Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Teach me, sensei! - 20-minutówka


Enjoy. ^^





     Długa przerwa. Czas tak wyczekiwany przez uczniów jak i nauczycieli. Dla jednych oznaczało to parę papierosów wypalonych pod rząd, dla innych gorącą kawę i pogaduchy w nauczycielskim. Shizuo wystarczyła kanciapa wf'istów, jeden papieros i kompletne rozluźnienie na własnej kanapie bądź materacu. Rozluźnienie to jednak trwało tylko do czasu, gdy klamka raczyła się poruszyć albo wydawało mu się, że słyszy kroki na schodach. Tym razem po szybciej skończonej lekcji zdążył wypalić papierosa, więc podczas przerwy mógł wygodnie rozłożyć się na kanapie... I powgapiać w ulubione gazetki.
- Yo, Shizu-chan. - przywitał się Izaya wchodząc po prostu do kantorka. Nikt poza Shizuo nigdy nie miał ochoty tu przebywać toteż nie było się trzeba przejmować innymi nauczycielami. - Jak widzę twoje porno gazetki w intensywnym użytku? - zapytał zamykając za sobą drzwi nogą. Uśmiechnął się po swojemu i podszedł chcąc wyrwać jeden z numerów z rąk swojego senseia.
- Jakie porno gazetki, cholerna mendo... - burknął odruchowo starając się wepchnąć gazetę między materace kanapy i osłonić ją jakoś sobą. A przy okazji drugą ręką trzepnąć Izayę po głowie. Tylko on potrafił wejść tu bezszelestnie, tak że Shizuo w tym momencie i stanie nie potrafił go wykryć. Co za tym szło, średnio wychodziło ukrycie czegokolwiek na czas. - Czego? - warknął nieuprzejmie. Izaya jednak nie był dla niego jak uczeń był raczej... taką mendą. W dodatku wchodził bez pukania czy zapowiedzi.
- Dowody ukryjesz, skutków nie. - zaśmiał się wesoło brunet przysiadając się na kanapie i ze swoim chamskim uśmiechem na twarzy poklepał twardą zawartość luźnych spodni wfisty. - Po co przyszedłem? Dobrze, że przypominasz. - Klasnął w dłonie zrywając się z siedzenia. Brunet podszedł do niewielkiej lodówki jaka stała w pokoju i otworzył jej drzwiczki kucając. Dokładnie przejrzał jej zawartość. - Dotachina nie ma, Shinra na konkursie, nie mam komu śniadania podkraść. - przyznał ze smutkiem zaraz jednak wypatrując apetyczną kanapkę z kurczakiem która zasłaniała kilka batoników i budyń. - Pomyślałem, że masz coś dobrego i nie pomyliłem się. - mruknął zabierając sobie kanapkę. Zdjął z niej folię i bez skrępowania się w nią wgryzł.
- Hola, hola. - rzucił do niego, widząc jedyne porządne pożywienie znikające w ustach pasożyta. No nie bez powodu go tak nazywał. - Zabierasz mój cenny czas i pożywienie, jak masz zamiar za to zapłacić? - uniósł brew. Okradać się nie pozwoli. Zwłaszcza z czasu, bo do cholery, było jego sam na sam z tytoniem i gazetą. Nawet długa przerwa kiedyś się kończy... A Izaya doskonale wiedział, że musiał mu dać coś w zamian. Innych mógł ogłupiać, ale nie jego.
- W naturze, a jak inaczej? - zapytał jakby to było coś oczywistego. - Dobre to... gdzie kupiłeś? - zapytał wymachując lekko kanapką, nie na tyle mocno jednak, żeby wypadła z niej sałata. - A wracając do pytania... - mruknął znów wgryzając się w jedzenie. - To jestem pewien, że jesteś nieźle nakręcony, więc raczej jesteś chętny, co? - spojrzał na niego wesoło. Zamknął lodówkę i znów usiadł na starej kanapie. Sprężyny zabawnie skrzypnęły.
- Sklep obok domu. - mruknął przyglądając mu się ze zmarszczonymi brwiami, jakby jego mózg powoli coś trawił. Spojrzenie jednak miał pewne i skupione. I utkwione w Izayi. - No. - potwierdził tylko, zastanawiając się równocześnie, jakie są szanse, że w takiej kanapce znajduje się kość, którą Izaya się zadławi. - I zamierzasz zrobić co? W dwadzieścia... Osiemnaście minut? - poprawił się. Nie miał nic przeciwko. Jeśli zdąży. A to by oznaczało... bardzo szybki numerek. Wystarczyłoby aż nadto, tyle, że Izaya jakoś nieszczególnie się spieszył z jedzeniem, skoro gadał.
- Spuszczaj spodnie, połóż się wygodnie i patrz. - zaproponował z uśmiechem. Puścił kanapkę, przytrzymując ją zębami i jedząc jednocześnie. Sam rozpiął swoje spodnie i pozwolił im opaść. Złapał chleb jedną ręką, by ten nie spadł, i poprawił go w ustach. - Gfowy? - zapytał nadal jedząc.
Shizuo uniósł brew, mając poważne wątpliwości co do tego pomysłu - poza tym, że Izayi ciężko byłoby przełykać podczas skakania, mógł go zwyczajnie przecież zostawić... jeszcze bardziej nakręconego - mimo to nie odmówił sobie na próbę rozpiąć spodni i po prostu je zsunąć. Do połowy. Wystarczyło. Jego członek i tak napierał na materiał bokserek tak, że wystarczyło lekko je zsunąć, więc tak je zostawił. Przecież instrukcje tego nie obejmowały.
- Gotowy. - rzucił, z ciekawością przyglądając się jego przeżuwaniu. Nieźle mu szło kiedy się rozbierał.
- Fuper. - mruknął zaraz znów łapiąc kanapkę w rękę i przełykając to co miał w ustach. - To teraz jeszcze mnie jakoś nawilż. Zdążę skończyć. - ucieszył się. Był już przy ponad połowie kanapki. - Nie wierzę, że nie masz tu jakiejś wazelinki. Za często tu konia walisz. - dodał bez skrępowania siadając blondynowi na udach. Uśmiechnął się triumfalnie i znów wgryzł w bułkę. - Kufisz mi tako kiedysz.
- Nawet nie waż się o tym opowiadać. - uprzedził, sięgając za siebie i wyciągając z pufy za kanapą małe pudełko. Co prawda Izaya był raczej przyzwyczajony do tego, że miał nie mówić w ogóle co dzieje się w tym składziku, ale wolał, żeby nie miał któregoś dnia wymówki, że mu nie przypomniał. - Nic za darmo.- dodał na jego słowa, z lekkim uśmiechem, gdy nawilżywszy palce wsunął w niego od razu dwa. Powoli, ale skutecznie zabrał się za rozciąganie go, starając się jednak unikać kontaktu z kanapką. Podobało mu się, że brunet tu przychodził, wbrew pozorom. Ale wolałby, żeby jadł sobie później, najpierw zajmując się nim.
Niestety nie można mieć wszystkiego.
     Izaya na chwilę przestał jeść i spojrzał badawczo na sensei'a. Kpił sobie?
- Przecież gdybym na ciebie doniósł to by cię wywalili... I komu bym wtedy podkradał kanapki z kurczakiem? - Machnął końcówką chleba i zanim się w nią wgryzł chcąc pokonać tych kilka gryzów, które dzieliło go od końca, jeszcze dodał: - To nielogiczne Shizzy.
     Później już nic nie mówił. Podniósł się lekko na udach wyginając nieco by palce Shizuo wchodziły głębiej. Jedna ręką asekurując sobie kanapkę drugą wyciągnął z bokserek dumę blondyna. Uśmiechnął się co było słychać przez charakterystyczny odgłos wypuszczanego nosem powietrza.
- Nikt mi nie gwarantuje, że kogoś sobie nie znajdziesz. - rzucił prowokacyjnie, wsuwając w niego jeszcze jeden palec. Nie dało się tego zrobić porządnie w takim czasie. Mimo to szło dość gładko, pozycja Izayi wszystko ułatwiała, a jego wnętrze i tak wydawało się luźne... Jak na jego dostawcę kanapek chyba był i tak zbyt zazdrosny. Zbyt mocno podobało mu się ciało Izayi. Przez tak krótką chwilę mógł mieć jedynie jego część, a i tak działał na niego na tyle mocno, że jego męskość nieomal stała na baczność.
     Zerknąwszy na zegarek przestał go rozciągać, zamiast tego złapał go za biodra, rozsuwając nieco jego pośladki.
- Więc lepiej się postaraj. Jak mnie zadowolisz nie będę szukał sobie nikogo innego, co nie? - Uśmiechnął się. Skończył jeść, a folię w której była kanapka zwinął w kulkę i rzucił nią do kosza stojącego w rogu pokoju. - Trafiłem! - Uśmiechnął się zaciskając wolną rękę. Drugą rozmasowywał męskość sensei'a chcąc by ten był jak najbardziej pobudzony. - Do-bra. - Mruknął po chwili usatysfakcjonowany już rozmiarem i twardością przyrodzenia. - To teraz daj gumki.
- Żebyś był bardziej zadowolony mogę już chyba tylko poszukać większych kanapek... Nie? - mruknął z lekkim uśmiechem, podnosząc się i całując powoli jego szyję. Zaraz jednak znów zmuszony był się położyć. Po kolejnym wygięciu się w tył podał mu otwarte pudełeczko, żeby ten wyciągnął jedną gumkę. Odłożywszy opakowanie na bok, dłoń zsunął po wewnętrznej stronie jego uda, drugą ugniatając jego pośladek z pewnym zniecierpliwieniem. Już i tak fakt, że był dziś pasywny, czekając na jego ruchy, był dostatecznie ekscytującą odmianą.
- Możesz mi jeszcze dać budyń na koniec... Chociaż... Nie musisz sam ci go zabiorę. - Pokazał mu język i rozerwał opakowanie z prezerwatywą. Nachylił się chcąc ją nałożyć. Warknął gdy coś mu nie wyszło i kondom się zsunął. - Jak ja nie cierpię tego cholerstwa. - westchnął i spróbował raz jeszcze. Miał świadomość tego, że pewnie zaraz znów mu się ześlizgnie, zabrał więc rękę blondyna ze swojego uda i wykorzystał ją jak przycisk do papieru każąc mu przytrzymać co trzeba. - No dobra. - Uśmiechnął się gdy wreszcie się udało. - Chcesz zobaczyć to od tyłu czy od przodu sensei? - zapytał z perwersyjnym uśmiechem podnosząc się i zawisając nad męskością nauczyciela.
- Złośliwy... - mruknął, nie spuszczając z niego wzroku. Izaya dobrze wiedział, jak bardzo go kusi i w pełni to wykorzystywał. Shizuo z kolei z chęcią powykorzystywałby jego jeszcze przynajmniej jedną lekcję, gdyby nie świadomość, że wciąż jest w pracy... - Pokaż mi się od przodu. - rzucił, wsuwając odciągniętą wcześniej rękę pod jego koszulkę. Złapawszy jego sutek między kciuk i palec wskazujący zaczął go ściskać, a zaraz potem pociągnął lekko, chcąc zobaczyć, jak podniecenie bruneta powoli się unosi. Nie jemu jednemu miało być dobrze.
     Wydał z siebie przeciągły pomruk, gdy ciepłe ścianki odbytu Izayi zacisnęły się na nim, drżąc lekko. Ręką z pośladka nacisnął na jego biodro, popychając go mocniej w dół. Nawet jeśli chłopaka zabolało, zaraz miało być mu znacznie lepiej. Gdyby kanapa nie była tak mała, sam by o to teraz zadbał.
- Ugh. Przesadzasz. - westchnął czując, jak blondyn zmusza go, żeby nabił się do samego końca. - Przecież wiesz jaki jest duży. - dodał z pretensją w głosie. Skoro go miał mógłby uważać.
- Nic nie poradzę... Sam wciągasz mnie do środka. - rzucił uszczypliwie, czując, jak Izaya zaciska się i rozluźnia na przemian, przez co wchodził po trochu jeszcze głębiej nic nie robiąc. Takich wrażeń nie mógł mu dostarczyć nikt inny. Zerknął znów na zegar na ścianie i przesunął dłonie na jego pośladki, masując je i rozsuwając, żeby Izayi łatwiej było się rozluźnić i poruszać. - Przyznaj, że podoba ci się, jak jest cały w środku. - mruknął, oglądając go, jak układa ręce wygodniej na jego klatce piersiowej, żeby było mu wygodniej i unosi się do góry, a potem znów opada.
- Przyznaj, że podnieca cię jak twój uczeń cię ujeżdża. - odbił piłeczkę. Ustawił się nieco pewniej poprawiając ułożenie rąk i zaczął się pomału wysuwać i znów wciągać w siebie Shizuo. Po kilku delikatnych ruchach, gdy wydawało mu się, że już się przyzwyczaił, uniósł się wymuszając na blondynie prawie całkowite wysunięcie się po czym opadł na niego dopychając go do końca. Jęknął cicho otwierając usta ze zdziwienia intensywnością doznań i odgiął nieco plecy w tył starając się zapanować nad przyjemnością.
- Cholera... - jęknął Shizuo, twardniejąc. A przynajmniej wydawało mu się, że musiał być już jak głaz. Przesunął dłoń na penisa Izayi, zaczynając umiejętnie pocierać sam czubek, drugą dłonią zmuszając go, żeby się ruszył. Nie dość, że nie mieli wystarczająco czasu, to jeszcze cholernie chciał go mocniej. Najlepiej tak mocno, jak teraz i nie miał zamiaru czekać zbyt długo, kiedy Izaya robił się coraz seksowniejszy. Wystarczyło spojrzeć na napięte pośladki i poruszające się biodra. Nie sądził, że istniał ktoś, kto by mu nie pozazdrościł w tej chwili.
     Izaya zagryzł wargi i spuścił nieco wzrok. Pobudzająca go ręka nie pomagała w skupieniu. Chłopak zaparł się jednak, że chce jeszcze przynajmniej raz poczuć Shizuo równie mocno jak chwilę temu. Uniósł się więc zmuszając sensei'a do wysunięcia się i nabił się na niego po raz kolejny, opadając mu całym ciężarem na biodra. Wypuścił powietrze czując dreszcze przechodzące mu po kręgosłupie. Uśmiechnął się, choć i w jego naturalnie złośliwym uśmiechu odmalowały się oznaki podniecenia, i zaczął poruszać się krótkimi ruchami szybko nabijając się na Shizuo.
     Shizuo mógłby przysiąc, że nigdy w życiu nie jęczał. Ale nawet ten drugi jęk z przyjemności ledwie stłumił burknięciem, za które odpłacił mu się rzecz jasna mocniejszym ruchem na całym jego przyrodzeniu. Oddychając szybciej, czuł jeżdżące po jego klatce piersiowej palce Izayi, gdy chciał zacisnąć dłonie z przyjemności, dość niekontrolowanie drżąc przy mocniejszych ruchach. Uwielbiał go takim. Nie mógł się opanować i w którymś momencie sam zaczął pomagać mu ruchami bioder, a w końcu zastopował go, jednym ruchem zamienił ich pozycje, tak by to Izaya był na dole i przyspieszył ruchy bioder, by dorównać mu tempem, a potem przyspieszyć, unosząc jedną jego nogę, przytrzymując ją pod kolanem. Brunet mógł sobie być pociągający, ale nieomal absurdalnie kuszący wydawał mu się, kiedy wyrywały mu się ciche jęki. Powtórzył jego wyczyn z wcześniej, wchodząc mocno, chcąc znaleźć magiczny punkt, od którego Izaya zapomniałby, gdzie właściwie jest i krzyczał z przyjemności.
     Co prawda nie powinien. Wiedział, że nie powinien, ale jak tu się oprzeć?
-Uno-unoszenie nogi też cię podnieca, co? - Izaya z cwanym uśmieszkiem popatrzył na ich złączone ciała. Co za zboczony nauczyciel mu się trafił. Sapał cicho i pojękiwał od czasu do czasu trzymając jednak rękę na ustach by móc się bez problemu stłumić do czasu gdy Shizuo nie uderzył z miejsce na które tak bardzo liczył. Przez całe jego ciało przeszedł kolejny silny dreszcz. Izaya otworzył szerzej oczy i oplótł, na tyle na ile mógł, nogami blondyna. - Tutaj, jeszcze raz... - wysapał.
     Shizuo poruszył się jeszcze parę razy krótko i nim dreszcz Izayi minął pchnął mocno w to konkretne miejsce, na co chłopak zareagował niemal natychmiast mocniejszym zaciśnięciem się, rozchlapując po sobie krople białej cieczy w malowniczym rozbryzgu. Heiwajima poruszał się jeszcze chwilę, pobudzając go, by przedłużyć jego przyjemność. Miał niemal pewność, że Izaya będzie potrzebował paru minut, by w ogóle zwlec się z tej kanapy, gdy sam wysunął się i zdjął pełną prezerwatywę, by opróżnić ją do kosza i tam wyrzucić. Zerknął na chłopaka przez ramię, najpierw podchodząc do zlewu, by umyć ręce, potem naciągając bokserki i spodnie z powrotem na ich miejsce. Starł z siebie parę zbłąkanych kropel nasienia Izayi. Nie mógł ukryć zadowolonego uśmiechu, który błąkał mu się po ustach.
- Dobrze? - rzucił do niego, znów się na niego oglądając. Cóż... Wyglądało na to, że Izayi dziś aż za dobrze. Z pełnym żołądkiem zwłaszcza.
- No... Nieźle, nieźle... - zapewnił brunet wyciągając się na kanapie jak po dobrej drzemce. Pomału wstał i podszedł do zlewu chwytając za zabłąkane ręczniczki papierowe by namoczyć je i wytrzeć swój poplamiony brzuch. - Następnym razem rozpinaj mi koszulę. - syknął widząc, że kilka kropelek zostawiło ślad na materiale. Nie podobało mu się to.
     Wyczyszczony, choć nadal z gołym tyłkiem z zaciekawieniem znów otworzył lodówkę zabierając tym razem budyń. Uśmiechnął się, podwędził nauczycielowi też łyżeczkę i zaraz z głośnym westchnieniem zaległ na jego kanapie. Wygrzebał gazetkę spomiędzy poduszek i obróciwszy się tyłkiem do całego świata zaczął jeść, przeglądając pomału strony. Jak dla niego... nawet nudne.
     Shizuo tylko ukradkiem pokręcił głową. Jego budyń! I gazeta. A przede wszystkim... tyłek Izayi. Chyba już i tak zresztą nie miał szans zająć się którąkolwiek z tych rzeczy, bo wybrzmiał dzwonek. Klepnął więc tylko Izayę w pośladek, nim narzucił na niego spodnie.
     A co było najgorsze w tym wszystkim? Że spiesząc się na lekcję nie mógł nawet zabrać schowanej przed Izayą zapasowej kanapki.
     Ale mimo to było warto.
- Do jutra. - rzucił, nim pierwszy wybył na lekcję. Tak żeby nikt nie miał wątpliwości, a ten dziwaczny niby-związek mógł trwać w najlepsze...

4 komentarze:

  1. Jeju boskie *0*
    "..mógł rozłożyć się na kanapie...i powgapiać w ulubione gazetki.." - Ojojoj Shizu-chan ty zboczuchu xD
    "Nikt poza Shizuo nie miał ochoty tu przebywać toteż nie trzeba było przejmować się innymi nauczycielami."- a może nie tylko ty Shizuś chciałbyś pooglądać te gazetki? Hmmm... ��
    "-Dotachina nie ma, Shinra na konkursie, nie mam komu sniadania podkraść!" - Izaya ty zlodzieju
    jeden! Nie stac cie na jedzenie? Jeszcze nam tu Shizuo bedzie głodzić pfff...
    Duzo jest jeszcze smiesznych scen, że jak to czytałam to sie hihrałam do telefonu^^ Czytam tego bloga od dawna ale jakoś nie komentuję.. Wiecej takich notek!!! :~ B~O~S~K~I~EEE

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne @,@ Wyczekuję z utęsknieniem następnej notki D: o0o

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczynyyy kiedy Nowa notkaa 0o0 ???

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń