Ho ho ho~... witam was w ten świąteczny dzień X3 Dostaliście jakieś prezenty?
Od nas łapcie krótką, nie do końca świąteczną role-miniaturkę. Od siebie dodam tylko, że gdy to pisałyśmy padał pierwszy śnieg tej zimy >w< przynajmniej u mnie więc było klimatycznie... choć niestety do teraz się stopił ;_;
A no tak~... przypominam o nakarmieniu psiaków klikajac w odpowiedni banerek
Enjoy~!
Hejka~! :33
Ja jestem bardzo zadowolona z mojego kochanego Mikołaja. >w< Dzięki niemu na pewno wyjadę sobie na następny weekend! :33
Szkoda tylko, że mamy już niedzielę~... Ale na osłodę tego faktu przychodzimy do was z Mikołajem jeszcze raz, prezentując~...
No właśnie, co? Przekonajcie się~
Enjoy~! ;3
Hejka~! :33
Ja jestem bardzo zadowolona z mojego kochanego Mikołaja. >w< Dzięki niemu na pewno wyjadę sobie na następny weekend! :33
Szkoda tylko, że mamy już niedzielę~... Ale na osłodę tego faktu przychodzimy do was z Mikołajem jeszcze raz, prezentując~...
No właśnie, co? Przekonajcie się~
Enjoy~! ;3
Izaya dzisiejszego ranka obudził się wyjątkowo wcześnie. W nocy, gdy siedział jeszcze na chacie popijając kawę zauważył przez okno, że pada śnieg. Temperatura miała być dostatecznie niska aby się utrzymał. Rano więc wyskoczył ze swojego łóżka i szybko podbiegł do okna. Przywitała go dość pokaźna ilość białego puchu. Ucieszony takim obrotem sprawy szybko ubrał się ciepło - zarzucił sobie na szyję szalik, a na uszy ubrał nauszniki, do tego ciepłą kurtkę i grube, ocieplane buty. Był pewien, że dziś spędzi dużo czasu na dworze. Zabrał jeszcze rękawiczki i wybiegł do szkoły o wiele wcześniej, niż zwykle wychodził.
Dotarł do liceum Raijin w ekspresowym
tempie i korzystając z dobroci pań sprzątających jak i swojego dorobionego klucza wszedł na dach.
Uśmiechnął się wesoło, patrząc na
połacie śniegu przed sobą. Szykowała się niezła zabawa. Nabrał
trochę białego puchu w ręce i zaczął formować z niego kulkę.
Świeży śnieg lepił się znakomicie.
Zimno.
To była pierwsza myśl, jaka
wtargnęła do głowy Shizuo, gdy wygrzebał się spod kołdry i
stanął w samych bokserkach przy oknie, żeby zapalić. Jednak zimno
czy nie, zapalił, ubrał się i po wciągnięciu kurtki wyszedł,
naciągając na siebie rękawiczki.
Dzień nie był już aż tak
mroźny kiedy miał kurtkę na sobie. Wypalając więc kolejnego
papierosa przed parogodzinnym siedzeniem w szkole - żeby nie musieć
wychodzić w trakcie - dotarł, jak się okazało o wiele za
wcześnie. Jak zwykle, będzie musiał przeczekać...
Izaya wypatrzył swojego potworka już
z daleka. W końcu blond włosy naprawdę mocno rzucały się w oczy,
a z tym całym śniegiem naokoło blondyn wręcz świecił. Brunet
grzecznie poczekał, aż Shizuo podejdzie do drzwi, po czym stoczył
kulę śnieżną z niskiego daszku wprost na niego. Napracował się
nad nią, długo ją lepił, więc była naprawdę duża, ale efekt
był tego wart.
- Oya oya Shizu-chan, musisz uważać~...
Śnieg teraz łatwo spada z dachów. - mruknął jakby naprawdę się
tym martwił i zeskoczył z daszku lądując w zaspie koło
blondyna.
- Tch. - Heiwajima wypatrzył w śniegu
zamokły filtr z resztką tytoniu. Nic już nie dało się zrobić.
Strzepnął więc śnieg z nosa, po czym zwrócił wzrok na Izayę. -
Izayaaaaaaa! - warknął, zaczynając od solidnego zamachu na
przywitanie. Jednocześnie wypatrywał lepszej amunicji, żeby móc
mu przyłożyć możliwie szybko i iść roztopić śnieg.
- Witaj Shizu-chan~! - Uśmiechnął
się wrednie i ukucnął unikając ciosu. - Widzę, że twoja złość
jest tak wielka, że rozpuszcza śnieg~... Może dzięki temu lekko
ochłoniesz~... - żartował sobie odskakując w bok i unikając
kolejnego zamachu. - Zobacz jaki ładny prezent ci sprawiłem~...
Twój nadmiar energii zamiast na niszczenie ławek posłuży nam do
zrobienia ślizgawki przed wejściem. Musisz tylko rozpuścić więcej
wody~! - zapowiedział łapiąc trochę śniegu w dłonie i formując
z niego kulkę, po czym rzucił nią w chłopaka.
- Zamknij się, klesz... czu... -
Szeroki, groźny uśmiech przerwał warknięcie, które zawisło w
powietrzu. Blondyn zamachnął się jeszcze raz, a potem odsunął
nieco i złapał za zbudowanego przez jakieś dzieciaki bałwana, po
czym starając się go nie zgnieść cisnął nim w Izayę. Parsknął
cicho pod nosem, rozbawiony efektem.
- Hę? - Izayi mignęło coś białego
przed oczyma, a później nastała ciemność. Przebił się głową
przez zimną powłokę i spojrzał zdziwiony na blondyna. - Co to
było? - Nie spodziewał się oberwać bałwanem. - Shizu-chan
czyżbyś w końcu znalazł śnieżki w swoim rozmiarze? Spodziewałem
się, że te małe zbyt łatwo byś zgniótł~... - mruknął
niepocieszony.
- Nie. - padła zadowolona, krótka
odpowiedź. Tym razem chcąc czy nie, Shizuo roześmiał się głośno.
- To bałwan. Nie uwierzysz, jak świetnie ci pasuje, kleszczu. -
parsknął, zbierając dwa kamyczki i celnym rzutem umieszczając je
na śniegu w okolicy klatki piersiowej prowizorycznego bałwana. -
Chociaż biały to nie twój kolor.
Izaya wydął policzki, naburmuszony, po
czym pokazał Shizuo język. Też sobie zabawę znalazł...
- Wydostań mnie stąd, żebyśmy mogli
się dalej ganiać... - mruknął w końcu, wciąż urażony. - Daję
ci szansę się zrehabilitować potworku więc z niej skorzystaj. -
dorzucił jakby to była groźba.
- Taaa. Ale nie. - Heiwajima rozejrzał
się uważnie. - A, tu upadła. - mruknął, po czym podniósł jakiś
przedmiot i wcisnął go Izayi w usta, żeby się zatkał. Nagle
umilkły narzekania. Wyglądało na to, że znalazł najlepsze
zastosowanie dla marchewki... - Nie chce mi się z tobą ganiać,
pasożycie. - Puknąwszy go w głowę, wreszcie z uśmiechem na
twarzy skierował się w stronę szkoły.
- Mmmmm! - Izaya zrobił się lekko
czerwony na policzkach. Shizuo zaczął go tolerować? Co jeszcze?!
Może zostaną przyjaciółmi? Zdenerwowany wypluł marchewkę i
jakoś sam wygrzebał się z zaspy. - Oż ty! Mnie się nie ignoruje
Shizu-chan, bo to się może źle dla kogoś skończyć~... - mruknął
z cwanym uśmiechem biorąc w dłoń grudkę śniegu i rzucił ją
Shizuo w głowę, celując tak aby śnieg dostał się za kołnierz
kurtki blondyna.
Z głośnym, narastającym
warczeniem Shizuo odwrócił się i zebrał grudę śniegu, ponownie
go atakując.
- Cholera, chciałem się ogrzać!
Iiizayaaaa!!! Ty cholerny pasożyciee! - Zbierając cały arsenał
jaki miał wokół siebie zaczął w niego rzucać prowizorycznymi
kulami śniegu.
- Ha ha ha~... Shizu-chan nie lubi
zimy~? Potworkowi moknie futerko? - Zaśmiał się wesoło uciekając
w stronę boiska. Teraz był pewien, że blondyn za nim pobiegnie i
zapewni mu jeszcze sporo zabawy rzucając w niego śniegiem.
Około pół godziny później
wyglądający przez okno Kadota mógł tylko pokręcić głową na
głupotę swoich przyjaciół. Podczas gdy on siedział w ciepłej
klasie, oni cały ten czas toczyli bitwę na śnieżki.
"Ciekawe czy te dwa bałwany wiedzą, że lekcja dawno się zaczęła..."
"Ciekawe czy te dwa bałwany wiedzą, że lekcja dawno się zaczęła..."
Pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOstatnio Ty byłaś pierwsza, a ja nawet komenta nie zostawiłam bo byłam tak zawalona pracą, no to teraz sobie to odbiłam :D no ale już nie gniewaj się tak masz buzi na zgodę :*
UsuńBłagam powiedzcie, że Izaya ubrał RÓŻOWE nauszniki!! Jak tego koloru nie cierpię tak na Izayi wyglądałoby to przeuroczo :3
Usuń" iść roztopić śnieg." to ja chętnie pomogę, u mnie póki co nie sypie tym białym cholerstwem, ale i tak pomogę.
"Shizu-chan czyżbyś w końcu znalazł śnieżki w swoim rozmiarze?" hahaha no poważnie, na to że śnieżka może mieć rozmiar dostosowany do danego indywidua to bym nie wpadła, hahahah.
KOCHAM WAS!! Numer z marchewką wymiata, mistrzostwo drogie Panie, cudem udało mi się nie śmiać na cały głos, no normalnie wymiata.
"Potworkowi moknie futerko" a jak kobieta w zimie nóg nie goli to od razu wielkie halo, no ja się pytam gdzie tu sprawiedliwość??
Cudna miniaturka :*
Mam nadzieje, że do was już Mikołaj przyszedł bo do mnie się dopiero w poniedziałek ma wybrać, a że z Anglii i ze stanów paczki idą to sobie trochę pewnie poczekam, ale zapas oryginalnego masła orzechowego jest tego warty, choć słowo zapas przy mnie to raczej mało powiedziane bo jak tydzień wytrzyma to będzie wszystko :((( a ja tak je lubię
Tak czy siak, czekam na ciąg dalszy absolutnie wszystkiego czego się tylko da, życzę weny i czasu. A sobie żebym zawsze była pierwsza u was bo widzę, że się niezła konkurencja kroi xD nie Adas??
Pozdrawiam Wasza Haru-chan :*
"
Ohhh :( nie jestem pierwsza... trudno~ uśmiałam się jak zawsze XD oni są boscy, a Kadota z tym poważnym wyrazem twarzy rządzi, takie przeciwieństwo naszych chorych potworów~ uwielbiam wasze opowiadania, to jest świetne jak każde inne ♥
OdpowiedzUsuńweny i wesołych świąt~ do wszystkich zresztą, i autorkom i czytelnikom~!
Dwa bałwany xD
OdpowiedzUsuńKadota mądry siedzi w klasie i ma z nich ubaw ;P
Weny i puchatego śniegu ^^ ~♥
Hejo, jest to mój pierwszy komentarz na tym blogu więc proszę o wyrozumiałość.
OdpowiedzUsuńCzytam wasze opowiadania od dłuższego czasu, ale dopiero teraz postanowiłam coś skomentować.
Moim skromnym zdaniem piszcie genialne. Nigdy nie czytałam tak dobrego bloga. Czyta się łatwo i przyjemnie, a przecież o to chodzi prawda? :)
Zazdroszczę wam takiego talentu, sama pisze, ale coś nie bardzo mi to wychodzi -.-
Ten one-shot bardzo mi się spodobał, szczególnie koncówka xD Och, Kadota... Jak ja cię kocham. W moim komentarzu to chyba na tyle, muszę się jeszcze nauczyć na sprawdzian z matmy i fizyki. Najgorsze przedmioty jakie istnieją.
No nic ja spadam. Mam nadzieję, że szybko coś napiszecie.
Weny życzy i ślę internetowe uściski :* :*
Hah...co ja tam mówiłam kilka tygodni temu? Że się poprawię...zwyzywałabym się, ale nie będę bezcześcić takiego shota moim ostrym językiem.
OdpowiedzUsuńA teraz konkrety, bo wyzywam samą siebie już chyba po raz pięty.
Ja was podziwiam. Naprawdę Was podziwiam. Jak wy to robicie? >.>
Jak zawsze było cukierkowo słodkie, pomogło nawet trochę na ból głowy, no i oczywiście heheszki..trzęsłam się ze śmiechu jak gówno na mrozie, za co jestem wam wdzięczna bo z taką pogodą za oknem uśmiech staje się coraz trudniejszy, a tu proszę brechtałam się jak głupia.
To tyle z mojej strony nie wiem co dalej napisać.
Ale jeszcze tu wrócę wydaje mi, się że mam jeszcze jednego shota do pochłonięcia =w= bycie spóźnialskim dziadem jednak czasami się opłaca~
Pozdrawiam~!
Kadota mój ulubieniec świetnie to stwierdził x3 ♡♥♡♥♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńNumer z marchwią był super, tak jak mina Izayi, gdy stał się bałwanem, haha~
Kochane to było na swój sposób, ja póki co na śnieg nie czekam! ;-;
Wenki~