Hejo~... Witamy was w ten lekko wietrzny i deszczowy dzień. Niestety nie wyrobiłyśmy się z kartką z kalendarza na dzisiaj, ale nie martwcie się ^^ będzie za rok :P
Za to startujemy z nową serią (bo Komar się skończył to wreszcie możemy) i z tego co widzę po komentarzach powinniście się z niej cieszyć. Od razu napiszę, że nie jest zbyt ambitna fabularnie... łagodnie mówiąc....
Pochwalę się wam jeszcze, że dzięki dniu wolnemu Kessho wzbogaciło się nowy szablon, który powisi tam, mam nadzieję, dość długi czas.
Pamiętajcie o nakarmieniu psiaków i enjoy~!
Yahooo~! Kto tęsknił~? X3
Niezbyt ambitna fabularnie to łagodne określenie~... X3 No ale TEN brak fabuły też wymagał pomysłów, uwierzcie mi~! Moje niewyżyte potworki się ucieszą~ X33 (Nie obrażacie się, nie~? Shizu-chan to też niewyżyty potworek swoją drogą~!)
No więc nie przedłużając, panie i panowie~!
Enjoy! ;3
Yahooo~! Kto tęsknił~? X3
Niezbyt ambitna fabularnie to łagodne określenie~... X3 No ale TEN brak fabuły też wymagał pomysłów, uwierzcie mi~! Moje niewyżyte potworki się ucieszą~ X33 (Nie obrażacie się, nie~? Shizu-chan to też niewyżyty potworek swoją drogą~!)
No więc nie przedłużając, panie i panowie~!
Enjoy! ;3
Izaya nudził się
dziś w szkole, a słysząc, że cała jego klasa nie chce sprawdzianu z literatury
postanowił skorzystać podwójnie.
- Ne, ne Dota-chin założę się o 10.000 yenów, że Shizu-chan'a
dzisiaj nie będzie na lekcji.
- Izaya zwariowałeś, on nigdy nie opuszcza lekcji! - Jakiś
uczeń nie mogąc uwierzyć w słowa Izayi, jak również licząc na łatwą wygraną
postanowił się z nim założyć, a w ślad za nim poszli pozostali. Takim oto
sposobem Izaya zgarnie ponad 100.000 yenów, jeśli tylko blondyna nie będzie na
lekcji. Dumny z siebie brunet usiadł na ławce rozkoszując się przerwą i patrząc
na zestresowanych kolegów z klasy, w pocie czoła uczących się na sprawdzian.
- Nikt nie wierzy bogu. - westchnął tylko, podnosząc swój
tyłek z krzesełka i ruszył w stronę klasy.
Cicho wsunął się do pomieszczenia, zamykając zaraz za sobą drzwi.
Nie widząc blondyna ruszył wgłąb klasy sąsiadującej z biblioteką. Było to
bardzo wygodne rozwiązanie, by nie musieć co chwila biegać wypożyczać słowników
lub lektur.
Izaya był pewien, że Shizuo-sensei będzie tu jak co przerwę.
I nie pomylił się. Widząc nauczyciela między regałami uśmiechnął się weselej i
podbiegł do niego. Wskoczył mu na plecy, obejmując go za szyję i przez ramię
spoglądnął na czytaną przez Shizuo książkę.
- Co tam czytasz Shizu-chan? Świerszczyki? Nieładnie, nieładnie~...
Shizuo zajęty był
mentalnym przygotowaniem się do lekcji. Co prawda tym razem był to tylko test i
wiedział, że po wstępnym odrzuceniu próśb o przełożenie nie będzie miał problemów,
ale rozluźnienie się rzecz ważna. Słysząc charakterystyczne, kocie kroki nie
odwrócił głowy. Czuł już nawet zapach... Podtrzymał osobę, która wskoczyła mu
na plecy. Oczywistym było, że to Izaya, więc nie odrywał wzroku od lektury w
drugiej ręce.
- Nie, nie wyobrażaj sobie... - mruknął, trochę nieobecny
myślami. Za bardzo zainteresował się tą historią, by tak po prostu ją odłożyć i
poświęcić mu czas. Zwłaszcza, że na tym cholernym sprawdzianie nie będzie mógł
czytać, bo ludzie zaczną normalnie ściągać... Znał uczniów aż za dobrze. Nie
zmienili się od jego czasów. Jedynie metody na ściąganie ewoluowały... No i w
tej grupie był Izaya. A Izaya uwielbiał go rozpraszać... I... - Nie powinieneś
robić ściąg, jak reszta twoich kolegów teraz? - Spojrzał na niego przez ramię.
Czyżby wszystko potrafił?
- Jakich ściąg Shizu-chan?! - Rozbawiony udał oburzenie
nadymając policzki. - Wszyscy bardzo sumiennie się uczymy! - zapewniał blondyna.
- Ale, ale~... Mamy ważniejsze sprawy~! Skoro to nie świerszczyk, w co
oczywiście nie wierzę, to MUSI być coś równie zboczonego jak ty! - Pokazał
Shizuo język kontynuując swoją wypowiedź. - Więc jeśli to nie to... to co? -
Zainteresowany wlazł mu bardziej na plecy chcąc zobaczyć okładkę. - Nie mów mi,
że wolisz harlequiny? - jęknął cierpiętniczo. Nie widział co to, ale to musiało
być coś z seksem, a jeśli nie to, to to, prawda?
- Bardzo, bardzo... - parsknął, ściskając jego pośladek,
który podtrzymywał. - I niby po co mi świerszczyki przed lekcją z tobą...?
Żebym się nakręcał na twoje prowokacje? Chciałbyś. - stwierdził, rozbawiony, po
czym zamknął książkę ukazując mu jedynie tylną okładkę bez tytułu, po czym
wrzucił to między książki. On to znajdzie, Izaya nie... Raczej nie. A gdyby
już, to się zawiedzie, bo seksu tam nie było. ...No, niewiele, ale to zapewne
dalej... - Zwłaszcza przed waszym testem nie zamierzam dać się rozproszyć, jak
ostatnio. - Wykręcił nieco szyję do tyłu i przyciągnął go za podbródek wolną
dłonią, żeby go pocałować. Bo chciał. Bo nikogo nie było. Bo nikt nie mógł
zobaczyć. No i tyle musiało mu starczyć... Oderwał się od niego, po czym
spojrzał na zegarek. - Zaraz koniec przerwy. - mruknął. Jeszcze tak z pięć
minut, niecałe... O ile jego zegarek dobrze działał.
- Bardzo, bardzo, bardzo ciężko się uczymy. - zapewnił go, przytulając mocniej jego szyję. - Zresztą ostatnio dostałem bardzo ładne cztery
plus prawda~? Pomyśl Shizu-chan, czy miałbym aż tyle gdybym się nie uczył? -
Spojrzał na niego przymilnie. Cóż, prawda była taka, że się uczył... Bardzo
intensywnie się uczył, jak odciągać uwagę Shizuo od tego, że oszukuje. - Zobacz
jak mi się tyłek zastał od tej nauki~... - mruknął mu do ucha kusząco ocierając
się przy tym o niego kroczem. - On cierpi... trzeba by go rozruszać troszeczkę,
nie sądzisz~?
- Mówisz...? I że niby ja, jako odpowiedzialny za waszą
wiedzę, na tym nie ucierpię...? - Uniósł lekko brew, jednocześnie jednak
masując powoli dłonią jego pośladek. Tak mu było niewygodnie... Czy on
zamierzał może się przemieścić, jak już go tak kusił...? - Mamy pięć minut,
ewentualnie siedem, dam im się pouczyć bonusowe dwie minuty... - zaczął
obliczać. Tylko, cholera, w tyle czasu to naprawdę będzie szybki numerek... Ale
jak przyjemnie by było potem siedzieć na sprawdzianie. - Może na nich to nie
wpłynie tak bardzo, jak na twój tyłek, ale jeśli potrzebuje szybkiej
gimnastyki... Jak mogę odmówić mojemu ulubionemu uczniowi, co...? - mruknął,
coraz bardziej niecierpliwie zastanawiając się, czy zejdzie z jego pleców. W
ten sposób to marnowali czas...
- Ulubionemu uczniowi~? No w takim razie gimnastyka musi być
nieco dłuższa~... - zapewnił go wesoło i zeskoczył z jego pleców. Zastanowił się
nad czymś zagryzając wargę, a potem chwycił nauczyciela za rękę ciągnąc go z
powrotem do gabinetu. Wesoły ustawił Shizuo przy biurku, a sam zamknął na zamek
drzwi i uśmiechnął się wesoło. Odwrócił się do nauczyciela z szatańskim
uśmiechem na ustach. - Robimy to na biurku? Tylko zabierz swoje cenne
karteczki, żebym ich nie zachlapał~...
Blondyn z uwagą
wpatrzył się w jego przygryzioną wargę, poddając całkiem jego manipulacji.
Skoro oznaczała ona dla niego przyjemność... Popatrzył za nim, jak zamyka
drzwi. No to dodatkowo mógł być spokojny... Ale dłużej?
- Aż tak długo mi to nie zajmie... - zapewnił, odgarniając
swoje notatki. No tak, tego pobrudzić nie chciał... Tak, racja... Zerknął na
Izayę, czując, że już coś poniekąd dzieje się w jego spodniach. Cholerny
manipulator... Da im nawet do pięciu minut, niech będzie. - No chodź tu. -
Pokazał, żeby się zbliżył.
Izaya uśmiechając się wesoło do powiększającej się zawartość
spodni nauczyciela przybliżył się, po drodze odpinając sobie guzik od spodni.
On też miał ciasno. Wesoło się uśmiechając objął blondyna za szyję i pocałował
mocno. Nigdy nie przeszkadzała mu różnica wieku między nimi, natomiast w tej
konkretnej chwili przeszkadzało mu parę centymetrów za dużo, jakie posiadał
jego sensei.
Nauczyciel
specjalnie dla niego nachylił się nieco. Złapał go też w pasie i posadził na
biurku. W ten sposób Izaya miał nieco wygodniej... Natomiast on sam przysunął się
bliżej biurka, nachylając się tak, by nie przerywać pocałunku, który pogłębił,
smakując jego ust z właściwą sobie zachłannością. Otarł się o niego, nie mogąc
jednak powstrzymać odruchu zerknął kątem oka na zegarek. Minuty się liczyły. Ludzie
na zewnątrz czekali. Oby nikt nie otwierał drzwi... O ile on wykorzystywania
Izayi nie uważał za nic nadzwyczaj niewłaściwego, inni mogli mieć inne zdanie.
- Mhm~... - zamruczał rozanielony brunet odruchowo rozkładając
nogi i obejmując nimi swojego sensei'a w pasie. Oderwał się od niego by nabrać
powietrza, po czym uśmiechając się wesoło wpił się niego z nową zachłannością.
Przerwa już się kończyła, a oni jeszcze nawet nie zaczęli. Chcąc jakoś zachęcić
blondyna Izaya otarł się swoim kroczem o jego.
W tej właśnie chwili
zadzwonił dzwonek na lekcje, a przed klasą zaczęli niechętnie ustawiać się
uczniowie wciąż powtarzając materiał...
- Mhh... - mruknął, czy bardziej prychnął pod nosem,
opierając się bardziej o biurko i popychając go na nie, żeby się bardziej
położył. Paroma sprawnymi ruchami dokończył rozpinanie jego zamka i ściągnął z niego
spodnie, a potem już mniej ostrożnie bokserki. Dźwięk nadpruwanej nitki
wyraźnie wskazywał na jego zniecierpliwienie, jednak nie przejął się nim. W
końcu sama bielizna jeszcze się trzymała. Oderwał się od niego i sięgnął po
swoją teczkę, grzebiąc tam pospiesznie i wyciągając coś z mniejszej kieszonki.
Po chwili przyłożył owo coś między jego pośladki. Izaya mógł poczuć, jak w jego
wnętrzu rozlewa się jakaś chłodna ciecz. Blondyn znów nerwowo zerknął na
zegarek. Już minuta po... Najwyżej pozwoli im skreślić jedno zadanie...
Jedno... Albo i nie, za wysyłanie do niego Izayi... Od razu wsunął w chłopaka
dwa palce, poruszając jednak dość powoli, żeby nie krzyczał i żeby aż tak nie
bolało.
Izaya uśmiechając się niewinnie z wciąż rozłożonymi nogami
zaciekawiony spoglądał co chwila na grzebiącego w torbie Shizuo. Wspaniale
ukrywał zniecierpliwienie. Spojrzał szybko na zegarek. Jeszcze troszkę powinien
to przedłużyć.
- Ne Shizu-chan... - mruknął dość cicho z uwagi na czekającą
przed drzwiami klasę. - Mam nadzieję, że szukasz igły i nici aby grzecznie
zacerować moje bokserki praw... ugh! - przerwał, czując w sobie żel, a chwilę
później palce. Czasem... Shizuo mógłby uprzedzać.
Shinra poprawił okulary patrząc jak zły Kadota zwija w
rękach zeszyt.
- Spóźnia się... - westchnął jeden z uczniów.
- Nawet tak nie mów, Shizuo-sensei nigdy się nie spóźnia!
Jak go nie ma będę musiał zapłacić Oriharze 10.000... - panikował ktoś inny.
- Co ten Izaya sobie myśli? - warknął Dota-chin. - Jak raz się
uczyłem do sprawdzianu no to musiał jakieś głupstwa wymyślać.
- Tak w ogóle gdzie jest Izaya? - zagadnął Shinra i nagle
oczy wszystkich uczniów zwróciły się na niego.
- Narzekasz... - mruknął nauczyciel, wsuwając w niego palce
mocniej i rozciągając go niecierpliwie. Normalnie się nawet nie spóźniał... Ale nie o tym teraz myślał. Raczej o
pulsującej potrzebie w przyciasnych spodniach i o tym, że w każdej chwili Izaya
mógłby zacząć jęczeć, przez co mogliby zostać odkryci... To tylko dodatkowo go
napędzało. Wolną dłonią podsunął do góry koszulkę swojego ucznia, nachylając
się, by bez zbędnych podchodów zassać mocno wrażliwy różowy punkcik na jego klatce
piersiowej.
Izaya nabrał głośno powietrza, odruchowo przyciskając Shizuo
głową do swojej klatki piersiowej. Było go tam nie łapać bez uprzedzenia.
- Jesteś okropny... - wymruczał mu do ucha i przygryzł je
lekko, sugestywnie poruszając przy tym biodrami. Shizuo wciąż miał na sobie
spodnie, co niezbyt podobało się Izayi. Na razie jednak nic o tym nie mówił.
Ułożył się wygodniej na biurku zaczynając oddychać nieco szybciej. Pamiętał
jednak o tym, że nie może jęknąć, by nie wzbudzić podejrzeń ludzi z jego klasy.
Na korytarzu panowało nerwowe podniecenie. Shizuo-sensei
spóźniał się pierwszy raz w swojej karierze nauczycielskiej. Kadota usiadł pod
ścianą zaczynając warczeć na cały świat, w tym najbardziej na starającego się
go pocieszyć i poklepującego go po ramieniu Shinrę.
Shizuo mruknął,
na jego przyciągnięcie tylko lekko szczypiąc stwardniały sutek zębami. Dołożył
trzeci palec, ostrożnie, szybko jednak przyspieszając, w międzyczasie
rozpinając swój rozporek, bo było mu wybitnie niewygodnie. Miał wciąż mgliste
przeczucie, że mija czas, że musi się spieszyć... Odsunął głowę od jego klatki
piersiowej, by zaczerpnąć powietrza, po czym wpił się w jego usta, żeby stłumić
jego jęki. Zabrał palce, zsuwając z siebie bokserki. Jego męskość już jakby
salutowała, wyprężona na baczność i tak boleśnie gotowa do pracy. Całował
bruneta chaotycznie, rękoma wodząc po jego ciele. Jedną z jego nóg uniósł i
oparł o swoje ramię, dając sobie dogodniejszą pozycję do wejścia. Słyszał
jakieś szmery za drzwiami, jakieś hałasy... Ale przecież mógł to na razie olać.
Chyba, że ktoś pójdzie po dyrektora... Nie, nie pójdzie, miał być test...
