Enjoy!
Izaya z rozbawieniem przyglądał się wygiętemu jak w jakiejś wyjątkowo zaawansowanej pozycji yogi Goldenowi. Pies powarkiwał do siebie, nerwowo pobrzękując co rusz gdy tylną łapą trafił w swoją obrożę. Zaciekawiony kot nadstawił uszu przysuwając się bliżej krawędzi blatu szafki na której sobie leżał.
- Shizu-chan planujesz zostać yoginem, czy może zaplątałeś się ćwicząc rano yogę z Celty i twój psi
móżdżek nie może wymyślić jak się odplątać?
- Cicho bądź! - zawarczał na niego,
zaraz wywieszając radośnie język i wyginając plecy bardziej do
tyłu, nogą znów poruszając bliżej szyi. Pofrunęła wydrapana
sierść, jednak odczuł znaczną ulgę. W końcu trafił... Trafił
na to cholernie swędzące miejsce, wreszcie. - Jak dobrze... -
Zamruczał niemalże, zaraz za to zmieniając miejsce i drapiąc się
po boku. W takich okolicznościach olał nawet Izayę.
Zaciekawiony kot zeskoczył z mebla i z
gracją podszedł do futrzastej kępki leżącej na dywanie. Stanął
przed nią i schylił głowę. Powąchał sierść a gdy stwierdził,
że jej zapach nie różni się od zapachu Shizuo trącił ją kilka
razy nosem.
- Ne, ne co to? - zapytał zaciekawiony
siadając przed kłaczkiem i pacając go kilka razy łapką. -
Pączkujesz i z tego wyrosną małe Shizu-chan'y? - zaciekawił się.
Gdy kolejny kawałek futerka poleciał w jego stronę złapał je na
wąsiki, poruszając zabawnie noskiem.
- Niee... - Pies wydał z siebie ciche
warczenie i przewrócił się na bok, by zacząć się gryźć między
klatką piersiową a brzuchem. Prychnął na małe kłaczki sierści,
odsyłając je nieco dalej po podłodze za pomocą powietrza.
Zerknąwszy na Izayę parsknął cicho śmiechem, który przeszedł w
psi jęk, gdy w końcu udało mu się położyć na moment bez tego
drażniącego swędzenia. Większość rozsianych mini kłębków
przez ruch powietrza wywołany kładącym się psem tylko się
odsunęła.
- To może powiesz mi co się stało,
że się tak namiętnie drapiesz~? - zaproponował, wciąż bawiąc się
futerkiem, które wylądowało na jego nosie. - Wiesz~... Jeśli mnie
zainteresujesz użyczę ci moich pazurków. - zaproponował, wstając
ostrożnie, by nie strącić kłaczka i podszedł do blondyna
patrząc na niego z góry. Pies wyglądał na co najmniej
zdesperowanego.
- Linieję. - burknął na niego,
spoglądając spod oka w jego stronę. Miał jego kłaki na nosie a
się nie domyślał? Co za głupi kot... Jednak miał ostre pazury.
Ostre i zapewne dobre na taką wypadającą sierść. Prawie jak
szczotka... - Tymczasowo łysieję. - wyjaśnił, wiedząc, że co
jak na co, ale do pomocy w tym pewnie Izaya byłby chętny. - I
wypadają mi takie dziwne kłębki które łaskoczą... - dodał
oczekując, że ten sam stwierdzi, że go podrapie. Przecież nie
będzie się prosił.
- Liniejesz? Jak jaszczurka? - zapytał
patrząc na niego rozbawiony. Oczywiście, że się domyślał o co
chodzi, jednak ciągnąć Shizuo za język było o wiele zabawniej...
Słysząc doprecyzowanie o łysieniu na jego mordce pojawiło się
źle ukrywane rozbawienie. - Jak stary dziadek po czterdziestce~... -
zaśmiał się nie mogąc się powstrzymać. Shizuo jako starszy
człowiek z brzuszkiem w poplamionym podkoszulku i bez włosów na
głowie wyglądał w jego wyobraźni przekomicznie. - Więc~... Zgoda, pomogę ci z twoim swędzącym problemem. - zgodził się wyjmując
pazurki. - Gdzie mam drapać?
- A gadaj co chcesz... - warknął
Golden, wskazując tylną łapą trudno dostępne miejsce. - Tu. Tu
mnie podrap. - Tylko na tym mu teraz zależało.
Teraz, z najlepszą drapaczką na
jaką było go stać, rozwalił się nieprzyzwoicie wręcz
rozluźniony na plecach i pomrukiwał ze szczęścia. Odruchowo
mruczał, szczerzył się i ogółem wyglądał na tak zadowolonego,
jak tylko pies odczuwający ulgę mógł być. W obliczu takiej
przyjemności mógł nawet na chwilę stracić całą swą dumę. Taki więc widok zastał doktorek,
gdy wszedł do salonu. Rozwalonego, merdającego szybko ogonem i
machającego tylną nogą ze szczęścia Shizuo, pomrukującego "Tak,
tak, właśnie tam!" i czarnego kota, Izayę, drapiącego psa to
po boku, to po plecach. Zaszokowany, wycofał się cicho, wierząc w
swoją niewidoczność, byle tylko nie przeszkadzać w tej
niespodziewanej scenie.
Miał wrażenie, że zobaczył
coś, czego zdecydowanie widzieć nie powinien.
Kawaii <3
OdpowiedzUsuńPotwierdza kawaii <3❤♡
OdpowiedzUsuńA teraz Wesołych Świąt
I ide spać, papa
Wasza Ewcia Nee-Chan
Jak ja uwielbiam to opowiadanie ❤
OdpowiedzUsuńKocham te serię! Jest boska <3 Mogę czytać ją codziennie i nadal mi się nie znudzi ^w^ A rozdział był zaczepisty 3
OdpowiedzUsuń