Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

piątek, 26 lutego 2016

Teach me, sensei! - Szkolna wycieczka

Hejo heeejooo~! :3
Po raz kolejny witam was w ten piękny wieczór, jednocześnie nie mając pojęcia, kiedy tak właściwie dostaniecie notkę, bo Kiasarin-san nie odpowiada. x3 Rozochocona i zachwycona waszymi ostatnimi komentarzami postanowiłam, że specjalnie zbetuję na dziś notkę, która, moim zdaniem, wyszła najlepiej z całej tej serii~! >w< Jestem nią w jakiś sposób zachwycona~~ (Nie wydaje mi się aż tak pusta, i co ważniejsze! Mam zaszczyt oznajmić, że... Shizuś nie jest ciapą~!!! xD) Tak więc mam nadzieję, że i wam się to spodoba!
I dziękuję za odzew ostatnim razem, to strasznie strasznie cieszy~! >w<
No i nie przedłużając...
Enjoy~!
Yo.
Przepraszam, że pochłonęło mnie życie, a raczej rozprawianie o nim i dobra herbata :3
Tak... nie wiem co mam powiedzieć, więc po ra kolejny przypomnę o możliwości wykonania dobrego uczynku i kliknięcia w banerek Pusta Miska, jak już nie raz wspominałam was to nic nie kosztuje, a może pomóc. A teraz nie przedłużam.
Enjoy~





     Niezręczne milczenie ogarnęło niewielki pokoik w ośrodku kolonijnym gdy 4 dorosłych mężczyzn weszło do niego wraz z bagażami. W swoim czasie, ale do każdego z nich już dochodziła świadomość tego, że... łóżka są tylko trzy.
- Shizuo... to może... - zaczął delikatnie podstarzały pan, ocierając sobie chusteczką pod z czoła. On już usiadł na jednym z łóżek, mentalnie uznając je za swoje.
- Czemu ja? - prychnął blondwłosy nauczyciel, patrząc na pozostałe dwa łóżka, które niemal po dziecinnemu zaraz zostały zajęte. Jedno przez szybkie zajęcie na nim miejsca tyłkiem, w stronę drugiego poleciała torba. Trzeci nauczyciel odwrócił się tyłem w kierunku okna, nie chcąc się widocznie kłócić o tę rezerwację. Z niezadowoloną miną Shizuo znów zlustrował trzy posłania. - Cholera... - burknął, drapiąc się w kark z niezadowoleniem jasno wymalowanym na twarzy.
- Nauczycielom nie wypada przeklinać. - pouczył go starszy człowiek. - Trzeba brać odpowiedzialność za błędy w rezerwacji.
- Yoneda-sensei, o ile pamiętam to pan rezerwował... - zaczął Heiwajima, ale widząc wzrok mężczyzny widocznie niedowierzającego w jego brak szacunku po prostu syknął cicho i się obrócił. - Dobra, zapytam czy mają coś dodatkowego... - mruknął z rezygnacją, wychodząc.
- Shizu-chan! Pofatyguj się, mamy problem! - Z pokoju kilka drzwi dalej wychyliła się czarnowłosa głowa wykrzykując do właśnie wychodzącego blondyna. Do głowy dołączyła ręka, która ponaglającym gestem przywoływała Heiwajimę.
- Co jest, Izaya? - rzucił, starając się nie chlapnąć żadnej z jakże uroczych nazw jakimi czasem go obdarowywał. Nie był w najlepszym humorze, kiedy jednak chodziło o sprawy uczniów musiał się raczej hamować. Wszedł do pokoju i zaznajomił się z sytuacją. Bardzo podobną do tej jego sytuacji... Z tego co wiedział jednak Kadota i Shinra nie zajęliby tych łóżek szybciej niż Izaya, gdyby ten tego chciał. Coś mu śmierdziało. Nie mógł jednak wiedzieć do końca, czy słusznie. To był wyważony smród. - Pytałeś w innych pokojach? - zwrócił się do Orihary.
- Wszędzie komplet. Ale w skrzydle dziewczyn jest jeden kompletnie pusty pokój. Komuś... - Spojrzał na Shizuo z jawną pretensją. - musiały się pomylić klucze. Ale nawet mimo to nie wiem kim jest ten szczęśliwiec, który ze mną śpi. - mruknął i podrapał się po głowie, jakby naprawdę nie wiedział. - Może sensei ma jakieś pomysły? - zapytał przymilnie przysuwając się nieco do blondyna. Shinra przyzwyczajony do jego akcji nawet nie komentował, a Kadota tylko westchnął widząc jak brunet zamrugał niewinnie oczyma. Cóż... W podobny sposób namówił Dota-china do pomocy przy zamianie kluczy, więc chłopak musiał teraz widzieć, jak bardzo dał się Izayi podejść.
- Ach, tak? - Spojrzał na bruneta podejrzliwie, niemal karcąco. Wreszcie westchnął i pokręcił głową. - Idziemy do recepcji. Raczej nie mają pojedynczych pokoi w takim ośrodku. - stwierdził w końcu. - Bierz swoje bagaże pc... Izaya. - poprawił się w ostatniej chwili i jakby nigdy nic wyszedł, już kierując się do recepcji, by zapytać o zarezerwowane miejsca. Miał nadzieję, że przynajmniej będą mieli klucz do tego wolnego... A sprawę dopłaty ewentualnie się załatwi po powrocie. Czemu on miałby płacić za cudze błędy? Nawet, jeśli mogły mu dać pewne korzyści.
- Tak, tak Shizu-chan~... - Izaya nieco pomarudził, chwycił za swoją torbę i pomachał znajomym na "papa". Mimo udawanego ociągania się i niechęci Shinra jak i Kadota doskonale widzieli to, że Izaya jest szczęśliwy. Obaj w pewien sposób odczuwali ulgę, mimo wszystko jednak współczując Shizuo-sensei. Prawdopodobnie ich nauczyciel chciał na tej wycieczce odpocząć a nie użerać się z osobą, której nie lubi. Choć żaden z pozostałych w pokoju chłopaków nie mógł się do końca zgodzić ze stwierdzeniem "nie lubi". Od Shizuo i Izayi wyczuwało się pewną specyficzną więź której jednak żaden z nich nie potrafił trafnie zinterpretować.
- ...Jakiś dodatkowy pokój? Brakuje nam dwóch miejsc a rezerwacja była...
- Został jeszcze jeden kluczyk, wszyscy zostali zakwaterowani... Powinno zostać jeszcze jedno miejsce wolne. - zauważyła recepcjonistka, sprawdziwszy rejestr w komputerze. Zerknęła na kluczyki zawieszone z tyłu i podała jeden Shizuo z uśmiechem. - Nie został wydany, bardzo przepraszam. - Skłoniła się lekko i zerknęła na nadchodzącego ucznia.
- Bardzo dziękuję. - Shizuo wykrzywił kąciki ust w lekkim uśmiechu dziękując i obrócił się z powrotem w stronę korytarzyka. - Zawracamy. - poinformował swojego ucznia, nie kłopocząc się zabieraniem jego torby. Jeśli potrzebował pomocy mógł ładnie poprosić nie?
- Szczyt taktu sensei. - Zamarudził Izaya obracając się wraz z torbą. Robiąc niewielkie kółeczko przejechał nauczycielowi po stopie, chcąc mu ładnie pokazać, że powinien sam zaproponować pomoc. - Ciesz się, że nie zostałeś w pokoju z dziewczyną, z chłopakiem nikt cię o molestowanie nie posądzi. - dodał jeszcze gdy byli na tyle daleko by recepcjonistka ich nie usłyszała.
- Dzięki czyjejś pomocy i tak miejsce jest blisko dziewczyn, nie? - rzucił uśmiechając się do niego dyskretnie. Tak żeby pokazać, że się domyślił. Spoważniał jednak pod wpływem pewnej myśli. - Ale nikt nie mówił, że coś zamierzam. - dodał niemal surowo, zaraz zabierając mu walizkę. - No dawaj, słabeuszu. - mruknął pod nosem, dając sobie spokój z czekaniem, aż poprosi. Za dobrze go znał. I zawsze mógł mu nią przyłożyć, jak już będą na osobności.
- To oczywiste, że taki służbista jak Shizu-chan nic nie zamierza. - mruknął i korzystając z tego, że ma wolne ręce założył je za głowę. - Ja zamierzam. - Pokazał mu język i wesoły szedł sobie dalej
- I kto kogo molestuje... - parsknął cicho, podchodząc do pokoju. Oddał mu bagaż, samemu otwierając pokój. Dwuosobówka. Wszystko więc było w porządku. Wszedł do środka, zaraz kładąc torbę i pchnięciem stopy posyłając ją pod łóżko. Zamknął za Izayą, po czym zakluczył za nimi drzwi i złapał bruneta za rękę, żeby móc go przyciągnąć i mocno wpić się w jego usta. Można powiedzieć, że przed wycieczką trochę brakowało im czasu na takie ekscesy... Trzeba było sobie odbić? Tak też można powiedzieć.
- No, jak widać ty mnie. - Uśmiechnął się wesoło łapiąc blondyna za nos i pociągnął go za niego jak małe dziecko. - Ale trochę przystopuj zaraz jest obiad a ja jestem głodny. - mruknął odpychając lekko tors blondyna, który był niebezpieczniej blisko niego. - Najpierw~...- Uniósł palec wskazujący jakby się nad czymś zastanawiając. - przejrzymy bagaże Shizu-chana! - postanowił wesoło i szybko podbiegł do łóżka. Stanął na czworakach wyjmując spod niego torbę.
- Tsh... Nie radzę. - mruknął, rozcierając nos, ale nie przeszkadzał Izayi w otwieraniu swojego bagażu. Skoro tak bardzo chciał go sprawdzać... Może i miał co nieco pod bagażami zwykłego nauczyciela. W ukrytej kieszonce torby, do której raczej nikt by mu nie zaglądał w pokoju nauczycieli. Ciekaw był, czy Izaya w ogóle ją odkryje. Nie była specjalnie widoczna.
- Dobrze wiesz, że i tak sprawdzę. - Uśmiechnął się do nauczyciela uroczo z zaciekawieniem rozpinając boczne zamki, a później przesunął ubrania w głównej kieszeni. Spodziewał się jakiegoś schowka i go też znalazł. Zadowolony z siebie wyjął kilka świerszczyków. - Dobra... A teraz gadaj gdzie kondomy, lubrykant i jakiś wibrator. Nie wierzę, że nie wziąłeś nic w tym stylu. - Pogroził mu mimo wszystko zaczynając przeglądać jedno ze znalezionych pisemek... choć tekstu tam nie było, tylko zdjęcia, no, czasem dodany był jakiś zboczony dopisek i to tyle.
- Ponoć jak się szuka to się znajduje... Powodzenia. - zaśmiał się. Prawda była taka, że nie spodziewał się tak właściwie zostać z nim samemu. Skoro jednak nadarzyła mu się taka okazja... Kto mógł wiedzieć, co jeszcze się wydarzy. Shizuo pozwolił sobie na chwilowy uśmiech i skinął na bagaż Izayi. - Szukałeś może tam? - Nie wierzył, by Izaya nic takiego nie zaplanował ze sporym wyprzedzeniem.
-Ho~o? Naprawdę nic nie masz? - Spojrzał na nauczyciela z pewnym rozżaleniem. - To jak ty się przygotowałeś do lekcji Shizzy? Mam ci postawić pałę? - spytał, zakładając ręce na ramiona. Dwuznaczność była widoczna a sam sensei jeśli chciał dostać coś więcej musiał wykazać się inwencją i choćby pogrzebać mu w torbie samemu.
     Blondyn mimowolnie uśmiechnął się szeroko, patrząc na niego.
- Nie zaszkodziłoby. - rzucił równie zaczepnie, z cichym prychnięciem podchodząc do jego torby. Zerknąwszy na jego reakcję otworzył ją i też przeszukał, wyjmując wszystko na bok. - Poza tym mimo wszystko pamiętaj, że ja jestem nauczycielem. - rzucił, wyciągając małe urządzonko, które Izaya mógł zabrać równie dobrze dla niego, jak i na czarną godzinę. Oczywistym było, że blondyn nie mógł przemycić takiej zabawki. Gdyby go jednak złapano... - Mała kieszonka po lewej wewnątrz, pod bluzkami. Na rzep. - dodał, dając Izayi wymacać ukryte pudełeczko prezerwatyw. Każdy miał coś, z czego mógł się wytłumaczyć i z czego nie miałby szans, nie? Zza drzwi rozległ się krzyk nawołujący na obiad. Zerknął za siebie, nim w głowie pojawiła mu się kolejna myśl zmuszająca do ponownego spojrzenia na Izayę. - Ściągaj spodnie.
- Czyżby mój sensei coś przede mną ukrył? - Izaya fuknął posłusznie otwierając kieszonkę. Naprawdę było tam... Ale oczekiwał czegoś więcej. Czy Shizuo nie mógł choć trochę pomyśleć? Stojąc na kolanach obrócił się słysząc rozkaz. Spojrzał na wzrok jakim obdarzył go blondyn i uśmiechnął się. Stanął znów na czworaka. - Sam mi je zdejmij. Ale będziesz pomagał mi się tłumaczyć, jak ktoś zauważy, że mam erekcję na widok klopsików.
- Ukrył. Ale to kwestia sprytnego schowka. - zapewnił, podchodząc bliżej. Oparł się kolanami o ramę łóżka, odłożył kieszonkowy wibrator na bok i rozpiął mu spodnie. Zgodnie z życzeniem. Ignorując kolejny krzyk, informujący, że za pięć minut wszyscy na stołówce, zsunął zbędny materiał z Izayowego tyłka. Bez zbędnych ceregieli nachylił się i musnął językiem ściśnięty otwór. - Powiem, że masz problemy z wyjątkowo zboczonymi skojarzeniami. - zażartował, ale nie dał mu czasu na odpowiedź, zaraz wsunął w niego końcówkę języka. Po chwili poślinił też dwa palce - nic lepszego nie miał do nawilżenia go - i rozsunął jeszcze trochę zaciśnięte mięśnie. Nie na tyle, żeby od razu go podniecić. Na tyle tylko, by pomóc mu się rozluźnić. I rzeczywiście ściśnięty krążek mięśni otworzył się powoli, drżąc niepewnie. Aż poniekąd żałował, że póki co musiał ustąpić miejsca samej zabawce. Nawilżywszy ją na ile mógł wcisnął ją głębiej, popchnął palcami tak by się nie wyślizgnęła i włączył. Jedynka. Dwójka. Trójka. Tyle był w stanie wytrzymać, jak sądził. Umościwszy końcówkę z pilocikiem w jego bokserkach klepnął go lekko w pośladek. - Spróbuj cokolwiek przełączyć, a za każdy stopień doliczę ci godzinę męki. - mruknął mu na ucho i podszedł do drzwi, czekając, aż ten się doogarnie i będą mogli obaj wyjść. Nie mógł ukryć lekkiego perwersyjnego uśmiechu.
- Miałbym je gdyby Shizu-chan postarał się o zabawkę z którą mógłbym je skojarzyć. - przypomniał mu grzecznie jednak czekając na jego palce, a później na wibrator. Podciągnął spodnie i zapiął się. Sprawdził jeszcze czy nic nie wygląda dziwnie i podszedł do drzwi. - Ale nie wolno przełączać mi w górę czy w dół? I na ile przyjemna będzie ta godzina męki? - dopytał jeszcze w miarę cicho wychodząc przez drzwi. Pokazał Shizuo język. Miał wyjątkową ochotę na figle i żarty.
- Masz go nie tykać. Będę ci patrzył na ręce. - zapewnił, rzecz jasna mając na myśli przenośne znaczenie. Zamknął drzwi. Uśmiechnął się ukradkowo. - Będzie bardzo męcząca, jeśli spróbujesz w górę. I mniej przyjemna jeśli w dół. - dodał cicho, kierując się w stronę stołówki. Więcej nie zamierzał komentować. Rozejrzał się za maruderami i przystanął, puszczając Izayę przodem, a samemu pukając do jednego z otwartych pokojów i sprawdzając, czy ktoś został, czy po prostu zostawił otwarte drzwi.
     Izaya chciał jeszcze zapytać co to za mniej przyjemna kara... Może dostałby klapsa? Jednak Shizuo widać nie był skory do rozmowy więc brunet po prostu podszedł do idących już po schodach Shinry i Kadoty i uczepił się jednego z nich.
- Dota-chin~... jak myślisz co będzie na obiad?- Zapytał przyklejony do jego pleców.
Podczas gdy Kadota zajął swoich przyjaciół wizją dobrego, klasycznego steku na który aktualnie miał ochotę, Shizuo wyciągnął maruderów, zarządził zamknięcie pokoi i udał się na stołówkę, gdzie była już reszta grona pedagogicznego. Niby niezainteresowany rozejrzał się po stołówce sprawdzając, gdzie siedzi Izaya, nim usiadł, zmuszony wdać się w rozmowę z marudnym staruszkiem, mało rozmownym nauczycielem chemii i historykiem, który był aktualnie w bardzo dobrym humorze. Wolałby raczej uprzedzić Izayę, by nie zbliżał się tak do Kadoty, ale z tego dystansu nie mógł nic zrobić.
     Izaya z ulgą powitał obite czymś miękkim krzesełka. Dzięki temu denerwujący brzęczący cicho gdzieś w jego tyłku dźwięk nie był aż tak słyszalny dla reszty uczniów. Rozejrzał się dyskretnie i uśmiechnął widząc, że siedzi naprzeciwko Shizuo, choć kilka stolików dalej. Szybko wyciągnął telefon i wystukał dyskretnie sms'a, wysyłając go zaraz do swojego nauczyciela.
     "Zmuszać swojego ucznia do masturbacji patrząc na swojego sensei'a w pomieszczeniu pełnym ludzi? Masz bardzo ciekawe fetysze Shizu-cha~n"
     Blondyn wyciągnął telefon, niefortunnie akurat gdy nadeszła żeńska część grona pedagogicznego. Przeczytał sms, przysunął ekranik do siebie tak, by nie był widoczny z boku i odpisał szybko "Nie rusz", po czym wysłał akurat gdy reszta witała się z dwiema nauczycielkami. Szybko sam dołączył do powitania i uśmiechnął się przepraszająco.
- Dziewczyna. - wyjaśnił krótko, nim zabrali się wszyscy razem do jedzenia.
     Izaya spojrzał na wyświetlacz gdy przyszła nowa wiadomość. Przecież nie ruszał! Shizuo sam go prowokował takimi tekstami. Właśnie dzięki nim myślał, że może to nie byłby taki problem jeśli wsunąłby rękę niby to do kieszeni, niby w bokserki i podkręcił nieco urządzonko. Nawet miał ochotę to zrobić, ale podano im pierwsze danie.
- Chyba nici z twojego steku Dota-chin. Skoro dali zupę miso ja obstawiam na drugie ryż i rybę.
- Nie dołuj, Izaya. - Szatyn z bynajmniej niezadowoloną miną zabrał się za jedzenie. Niezbyt dobrze zgrało się to z, w zamierzeniu pocieszającym, klepnięciem go w plecy przez Shinrę.
     Shizuo uniósł zaniepokojony wzrok na krztuszącego się ucznia i małe zamieszanie przy tamtym stoliku, ale widząc, że uczniowie dają radę sami wszystko wyciszyć klapnął znów na krzesło.
     Zgodnie z przewidywaniami na drugie danie podano ryż i rybę. Nikt nie narzekał, nauczyciele ustalali grafik, spotkanie przeciągało się nawet dłużej niż trwał obiad, większość uczniów zdążyła już więc wyjść. Cóż, nie mógł przecież się zmyć pod żadnym pretekstem.
- Shizu-chan... Długo jeszcze będziesz gadał~...? -jęknął Izaya, nie mogąc już wytrzymać. Dosłownie leżał na stole, czekając na swojego sensei. Oczywiście to on miał klucze i nie chciał mu ich oddać. Tak się nudzić... Wolałby porobić coś zabawniejszego.
     Blondyn zerkał na bruneta od czasu do czasu. W końcu przeprosił i podszedł do Izayi, wyciągając w jego stronę klucze.
- Wieczorem ma być czas wolny na integrację, czyli pewnie jakieś ognisko. - poinformował tak, by dało się to usłyszeć od stolika. Nic niezwykłego, nie? Jednak Shizuo nie chodziło absolutnie o to, by Izaya sam sobie ulżył zawczasu. Raczej o uprzedzenie go, że zdąży. Pochylił się lekko i dodał. - Dziesięć minut. - Tyle czasu powinien jeszcze poczekać. - Zwiększ do piątki.
     Po tym jakby nigdy nic wrócił do stolika, uśmiechnął się i podrzucił pomysł, by ognisko zrobić przed północą, tak by uczniowie mogli porozmawiać o duchach, a nawet by zrobić im jakąś niespodziankę. Nie potrwałoby to długo. Do drugiej mieliby się rozejść. Jutro pobudka miała być koło dziesiątej, w następnych dniach dopiero wcześnie rano.
     Izayę zalała fala przyjemnego ciepła gdy usłyszał tak jawny przejaw perwersji nauczyciela. Korzystając z tego, że Shizuo go zasłania delikatnie wsunął dłoń do kieszeni i podkręcił urządzonko. Uśmiechnął się do senseia figlarnie i odparł grzecznie, że poczeka.
     Brunet podsłuchiwał rozmowy niby to grzecznie bawiąc się komórką. Jutro wstaną o 10, a dziś wrócą do pokojów o drugiej, choć Shizuo pewnie będzie chciał zgarnąć Izayę w całym tym "duchowym" zamieszaniu, czyli tuż po północy. To im dawało 10 godzin sam na sam w jednym pokoju. Cóż... Izaya naprawdę zaczynał się zastanawiać jak jego siedzenie wytrzyma tak wiele sensei'a.
     Minęło nawet niecałe dziesięć minut, kiedy zakończyło się posiedzenie, a herbaty zostały dokończone. Panie zostały jeszcze przy stoliku, razem z historykiem, który zaraz poszedł im po kawę. Shizuo podszedł do Izayi, by trochę go zakryć przed cudzym wzrokiem gdy będą wracać i bez słowa skinął w stronę wyjścia.
- Ne, ne pierwszy raz mam okazję podpatrzeć co nauczyciele robią w czasie wolnym. - zaczepił wesoło Shizuo idąc koło niego. - Bo plotki są różne, od słuchania oper matematycznych po dzikie imprezy, więc? Jak to jest? - Szturchnął go pod ramię chcąc nawiązać jakiś kontakt z blondynem.
- Opery matematyczne? - rzucił dość zaskoczony tym pomysłem. Tego jeszcze nie słyszał. - Nie wiem jak inni, chyba nie jestem upoważniony do opowiadania o tym uczniom... Co jak plotki się rozniosą? - spytał z rozbawioną miną. - Sam czytam książki. Albo odwiedzam znajomych, brata, rodzinę... Różnie, jestem tylko człowiekiem z ludzkimi potrzebami. Czyżbyś myślał inaczej Izaya? - rzucił spodziewając się odpowiedzi.
- Potrzeby masz nadludzkie i coś o tym dobrze wiem. - przypomniał mu kiedy wchodzili po schodach. - A gdy pytałem o to co nauczyciele robią w czasie wolnym miałem na myśli wycieczki szkolne. Tu nie możesz odwiedzić brata, więc? I z góry ostrzegam, że nie uwierzę, że czytasz... To byłoby strasznie nudne... - jęknął.
- Jest reszta grona pedagogicznego, więc trochę łazimy, trochę gadamy... Czasem i czytam. Ponoć nauczyciele to i tak nudziarze, nie? - parsknął i zerknął, czy nikt za nimi nie idzie. Zorientowawszy się, że nie, ani przed ani za nimi, bez skrępowania złapał Izayę za tyłek i ścisnął, a potem pomasował, pewien, że przy pełnych wibracjach to nie pozostanie bez echa. No cóż. Robił też mniej nudne rzeczy, które skupiały się na Izayi. Nie pozwoliłby mu o tym zapomnieć.
- Cóż... Pewne aspekty Shizu-chan'a nie są nudne. - zgodził się, czując dłoń na swoim pośladku.
Podeszli pod pokój i Izaya nerwowo podreptał w miejscu.
- No otwieraj, otwieraj... Muszę do łazienki. - jęknął widząc jak jego sensei się guzdrze.
- Jasne. - parsknął, nie spiesząc się mimo wszystko. Miał niby pewne plany ale... pozwolił mu samemu najpierw wpaść do pokoju. Dopiero wtedy wszedł za nim i zamknął drzwi, zaraz obracając się, by rozeznać się, gdzie brunet się znajduje.
     Izaya paradoksalnie tym razem wcale nie kłamał gdy tylko drzwi zostały otwarte popędził do łazienki.
- Opiłem się zbyt dużą ilością soczku. - poskarżył się nauczycielowi przez na wpół otwarte drzwi. Ten raz naprawdę nieświadomie robił mu żart.
     Heiwajima "tsyknął", niezadowolony. Stanął przy framudze, obserwując go, ale nie został tam na długo. Przystanął za Izayą i bez słowa objął go ramieniem, drugą ręką obejmując jego zajętą dłoń. Usta schował we wgłębieniu jego szyi, całując go tam krótko i obserwując go dość natarczywie, nawet jeśli udawał, że to nic takiego. Uniósł nieco głowę czekając, aż ten się obróci, by na niego spojrzeć. Nie był zadowolony z takiego ignorowania jego starań, by Izaya się niecierpliwił. On niecierpliwił się cały ten czas, tymczasem Izaya jakby tego nie odczuwał.
Gdy brunet załatwił swoją potrzebę nie puścił go, wprost przeciwnie, wzmocnił uścisk, przesuwając przy tym jego ręką w górę i w dół po jego przyrodzeniu. Skoro już i tak go tu wpuścił...
- A ja się tyle naczekałem... - warknął mu ochryple koło ucha. Cholera, nawet sam zdążył się nakręcić... Tymczasem on największy pociąg czuł w tym czasie do toalety!
- Dobra, dobra... Powiedz jeszcze jaka jest kara za zmniejszenie i zwiększenie wibracji. - mruknął rzeczowo, pozwalając Shizuo używać swojej ręki. Skoro blondyn chce to rozegrać w ten sposób... Izaya spodziewał się czegoś bardziej... wyszukanego, ale przecież mieli czas.
     Przez twarz blondyna przeszedł uśmiech, kiedy wsunął stopę między jego stopy i rozsunął szerzej jego nogi.
- Za zmniejszenie nie dałbym ci dojść. Za każdy stopień godzina. - rzucił. Mówił szczerze. Chyba, że faktycznie sam by nie wytrzymał. - Za zwiększenie bez pozwolenia męczyłbyś się do samego ogniska z tym w tyłku. - rzucił przesuwając wolną dłonią na jego tyłek i musnął jego dziurkę, przelotnie wsuwając tam palec, jakby sprawdzał, czy zabawka się nie przesunęła. - Jest różnica. - zapewnił, zmuszając go do lekkiego pochylenia się i oparcia o zbiornik z wodą, tak żeby się wypiął. - Zależy, czy zrobiłbym to tu, czy musiałbyś się męczyć z ukrywaniem podniecenia przy przyjaciołach. - wyjaśnił i klepnął go znów w pośladek, widząc, jak ten się rozluźnia. - Trzymaj, bo się wysunie.
     Izaya z lekkim sapnięciem wypiął bardziej tyłek, na klapsa reagując cichym jęknięciem, które wydobyło się z niego mimowolnie.
- Masz zamiar mnie wziąć na spółkę z tę zabawkę? - zapytał jeszcze zaciskając tyłek tak by przedmiot się nie wysunął. Żadna z podsuniętych przez blondyna kar go nie satysfakcjonowała, więc nawet nie próbował udawać, że coś poprzestawiał.
- Nie zamierzam się z tym tobą dzielić tym razem. - mruknął zaraz po jego pytaniu, zatrzymując jego dłoń, by kciukiem dotknąć czubka przyrodzenia Izayi. Nie był jeszcze dostatecznie mokry. Nie tak, jak chciał. Rozejrzał się za czymś pomocnym, ale niezbyt znalazł to na miejscu. Niezadowolony nachylił się razem z nim i obrócił jego twarz, by złączyć ich usta. Rozchylił jego wilgotne wargi, przy okazji wsuwając dwa palce do jego ust. Ich torem przesunął swój język, bawiąc się tym jego. Przestał pomagać mu w pobudzaniu się i oparł się obok niego o zbiornik, żeby nie upaść. Jednocześnie otarł się stwardniałym członkiem, wciąż ukrytym w spodniach, o jego wejście. Potrzebował go rozciągnąć tylko na tyle, by znów wejść.
- Ale możesz zostawić temu urządzonku rozciąganie mnie. - zaproponował z cwanym uśmiechem. Obrócił się do blondyna i odczepiwszy wcześniej pilota od swoich bokserek wręczył go Shizuo. - Skoro jesteś nauczycielem to powinno ci się spodobać. - zapewnił go wesoło. Uklęknął przed sensei'em. Oparł się policzkiem o jego udo i zaproponował. - Ocenisz mnie w skali od 1 do 10, bo tylko na tyle pozwala nam wibrator, jak dobrze ci obciągam, co ty na to? Zobaczymy jak skuteczne są twoje lekcje dodatkowe. - zaproponował wciąż czekając z policzkiem przy jego kroczu.
     I na tę propozycję Shizuo ujawnił nieco ekscytacji w oczach i mimowolnie uniesionym w górę kąciku ust. Skinął za to powoli głową i kiwnął na swoje krocze. Nie tylko udo w miejscu, w którym ogrzewał je policzek Izayi miał ciepłe.
- Możesz zaczynać. - rzucił, chwilowo zmniejszając wibracje. Taki motor do działań, które polepszyłby jego ocenę. Na razie był jedynie blisko zdania... - Tylko uważaj, żeby go nie wypuścić. - uprzedził, mając oczywiście na myśli wibrator. Trzymając opuszczoną dłoń z pilotem, drugą już zmierzwił mu włosy i przyciągnął go do swojego rozporka. Lubił oglądać, jak rozpina go zębami.
- Wolisz jak sobie zwalam w trakcie czy lubisz patrzeć jak mi stoi? - zapytał usłużnie. Językiem odpiął guzik jego spodni, a następnie złapawszy w zęby zamek pociągnął go delikatnie w dół. Nabrzmiała zawartość bokserek sensei'a sama wręcz wymuszała ruch na zamku. Izaya zadowolony z tego pociągnął zębami delikatnie za materiał pomału, acz sukcesywnie zsuwając go z bioder Shizuo. Po kilku szarpnięciach bielizna została zsunięta z blondyna na tyle by Shizuo przestał odczuwać dyskomfort związany ze zbyt małą ilością miejsca. Jego na wpół stwardniały członek opadł delikatnie wyswobodzony uderzając delikatnie Izayę w policzek. Chłopak odruchowo zamknął jedno oko uśmiechając się jednak.
- Poczekaj jeszcze. - rzucił, mając w planach nie ograniczać się z wibracjami. A gdyby brunet zaczął od razu, możliwe, że od tej zabawki poszłoby mu za szybko... Jeszcze chwila jego męki byłaby mu na rękę. - Przynajmniej się nie zakrztusisz. - dodał z perwersyjnym uśmiechem. Co prawda ćwiczyli to już, ale wciąż istniało ryzyko... A czerwony Izaya krztuszący się jego spermą był widokiem o tyle podniecającym, co niepokojącym.
Shizuo powoli zsunął dłoń z jego zmierzwionych włosów na drugi policzek i kciukiem rozsunął jego wargi, samemu odsuwając się lekko i wsuwając w jego usta. Resztę pozostawił jemu. Brunet już wiedział najlepiej, co jego nauczyciel lubi.
     Izaya naślinił końcówkę penisa dość dokładnie, kilka razy rozsmarowując po niej swoją ślinę językiem. Później, zdecydowanie zbyt wolno zaczął wsuwać resztę jego przyrodzenia do ust. Chciał tym nieco zniecierpliwić Shizuo. Jego sensei wyglądał na napalonego i mając go w ustach Izaya nabierał coraz większego przekonania jak wielka jest chcica Shizuo, dlatego też uznał to za idealny moment, żeby się z nim podroczyć, jednocześnie samemu zostając zadowolonym.
     Jego działania odniosły pożądany skutek, nawet silniejszy, niż powinien. Blondyn warknął ochryple, przyciągając go jeszcze delikatnie, jednak dość sugestywnie. Izaya mógł się z nim droczyć, ale nie w takim momencie... Gotów był prawie samemu się poruszać. Gdy dalej nie przyniosło to skutku, chciał odruchowo zmniejszyć wibracje, jednak raczej nie chciał, żeby Izaya przestał być napalony. Zwiększył na moment o cztery stopnie, do siódemki, zaraz wracając do trójki. To co mógł mieć, ale nie starał się jeszcze dość.
     Izaya popatrzył niezadowolony na mężczyznę zaraz wysuwając go sobie szybko z ust.
- Słuchaj Shizu-chan... - zaczął zlizując pozostałości swojej śliny ściekającej dość obficie z przyrodzenia nauczyciela. - Ty chyba nie rozumiesz idei oceniania w trakcie robienia czegoś. Jak mam wiedzieć co będzie dobre, jeśli tylko na chwilę zwiększasz obroty, co? - fuknął, znów biorąc go do ust, tym razem o wiele szybciej i jeszcze głębiej.
- To żebyś pomyślał, że może być lepsze. Za nisko się ceniłeś. - mruknął, kompletując jeszcze myśl mimo zwiększonej przyjemności. Tym razem na dobre płynnie przeskoczył na czwórkę. Powoli. Bez impulsów. Choć wnętrze ust Izayi było gorące, a język szybko i sprawnie oblizywał go po całości do której miał dostęp, nie mógł włączać odruchowo wyższej oceny. Zbyt szybko by mu się skończyły.
Gdy wsunął go sobie jeszcze trochę więcej, a oddech bruneta jakby sprawiał mu więcej problemu, pilocik wskazał piątkę, a pobrzękiwanie zabawki wewnątrz chłopaka stało się słyszalne w pustych ścianach łazienki.
     Policzki bruneta stały się nieco czerwieńsze niż zazwyczaj a oddech ciężki. Izaya zatrzymał się na chwilę będąc prawie pewnym, ze Shizuo skorzysta z tego, złapie go za włosy i zadowoli się nieco bardziej samodzielnie, ale ku jego zdziwieniu nic takiego nie nastąpiło. Blondyn rósł mu w ustach i czasami delikatnie, mimowolnie poruszył biodrami sprawiając, że Izaya otwierał zaskoczony szerzej oczy jednak... nie przejął inwencji. Zadziwiony tym fenomenem Izaya sam zaczął poruszać głową w przód i w tył, na razie delikatnie, by później przyspieszyć i nieco wydłużyć swoje ruchy.
     Cyferki mające służyć za ocenę za to stopniowo rosły. Wiedział, że z tym będzie Izayi trudniej, jednak nie mógł się powstrzymać. Przy siódemce już jednostajne buczenie stało się wyraźnie słyszalne, czerwone policzki bruneta za to służyły przyjemnej dla oka ozdobie. Starał się. Widocznie brunet miał pewne problemy z przełykaniem napływającej śliny, dał mu więc odpocząć moment, potem jednak wsunął dłoń we włosy z tyłu jego głowy i nie naciskając na niego mocno nadał mu bardziej jednostajny rytm. Wiedział, że go zaburzy, włączając ósemkę. Mimo to to zrobił.
- Zaciśnij się Izaya. - rzucił tonem, jakby tylko go uczył, mimo że był już całkiem twardy. Po jeszcze paru ruchach zatrzymał go i oddychając ciężko obserwował, jak wnętrze jego ust wypełnia się długo kumulowanym nasieniem. Wysunął się, żeby mógł go jeszcze oczyścić i choć dobrze widział, że uda bruneta drżą nieznacznie, od razu przełączył na dziesiątkę w skali dziesięciu. - Dobra robota. - mruknął w ramach pochwały odgarniając mu włosy z twarzy i głaszcząc po głowie. Ciekaw był, czy dojdzie od samego wibratora, jeśli chwilę poczeka. Czy pokaże mu, jak chce by w niego wszedł.
- Super, to teraz postaw go jeszcze raz. - mruknął Izaya, oblizując się, tak dla pewności, że nic białego nie pozostało na jego ustach. - Od samego wibratora nie dojdę. - mruknął. Sądził, że właśnie o to chodziło jego nauczycielowi, ale... cóż, Izaya miał świadomość tego, ze dla niego to było za mało. - Sensei zbyt dobrze mnie wyuczył czego mam oczekiwać, więc teraz powinien mi to dać, prawda?
- O moją kondycję się nie martw. - mruknął i skinął głową na "prawda", uśmiechając się nieznacznie. Nawet od tak silnych wibracji brunet nie mógł dojść bez jego pomocy. To jasne, że to mu się podobało. W końcu to znaczyło, że Izaya reagował tylko na niego. - Pokaż mi jak chcesz, żebym cię wziął. - oznajmił, nie odrywając od niego pożądliwego wzroku. Tam na dole wyjątkowo żywo reagował na bruneta. Nic nie mógł zresztą na to poradzić, po takim oczekiwaniu jakie zafundował mu ostatnio.
- Hmm... - Izaya zastanowił się przez chwilę wstając z kolan. Oddalił się o krok od nauczyciela i w końcu z decydował. - Chcę, żebyś to zrobił na łóżku - nakreślił rękoma prostokąt w powietrzu.- Najlepiej nago. - Tym razem chwycił w dwa palce materiał swojego t-shirtu i pociągnął go kilka razy, trochę jakby było mu gorąco. - A co do reszty zastanowię się jak wypełnisz to. - mruknął jeszcze, przez chwilę powstrzymując śmiech aby wybuchnąć, gdy tylko skonfundowane spojrzenie Shizuo spotkało się z jego rozbawionymi oczyma. Miał pokazać, to pokazał, prawda?
     Nie dało się ukryć zdumienia. Czego jak czego, ale... nie spodziewał się tak zwyczajnej opcji. No ale cóż... Spytał, nie? Jeśli Izaya wolał to zrobić w tak klasyczny sposób...
     Choć dla kogo zwyczajny, dla tego zwyczajny. Rzadko kiedy spotykali się w domu.
     Skinął głową na wyjście, spodnie strzepując z siebie na dobre. Izayi też już leżały pozostawione pod toaletą. W końcu same opadły, po co było je podciągać.
- Prowadź. - rzucił więc tylko. Przynajmniej idąc za nim miał kuszący widok. Choć od przodu też wyglądał cholernie kusząco. Największym jego problemem było to, że nie mógł go objąć wzrokiem od obu stron.
     A może mógł?
- Nie patrz na mnie taki zdziwiony. Miękki materac podczas twoich ekscesów jest dla mnie raczej niedoścignionym komfortem i pragnieniem, które rzadko zaspokajasz. - wyjaśnił elokwentnie. Złapał sensei'a za rękę i poprowadził go na łóżko. Oczywiście łóżko Shizuo. Położył się na nim na brzuchu i przyciągnął sobie poduszkę którą zwinąwszy na pół podparł sobie brodę. - Teraz możesz pomasować. - Zaproponował samemu kilka razy naciskając dłońmi na poduszkę ugniatając ją.
- Pozwalasz mi? - rzucił trochę rozbawiony. Przyklęknąwszy za nim, nachylił się trochę i ścisnął jego pośladek, masując go i ugniatając w ten swoisty sposób. Odciągnął go przy tym nieco w bok, by palce drugiej dłoni wsunąć w jego wejście i bez zbędnych ceregieli złapać za kabelek wciąż wibrującej zabawki. Pociągnął, wyciągając ją raczej powoli. Niech czuje, jak z niego wychodzi. W końcu tylko chwila dzieliła go od czegoś jeszcze lepszego.
- Mhm. Lubię jak sensei maca mój tyłek. To zabawne jak cię to kręci. - wyjaśnił zadowolony, mrucząc w poduszkę. Wypiął mocniej tyłek, zaraz nawet unosząc go nieco, by był bardziej kuszący. Był ciekaw, czy jego nauczyciel szybko stwardnieje, bo cóż... Od tego zależało jak szybko Izayi opadnie, a zadowolony brunet będzie mógł z pomrukiem zejść z łóżka i się wykąpać zostawiając sensei'owi problem w postaci białej plamy na kołdrze.
- Mnie kręci...? - Blondyn wysunął urządzenie do końca. Jednak zamiast odłożyć je na bok, zjechał nim między jego nogi, umieścił wygodnie w dłoni, łapiąc za jego naprężone przyrodzenie. - Tylko to ci się w tym podoba? - spytał niedowierzająco, mimo lekkiego uśmiechu błąkającego się na jego ustach. Dobrze wiedział, że to nieprawda. Izayę o wiele bardziej kręciły pewne rzeczy. Jedynie nie chciał tego przyznać. W innym wypadku nie wypinałby się tak mocno w jego stronę, nie kusiłby, dobrze wiedząc, że dla Shizuo cały jest pociągający. Od podkurczanych z przyjemności palców u stóp, przez drżące uda, jędrne pośladki, stojącą erekcję, blady, płaski brzuch, nabrzmiałe sutki, aż po ten kpiący uśmiech na ustach doprowadzających go niekiedy do szaleństwa i często rozczochraną po wszystkim czarną czuprynę. Dłoń z jego pośladka celowo powędrowała na biodro, przesuwając po nim palcami, badając miękką, rozgrzaną skórę. Zsunęła i tak obsuwającą się czerwoną koszulkę w stronę głowy, jadąc powoli wzdłuż kręgosłupa, aż po sam kark. Bez ostrzeżenia Shizuo przyspieszył akcję, ręką spomiędzy jego nóg unosząc jego udo i całą nogę do góry, zmuszając chłopaka do obrócenia się na bok i przejrzenia w lustrze, które zajmowało całą powierzchnię drzwiczek szafy z ich prawej strony. - Zobacz, Izaya. - mruknął, nachylając się do jego ucha i ocierając znów półtwardą erekcją o jego rowek. Razem z nim spojrzał na odbijającą ich powierzchnię. - To ty aż się prosisz, żebym cię dotykał. - zauważył i poruszył biodrami jeszcze raz, nieomal w niego wchodząc. Ale jeszcze nie tego chciał. - Chcesz przyjrzeć się bliżej? - zasugerował tonem, który raczej nie był sugestią. Na łóżko mogli sobie pozwolić, mając dla siebie całą noc. Teraz powinien przyjrzeć się dokładniej, żeby być świadomym na przyszłość, jak wygląda kiedy go dotyka.
     Izaya jęknął coś zdziwiony, że jest przewracany i z niedowierzaniem spojrzał na siebie w lustrze. Uśmiechnął się po swojemu licząc, że to zamaskuje jego leciutkie rumieńce. Często patrzył się na Shizuo podczas seksu, ale siebie nigdy nie widział. Przeniósł wzrok na twarz blondyna odbitą w lustrze i coś mu się przewróciło w brzuchu. Wolną rękę przesunął za swój tyłek, łapiąc za twardniejącą już erekcję nauczyciela, drugą przytrzymywał się w miarę stabilnie na łóżku w tej pozycji.
- Chciałbym przyjrzeć się bliżej jak mnie dotykasz. - powiedział w końcu lekko zachrypłym głosem. Uśmiechał się przy tym uroczo wpatrując się niewinnie w swojego sensei'a.
- Więc puść. - mruknął mu do ucha, zaraz muskając jego brzeg zębami. Gdy jego uczeń dość niechętnie zastosował się do instrukcji usiadł stabilniej i ściągnął z niego koszulkę, a odrzuciwszy ją gdzieś w przestrzeń złapał go pod obiema nogami i pod plecami, stawiając dopiero przed samym lustrem. Spojrzał na niego nad jego ramieniem, nachylając się na tyle, by móc parę razy musnąć jego kark rozgrzanymi ustami. Znów złapał pod jego udo, unosząc je, by dać sobie do niego lepszy dostęp. - Oglądaj uważnie. Wchodzę. - uprzedził, przysuwając coraz twardszego penisa do jego otworu. Nacisnął, dając brunetowi obserwować jego własną reakcję na powolny ruch i pożerające go niemal spojrzenie własnych piwnych tęczówek.
     Izaya kiwnął delikatnie głową na zgodę i oparł się plecami o gorący tors jego sensei'a.Trochę mu przeszkadzało, że Shizuo został w koszuli, ale w takim momencie nie miał jak narzekać. Sapnął zaskoczony i wpatrzył się w lustro obserwując głównie podnieconą minę blondyna. Nic nie mógł poradzić na to, jak ona mu się podobała.
- Nie rzucisz czegoś w stylu "Izaya, sam mnie wciągasz do środka"? - zaproponował delikatnie. -Przecież lubisz sprośne teksty. - Tak naprawdę to sam Izaya je lubił, ale tego by nie przyznał.
- Byłem zbyt zajęty oglądaniem, jak ślinisz się na mój widok. - mruknął, poszerzając nieco uśmiech. Zerknął porozumiewawczo na męskość swojego ucznia, z której już wypływały pierwsze krople przed ejakulacją. Nie dał mu jednak skupiać się na tym długo, wolną dłonią przyszczypując jeden z nabrzmiałych sutków chłopaka. Prawie ocierali się o ich odbicia, mimo to Izaya mógł obserwować bez przeszkód, jak różowy punkcik mocniej twardnieje. - Twoje ciało jest bardziej sprośne, niż moje teksty... Zobacz, prawie krzyczy "bierz mnie mocniej!". - wymruczał niższym z podniecenia głosem. Akurat w momencie, w którym znów się powiększył, uniósł wyżej jego kolano i pilnując, czy brunet patrzy wykonał mocne pchnięcie, wchodząc prawie do samego końca. - Tylko patrz, jak chce, żebym je wypełnił. - Pocałował go krótko w ramię, zadowolony z wywołanej przez siebie reakcji. Wysunął się z niego, by powtórzyć głębokie pchnięcie. Po chwili wchodził w niego jednostajnym rytmem, wciąż spokojnie, głęboko, przytrzymując go i nie spuszczając wzroku z wyrazu twarzy Izayi. Oglądanie samego siebie widocznie jednak dawało efekty. Miał nadzieję, że brunet na długo zapamięta własne zachowanie.
     Izaya jedną rękę wygiął w tył obejmując nią szyję nauczyciela tym samym będąc jeszcze bliżej niego. Zaczął sapać cicho przyglądając się swojemu odbiciu. Wyglądało na to, że jest mu niesamowicie dobrze.
- Skoro tak cię o to proszę to może przyśpiesz nieco? - zaproponował z figlarnym uśmiechem. Sensei może nie był mistrzem w rozumieniu go i jego logiki, ale reakcje ciała odczytywał bezbłędnie.
Blondyn nie potrzebował większej zachęty. Wpatrując się w niego jak urzeczony, od czasu do czasu tylko przymykał oczy, traktując pocałunkami jego kusząco nastawioną, bladą szyję i obojczyk. Wzmocnił ruchy, a gdy brunet zbytnio się rozluźnił klepnął go w pośladek, każąc się zacisnąć, przez co niedługo potem lustro zostało przyozdobione strumieniem białych kropel. Również w gorącym, jeszcze ściśniętym wnętrzu Izayi coś wybuchło, kończąc ich wspólny stosunek. Uspokajając oddech nauczyciel wysunął się z niego po raz ostatni na tę chwilę. Przytrzymał go jeszcze tylko moment, upewniając się, że nie stracił władzy w nogach i całując namiętnie, nim dał mu się wyswobodzić.
Izaya opadł na łóżko oddychając ciężej. Nie przejmował się, że coś pobrudzi, tak jak wcześniej zaplanował to było łóżko jego sensei'a. Przymknął oczy i starał się wyrównać oddech, ale wtedy ktoś szarpnął za klamkę u drzwi, a widząc, że to nie przyniesie efektu zapukał głośno. Wcześniejszego, cichszego pukania prawdopodobnie nie usłyszał przez szum w głowie i kołaczące głośno serce.
- Izaya! Skończyłeś już!? - usłyszał nieco przytłumiony przez drzwi, głos Dotachin'a. Brunet nie wytrzymał i zaśmiał się rozbawiony tym pytaniem. - Czego się cieszysz! Czekamy już kilkanaście minut!
     Shizuo jakby kompletnie nie zestresował się tym pukaniem. Spojrzał na Izayę z lekkim uśmiechem w kącikach ust, nie wyrażając nawet na głos myśli, która chodziła mu po głowie. "Nikt nie może cię zobaczyć w tym stanie". Zebrał się do łazienki pierwszy, a to po to, by wziąć trochę papieru, zwilżyć go i pościerać lustro, nim ktoś by się zorientował czy do nich zajrzał. Sam zaczął szybko ubierać się porządnie, przepoconą koszulę odkładając do bagażu, w tym Izayi ukrywając wibrator. Wolał nie budzić podejrzeń i dołączyć wkrótce do reszty groma pedagogicznego... Choć musiał przyznać, że był na tyle zrelaksowany, że nie stresował się tym jakoś.
- Chwileczkę Dotachin! Zdrzemnęło mi się! - krzyknął głośniej niż by wypadało. Chciał tylko, żeby jego sensei'a przeszedł nieprzyjemny dreszcz od krzyku. Wstał z łóżka i spokojnie przeszedł się do łazienki wrzucając swoje nadal leżące przed klozetem bokserki do miski na brudy. Dorzucił tam też przepocony i lekko poplamiony t-shirt i sam wskoczył pod prysznic. Praniem się nie przejmował. Shizuo to oczywiście wypierze... A jeśli nie będzie chciał Izaya zawsze przecież mógł go przekonać.
Upewniwszy się, że wszystko jest w najlepszym porządku i starłszy nieco własnego nasienia, które wyciekło na jego pościel, Heiwajima zajrzał jeszcze do łazienki. Mógłby mu się jakoś odwdzięczyć za ten nieprzyjemny krzyk, ale nie zmącił tak jego przyjemnego odprężenia, więc nawet nie przeszło mu to przez głowę.
     Wszystkie ślady zostały ukryte. W końcu poluzował założony właśnie krawat i rzucając biorącemu prysznic brunetowi ostatnie spojrzenie zamknął za sobą drzwi od łazienki. Odkluczył pokój i powitał dwójkę innych swoich uczniów, Shinrę i Kyouhei'a, wymijając ich.
- Do zobaczenia na następnej zbiórce. - rzucił, bardziej za siebie niż do nich, choć tego nie dało się domyślić.
     Obaj zaszokowani chłopacy bezwiednie powiedli za blondwłosym sensei'em wzrokiem. Normalnie wcielenie ukrytej bestii zmieniło się nagle w zadowoloną oazę spokoju. Wszystkich ich mogło tylko zastanawiać, czy utrzyma się to do końca wycieczki.

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Cześć, jestem waszą nową czytelniczką. Znalazłam tego bloga jakiś miesiąc temu i przeczytałam wszystkie już opowiadania.A teraz wracając do tematu tej notki.
      Świetny rozdział, bardzo podoba mi się dominacja Shizuo nad Izayą i pomysł z lustrem(działa na wyobraźnie). Ale nasza menda jest sprytna, żeby namieszać z kluczami ( z małą pomocą ) i znaleźć się w jednym pokoju z nauczycielem. Małe zemsty senseia są mega okrutne jak nasz mały, słodki Iza-chan to wytrzymał Xd..
      Życze weny
      Ewcia Nee-chan (^.^)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń