Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

środa, 11 listopada 2015

Teach me, sensei - "Studencki kwadrans"

Hejo~... Witamy was w ten lekko wietrzny i deszczowy dzień. Niestety nie wyrobiłyśmy się z kartką z kalendarza na dzisiaj, ale nie martwcie się ^^ będzie za rok :P 
Za to startujemy z nową serią (bo Komar się skończył to wreszcie możemy) i z tego co widzę po komentarzach powinniście się z niej cieszyć. Od razu napiszę, że nie jest zbyt ambitna fabularnie... łagodnie mówiąc....
Pochwalę się wam jeszcze, że dzięki dniu wolnemu Kessho wzbogaciło się nowy szablon, który powisi tam, mam nadzieję, dość długi czas.
Pamiętajcie o nakarmieniu psiaków i enjoy~!
Yahooo~! Kto tęsknił~? X3
Niezbyt ambitna fabularnie to łagodne określenie~... X3 No ale TEN brak fabuły też wymagał pomysłów, uwierzcie mi~! Moje niewyżyte potworki się ucieszą~ X33 (Nie obrażacie się, nie~? Shizu-chan to też niewyżyty potworek swoją drogą~!)
No więc nie przedłużając, panie i panowie~!
Enjoy! ;3






   Izaya nudził się dziś w szkole, a słysząc, że cała jego klasa nie chce sprawdzianu z literatury postanowił skorzystać podwójnie.
- Ne, ne Dota-chin założę się o 10.000 yenów, że Shizu-chan'a dzisiaj nie będzie na lekcji.
- Izaya zwariowałeś, on nigdy nie opuszcza lekcji! - Jakiś uczeń nie mogąc uwierzyć w słowa Izayi, jak również licząc na łatwą wygraną postanowił się z nim założyć, a w ślad za nim poszli pozostali. Takim oto sposobem Izaya zgarnie ponad 100.000 yenów, jeśli tylko blondyna nie będzie na lekcji. Dumny z siebie brunet usiadł na ławce rozkoszując się przerwą i patrząc na zestresowanych kolegów z klasy, w pocie czoła uczących się na sprawdzian.
- Nikt nie wierzy bogu. - westchnął tylko, podnosząc swój tyłek z krzesełka i ruszył w stronę klasy.
     Cicho wsunął się do pomieszczenia, zamykając zaraz za sobą drzwi. Nie widząc blondyna ruszył wgłąb klasy sąsiadującej z biblioteką. Było to bardzo wygodne rozwiązanie, by nie musieć co chwila biegać wypożyczać słowników lub lektur.
     Izaya był pewien, że Shizuo-sensei będzie tu jak co przerwę. I nie pomylił się. Widząc nauczyciela między regałami uśmiechnął się weselej i podbiegł do niego. Wskoczył mu na plecy, obejmując go za szyję i przez ramię spoglądnął na czytaną przez Shizuo książkę.
- Co tam czytasz Shizu-chan? Świerszczyki? Nieładnie, nieładnie~...
     Shizuo zajęty był mentalnym przygotowaniem się do lekcji. Co prawda tym razem był to tylko test i wiedział, że po wstępnym odrzuceniu próśb o przełożenie nie będzie miał problemów, ale rozluźnienie się rzecz ważna. Słysząc charakterystyczne, kocie kroki nie odwrócił głowy. Czuł już nawet zapach... Podtrzymał osobę, która wskoczyła mu na plecy. Oczywistym było, że to Izaya, więc nie odrywał wzroku od lektury w drugiej ręce.
- Nie, nie wyobrażaj sobie... - mruknął, trochę nieobecny myślami. Za bardzo zainteresował się tą historią, by tak po prostu ją odłożyć i poświęcić mu czas. Zwłaszcza, że na tym cholernym sprawdzianie nie będzie mógł czytać, bo ludzie zaczną normalnie ściągać... Znał uczniów aż za dobrze. Nie zmienili się od jego czasów. Jedynie metody na ściąganie ewoluowały... No i w tej grupie był Izaya. A Izaya uwielbiał go rozpraszać... I... - Nie powinieneś robić ściąg, jak reszta twoich kolegów teraz? - Spojrzał na niego przez ramię. Czyżby wszystko potrafił?
- Jakich ściąg Shizu-chan?! - Rozbawiony udał oburzenie nadymając policzki. - Wszyscy bardzo sumiennie się uczymy! - zapewniał blondyna. - Ale, ale~... Mamy ważniejsze sprawy~! Skoro to nie świerszczyk, w co oczywiście nie wierzę, to MUSI być coś równie zboczonego jak ty! - Pokazał Shizuo język kontynuując swoją wypowiedź. - Więc jeśli to nie to... to co? - Zainteresowany wlazł mu bardziej na plecy chcąc zobaczyć okładkę. - Nie mów mi, że wolisz harlequiny? - jęknął cierpiętniczo. Nie widział co to, ale to musiało być coś z seksem, a jeśli nie to, to to, prawda?
- Bardzo, bardzo... - parsknął, ściskając jego pośladek, który podtrzymywał. - I niby po co mi świerszczyki przed lekcją z tobą...? Żebym się nakręcał na twoje prowokacje? Chciałbyś. - stwierdził, rozbawiony, po czym zamknął książkę ukazując mu jedynie tylną okładkę bez tytułu, po czym wrzucił to między książki. On to znajdzie, Izaya nie... Raczej nie. A gdyby już, to się zawiedzie, bo seksu tam nie było. ...No, niewiele, ale to zapewne dalej... - Zwłaszcza przed waszym testem nie zamierzam dać się rozproszyć, jak ostatnio. - Wykręcił nieco szyję do tyłu i przyciągnął go za podbródek wolną dłonią, żeby go pocałować. Bo chciał. Bo nikogo nie było. Bo nikt nie mógł zobaczyć. No i tyle musiało mu starczyć... Oderwał się od niego, po czym spojrzał na zegarek. - Zaraz koniec przerwy. - mruknął. Jeszcze tak z pięć minut, niecałe... O ile jego zegarek dobrze działał.
- Bardzo, bardzo, bardzo ciężko się uczymy. - zapewnił go, przytulając mocniej jego szyję. - Zresztą ostatnio dostałem bardzo ładne cztery plus prawda~? Pomyśl Shizu-chan, czy miałbym aż tyle gdybym się nie uczył? - Spojrzał na niego przymilnie. Cóż, prawda była taka, że się uczył... Bardzo intensywnie się uczył, jak odciągać uwagę Shizuo od tego, że oszukuje. - Zobacz jak mi się tyłek zastał od tej nauki~... - mruknął mu do ucha kusząco ocierając się przy tym o niego kroczem. - On cierpi... trzeba by go rozruszać troszeczkę, nie sądzisz~?
- Mówisz...? I że niby ja, jako odpowiedzialny za waszą wiedzę, na tym nie ucierpię...? - Uniósł lekko brew, jednocześnie jednak masując powoli dłonią jego pośladek. Tak mu było niewygodnie... Czy on zamierzał może się przemieścić, jak już go tak kusił...? - Mamy pięć minut, ewentualnie siedem, dam im się pouczyć bonusowe dwie minuty... - zaczął obliczać. Tylko, cholera, w tyle czasu to naprawdę będzie szybki numerek... Ale jak przyjemnie by było potem siedzieć na sprawdzianie. - Może na nich to nie wpłynie tak bardzo, jak na twój tyłek, ale jeśli potrzebuje szybkiej gimnastyki... Jak mogę odmówić mojemu ulubionemu uczniowi, co...? - mruknął, coraz bardziej niecierpliwie zastanawiając się, czy zejdzie z jego pleców. W ten sposób to marnowali czas...
- Ulubionemu uczniowi~? No w takim razie gimnastyka musi być nieco dłuższa~... - zapewnił go wesoło i zeskoczył z jego pleców. Zastanowił się nad czymś zagryzając wargę, a potem chwycił nauczyciela za rękę ciągnąc go z powrotem do gabinetu. Wesoły ustawił Shizuo przy biurku, a sam zamknął na zamek drzwi i uśmiechnął się wesoło. Odwrócił się do nauczyciela z szatańskim uśmiechem na ustach. - Robimy to na biurku? Tylko zabierz swoje cenne karteczki, żebym ich nie zachlapał~...
     Blondyn z uwagą wpatrzył się w jego przygryzioną wargę, poddając całkiem jego manipulacji. Skoro oznaczała ona dla niego przyjemność... Popatrzył za nim, jak zamyka drzwi. No to dodatkowo mógł być spokojny... Ale dłużej?
- Aż tak długo mi to nie zajmie... - zapewnił, odgarniając swoje notatki. No tak, tego pobrudzić nie chciał... Tak, racja... Zerknął na Izayę, czując, że już coś poniekąd dzieje się w jego spodniach. Cholerny manipulator... Da im nawet do pięciu minut, niech będzie. - No chodź tu. - Pokazał, żeby się zbliżył.
Izaya uśmiechając się wesoło do powiększającej się zawartość spodni nauczyciela przybliżył się, po drodze odpinając sobie guzik od spodni. On też miał ciasno. Wesoło się uśmiechając objął blondyna za szyję i pocałował mocno. Nigdy nie przeszkadzała mu różnica wieku między nimi, natomiast w tej konkretnej chwili przeszkadzało mu parę centymetrów za dużo, jakie posiadał jego sensei.
     Nauczyciel specjalnie dla niego nachylił się nieco. Złapał go też w pasie i posadził na biurku. W ten sposób Izaya miał nieco wygodniej... Natomiast on sam przysunął się bliżej biurka, nachylając się tak, by nie przerywać pocałunku, który pogłębił, smakując jego ust z właściwą sobie zachłannością. Otarł się o niego, nie mogąc jednak powstrzymać odruchu zerknął kątem oka na zegarek. Minuty się liczyły. Ludzie na zewnątrz czekali. Oby nikt nie otwierał drzwi... O ile on wykorzystywania Izayi nie uważał za nic nadzwyczaj niewłaściwego, inni mogli mieć inne zdanie.
- Mhm~... - zamruczał rozanielony brunet odruchowo rozkładając nogi i obejmując nimi swojego sensei'a w pasie. Oderwał się od niego by nabrać powietrza, po czym uśmiechając się wesoło wpił się niego z nową zachłannością. Przerwa już się kończyła, a oni jeszcze nawet nie zaczęli. Chcąc jakoś zachęcić blondyna Izaya otarł się swoim kroczem o jego.
     W tej właśnie chwili zadzwonił dzwonek na lekcje, a przed klasą zaczęli niechętnie ustawiać się uczniowie wciąż powtarzając materiał...
- Mhh... - mruknął, czy bardziej prychnął pod nosem, opierając się bardziej o biurko i popychając go na nie, żeby się bardziej położył. Paroma sprawnymi ruchami dokończył rozpinanie jego zamka i ściągnął z niego spodnie, a potem już mniej ostrożnie bokserki. Dźwięk nadpruwanej nitki wyraźnie wskazywał na jego zniecierpliwienie, jednak nie przejął się nim. W końcu sama bielizna jeszcze się trzymała. Oderwał się od niego i sięgnął po swoją teczkę, grzebiąc tam pospiesznie i wyciągając coś z mniejszej kieszonki. Po chwili przyłożył owo coś między jego pośladki. Izaya mógł poczuć, jak w jego wnętrzu rozlewa się jakaś chłodna ciecz. Blondyn znów nerwowo zerknął na zegarek. Już minuta po... Najwyżej pozwoli im skreślić jedno zadanie... Jedno... Albo i nie, za wysyłanie do niego Izayi... Od razu wsunął w chłopaka dwa palce, poruszając jednak dość powoli, żeby nie krzyczał i żeby aż tak nie bolało.
     Izaya uśmiechając się niewinnie z wciąż rozłożonymi nogami zaciekawiony spoglądał co chwila na grzebiącego w torbie Shizuo. Wspaniale ukrywał zniecierpliwienie. Spojrzał szybko na zegarek. Jeszcze troszkę powinien to przedłużyć.
- Ne Shizu-chan... - mruknął dość cicho z uwagi na czekającą przed drzwiami klasę. - Mam nadzieję, że szukasz igły i nici aby grzecznie zacerować moje bokserki praw... ugh! - przerwał, czując w sobie żel, a chwilę później palce. Czasem... Shizuo mógłby uprzedzać.

     Shinra poprawił okulary patrząc jak zły Kadota zwija w rękach zeszyt.
- Spóźnia się... - westchnął jeden z uczniów.
- Nawet tak nie mów, Shizuo-sensei nigdy się nie spóźnia! Jak go nie ma będę musiał zapłacić Oriharze 10.000... - panikował ktoś inny.
- Co ten Izaya sobie myśli? - warknął Dota-chin. - Jak raz się uczyłem do sprawdzianu no to musiał jakieś głupstwa wymyślać.
- Tak w ogóle gdzie jest Izaya? - zagadnął Shinra i nagle oczy wszystkich uczniów zwróciły się na niego.

- Narzekasz... - mruknął nauczyciel, wsuwając w niego palce mocniej i rozciągając go niecierpliwie. Normalnie się nawet nie spóźniał... Ale nie o tym teraz myślał. Raczej o pulsującej potrzebie w przyciasnych spodniach i o tym, że w każdej chwili Izaya mógłby zacząć jęczeć, przez co mogliby zostać odkryci... To tylko dodatkowo go napędzało. Wolną dłonią podsunął do góry koszulkę swojego ucznia, nachylając się, by bez zbędnych podchodów zassać mocno wrażliwy różowy punkcik na jego klatce piersiowej.
     Izaya nabrał głośno powietrza, odruchowo przyciskając Shizuo głową do swojej klatki piersiowej. Było go tam nie łapać bez uprzedzenia.
- Jesteś okropny... - wymruczał mu do ucha i przygryzł je lekko, sugestywnie poruszając przy tym biodrami. Shizuo wciąż miał na sobie spodnie, co niezbyt podobało się Izayi. Na razie jednak nic o tym nie mówił. Ułożył się wygodniej na biurku zaczynając oddychać nieco szybciej. Pamiętał jednak o tym, że nie może jęknąć, by nie wzbudzić podejrzeń ludzi z jego klasy.

     Na korytarzu panowało nerwowe podniecenie. Shizuo-sensei spóźniał się pierwszy raz w swojej karierze nauczycielskiej. Kadota usiadł pod ścianą zaczynając warczeć na cały świat, w tym najbardziej na starającego się go pocieszyć i poklepującego go po ramieniu Shinrę.

     Shizuo mruknął, na jego przyciągnięcie tylko lekko szczypiąc stwardniały sutek zębami. Dołożył trzeci palec, ostrożnie, szybko jednak przyspieszając, w międzyczasie rozpinając swój rozporek, bo było mu wybitnie niewygodnie. Miał wciąż mgliste przeczucie, że mija czas, że musi się spieszyć... Odsunął głowę od jego klatki piersiowej, by zaczerpnąć powietrza, po czym wpił się w jego usta, żeby stłumić jego jęki. Zabrał palce, zsuwając z siebie bokserki. Jego męskość już jakby salutowała, wyprężona na baczność i tak boleśnie gotowa do pracy. Całował bruneta chaotycznie, rękoma wodząc po jego ciele. Jedną z jego nóg uniósł i oparł o swoje ramię, dając sobie dogodniejszą pozycję do wejścia. Słyszał jakieś szmery za drzwiami, jakieś hałasy... Ale przecież mógł to na razie olać. Chyba, że ktoś pójdzie po dyrektora... Nie, nie pójdzie, miał być test... Zaraz, MA być test!
     Znów pospieszony przez czas przysunął się do jego wejścia i jak zwykle nie ostrzegając - bo i miał zajęte usta - wsunął w niego sam czubek, a moment później kontunuował dalsze wsuwanie się, powoli, ale sukcesywnie, do samego końca.
    Izaya przytrzymał swoje nogi pozwalając Shizuo zagłębić się w sobie. Odetchnął głęboko odchylając głowę w tył. Spojrzał na zegar... Minęło już 10 minut... Wygra... Na pewno wygra. Uśmiechnął się wesoło do blondyna szczerząc ząbki i sam poruszył biodrami sprawiając, że biurko zatrzeszczało.
- Jeszcze 5 minut i nie mamy sprawdzianu! - ekscytował się jeden z głosów za drzwiami.
- Jeszcze 5 minut i wiszę Oriharze 10 000 yenów. - zawtórowało mu kilka kolejnych, smutnych głosów.

     Słysząc narastające szmery Shizuo pchnął ostatni raz by wejść i zaczął się poruszać. Z początku jeszcze odrobinę się powstrzymywał, szybko jednak dzięki dobremu poślizgowi przyspieszając. Zawisnął nad nim, jedną ręką go podtrzymując, a drugą zaczynając go pobudzać, żeby nie wyszło na to, że po tak szybkim akcie Izaya zajmie mu dodatkowy czas... Czas, czas, tak mało czasu, tak bardzo go pragnął, nie byłby w stanie się oderwać tak po prostu... Popatrzył prosto w jego oczy, a potem i zsunął wzrok na jego kuszące, nabrzmiałe czerwienią od pocałunków usta. Poruszał się jak w amoku, próbując jeszcze się pilnować na tyle, by to biurko tak nie skrzypiało. Starczyłby moment nieuwagi... Znów skrzypnęło...
     Izaya spojrzał na niego trochę urażony. Naprawdę aż tak mu się spieszyło, jednak Shizuo najpewniej tego nie zauważył zajęty wpatrywaniem się w jego usta. Brunet postanowił więc spróbować raz jeszcze. Objął Shizuo za szyję i cmoknął go delikatniej w policzek. - Hej, hej~... - zaczął ciepło, cmokając go w rozchylone wargi. - Troszkę wolniej Shizzy...

- Jeszcze dwie minuty i możemy zgodnie z prawem iść! - szeptokrzyknął jeden z podekscytowanych wizją braku sprawdzianu głosów. Kadota słysząc to warknął, wstał, rzucił zeszytem o ziemię. Założył ręce na piersi w geście obrażenia.
- Nie będę się więcej uczył! - warknął zezłoszczony.
- Hej... A nie... wydawało się wam, że ktoś jest w gabinecie? - zapytał inny głos. - Słyszałem jakby ruch biurka... - mruknął ów głos zaraz podnosząc rękę by pociągnąć za klamkę.

- Uhm... Wybacz... - mruknął cicho mężczyzna, zwalniając nieco. Ucałował jego wargi w geście przeprosin. Znów całkiem się rozkojarzył i zapomniał o bożym świecie, skupiając się za to tylko na Izayi. Miał być szybki numerek, owszem, ale jeśli go to bolało, co mógł poradzić...? Teraz już kochał go powolniej, jednocześnie z ust schodząc z delikatnymi, ale znaczącymi pocałunkami wzdłuż szyi chłopaka, aż między jego obojczyki. Chyba jednak nie umiał się z nim a tak spieszyć, czy mu w takiej chwili odmówić. Wpadł całkiem w jego pułapkę.
Izaya zamruczał jak kot odchylając się w tył, by dać Shizuo większy dostęp do swojej szyi. Już dawno zauważył, ze nauczyciel ją lubi dlatego też chętnie mu ją podstawiał.
     Odwrócił na chwilę wzrok od złotej czupryny i spojrzał na zegar. Sekundowa wskazówka miała dziesięć ostatnich skoków, by minęło równe 15 minut. Brunet uśmiechnął się do siebie wtulając, na tyle na ile było to możliwe, w Shizuo. Cmoknął go w grzywkę szczerząc się wesoło. Wiedział, że zaskoczony tym zachowaniem Shizuo popatrzy na niego. A gdy tak się stało obaj usłyszeli z za drzwi entuzjastyczne odgłosy.

- Yatta! Nie ma sprawdzianu! Hurra! - cieszyli się uczniowie zgrabnie przemilczawszy fakt, że mają u Izayi niemały dług. Wkurzony Kadota natomiast wsadził ręce do kieszeni i ruszył do kawiarenki. Nie będzie się już uczył... Nie ma mowy. Albo zanim zacznie spyta się Izayi czy znów ma zamiar coś robić ze sprawdzianem.
     Schodząc po schodach kilkoro uczniów rozmawiało z ożywieniem, przekrzykując się swoimi teoriami na temat tego co też stało się z ich sensei i jakim cudem Izaya wiedział, że go nie będzie.

     Blondyn patrzył przez chwilę na drzwi, zaprzestając gwałtownych ruchów biodrami. Dopiero teraz wróciła do niego pełna orientacja w tym, co robi i gdzie jest. Albo i co powinien robić...
- Doigrałeś się, wszo. - prychnął, wchodząc mocniej. Skoro nie mogli ich już i tak usłyszeć przez ten hałas, a on nie mógł wyskoczyć z pełną erekcją i ich zatrzymać... - Jako jedyny uczeń, który został, dostaniesz porządną lekcję... - oznajmił z uśmiechem. Nie miał mu tego za złe, skoro już raz się stało... Da radę wyjaśnić to dyrektorowi. I do tego to będzie pierwszy raz, kiedy poszedł na wagary, specjalnie dla takiej przyjemności.
    Izaya wyszczerzył się wrednie rozkładając szerzej nogi.
- Na to czekałem Shizzy~... - zapewnił go wesoło. - Teraz mamy całe pół godziny więcej~... - Uśmiechnął się zdejmując ręce z szyi blondyna, zamiast tego łapiąc nimi za kanty biurka. Musiał się mocniej trzymać. - Dodatkowe lekcje są bardzo wyczerpujące, nie? - zagadnął rozweselony. Postawi potem Shizuo loda... Albo budyń z tej kasy którą zgarnie. - Może tego nie widzisz, ale nieprzyjście na tą lekcję to była jedna z lepszych decyzji w twoim życiu. - zapewnił go.
- Wyczerpujące. - przytaknął. - Jeszcze w życiu nie zmęczyłeś się tak na żadnej lekcji, jak zmęczysz się na tej. - przyrzekł. Tak, tak czy inaczej to była świetna decyzja, by poświęcić mu ten czas.
     Nachylił się, znów go całując, tym razem brutalniej, oznajmiając tym samym, że jest już całkiem blisko i zaraz czeka go powtórka. Palcami masował jego jądra, jednocześnie pomagając mu z wygięciem pleców w odpowieni łuk przytrzymał go przy sobie, ocierając się o niego z każdym ruchem. Kwadrans. Może powinien poświczyć, żeby poprawić swój czas? Wszystko przed nimi...
- Przestań... - sapnął, jedną ręką odpychając blondyna od swojego przyrodzenia. - Zaraz dojdę, a chcesz potem zrobić jeszcze szybką powtóreczkę prawda? - zaproponował uśmiechając się kusząco. - Tylko wtedy już przekręcisz mnie na brzuch, bo kości mi się wżynają od tego biurka... - poskarżył się.
     W spodniach Izayi porzuconych gdzieś na podłodze zawibrował telefon.
- Mhm... Ciesz się, że tu mogę cię przepytać co najwyżej z niektórych zagadnień, nie z całego działu... - wymruczał, zastanawiając się, czy nie lepiej przenieść tę powtórkę na bardziej przyjazne nauce tereny. I nie dać mu chwili wytchnienia... - Cicho, ja też zaraz... - dodał bełkotliwie, wchodząc raz po raz bardziej chaotycznie, ale tak, że było mu z całą pewnością dobrze i szybko.
- Możesz mnie przepytać z czego chcesz, o ile pula odpowiedzi ogranicza się do "och" "ach" "mmmm" "tak, tak tak tu!" i ostatniej "ooo~o jak mi dobrze". - wymruczał, jęcząc przy tym wszystkie odpowiedzi. Chętnie nabijał się na Shizuo coraz mocniej już dając sobie spokój z gadaniem. Przyciągnął blondyna za włosy i pocałował go łapczywie.
- Mhmm... - wymruczał nauczyciel, co miało być jedyną odpowiedzią. Przygryzł lekko jego wargę, czując, jak jego członek znów pulsuje. Nie założył gumki, ale już nie mógł tego zmienić... Całując intensywnie doszedł w Izayi, w ostatniej chwili znów go pobudzając, żeby nie dojść samemu. Wszystko było w porządku, tylko ten jego telefon pobrzękujący gdzieś na podłodze go wnerwiał... Odsunął głowę od Izayi, by móc go obejrzeć. Może powinien czuć się jak zboczeniec... Jaki inny sensei podniecałby się tak bardzo na widok swojego ucznia skąpanego w tym, czym doszedł? ...Ale zapewne gdyby chodziło o kogo innego wcale by to tak nie zadziałało. Tylko widok Izayi z tym jego uśmieszkiem mógł tak na niego zadziałać.
     Izaya skrzywił się nieco, czując jak jest wypełniany. Naprawdę liczył, że Shizuo wyjdzie. Jak on miał niby teraz siedzieć na lekcjach cały mokry?
Chciał spojrzeć na swojego sensei z wyrzutem jednak widząc jego chciwy wzrok tylko uśmiechnął się figlarnie lekko opuszczając nogi, jednak nadal trzymając je na tyle rozłożone, by było widać jak blondyn doszedł. Sam brunet rozłożył się na ławce i wpatrując się prosto w Shizuo zebrał trochę spermy ze swojego brzucha i zaczął się nią bawić.
- Masz zamiar w końcu odebrać?
- Nie mam. - Pokręcił głową i uśmiechnął się lekko na to, co robił. Złapał za jego nadgarstek, by móc przysunąć jego palce bliżej. Przesunął po nich parę razy językiem, zbierając białawe smugi. Po tym zerknął na zegarek i złapał go tak, by móc go ściągnąć z biurka i odwrócił go zręcznie tyłem do siebie. Nachylił się, wyciągając telefon ze spodni Izayi. - No proszę... "Dotachin". - Spojrzał na Izayę, obejmując go ramionami i uniemożliwiając odebranie sobie telefonu. Podczas gdy lewą ręką złapał jego nadgarstki, przyszpilając je do biurka, prawą przysunął wibrujący wciąż telefon do jego podbrzusza, zaczynając zjeżdżać niżej. - A może jednak mam odebrać...? Powiedzieć, że jesteś teraz zajęty? - dopytywał z nutą śmiechu w głosie.
- Perwers. Perwers i tyle. - Na twarzy Izayi jaśniał uśmiech. Brunet rozstawił szerzej nogi licząc na troszeczkę więcej zabawy. - Ne, nie~... Od czasu do czasu Dotachin też powinien sprawić mi przyjemność~... Oczywiście z pomocą Shizu-chan'a~... - Zapewnił go wesoło, wypychając tyłek. - To co z powtóreczką? A może Shizu-chan uznał, że jestem tak zdolnym uczniem, że przedstawi mi dodatkowy materiał~?
- Mhm, zmienimy nieco scenariusz lekcji... Skoro Kadota postanowił być z nami duchem... - Cmoknął bruneta w odkryty kark i zrobił mu maleńką malinkę za uchem, ukrytą za włosami, zjeżdżając akurat znów zaczynającym wibrować telefonem na męskość Izayi. Przesunął urządzeniem po całej jego długości, a potem i po prostu przytrzymał go przy nim, uważając jednak bardzo, by nie odebrać rozmowy. Niepotrzebych świadków nie chciał... Swoim twardniejącym przyrodzeniem zaczął tykać jego wejście, po chwili znów wchodząc w niego, tym razem szybszym ruchem. Skoro sam zapraszał... Nie było z tym wielkich trudności.
- Izaya z zadowoleniem odnotował fakt, że Shizuo się pilnuje. Robienie malinki w widocznym miejscu zmusiłoby go do zakładania szalika lub golfu. Zimą nie było z tym większego problemu, ale teraz wydałoby się to podejrzane z racji ponad dwudziestu stopni na dworze.
- Oi dostanie mi się od Dotachina~... Najpierw przekładanie sprawdzianu, a teraz nieodbieranie komórki... Jaki jestem niedobry... - westchnął, wypinając chętnie biodra. Cóż fakt faktem chwilowo Shizuo dostarczał mu z pomocą Kadoty naprawdę dużej dozy przyjemności. Nie mogąc wytrzymać już tych niby wejść Shizu-chana Izaya postanowił wzięć sprawy w swoje... swój tyłek. Wypiął się kusząco i wypchnął w tył chcąc by Shizuo się w niem znów zagłębił i raczej szybko nie wyszedł.
- Zapewne... Ale teraz skup się lepiej na mnie. - mruknął, a czując
jak ten specjalnie się wypina zadbał, żeby wejść do końca. Zesztą nie pozostał tak długo. Odłożył przestający wibrować telefon na biurko, za to złapał za jego dumnie wyprostowaną męskość, obejmując ją nagrzaną dłonią. Ścisnął ją lekko, jednocześnie puszczając jego nadgarstki. Nie zamierzał się już nadmiernie spieszyć, skoro mieli czas, mimo to zadbał o to, by jego tyłek też czuł się usatysfakcjonowany.
- Ugh... Wiesz co Shizzy? - westchnął brunet, odchylając się w tył z przyjemności. - Chyba pobrudziliśmy twój nauczycielski dywanik nie? - Obrócił głowę tak by spojrzeć na blondyna i uśmiechnął się cwanie. - I jak my to wyczyścimy? Sprzątaczki będą miały ubaw~... - mruczał dalej zaczynając pomału ruszać biodrami. Czuł jak po udach i nogach ścieka mu sperma i był pewien, że trochę już skapnęło na podłogę.
- Wywalę... - mruknął mało składnie, zbyt zajęty ponowną falą otępiającej przyjemności. - Nawet biurko wymienię... Skrzypi. - Pociągnął palcami za jego drugi sutek, ten mniej dopieszczony... W końcu musiał zadbać o niego całego, nie? Nie żałował wcale straconej lekcji. Chyba jeszcze nigdy nie była tak nie stracona. Przesunął nosem, a potem językiem po jego rozgrzanym karku, chcąc wyczuć dreszcze na jego całym ciele.
     Izaya drżał z przyjemności... Zresztą zawsze drżał. Shizuo był wielki, ciepły i sprawiał mu niewiarygodną przyjemność za każdym razem gdy tylko zgadzał się z nim pobawić.
- Wywalisz. - zgodził się, wzdychając. Znów poruszył biodrami i uderzył w biurko poruszając nim mocniej niż dotychczas. - Faktycznie, strasznie skrzypi. - zgodził się rozbawiony.
- Ćśś, bo ktoś przerwie. - warknął niezadowolony i złapał lekko zębami za jego ucho, zaraz jednak puszczając i tylko posapując obok niego. Mimo to nie odsunął jego bioder i tylko popychał szybciej, starając się nie uderzyć w niego zbyt gwałtownie, żeby nie miał siniaków od biurka. Objął go jedną ręką, drugą gładząc jego ciało i pobudzając od czasu do czasu jakmś drobnym gestem. Od pierwszego razu wiedział, że mało kto byłby w stanie zadowolić go równie mocno. W tej chwili sądził wręcz, że nikt z wyjątkiem Orihary nie zadowoliłby go równie dobrze. Brakowało ledwie chwili, by znów doszedł, co Izaya musiał dobrze odczuwać.
- Przecież zamknąłem drzwi, kto miałby przerwać~... - mruknął i skrzywił się lekko, gdy jego biodra mocno zderzyły się z kantem blatu. Naprawdę Shizuo powinien mieć stół obity poduszkami do takich celów. - Poza tym nikogo nie ma~... - dodał sapiąc przy tym głośno. Długo już nie wytrzyma, ale pocieszało go, że Shizuo też nie.
- Mhm... Tylko uważam... - mruknął, nie chcąc się kłócić i wymieniać, kto mógłby po prostu otworzyć drzwi zapasowym kluczem, czy zawołać go do drzwi. A wtedy zobaczyłby Izayę w takim stanie, w jakim tylko on miał go widzieć... Wsunął rękę pod jego biodra, na wypadek, gdyby go poniosło i zbyt go poobijał, i zostawił jego męskość, łapiąc za to za jego rękę i przybliżając do tego miejsca, żeby sam się pobudzał. Ostatnia rzecz. Nakręcając się z każdą chwilą wchodził mocniej, opierając głowę o jego bark. Chciał usłyszeć jego jęk... Ale nie chciał zostać nakrytym... Chciał mieć go dla siebie na resztę dnia, nawet po lekcjach. Chociaż to pewnie nie było nawet możliwe, pogrążony w swoich wizjach niedługo potem ponownie go wypełnił.
- Ugh nigdy się nie nauczysz co? - Niezadowolony z ponownie brudnego tyłka Izaya siedział na biurku starając się jakoś powycierać. - A co jakbym miał potem w-f co? Albo gdyby nagle się okazało, że mamy okresowe badania? - zapytał nadal się czyszcząc. Przez chwilę było względnie cicho, dopóki Izaya nie wytrzymał. - Tak w ogóle to jestem lepszy od tego świerszczyka co czytałeś przed moim przyjściem?- zapytał zaczepnie.
- Zwolniłbym cię. - odparł szczerze. Ba, mógłby się nawet wysilić i go odwieźć do domu. Równie dobrze mógłby pozwolić wstawić mu wagary, a potem usprawiedliwić go... na swoje sposoby. Wiedział jak, jego wychowawczyni nie była trudną kobietą. Ale nie zamierzał mu tego mówić, jeszcze by go o coś zaczął podejrzewać... - Chociaż chyba powinieneś mnie uprzedzić. I nie czytałem żadnego świerszczyka. - podkreślił, patrząc na niego. Bezsensowny zarzut... Po co mu to? Teraz nawet tamta zwykła książka będzie mu się kojarzyła z tym, czego "uczył" teraz Izayę... - Więc... Co właściwie masz teraz w planie? - Spojrzał na zegar. Czas... Szkoła to ciągłe granice czasu.
- Teraz? - Spojrzał na niego wyrzucając poklejoną chusteczkę do śmietniczka przy biurku sensei'a.- Umyć się na tyle, na ile mogę, a później odebrać wygraną i dumnie iść na kolejną lekcję~... Choć chętnie byłbym zwolniony przez mojego sensei. - mruknął przymilnie do Shizuo licząc, że dostanie mu się jeszcze coś ekstra.
- ...Wygraną? - Zmarszczył brwi. Dziś żadnego apelu nie mieli. Konkursów... Wiedziałby. Jaką wygraną? Zamiast zwrócić uwagę na wzmiankę o zwolnieniu patrzył na niego uważnie. - Jaką wygraną? - powtórzył, nie rozumiejąc nic z tego. Chyba, że...
     Izaya spojrzał na niego naburmuszony.
- Czy to naprawdę takie ważne? - zapytał nadymając policzki. - Odpalę ci 20.000 yenów więc w czym problem? - Założył sobie ręce na ramiona siadając prosto na biurku. Niespecjalnie kłopotał się swoją nagością.
- ...Zrobiłeś to, żeby odwołać sprawdzian, za pieniądze...? - Zmarszczył brwi jeszcze bardziej, wwiercając w niego spojrzenie. Robiło się gorąco... Albo to jemu się tak zdawało... Sam nie był przekupny, więc normalnie nie mieściło mu się to w głowie. Choć samo to, że Izaya mógłby to zrobić już się mieściło...
- Oczywiście, że nie~... - zachichotał machając rękoma i wachlując delikatnie Shizuo. - Aż się czerwony zrobiłeś~... Planowałem do ciebie pójść już wczoraj wiesz? - zapytał zarzucając mu ręce za szyję. - Wieczorem zrobiło mi się tak pusto, a mój tyłek czuł, że potrzebuje - przewrócił oczyma - wiesz czego. A dziś usłyszałem, że moja klasa oddałaby wszystko w zamian za to, żeby nie pisać sprawdzianu. Założyłem się więc z nimi~... Co mi szkodziło skoro i tak do ciebie szedłem~? - zapytał uśmiechając się przymilnie do nauczyciela.
- No... - mruknął, nie do końca pewien, czy powinien coś z tym zrobić. Nie uwierzyć mu? A może uwierzyć? Cholera, ale chciał wierzyć, że faktycznie chciał do niego przyjść, to był ten problem... W końcu zrobił powolny wydech, obserwując go. - No dobra... Powiedzmy, że ci wierzę. - Pokiwał powoli głową. Objął go ramionami i wsunął nos w jego włosy. Wciąż pachniał trochę podnieceniem zmieszanym z zapachem wysiłku i tym swoim charakterystycznym zapachem kawy... - Może jednak zwolnię cię z reszty lekcji? - mruknął. Chciał z nim wyjechać, tak po prostu... Dla niego to i tak była ostatnia lekcja. - I tak byś się spóźnił na kolejną...
- Zrobiłbyś to~? - zapytał chętnie przytulając się do ciepłego ciała. Naprawdę był zmęczony po tej zabawie. - Fajnie~... Bo została mi jeszcze tylko jedna lekcja. Matematyka... - mruknął wtulając nos w szyję sensei'a. - Zamkniesz szybciej bibliotekę? Czy chcesz tam zostać i jeszcze się pobawić?
- Już bez zabawy... Odpoczniesz trochę. - mruknął koło jego ucha i wtulił go w siebie, po czym pogłaskał go powoli po plecach. - Potem nadrobisz matematykę, dla ciebie to chyba nic takiego? - upewnił się. W końcu Izaya miał pewne talenty, w tym do nauki. I wiele innych, musiał to przyznać, choć nie na głos. Puścił go w końcu i podał mu ciuchy. - To ubieraj się, zamykam i wychodzimy.
Nie będziemy się bawić? - zdziwił się przekręcając głowę w bok. - To po co mnie chcesz... - mruknął, posłusznie jednak zaczynając się ubierać. "Może sensei tylko tak mówi. Kto go tam wie." stwierdził w myślach, naciągając spodnie na tyłek. - Gotowy. - Kiwnął Shizuo głową.
     Blondyn upewnił się, że sam jest w porządnym stanie i poszedł upewnić się, że biblioteka zamknięta. Potem zamknął drzwi od biblioteki do sali i spojrzał na Izayę. Tak, głupstwo zrobił, mówiąc, że nie chodzi o męczenie go. Przecież brunet wcale nie musiał się domyślić, że mógłby z nim posiedzieć i spędzić czas bez żadnego interesu, bo ktoś taki jak on się w nim zakochał... Po co? Nic mu nie powie. Nie teraz. Uśmiechnął się kącikami ust do bruneta.
- No to chodź. Chyba winien ci jestem odpoczynek za takie wymęczenie cię, nie? - stwierdził, już prowadząc go do drzwi, które miał zaraz po nich zamknąć. - Możemy pojechać do mnie, o ile masz ochotę.
- Ale w twoim mieszkaniu nie czeka mnie przykra niespodzianka w postaci twojej żony prawda? - dopytał się, chętnie łapiąc go za rękę. Uśmiechnął się przy tym wesoło. - Racja, jesteś winien mi odpoczynek, i dużą kawę. - dorzucił. - Jeśli mam nie zasnąć, a chyba nie chcesz tego prawda~?
- ...Jakbym miał żonę, robiłbym to co robię? - spytał jeszcze przed wyjściem z klasy, unosząc brwi. Zaraz oswobodził dłoń z jego uścisku, bo w końcu mieli przejść przez szkołę. - A co do odpoczynku... Nikt nie mówił, że nie możesz pospać. To na pewno dobrze ci zrobi. - zapewnił, po czym już milknąc wyszedł na korytarz, gdzie wiadome było, że rozmawiać nie można. Z chęcią zrobiłby mu nawet za poduszkę, przeszło mu przez myśl, ale zamilkł i po zamknięciu klasy, oglądając się na niego zszedł na schody. To już mu wyjaśni później. Czas najwyższy zacząć mu pokazywać, że nie tylko o seks mu chodzi. ...Chociaż oczywiście, że o niego również.
- A skąd mam wiedzieć, że mnie z żoną nie zdradzasz? - szepnął na tyle głośno by blondyn go usłyszał. Grzecznie pomaszerował obok niego licząc, że nikt ich nie przyłapie. Jakby nie było zrywał się z lekcji ze swoim sensei...
     Shizuo zaśmiał się bezgłośnie, zaczynając się zastanawiać, czy faktycznie coś takiego byłoby zdradą. Byłoby zapewne, i zdradą żony i zdradą kochanka. Akurat na szczęście posiadaniem żony nigdy nie musiał się martwić. Bądź co bądź nigdy nie ciągnęło go do ślubów.
     Pociągnął go do samochodu, na szczęście zaparkowanego dość blisko szkoły, a nie w jakimś odległym zakątku parkingu. Wsunął kluczyk do stacyjki i rozruszał silnik.
- Już możesz odpocząć. - oznajmił, uchylając lekko szybę i prędko, choć przepisowo i nie tak, by wywołać podejrzenia wyjechał z parkingu.
-Od-po-cząć? - przesylabizował, przekrzywiając głowę w bok. Shizuo naprawdę dziwnie się zachowywał. - Nie martw się, mam jeszcze sporo energii. - zapewnił go, uśmiechając się. - Starczy na długie godziny zabawy. - Ochoczo pokiwał głową. Oparł się wygodniej na siedzeniu i stłumił ziewnięcie.
- Tak, tak. - mruknął z uśmiechem, spoglądając na niego. Przecież widział. Nawet całkiem wyraźnie widział. - Tylko, że nie lubię, jak ktoś ziewa podczas seksu, więc lepiej chociaż się zdrzemnij. - Uśmiechnął się lekko, włączając radio. Przełączył na jakieś spokojne melodie, żeby zagłuszyć trochę przeszkadzający ryk silnika. Mógł się zdrzemnąć nawet teraz. Przeniesie go w razie czego.
- Ech... No dobrze, jeśli tego chcesz, to może na chwilkę... - Ziewnął, zasłaniając usta rękoma. Ułożył się wygodniej na fotelu przekręcając w stronę Shizuo. Podłożył sobie rękę pod policzek.
- Może zanim usnę powiesz mi co takiego czytałeś, jeśli to nie był świerszczyk~... - mruknął, uśmiechając się po swojemu. Nie odpuści tego tematu, nie ma mowy.
- Kryminał. - odpowiedział bez większego namysłu. Co innego trzymałoby go tak w napięciu? Najgorsze jednak było to, że zapomniał tej książki zabrać. ...Choć na samotny wieczór się nie zapowiadało, jeśli Izaya się zdrzemnie. Jego towarzystwo zawsze było ciekawsze, niż książka. Wyciągnął rękę, ale zamiast poczochrać mu włosy tylko pogłaskał go krótkim ruchem dłoni na boki po głowie. - A teraz śpij. Jeszcze mam dla ciebie sporo planów na dziś, o ile zechcesz na trochę zostać.
     Izaya słysząc że mają plany kiwnął głową z uśmiechem i zaraz wtulił się w swoją rękę starając się zdrzemnąć. Nie potrafił jednak myśleć o niczym innym jak o tych planach, które miał jego sensei. O co mogło chodzić? Po chwili nie mogąc już wytrzymać otworzył jedno oko i spojrzał na spokojnie prowadzącego samochód nauczyciela.
- Ne Shizzy~... Te plany to... Lubisz zabawki? - Nie mógł się zdecydować które pytanie chciał zadać.
- ... - Zamiast odpowiedzieć posłał mu krótkie, pytające spojrzenie. Nie, pytał poważnie... Jednak. - Hm... Nie to rozumiałem przez "plany". - wyjaśnił, omijając odpowiedź dokładnie na to pytanie. - A teraz się zdrzemnij. Zobaczysz. - mruknął. Nie planował nic złego... Właściwie mogło się to wydawać dziwne, ale raz chciał podać mu obiad i trochę go ugościć, nim miałby znów się z nim "zabawiać". Bo do tego był pewien, że też dojdzie...
- Dobrze~... - ziewnął układając się jeszcze wygodniej. Przymknął oczy- jestem ciekaw co... - mruknął pomału odpływając. Skoro Shizuo sam tego chciał, to czemu miałby z tego nie skorzystać?
     Sensei już w ciszy dojechał do domu. Widząc, że ten śpi, tylko wysiadł, otworzył ostrożnie drzwi, przytrzymał go i podniósł, śpiącego. Po zatrzaśnięciu samochodu zaniósł go do domu, jakby nigdy nic. Planował już w głowie cały scenariusz, który i tak ten nieprzewidywalny chłopak mu zburzy. Miał wrażenie, że gdy gdzieś tam na górze przed zejściem na ziemię rozdawano szaleństwo, on o swojej odrobinie zapomniał. I właśnie Izayę zesłano, żeby mu ją wniósł w życie.
...No tak, nie był jeszcze stary, a zdarzały mu się takie beznadziejnie starcze rozmyślania. Omal nie parsknął śmiechem z samego siebie. Po krótkim namyśle ściągnął buty i ruszył do sypialni. Tam ułożył nadal śpiącego chłopaka, jego głowę układając sobie za to na nogach, by móc w spokoju mu się przypatrywać.
     Zresztą, nawet gdyby miał przespać tych parę godzin, przecież nic się takiego nie stanie.

8 komentarzy:

  1. Takie słodziaśne >.<
    Shizuo jako nauczyciel, żyć nie umierać, zwolni cię z lekcji kiedy chcesz, zawiezie do domu i w każdej chwili zrobi ci numerek xD
    Więcej takich ^^

    Weny~♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo ale to bardzo podoba mi się nowa seria~! <3 <3 <3
    Wręcz dobrze, że nie wyrobiłyście się z kartką z kalendarza. To jest o wiele lepsze *.*
    I były seksy~! >////< Jej~! <3 Niewyżyta Kimie się cieszy XD XD XD
    I widać, że nie tylko Shizu jest niewyżyty >p<
    Czekam na kolejną część. ;)
    Pozdrawiam i weny wam życzę~! :*
    #Kimie~<3

    OdpowiedzUsuń
  3. "Shizuo zajęty był mentalnym przygotowaniem się do lekcji. Co prawda tym razem był to tylko test i wiedział, że po wstępnym odrzuceniu próśb o przełożenie nie będzie miał problemów, ale rozluźnienie się rzecz ważna." oi tak, kto jak kto, ale nauczyciele zawsze przeżywają najwięcej stresu jak idą na lekcje z klasą, och jak mi przykro (hipokryci)
    "Zresztą ostatnio dostałem bardzo ładne cztery plus prawda~? Pomyśl Shizu-chan, czy miałbym aż tyle gdybym się nie uczył? " yyyy mogę nie odpowiadać????
    "Tylko, cholera, w tyle czasu to naprawdę będzie szybki numerek..." w bibliotece szkolnej należy zachowywać ciszę, tak więc uprasza się o ciszę na planie, ciiiiiiiiiiii
    "- Robimy to na biurku? Tylko zabierz swoje cenne karteczki, żebym ich nie zachlapał~...: ach ta troska, nie Izaya?
    "Nigdy nie przeszkadzała mu różnica wieku między nimi, natomiast w tej konkretnej chwili przeszkadzało mu parę centymetrów za dużo, jakie posiadał jego sensei." że się tak z ciekawość zapytam, mówimy konkretnie o których centymetrach??
    "O ile on wykorzystywania Izayi nie uważał za nic nadzwyczaj niewłaściwego, inni mogli mieć inne zdanie." to wtedy się ich opierdzieli, że powinni być na lekcji xD
    "Pamiętał jednak o tym, że nie może jęknąć, by nie wzbudzić podejrzeń ludzi z jego klasy." ćwiczymy silną wolę panowie, gihi
    "- Możesz mnie przepytać z czego chcesz, o ile pula odpowiedzi ogranicza się do "och" "ach" "mmmm" "tak, tak tak tu!" i ostatniej "ooo~o jak mi dobrze". - wymruczał, jęcząc przy tym wszystkie odpowiedzi. Chętnie nabijał się na Shizuo coraz mocniej już dając sobie spokój z gadaniem. Przyciągnął blondyna za włosy i pocałował go łapczywie." chcę takiego nauczyciela!!
    "Nie żałował wcale straconej lekcji. Chyba jeszcze nigdy nie była tak nie stracona." też bym takiej nie żałowała, ehhhhhhhhhhhhhhh
    "Mimo to nie odsunął jego bioder i tylko popychał szybciej, starając się nie uderzyć w niego zbyt gwałtownie, żeby nie miał siniaków od biurka" czemu nie??? takie są bardzo, bardzo seksowne
    "- ...Jakbym miał żonę, robiłbym to co robię? " bez takich bluźnierstwo mi tu, co?! Żone, żone, jaką kurna żonę?!
    Piękne, zakochałam się.
    Jak ja kocham takie zakończenia
    Weny moje drogie
    Wasza Haru-chan :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta seria jest cudowna *. * nie mogę się doczekać kiedy będzie następna cześć :D mam nadzieję że będzie więcej seksów ;) życzę wam weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo jakaś odmiana. Chodź w roli nauczyciela widziałabym Izaye nie Shizuo ,ale i tak jest super^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co napisać więc stwierdziłam, że po prostu, najzwyczajniej w świecie powiem co mi w głowie siedzi ^^
    JA CHCE WIECEJ!
    Więc życzę duużo weny! I oby następny rozdział pojawił się szybko :D Fajnie by było jakbyście zrobiły wycieczkę klasową, przypuszczam, że byłoby śmiesznie i "seksownie" jakkolwiek to brzmi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na wstępie powiem, że nie wiem jak to się stało.. mój komentarz wcięło w czarną dziurę ;-;? Internet mnie przestał lubić... no cóż. Opko jest super. Podoba mi się nowa odsłona~ I ja właśnie wyobrażałam sobie Shizusia jako nauczyciela =w= Bardzo, bardzo seksownego, pociągającego i przykładnego nauczyciela~! Żebym to ja takiego miała ;^;!!!
    Izaya taki kombinator, że ho ho, szczerze, strasznie podobało mi się jak Shizu-chan się z nim obchodził. Tak jak i to, że jadąc samochodem i potem do domu.. myślał o spędzaniu razem czasu a nie o zabawie głównie.
    No i plusa macie za Dotachina! X"D Szło się popłakać ze śmiechu jak histeryzuje i narzeka xdd
    Pozdrawiam i czekam na więcej :3

    OdpowiedzUsuń