Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

wtorek, 1 września 2015

Ruby x Toudaimoto - Fikcja literacka

Ohayo~
Dziś pierwszy dzień przed nadchodzącym piekłem, więc witam się z wami krwistą czerwienią~... A teraz zagadka~! Z jakim alterkiem Izayi kojarzy wam się czerwień? ...Tak, z Roppim, ale dziś czas zmienić to skojarzenie choćby odrobinę~! >w<
Jeśli jesteście dziś zmęczeni, źli bądź wypieracie jutro, oto idealna recepta na wszystkie złe emocje~... Miłego odprężenia~!!! :33
Enjoy~!
Hejo~...
*przychodzi z notatniczkiem* *poprawia sobie okularki* *odchrząkuje*
No więc tak... organizacyjnie. 
Na Hotaru-nai Yami (grupa skanlacyjna) pojawiły się 4 one-shoty z Durarara!! z czego 3 to odnowione wersje tych, które mieliście okazję przeczytać jakiś czas temu, a jeden (z Wampirkiem i Egzorcystą >w<) jest nowiutki. Możecie sobie pobrać jeśli chcecie. Po prawej kliknijcie w odpowiedni button. 
A wracając do notki: 
Tak jak wcześniej było krótkie tłumaczenie z Rubym i Toudaimoto tak teraz mamy pełnoprawnego Role Play'a :3 Dodam jeszcze, że gdzieś tam na końcu naszych planów mamy opowiadanko z nimi, ale zobaczymy jak to wyjdzie~....
Tutaj nietypowo Kiasarin jako Ruby, a Inu-chan jako Toudaimoto. Jestem naprawdę ciekawa czy wam się spodoba, bo Kiasarin i Alterek Shizusia są dość niezwykli X3
Ło matko jaki długi wstęp... no nic to chciałam wam jeszcze życzyć miłego roku szkolnego i Enjoy~...





     Ruby z niezadowoleniem siorbał swojego truskawkowego shake'a. Był poddenerwowany. Nie dość, że ten pisarzyna wywinął mu taki numer to jeszcze ma czelność spóźniać się na spotkanie! I nic go nie obchodziło, że umówił to spotkanie pół godziny temu i to sądząc po zaspanym głosie budząc swojego kolegę z liceum. To naprawdę była ważna sprawa! W końcu niecodziennie widzi się takie coś.
     Jego czarnowłosy przyjaciel szedł akurat ulicą. W dłoni ściskał notatnik, który nie wiedzieć czemu wydał mu się bardzo niezbędny w tej chwili i przy tym spotkaniu. Jednak nie mógł w nim pisać, bezustannie musiał zasłaniać usta dłonią przy ziewaniu. Ponownie otworzył usta, przymykając oczy, w których kącikach zebrały się dwie delikatne łezki. W końcu przystanął przed kawiarnią, spojrzał na nazwę, na to jak ją zapisał, złapał za długopis, poprawił znaczek w swoim zapisie i pchnął drzwi. Widząc Ruby'ego pomachał mu lekko i zbliżył się, po czym usadowił wygodnie. Uśmiechnął się, mimo zmęczenia w oczach.
- Co jest, Ruby? Wydawałeś się zdenerwowany.
     Blondyn widząc go takim beztroskim aż zazgrzytał zębami, gnąc tym samym słomkę swojego shake'a.
- Siadaj i się tłumacz, a nie zgrywasz idiotę. - warknął odstawiając picie na blat. Chcąc się jakoś uspokoić zdjął swoje różowe przeciwsłoneczne okulary i zawiesił je na dekolcie swojej bluzki. - No... - pospieszył go.
- Nic nie zrobiłem! - Podniósł dłonie w geście, jakby się poddawał, po czym opuścił je z cichym śmiechem. Potarł oko i przypatrzył mu się z nieznikającym uśmiechem. - No, poważnie nie wiem co się stało... Powiesz mi, Ruby? - poprosił, po czym stuknął go delikatnie plastikową końcówką długopisu w nos. - Twoje warczenie wygląda, jakbyś wchodził w rolę. - zauważył jeszcze, po czym znów ziewnął, przymykając oczy.
     Blondyn odetchnął raz jeszcze ignorując przemnożoną chęć złapania i wygięcia długopisu którym właśnie go puknięto.
- Słuchaj Toudaimoto... Znamy się już prawie siedem lat i czytałem przez te siedem lat wszystko co napisałeś prawda? - mruknął rozpoczynając temat.
- Mhm. - potaknął, kiwając głową. Rozpromienił się nieco. - Jesteś moim ulubionym czytelnikiem. - zapewnił go. Co prawda tylko jego znał tak osobiście, no i tylko jemu nie powierzyłby naprawdę wszystkich swoich brudnopisów... Chociaż nie, nikomu by nie powierzył. Ale jemu miał powód. Jednak poza tym Ruby był wspaniałym czytelnikiem i uwielbiał oglądać jego ekspresję przy wszystkim, co było podpisane jego nazwiskiem jako autora. - I bardzo mi pomagasz... A co?
- A mimo to myślałeś, że pod głupim pseudonimem cię nie rozpoznam tak? - warknął wyjmując ze swojej torby, do tej pory leżącej na blacie obok niego, książkę. Była to niewielka, cieniutka książeczka o miękkiej okładce, w formacie mangowym. Nie była gruba, ale rzymska "I" na przodzie świadczyła, że jest to seria. - Jeśli już się o tym łudziłeś to, do cholery, nie musiałeś rysować aż tak dosadnej okładki! - warknął uderzając książeczką o blat i przesuwając ją po nim tak, by Toudaimoto zobaczył o co mu chodzi.
- Ojej... - Toudaimoto zakrył skrawkiem kimona usta, uśmiechając się przymilnie. Może na to się nabierze...? No przecież chyba go nie skrzywdzi... Zachichotał nerwowo i sięgnął po tomik swojej nowelki. Zerknął na okładkę i poklepał palcem po głowie narysowanego Ruby'ego. - Zobacz, ktoś się na nas wzorował. - zauważył najbardziej niewinnym głosem jaki potrafił udawać. Tak, jak najbardziej, nagle go naszło na zgrywanie głupiego. Kto wie, może to jego ostatnia deska ratunku?
- Nie ktoś... - wycedził Ruby uderzając pięścią w blat stolika. Jego nie dopity jeszcze shake podskoczył. - Tylko pewien pisarzyna chodzący w czerwonym berecie. Nawet jeśli wydajesz to pod pseudonimem, myślałeś, że nie odgadnę, że to twój sposób pisania? - warknął i spojrzał na swojego przyjaciela.
- Oya... Wydało się. - Wzruszył ramionami i otworzył nowelkę na losowej stronie. Uśmiechnął się do siebie, prostując się swobodnie. Nic złego nie zrobił... No może dla Ruby'ego... Jego uśmiech zrzedł. Zawsze go pocieszał kiedy coś napisał... Aż tak mu się nie podobało? Jego opinia była dla niego ważna... Zwłaszcza odnośnie tego. A taki był dumny z tej serii... - Możesz udawać, że to nie ja, jak ci się nie podoba. - zapewnił i oddał mu nowelkę. - Ale nie wiem co jest tak bardzo nie tak... Przecież bardzo się starałem dopracować fabułę. Źle cię oddałem? Chcesz więcej akcji? Da się zrobić! - zapewnił gorliwie, wyjmując znów długopis i notes, i czekając na uwagi.
     Wkurzony Ruby przetarł zmęczone oczy. Jak można być tak niedomyślnym?
- Nie chodzi mi o fabułę, pytam się dlaczego to musi być cholerna powieść BL! - warknął, w ostatniej chwili powstrzymując się od krzyku na cały lokal. Spojrzał na swojego shake. Podsunął go Toudaimoto. - Masz, zapchaj się tym i porządnie na myśl nad odpowiedzą, albo cię walnę! - zagroził, zakładając ręce na piersi.
- Um... - Powoli acz posłusznie złapał za shake'a i objął słomkę ustami, by siorbnąć niemrawo picie. Zastanawiał się, jaka odpowiedź będzie dobra, jednocześnie przejęty zastanawianiem się, czy wspólna słomka to już pośredni pocałunek z języczkiem, czy nie powinien myśleć o tym akurat w ten sposób. Na jego policzkach pojawiły się delikatne różowe wypieki, więc zaczął zezować na napój zamiast patrzyć na niego. - Pomyślałem. - ogłosił w końcu, odrywając się od słomki. Uśmiechał się delikatnie, jakby z rozbawieniem. - Czytelnicy nalegali, a ja potrzebowałem dobrej pary. I wtedy bum! - Pokazał rękami. - Pomyślałem o tobie! Najlepiej się nadajesz na temat mafijny. I tak fajnie się tobą pisze, kiedy muszę próbować myśleć jak ty! - wyjaśniał, podekscytowany. - Jesteś moją najlepszą postacią, Ruby!
- Jacy... czytelnicy? - wycedził. - To twoja jedyna książka... tego typu. Nie miałeś czytelników, bo publikujesz pod pseudonimem. Jak na pisarzynę naprawdę kiepskie wymówki wymyślasz. - warknął zabierając mu swojego shake'a. Wstał od stołu i ubrał na nos swoje okulary. Musiał jakoś ukryć to, że ukradkowo spogląda na wypieki na twarzy przyjaciela. Jeszcze trochę go tak pomęczy, a będzie wyglądać jak ten jego beret. - Poza tym nie mam nic przeciw tematom mafijnym czy coś... - wyjaśnił czekając, aż brunet też się podniesie.
- No co... - burknął, przyglądając się swojemu notesowi. Wygładził róg, zebrał długopis i wstał. - Naprawdę nie chcesz w to uwierzyć, co? - Ścisnął związane klejem kartki i poszedł za nim. Podobały mu się szerokie plecy Ruby'ego, dlatego do samego wyjścia szedł za nim. A przynajmniej tak zamierzał to tłumaczyć. - Ten wątek sam jakoś wyszedł. Bo ktoś mnie zainspirował i... tak się przyjęło. - Znów wzruszył ramionami. On go natchnął, ale na potrzeby wyjaśnień... - Taka jedna dziewczyna. - dodał. Przecież to rozwiewało wątpliwości! Po prostu jakaś dziewczyna go natchnęła i wtedy... Tak, czytelnika przekonasz o wszystkim, póki nie zna szczegółów.
- Akurat... - prychnął niedowierzająco. Po tylu latach chce go zbyć tak słabą wymówką. - Nikt cię nie mógł namówić na to, bo nastawiona na to jest cała książka. Dobrze cię znam, od pierwszej strony widać jakie miałeś plany. - fuknął. - Jeśli tak bardzo chciałeś się ze mną przespać wystarczyło powiedzieć. A nie pakować swoje chore wizje w kartki i wsadzać jeszcze na początek pierwszego tomu. Przecież normalni ludzie mogliby paść na zawał widząc coś takiego... Albo przewrócić regał ze zdziwienia. - dodał. Wiedział co mówi! Z własnego doświadczenia!
     Toudaimoto mimowolnie zachichotał cicho.
- Nikt poza tobą nie umiałby wywrócić regału Ruby... Dlatego wolałem ci nie mówić. - Nieco zażenowany podrapał się po policzku. - Wiesz, z tymi wizjami... Pewnie nie wydawałyby ci się chore jakbym tam wsadził dziewczynę. - Uśmiechnął się mimo wszystko, ale odwrócił nieco wzrok, idąc obok. - Tylko że nie umiałem ci żadnej wymyślić i pomyślałem, że jakaś osoba która cię lubi... A ja cię lubię najbardziej. - zapewnił, zerkając na niego, sprawdzając, czy się zorientuje. Nadal nie uważał, żeby to było coś złego. Skoro fabuła była dobra i styl pisania nie był zły... A od czego zaczął to już jego! To był po prostu mocny wstęp... Nie powinien się kierować tym, co sam lubi? Może bardziej podpasować się pod reakcje postaci niż na odwrót. - A co prawdziwy ty by zrobił, gdybym powiedział, że tego chcę? - spytał nagle podekscytowany. Jako pisarz rzecz jasna, że chciał poznać dogłębnie sposób myślenia modela swojej głównej postaci! Przysunął długopis do notatnika i czekał, patrząc na niego. - Raczej byś się wściekł?
- Przestań robić te cholerne notatki! - warknął wyrywając mu długopis z ręki. - Naprawdę nie widzisz nic niewłaściwego w opisywaniu swoich fantazji erotycznych jako drugą osobę przedstawiając MNIE! Naprawdę nie widzisz nic złego w opisywaniu na jakie to sposoby chciałbyś się przespać ze swoim przyjacielem!?
- No... - Skarcony brunet jakby się skulił, przyciskając do siebie notes. Chciał to wszystko obrócić w żart, ale widać nie miał na to najmniejszych szans... Chyba czas się poddać. Gdyby to opisywał, co by zrobił? Jakie opcje mu zostały...? Poddać się. W ostateczności uciec. Westchnął więc pod nosem i spojrzał na niego smutno. - To coś złego jeśli ten przyjaciel mi się podoba...? Dla mnie to normalne, że przelewam na papier swoje odczucia. A że powstała z tego cała seria... Przez chwilę myślałem, że chciałbym, żebyś to zobaczył. Ale pomyślałem, że się zezłościsz, więc wydałem to pod pseudonimem. Nigdy bym nie pomyślał, że sięgniesz po ten gatunek. No nie wściekaj się tak już! Przecież to tylko fikcja literacka... - burknął, znowu się czerwieniąc. Ze stresu, a może ze wstydu. - Nic ci nie zrobię, tylko w książkach się wyżyłem... - Poprawił sobie beret, mając przemożne wrażenie, że zaraz dostanie mu się co najmniej tą końcówką jego shake'a. Przystanął i zamknął oczy, po czym wziął głęboki wdech przez nos. - No dobra! Możesz mnie walnąć, będziemy kwita! - oznajmił, chociaż musiał przyznać, że mimo to lekko się trząsł.
     Blondyn westchnął, przystając obok. Nie mógł się nie zgodzić, że lekko zaczerwieniony i trzęsący się Toudaimoto przypominał mu urocze zwierzątko. Żeby się uspokoić wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Musiał się uspokoić, bo brunet wyglądał zbyt uroczo. Odetchnął głęboko wraz z powietrzem wypuszczając obłoczek dymu. Jedną ręką wciąż podtrzymywał papierosa, drugą wyciągnął przyciskając do beretu swojego przyjaciela. Potarł go dość mocno, kudłając tym samym włosy pisarza.
- Nic złego, że ci się podobam. Ale widzę coś złego w tym, że tysiące napalonych nastolatek widzą mnie jak z chytrym uśmiechem w samych bokserkach kręcę kajdankami proponując ci wyuzdany seks, nie uważasz?
     Toudaimoto prawie już otworzył oko, by ostrożnie podejrzeć gdzie ten cios, który nie nadszedł, ale na nagły dotyk na głowie znów zacisnął obie powieki i wsunął szyję głębiej między ramiona. Poczochrany dopiero na powrót się wyprostował i popatrzył na niego z mieszaniną zdziwienia z niedowierzaniem. Poprawił odruchowo spadający beret.
- Och... - wyrwało mu się, zanim trochę otrząsnął się ze zdziwienia. - Więc przesadziłem z tym? - upewnił się, po czym uśmiechnął się niepewnie. - Myślę, że aż tyle osób tego nie czyta... A nawet jeśli, to nieważne. Dla nich to tylko postacie. Tylko ja umiem sobie wyobrażać prawdziwego Ruby'ego... - Jego uśmiech mimowolnie lekko się poszerzył. - Specjalnie tak to napisałem.
- Ale na okładce jesteśmy ja i ty, temu nie zaprzeczysz... Boże... - Ruby nagle na coś wpadł. Odruchowo przejechał sobie dłonią po twarzy. - To dlatego ta babka z recepcji tak się do mnie uśmiecha. Wiedziałem, że nikt normalny nie pokazuje innej osobie książki... Zwłaszcza jeśli jej dobrze nie zna...
- Um... Ktoś mógł się na nas wzorować. - zauważył. Przysunął palec do skroni, zastanawiając się intensywnie. W końcu przygryzł lekko dolną wargę i popatrzył na niego ze swoim zwyczajowym podekscytowaniem, takim jak zawsze gdy miał pomysł. - A co jakbym zmienił zachowanie i udawał, że te postacie to nie my? Nie jesteś przecież mafiozem! A ja umiem świetnie wczuwać się w postacie. - zapewnił, łapiąc go za rękaw i ciągnąc go bardziej z dala od głównej drogi. - To jak? Mam być zły? - Zrobił groźną minę, naprawdę starając się wczuć. - A może uroczy? - Zachichotał niewinnie i zerknął na niego kątem oka, sprawdzając reakcję. - Czy robić za głupka? - Puknął się w głowę i wystawił język. - To jak?
     Blondyn mimo okularów właśnie zapragnął potrzeć oczy i przejechać kciukiem i palcem wskazującym wzdłuż nasady nosa. Co też zaraz uczynił.
- Masz być normalny. - oznajmił spokojnie, wydmuchując obłoczek dymu. - Po prostu nie pisz o życiu erotycznym swoich znajomych. To chyba lekka przesada... Naprawdę nie widzisz w tym nic złego? - zapytał. Miał wrażenie, że Toudaimoto nie dostrzega co miałoby być złego w powieści homoerotycznej o nich samych w klimatach z marzeń bruneta. Nie byli nawet parą do cholery!
- Nie miałeś wiedzieć, że to ty! - wypomniał mu, zaraz nadymając lekko policzki, jakby z nudów. - I to moje życie, a że ty je odkryłeś... to nie moja wina. - burknął. Dopadło go to dziwne uczucie. Z dużym opóźnieniem, ale w końcu poczuł, że blondyn dowiedział się o czymś, o czym nie powinien, bo było zbyt prywatne. Komuś musiał o tym opowiedzieć, a że poza samym Ruby'm nie miał komu... To opublikował to anonimowo... A teraz on to znalazł. Teraz faktycznie widział w tym coś złego. - To tylko moje kolejne opowiadanie. Takie coś, co się nie wydarzy, nie traktuj tego tak serio... - Wzruszył ramionami i pomachał ręką jakby odganiał muchę. Po tym popatrzył na swój notatnik. - A. I oddaj długopis. Minęliśmy przynajmniej dwóch kieszonkowców, a ja muszę mieć zapisane jak dokładnie to robią. - zmienił temat, wyciągając dłoń po odebrany mu długopis. Ale na niego nie patrzył, wolał ukryć, że się złości.
- Nie wmawiaj sobie czegoś przez co jesteś smutny. - warknął. Znali się od dawna a Toudaimoto nadal próbował? Myślał, że w liceum dokładnie wybił mu to z głowy. Wsunął jedną dłoń do kieszeni spodni jakby szukając w niej długopisu... Prawdą było, że nie wiedział gdzie on się podział... Ech, znów coś zgubił. Takie małe drobiazgi były najgorsze. Klucze, breloczki, długopisy, pewnie gdyby był dziewczyną nałogowo gubiłby wsuwki... Chcąc jakoś odciąć się od felernego długopisu i pociągnąć temat zaciągnął się papierosem. Musiał dać sobie chwilę czasu na myślenie. - Gdzieś przeczytałem taki mądry cytat, - z jego ust bezwiednie wyszły słowa wraz z wypuszczeniem przez niego dymu papierosowego - "Pisanie jest przyjemne, bo w porównaniu z trudem życia nadawanie mu znaczenia jest nadzwyczajnie proste.". Więc skoro masz tak wygodną pracę nie wypaczaj jej sensu. - pouczył go.
- Pisanie jest od sprawiania przyjemności! - zaprzeczył. - Nie od żadnego sensu... Ja piszę przyjemne historie, co sprawia mi przyjemność, po to żeby inni czytając mogli się odprężyć i odpocząć od szarej codzienności. Mają być trochę przekolorowane, ale pełne ciekawych ludzi, faktów, rzeczy na które na codzień nie zwraca się uwagi... - Wkręcił się, przez co zapomniał nawet o swojej złości, zamiast tego raczej się odprężając. Dopiero gdy przypomniał sobie o zapisaniu kradzieży i długopisie zamilkł i wrócił do jego wypowiedzi. - I co ja sobie niby wmawiam? To ty musisz coś sobie wmówić, bo inaczej nie wiem, jak cię uspokoić... - Wzruszył bezradnie ramionami. - Nie lubię jak jesteś zły na mnie, Ruby. Nie pozwalasz mi nawet nic zapisać.
- Próbuję ci jakoś przetłumaczyć z tego cholernego natchnionego języka literatów na ludzki, żebyś nie pisał rzeczy które sprawiają ci przykrość. Żebyś nie marnował czasu czasu na rzeczy bez sensu a skupił się na swojej karierze. - fuknął na niego. Naprawdę... Jak ktoś tak głupiutki i nie rozumiejący świata mógł zostać dobrym pisarzem. Nie pojmował tego. - A już z całą pewnością nie powinieneś pisać o mnie! Cholera Toudaimoto! To tak jakbyś pozwolił innym wejść w swoją prywatność! Tego się nie robi...
- No i co! - krzyknął na niego, zaraz jednak opanowywując się i prawie zdziwiony swoim wybuchem zakrył na moment usta. - Dla mnie pisanie tego było przyjemne. Co możesz o tym wiedzieć. - burknął ciszej, odsuwając dłoń od ust i ściskając notes tak, że zbielały mu knykcie. - Co możesz wiedzieć o tym co mi sprawia przykrość. I co możesz wiedzieć o tym jaką będę miał karierę. I o tym czemu to opublikowałem. I czemu to napisałem. Co ty możesz wiedzieć o tym że cię kocham. - burknął i zdjął beret z głowy, zamiast tego zakrywając mu nim twarz. - To tylko głupia fikcja, przestań mi to ciągle wypominać. - poprosił pozornie spokojnie, po czym chciał rzucić swoim notesem, ale tylko go opuścił. Ta cała nowelka nie dawała mu już żadnej przyjemności. W ogóle to co pisał nie miało sensu. Bazgrolił coś tylko, bo Ruby poświęcał mu swój czas i uwagę. Ale jaki to miało sens? I tak nie pisał z sensem czy jakimś wyjątkowym pomysłem. Po prostu da sobie spokój, skupi się na jakiejś normalnej pracy... Otarł ukradkiem kąciki oczu, kierując się w milczeniu do domu. W końcu to nie tak, że nie umie sobie znaleźć bardziej pożytecznego hobby... Czy tam ludzi z podobnymi zainteresowaniami. Dopasuje się. Skupi się na karierze, nie będzie marnował czasu i nie będzie pisał rzeczy, które potem sprawiają mu przykrość. To faktycznie mądrzejszy wybór.
     Ruby warknął, jednocześnie wzdychając i wyrzucił wypalonego już papierosa do śmietnika obok którego przechodzili. Stanął przed Toudaimoto zasłaniając mu tym samym dalszą drogę. Popatrzył przez chwilę na bruneta. Wyglądał na roztrzęsionego... Sporo musiało go kosztować takie wykrzyczenie swoich racji. W końcu zawsze był osobą bardzo spokojną. Dopiero w książkach dawało się wyczuć w pełni jego ekspresję.
     Blondyn podszedł do przyjaciela zaraz przygarniając go do siebie i przytulając. Wiedział, że pisarz zaraz znów zaczerwieni się kolorem podobnym do tego który nosi na berecie i haori, choć tym razem od powstrzymywanego płaczu. A on nie chciał widzieć go w takiej sytuacji. Był też pewien, że Toudaimoto nie chce być w takiej widzianym.
- Jest jeszcze jeden powód. - mruknął, uparcie drążąc temat, gdy przyjaciel przestał się tak trząść w jego ramionach. - Nie sądzisz, że chciałbym usłyszeć twoje wyznanie osobiście, a nie przeczytać je w książce? To tak jakbyś najpierw opowiedział o swojej miłości połowie Japonii a dopiero potem mnie. - dodał mrucząc cicho przy jego uchu. - Wolałbym to usłyszeć normalnie. W ten sposób nie mam jak ci odpowiedzieć.



*BONUS* 

     Ruby uspokajał swoje rozszalałe serce. Sięgnął po papierosa licząc, że wdechy i wydechy wymuszane nikotyną pozwolą mu się uspokoić. Wraz z pierwszym wydmuchanym obłoczkiem dymu rozejrzał się po swoim pokoju. Miał tu teraz niezły bałagan. Na podłodze walały się jego ubrania, porzucony gdzieś na lampie do czytania beret i haori kusząco odsłaniające się na rogu łózka. Ale najlepsze było na owym łóżku. Koło niego, po prawej, leżał ciężko dysząc Toudaimoto. Jego nagie ciało emanowało ciepłem, ale lekko nienaturalna, czerwona poświata, którą zawdzięczali włączonej lampie do czytania i filtrowi z czerwonego beretu sprawiła, że Ruby lekko się wzdrygnął.
- Jak w burdelu. - warknął niezadowolony, gasząc papierosa w popielniczce. Nie wypalił go nawet do połowy.
     Na dźwięk tych słów Toudaimoto, do tej pory spokojnie leżący obok niego,  zerwał się i popędził do swojego notesu. W drodze powrotnej zgarnął swoje haori i narzucając je sobie na ramiona wraz z notesem i długopisem położył się na brzuchu obok Ruby'ego.
- Opisuj! - wykrzyknął podekscytowany brunet, samemu zaczynając już rysować pierwsze znaki na jednej z wolnych stron notatnika.
   Blondyn tylko cmoknął z niezadowoleniem. A powieść o mafijnych przygodach jego i Toudaimoto? Ociekając seksem dotrwała już do 14 tomu i nadal ma się bardzo dobrze.
- Kto by pomyślał, że pisarze są tacy nienasyceni. - mruknął uśmiechając się tajemniczo, co pisarz zaraz skrupulatnie odnotował.

3 komentarze:

  1. Siema! :D macie zamiar napisać jakieś dłuższe opowiadanie z tą parką? Bo są przesłodcy ^_^
    Brawa za tego one-shota, idealny na początek dnia xp
    Pozdrawiam! :D hancia

    OdpowiedzUsuń
  2. To było świetne ^^
    Przyjemnie się czytało co za tym idzie bardzo mnie wciągnęło.
    Mam nadzieję, że przeczytam z nimi u was jeszcze jakieś opowiadanie. :3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuh ile ja się naczekałam żeby to przeczytać. Pierdolona szkoła ot co.

    Oya te kochane frajery...jak miło jest o nich czytać akurat u was~ potrzebowałam takiego lukru po zderzeniu się z rzeczywistością (๑・v・๑)
    Touda ty zbereźniku mój żeby tak pisać gejowskie pornole na boku? Teraz chce to przeczytać ;_; wgl za mało seksów mimo, że końcówka była przesłodka i idealnie dopasowana, to jednak poczytałabym sobie jakieś dupczenie ;3; mówi się trudno muszę zdać się na swoją wyobraźnię xd - całość była urocza a szczególnie napalenie Toudo "Opisuj!" Wychamuj kolego dopiero co brałeś w dupe może zaboleć ;_;
    W ogóle w jednym miejscu powtarza się "czasu" (nie lubię wytykać błędów, ale stwierdziłam, że powinnyście wiedzieć)
    Nie mogę się doczekać żeby przeczytać u was coś dłuższego z tą dwójką~ oni potrzebują więcej miłość
    Przepraszam, że mój komentarz jest niedkładny i wygląda jak psu z gardła wyjęty, ale jestem w biegu ;3;
    Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń