Hejoo~...
Oto kolejna notka specjalnie na niedzielne rozluźnienie i odmóżdżenie przed pójściem do szkoły~... Mnie osobiście strasznie się podoba ze względu na to, jak ładnie wyszły tu charaktery naszych potworków. :33 No i przez ten tęczowy cukier~! *rzuca w tłum tęczowymi kostkami cukru* Co mogę powiedzieć, miłej zabawy z czytaniem, nie~? x3
Ale zanim co~! Gdybym mogła mieć do was małą prośbę~... ANKIETA - GŁOSOWANIE stworzone przez yattę, trwające do 8 grudnia~... Bardzo bym chciała, żebyście zagłosowali na Gorzów. >3< Bardzo bardzo bardzo~! Także~... Szczeniak się ucieszy, no. ;3;
To tyle, już nie przedłużam~...
Enjoy! ;3
Hejo~...
Czy tylko mam jakiś nawał kartek które magicznym sposobem ma zrobić na jutro? T^T No ale nie ważne. Cieszę się, że notka jest gotowa i mam nadzieję, że taka niespodzianka wam się spodoba ;)
Powiem tak... nie spodziewajcie się, żeby to było ambitnie fabularne XD
Pamiętajcie o nakarmieniu psiaków i enjoy~!
Izaya zamknął klapkę swojego laptopa i zostawiając go wraz z kubkiem zimnej, niedopitej kawy, na stole ruszył do salonu, skąd dobiegały dźwięki jakiegoś filmu. Sądząc po śmiechu w tle mogła to być komedia.
Informator podszedł do kanapy cichutko
i uśmiechając się wesoło zasłonił oczy blondynowi okupującemu
jego kanapę.
- Zgadnij kto to~...
- Hm... Takie zimne ręce ma tylko
jedna osoba... Dziadek mróz? - rzucił Heiwajima i odsunął jego
dłoń od swoich oczu, zaraz parskając cicho śmiechem, gdy tylko na
niego spojrzał. Zanim Izaya się spostrzegł przeciągnął go przez
oparcie i walnął na kanapę. - Kogoś tu trzeba rozgrzać? - rzucił
jakby nigdy nic, już rozpinając pasek od jego spodni, choć nie
dosłyszał jeszcze odpowiedzi.
- Rozgrzać niekoniecznie, ale
schłodzenie mi się bardzo przyda... Gorąco dzisiaj. - westchnął
rozkładając się wygodniej na skórzanej, czarnej kanapie. Tak się
cieszył, że jego apartament miał okna na północ. Przynajmniej
panował tu cień, a klimatyzacja dawała względny chłód. - Widzę,
że czytasz mi w myślach i już rozbierasz? - zapytał wzdychając z
ulgą gdy jego spodnie zostały rozpięte. Za gorąco mu było
dzisiaj w końcu był ubrany jak zwykle - czyli na czarno.
- Może być, że schłodzenie. - Dla
niego to zwał jak zwał... Jednak jeśli Izaya się upierał... Bo
chyba aż tak naiwny nie był by sądzić, że rozbierze go i
zostawi, nie? To się raczej... wykluczało. Po ściągnięciu z
niego spodni i koszulki dalej jakby nigdy nic wstał i wziął go na
ręce, by zanieść do sypialni. - Czekaj, zaraz ochłodzę cię
jeszcze bardziej. - mruknął, mając na myśli rzecz jasna pozbycie
się dalszej części garderoby.
- Dobrze, bo kanapa się już trochę
ode mnie nagrzała. - mruknął spoglądając na zaparowany ślad. -
Ne Shizzy jestem gorący? - zapytał gdy przechodzili przez próg.
- Nawet bardzo. - potwierdził, chociaż
co prawda siadał tym na jego ego, wcale go tym nie miażdżąc,
wprost przeciwnie. Wiedział o tym, ale... Co tam, jeśli powie mu
kilka komplementów zanim co. Położył go na łóżku z chłodną
kołdrą i zsunął z niego bokserki, zostawiając go praktycznie w
samych skarpetkach, które akurat w niczym mu nie przeszkadzały. Nim
brunet zdążył zaprotestować nachylił się i uniemożliwił mu
całkiem odzywanie się swoimi ustami.
Izaya zamruczał chętnie oddając
pocałunek. Chłodna kołdra sprawiła, że było mu o wiele lepiej.
Oplótł nogami Shizuo w pasie drapiąc go delikatnie po plecach
skarpetkami które wciąż znajdowały się na jego nogach. Chciał
mu pokazać przez co jest jeszcze gorąco. Shizuo jednak zupełnie nie
przejmując się tymi znakami mruknął coś w jego usta i rozsunął
jego wargi językiem, zaraz wdzierając się do środka. Jednocześnie
zsunął dłoń na jego pośladki, masując je i ugniatając,
muskając przy tym od czasu do czasu jego wejście. Miał na niego
ogromną ochotę, w końcu trochę już minęło od ostatniego
razu... A skoro Izaya tak mu się poddawał trzeba to było
wykorzystać.
Brunet zrezygnował z przytulania,
było mu zbyt ciepło. Rozłożył się więc wygodniej na łóżku i
zaczął dość szybko rozpinać koszulę Shizuo. Szusnął ją z
jego ramion żałując w tej chwili, że jego chłopak jest taki
ciepły. Choć zimą miało to woje plusy latem było kompletnie
niepraktyczne.
- Trzeba było wyjąć wiatrak. -
mruknął, jakby czytał mu w myślach. Cieszył się jednak, że to
nie jego teraz Izaya używał. Byłoby dosyć boleśnie... dla samego
Shizuo. Rzucił kozulę na krzesło niedaleko i korzystając z tego,
że już i tak się od niego oderwał, nachylił się, zaraz
obejmując jego sutek ciepłymi wargami i ssąc go lekko. Zaprzestał
na moment ściskania jego pośladków, by drugą ręką uszczypnąć
kilka razy drugi wypustek. Pewnego rodzaju przyjemność sprawiało
mu patrzenie, jak ten powoli twardnieje i nabiera bardziej czerwonego
koloru. Pierwszy musnął językiem w momencie, w którym zaczął
okrążać jego wejście opuszkiem palca, by następnie podjechać
nim do góry i zacząć masować powoli jego jądra.
- Przecież klimatyzacja działa. -
jęknął Izaya zabierając się, po odpięciu koszuli, za rozporek w
spodniach kochanka. - Shizu-chan zapomniałeś coś ze mnie
ściągnąć~... - jęknął niezadowolony i poruszył stopami
starając się zdjąć skarpetkę kostką.
- Nie przeszkadza. - mruknął, nie
mając zamiaru się odrywać. Chociaż specjalnie po to podniósł
głowę, jak by nie było... Za to nachylił się znowu i przygryzł
lekko jeszcze bardziej niż wcześniej zarumieniony punkcik. Po tym
zassał go mocniej, dłonią przesuwając już po przyrodzeniu Izayi
i badając, na ile go dotąd podniecił. W końcu przesunął palce
na sam czubek, obejmując go i zsuwając delikatną skórkę. Tak
jakoś jeszcze bardziej go podniecał... Sam nie wiedział czemu, ale
kto by w to wnikał w takiej chwili? Zaczął go pobudzać,
przesuwając, z początku powoli, ręką po całej jego długości. Z
ulgą odnotował, że teraz tylko bokserki krępują jego ruchy, jako
podziękowanie przenosząc się na drugi różowy punkcik i jeszcze
bardziej skupiając się na tych pozornych ugryzieniach.
Izaya jęknął czując tak mocny ruch. Nie mógł nic poradzić na to, że tak szybko mu
stawał, w końcu był z osobą która strasznie go pociągała, więc
wydawało mu się to oczywiste.
- Przeszkadzają... - sapnął, uginając
nogi w kolanach i podnoszą lekko tyłek czekał na przygotowanie.
- Potem je ściągnę... - mruknął
niezadowolony, że musiałby jeszcze przerywać. Przyjrzał się jego
twarzy i wolną dłoń podsunął bliżej jego twarzy, zaraz
przesuwając palcami po jego lekko wilgotnych ustach. W zasadzie miał
większą ochotę go pocałować, ale co najpierw, to najpierw...
Czuł że i Izaya nie może się doczekać, bo wciąż go pobudzał,
z każdą chwilą coraz szybciej. W końcu nie było chyba bardziej
podniecającego widoku, niż napalony Izaya, który wręcz sam się
prosi, żeby już w niego wejść...
Izaya otworzył usta pozwalając by
palce Shizuo wsunęły się do środka. Wylizał je dokładnie
wiedząc, ze robi to tylko dla siebie. Na końcu ugryzł w nie Shizuo
pokazując, na swój uroczy sposób, że można już je wyjąć.
- Shizu-chan gorąco~... - jęknął.
- Taka pora roku. - mruknął
zbywająco, zbyt zajęty wsuwaniem w niego pierwszego palca.
Wystarczyło tych kilka dni przerwy, żeby był taki ciasny... Rzecz
jasna przeszkadzało to raczej samemu brunetowi niż jemu, on nawet
się cieszył na zbliżającą się ciasnotę... Choć oczywiście
póki co mógł sobie najwyżej pomarzyć. Żeby nie denerwować się
za ten czas zbytnio powtarzającymi się narzekaniami Izayi nachylił
się i znowu zaczął go całować, tym razem krótko, przesuwając
się sukcesywnie coraz niżej, na jego tors, przez podrażnione sutki
do podbrzusza. Przestał go pobudzać, skupiając się na
rozciąganiu. Jednak nie zamierzał się spieszyć czekając, aż
Izaya sam jakoś go nie zachęci.
Izaya jęknął z niezadowoleniem
czując, że jest ignorowany. Skarpetki wciąż uparcie pozostawały
na miejscu. Brunet więc patrząc błagalnie na Shizuo rozłożył
mocniej nogi pozawalając na większy dostęp do siebie. Oczywiście
wciąż z podniesionym tyłkiem by na Shizuo to podziałało.
- Shizu-chan proszę...
Blondyn uniósł na moment głowę,
tylko po to by móc nacieszyć oczy tym wspaniałym widokiem. Zaraz
jednak zgodnie z prośbą znów ją opuścił i cmoknął delikatnie
odkryty czubek przyrodzenia swojego kochanka.
- Już się robi. - mruknął
zapewniająco, zaraz chowając ucałowaną część w swoich ustach i
ssąc lekko. Na tym jednak nie poprzestał, zaraz zagłębiając go w
swoich ustach bardziej. Nieczęsto to robił, miał jednak jakąś
tam wprawę, więc zdołał go zmieścić niemal w całości. Rzecz
jasna cały czas starając się nie przerywać choćby lekkiego
rozciągania go. Po chwili uniósł głowę, nie mogąc tak długo
wytrzymać i zaczął nią poruszać, z początku powoli i już dość
płytko, skupiony na dokładaniu trzeciego palca. W tej chwili
żałował, nie nie pozostawił tego samemu Izayi.
Izaya uśmiechnął się z ulgą
słysząc zapewnienie, że zaraz zdejmą mu te gorące skarpetki,
jednak Shizuo nawet nie miał zamiaru dotykać go poniżej kolan.
Czując rozciąganie jęknął, nie kontrolując się. Był już
mocno pobudzony, a język Shizuo wyprawiał cuda na jego
przyrodzeniu.
- J-Jeszcze~... - jęknął. - Skarpetki...
Blondyn tylko spojrzał na niego z
dołu niedowierzająco, jakby chciał przekazać "Zgłupiałeś"?
Po tym poruszył trochę mocniej palcami i je z niego wyjął. Żeby
zrobić mu na złość po odsunięciu głowy od jego przyrodzenia
jeszcze liznął sam czubek upewniając się, że patrzy. Wciąż nie
przejmując się skarpetkami przysunął się bliżej między jego
nogami i wszedł dość szybkim pchnięciem.
- Jeszcze myślisz o takich
głupotach...? - mruknął, układając rękę na jego biodrze, z
kolei drugą się podpierając i zawisając tuż nad nim. - Pozwól,
że wybiję ci je z głowy.
- Shizu-chan ty potworze~... - Izaya
jęknął zbolały. Był niezadowolony z szybkiego bolesnego wejścia
jak i z tego, że nadal mu gorąco w stopy. - Obiecałeś! - zarzucił
mu, patrząc na niego z wyrzutem. Przecież to była prosta prośba.-
Co ci się tak podoba w tych skarpetkach co?
- Ty. - rzucił prosto, niezbyt
zainteresowany odpowiadaniem. Skoro Izaya był w skarpetkach, to
pewnie on mu się podobał w skarpetkach, nie? - Za rozwiązanie
zadania liczę na bonus. - mruknął, nachylając się do niego.
Przytrzymując jego szczupłe ciało za biodra poruszył się, tym
razem wolniej, dokładniej, już twardy, upewniając się, że
odczuwa go dokładnie. Choć widział po jego minie, że nadal ma
jakieś obiekcje. Stłumił je więc tymczasowo kolejnym przeciągłym
pocałunkiem.
Izayę lekko wcięło. Nie spodziewał
się takiej odpowiedzi. I cóż, musiał przyznać, że na swój
dziwaczny Shizusiowy sposób była ona niezwykle urocza. Na pocałunek
zareagował mechanicznie na niego odpowiadając.
- Skarpetkowy fetyszysta. - burknął
nie do końca wiedząc jak miałby odpyskować.
- Nieprawda. - Shizuo uśmiechnął się
cwanie, i czując, że Izaya powoli przyzwyczaja się do jego
kształtu poruszył się mocniej. Pierwsze sapnięcie było
zachęcające, więc powtórzył pchnięcie jeszcze raz, i jeszcze,
sukcesywnie dążąc do równego tępa. W międzyczasie starał się
jak tylko potrafił, żeby Izaya zapomniał o skarpetkach, pieszcząc
jego ciało raz mocno, raz całkiem delikatnie. To na co faktycznie
lubił patrzeć, to sam Izaya w takich momentach, i wszystkie jego
reakcje.
- Izayo-skarpetkowy fetyszysta. -
poprawił się przy jednym z sapnięć. Że też zwykłe skarpetki
tak mu przeszkadzały. Mógł je zdjąć szybciej... - Gorącoooo~... -
jęknął, gdy Shizuo postanowił znienacka uderzyć w jego prostatę.
- Tak. - mruknął, przyznając mu
rację i z uśmiechem złapał za jego nogę pod kolanem, zginając
ją mocniej, żeby mieć lepszy dostęp i jeszcze raz trafić w to
samo miejsce. - Wytrzymaj jeszcze... - poprosił, w tym samym
momencie zmuszając łóżko do protestującego jęku. Nic sobie
jednak z tego nie robił. Słyszał gorący, przyspieszony oddech
Izayi i widział kątem oka palce u stóp zaciskające się pod
skarpetkami. Cały brunet był rozpalony, ale to nieprzytomne
spojrzenie, jakby był bliski zemdlenia też mu się podobało. Tak
długo, jak nie mdlał faktycznie.
Izaya spiął się mocno i zamknął
oczy starając się jakoś przetrzymać oszałamiającą falę
przyjemności która przelewała się przez jego ciało. Był
pewien, że mu się uda, dopóki Shizuo nie westchnął z
przyjemności, prawdopodobnie czując jak mocno się zacisnął, i
nie poruszył się gwałtowniej odruchowo. Brunet jęknął głośno
dochodząc.
Blondyn czując, jak ciasnota
rozgrzanego wnętrza Izayi się pogłębia zamruczał pod nosem i
poruszył się kilka razy chaotycznie, gwałtownie i mocno,
wzmacniając erekcję Izayi, a samemu dochodząc chwilę po nim. W
końcu zatrzymał się, dysząc ciężko i uspokoił, wychodząc z
niego. Znowu rozciągnął usta w uśmiechu, widząc Izayę w tak
seksownej pozie, z czerwienią wykwitającą na policzkach, być może
z przyjemności, a może i gorąca oraz białymi kroplami gęstej
substancji zdobiącymi teraz tors, twarz, a nawet kosmyk grzywki
bruneta. W tej sytuacji faktycznie nawet te skarpetki wyglądały
nieco perwersyjnie. Jakby wszystko składało się na Oriharę takim,
jakim tylko on mógł go widzieć.
- Shizu-chan... Gorąco... - upomniał znów brunet, oddychając wciąż ciężko po przeżytym orgaźmie. - Teraz
nie tylko na zewnątrz... W środku też. - zaważył sięgając
palcami do swojego tyłka. - Pewnie jestem tam cały biały co? -
mruknął.
- Mhm... - mruknął, przyglądając mu
się uważnie. Gest Izayi wywołał niemal natychmiastową reakcję
jego ciała. Zerknął w dół, na siebie, a potem znów na niego. Co
mógł poradzić? - Wyglądasz zbyt seksownie. - skomentował bez
wyrzutów, stwierdzając jedynie niepodważalny fakt, który
sprawiał, że miał ochotę nie kończyć, aż któryś z nich
padnie z wyczerpania. I coś mu się wydawało, że byłby to
Izaya... Skoro aż tak działała na niego ta temperatura.
- To oczywiste Shizu-chan. - powiedział
spokojnie, niezainteresowany tematem. Rozłożył nogi starając się
palcami przeczyścić swój tyłek. Pościel i tak trzeba było
przeprać, a on naprawdę nie lubił jak coś mu się przelewało. Do
tego gdy było ciepłe. Ścisnął skórę wyciskając spermę.
Westchnął cicho wsuwając w siebie palce i poszerzając dziurkę,
żeby wszystko wyczyścić. - Co się tak gapisz? - spytał po
dłuższej chwili czując, że Shizuo wciąż się gapi między jego
nogi.
- Bo wyglądasz zbyt seksownie. -
powtórzył się, unosząc wzrok na jego oczy. Jego erekcja była już
całkiem widoczna, nie dało jej się schować czy tak po prostu
uspokoić. Wychylił się, żeby znów przygwoździć go do łóżka.
Bo w sumie co Izaya mógł mu za to zrobić? Najwyżej zagrozić, że
więcej seksu nie będzie. Ale to była jego wina. To jak zadziała
czyszczenie się na jego oczach było oczywiste, tak samo jak to, że
będzie chciał go przez to brudzić jeszcze bardziej. No i... Zbyt
mu się podobał żeby tak po prostu odpuścić.
- Ach rozumiem~... - Izaya nie mógł
powstrzymać dumy i radości w swoim głosie. Cóż, Shizuo go kręcił
jak żaden inny człowiek więc to chyba oczywiste, że zależało mu
na tym, żeby go pożądał. Brunet spojrzał wymownie na stojącą
znów na baczność dumę blondyna. Widać miał ochotę na jeszcze. -
Mimo to, nie mogę ci odpuścić tych skarpetek. - postanowił
siadając wygodniej. Podniósł nogi i poruszył palcami u stóp. -
Teraz siadaj spokojnie i patrz, dlaczego bez skarpetek jest lepiej. -
mruknął z wyższością i przysunął swoją stopę, wciąż
odzianą w skarpetkę do męskości Shizuo. Rozbawiony zdziwieniem w
oczach Shizuo uśmiechnął się kusząco i zaczął pobudzać go
stopami. Nawet gruboskórny blondyn musiał poczuć, że w
najwrażliwszym miejscu dotyka go materiał o dość grubych
włóknach. To mógł polubić tylko prawdziwy zboczeniec, oczywiście
według Izayi.
Ledwie chwilowe zaskoczenie
ustąpiło zaraz na dotyk Izayi. Co prawda przez skarpetki, ale nieco
szorstki materiał i fakt, jak wprawne brunet miał stopy było
raczej zaletą niż wadą. Czując pierwszy dreszcz podniecenia
przechodzący mu wzdłuż kręgosłupa zamruczał i nachylił się do
Izayi po pocałunek, oddychając szybciej. Nie przeszkadzał mu,
jedynie pomrukując mu w usta, gdy już się do niech dostał. Izaya
musiał czuć, jak jego podniecenie rośnie i grubieje jeszcze
bardziej, co było chyba bardziej wymowne niż same słowa. Mimo to
blondyn odsunął się na chwilę, tylko żeby wymruczeć:
- Czemu lepiej miało być bez nich...?
- Nie rozumiał tego. Izaya całkiem temu zaprzeczał... I upewniał
go w przekonaniu, że zdejmowanie tej części garderoby nigdy nie
było i nie będzie potrzebne.
Izaya zamrugał zaskoczony na chwilę
przerywając dopieszczanie go stopami. Naprawdę... przyznał, że
było lepiej.
- Coś takiego mogła powiedzieć tylko
osoba ze skarpetkowym fetyszem. - stwierdził spoglądając na niego
karcąco i jak gdyby nigdy nic powrócił do sprawiania mu
przyjemności stopami. Obawiał się tylko, czy następnym razem
Shizuo nie będzie kazał mu ubrać jakichś bardziej wymyślnych
skarpet... Choćby damskich podkolanówek... Choć od czego są
nożyki, jak nie od ratowania człowieka w takich sytuacjach.
- Nieprawda. Mam tylko fetysz Izayi. -
mruknął Shizuo uśmiechając się szeroko i wreszcie znów
układając go na łóżku. Bądź co bądź nic nie
satysfakcjonowało go bardziej... od samego Orihary.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCo to było xDDD
OdpowiedzUsuńShizou jakie fetysze, niedługo założy mu obroże i kajdanki x3
Świetna Niespodzianka~♥
Weny~♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOmomom <3 cudooowne
OdpowiedzUsuńBył legginsy to muszą i być skarpetki x3
OdpowiedzUsuńTeż zawsze się zastanawiałem czy oni zdejmują skarpetki , chyba że ich nie noszą
W każdym razie to było genialne *q*
~Alex
Owowowow, fetysz Izayi. =3= Chętnie zobaczyłabym takiego Izayasza w zakolanówkach i wymyślnych gatkach. XP
OdpowiedzUsuńFetysz skarpetek... Też taki mam, więc, Shizuś, nie jesteś sam. XDDD Ukesie w takiej seksownej bieliźnie to dopiero widok. =q=
~ Uma
Miałam rację, jeszcze jeden shot na poprawę wieczoru~ No i na dodatek seksowanie, jestem szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńShizu jaki zbol ej ;w; potwór fetyszysta ot co! Chociaż z dwojga złego lepiej z skarpetkami niż bez...stopy są obleśne ;_;
Ja chcę drugą część z Izayą w seksownych pończochach, koronkowych gaciach i jakiejś pelerynce. Jak się bawić to się bawić~!
Ten komentarz nie ma sensu!
Pozdro!