Hejo heeejooo~! :3
Po raz kolejny witam was w ten piękny wieczór, jednocześnie nie mając pojęcia, kiedy tak właściwie dostaniecie notkę, bo Kiasarin-san nie odpowiada. x3 Rozochocona i zachwycona waszymi ostatnimi komentarzami postanowiłam, że specjalnie zbetuję na dziś notkę, która, moim zdaniem, wyszła najlepiej z całej tej serii~! >w< Jestem nią w jakiś sposób zachwycona~~ (Nie wydaje mi się aż tak pusta, i co ważniejsze! Mam zaszczyt oznajmić, że... Shizuś nie jest ciapą~!!! xD) Tak więc mam nadzieję, że i wam się to spodoba!
I dziękuję za odzew ostatnim razem, to strasznie strasznie cieszy~! >w<
No i nie przedłużając...
Enjoy~!
Yo.
Przepraszam, że pochłonęło mnie życie, a raczej rozprawianie o nim i dobra herbata :3
Tak... nie wiem co mam powiedzieć, więc po ra kolejny przypomnę o możliwości wykonania dobrego uczynku i kliknięcia w banerek Pusta Miska, jak już nie raz wspominałam was to nic nie kosztuje, a może pomóc. A teraz nie przedłużam.
Enjoy~
Niezręczne milczenie ogarnęło niewielki pokoik w ośrodku kolonijnym gdy 4 dorosłych mężczyzn weszło do niego wraz z bagażami. W swoim czasie, ale do każdego z nich już dochodziła świadomość tego, że... łóżka są tylko trzy.
- Shizuo... to może... - zaczął
delikatnie podstarzały pan, ocierając sobie chusteczką pod z czoła.
On już usiadł na jednym z łóżek, mentalnie uznając je za swoje.
- Czemu ja? - prychnął blondwłosy
nauczyciel, patrząc na pozostałe dwa łóżka, które niemal po
dziecinnemu zaraz zostały zajęte. Jedno przez szybkie zajęcie na
nim miejsca tyłkiem, w stronę drugiego poleciała torba. Trzeci
nauczyciel odwrócił się tyłem w kierunku okna, nie chcąc się
widocznie kłócić o tę rezerwację. Z niezadowoloną miną Shizuo
znów zlustrował trzy posłania. - Cholera... - burknął, drapiąc
się w kark z niezadowoleniem jasno wymalowanym na twarzy.
- Nauczycielom nie wypada przeklinać.
- pouczył go starszy człowiek. - Trzeba brać odpowiedzialność za
błędy w rezerwacji.
- Yoneda-sensei, o ile pamiętam to pan
rezerwował... - zaczął Heiwajima, ale widząc wzrok mężczyzny
widocznie niedowierzającego w jego brak szacunku po prostu syknął
cicho i się obrócił. - Dobra, zapytam czy mają coś
dodatkowego... - mruknął z rezygnacją, wychodząc.
- Shizu-chan! Pofatyguj się, mamy
problem! - Z pokoju kilka drzwi dalej wychyliła się czarnowłosa
głowa wykrzykując do właśnie wychodzącego blondyna. Do głowy
dołączyła ręka, która ponaglającym gestem przywoływała
Heiwajimę.
- Co jest, Izaya? - rzucił, starając
się nie chlapnąć żadnej z jakże uroczych nazw jakimi czasem go
obdarowywał. Nie był w najlepszym humorze, kiedy jednak chodziło o
sprawy uczniów musiał się raczej hamować. Wszedł do pokoju i
zaznajomił się z sytuacją. Bardzo podobną do tej jego sytuacji...
Z tego co wiedział jednak Kadota i Shinra nie zajęliby tych łóżek
szybciej niż Izaya, gdyby ten tego chciał. Coś mu śmierdziało.
Nie mógł jednak wiedzieć do końca, czy słusznie. To był
wyważony smród. - Pytałeś w innych pokojach? - zwrócił się do
Orihary.
- Wszędzie komplet. Ale w skrzydle dziewczyn
jest jeden kompletnie pusty pokój. Komuś... - Spojrzał na Shizuo z
jawną pretensją. - musiały się pomylić klucze. Ale nawet
mimo to nie wiem kim jest ten szczęśliwiec, który ze mną śpi. -
mruknął i podrapał się po głowie, jakby naprawdę nie wiedział.
- Może sensei ma jakieś pomysły? - zapytał przymilnie przysuwając
się nieco do blondyna. Shinra przyzwyczajony do jego akcji nawet nie
komentował, a Kadota tylko westchnął widząc jak brunet zamrugał
niewinnie oczyma. Cóż... W podobny sposób namówił Dota-china do
pomocy przy zamianie kluczy, więc chłopak musiał teraz widzieć, jak bardzo dał się Izayi podejść.
- Ach, tak? - Spojrzał na bruneta
podejrzliwie, niemal karcąco. Wreszcie westchnął i pokręcił
głową. - Idziemy do recepcji. Raczej nie mają pojedynczych pokoi w
takim ośrodku. - stwierdził w końcu. - Bierz swoje bagaże pc...
Izaya. - poprawił się w ostatniej chwili i jakby nigdy nic wyszedł,
już kierując się do recepcji, by zapytać o zarezerwowane miejsca.
Miał nadzieję, że przynajmniej będą mieli klucz do tego wolnego... A
sprawę dopłaty ewentualnie się załatwi po powrocie. Czemu on
miałby płacić za cudze błędy? Nawet, jeśli mogły mu dać pewne
korzyści.
- Tak, tak Shizu-chan~... - Izaya nieco
pomarudził, chwycił za swoją torbę i pomachał znajomym na
"papa". Mimo udawanego ociągania się i niechęci Shinra
jak i Kadota doskonale widzieli to, że Izaya jest szczęśliwy. Obaj
w pewien sposób odczuwali ulgę, mimo wszystko jednak współczując
Shizuo-sensei. Prawdopodobnie ich nauczyciel chciał na tej wycieczce
odpocząć a nie użerać się z osobą, której nie lubi. Choć żaden
z pozostałych w pokoju chłopaków nie mógł się do końca
zgodzić ze stwierdzeniem "nie lubi". Od Shizuo i Izayi
wyczuwało się pewną specyficzną więź której jednak żaden z
nich nie potrafił trafnie zinterpretować.
- ...Jakiś dodatkowy pokój? Brakuje
nam dwóch miejsc a rezerwacja była...
- Został jeszcze jeden kluczyk,
wszyscy zostali zakwaterowani... Powinno zostać jeszcze jedno
miejsce wolne. - zauważyła recepcjonistka, sprawdziwszy rejestr w
komputerze. Zerknęła na kluczyki zawieszone z tyłu i podała jeden
Shizuo z uśmiechem. - Nie został wydany, bardzo przepraszam. -
Skłoniła się lekko i zerknęła na nadchodzącego ucznia.
- Bardzo dziękuję. - Shizuo wykrzywił
kąciki ust w lekkim uśmiechu dziękując i obrócił się z
powrotem w stronę korytarzyka. - Zawracamy. - poinformował swojego
ucznia, nie kłopocząc się zabieraniem jego torby. Jeśli
potrzebował pomocy mógł ładnie poprosić nie?
- Szczyt taktu sensei. - Zamarudził
Izaya obracając się wraz z torbą. Robiąc niewielkie kółeczko
przejechał nauczycielowi po stopie, chcąc mu ładnie pokazać, że
powinien sam zaproponować pomoc. - Ciesz się, że nie zostałeś w
pokoju z dziewczyną, z chłopakiem nikt cię o molestowanie nie
posądzi. - dodał jeszcze gdy byli na tyle daleko by recepcjonistka
ich nie usłyszała.
- Dzięki czyjejś pomocy i tak miejsce jest blisko dziewczyn, nie? - rzucił uśmiechając się do niego dyskretnie.
Tak żeby pokazać, że się domyślił. Spoważniał jednak pod
wpływem pewnej myśli. - Ale nikt nie mówił, że coś zamierzam. -
dodał niemal surowo, zaraz zabierając mu walizkę. - No dawaj,
słabeuszu. - mruknął pod nosem, dając sobie spokój z czekaniem,
aż poprosi. Za dobrze go znał. I zawsze mógł mu nią przyłożyć,
jak już będą na osobności.
- To oczywiste, że taki służbista
jak Shizu-chan nic nie zamierza. - mruknął i korzystając z tego,
że ma wolne ręce założył je za głowę. - Ja zamierzam. -
Pokazał mu język i wesoły szedł sobie dalej
- I kto kogo molestuje... - parsknął
cicho, podchodząc do pokoju. Oddał mu bagaż, samemu otwierając
pokój. Dwuosobówka. Wszystko więc było w porządku. Wszedł do
środka, zaraz kładąc torbę i pchnięciem stopy posyłając ją
pod łóżko. Zamknął za Izayą, po czym zakluczył za nimi drzwi i
złapał bruneta za rękę, żeby móc go przyciągnąć i mocno wpić
się w jego usta. Można powiedzieć, że przed wycieczką trochę
brakowało im czasu na takie ekscesy... Trzeba było sobie odbić?
Tak też można powiedzieć.
- No, jak widać ty mnie. - Uśmiechnął
się wesoło łapiąc blondyna za nos i pociągnął go za niego jak
małe dziecko. - Ale trochę przystopuj zaraz jest obiad a ja jestem
głodny. - mruknął odpychając lekko tors blondyna, który był
niebezpieczniej blisko niego. - Najpierw~...- Uniósł palec
wskazujący jakby się nad czymś zastanawiając. - przejrzymy bagaże
Shizu-chana! - postanowił wesoło i szybko podbiegł do łóżka.
Stanął na czworakach wyjmując spod niego torbę.
- Tsh... Nie radzę. - mruknął,
rozcierając nos, ale nie przeszkadzał Izayi w otwieraniu swojego
bagażu. Skoro tak bardzo chciał go sprawdzać... Może i miał co
nieco pod bagażami zwykłego nauczyciela. W ukrytej kieszonce torby,
do której raczej nikt by mu nie zaglądał w pokoju nauczycieli.
Ciekaw był, czy Izaya w ogóle ją odkryje. Nie była specjalnie
widoczna.
- Dobrze wiesz, że i tak sprawdzę. -
Uśmiechnął się do nauczyciela uroczo z zaciekawieniem rozpinając
boczne zamki, a później przesunął ubrania w głównej kieszeni.
Spodziewał się jakiegoś schowka i go też znalazł. Zadowolony z
siebie wyjął kilka świerszczyków. - Dobra... A teraz gadaj gdzie
kondomy, lubrykant i jakiś wibrator. Nie wierzę, że nie wziąłeś
nic w tym stylu. - Pogroził mu mimo wszystko zaczynając przeglądać
jedno ze znalezionych pisemek... choć tekstu tam nie było, tylko zdjęcia, no, czasem dodany był jakiś zboczony dopisek i to tyle.
- Ponoć jak się szuka to się
znajduje... Powodzenia. - zaśmiał się. Prawda była taka, że nie
spodziewał się tak właściwie zostać z nim samemu. Skoro jednak
nadarzyła mu się taka okazja... Kto mógł wiedzieć, co jeszcze
się wydarzy. Shizuo pozwolił sobie na chwilowy uśmiech i skinął
na bagaż Izayi. - Szukałeś może tam? - Nie wierzył, by Izaya nic
takiego nie zaplanował ze sporym wyprzedzeniem.
-Ho~o? Naprawdę nic nie masz? -
Spojrzał na nauczyciela z pewnym rozżaleniem. - To jak ty się
przygotowałeś do lekcji Shizzy? Mam ci postawić pałę? - spytał, zakładając ręce na ramiona. Dwuznaczność była widoczna a sam
sensei jeśli chciał dostać coś więcej musiał wykazać się
inwencją i choćby pogrzebać mu w torbie samemu.
Blondyn mimowolnie uśmiechnął
się szeroko, patrząc na niego.
- Nie zaszkodziłoby. - rzucił równie
zaczepnie, z cichym prychnięciem podchodząc do jego torby.
Zerknąwszy na jego reakcję otworzył ją i też przeszukał,
wyjmując wszystko na bok. - Poza tym mimo wszystko pamiętaj, że ja
jestem nauczycielem. - rzucił, wyciągając małe urządzonko, które
Izaya mógł zabrać równie dobrze dla niego, jak i na czarną
godzinę. Oczywistym było, że blondyn nie mógł przemycić takiej
zabawki. Gdyby go jednak złapano... - Mała kieszonka po lewej
wewnątrz, pod bluzkami. Na rzep. - dodał, dając Izayi wymacać
ukryte pudełeczko prezerwatyw. Każdy miał coś, z czego mógł się
wytłumaczyć i z czego nie miałby szans, nie? Zza drzwi rozległ
się krzyk nawołujący na obiad. Zerknął za siebie, nim w głowie
pojawiła mu się kolejna myśl zmuszająca do ponownego spojrzenia
na Izayę. - Ściągaj spodnie.
- Czyżby mój sensei coś przede mną
ukrył? - Izaya fuknął posłusznie otwierając kieszonkę. Naprawdę
było tam... Ale oczekiwał czegoś więcej. Czy Shizuo nie mógł
choć trochę pomyśleć? Stojąc na kolanach obrócił się słysząc
rozkaz. Spojrzał na wzrok jakim obdarzył go blondyn i uśmiechnął
się. Stanął znów na czworaka. - Sam mi je zdejmij. Ale będziesz
pomagał mi się tłumaczyć, jak ktoś zauważy, że mam erekcję na
widok klopsików.
- Ukrył. Ale to kwestia sprytnego
schowka. - zapewnił, podchodząc bliżej. Oparł się kolanami o
ramę łóżka, odłożył kieszonkowy wibrator na bok i rozpiął mu
spodnie. Zgodnie z życzeniem. Ignorując kolejny krzyk, informujący,
że za pięć minut wszyscy na stołówce, zsunął zbędny materiał
z Izayowego tyłka. Bez zbędnych ceregieli nachylił się i musnął
językiem ściśnięty otwór. - Powiem, że masz problemy z
wyjątkowo zboczonymi skojarzeniami. - zażartował, ale nie dał mu
czasu na odpowiedź, zaraz wsunął w niego końcówkę języka. Po
chwili poślinił też dwa palce - nic lepszego nie miał do
nawilżenia go - i rozsunął jeszcze trochę zaciśnięte mięśnie.
Nie na tyle, żeby od razu go podniecić. Na tyle tylko, by pomóc mu
się rozluźnić. I rzeczywiście ściśnięty krążek mięśni
otworzył się powoli, drżąc niepewnie. Aż poniekąd żałował,
że póki co musiał ustąpić miejsca samej zabawce. Nawilżywszy ją
na ile mógł wcisnął ją głębiej, popchnął palcami tak by się
nie wyślizgnęła i włączył. Jedynka. Dwójka. Trójka. Tyle był
w stanie wytrzymać, jak sądził. Umościwszy końcówkę z
pilocikiem w jego bokserkach klepnął go lekko w pośladek. -
Spróbuj cokolwiek przełączyć, a za każdy stopień doliczę ci
godzinę męki. - mruknął mu na ucho i podszedł do drzwi,
czekając, aż ten się doogarnie i będą mogli obaj wyjść. Nie
mógł ukryć lekkiego perwersyjnego uśmiechu.
- Miałbym je gdyby Shizu-chan postarał
się o zabawkę z którą mógłbym je skojarzyć. - przypomniał mu
grzecznie jednak czekając na jego palce, a później na wibrator.
Podciągnął spodnie i zapiął się. Sprawdził jeszcze czy nic nie
wygląda dziwnie i podszedł do drzwi. - Ale nie wolno przełączać
mi w górę czy w dół? I na ile przyjemna będzie ta godzina męki? -
dopytał jeszcze w miarę cicho wychodząc przez drzwi. Pokazał
Shizuo język. Miał wyjątkową ochotę na figle i żarty.
- Masz go nie tykać. Będę ci patrzył
na ręce. - zapewnił, rzecz jasna mając na myśli przenośne
znaczenie. Zamknął drzwi. Uśmiechnął się ukradkowo. - Będzie
bardzo męcząca, jeśli spróbujesz w górę. I mniej przyjemna
jeśli w dół. - dodał cicho, kierując się w stronę stołówki.
Więcej nie zamierzał komentować. Rozejrzał się za maruderami i
przystanął, puszczając Izayę przodem, a samemu pukając do
jednego z otwartych pokojów i sprawdzając, czy ktoś został, czy
po prostu zostawił otwarte drzwi.
Izaya chciał jeszcze zapytać co to za
mniej przyjemna kara... Może dostałby klapsa? Jednak Shizuo widać
nie był skory do rozmowy więc brunet po prostu podszedł do idących
już po schodach Shinry i Kadoty i uczepił się jednego z nich.
- Dota-chin~... jak myślisz co będzie
na obiad?- Zapytał przyklejony do jego pleców.
Podczas gdy Kadota zajął swoich
przyjaciół wizją dobrego, klasycznego steku na który aktualnie
miał ochotę, Shizuo wyciągnął maruderów, zarządził zamknięcie
pokoi i udał się na stołówkę, gdzie była już reszta grona
pedagogicznego. Niby niezainteresowany rozejrzał się po stołówce
sprawdzając, gdzie siedzi Izaya, nim usiadł, zmuszony wdać się w
rozmowę z marudnym staruszkiem, mało rozmownym nauczycielem chemii
i historykiem, który był aktualnie w bardzo dobrym humorze. Wolałby
raczej uprzedzić Izayę, by nie zbliżał się tak do Kadoty, ale z
tego dystansu nie mógł nic zrobić.
Izaya z ulgą powitał obite czymś
miękkim krzesełka. Dzięki temu denerwujący brzęczący cicho
gdzieś w jego tyłku dźwięk nie był aż tak słyszalny dla reszty
uczniów. Rozejrzał się dyskretnie i uśmiechnął widząc, że
siedzi naprzeciwko Shizuo, choć kilka stolików dalej. Szybko
wyciągnął telefon i wystukał dyskretnie sms'a, wysyłając go zaraz do
swojego nauczyciela.
"Zmuszać swojego ucznia do
masturbacji patrząc na swojego sensei'a w pomieszczeniu pełnym
ludzi? Masz bardzo ciekawe fetysze Shizu-cha~n"
Blondyn wyciągnął telefon,
niefortunnie akurat gdy nadeszła żeńska część grona
pedagogicznego. Przeczytał sms, przysunął ekranik do siebie tak,
by nie był widoczny z boku i odpisał szybko "Nie rusz",
po czym wysłał akurat gdy reszta witała się z dwiema
nauczycielkami. Szybko sam dołączył do powitania i uśmiechnął
się przepraszająco.
- Dziewczyna. - wyjaśnił krótko, nim
zabrali się wszyscy razem do jedzenia.
Izaya spojrzał na wyświetlacz gdy
przyszła nowa wiadomość. Przecież nie ruszał! Shizuo sam go
prowokował takimi tekstami. Właśnie dzięki nim myślał, że może
to nie byłby taki problem jeśli wsunąłby rękę niby to do
kieszeni, niby w bokserki i podkręcił nieco urządzonko. Nawet miał
ochotę to zrobić, ale podano im pierwsze danie.
- Chyba nici z twojego steku Dota-chin.
Skoro dali zupę miso ja obstawiam na drugie ryż i rybę.
- Nie dołuj, Izaya. - Szatyn z
bynajmniej niezadowoloną miną zabrał się za jedzenie. Niezbyt
dobrze zgrało się to z, w zamierzeniu pocieszającym, klepnięciem
go w plecy przez Shinrę.
Shizuo uniósł zaniepokojony
wzrok na krztuszącego się ucznia i małe zamieszanie przy tamtym
stoliku, ale widząc, że uczniowie dają radę sami wszystko
wyciszyć klapnął znów na krzesło.
Zgodnie z przewidywaniami na
drugie danie podano ryż i rybę. Nikt nie narzekał, nauczyciele
ustalali grafik, spotkanie przeciągało się nawet dłużej niż
trwał obiad, większość uczniów zdążyła już więc wyjść.
Cóż, nie mógł przecież się zmyć pod żadnym pretekstem.
- Shizu-chan... Długo jeszcze będziesz
gadał~...? -jęknął Izaya, nie mogąc już wytrzymać. Dosłownie
leżał na stole, czekając na swojego sensei. Oczywiście to on miał
klucze i nie chciał mu ich oddać. Tak się nudzić... Wolałby
porobić coś zabawniejszego.
Blondyn zerkał na bruneta od
czasu do czasu. W końcu przeprosił i podszedł do Izayi, wyciągając
w jego stronę klucze.
- Wieczorem ma być czas wolny na
integrację, czyli pewnie jakieś ognisko. - poinformował tak, by
dało się to usłyszeć od stolika. Nic niezwykłego, nie? Jednak
Shizuo nie chodziło absolutnie o to, by Izaya sam sobie ulżył
zawczasu. Raczej o uprzedzenie go, że zdąży. Pochylił się lekko
i dodał. - Dziesięć minut. - Tyle czasu powinien jeszcze poczekać.
- Zwiększ do piątki.
Po tym jakby nigdy nic wrócił do
stolika, uśmiechnął się i podrzucił pomysł, by ognisko zrobić
przed północą, tak by uczniowie mogli porozmawiać o duchach, a
nawet by zrobić im jakąś niespodziankę. Nie potrwałoby to długo.
Do drugiej mieliby się rozejść. Jutro pobudka miała być koło
dziesiątej, w następnych dniach dopiero wcześnie rano.
Izayę zalała fala przyjemnego ciepła
gdy usłyszał tak jawny przejaw perwersji nauczyciela. Korzystając
z tego, że Shizuo go zasłania delikatnie wsunął dłoń do
kieszeni i podkręcił urządzonko. Uśmiechnął się do senseia
figlarnie i odparł grzecznie, że poczeka.
Brunet podsłuchiwał rozmowy niby
to grzecznie bawiąc się komórką. Jutro wstaną o 10, a dziś wrócą
do pokojów o drugiej, choć Shizuo pewnie będzie chciał zgarnąć
Izayę w całym tym "duchowym" zamieszaniu, czyli tuż po
północy. To im dawało 10 godzin sam na sam w jednym pokoju. Cóż...
Izaya naprawdę zaczynał się zastanawiać jak jego siedzenie
wytrzyma tak wiele sensei'a.
Minęło nawet niecałe dziesięć
minut, kiedy zakończyło się posiedzenie, a herbaty zostały
dokończone. Panie zostały jeszcze przy stoliku, razem z
historykiem, który zaraz poszedł im po kawę. Shizuo podszedł do
Izayi, by trochę go zakryć przed cudzym wzrokiem gdy będą wracać
i bez słowa skinął w stronę wyjścia.
- Ne, ne pierwszy raz mam okazję
podpatrzeć co nauczyciele robią w czasie wolnym. - zaczepił wesoło
Shizuo idąc koło niego. - Bo plotki są różne, od słuchania oper
matematycznych po dzikie imprezy, więc? Jak to jest? - Szturchnął
go pod ramię chcąc nawiązać jakiś kontakt z blondynem.
- Opery matematyczne? - rzucił dość
zaskoczony tym pomysłem. Tego jeszcze nie słyszał. - Nie wiem jak
inni, chyba nie jestem upoważniony do opowiadania o tym uczniom...
Co jak plotki się rozniosą? - spytał z rozbawioną miną. - Sam
czytam książki. Albo odwiedzam znajomych, brata, rodzinę...
Różnie, jestem tylko człowiekiem z ludzkimi potrzebami. Czyżbyś
myślał inaczej Izaya? - rzucił spodziewając się odpowiedzi.
- Potrzeby masz nadludzkie i coś o tym
dobrze wiem. - przypomniał mu kiedy wchodzili po schodach. - A gdy
pytałem o to co nauczyciele robią w czasie wolnym miałem na myśli
wycieczki szkolne. Tu nie możesz odwiedzić brata, więc? I z góry
ostrzegam, że nie uwierzę, że czytasz... To byłoby strasznie
nudne... - jęknął.
- Jest reszta grona pedagogicznego,
więc trochę łazimy, trochę gadamy... Czasem i czytam. Ponoć
nauczyciele to i tak nudziarze, nie? - parsknął i zerknął, czy
nikt za nimi nie idzie. Zorientowawszy się, że nie, ani przed ani
za nimi, bez skrępowania złapał Izayę za tyłek i ścisnął, a
potem pomasował, pewien, że przy pełnych wibracjach to nie
pozostanie bez echa. No cóż. Robił też mniej nudne rzeczy, które
skupiały się na Izayi. Nie pozwoliłby mu o tym zapomnieć.
- Cóż... Pewne aspekty Shizu-chan'a
nie są nudne. - zgodził się, czując dłoń na swoim pośladku.
Podeszli pod pokój i Izaya nerwowo
podreptał w miejscu.
- No otwieraj, otwieraj... Muszę do
łazienki. - jęknął widząc jak jego sensei się guzdrze.
- Jasne. - parsknął, nie spiesząc
się mimo wszystko. Miał niby pewne plany ale... pozwolił mu samemu
najpierw wpaść do pokoju. Dopiero wtedy wszedł za nim i zamknął
drzwi, zaraz obracając się, by rozeznać się, gdzie brunet się
znajduje.
Izaya paradoksalnie tym razem wcale nie
kłamał gdy tylko drzwi zostały otwarte popędził do łazienki.
- Opiłem się zbyt dużą ilością
soczku. - poskarżył się nauczycielowi przez na wpół otwarte
drzwi. Ten raz naprawdę nieświadomie robił mu żart.
Heiwajima "tsyknął", niezadowolony.
Stanął przy framudze, obserwując go, ale nie został tam na długo.
Przystanął za Izayą i bez słowa objął go ramieniem, drugą ręką
obejmując jego zajętą dłoń. Usta schował we wgłębieniu jego
szyi, całując go tam krótko i obserwując go dość natarczywie,
nawet jeśli udawał, że to nic takiego. Uniósł nieco głowę
czekając, aż ten się obróci, by na niego spojrzeć. Nie był
zadowolony z takiego ignorowania jego starań, by Izaya się
niecierpliwił. On niecierpliwił się cały ten czas, tymczasem
Izaya jakby tego nie odczuwał.
Gdy brunet załatwił swoją
potrzebę nie puścił go, wprost przeciwnie, wzmocnił uścisk,
przesuwając przy tym jego ręką w górę i w dół po jego
przyrodzeniu. Skoro już i tak go tu wpuścił...
- A ja się tyle naczekałem... -
warknął mu ochryple koło ucha. Cholera, nawet sam zdążył się
nakręcić... Tymczasem on największy pociąg czuł w tym czasie do
toalety!
- Dobra, dobra... Powiedz jeszcze jaka
jest kara za zmniejszenie i zwiększenie wibracji. - mruknął
rzeczowo, pozwalając Shizuo używać swojej ręki. Skoro blondyn chce
to rozegrać w ten sposób... Izaya spodziewał się czegoś
bardziej... wyszukanego, ale przecież mieli czas.
Przez twarz blondyna przeszedł
uśmiech, kiedy wsunął stopę między jego stopy i rozsunął
szerzej jego nogi.
- Za zmniejszenie nie dałbym ci dojść.
Za każdy stopień godzina. - rzucił. Mówił szczerze. Chyba, że
faktycznie sam by nie wytrzymał. - Za zwiększenie bez pozwolenia
męczyłbyś się do samego ogniska z tym w tyłku. - rzucił
przesuwając wolną dłonią na jego tyłek i musnął jego dziurkę,
przelotnie wsuwając tam palec, jakby sprawdzał, czy zabawka się
nie przesunęła. - Jest różnica. - zapewnił, zmuszając go do
lekkiego pochylenia się i oparcia o zbiornik z wodą, tak żeby się
wypiął. - Zależy, czy zrobiłbym to tu, czy musiałbyś się
męczyć z ukrywaniem podniecenia przy przyjaciołach. - wyjaśnił i
klepnął go znów w pośladek, widząc, jak ten się rozluźnia. -
Trzymaj, bo się wysunie.
Izaya z lekkim sapnięciem wypiął
bardziej tyłek, na klapsa reagując cichym jęknięciem, które
wydobyło się z niego mimowolnie.
- Masz zamiar mnie wziąć na spółkę
z tę zabawkę? - zapytał jeszcze zaciskając tyłek tak by przedmiot
się nie wysunął. Żadna z podsuniętych przez blondyna kar go nie
satysfakcjonowała, więc nawet nie próbował udawać, że coś
poprzestawiał.
- Nie zamierzam się z tym tobą
dzielić tym razem. - mruknął zaraz po jego pytaniu, zatrzymując
jego dłoń, by kciukiem dotknąć czubka przyrodzenia Izayi. Nie był
jeszcze dostatecznie mokry. Nie tak, jak chciał. Rozejrzał się za
czymś pomocnym, ale niezbyt znalazł to na miejscu. Niezadowolony
nachylił się razem z nim i obrócił jego twarz, by złączyć ich
usta. Rozchylił jego wilgotne wargi, przy okazji wsuwając dwa palce
do jego ust. Ich torem przesunął swój język, bawiąc się tym
jego. Przestał pomagać mu w pobudzaniu się i oparł się obok
niego o zbiornik, żeby nie upaść. Jednocześnie otarł się
stwardniałym członkiem, wciąż ukrytym w spodniach, o jego
wejście. Potrzebował go rozciągnąć tylko na tyle, by znów
wejść.
- Ale możesz zostawić temu urządzonku
rozciąganie mnie. - zaproponował z cwanym uśmiechem. Obrócił się
do blondyna i odczepiwszy wcześniej pilota od swoich bokserek
wręczył go Shizuo. - Skoro jesteś nauczycielem to powinno ci się
spodobać. - zapewnił go wesoło. Uklęknął przed sensei'em. Oparł
się policzkiem o jego udo i zaproponował. - Ocenisz mnie w skali od
1 do 10, bo tylko na tyle pozwala nam wibrator, jak dobrze ci
obciągam, co ty na to? Zobaczymy jak skuteczne są twoje lekcje
dodatkowe. - zaproponował wciąż czekając z policzkiem przy jego
kroczu.
I na tę propozycję Shizuo
ujawnił nieco ekscytacji w oczach i mimowolnie uniesionym w górę
kąciku ust. Skinął za to powoli głową i kiwnął na swoje
krocze. Nie tylko udo w miejscu, w którym ogrzewał je policzek
Izayi miał ciepłe.
- Możesz zaczynać. - rzucił,
chwilowo zmniejszając wibracje. Taki motor do działań, które
polepszyłby jego ocenę. Na razie był jedynie blisko zdania... -
Tylko uważaj, żeby go nie wypuścić. - uprzedził, mając
oczywiście na myśli wibrator. Trzymając opuszczoną dłoń z
pilotem, drugą już zmierzwił mu włosy i przyciągnął go do
swojego rozporka. Lubił oglądać, jak rozpina go zębami.
- Wolisz jak sobie zwalam w trakcie czy
lubisz patrzeć jak mi stoi? - zapytał usłużnie. Językiem odpiął
guzik jego spodni, a następnie złapawszy w zęby zamek pociągnął
go delikatnie w dół. Nabrzmiała zawartość bokserek sensei'a sama
wręcz wymuszała ruch na zamku. Izaya zadowolony z tego pociągnął
zębami delikatnie za materiał pomału, acz sukcesywnie zsuwając go
z bioder Shizuo. Po kilku szarpnięciach bielizna została zsunięta
z blondyna na tyle by Shizuo przestał odczuwać dyskomfort związany
ze zbyt małą ilością miejsca. Jego na wpół stwardniały członek
opadł delikatnie wyswobodzony uderzając delikatnie Izayę w
policzek. Chłopak odruchowo zamknął jedno oko uśmiechając się
jednak.
- Poczekaj jeszcze. - rzucił, mając w
planach nie ograniczać się z wibracjami. A gdyby brunet zaczął od
razu, możliwe, że od tej zabawki poszłoby mu za szybko... Jeszcze
chwila jego męki byłaby mu na rękę. - Przynajmniej się nie
zakrztusisz. - dodał z perwersyjnym uśmiechem. Co prawda ćwiczyli
to już, ale wciąż istniało ryzyko... A czerwony Izaya krztuszący
się jego spermą był widokiem o tyle podniecającym, co
niepokojącym.
Shizuo powoli zsunął dłoń z
jego zmierzwionych włosów na drugi policzek i kciukiem rozsunął
jego wargi, samemu odsuwając się lekko i wsuwając w jego usta.
Resztę pozostawił jemu. Brunet już wiedział najlepiej, co jego
nauczyciel lubi.
Izaya naślinił końcówkę penisa
dość dokładnie, kilka razy rozsmarowując po niej swoją ślinę
językiem. Później, zdecydowanie zbyt wolno zaczął wsuwać resztę
jego przyrodzenia do ust. Chciał tym nieco zniecierpliwić Shizuo.
Jego sensei wyglądał na napalonego i mając go w ustach Izaya
nabierał coraz większego przekonania jak wielka jest chcica Shizuo,
dlatego też uznał to za idealny moment, żeby się z nim podroczyć, jednocześnie samemu zostając zadowolonym.
Jego działania odniosły pożądany
skutek, nawet silniejszy, niż powinien. Blondyn warknął ochryple,
przyciągając go jeszcze delikatnie, jednak dość sugestywnie.
Izaya mógł się z nim droczyć, ale nie w takim momencie... Gotów
był prawie samemu się poruszać. Gdy dalej nie przyniosło to
skutku, chciał odruchowo zmniejszyć wibracje, jednak raczej nie
chciał, żeby Izaya przestał być napalony. Zwiększył na moment o
cztery stopnie, do siódemki, zaraz wracając do trójki. To co mógł
mieć, ale nie starał się jeszcze dość.
Izaya popatrzył niezadowolony na
mężczyznę zaraz wysuwając go sobie szybko z ust.
- Słuchaj Shizu-chan... - zaczął
zlizując pozostałości swojej śliny ściekającej dość obficie z
przyrodzenia nauczyciela. - Ty chyba nie rozumiesz idei oceniania w
trakcie robienia czegoś. Jak mam wiedzieć co będzie dobre, jeśli
tylko na chwilę zwiększasz obroty, co? - fuknął, znów biorąc go do
ust, tym razem o wiele szybciej i jeszcze głębiej.
- To żebyś pomyślał, że może być
lepsze. Za nisko się ceniłeś. - mruknął, kompletując jeszcze
myśl mimo zwiększonej przyjemności. Tym razem na dobre płynnie
przeskoczył na czwórkę. Powoli. Bez impulsów. Choć wnętrze ust
Izayi było gorące, a język szybko i sprawnie oblizywał go po
całości do której miał dostęp, nie mógł włączać odruchowo
wyższej oceny. Zbyt szybko by mu się skończyły.
Gdy wsunął go sobie jeszcze
trochę więcej, a oddech bruneta jakby sprawiał mu więcej
problemu, pilocik wskazał piątkę, a pobrzękiwanie zabawki
wewnątrz chłopaka stało się słyszalne w pustych ścianach
łazienki.
Policzki bruneta stały się nieco
czerwieńsze niż zazwyczaj a oddech ciężki. Izaya zatrzymał się
na chwilę będąc prawie pewnym, ze Shizuo skorzysta z tego, złapie
go za włosy i zadowoli się nieco bardziej samodzielnie, ale ku jego
zdziwieniu nic takiego nie nastąpiło. Blondyn rósł mu w ustach i
czasami delikatnie, mimowolnie poruszył biodrami sprawiając, że
Izaya otwierał zaskoczony szerzej oczy jednak... nie przejął
inwencji. Zadziwiony tym fenomenem Izaya sam zaczął poruszać głową
w przód i w tył, na razie delikatnie, by później przyspieszyć i
nieco wydłużyć swoje ruchy.
Cyferki mające służyć za ocenę
za to stopniowo rosły. Wiedział, że z tym będzie Izayi trudniej,
jednak nie mógł się powstrzymać. Przy siódemce już jednostajne
buczenie stało się wyraźnie słyszalne, czerwone policzki bruneta
za to służyły przyjemnej dla oka ozdobie. Starał się. Widocznie
brunet miał pewne problemy z przełykaniem napływającej śliny,
dał mu więc odpocząć moment, potem jednak wsunął dłoń we
włosy z tyłu jego głowy i nie naciskając na niego mocno nadał mu
bardziej jednostajny rytm. Wiedział, że go zaburzy, włączając
ósemkę. Mimo to to zrobił.
- Zaciśnij się Izaya. - rzucił
tonem, jakby tylko go uczył, mimo że był już całkiem twardy. Po
jeszcze paru ruchach zatrzymał go i oddychając ciężko obserwował,
jak wnętrze jego ust wypełnia się długo kumulowanym nasieniem.
Wysunął się, żeby mógł go jeszcze oczyścić i choć dobrze
widział, że uda bruneta drżą nieznacznie, od razu przełączył
na dziesiątkę w skali dziesięciu. - Dobra robota. - mruknął w
ramach pochwały odgarniając mu włosy z twarzy i głaszcząc po
głowie. Ciekaw był, czy dojdzie od samego wibratora, jeśli chwilę
poczeka. Czy pokaże mu, jak chce by w niego wszedł.
- Super, to teraz postaw go jeszcze
raz. - mruknął Izaya, oblizując się, tak dla pewności, że nic
białego nie pozostało na jego ustach. - Od samego wibratora nie
dojdę. - mruknął. Sądził, że właśnie o to chodziło jego
nauczycielowi, ale... cóż, Izaya miał świadomość tego, ze dla
niego to było za mało. - Sensei zbyt dobrze mnie wyuczył czego mam
oczekiwać, więc teraz powinien mi to dać, prawda?
- O moją kondycję się nie martw. -
mruknął i skinął głową na "prawda", uśmiechając się
nieznacznie. Nawet od tak silnych wibracji brunet nie mógł dojść
bez jego pomocy. To jasne, że to mu się podobało. W końcu to
znaczyło, że Izaya reagował tylko na niego. - Pokaż mi jak
chcesz, żebym cię wziął. - oznajmił, nie odrywając od niego
pożądliwego wzroku. Tam na dole wyjątkowo żywo reagował na
bruneta. Nic nie mógł zresztą na to poradzić, po takim
oczekiwaniu jakie zafundował mu ostatnio.
- Hmm... - Izaya zastanowił się przez
chwilę wstając z kolan. Oddalił się o krok od nauczyciela i w
końcu z decydował. - Chcę, żebyś to zrobił na łóżku -
nakreślił rękoma prostokąt w powietrzu.- Najlepiej nago. - Tym
razem chwycił w dwa palce materiał swojego t-shirtu i pociągnął
go kilka razy, trochę jakby było mu gorąco. - A co do reszty
zastanowię się jak wypełnisz to. - mruknął jeszcze, przez chwilę
powstrzymując śmiech aby wybuchnąć, gdy tylko skonfundowane
spojrzenie Shizuo spotkało się z jego rozbawionymi oczyma. Miał
pokazać, to pokazał, prawda?
Nie dało się ukryć zdumienia.
Czego jak czego, ale... nie spodziewał się tak zwyczajnej opcji. No
ale cóż... Spytał, nie? Jeśli Izaya wolał to zrobić w tak
klasyczny sposób...
Choć dla kogo zwyczajny, dla tego
zwyczajny. Rzadko kiedy spotykali się w domu.
Skinął głową na wyjście,
spodnie strzepując z siebie na dobre. Izayi też już leżały pozostawione pod toaletą. W końcu same opadły, po co było je
podciągać.
- Prowadź. - rzucił więc tylko.
Przynajmniej idąc za nim miał kuszący widok. Choć od przodu też
wyglądał cholernie kusząco. Największym jego problemem było to,
że nie mógł go objąć wzrokiem od obu stron.
A może mógł?
- Nie patrz na mnie taki zdziwiony.
Miękki materac podczas twoich ekscesów jest dla mnie raczej
niedoścignionym komfortem i pragnieniem, które rzadko zaspokajasz. -
wyjaśnił elokwentnie. Złapał sensei'a za rękę i poprowadził go
na łóżko. Oczywiście łóżko Shizuo. Położył się na nim na
brzuchu i przyciągnął sobie poduszkę którą zwinąwszy na pół
podparł sobie brodę. - Teraz możesz pomasować. - Zaproponował
samemu kilka razy naciskając dłońmi na poduszkę ugniatając ją.
- Pozwalasz mi? - rzucił trochę
rozbawiony. Przyklęknąwszy za nim, nachylił się trochę i ścisnął
jego pośladek, masując go i ugniatając w ten swoisty sposób.
Odciągnął go przy tym nieco w bok, by palce drugiej dłoni wsunąć
w jego wejście i bez zbędnych ceregieli złapać za kabelek wciąż
wibrującej zabawki. Pociągnął, wyciągając ją raczej powoli.
Niech czuje, jak z niego wychodzi. W końcu tylko chwila dzieliła go
od czegoś jeszcze lepszego.
- Mhm. Lubię jak sensei maca mój
tyłek. To zabawne jak cię to kręci. - wyjaśnił zadowolony, mrucząc w poduszkę. Wypiął mocniej tyłek, zaraz nawet unosząc go
nieco, by był bardziej kuszący. Był ciekaw, czy jego nauczyciel
szybko stwardnieje, bo cóż... Od tego zależało jak szybko Izayi
opadnie, a zadowolony brunet będzie mógł z pomrukiem zejść z
łóżka i się wykąpać zostawiając sensei'owi problem w postaci
białej plamy na kołdrze.
- Mnie kręci...? - Blondyn wysunął
urządzenie do końca. Jednak zamiast odłożyć je na bok, zjechał
nim między jego nogi, umieścił wygodnie w dłoni, łapiąc za jego
naprężone przyrodzenie. - Tylko to ci się w tym podoba? - spytał
niedowierzająco, mimo lekkiego uśmiechu błąkającego się na jego
ustach. Dobrze wiedział, że to nieprawda. Izayę o wiele bardziej
kręciły pewne rzeczy. Jedynie nie chciał tego przyznać. W innym
wypadku nie wypinałby się tak mocno w jego stronę, nie kusiłby,
dobrze wiedząc, że dla Shizuo cały jest pociągający. Od
podkurczanych z przyjemności palców u stóp, przez drżące uda,
jędrne pośladki, stojącą erekcję, blady, płaski brzuch,
nabrzmiałe sutki, aż po ten kpiący uśmiech na ustach
doprowadzających go niekiedy do szaleństwa i często rozczochraną
po wszystkim czarną czuprynę. Dłoń z jego pośladka celowo
powędrowała na biodro, przesuwając po nim palcami, badając
miękką, rozgrzaną skórę. Zsunęła i tak obsuwającą się
czerwoną koszulkę w stronę głowy, jadąc powoli wzdłuż
kręgosłupa, aż po sam kark. Bez ostrzeżenia Shizuo przyspieszył
akcję, ręką spomiędzy jego nóg unosząc jego udo i całą nogę
do góry, zmuszając chłopaka do obrócenia się na bok i
przejrzenia w lustrze, które zajmowało całą powierzchnię
drzwiczek szafy z ich prawej strony. - Zobacz, Izaya. - mruknął,
nachylając się do jego ucha i ocierając znów półtwardą erekcją
o jego rowek. Razem z nim spojrzał na odbijającą ich powierzchnię.
- To ty aż się prosisz, żebym cię dotykał. - zauważył i
poruszył biodrami jeszcze raz, nieomal w niego wchodząc. Ale
jeszcze nie tego chciał. - Chcesz przyjrzeć się bliżej? -
zasugerował tonem, który raczej nie był sugestią. Na łóżko
mogli sobie pozwolić, mając dla siebie całą noc. Teraz powinien
przyjrzeć się dokładniej, żeby być świadomym na przyszłość,
jak wygląda kiedy go dotyka.
Izaya jęknął coś zdziwiony, że
jest przewracany i z niedowierzaniem spojrzał na siebie w lustrze.
Uśmiechnął się po swojemu licząc, że to zamaskuje jego leciutkie
rumieńce. Często patrzył się na Shizuo podczas seksu, ale siebie
nigdy nie widział. Przeniósł wzrok na twarz blondyna odbitą w
lustrze i coś mu się przewróciło w brzuchu. Wolną rękę
przesunął za swój tyłek, łapiąc za twardniejącą już erekcję
nauczyciela, drugą przytrzymywał się w miarę stabilnie na łóżku
w tej pozycji.
- Chciałbym przyjrzeć się bliżej
jak mnie dotykasz. - powiedział w końcu lekko zachrypłym głosem.
Uśmiechał się przy tym uroczo wpatrując się niewinnie w swojego
sensei'a.
- Więc puść. - mruknął mu do ucha,
zaraz muskając jego brzeg zębami. Gdy jego uczeń dość niechętnie
zastosował się do instrukcji usiadł stabilniej i ściągnął z
niego koszulkę, a odrzuciwszy ją gdzieś w przestrzeń złapał go
pod obiema nogami i pod plecami, stawiając dopiero przed samym
lustrem. Spojrzał na niego nad jego ramieniem, nachylając się na
tyle, by móc parę razy musnąć jego kark rozgrzanymi ustami. Znów
złapał pod jego udo, unosząc je, by dać sobie do niego lepszy
dostęp. - Oglądaj uważnie. Wchodzę. - uprzedził, przysuwając
coraz twardszego penisa do jego otworu. Nacisnął, dając brunetowi
obserwować jego własną reakcję na powolny ruch i pożerające go
niemal spojrzenie własnych piwnych tęczówek.
Izaya kiwnął delikatnie głową na
zgodę i oparł się plecami o gorący tors jego sensei'a.Trochę mu
przeszkadzało, że Shizuo został w koszuli, ale w takim momencie
nie miał jak narzekać. Sapnął zaskoczony i wpatrzył się w
lustro obserwując głównie podnieconą minę blondyna. Nic nie mógł
poradzić na to, jak ona mu się podobała.
- Nie rzucisz czegoś w stylu "Izaya, sam mnie wciągasz do środka"? - zaproponował delikatnie.
-Przecież lubisz sprośne teksty. - Tak naprawdę to sam Izaya je
lubił, ale tego by nie przyznał.
- Byłem zbyt zajęty oglądaniem, jak
ślinisz się na mój widok. - mruknął, poszerzając nieco uśmiech.
Zerknął porozumiewawczo na męskość swojego ucznia, z której już
wypływały pierwsze krople przed ejakulacją. Nie dał mu jednak
skupiać się na tym długo, wolną dłonią przyszczypując jeden z
nabrzmiałych sutków chłopaka. Prawie ocierali się o ich odbicia,
mimo to Izaya mógł obserwować bez przeszkód, jak różowy punkcik
mocniej twardnieje. - Twoje ciało jest bardziej sprośne, niż moje
teksty... Zobacz, prawie krzyczy "bierz mnie mocniej!". -
wymruczał niższym z podniecenia głosem. Akurat w momencie, w
którym znów się powiększył, uniósł wyżej jego kolano i
pilnując, czy brunet patrzy wykonał mocne pchnięcie, wchodząc
prawie do samego końca. - Tylko patrz, jak chce, żebym je wypełnił.
- Pocałował go krótko w ramię, zadowolony z wywołanej przez
siebie reakcji. Wysunął się z niego, by powtórzyć głębokie
pchnięcie. Po chwili wchodził w niego jednostajnym rytmem, wciąż
spokojnie, głęboko, przytrzymując go i nie spuszczając wzroku z
wyrazu twarzy Izayi. Oglądanie samego siebie widocznie jednak dawało
efekty. Miał nadzieję, że brunet na długo zapamięta własne zachowanie.
Izaya jedną rękę wygiął w tył
obejmując nią szyję nauczyciela tym samym będąc jeszcze bliżej
niego. Zaczął sapać cicho przyglądając się swojemu odbiciu.
Wyglądało na to, że jest mu niesamowicie dobrze.
- Skoro tak cię o to proszę to może
przyśpiesz nieco? - zaproponował z figlarnym uśmiechem. Sensei może
nie był mistrzem w rozumieniu go i jego logiki, ale reakcje ciała
odczytywał bezbłędnie.
Blondyn nie potrzebował większej
zachęty. Wpatrując się w niego jak urzeczony, od czasu do czasu
tylko przymykał oczy, traktując pocałunkami jego kusząco
nastawioną, bladą szyję i obojczyk. Wzmocnił ruchy, a gdy brunet
zbytnio się rozluźnił klepnął go w pośladek, każąc się
zacisnąć, przez co niedługo potem lustro zostało przyozdobione
strumieniem białych kropel. Również w gorącym, jeszcze ściśniętym
wnętrzu Izayi coś wybuchło, kończąc ich wspólny stosunek.
Uspokajając oddech nauczyciel wysunął się z niego po raz ostatni
na tę chwilę. Przytrzymał go jeszcze tylko moment, upewniając
się, że nie stracił władzy w nogach i całując namiętnie, nim
dał mu się wyswobodzić.
Izaya opadł na łóżko oddychając
ciężej. Nie przejmował się, że coś pobrudzi, tak jak wcześniej
zaplanował to było łóżko jego sensei'a. Przymknął oczy i starał
się wyrównać oddech, ale wtedy ktoś szarpnął za klamkę u
drzwi, a widząc, że to nie przyniesie efektu zapukał głośno.
Wcześniejszego, cichszego pukania prawdopodobnie nie usłyszał
przez szum w głowie i kołaczące głośno serce.
- Izaya! Skończyłeś już!? - usłyszał nieco przytłumiony przez drzwi, głos Dotachin'a.
Brunet nie wytrzymał i zaśmiał się rozbawiony tym pytaniem. -
Czego się cieszysz! Czekamy już kilkanaście minut!
Shizuo jakby kompletnie nie
zestresował się tym pukaniem. Spojrzał na Izayę z lekkim
uśmiechem w kącikach ust, nie wyrażając nawet na głos myśli,
która chodziła mu po głowie. "Nikt nie może cię zobaczyć w
tym stanie". Zebrał się do łazienki pierwszy, a to po to, by
wziąć trochę papieru, zwilżyć go i pościerać lustro, nim ktoś
by się zorientował czy do nich zajrzał. Sam zaczął szybko
ubierać się porządnie, przepoconą koszulę odkładając do
bagażu, w tym Izayi ukrywając wibrator. Wolał nie budzić
podejrzeń i dołączyć wkrótce do reszty groma pedagogicznego...
Choć musiał przyznać, że był na tyle zrelaksowany, że nie
stresował się tym jakoś.
- Chwileczkę Dotachin! Zdrzemnęło
mi się! - krzyknął głośniej niż by wypadało. Chciał tylko,
żeby jego sensei'a przeszedł nieprzyjemny dreszcz od krzyku. Wstał
z łóżka i spokojnie przeszedł się do łazienki wrzucając swoje
nadal leżące przed klozetem bokserki do miski na brudy. Dorzucił
tam też przepocony i lekko poplamiony t-shirt i sam wskoczył pod
prysznic. Praniem się nie przejmował. Shizuo to oczywiście
wypierze... A jeśli nie będzie chciał Izaya zawsze przecież mógł
go przekonać.
Upewniwszy się, że wszystko jest
w najlepszym porządku i starłszy nieco własnego nasienia, które
wyciekło na jego pościel, Heiwajima zajrzał jeszcze do łazienki.
Mógłby mu się jakoś odwdzięczyć za ten nieprzyjemny krzyk, ale
nie zmącił tak jego przyjemnego odprężenia, więc nawet nie
przeszło mu to przez głowę.
Wszystkie ślady zostały ukryte.
W końcu poluzował założony właśnie krawat i rzucając biorącemu
prysznic brunetowi ostatnie spojrzenie zamknął za sobą drzwi od
łazienki. Odkluczył pokój i powitał dwójkę innych swoich
uczniów, Shinrę i Kyouhei'a, wymijając ich.
- Do zobaczenia na następnej zbiórce.
- rzucił, bardziej za siebie niż do nich, choć tego nie dało się
domyślić.
Obaj zaszokowani chłopacy bezwiednie powiedli
za blondwłosym sensei'em wzrokiem. Normalnie wcielenie ukrytej
bestii zmieniło się nagle w zadowoloną oazę spokoju. Wszystkich
ich mogło tylko zastanawiać, czy utrzyma się to do końca
wycieczki.
Jeszcze tu wrócę <3
OdpowiedzUsuńCześć, jestem waszą nową czytelniczką. Znalazłam tego bloga jakiś miesiąc temu i przeczytałam wszystkie już opowiadania.A teraz wracając do tematu tej notki.
UsuńŚwietny rozdział, bardzo podoba mi się dominacja Shizuo nad Izayą i pomysł z lustrem(działa na wyobraźnie). Ale nasza menda jest sprytna, żeby namieszać z kluczami ( z małą pomocą ) i znaleźć się w jednym pokoju z nauczycielem. Małe zemsty senseia są mega okrutne jak nasz mały, słodki Iza-chan to wytrzymał Xd..
Życze weny
Ewcia Nee-chan (^.^)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń