Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 12 kwietnia 2015

12.04 - Dzień czekolady

Ohayo ohayooo~!
Wyobraźcie sobie, jak to jest robić betę skacząc po łóżku. A jednak~! Udało się, mamy tu przepięknie czekoladową notkę~! Wszystkiego najlepszego z okazji dnia czekolady, kochani~! *częstuje czekoladą* Coś czuję, że po dzisiaj więcej nie tknę słodyczy. X'3 Mam nadzieję, że wy macie się lepiej~!
To tylko tyle na dziś, nie wiem, co więcej powiedzieć, a więc~...
Enjoy~!
Hejo~.... 
Tak dzień czekolady czyli dzień cierpienia Izayi xD Dobrze widzicie, powracamy z "Kartkami z Kalendarza"~! 
Powiem jeszcze tyle, że ta miniaturka jest o tym jak Shizuo i Izaya są w hotelu z czekolady, o którym jest wspomnienie w Urlopie.... chyba w tej części która wciąż się betuje ^^""" Albo mnie pamięć szwankuje bo to już była bardzo dawno temu X3
Przy okazji po prawej jeszcze przez kilka dni widoczna jest ankietka, zagłosujcie proszę ;)
Pamiętajcie o nakarmieniu psiaków klikając banerek "PustaMiska" i Enjoy~...




     Każda kolejna godzina była dla Shizuo spełnieniem marzeń. No, pewnego rodzaju dziecięcych marzeń, które mógł spełnić dopiero teraz, będąc dorosłym, jednak nie umniejszało to jego dobrego humoru.
     Poraz kolejny odczepił kawałek materaca, na którym leżał i wsunął do ust. Przyjemnie rozpływał się w ustach... Przymknął oczy. To się nie mogło znudzić. Wszystko, wszystko z czekolady... I Izaya w czekoladzie. To się zdecydowanie nie mogło znudzić. Słysząc otwierane drzwi tylko lekko się uśmiechnął i zerknął na bruneta.
     Izaya zły zatrzasnął drzwi w CZEKOLADOWYM kolorze o mało nie urywając przy tym klamki w kolorze gorzkiej CZEKOLADY. Nie zamierzał nawet sprawdzać, czy to prawdziwa utwardzona i polakierowana słodycz, czy tylko ktoś tak to pomalował. Za to stwierdził, że zjedzenie klamki byłoby podwójnie obrzydliwe.
     Zły przeszedł przez pokój w samym ręczniku, oczywiście, ręczniku umazanym CZEKOLADĄ. Ręcznik był cały brązowy, lepki i słodko pachniał jak i cały Izaya.
- Czemu w tym miejscy nawet z prysznica leci syrop CZEKOLADOWY! - warknął na tyle głośno, by w jego standardach uznać to za krzyk. - Chciałem z siebie zmyć to świństwo, a teraz mam go na sobie jeszcze więcej... Shizu-chan zrób coś... Zmyj to, zabierz, wyliż, nieważne, ale ja nie chcę więcej widzieć na oczy tej całej CZEKOLADY!
- Hmm... - mruknął i podniósł się, zadowolony, żeby objąć go w pasie i liznąć jego kark. Musiał przyznać, że bardzo dobry... I pachniał czekoladą. Jego Izaya cały pachniał czekoladą. I był w czekoladzie. I był wkurzony. Może to i lepiej, że spełniał to marzenie teraz, a nie jako dziecko? Mruknął coś, nachylając się do jego ramienia. - W zasadzie to nie syrop, za rzadkie. - poinformował go, przesuwając palcami po jego biodrach i ściągając z niego ręcznik. Przecież i tak był brudny. Rzucił go na podłogę imitującą czekoladę nawet z wyglądu. Wspaniałe miejsce... - Ale jest dobre, nie martw się. - rzucił ze złośliwym uśmiechem. Jakby Izaya miał zamiar się martwić, czy mu smakuje... Przeszła mu chęć na ten prezent z pewnością już dawno.
- Ta... Mam tylko nadzieję, że na końcu dadzą mi się umyć pod zwykłą wodą... I dodadzą gratis mydełko które nie jest z białej czekolady. - Izaya smętnie spojrzał na przyniesioną ze sobą kostkę. Na szczęście zorientował się w porę. - Przy okazji~... - Uśmiechnął się wrednie obracając przodem do Shizuo. - Zawsze chciałem zobaczyć mojego potworka jedzącego mydło~... - zapewnił, wtykając mu kostkę do ust i zaśmiał się.
- Mm... - Zmarszczył brwi, ale czując w ustach smak białej czekolady po prostu odgryzł kawałek kosteczki, drugą połowę obracając w palcach. Musiało kosztować fortunę. Miał na myśli oczywiście pobyt tutaj... Uśmiechnął się lekko i pokręcił głową na pewną myśl, po czym rzucił okiem na Izayę i wsunął do ust drugi kawałek "mydła". Oblizał też palce z białej czekolady. - Dobre. - switował, po czym nachylił się i zlizał słodki ślad z jego policzka. I co to będzie, jak znów będzie potrzebował gorzkiej równowagi?
- Jeśli przez "dobre" rozumiesz ohydne, to jak najbardziej się z tobą zgadzam~... - zapewnił go Izaya obejmując chętnie i zaczynając od niechcenia bawić się jego włosami. Przeczesując je palcami zauważył coś dziwnego. Każde pasemko było sklejone na końcu. Zaciekawiony tym fenomenem uniósł się, opierając Shizuo na ramionach i spojrzał na tył chłopaka. - Od tyłu jesteś Simonem! - zażartował uśmiechając się głupio.
- Mhmm, a ty szczególnie od przodu. - zauważył i schylił się liznąć jego obojczyk. Przypatrzył mu się z nagłą uwagą, olewając komentarz o czekoladzie. - Jesteś jak chodzący lizak czekoladowy. - zauważył, po czym uśmiechnął się lekko, łapiąc go w pasie i podnosząc w górę. - Zastanawia mnie, co teraz... - mruknął pod nosem. Powinien go ugryźć, żeby stwierdzić, czy nie zmienił się cały w jego czekoladę? Może powinien... Izaya jak go pan bóg stworzył był przecież umazany słodkim brązem, a Shizuo mógłby przysiąc, że to znów los sprawia mu tę przyjemność specjalnie.
- Wybacz, że stałem przodem do prysznica nim uciekłem przed strumieniem czekoladowego sosu... - mruknął, nadymając policzki. Naprawdę. Czekolada to był najgorszy pomysł na jaki wpadł. Rocznica rocznicą, ale zabranie Shizuo na tę katorgę to chyba jednak trochę za dużo dla Izayi. - W następnym roku jedziemy do królestwa mocnej kawy i kwaśnych żelków. - stwierdził tylko.
- Mhmm... - mruknął jeszcze, przenosząc go na "łóżko". Pseudo łóżko, na którym nie powinno się chyba leżeć. Posadził go na nim i pocałował, układając dłoń na jego policzku. Za coś takiego mogli sobie jechać za kawą za rok. Mógł nawet płacić i kąpać się w kawie. Ciekawe, jak Izaya wytrzyma z nim po dawce kofeiny. Musnął językiem jego dolną wargę, zauważając przy tym, że nie jest tak słodka jak to czego do tej pory się najadł. I dobrze. W tym momencie mógł trochę odpocząć. Drugą ręką podparł się koło jego biodra, niespiesznie pogłębiając pocałunek. On musiał smakować bardzo słodko. Spodziewał się odepchnięcia, skoro Izaya miał aż tak dość... Ale nie psuło mu to tak humoru.
     Izaya niezbyt chętnie ale oddał pocałunek obiecując sobie w duchu, że po powrocie nafaszeruje Shizuo czymś gorzkim i kwaśnym i będzie tak całował dopóki nie wyrzuci z ust tego ohydnego słodkiego posmaku.
- I po co ja ci dawałem to mydło? - westchnął, z niesmakiem się od niego odrywając. - Jest jeszcze gorzej niż przed prysznicem...
- Mm... To zjedz coś normalnego? - zaproponował, rozbawiony. Odsunął się trochę i zabrał jego ręcznik do łazienki, żeby go wrzucić do prania. Podszedł do prysznica, rozkminiając, co właściwie się stało, że nie leciała ciepła woda, tylko... "To", jak nazywał mało gęsty syrop. W końcu pokręcił jakimś pokrętłem i puścił wodę. Uśmiechnął się do siebie, zmieniając z powrotem na "to". Powie mu później. Dużo później. Lubił Izayę-lizaka czekoladowego. Wrócił do pokoju i przeciągnął się, lustrując wzrokiem bruneta. Kolejny plus? Teraz się nie ubierze.
     Wracając do pokoju Shizuo zastał leżącego w dość kuszącej pozie bruneta. Znudzony informator palcem rysował wzorki w półpłynnej czekoladzie roztopionej pod ciepłem jego dłoni.
- No wreszcie jesteś Shizzy~... Miałeś mnie wylizać, pamiętasz?
     W tej sytuacji Shizuo śmiało mógł uznać, że łakomy wzrok w jego wykonaniu jest całkiem usprawiedliwiony. Przybliżył się w miarę powolnym, na tyle by nie biec, krokiem i pochylił się nad nim, opierając jedną nogę o "materac". Nachylił się, zaczynając od kawałka pod jego mostkiem w górę. "A mógłbym zapomnieć?" zdawał się pytać, ale nie zapytał na głos, był zbyt zajęty śledzeniem śladów jego żeber językiem. Izaya zachichotał, czując, jak blondyn go łaskocze. Język Shizuo może nie był najlepszy, żeby się wymyć, ale zdecydowanie lepszy niż sos czekoladowy.
- Shizzy, łaskoczesz~... - zachichotał, wiercąc się lekko.
- Przepraszam. - mruknął na wpół ochryple, zerkając na niego, zadowolony. To dobrze, że był tak rozbawiony. Przynajmniej według niego. Zjechał na jego brzuch pocałunkami, po drodze lekko zasysając jego skórę w kilku miejscach, żeby pozbyć się z niej czekolady. Przecież to mu obiecał, prawda? W dół, potem od pępka w górę tak samo, wreszcie "nieostrożnie" nieco mocniej zasysając skórę akurat na jego sutku. Jedną dłonią dotknął jego uda, powoli przejeżdżając opuszkami wzdłuż niego. Ucałował miękko oczyszczoną, zarumienioną skórę i żeby był "symetryczny" zrobił to samo po drugiej stronie. Palce rysowały łagodne łuki, kreśląc coraz bardziej zawiłe szlaczki im wyżej
podjeżdżała dłoń. Chyba jeszcze nie miał go dość? W końcu to była ich rocznica, nie mógł się za szybko zmęczyć. Nie z nim.
- Mmm~... Shizu-chan... - mruknął, zaczynając głaskać blondyna po głowie. - Czyżby mój potworek wszedł w tryb leniwego romantyka~? Bo jeśli tak, to nawet mi się podoba. - zapewnił go, uśmiechając się wesoło. Dopóki Shizuo nie wsadzi mu czekolady do ust będzie dobrze, do wtedy będzie miły. Mógł mieć kontakt z tym obrzydlistwem przez skórkę i przez pocałunki, ale nie zniesie już ani grama w swoim przełyku.
- Mhmm... - potwierdził, zaraz jednak z czystej złośliwości przygryzł nieco wrażliwą skórę. Nie chciał zmęczyć go za szybko. Zwłaszcza, że wcale jeszcze się nie zatkał czekoladą tak, żeby nie móc wytrzymać. Już solidniejszymi liźnięciami, przez które zebrał z niego sporo słodyczy dotarł do jego podbrzusza. Jego dłoń wreszcie spoczęła na kroczu Izayi, jednak jedynie masując lekko jego jądra i przy okazji brudząc je bardziej czekoladą. Oderwał się od niego tylko na chwilę, jakby zamierzał coś powiedzieć... Zaraz jednak tylko obserwując go, podłużnymi liźnięciami zaczął oczyszczać jego przyrodzenie.
- Shizu-chan... Co ty? - Izaya zaczął się wiercić. Było dla niego całkiem oczywiste, że nie raz zostanie dzisiaj wykorzystany, ale miał zamiar jakoś zapobiegać przeciążeniu. - Zaraz jest przecież czekoladowa degustacja... Nie chcesz iść? - Wciągnął gwałtownie powietrze czując jak Shizuo liże go w najwrażliwszym miejscu. - Nie po to tu jesteśmy, żebyś mnie brał, tylko, żebyś się cieszył z czekolady. - zwrócił mu uwagę podnosząc się niechętnie do siadu.
- Za słodko. - burknął, nie zamierzając się wycofywać. Izaya się nie domyślał? Przecież to było oczywiste... Jedyne co nie było słodkie i czym mógł dać sobie odpocząć od czekolady był... również on sam. - Chcę czegoś gorzkiego. - stwierdził po prostu i wsunął go sobie do ust, jakoś mało wierząc w to, by Izaya go odtrącił. Chyba zresztą musiał się domyślić, o co mu chodzi... Inaczej nie zajmowałby się nim teraz w ten sposób, jakby chciał czegoś innego...
     Izaya uśmiechnął się głupio wracając do leżenia. Podłożył sobie nawet ręce pod głowę i westchnął błogo.
- Miły prezencik, wiesz? - stwierdził, zbierając troszkę czekolady z poduszki. Wsadził sobie palec do ust, jednak natychmiast się krzywiąc. - Masz rację, słodkie jest ohydne...
- ... - Chciał coś powiedzieć, ale bardziej zajęty był tym, od czego odrywać się teraz nie chciał, czyli sprawianiem Izayi przyjemności, przy okazji "zdobywania" czegoś gorzkiego. Zrobił krótki wdech przez nos, po czym zmieścił go w całości. Zaraz jednak uznając, że nie ma żadnej czekolady poruszył głową w górę i zaczął robić płytsze ruchy, w górę i w dół, patrząc przy tym znów na niego, to przymykając oczy i zaciskając nieco usta, żeby bardziej go podniecić. Bo dobrze czuł, jak ten coraz bardziej się podnieca i oczekiwał tylko palców, które niedługo wczepiły się w jego włosy.
- Shizzy~... - zamruczał pobudzony, oddychając przy tym głośniej. - Rocznice powinny być częściej jeśli tylko w nie mi sprawiasz takie prezenty... - Dając za wygraną czekoladowej degustacji chętnie wypchnął delikatnie biodra w górę. Zamruczał głośniej chcąc pokazać, że mu dobrze.
     Blondyn mruknął tylko w odpowiedzi, przy okazji wprawiając swoje gardło w drżenie. Jednak przytrzymał jego biodra, żeby nie sprawiał mu znów takich niespodzianek. Aż za łatwo było się zakrztusić, przecież nie robił tego często i nie był przyzwyczajony do tych jego odruchów... Dalej mrucząc jak na jego prośbę zaczął brać go głębiej, robiąc tylko krótkie przerwy na oddechy. Wiedział, że nie ma dość dużej wprawy, ale Izayi najwidoczniej wystarczało.
     Izaya był pewien, ze wystarczyłoby już samo trzymanie go w ustach, żeby doszedł. Był tam raczej wrażliwy, a Shizuo nigdy nie miał zamiaru tego zmieniać... Więc taki prezent na ich rocznicę bardzo się Izayi podobał. Rozumiejąc jednak, że jego potworek nie ma ochoty się zakrztusić, co zdaniem Izayi byłoby komiczne i całkiem ciekawe, postanowił jednak łaskawie zaprzestać ruchów biodrami.
Posapując co chwila rozpływał się pod mruczeniem wydawanym przez blondyna.
     Zauważając, że mu się nie wyrywa przynajmniej, postanowił już bezpiecznie przyspieszyć. Niespecjalnie lubił to robić, starczyło, że mu nie przeszkadzało, a lubił słuchać jęków i sapnięć Izayi. Przyspieszył jednak, chcąc, żeby w końcu doszedł. Znów zaczął pomagać sobie ręką, pobudzając go też u podstawy.
     Izaya raptownie wciągnął powietrze podrywając się w górę.
- Shizu-chan~... - jęknął, powstrzymując się resztkami sił by jeszcze nie wytrysnąć od tej niesamowitej przyjemności. Liczył, że przez tę chwilę Shizuo zdążył się choć trochę odsunąć, bo już po chwili...
     Blondyn odsunął się tylko trochę, przymykając jedną powiekę, gdy lepka, gorzkawa ciecz rozlała się w jego ustach. Uniósł głowę i przechylił ją lekko na bok, po czym dopiero łapiąc wzrok Izayi połknął to, co miał w ustach i uśmiechnął się lekko.
- Gorzkie. - skwitował. Tak jak się spodziewał... Tym lepiej. Odłamał kawałek "materaca" i znów wsadził do ust. No, i to rozumiał...
- Było nie połykać jak niedobre. - skwitował Izaya. Urażony założył ręce na ramiona i nadął policzki obracając główkę w bok, "hmkając" przy tym ze złością. Liczył, że w ten sposób ukryje lekkie rumieńce, jakie wykwitły na jego policzkach z powodu spełnienia.
- Dobre. - potwierdził i nachylił się cmoknąć go w kącik ust. O to mu chodziło, ale przecież mu tego nie powie. Niech myśli, że to z powodu rocznicy... Wstał i jakby nie widział rumieńców Izayi, na które normalnie uwielbiał patrzeć, podszedł do szafki w jakże pomysłowym brązowym kolorze, gdzie położone były na serwetkach "kamyczki" z czekolady, z wtopionymi w środku orzeszkami. Włożył jeden do ust, a potem poszedł w jeszcze inne miejsce w pokoju, zjadając jeden z małych obrazków ze ściany. Uśmiechnął się przy tym z zadowoleniem. Te małe tabliczki czekolady były najlepsze. Jednak zdoła je zjeść przed wyjazdem...
     Izaya odpocząwszy jeszcze chwilkę niechętnie wstał z łóżka. Podszedł do blondyna przyklejając się do jego pleców.
- Wylizałeś już czekoladę? - dopytał się, nadal go przytulając z chytrym uśmiechem.
- No, w większości... - skinął głową. Nagle coś go tknęło. Może i sprawił mu małą przyjemność, ale do cholery, to była ich rocznica! Izaya też zasłużył na prezent, zwłaszcza za te tony czekolady, jakie
mógł jeść do woli. Tylko jaki...? Jaki, no właśnie, jaki. Z tym prezentem to zawsze było najgorzej. Obrócił głowę za siebie na ile mógł i spojrzał na niego. Zmarszczył nieco brwi. Jego plan wymagał
przygotowań. Musiał wyjść. - Puścisz mnie na chwilę? - spytał tak, by niczego swoim głosem nie zwiastować. Tak "po prostu" się go spytał. Musieli mieć coś takiego, żeby mógł zrealizować swój plan...
     Izaya lekko niezadowolony przekrzywił głowę w bok poluźniając uchwyt. Nie za często go tulił, a raczej zdarzało im się to tylko podczas seksu, albo gdy Shizuo stawał się przylepą. Dlatego tak dziwne dla niego było to, że blondyn jednak go odtrącił.
- Nie chodziło mi o mnie, a o czekoladę w ustach. - zwrócił mu uwagę, stając przodem do swojego potworka. Pocałował go szybko wpychając u język do ust i zabierając wylizanego orzeszka. - No wreszcie coś bez czekolady. - stwierdził szczęśliwy, przegryzając nasionko.
- No to tak. - stwierdził i ukrywając lekki uśmiech nachylił się, żeby zlizać jeszcze małą zaschniętą kropelkę sosu czekoladowego z jego brody. Po tym odsunął się i zebrał parę swoich ciuchów, po czym błyskawicznie się ubrał. - Za niedługo wrócę. - zapewnił i olewając ile ma na sobie czekolady a ile nie ma wyszedł z pokoju. Nie było go trzydzieści minut - sam się sobie dziwił, że tyle to zajęło.
Spodziewał się, że będzie dużo dłużej. Zresztą powinno być dłużej, ale na szczęście była ta cała degustacja i gdy oznajmił, że potrzebuje czegoś specjalnego niektórzy chętnie zebrali się do pomocy w gromadzeniu materiałów. Ba, znalazło się kilku znawców, dzięki którym nie spieprzył sprawy. Chociaż o mało co się nie wkurzył... Jednak gdy wrócił do pokoju był z siebie całkiem zadowolony. - Izaya? - mruknął, wchodząc do środka. Rozejrzał się i zamknąwszy drzwi wyprostował się,
z ręką z tyłu. Przywołał go gestem dłoni, po czym pokazał zaciekawionemu brunetowi filiżankę - filiżankę z płatków gorzkiej, ciemnej czekolady, wypełnioną gorzkim nadzieniem kawowym, ze startymi wiórkami czekoladowymi na wierzchu. Nawet miała uszko i się trzymała. Co prawda Shizuo musiał mieć przy tym pomoc, widać było, że jest jak na niego zbyt precyzyjnie wykonane, ale wyszło. Najważniejsze, że wyszło. Coś się Izayi należało za wyjazd tutaj. - Najlepszego. - oznajmił, układając pudełko, w którym była filiżanka, na jego dłoni. I wyjątkowo nie oczekiwał nic w zamian.
- Um... Dzięki. - mruknął niemrawo, przyjmując pudełeczko i zaraz odkładając je na szafkę. Wyszedł prawie bez słowa i nie było go tyle czasu, żeby przynieść mu czekoladową filiżankę? - Mam to zjeść?- zapytał nie rozumiejąc, czemu Shizuo patrzy na niego jakoś tak dziwnie. - Przyniosłeś mi z degustacji?
     Shizuo ramiona opadły. Tak w przenośni, jak dosłownie, bo dosłownie jakby trochę się zmniejszył, już nie tak dumny z siebie. Jak raz próbował mu dać coś, co nie byłoby seksem ani niczym, co by się z nim wiązało...
- Zrób co chcesz. - stwierdził, wzruszając lekko ramionami. - Zrobiłem ją z gorzkiej czekolady i gorzkiego nadzienia kawowego, więc powinno ci smakować. - poinformował, nim wyminął go i usiadł na jedynie imitującym czekoladę fotelu. Przynajmniej nie brudził, bo poza tymi miał tylko jeden zestaw czystych ciuchów. Mógł się domyślić, że Izayi czekolada tak nie ucieszy. No trudno, będzie się cieszył za rok...
     Izaya szybko połączył fakty i uśmiechnął się do siebie głupio. Shizuo chciał mu dać prezent?
Szybko zabrał ze stolika swoją czekoladową filiżankę i usiadł z nią wesoło na kolanach Shizuo.  Zamachał nogami jak dzieciak wesoło szczerząc się to do swojego potworka to do czekolady.
- Do~brze uznajmy, że ten kompletnie nie trafiony prezent jest tym czego właśnie chciałem. - zachichotał i cmoknął swojego chłopaka w nos. - A teraz w ramach drugiej części prezentu pomożesz mi to zjeść, bo ja nawet za gorzką czekoladą nie przepadam. - Postanowił, wylizując trochę kawowego nadzienia ze środka filiżanki, a czekoladowe naczynie podstawił Shizuo, żeby i ten go skosztował. - Wesołej rocznicy Shizu-chan~...

9 komentarzy:

  1. Czekoladowooo! Mniam! Baaardzo fajnie :D kocham czekoladę i Shizayę więc lepiej być nie mogło! Shizu-chan co ty? Częściej dogadzaj swojemu chłopakowi xd w końcu coś mu się od życia należy ^.- podoba mi się jak to jest napisane, takim luźnym stylem. Jejku moja wena do komentowania się wyczerpała :/ wbijam tu prosto z kessho no sen-ko gdzie wylałam wszystkie moje smutki na temat Free! (zaśmieciłam wam stronkę) A tu nie mam się do czego przyczepić. Ubóstwiem was :) weny i dobranoc ~Midnight

    OdpowiedzUsuń
  2. I WOW..Jestem pierwsza O.o szok ~Midnight

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwww <3 tak słodko urocze, że aż strach! Haha... ale podobało mi się.
    Shizu i jego zaangażowanie jest mega cute :3 kocham!
    Izaya miał genialny pomysł, żeby pojechać w takie miejsce na rocznicę. Przecież to jest raj dla Shizuo
    Bardzo mi się podobało, ale rozumiem Izayę, sama aż tak bardzo nie szaleję za czekoladą. Lubię ją, ale bez przesady xD
    miniaturka i tak urocza, ale teraz jeszcze bardziej będę wyczekiwać Urlopu^^
    Ściskam mocno i pozdrawiam!

    Ps. W ankiecie zaznaczam PsyVi, ale nie chce mi uznać głosu ;--;

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuuodko ^^ Przeczytałam to w szkole i ludzie dziwinie patrzyli na mój głupi uśmiech... Ale co tam! Nie mogłam się powstrzymać. Świetne opowiadanie (jak zawsze zresztą). Weny życzę.
    Pozdrawiam
    Lin-chan

    OdpowiedzUsuń
  5. Przy czytaniu zjadłam całe opakowanie ciasteczek z czekoladą :D Heh~! A co do czekoladowej rocznicy to bardzo kawai~! ^.^ "Shizu-chan zrób coś... Zmyj to, zabierz, wyliż, nieważne, ale ja nie chcę więcej widzieć na oczy tej całej CZEKOLADY!"- po prostu boskie *.* Aż wyobraziłam sobie Izayę takiego umazanego czekoladą i wzrok Shizusia "zjem cię~!' >.<
    Co do ankiety to zaznaczyłam Urlop- nie mogę się już doczekać ;)
    Życzę weny i dużo słodkości~! ^.^

    P.S. my-little-world-of-fantasy.blogspot.com Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To było cuuuudowne =) ale ja bym nie wytrzymała długo w takim miejscu xD Dziękuje za tak słodką notkę =) życzę wam dużo weny =)

    OdpowiedzUsuń
  7. To było po prostu urocze~ Szkoda tylko, że nie było seksu *myśli tylko o jednym*... Ale było wręcz niemożliwie urocze, a najbardziej to, że Shizu chciał zrobić Izusiowi prezent~ I kit z tym, że mu nie wyszedł. Starał się :) No to czekam na drugą część Urlopu...
    Weny życzę~

    OdpowiedzUsuń
  8. od samego czytania najadłam się czekoladą =) genialny pomysł na one-shot jesteście najlepsze =)

    OdpowiedzUsuń
  9. Awu awu awu! Czekolada, Izaś w czekoladzie...Shizu jedzący czekoladowego Izaye... *drops dead* OMG!!! To jest geanilne^^ Kocham <3
    Zasłodziłam się ilością cukru, ale to bardzo pozytywne :3
    ~Psy-chan

    OdpowiedzUsuń