Blog poświęcony Anime Durarara!! Znajdziesz tu opowiadania yaoi (mężczyzna x mężczyzna) Shizaya (Shizuo x Izaya), Izuo (Izaya x Shizuo) i IzaKida/Kizaya (Izaya x Kida). Jeśli nie tego szukałeś i treści tu przedstawiane ci nie odpowiadają prosimy o opuszczenie tego bloga. Pozostałych zapraszamy do czytania.

środa, 13 kwietnia 2016

Miniaturka - Egzorcysta x Wampir - Jesień średniowiecza

Hejo~~
Oto dość dziwna miniaturka która wzięła się z pewnej dwuznaczności/ jednoznaczności... tytułowej z resztą. Jest to raczej komedia więc nie spodziewajcie się niczego ambitnego~~
Um jeśli ktoś by nie znał to jeszcze wyjaśnię: "Jesień średniowiecza" nie wiem czy u was też, ale w mojej rodzinie z dziada pradziada mówi się tak na obraz czegoś... strasznie zniszczonego, połamanego biednego... no wyobraźcie sobie jesień w średniowieczu - obraz nędzy i rozpaczy, a także zabawna dwuznaczność z racji tego, że dentysta robi z buzi "jesień średniowiecza" wyrywając wszystkie zęby a drugie znaczenie... no cóż dowiecie się na końcu ficka ;3 



     W pewnej nieznanej z nazwy wiosce, na uboczu, przy lesie stała sobie nikomu nie wadząca, choć już opuszczona kuźnia w której to niegdyś kowal wyrabiał podkowy. Zwinął on jednak interes przenosząc się w lepsze strony. Od dawna stała opuszczona, dziś jednak z jej komina ulatywał dym i widać było, że w wielkim piecu w pracowni bucha wesoło ogień. Jeden z wieśniaków wracając o tej późnej porze z baru zastanowiwszy się nad sprawą dymu ruszył chwiejnym krokiem w tamtą stronę chcąc sprawić co się tam dzieje.
     Ogień i dym nie były jednak marą napitego umysłu, a czymś realnym, wszak w pracowni siedziały dwie dość niezwykle persony.
- Shizu-chan, ale jesteś pewny? - Izaya poddenerwowany siedział, a w sumie wiercił się na drewnianym krześle, obserwując plecy blondyna.
- A widziałeś kiedyś bezzębnego wampira? - mruknął niechętnie jego rozmówca, dalej szukając czegoś na stole z narzędziami.
- Nie... Czyli nie jesteś! - wykrzyknął przerażony. Zaczął skakać ze stołkiem i udało mu się przebyć parę centymetrów w tył.
- Nie...- warknął trochę zły, a jednak i rozbawiony. Wyjął wielkie szczypce kowala i obejrzał je dokładnie z każdej strony. Uśmiechał się przy tym niebezpiecznie i najprawdopodobniej stworzył bardzo upiorne wrażenie, bo Izaya aż głośno przełknął ślinę.
- Shizuo... - zaczął niepewnie, mocniej szamocząc się na krześle.
- O, a jednak w takich sytuacjach używasz mojego pełnego imienia...? - Udał zdziwienie, choć słychać było w głosie i kpinę. - Chyba muszę cie częściej straszyć! - Wyszczerzył się bardziej, podsuwając mu szczypce do twarzy.
- Przestań się śmiać! - krzyknął odsuwając głowę w tył, jak najdalej od strasznego narzędzia. Zamykając buzię uderzył kłami o dolne zęby. - Oww... Atatatata... boli... - mruknął, masując swój policzek.
- Dlatego go wyrywamy. - Egzorcysta odłożył wielkie szczypce i zaczął szukać ich mniejszej wersji. 
- Pomyśl, a co jak nie odrośnie? - Izaya spojrzał na niego błagalnie, może jeszcze by go przekonał?
- Izaya! Widziałeś ty kiedyś wampira bez zęba?
- Nie... Ale o chorym kle też nie słyszałem! - bronił się.
- Może wstydzą się przyznać. - parsknął, biorąc w ręce mniejsze szczypce. - No, teraz otwórz szeroko buzię i uważaj, zaboli. - ostrzegł go lojalnie, choć nie bez zadowolonego uśmiechu.
- Sadysta! - oskarżył go wiercąc się i starając jakoś odsunąć ale...  Shizuo pomyślał wczesnej, że wampir zechce zrezygnować w ostatniej chwili wiec przezornie przywiązywał go do krzesła. - Gdyby nie ząb przegryzłbym liny!
- Byłbym nim gdybym chciał ci urządzić jesień średniowiecza z ust, a przecież tego nie robię prawda? - Spojrzał na bruneta tylko czekając na choć jedno złe słowo, by jednak zrobić to co obiecał. Nie doczekawszy się jednak dodał - a teraz szeroko i nic nie mów. - Podszedł bliżej i przykucnął obok. Ze skupioną miną spojrzał na uzębienie wampira. Leniwym wzrokiem przejechał po wszystkich zębach zatrzymując się na tym, na którego ból uskarżał się Izaya. Puknął w niego delikatnie i usłyszał cichy syk. Tak już był pewien, że to ten. - Byłoby zabawnie gdybym pomylił zęba. - mruknął do siebie, wkładając szczypce do buzi bruneta.
- Ne fmiej he! - zaprotestował wampir bardzo niekontent z żelastwa w ustach jak i z ograniczonej możliwości mowy. Jakoś zniósł ból dotykania zęba szczypcami.
- Uwaga... - Wampir zacisnął oczy i zmarszczył lekko nosek, by chwilę później krzyknąć na cała kuźnię.
     Przerażony wieśniak  usłyszawszy ten nieziemski wrzask czmychnął czym prędzej do domu obiecując sobie w duchu, że już nigdy nie wróci w to miejsce. Od tego dnia rozpowiadał wszystkim o nawiedzonej kuźni, gdzie po nocach harcują demony składając krwawe ofiary.
 - I już... Widzisz, po kłopocie. - Uśmiechnął się Shizuo, oglądając sporego białego kła. Cały czas trzymał go w szczypcach i oceniał swój łup. - No, a teraz zachowaj się jak wdzięczny człowiek-wampir. Oczekuję zapłaty w naturze. - Wyszczerzył się bezczelnie. - I buzią też masz pracować. Chcę zobaczyć moje dzieło w akcji. - Zaśmiał się, gdy złapał bruneta za brodę i niedelikatnie otworzył mu buzię.
- Nie za drogie te twoje usługi? - warknął, wyrywając głowę i rozmasowując obolały od wyrywania i ściskania policzek. Cóż, już wiedział, że zaczynają się targować... Jak o wszystko...
- W końcu to dla wampira! - Spojrzał na niego wzrokiem w stylu "i bez dyskusji". - A i zabieram zęba. To cenne trofeum, będę mógł powiedzieć, że zabiłem wampira. - mruknął, zawijając zęba w lnianą szmatkę.
- Ale to kłamstwo! - warczał. - Nie zabiłeś, sypiasz z nim!!!
- Dobra, poskromiłem. - Blondyn dał za wygraną po prostu ładniej ubierając w dwuznaczniki swoją wypowiedź z czego Izaya był niezadowolony. - Dla nich to żadna różnica.
- Poskromiłeś tak? - Wampir warknął i uniósł się do szyi Shizuo, wyjął kły przymierzając się już do wkłucia gdy nagle...  zasmucony zamknął buzię, zostawiając egzorcystę w spokoju. - Nie mogę pić tylko jednym... - zaczął wyjaśniać. - Będzie wyglądał, jakby ugryzł cię komar! - fuknął zrozpaczony. Bądź co bądź musiał dbać o swój wampirzy wizerunek.
     Shizuo wybuchnął śmiechem widząc niepocieszoną minkę bruneta jak i słysząc jego uwagi.
- W sumie jesteś jak taki komar. - stwierdził, klepiąc go lekko po głowie. - Mały, denerwuje, i bez pozwolenia chce się napić... I chcę go zatłuc! Widzisz, pasuje. - Uśmiechnął się dość wrednie łapiąc Izayę za ramię. - Ale koniec żartów, teraz zapłata. - zamruczał, ciągnąc go na piętro.
~~~~~~~~
     Izaya nie mógł zasnąć. Łóżko było niewygodne, poduszka za twarda, żaby za oknem kumkały w G-moll a on wolałby w B-dur a na domiar złego Shizuo obok niego chrapał kompletnie nie do rytmu! Rozdrażniony wampirek mrucząc coś przekręcił się na bok i podparł na ręce. Drugą popukał chwilę w materac jakby zastanawiając się, co dalej. Obserwował unosząca się i opadającą miarowo klatkę piersiową egzorcysty, niesforny blond kosmyk, który przy każdym wydechu łaskotał właściciela w nos. I niestety musiał przyznać, że ten nerwowy i ciekawy człowiek wyglądał niezwykle ludzko gdy spał.
- I dlatego nigdy nie zostaję do rana po naszych zabawach... - westchnął, podnosząc rękę i kudłając nią włosy Shizuo. - Wydajesz mi się zbyt ludzki, gdybym miał sumienie pewnie by mnie teraz bolało od ilości wypitej z ciebie krwi... - Uśmiechnął się i wysunął kły. Jeden łyczek przecież nie zaszkodzi. Oblizał się z lubością nagle zauważając coś dziwnego. Dla pewności jeszcze kilka razy przesuwał językiem po zębach, później sprawdził jeszcze ręką.
     Chyba nigdy nie był jeszcze tak szczęśliwy. Wskoczył Shizuo na brzuch budząc go tym samym, ale nie przejął się tym. Zaczął potrząsać blondynem starając się wyrwać go ze stanu sennego letargu w którym zatrzymało się wybudzenie egzorcysty.
- Patrz Shizu-chan, patrz! - krzyczał, dalej nim trzęsąc. - Odrósł, odrósł!!! Widzisz? - Wyszczerzył się do niego, pokazując nowego śnieżnobiałego kła.
     Blondyn widząc jego szczęście uśmiechnął się sennie i podniósł rękę, zaraz wplątując ją we włosy kochanka. Potargał go trochę boleśnie za kudły.
- Wdzisz? Mówiłeeeee~m. - ziewnął, przeciągając się. Przetarł zaspane oczy. - Budzisz mnie tylko żeby mi to powiedzieć? Bo jeśli tak, to nie przyjmuję takiego tłumaczenia... Możesz co najwyżej jeszcze raz okazać wdzięczność za moje usługi! - Wyszczerzył się, łapiąc bruneta za biodra.
- Strasznie niewyżyty zrobiłeś się w tym klasztorze. - zacmokał, nie ujawniając jednak, że cieszył się z tego. Gdyż skoro Shizuo miał chcicę znaczy, że nie miał nikogo na boku. - A wiesz, że za spoufalanie się z wampirem grozi kara boska?
- Pomyślę o tym na sądzie ostatecznym. - Wzruszył ramionami, przewracając Izayę na plecy i zwisając nad nim. - Szykuj się! - zarządził. - Jak dalej będziesz tak mnie kusił to zrobię ci z tyłka jesień średniowiecza!


1 komentarz:

  1. Biedny Izaya z bolącym kiełkiem ;-; . Miniaturka jest świetna ( już wiem co sobie przeczytam przed egzaminem)
    Weny dziewczyny :4

    Mam wrażenie, że ten komentarz nie ma sensu
    .

    OdpowiedzUsuń