Ohayo~
Dziś pierwszy dzień przed nadchodzącym piekłem, więc witam się z wami krwistą czerwienią~... A teraz zagadka~! Z jakim alterkiem Izayi kojarzy wam się czerwień? ...Tak, z Roppim, ale dziś czas zmienić to skojarzenie choćby odrobinę~! >w<
Jeśli jesteście dziś zmęczeni, źli bądź wypieracie jutro, oto idealna recepta na wszystkie złe emocje~... Miłego odprężenia~!!! :33
Enjoy~!
Hejo~...
*przychodzi z notatniczkiem* *poprawia sobie okularki* *odchrząkuje*
No więc tak... organizacyjnie.
Na Hotaru-nai Yami (grupa skanlacyjna) pojawiły się 4 one-shoty z Durarara!! z czego 3 to odnowione wersje tych, które mieliście okazję przeczytać jakiś czas temu, a jeden (z Wampirkiem i Egzorcystą >w<) jest nowiutki. Możecie sobie pobrać jeśli chcecie. Po prawej kliknijcie w odpowiedni button.
A wracając do notki:
Tak jak wcześniej było krótkie tłumaczenie z Rubym i Toudaimoto tak teraz mamy pełnoprawnego Role Play'a :3 Dodam jeszcze, że gdzieś tam na końcu naszych planów mamy opowiadanko z nimi, ale zobaczymy jak to wyjdzie~....
Tutaj nietypowo Kiasarin jako Ruby, a Inu-chan jako Toudaimoto. Jestem naprawdę ciekawa czy wam się spodoba, bo Kiasarin i Alterek Shizusia są dość niezwykli X3
Ło matko jaki długi wstęp... no nic to chciałam wam jeszcze życzyć miłego roku szkolnego i Enjoy~...
Ruby z niezadowoleniem siorbał swojego truskawkowego shake'a. Był poddenerwowany. Nie dość, że ten pisarzyna wywinął mu taki numer to jeszcze ma czelność spóźniać się na spotkanie! I nic go nie obchodziło, że umówił to spotkanie pół godziny temu i to sądząc po zaspanym głosie budząc swojego kolegę z liceum. To naprawdę była ważna sprawa! W końcu niecodziennie widzi się takie coś.
Jego czarnowłosy przyjaciel szedł
akurat ulicą. W dłoni ściskał notatnik, który nie wiedzieć
czemu wydał mu się bardzo niezbędny w tej chwili i przy tym
spotkaniu. Jednak nie mógł w nim pisać, bezustannie musiał
zasłaniać usta dłonią przy ziewaniu. Ponownie otworzył usta,
przymykając oczy, w których kącikach zebrały się dwie delikatne
łezki. W końcu przystanął przed kawiarnią, spojrzał na nazwę,
na to jak ją zapisał, złapał za długopis, poprawił znaczek w
swoim zapisie i pchnął drzwi. Widząc Ruby'ego pomachał mu lekko i
zbliżył się, po czym usadowił wygodnie. Uśmiechnął się, mimo
zmęczenia w oczach.
- Co jest, Ruby? Wydawałeś się
zdenerwowany.
Blondyn widząc go takim beztroskim aż
zazgrzytał zębami, gnąc tym samym słomkę swojego shake'a.
- Siadaj i się tłumacz, a nie
zgrywasz idiotę. - warknął odstawiając picie na blat. Chcąc się
jakoś uspokoić zdjął swoje różowe przeciwsłoneczne okulary i
zawiesił je na dekolcie swojej bluzki. - No... - pospieszył go.
- Nic nie zrobiłem! - Podniósł
dłonie w geście, jakby się poddawał, po czym opuścił je z
cichym śmiechem. Potarł oko i przypatrzył mu się z nieznikającym
uśmiechem. - No, poważnie nie wiem co się stało... Powiesz mi,
Ruby? - poprosił, po czym stuknął go delikatnie plastikową
końcówką długopisu w nos. - Twoje warczenie wygląda, jakbyś
wchodził w rolę. - zauważył jeszcze, po czym znów ziewnął,
przymykając oczy.
Blondyn odetchnął raz jeszcze
ignorując przemnożoną chęć złapania i wygięcia długopisu
którym właśnie go puknięto.
- Słuchaj Toudaimoto... Znamy się już
prawie siedem lat i czytałem przez te siedem lat wszystko co
napisałeś prawda? - mruknął rozpoczynając temat.
- Mhm. - potaknął, kiwając głową.
Rozpromienił się nieco. - Jesteś moim ulubionym czytelnikiem. -
zapewnił go. Co prawda tylko jego znał tak osobiście, no i tylko
jemu nie powierzyłby naprawdę wszystkich swoich brudnopisów...
Chociaż nie, nikomu by nie powierzył. Ale jemu miał powód. Jednak
poza tym Ruby był wspaniałym czytelnikiem i uwielbiał oglądać
jego ekspresję przy wszystkim, co było podpisane jego nazwiskiem
jako autora. - I bardzo mi pomagasz... A co?
- A mimo to myślałeś, że pod głupim
pseudonimem cię nie rozpoznam tak? - warknął wyjmując ze swojej
torby, do tej pory leżącej na blacie obok niego, książkę. Była
to niewielka, cieniutka książeczka o miękkiej okładce, w formacie
mangowym. Nie była gruba, ale rzymska "I" na przodzie
świadczyła, że jest to seria. - Jeśli już się o tym łudziłeś
to, do cholery, nie musiałeś rysować aż tak dosadnej okładki! -
warknął uderzając książeczką o blat i przesuwając ją po nim
tak, by Toudaimoto zobaczył o co mu chodzi.
- Ojej... - Toudaimoto zakrył
skrawkiem kimona usta, uśmiechając się przymilnie. Może na to się
nabierze...? No przecież chyba go nie skrzywdzi... Zachichotał
nerwowo i sięgnął po tomik swojej nowelki. Zerknął na okładkę
i poklepał palcem po głowie narysowanego Ruby'ego. - Zobacz, ktoś
się na nas wzorował. - zauważył najbardziej niewinnym głosem
jaki potrafił udawać. Tak, jak najbardziej, nagle go naszło na
zgrywanie głupiego. Kto wie, może to jego ostatnia deska ratunku?
- Nie ktoś... - wycedził Ruby
uderzając pięścią w blat stolika. Jego nie dopity jeszcze shake
podskoczył. - Tylko pewien pisarzyna chodzący w czerwonym berecie.
Nawet jeśli wydajesz to pod pseudonimem, myślałeś, że nie
odgadnę, że to twój sposób pisania? - warknął i spojrzał na
swojego przyjaciela.
- Oya... Wydało się. - Wzruszył
ramionami i otworzył nowelkę na losowej stronie. Uśmiechnął się
do siebie, prostując się swobodnie. Nic złego nie zrobił... No
może dla Ruby'ego... Jego uśmiech zrzedł. Zawsze go pocieszał
kiedy coś napisał... Aż tak mu się nie podobało? Jego opinia
była dla niego ważna... Zwłaszcza odnośnie tego. A taki był
dumny z tej serii... - Możesz udawać, że to nie ja, jak ci się
nie podoba. - zapewnił i oddał mu nowelkę. - Ale nie wiem co jest
tak bardzo nie tak... Przecież bardzo się starałem dopracować
fabułę. Źle cię oddałem? Chcesz więcej akcji? Da się zrobić!
- zapewnił gorliwie, wyjmując znów długopis i notes, i czekając
na uwagi.
Wkurzony Ruby przetarł zmęczone oczy.
Jak można być tak niedomyślnym?
- Nie chodzi mi o fabułę, pytam się
dlaczego to musi być cholerna powieść BL! - warknął, w ostatniej
chwili powstrzymując się od krzyku na cały lokal. Spojrzał na
swojego shake. Podsunął go Toudaimoto. - Masz, zapchaj się tym i
porządnie na myśl nad odpowiedzą, albo cię walnę! - zagroził, zakładając ręce na piersi.
- Um... - Powoli acz posłusznie złapał
za shake'a i objął słomkę ustami, by siorbnąć niemrawo picie.
Zastanawiał się, jaka odpowiedź będzie dobra, jednocześnie
przejęty zastanawianiem się, czy wspólna słomka to już pośredni
pocałunek z języczkiem, czy nie powinien myśleć o tym akurat w
ten sposób. Na jego policzkach pojawiły się delikatne różowe
wypieki, więc zaczął zezować na napój zamiast patrzyć na niego.
- Pomyślałem. - ogłosił w końcu, odrywając się od słomki.
Uśmiechał się delikatnie, jakby z rozbawieniem. - Czytelnicy
nalegali, a ja potrzebowałem dobrej pary. I wtedy bum! - Pokazał
rękami. - Pomyślałem o tobie! Najlepiej się nadajesz na temat
mafijny. I tak fajnie się tobą pisze, kiedy muszę próbować
myśleć jak ty! - wyjaśniał, podekscytowany. - Jesteś moją
najlepszą postacią, Ruby!
- Jacy... czytelnicy? - wycedził. - To
twoja jedyna książka... tego typu. Nie miałeś czytelników, bo
publikujesz pod pseudonimem. Jak na pisarzynę naprawdę kiepskie
wymówki wymyślasz. - warknął zabierając mu swojego shake'a. Wstał od stołu i ubrał na nos swoje okulary. Musiał jakoś ukryć to,
że ukradkowo spogląda na wypieki na twarzy przyjaciela. Jeszcze
trochę go tak pomęczy, a będzie wyglądać jak ten jego beret. -
Poza tym nie mam nic przeciw tematom mafijnym czy coś... - wyjaśnił
czekając, aż brunet też się podniesie.
- No co... - burknął, przyglądając
się swojemu notesowi. Wygładził róg, zebrał długopis i wstał.
- Naprawdę nie chcesz w to uwierzyć, co? - Ścisnął związane
klejem kartki i poszedł za nim. Podobały mu się szerokie plecy
Ruby'ego, dlatego do samego wyjścia szedł za nim. A przynajmniej
tak zamierzał to tłumaczyć. - Ten wątek sam jakoś wyszedł. Bo
ktoś mnie zainspirował i... tak się przyjęło. - Znów wzruszył
ramionami. On go natchnął, ale na potrzeby wyjaśnień... - Taka
jedna dziewczyna. - dodał. Przecież to rozwiewało wątpliwości!
Po prostu jakaś dziewczyna go natchnęła i wtedy... Tak, czytelnika
przekonasz o wszystkim, póki nie zna szczegółów.
- Akurat... - prychnął
niedowierzająco. Po tylu latach chce go zbyć tak słabą wymówką.
- Nikt cię nie mógł namówić na to, bo nastawiona na to jest cała
książka. Dobrze cię znam, od pierwszej strony widać jakie miałeś
plany. - fuknął. - Jeśli tak bardzo chciałeś się ze mną
przespać wystarczyło powiedzieć. A nie pakować swoje chore wizje
w kartki i wsadzać jeszcze na początek pierwszego tomu. Przecież
normalni ludzie mogliby paść na zawał widząc coś takiego... Albo
przewrócić regał ze zdziwienia. - dodał. Wiedział co mówi! Z
własnego doświadczenia!
Toudaimoto mimowolnie zachichotał
cicho.
- Nikt poza tobą nie umiałby wywrócić
regału Ruby... Dlatego wolałem ci nie mówić. - Nieco zażenowany
podrapał się po policzku. - Wiesz, z tymi wizjami... Pewnie nie
wydawałyby ci się chore jakbym tam wsadził dziewczynę. -
Uśmiechnął się mimo wszystko, ale odwrócił nieco wzrok, idąc
obok. - Tylko że nie umiałem ci żadnej wymyślić i pomyślałem,
że jakaś osoba która cię lubi... A ja cię lubię najbardziej. -
zapewnił, zerkając na niego, sprawdzając, czy się zorientuje.
Nadal nie uważał, żeby to było coś złego. Skoro fabuła była
dobra i styl pisania nie był zły... A od czego zaczął to już
jego! To był po prostu mocny wstęp... Nie powinien się kierować
tym, co sam lubi? Może bardziej podpasować się pod reakcje postaci
niż na odwrót. - A co prawdziwy ty by zrobił, gdybym powiedział,
że tego chcę? - spytał nagle podekscytowany. Jako pisarz rzecz
jasna, że chciał poznać dogłębnie sposób myślenia modela
swojej głównej postaci! Przysunął długopis do notatnika i
czekał, patrząc na niego. - Raczej byś się wściekł?
- Przestań robić te cholerne
notatki! - warknął wyrywając mu długopis z ręki. - Naprawdę nie
widzisz nic niewłaściwego w opisywaniu swoich fantazji erotycznych
jako drugą osobę przedstawiając MNIE! Naprawdę nie widzisz nic
złego w opisywaniu na jakie to sposoby chciałbyś się przespać ze
swoim przyjacielem!?
- No... - Skarcony brunet jakby się
skulił, przyciskając do siebie notes. Chciał to wszystko obrócić
w żart, ale widać nie miał na to najmniejszych szans... Chyba czas
się poddać. Gdyby to opisywał, co by zrobił? Jakie opcje mu
zostały...? Poddać się. W ostateczności uciec. Westchnął więc
pod nosem i spojrzał na niego smutno. - To coś złego jeśli ten
przyjaciel mi się podoba...? Dla mnie to normalne, że przelewam na
papier swoje odczucia. A że powstała z tego cała seria... Przez
chwilę myślałem, że chciałbym, żebyś to zobaczył. Ale
pomyślałem, że się zezłościsz, więc wydałem to pod
pseudonimem. Nigdy bym nie pomyślał, że sięgniesz po ten gatunek.
No nie wściekaj się tak już! Przecież to tylko fikcja
literacka... - burknął, znowu się czerwieniąc. Ze stresu, a może
ze wstydu. - Nic ci nie zrobię, tylko w książkach się wyżyłem...
- Poprawił sobie beret, mając przemożne wrażenie, że zaraz
dostanie mu się co najmniej tą końcówką jego shake'a. Przystanął
i zamknął oczy, po czym wziął głęboki wdech przez nos. - No
dobra! Możesz mnie walnąć, będziemy kwita! - oznajmił, chociaż
musiał przyznać, że mimo to lekko się trząsł.
Blondyn westchnął, przystając obok.
Nie mógł się nie zgodzić, że lekko zaczerwieniony i trzęsący
się Toudaimoto przypominał mu urocze zwierzątko. Żeby się
uspokoić wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Musiał się
uspokoić, bo brunet wyglądał zbyt uroczo. Odetchnął głęboko
wraz z powietrzem wypuszczając obłoczek dymu. Jedną ręką wciąż
podtrzymywał papierosa, drugą wyciągnął przyciskając do beretu
swojego przyjaciela. Potarł go dość mocno, kudłając tym samym
włosy pisarza.
- Nic złego, że ci się podobam. Ale
widzę coś złego w tym, że tysiące napalonych nastolatek widzą
mnie jak z chytrym uśmiechem w samych bokserkach kręcę kajdankami
proponując ci wyuzdany seks, nie uważasz?
Toudaimoto prawie już otworzył
oko, by ostrożnie podejrzeć gdzie ten cios, który nie nadszedł,
ale na nagły dotyk na głowie znów zacisnął obie powieki i wsunął
szyję głębiej między ramiona. Poczochrany dopiero na powrót się
wyprostował i popatrzył na niego z mieszaniną zdziwienia z
niedowierzaniem. Poprawił odruchowo spadający beret.
- Och... - wyrwało mu się, zanim
trochę otrząsnął się ze zdziwienia. - Więc przesadziłem z tym?
- upewnił się, po czym uśmiechnął się niepewnie. - Myślę, że
aż tyle osób tego nie czyta... A nawet jeśli, to nieważne. Dla
nich to tylko postacie. Tylko ja umiem sobie wyobrażać prawdziwego
Ruby'ego... - Jego uśmiech mimowolnie lekko się poszerzył. -
Specjalnie tak to napisałem.
- Ale na okładce jesteśmy ja i ty, temu nie zaprzeczysz... Boże... - Ruby nagle na coś wpadł.
Odruchowo przejechał sobie dłonią po twarzy. - To dlatego ta babka
z recepcji tak się do mnie uśmiecha. Wiedziałem, że nikt normalny
nie pokazuje innej osobie książki... Zwłaszcza jeśli jej dobrze
nie zna...
- Um... Ktoś mógł się na nas
wzorować. - zauważył. Przysunął palec do skroni, zastanawiając
się intensywnie. W końcu przygryzł lekko dolną wargę i popatrzył
na niego ze swoim zwyczajowym podekscytowaniem, takim jak zawsze gdy
miał pomysł. - A co jakbym zmienił zachowanie i udawał, że te
postacie to nie my? Nie jesteś przecież mafiozem! A ja umiem
świetnie wczuwać się w postacie. - zapewnił, łapiąc go za rękaw
i ciągnąc go bardziej z dala od głównej drogi. - To jak? Mam być
zły? - Zrobił groźną minę, naprawdę starając się wczuć. - A
może uroczy? - Zachichotał niewinnie i zerknął na niego kątem
oka, sprawdzając reakcję. - Czy robić za głupka? - Puknął się
w głowę i wystawił język. - To jak?
Blondyn mimo okularów właśnie
zapragnął potrzeć oczy i przejechać kciukiem i palcem wskazującym
wzdłuż nasady nosa. Co też zaraz uczynił.
- Masz być normalny. - oznajmił
spokojnie, wydmuchując obłoczek dymu. - Po prostu nie pisz o życiu
erotycznym swoich znajomych. To chyba lekka przesada... Naprawdę nie
widzisz w tym nic złego? - zapytał. Miał wrażenie, że Toudaimoto
nie dostrzega co miałoby być złego w powieści homoerotycznej o
nich samych w klimatach z marzeń bruneta. Nie byli nawet parą do
cholery!
- Nie miałeś wiedzieć, że to ty! -
wypomniał mu, zaraz nadymając lekko policzki, jakby z nudów. - I
to moje życie, a że ty je odkryłeś... to nie moja wina. -
burknął. Dopadło go to dziwne uczucie. Z dużym opóźnieniem, ale
w końcu poczuł, że blondyn dowiedział się o czymś, o czym nie
powinien, bo było zbyt prywatne. Komuś musiał o tym opowiedzieć,
a że poza samym Ruby'm nie miał komu... To opublikował to
anonimowo... A teraz on to znalazł. Teraz faktycznie widział w tym
coś złego. - To tylko moje kolejne opowiadanie. Takie coś, co się
nie wydarzy, nie traktuj tego tak serio... - Wzruszył ramionami i
pomachał ręką jakby odganiał muchę. Po tym popatrzył na swój
notatnik. - A. I oddaj długopis. Minęliśmy przynajmniej dwóch
kieszonkowców, a ja muszę mieć zapisane jak dokładnie to robią.
- zmienił temat, wyciągając dłoń po odebrany mu długopis. Ale
na niego nie patrzył, wolał ukryć, że się złości.
- Nie wmawiaj sobie czegoś przez co
jesteś smutny. - warknął. Znali się od dawna a Toudaimoto nadal
próbował? Myślał, że w liceum dokładnie wybił mu to z głowy.
Wsunął jedną dłoń do kieszeni spodni jakby szukając w niej
długopisu... Prawdą było, że nie wiedział gdzie on się
podział... Ech, znów coś zgubił. Takie małe drobiazgi były
najgorsze. Klucze, breloczki, długopisy, pewnie gdyby był
dziewczyną nałogowo gubiłby wsuwki... Chcąc jakoś odciąć się
od felernego długopisu i pociągnąć temat zaciągnął się
papierosem. Musiał dać sobie chwilę czasu na myślenie. - Gdzieś
przeczytałem taki mądry cytat, - z jego ust bezwiednie wyszły słowa
wraz z wypuszczeniem przez niego dymu papierosowego - "Pisanie
jest przyjemne, bo w porównaniu z trudem życia nadawanie mu
znaczenia jest nadzwyczajnie proste.". Więc skoro masz tak wygodną pracę nie wypaczaj jej sensu. - pouczył
go.
- Pisanie jest od sprawiania
przyjemności! - zaprzeczył. - Nie od żadnego sensu... Ja piszę
przyjemne historie, co sprawia mi przyjemność, po to żeby inni
czytając mogli się odprężyć i odpocząć od szarej codzienności.
Mają być trochę przekolorowane, ale pełne ciekawych ludzi,
faktów, rzeczy na które na codzień nie zwraca się uwagi... -
Wkręcił się, przez co zapomniał nawet o swojej złości, zamiast
tego raczej się odprężając. Dopiero gdy przypomniał sobie o
zapisaniu kradzieży i długopisie zamilkł i wrócił do jego
wypowiedzi. - I co ja sobie niby wmawiam? To ty musisz coś sobie
wmówić, bo inaczej nie wiem, jak cię uspokoić... - Wzruszył
bezradnie ramionami. - Nie lubię jak jesteś zły na mnie, Ruby. Nie
pozwalasz mi nawet nic zapisać.
- Próbuję ci jakoś przetłumaczyć z
tego cholernego natchnionego języka literatów na ludzki, żebyś
nie pisał rzeczy które sprawiają ci przykrość. Żebyś nie
marnował czasu czasu na rzeczy bez sensu a skupił się na swojej
karierze. - fuknął na niego. Naprawdę... Jak ktoś tak głupiutki
i nie rozumiejący świata mógł zostać dobrym pisarzem. Nie
pojmował tego. - A już z całą pewnością nie powinieneś pisać o
mnie! Cholera Toudaimoto! To tak jakbyś pozwolił innym wejść w
swoją prywatność! Tego się nie robi...
- No i co! - krzyknął na niego, zaraz
jednak opanowywując się i prawie zdziwiony swoim wybuchem zakrył
na moment usta. - Dla mnie pisanie tego było przyjemne. Co możesz o
tym wiedzieć. - burknął ciszej, odsuwając dłoń od ust i
ściskając notes tak, że zbielały mu knykcie. - Co możesz
wiedzieć o tym co mi sprawia przykrość. I co możesz wiedzieć o
tym jaką będę miał karierę. I o tym czemu to opublikowałem. I
czemu to napisałem. Co ty możesz wiedzieć o tym że cię kocham. -
burknął i zdjął beret z głowy, zamiast tego zakrywając mu nim
twarz. - To tylko głupia fikcja, przestań mi to ciągle wypominać.
- poprosił pozornie spokojnie, po czym chciał rzucić swoim
notesem, ale tylko go opuścił. Ta cała nowelka nie dawała mu już
żadnej przyjemności. W ogóle to co pisał nie miało sensu.
Bazgrolił coś tylko, bo Ruby poświęcał mu swój czas i uwagę.
Ale jaki to miało sens? I tak nie pisał z sensem czy jakimś
wyjątkowym pomysłem. Po prostu da sobie spokój, skupi się na
jakiejś normalnej pracy... Otarł ukradkiem kąciki oczu, kierując
się w milczeniu do domu. W końcu to nie tak, że nie umie sobie
znaleźć bardziej pożytecznego hobby... Czy tam ludzi z podobnymi
zainteresowaniami. Dopasuje się. Skupi się na karierze, nie będzie
marnował czasu i nie będzie pisał rzeczy, które potem sprawiają
mu przykrość. To faktycznie mądrzejszy wybór.
Ruby warknął, jednocześnie wzdychając
i wyrzucił wypalonego już papierosa do śmietnika obok którego
przechodzili. Stanął przed Toudaimoto zasłaniając mu tym samym
dalszą drogę. Popatrzył przez chwilę na bruneta. Wyglądał na
roztrzęsionego... Sporo musiało go kosztować takie wykrzyczenie
swoich racji. W końcu zawsze był osobą bardzo spokojną. Dopiero w
książkach dawało się wyczuć w pełni jego ekspresję.
Blondyn podszedł do przyjaciela zaraz przygarniając go do siebie i przytulając. Wiedział, że pisarz
zaraz znów zaczerwieni się kolorem podobnym do tego który nosi na
berecie i haori, choć tym razem od powstrzymywanego płaczu. A on
nie chciał widzieć go w takiej sytuacji. Był też pewien, że
Toudaimoto nie chce być w takiej widzianym.
- Jest jeszcze jeden powód. - mruknął, uparcie drążąc temat, gdy przyjaciel przestał się tak trząść
w jego ramionach. - Nie sądzisz, że chciałbym usłyszeć twoje
wyznanie osobiście, a nie przeczytać je w książce? To tak jakbyś
najpierw opowiedział o swojej miłości połowie Japonii a dopiero
potem mnie. - dodał mrucząc cicho przy jego uchu. - Wolałbym to
usłyszeć normalnie. W ten sposób nie mam jak ci odpowiedzieć.
*BONUS*
Ruby uspokajał swoje rozszalałe serce.
Sięgnął po papierosa licząc, że wdechy i wydechy wymuszane nikotyną
pozwolą mu się uspokoić. Wraz z pierwszym wydmuchanym obłoczkiem dymu
rozejrzał się po swoim pokoju. Miał tu teraz niezły bałagan. Na podłodze
walały się jego ubrania, porzucony gdzieś na lampie do czytania beret i
haori kusząco odsłaniające się na rogu łózka. Ale najlepsze było na
owym łóżku. Koło niego, po prawej, leżał ciężko dysząc Toudaimoto. Jego
nagie ciało emanowało ciepłem, ale lekko nienaturalna, czerwona
poświata, którą zawdzięczali włączonej lampie do czytania i filtrowi z
czerwonego beretu sprawiła, że Ruby lekko się wzdrygnął.
- Jak w burdelu. - warknął niezadowolony, gasząc papierosa w popielniczce. Nie wypalił go nawet do połowy.
Siema! :D macie zamiar napisać jakieś dłuższe opowiadanie z tą parką? Bo są przesłodcy ^_^
OdpowiedzUsuńBrawa za tego one-shota, idealny na początek dnia xp
Pozdrawiam! :D hancia
To było świetne ^^
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało co za tym idzie bardzo mnie wciągnęło.
Mam nadzieję, że przeczytam z nimi u was jeszcze jakieś opowiadanie. :3
Pozdrawiam.
Uuuuh ile ja się naczekałam żeby to przeczytać. Pierdolona szkoła ot co.
OdpowiedzUsuńOya te kochane frajery...jak miło jest o nich czytać akurat u was~ potrzebowałam takiego lukru po zderzeniu się z rzeczywistością (๑・v・๑)
Touda ty zbereźniku mój żeby tak pisać gejowskie pornole na boku? Teraz chce to przeczytać ;_; wgl za mało seksów mimo, że końcówka była przesłodka i idealnie dopasowana, to jednak poczytałabym sobie jakieś dupczenie ;3; mówi się trudno muszę zdać się na swoją wyobraźnię xd - całość była urocza a szczególnie napalenie Toudo "Opisuj!" Wychamuj kolego dopiero co brałeś w dupe może zaboleć ;_;
W ogóle w jednym miejscu powtarza się "czasu" (nie lubię wytykać błędów, ale stwierdziłam, że powinnyście wiedzieć)
Nie mogę się doczekać żeby przeczytać u was coś dłuższego z tą dwójką~ oni potrzebują więcej miłość
Przepraszam, że mój komentarz jest niedkładny i wygląda jak psu z gardła wyjęty, ale jestem w biegu ;3;
Pozdrawiam~!