Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 14 września 2025

Prezent à la Orihara 3

 

Rozdział 3

— Izaya!?

Głos, który rozległ się w odpowiedzi, zdecydowanie nie należał do Mikado. Informator zamrugał kilka razy, zaskoczony, lecz nie dał tego po sobie poznać. Wziął się pod boki i uśmiechnął słodko, pochylając się nad osobami siedzącymi na podłodze.

— Powinienem to jakoś skomentować? — przechylił głowę, chcąc lepiej im się przyjrzeć. W półmroku niewiele było widać.

Masaomi cofnął się, gdy twarz informatora znalazła się zbyt blisko. Przycisnął plecy do ściany i wpatrywał się w mężczyznę z nieufnością. Delikatnie złapał Saki za ramię i przyciągnął ją do siebie. Jej bliskość przy Izayi sprawiała, że czuł się nieswojo.

— Jeżeli szukasz Ryuugamine, to się minęliście — mruknął, po czym odchrząknął, słysząc, jak wysoko zabrzmiał jego własny głos. Nerwowo poprawił bluzę.

— Doprawdy? — Izaya zmierzył ich wzrokiem.

Wiedział, że Kida i Mikado wciąż nie wyjaśnili sobie wielu spraw. Nie byli na tyle blisko, by odwiedzać się w mieszkaniach. Mikado zapewne chętnie wróciłby do dawnej relacji, ale Izaya znał Masaomiego — wstyd wciąż trzymał go na dystans.

Tym bardziej ciekawiło go, co ta dwójka robiła w cudzym mieszkaniu. Usadowił się po turecku po drugiej stronie pokoju i posłał im przyjazny uśmiech. Na ten widok Kida cały się napiął, zaciskając dłonie w pięści.

Izaya uniósł palec i wskazał najpierw na Masaomiego, potem na Saki.

— Więc urządziliście sobie schadzkę w mieszkaniu kumpla?

Obserwował z satysfakcją, jak szok na ich twarzach przechodzi w zmieszanie. Rumieniec Kidy był widoczny nawet w bladym świetle monitora.

— To do ciebie nie pasuje, Masaomi. Po Saki mógłbym się tego spodziewać, ale… — podniósł ręce w obronnym geście, gdy chłopak nagle rzucił się do przodu i złapał go za bluzkę. Uniósł zwiniętą w pięść drugą dłoń, gotów mu przywalić.

— Izaya-san… — pisnęła Saki, nerwowo poprawiając włosy. Jej głos sprawił, że Masaomi zawahał się i nieco poluzował uścisk.

— Wyluzuj. Żartuję. To tylko żarty — Izaya wykorzystał okazję, by strzepnąć jego dłoń i poprawić czarny sweter.

Kida spojrzał na niego spode łba.

— Skoro to nie gra wstępna, powiedzcie, czego tu szukacie — zaproponował Izaya, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.

— Czemu miałbym ci powiedzieć… — zaczął Masaomi, ale przerwał, gdy odezwała się Saki.

— Ryuugamine ostatnio zachowuje się inaczej. Chcieliśmy… Kida chciał sprawdzić, czy jego przyjaciel nie wpakował się w coś niebezpiecznego.

— Uroczo — skwitował Izaya, przewracając oczami. — Więc? Czemu nie zalogowaliście się na komputer?

Wskazał na urządzenie stojące w rogu. Było włączone i wyświetlało ekran logowania.

— Cóż, my nie… — zaczęła Saki, lecz Masaomi szybko uciszył ją, wykrzykując jej imię.

Izaya uniósł brwi. Nie spodziewał się, że chłopak podniesie głos na własną dziewczynę. Coś kliknęło Izayi w głowie i wybuchnął szczerym śmiechem.

— Macie szczęście, dzieciaki — stwierdził, gdy się uspokoił. Wstał, zmierzwił włosy zaskoczonemu Kidzie i usiadł przed komputerem. Szybko wpisał hasło. Saki usiadła tuż za jego plecami, a po chwili dołączył także Masaomi, śledząc ruchy kursora na ekranie.

— Skąd znasz hasło? — zapytał Kida.

— Na pewno chcesz wiedzieć? — odparł Izaya. Chłopak wzdrygnął się, więc informator dodał: — Umówmy się, że nie zadałeś tego pytania. W zamian za to, wspaniałomyślnie, zapomnę się wylogować, gdy skończę.

Odpowiedziała mu cisza, którą uznał za zgodę.

Musiał działać szybko — Mikado mógł wrócić w każdej chwili. Z tą dwójką zaglądającą mu przez ramię nie mógł przelogować się na swoje konto ani na jeden z aliasów. Nie chciał, by odkryli, z kim naprawdę rozmawiają na chacie. Skorzystał więc z konta Ryuugamine. Na szczęście miał uprawnienia administratora, które pozwalały mu na znacznie więcej.

Nie martwił się o prywatne rozmowy z Mikado — zawsze używali znikających wiadomości, pomysłu, który sam wprowadził jeszcze w czasach, gdy Dolary były tylko zabawą.

Przejrzał kilka ostatnich czatów, licząc, że znajdzie wskazówki, gdzie Mikado może się teraz ukrywać. Bezskutecznie. Ku niezadowoleniu odkrył, że chłopak używał znikających wiadomości także z innymi. To utrudniało śledzenie jego poczynań.

Nagle na ekranie pojawiło się zaproszenie do nowego czatu. Widząc nick nadawcy, Izaya nie mógł powstrzymać uśmiechu. Kururi zakładała nowy pokój i zapraszała tam Mikado? Odruchowo zaakceptował.

W oknie pojawiały się kolejne powiadomienia:

— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika Mai —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika TarouTanaka —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika Saika —
— Użytkownik Mai zaakceptował zaproszenie —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika Setton —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika Indoor Scholar —
— Użytkownik TarouTanaka zaakceptował zaproszenie —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika Kahlua Milk —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika MONTA —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika Walker —
— Użytkownik Kuru zaprosił użytkownika Red Carpet — …

„Małe potworki coś knują” — pomyślał. Zapraszały wszystkich do wielkiej akcji. Niestety, jako TarouTanaka nie miał opcji dodania nowych uczestników do chatu. Zamknął okno, zastanawiając się, jak podejrzeć wiadomości.

Odwiedzenie Shinry i Celty po raz kolejny byłoby dziwne. Zdecydował więc, że musi odnaleźć vana Kadoty. Dota-chin zapewne pokaże mu komórkę, jeśli odpowiednio długo będzie go namawiał. W końcu jego „urok osobisty” — zwany przez Kadotę „namolnym marudzeniem” — zawsze działał.

Izaya przeciągnął się i wstał od komputera. Spojrzał na Kidę, który wyraźnie chciał przejąć maszynę, choć starał się tego nie pokazać.

— Nie robię sobie wielkich nadziei, ale nie widzieliście dziś przypadkiem pewnego vana? — zapytał, szturchając Masaomiego butem. — Ma na drzwiach blondwłosą pokojówkę z kocimi uszami. — Uniósł dłonie, obrazując gestem kocie uszy.

— Pod Animate, jakąś godzinę temu — odparł Kida, siadając przed ekranem.

Izaya kiwnął głową i nachylił się jeszcze nad chłopakiem, ciekaw, co go tak zajęło.

— I co? Znalazłeś tego Aobę? — spytała Saki, nachylając się w jego stronę.

— Pewnie używa bardziej wymyślnego nicka, więc nie wiem, czy damy radę… — odpowiedział Masaomi.

Izaya odchrząknął. Saki spojrzała za nim, lecz Kida wciąż ślęczał nad stroną Dollarów.

— Tylko nie siedźcie za długo, dzieciaki. A jak już musicie, pamiętajcie o nawodnieniu — rzucił informator.

Masaomi odwrócił głowę w jego stronę i uniósł brew pytająco.

— Izaya, co ty znowu…

— Tylko stuprocentowo czysta woda, rozumiemy się? — machnął ręką i wyszedł, zostawiając chłopaka w konsternacji.

Za drzwiami usłyszał piskliwy głos Saki:

— Kida-kun, Kida-kun…! — zapewne dziewczyna zdążyła zrozumieć jego słowa i wskazywała teraz odpowiedni nick na ekranie.

„Powinni sobie poradzić” — pomyślał Izaya z zadowoleniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz