Dzień dobry...
To ja krótko, życzę wam miłego czytania.
Te wstępy coraz krótsze.
Przemawiał do państwa śpiący szczeniak, dziękuję za uwagę i dobranoc.
Aha no i zanim co...
Enjoy.
Yo.
Yo.
Krótkie wstępy i niewielki poziom zaangażowania tu staje się po mału normą~ przynajmniej na razie, bo mamy sporo pozablogowej roboty... Od siebie powiem tylko, że proszę was o klik w banaerek i nakarmienie psiaków. Jak już nie raz wspominałam was to nic nie kosztuje...
Enjoy.
Izaya uwielbiał wspinać się na płoty i wysokie półki, jednak największą radość sprawiało mu przesiadywanie na parapecie jednego z okien wychodzących na jedną z większych ulic Ikebukuro. Kot potrafił godzinami leżeć zwinięty w kłębek i wpatrywać się zaciekawionym wzrokiem w szybę, gdy jego falujący delikatnie ogon zwisający z parapetu wzbudzał pewną irytację u gryzącego na dywanie kości czworonoga. A przynajmniej taką nadzieję miał Izaya.
Golden obserwował czasami
niesamowicie długo falujący ogon Izayi i czarny kłębek do którego
ów wisząca puchata mega sznurówka była przyczepiona. I tego dnia
skrobiąc cicho po tkance kostnej albo i wylizując szpik ze środka
nie mógł oderwać wzroku od tego irytującego, śmierdzącego rybą
i Izayą kłębka. Co go tak ciekawiło? Przeciąg tam był? A może
ciekawsze dźwięki? Zapachy?
Shizuo na chwilę wstał, by
oprzeć się łapami o parapet i oddychając szybko starał się
wyczuć zapach albo przeciąg. Nic. Opuścił swoje ciało na ziemię
i położył się wygodniej na dywanie, z zaciekawieniem obserwując
tymczasowy brak akcji nieruchomego kota.
- Hm? - Kota na tyle zdziwiło łupnięcie
obok jak i pojawiający się tam na kilka sekund psi tułów, że
oderwany od swojego zajęcia spojrzał na psa. Widząc, że ten, już
na podłodze, przypatruje się jego ogonowi uniósł końcówkę
zawijając ją lekko. - Co jest Shizzy? Za wysoko?- Zapytał
zaciekawiony.
- Sam jesteś za wysoko. - burknął na
niego, wygodnie ułożony na dywanie, po czym przymknął oczy, nie
wierząc w głupotę własnych słów. - Wcale nie zamierzałem tam z
tobą siedzieć i się nudzić. - dodał, opierając wygodniej łeb
na łapach i spoglądając na niego pod kątem. To chyba instynkt,
ale miał ochotę ugryźć zwijający się i uciekający ogon. Miał
jednak pojęcie że by mu nie posmakował. W końcu to ten konkretny
kot.
- Sam sobie przeczysz... i nie masz
racji. Obserwowanie ludzi jest ciekawsze niż obserwowanie mojego
ogona. Choć to drugie mi schlebia. - Odwrócił na chwilę łepek
pokazując Shizuo uśmiechniętą mordkę. - Choć to chyba zbyt
trudna rozrywka dla takiego sierściucha jak ty, co? - zagadnął
chcąc się z psem nieco podroczyć.
- Nie obserwuję twojego ogona,
pchlarzu... - mruknął do niego, łapiąc za kość i obgryzając ją
powoli, że niby czymś się zajmuje. Obserwowanie ludzi? Ten zawsze
o swoim. To nie mogło być tak ciekawe...
Izaya już nic nie odpowiedział tylko
znów wpatrzył się w tętniące ruchem i życiem miasto za szybą.
Nie przeszkadzały mu chroboty kości trącej o zęby. Jego czułe
kocie uszy bez problemu mogły wyłapać dochodzące z zewnątrz
odgłosy i oddzielić je od dziwnego chrobotu jakim zapełniony był
salon Shinry.
Następne parę ciągnących się
w nieskończoność minut były nieznośnie monotonne. Golden w
dalszym ciągu ni w ząb nie rozumiał kociej fascynacji. Musiało
być coś nie tak z tym oknem. Ludzie tacy ciekawi?
W końcu miał dość. Może
jednak to coś za oknem warte było uwagi? A on tylko skrobał
resztki kości. Tracił czas?
Złapawszy więc zębami nogę
krzesła począł krótkimi szarpnięciami ciągnąć je z kuchni aż
doprowadził i dopchnął je łbem niemal pod sam parapet. Wspiął
się na nie najpierw przednimi łapami, potem krótkim skokiem. Choć
za pierwszym razem jego potężne cielsko przewróciło stołek,
następnym razem usadowił się wygodnie i razem z czarnym pchlarzem
wpatrzył w okno. Też chciał wiedzieć, co jest w tej jego pasji
takiego ciekawego.
Co z dniem czytania w wannie? :c
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuń