I mam zrobić to co ty Shizu-chan? - zapytał rozbawiony. - Bo wiesz~... Jeśli sensei woli być na dole wystarczyło mi powiedzieć~! - zapewnił go nad wyraz poważnie i przysunął się nieco bliżej. Korzystając z okazji zaczął zdejmować z Shizuo koszulę... Cóż, zawsze wolał go bez niej.
- Nie to co ja... Ale efekt ma być podobny. - poprawił go, niezadowolony z sugestii, że on miałby kiedykolwiek być na dole. Nie pozwoliłby na to... Nie kręciło go coś takiego. Dał się rozbierać z koszuli, spoglądając na niego. Brunet wyglądał dość poważnie jak na swoją zwykłą wesołość. Ciekawe, co kombinował?
     Izaya wpadł na pewien zabawny pomysł. Nie niszcząc swojej poważnej maski choćby cieniem uśmiechu popatrzył na obnażony już tors blondyna po czym... najzwyczajniej w świecie się do niego przytulił.
- Dasz mi spokój, jeśli powiem, że miałem ciężki dzień? - zapytał starając się, by jego głos zabrzmiał żałośnie.
     Blondyn uniósł lekko brwi, czując zwyczajnie ciepło jego ciała. Takie... pozbawione podtekstów? Po prostu przytulenie. Nie czuł tego dłuższy czas, więc było to dosyć dziwne.
- Jak miałeś ciężki dzień, to po co przyszedłeś na lekcję? Posiedzieć? - zapytał, nie rozumiejąc, o czym on właściwie mówi. Z pewnością czekał całe okienko, by tu przyjść, wiedział, na czym ich lekcje polegają... Czego go uczył... Jak chciał spokoju wystarczyło powiedzieć, że dziś go nie będzie. Przecież nie wkurzałby się na niego...
- Ne~... Shizu-chan się nie nabrał! - Izaya zrobił naprawdę zasmuconą i jednocześnie zbulwersowaną minkę. Cóż... liczył na nieco inny obrót sytuacji. Mimo to postanowił i to jakoś wykorzystać. Otarł się kilka razy o swojego nauczyciela, przy każdym ruchu coraz bardziej przysuwając się do krawędzi ławki, by w końcu zsunąć się na kolana, a później uda blondyna. Przyparł senseia do oparcia fotela. Uśmiechnął się wrednie zaczynając go całować. Shizuo był w takich momentach naprawdę uroczo nieogarnięty. Izaya postanowił się jeszcze trochę poocierać jednocześnie coraz mocniej starając się podrażnić jego sutki.
     Orientując się, co się dzieje, Shizuo warknął pod nosem i wsunął dłoń w jego włosy, jednocześnie rozsuwając jego usta, by wedrzeć się do środka. Zrobił to już w pierwszym odruchu, z jednej strony zirytowany jego nagłym atakiem, z drugiej nie mogąc zapobiec temu, że już się napalał. Złapał już za jego tyłek, zaczynając niedelikatnie go ściskać, kiedy zorientował się odnośnie czegoś. Odsunął się od jego ust, rozluźniając dłoń.
- Cholerny oszust... Miałeś to zrobić bez dotykania strategicznych punktów. - warknął, odsuwając od siebie jego dłonie. Nic nie mógł poradzić, że i tam był bardzo czuły, a Izaya akurat postanowił to wykorzystać... I z tego wszystkiego nawet mu nie zakazał.
- Nieprawda. - Pokręcił głową - Nie oszukiwałem, powiedziałeś dokładnie "tego strategicznego miejsca", a więc to całkiem oczywiste, że miałeś na myśli to~... - Uśmiechnął się wesoło, klepiąc go po wybrzuszeniu. Spodnie były w tym miejscu nieco cieplejsze, co uznał za dobry znak. - Nie dotknąłem go~... Skupiłem się na nieco innych rejonach, które jak widać też są wrażliwe~! Ale to miała być tylko powtórka! Więc pokaż mi co dziś mamy nowego. - zaproponował wesoło. Nie lubił gdy blondyn na niego patrzył karcącym wzrokiem. Wtedy bardzo przypominał mu senseia, a jakkolwiek mocno Izayi podobał się "związek" z nauczycielem, tak też bardzo nie lubił kontroli nad sobą.
- Kombinator. - mruknął, nachylając się za to i gryząc lekko jego szyję, tak by nie zostawić żadnych trwałych śladów. Wsunął znów palce w jego włosy, odchylając jego szyję. - Po czym to niby była powtórka...? - mruknął, naciskając zaraz lekko zębami na jego jabłko adama i przesuwając po nim czubkiem języka. Dobrze wiedział, że to dla niego wrażliwe miejsce. Pozwolił mu jednak zaraz opuścić głowę, by mógł na niego spojrzeć spod półprzymkniętych powiek. Pozwolił sobie na lekki uśmieszek. - Dziś mieliśmy przerobić kuszenie mnie... Ale pewnie nie potrafiłbyś sam nic wymyślić, co? - rzucił wyzywająco.
- Raczej nie~! - Uśmiechnął się wesoło, wzruszając ramionami. - Przez te wszystkie lekcje przyzwyczaiłeś mnie, że wystarczy zdjąć spodnie i ładnie się wypiąć, a to zawsze zadziała~... - mruknął układając się wygodniej z powrotem na biurku i uśmiechnął się kusząco, Cóż... Raczej nie miał innego planu. - Tak mi się wydaje, że "kuszenie" to wyjątkowo ważny dział co nie? Będzie się liczył przy zaliczeniu, prawda? - zapytał uśmiechając się głupio z dwuznaczności.
- Nawet bardzo. - potwierdził, też uśmiechając się nieco szerzej na to jego stwierdzenie. Na szczęście jego podniecenie trochę opadło, za to na nieszczęście nakręcały go nieco jego własne wyobrażenia. Oparł przedramię na podłokietniku, przechylając się tak, by widzieć go lepiej. Chyba powinien nauczyć go tak ważnej rzeczy już dawno... Teraz może to nie był najlepszy czas, nie mógł go nawet sam ustawić... - Spróbuj ułożyć się tak, żeby się przeciągnąć... Albo odsłonić kawałek ciała... Albo... Mm. - mruknął pod nosem, nic już nie dodając. Wyobrażał go sobie, ale jak go nauczyć robić tak w rzeczywistości...? Dobry nauczyciel powinien znaleźć dobrą metodę.
     Izaya lekko zdziwiony wykonał polecenie. Cóż... Przeciągać się można było w zasadniczo każdej pozycji a wyciągnięcie rąk, żeby lekko podwinąć koszulkę też nie należało do najtrudniejszych.
- I co Shizzy? Cieszysz się, że ubrałem spodnie które prawie ze mnie spadają?- Zapytał spoglądając w dół i odnotował, że widać jego ciemnoniebieskie bokserki w białe groszki. Ciekawe skąd on je miał...?
- Cieszę. - Skinął powoli głową, jednak jego myśli krążyły wokół czegoś innego. Wstał i ustawiając go złapał go za nadgarstek, i uniósł lekko jego nogę, spoglądając mu w oczy z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Gdy już ułożył jego kolano na blacie biurka sięgnął i rozpiął guzik od jego spodni. Jego dłoń ułożył na brzegu spodni na biodrze. - Tak też możesz zrobić... - mruknął, uśmiechając się na powrót. Całkiem ładnie go ustawił. Ta zaskoczona mina też nie była zła... - Lubię oglądać twoje biodra... Dotykając wewnętrznej strony ud też możesz mnie nakręcić... Albo nawet miną. - mruknął, odsuwając biodra od jego tyłka, gdy przez przypadek się o niego otarł. Odsunął się jeszcze trochę. - Próbuj dalej. - zachęcił go.
     Brunet był lekko zaskoczony takim obrotem sprawy. Spodziewał się o wiele bardziej konkretnych instrukcji i no cóż... Czegoś bardziej... Z pazurem? Mimo to, jeśli Shizuo się to podobało nie miał nic przeciwko. Zabawnie było patrzeć jak blondyn patrzy na niego. Rozsunął delikatnie swoje nogi i ustawiwszy obie na biurku w czymś co wyglądało jak nieco luźniejsza wersja i mniej poplątana wersja siedzenia po turecku i zaczął delikatnie gładzić się ręką po udzie. Cóż... wiele mu to na razie nie dawało. Spojrzał więc na blondyna oczekując czegoś więcej.
- Nie, nie to miałem na myśli... Pokręcił lekko głową, mimo wszystko z małym uśmieszkiem na twarzy. Musiał przyznać, że tak niezorientowany w tych pozach Izaya był nieco rozczulający... Ale tego by mu nie powiedział. - To ma wyglądać jakbyś mówił "bierz mnie". - mruknął, nie spuszczając z niego wzroku. Przekrzywił lekko głowę. - ...Może powinienem był zacząć od pokazania ci na przykładach...? - mruknął, jakby zastanawiał się głośno nad pokazaniem mu wzoru jakiegoś zwykłego zadania. W końcu wciąż rozmawiali o teorii... A potrzeba w jego spodniach już tak nie uwierała.
- Mhm~... - zgodził się, natychmiast zaprzestając ruchów ręką. To było dziwne. Mimo to został w rozkraczonej pozycji, tak w razie czego. - Twój uczeń chyba nie do końca rozumie wykładany materiał...
- Chyba tak... - mruknął, jednak włączając monitor komputera stojącego na brzegu biurka, tak żeby nie zawadzał. Zerknął jeszcze na Izayę i - choć mimo wszystko było to trochę krępujące - wpisał w karcie incognito pewną stronę. W końcu byli na serwerze szkoły... Przygryzł nerwowo wargę, marszcząc brwi, gdy wchodził w specjalną galerię. Starając się nie zerkać na bruneta powiększył jedno ze zdjęć, na którym widać było chłopaka z półprzytomnym wzrokiem, rozłożonego na łóżku z nogami zgiętymi w kolanach i dłonią ułożoną wysoko po wewnętrznej stronie swojego uda. Wyprostował się i robiąc obojętną minę machnął w stronę ekranu. - Na początek spróbuj powtórzyć coś takiego... - mruknął, udając, że wcale nie podenerwowało go, że Izaya poznał jedną ze stronek, na które... zdarzało mu się swojego czasu wchodzić.
- Tylko mi nie mów, że ostatecznie chcesz ze mnie zrobić jakąś porno gwiazdkę?- Spojrzał na niego nie do końca z tego zadowolony. W końcu... - Wiesz... Jestem bardziej do użytku prywatnego. - mruknął starając się powtórzyć pozę z komputera. Jakoś nie chciał mówić Shizuo, że karta incognito wcale go nie chroni i informatyk szkolny bez problemu może sprawdzić strony... Kiedyś może go uświadomią. Póki co on miał całkiem niezłą zabawę. Zwłaszcza, że blondyn był zażenowany. - Poprawiasz czy jest wszystko dobrze? - zapytał trwając już nieruchomo w pozie.
- Wiem. - Skinął głową. Jasne, że wiedział... Chociaż momentami niedowierzał temu, że Izaya naprawdę był z nim i to mu odpowiadało... Jednak był zadowolony, nawet bardziej, niż bardzo. - Jesteś tylko mój. - wymruczał, unosząc mu koszulkę i głaszcząc go przy tym po boku. Nachylił się, by ucałować krótko jego odsłonięty sutek. - Idealnie. - zapewnił, unosząc głowę tylko po to, by popatrzeć mu w oczy. Nie mógł być jedynym zażenowanym. Odsunął się, zanim nie mógłby wytrwać pokusy. Zmienił zdjęcie w komputerze, ale zaraz je przełączył. może trochę za ostre... Jednak podobało mu się. Ale przecież nie mógł przetrenować Izayi, zapewne by się zdenerwował... niestety. Pokazał więc osobę stojącą w rozkroku, z plecami seksownie wygiętymi w łuk i oczekującą miną. Trochę łagodniejsze... Mniej-więcej o to chodziło... Chociaż to nie to samo. Spojrzał na Izayę. - Następne ćwiczenie.
- Nie-e pokaż to wcześniejsze... - mruknął schodząc z biurka. - Shizu-chan coś pominął, a to mi się nie podoba... - fuknął, stając pod ścianą i przybierając zdjęciową pozę. Naprawdę porządnie wypiął tyłek i zrobił naprawdę proszącą minkę tylko po to, by dostać zdjęcie. - Nie chcemy, żebym miał luki w edukacji prawda? - zapytał go nadal starając się wyglądać jak najbardziej kusząco.
- Hm... No, nie chcemy. - mruknął, zsuwając wzrok po jego plecach, na tyłek, a potem jego minę. Pamiętał dotyk każdego kawałka jego skóry na który patrzył, ale dotknąłby go jeszcze raz... I jeszcze... Jednak póki co sam sobie nałożył zakaz. Pewnie by nie wytrzymał. Oderwał od niego wzrok tylko po to, by cofnąć stronę. Ich "model" patrzył z dołu w obiektyw, siedząc na rozsuniętych nogach, pomiędzy którymi widać było nogę fotografującego. Ale chyba tym, co najbardziej podobało się Shizuo było to, jak głowa modela opierała się o biodro fotografującego, patrząc w górę kuszącym wzrokiem. Mógł sobie wyobrazić, jak moment później zaczyna się łasić, zsuwając nieco jego bokserki... Chyba znów jego wyobraźnia się zagalopowała. Izaya był za blisko, żeby mógł o tym nie myśleć, nawet jeśli zapatrzył się na ekran, zamyślony.
- To na pewno to przewinąłeś?- Popatrzył na niego podejrzliwie. W sumie taka poza nie była trudna. Może tylko lekko żenująca. Podszedł do blondyna i usiadł na podłodze. Niepewnie położył policzek na udzie senseia.- W ten sposób? Podoba ci się tak?
- Na pewno. - potwierdził. Trudność każdej z tych poz wyznaczał poziom tego, jak żenujące czy poniżające dla Izayi mogły być... Ale ta widać nie sprawiała mu takiego problemu, jakiego się spodziewał. Powoli ułożył dłoń na jego głowie, by przeczesać jego czarne kosmyki palcami. Nie odpowiedział na drugie pytanie, w końcu było oczywiste. Złapał go za podbródek i pociągnął lekko w górę, ale tak by nie zrobić mu krzywdy przypadkiem. - Możesz już wstać. - mruknął, spoglądając mu w oczy z nieodgadniownym, ale ciepłym wyrazem twarzy.
- Mhm... - mruknął Izaya podnosząc się z podłogi. Otrzepał swoje spodnie i z uśmiechem na ustach usiadł na kolanach Shizuo, pozwalając przy tym blondynowi przysunąć się do ekranu. - Pokaż, co tam jeszcze fajnego masz~! - zarządził.
- Zaraz... - mruknął. Nawet on potrzebował przerwy na chwilę przyjemności, nie? Znów złapał go za podbródek, tym razem by móc go pocałować. Nieco nachalnie, ale tak lubił najbardziej. Zsunął dłonie na jego talię, jedną jednak "przypadkiem" zjechał na jego tyłek. Po czym ścisnął lekko. Drugą za to wymacał myszkę, żeby pamiętać, że zajęcia to wciąż zajęcia i... im dłużej się czeka, tym lepiej jest potem, więc jeszcze nie skończyli.
     Izaya czując pocałunek przesiadł się okrakiem na blondyna unosząc lekko tyłek i podnosząc się przy tym w taki sposób aby być mniej więcej na równi z twarzą Shizuo. Objął go pozwalając na pogłębienie pocałunku.
     Z pewnym wahaniem, ale Shizuo puścił na chwilę myszkę, zamiast tego zsuwając z niego wszystko włącznie z bokserkami, zostawiając jedynie koszulkę. Tak z pewnością zostanie mu więcej swobody ruchów... I pozy będą... skuteczniejsze. Tak, tak zamierzał to tłumaczyć. Oderwał się od niego na chwilę, zostawiając między ich językami małą niteczkę śliny, która zaraz się zerwała.
- To jeszcze nie koniec nauki... - mruknął, z jednej strony samemu licząc, że go nie posłucha, z drugiej strony licząc, że jednak z niego zejdzie by kontynuować.
     Izaya cmoknął niezadowolony. Podniósł ręce układając sobie dłonie na szyi a łokcie rozstawiając na boki. Wyprężył się kusząco i zasłonił przez to ekran.
- Daj spokój Shizzy... Nie jestem lepszy od jakichś tam zdjęć w internecie? - zamruczał kusząco.
- Hmh... - Uśmiechnął się lekko, gniotąc w palcach skrawek jego koszuli i unosząc ją do góry. - Jesteś. - zapewnił, wychylając się, by cmoknąć jego szyję. - Ale bo ja wiem, czy powinniśmy przerywać twoją naukę na tym etapie...? - mruknął, wiedząc, że ta poza to nie jest wszystko, co Izaya mógł mu zaproponować.
- Oj przestań Shizu-chan~... - mruknął kusząco, obejmując jego szyję na powrót rękoma. Przysunął się do jego ucha i wymruczał w nie: - Przecież oboje wiemy, że ta lekcja jest tylko po to żeby cię zaspokoić~... Poza tym... - Zjechał dłonią po torsie blondyna docierając aż do podbrzusza. Pogładził je. - Widzisz~... Twarde, warunki spełnione, zadanie zaliczone prawda? - Uśmiechnął się do niego ponownie, tym razem jednak dziecinnie i wesoło. - Będzie piątka?
- Na zajęciach dodatkowych...? Nie będzie piątki, ale będzie... zaliczenie. - mruknął, uśmiechając się perwersyjnie. Przyciągnął go za uda, chwilę potem masując je powoli, spoglądając na niego, czy raczej się w niego wpatrując, jak ten znów się przybliża. Cholerny manipulator... Za szybko mu z nim szło... A mimo to za każdym razem pociągał go bardziej. Nie dało się temu zapobiec.
- Cóż... Ostatecznie mogę się zgodzić na zaliczenie. - mruknął chcąc się znów przesunąć na biurko. - Tylko pamiętaj, że zostało nam już mało czasu... Nie chcę się spóźnić na metro Shizzy. - mruknął spoglądając na zegarek z miną "Kiedy koniec lekcji?". Sprawiał wrażenie nie zainteresowanego, choć był nieźle podniecony.
- Więc... - mruknął z namysłem, podnosząc się tuż za nim i nachylając nad nim. - Szybciej będzie, jak sam się rozciągniesz... - Nachylił się, tym razem to on omiótł jego ucho ciepłym oddechem. - Zrobisz to dla mnie...? Chcę już w ciebie wejść. - wymruczał cicho, ale na pewno Izaya dobrze go słyszał. Nie mógł się doczekać i mogłoby zaboleć, gdyby to z tym się pospieszył...
- Jak ty masz ze mną dobrze sensei~... - mruknął niby to z litości usadawiając się wygodnie na biurku i zaczynając wsuwać w siebie pierwszy palec. Rozsunął szerzej nogi. - Rozumiem, że chcesz sobie popatrzeć... jak twój uczeń opanował stary materiał?
- Tak... Mała powtórka ci nie zaszkodzi. - przytaknął, odsuwając się trochę od niego i spoglądając w dół, mimowolnie, nie mogąc się powstrzymać. Przełknął powoli ślinę. I kto tu był właściwie zboczeńcem...? Jak ktoś, kto nim nie jest mógłby aż tak go nakręcić...?
     Izaya dołożył drugi, a chwilę później i trzeci palec i zaczął się rozciągać posapując lekko i krzywiąc się czasami. Widział jak wielką chcicę miał blondyn, więc starał się zrobić to jak najszybciej.
- Możesz sobie dogadzać... - mruknął, gdy Shizuo spojrzał w dół na swoje spodnie.
- Nie, bo... Lepiej nie. - mruknął, nie mając ochoty twierdzić na głos, że zaraz by doszedł. Rozpiął rozporek, zsuwając z siebie chociaż tyle. Chociaż tyle ulgi... Znów spojrzał na Izayę, powstrzymując się samą wolą przed dotknięciem go. Zsunął z siebie też bokserki, gdy wreszcie Izaya był bliski końca.
- Oj daj spokój, przecież widać, że ci się chce~... - mruknął kusząco, specjalnie przedłużając rozciąganie się. Wyprostował jedną nogę i przesunął się. Chwilę później bosą stopą masował już członek blondyna. - Lepiej, prawda?
- Hmm...m. - mruknął, próbując stłumić niekontrolowany odgłos. Tyle czekał, że każdy dotyk był cholernie pobudzający. Nachylił się nad nim, opierając dłonie o blat biurka. - Byłoby jeszcze lepiej... Jakbyś się nie zgrywał... - wymruczał, patrząc na niego bardzo jednoznacznym wzrokiem. Izaya chyba nie wyobrażał sobie, co wywołał...
- Przecież się nie zgrywam. - odparł uśmiechając się bezczelnie. Nadal poruszał stopą pobudzając swojego sensei'a. - Jeśli Shizu-chan chce, żebym robił to lepiej powinien poświęcić jedną lekcję i nauczyć mnie to robić stopami, co nie? - zapytał, choć dobrze wiedział, że nie o to chodzi.
- Nie udawaj, że nie wiesz. Chcę ciebie. - warknął, odsuwając jego stopę. Nachylił się za to i przysunął usta do jego sutka, by okrążyć go językiem i zacząć lekko podgryzać. Drugi lekko ściskał między palcami, czekając tylko, aż zrobi się jeszcze wrażliwszy. W tym samym czasie drugą dłoń położył na jego dłoni, tej którą się rozciągał, pomagając mu wyciągnąć palce. - Chcę cię całego. - mruknął, przysuwając się do jego wejścia i wsuwając dość wolno sam czubek. Spojrzał mu w oczy na moment przed tym, jak naparł na niego mocniej, wchodząc dość szybko. I tak miał wrażenie, że Izaya zwyczajnie go wciąga, gdy pulsujące ścianki zaczęły się na nim zaciskać. Znów wrócił do pieszczenia przy tym obu wypustków na jego klatce piersiowej, tym razem ten pierwszy zasysając mocniej, nim wrócił do lekkich ukąszeń. Izaya i tak z całą pewnością czuł to dość intensywnie.
- D-Dupek... - wydyszał po dość szybkim wejściu. - N-Nie ssij tam... Będę mieć problem... Na wf'ie... - wydyszał, odruchowo wypychając biodra w przód, żeby Shizuo mógł wejść jeszcze głębiej.
- Nie będzie aż tak widoczne... No, może trochę... - mruknął, odsuwając głowę, i uśmiechając się mimo wszystko z lekkim zadowoleniem. Chyba trochę go poniosło... Ale cóż, chciał go czasem oznaczyć czym innym niż siniakiem. Widząc, że Izaya próbuje tam spojrzeć wypchnął biodra mocniej, wchodząc do samiusieńkiego końca. Drugą dłoń też ułożył z boku jego żeber i poruszył kciukiem jego twardy, zaczerwieniony sutek. Na tyle delikatnie, żeby nie bolało. Zaraz po tem wyszedł tylko po to, by znów mocno wejść. I tak coraz szybciej, chciał w końcu zobaczyć Izayę jak traci tę cholerną pewność siebie, a zamiast tego jęczy w jego ramionach.
- Ugh... Nadal za duży. - sapnął krzywiąc się Izaya. Shizuo zawsze był za duży, choć to nie za bardzo przeszkadzało Izayi, w końcu dzięki temu wypełniał go całego. - Nie myślałeś o pomniejszeniu go? - zażartował, starając się odzyskać rezon. - A ponoć Azjaci powinni mieć małe... Zawyżasz statystykę czy co Shizu-chan? - Uśmiechnął się wrednie mimo obecnej sytuacji.
- No nie wiem, czy ktokolwiek po zbadaniu go byłby w stanie myśleć o statystykach... prócz ciebie. - mruknął, znów specjalnie uderzając mocniej. Cud, że dotąd mu w ten sposób nic nie zrobił... Zsunął jedną dłoń na jego przyrodzenie, drażniąc tylko czubek dwoma palcami. - Nawet mimo tego, że jesteś już mokry... - mruknął, ponownie patrząc na niego swoim wygłodniałym wzrokiem i uderzając raz po raz w poszukiwaniu tego magicznego punktu, przez który Izaya zapomniałby, jak się mówi, a przypomniałby sobie, jak się jęczy.
- Oczywiście, że tak... - Spojrzał na blondyna jak na idiotę. Sapnął, jednak mówił dalej. - Przecież to przyjemne, jak miałbym się nie podniecić po tym, co? - Wypchnął bardziej biodra. - Gdyby mi się nie podobało to bym... - Znów nabrał haust powietrza. - Nie przychodził Shizuś....
- Nie twierdzę że to dziwne, że jesteś mokry... - poprawił, oddychając głębiej przez nos. Może i by coś dodał, gdyby nie był zbyt zajęty. W końcu po to Izaya tu przychodził... A on zostawał. Żeby dawać i odbierać. Ale nie dłużej, niż to konieczne, w końcu musiał wypuścić bruneta na metro, jak zawsze. Powinien więc się skupić... Uśmiechnął się triumfalnie widząc, jak Izaya wygina się w łuk. Złapał całą dłonią za jego członka i czując, że jest blisko zaczął mu zwalać.
- Shizu-chan prze... Shi... Shizu-chan! - Podniósł zirytowany głos. Naprawdę nie rozumiał po co blondyn to robi. Przecież tyłem też by doszedł... - Chcesz być brudny? - Spojrzał na niego z wyrzutem. Mimo niechęci nie mógł jednak ukryć, że mu się podobało. Rozłożył się na biurku i chętnie poruszał biodrami dysząc już dość głośno. Był naprawdę bliski dojścia.
- Chcę. - potwierdził pewnie. Przez przypadek przesunął nieco biurko, ale nie zwrócił na to uwagi. Nachylił się do jego ust, całując go krótko, jednak musiał przerwać, za ciężko było oddychać.
- Zwariowałeś~! - zachichotał obejmując go mocno rękoma. Mimo przerwania pocałunku nie puścił go zmuszając by ten pochylał się nad nim. Posapując coraz głośniej poczuł jak blondyn uderza w jego najczulszy punkt. Nie kontrolowanie wygiął się w łuk i jęknął dochodząc.
- Całkiem. - znów potwierdził, zaraz jednak wracając do posapywania, a w końcu zaciśnięcia ust, gdy poczuł, jak ciasny jest. Uderzył jeszcze kilka razy, najpierw celując w ten punkt, potem chaotycznie, aż pozbył się wszystkiego. Odetchnął powoli, nim wyszedł, a rękę wytarł o swoją i tak już poplamioną bluzkę. Koniec. Spojrzał na zegar. - Chyba musisz się pospieszyć, jak chcesz dotrzeć na metro. - odezwał się, przerywając ciszę.
- Oczywiście... Spuścił się we mnie, a teraz wygania, cały Shizuś... - fuknął na niego ręką sprawdzając jak bardzo z niego wypływa... Cóż Shizzy sobie nie darował. - Nie mogę się ruszać, zawieź mnie do domu... - zażyczył sobie, przekręcając się na bok.
- Rodzice przypadkiem nie będą dziwnie patrzyli na to, że co jakiś czas to ja cię odwożę? - Uniósł brew, puszczając mimo uszu uwagę, że to cały on. Ta kwestia wymagała wyjaśnienia, na wszelki wypadek. - No i to sam mówiłeś, że ci się spieszy... - dodał, naciągając bokserki i spodnie. Po tym podał mu chusteczki, widząc stróżkę spływającą po pośladku Izayi na jego biurko.
- Dzięki. - mruknął niechętnie, przyjmując paczkę. - Mógłbyś chociaż po sobie posprzątać, a nie uczniem się wyręczasz Shizzy... - Mimo swoich słów wyciągnął jedną chusteczkę i rozścielił ją na biurku siadając na niej po chwili. - A mówiłem, że mi się spieszy z prostego powodu. Też miałem ochotę głupi sensei! - Pokazał mu język. - Myślisz, że ile by to trwało gdybyś dowiedział się, że mam czas? Spotykamy się tylko raz w tygodniu, wiesz? - mruknął, patrząc na niego nadal jakby nadąsany. - Rodzice nie mają nic przeciwko. - dorzucił mimochodem.
- Wiem. - stwierdził, jakby nigdy nic odgarniając mu grzywkę z czoła i spoglądając w oczy. - Gdybyś miał więcej czasu przetrzymywałbym cię jeszcze z godzinę... Albo i dwie, codziennie. - dodał, opierając dłonie o blat. - Ale może lepiej, że tyle nie masz, jeszcze kiedyś skończyłby nam się materiał. - stwierdził, oczywiście mając na myśli, że by mu się znudził. Bo materiał mógł znaleźć się zawsze, mogli nawet szczegółowo przerabiać każdą drobnostkę, gdyby Izaya zechciał spotykać się z nim częściej. Albo zostawać na dłużej. Chociaż rzecz jasna miał też swoje życie, więc Shizuo na to nie liczył. Cmoknął go krótko w czoło nim się odsunął. - Jak rodzice nie mają nic przeciwko to cię odwiozę. - Schylił się po jego ciuchy, po czym podał mu je, żeby się ubrał.
- Shizu-chan wiesz, że zawsze jestem leniwy po seksie... Ubierz mnie, a nie rzucasz ciuchami. - upomniał go. Naprawdę mu się nie chciało ruszać.
- A nie na codzień? - rzucił złośliwie, podnosząc jego bokserki i zakładając je na niego. Zerknął na jego tors ale mimo rozbawienia nie chciał mówić, że wracanie z plamą tego typu na brzuchu do domu będzie wyglądało podejrzanie. Zabrał się za naciąganie na niego spodni.
- Ale na co dzień mnie ubierać nie możesz... Chyba, że bym przychodził tu w ręczniczku po każdym wf'ie. Co ty na taki pomysł? - zażartował podnosząc się i chwyciwszy za chusteczkę zaczął ścierać spermę z brzucha. - Nie chcesz czegoś jeszcze porobić? - dopytał się. - Wiesz, mamy czas~
- No pewnie, maszeruj przez szkołę w ręczniku... - Pokręcił głową rozbawiony. Chyba tylko przedszkolak byłby w stanie zrobić coś takiego... A on nie był jego ojcem, tylko kochankiem, więc mógł go ubierać jedynie po udanym seksie. Podniósł go trochę żeby naciągnąć na niego spodnie, po czym usłyszawszy pytanie tylko zerknął na niego i zapiął mu rozporek. - Teraz to mamy czas... - mruknął, zastanawiając się. - Możemy iść na lody, czy raczej po nie podjechać. Jak masz ochotę. - dodał, bo w sumie zgadzać się na to nie musiał.
- Obaj dobrze wiemy Shizu-chan, że byłbym do tego zdolny. - Uśmiechnął się dumnie. - Za to ty mnie zaskoczyłeś sensei. Spodziewałem się kolejnego seansu zboczonych zdjęć, a ty mi proponujesz normalne lody. - Pokręcił rozbawiony głową chwytając blondyna ramionami za szyję. - Ale zgoda, mogą być lody, tylko jeszcze mnie zanieś~... - zachichotał.
- Jak chcesz mogę się zgodzić na jeszcze inne, byle nie po drodze, bo się rozbijemy. - Uśmiechnął się zaczepnie i złapał go pod udami, żeby go podnieść. Po tym zamknął wszystkie karty w komputerze i wyłączył go starannie. Zabrawszy swoją teczkę poszedł z Izayą na rękach aż do końca klasy, gdzie postawił go już normalnie. - Zaniosłem, więc teraz o własnych siłach. - skwitował, otwierając drzwi i wyciągając klucz.
- Możemy jechać do lodziarni. Tylko po drodze się jakoś tak zgubimy i wylądujemy na poboczu... Tam też możemy zrobić lody~... - zaproponował wychodząc z sali i grzecznie poczekał aż blondyn zamknie drzwi
- Zgoda. - rzucił, przechodząc i czochrając mu włosy w drodze na schody. Lekcja w samochodzie. Tego jeszcze nie było.

2 komentarze:

  1. Jeszcze nie przeczytałam tej notki, ale pewnie jest tak samo świetna jak reszta z tej serii. Dziękuję, że karmicie mój fetysz uczeń IzayaXnauczyciel Shizuo.

    Dziękuję. I biorę się za czytanie x3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam wasze opowiadania od dłuższego czasu, ale nigdy nie komentowałam. Teraz się wreszcie zdecydowałam, a to z tego względu, że ta seria wyjątkowo mi się podoba! Shizaya w waszym wykonaniu jest wspaniała. Życzę weny ^^ Kagura-chan

    OdpowiedzUsuń