Zaraz, MA być test!
Znów pospieszony
przez czas przysunął się do jego wejścia i jak zwykle nie ostrzegając - bo i
miał zajęte usta - wsunął w niego sam czubek, a moment później kontunuował
dalsze wsuwanie się, powoli, ale sukcesywnie, do samego końca.
Izaya przytrzymał
swoje nogi pozwalając Shizuo zagłębić się w sobie. Odetchnął głęboko odchylając
głowę w tył. Spojrzał na zegar... Minęło już 10 minut... Wygra... Na pewno
wygra. Uśmiechnął się wesoło do blondyna szczerząc ząbki i sam poruszył
biodrami sprawiając, że biurko zatrzeszczało.
- Jeszcze 5 minut i nie mamy sprawdzianu! - ekscytował się
jeden z głosów za drzwiami.
- Jeszcze 5 minut i wiszę Oriharze 10 000 yenów. - zawtórowało mu kilka kolejnych, smutnych głosów.
Słysząc
narastające szmery Shizuo pchnął ostatni raz by wejść i zaczął się poruszać. Z
początku jeszcze odrobinę się powstrzymywał, szybko jednak dzięki dobremu
poślizgowi przyspieszając. Zawisnął nad nim, jedną ręką go podtrzymując, a
drugą zaczynając go pobudzać, żeby nie wyszło na to, że po tak szybkim akcie
Izaya zajmie mu dodatkowy czas... Czas, czas, tak mało czasu, tak bardzo go
pragnął, nie byłby w stanie się oderwać tak po prostu... Popatrzył prosto w
jego oczy, a potem i zsunął wzrok na jego kuszące, nabrzmiałe czerwienią od pocałunków
usta. Poruszał się jak w amoku, próbując jeszcze się pilnować na tyle, by to
biurko tak nie skrzypiało. Starczyłby moment nieuwagi... Znów skrzypnęło...
Izaya spojrzał na niego trochę urażony. Naprawdę aż tak mu
się spieszyło, jednak Shizuo najpewniej tego nie zauważył zajęty wpatrywaniem
się w jego usta. Brunet postanowił więc spróbować raz jeszcze. Objął Shizuo za
szyję i cmoknął go delikatniej w policzek. - Hej, hej~... - zaczął ciepło, cmokając go w rozchylone wargi. - Troszkę wolniej Shizzy...
- Jeszcze dwie minuty i możemy zgodnie z prawem iść! - szeptokrzyknął jeden z podekscytowanych wizją braku sprawdzianu głosów. Kadota
słysząc to warknął, wstał, rzucił zeszytem o ziemię. Założył ręce na piersi w
geście obrażenia.
- Nie będę się więcej uczył! - warknął zezłoszczony.
- Hej... A nie... wydawało się wam, że ktoś jest w
gabinecie? - zapytał inny głos. - Słyszałem jakby ruch biurka... - mruknął ów głos
zaraz podnosząc rękę by pociągnąć za klamkę.
- Uhm... Wybacz... - mruknął cicho mężczyzna, zwalniając
nieco. Ucałował jego wargi w geście przeprosin. Znów całkiem się rozkojarzył i
zapomniał o bożym świecie, skupiając się za to tylko na Izayi. Miał być szybki
numerek, owszem, ale jeśli go to bolało, co mógł poradzić...? Teraz już kochał
go powolniej, jednocześnie z ust schodząc z delikatnymi, ale znaczącymi
pocałunkami wzdłuż szyi chłopaka, aż między jego obojczyki. Chyba jednak nie
umiał się z nim a tak spieszyć, czy mu w takiej chwili odmówić. Wpadł całkiem w
jego pułapkę.
Izaya zamruczał jak kot odchylając się w tył, by dać Shizuo
większy dostęp do swojej szyi. Już dawno zauważył, ze nauczyciel ją lubi
dlatego też chętnie mu ją podstawiał.
Odwrócił na chwilę wzrok od złotej czupryny i spojrzał na
zegar. Sekundowa wskazówka miała dziesięć ostatnich skoków, by minęło równe 15
minut. Brunet uśmiechnął się do siebie wtulając, na tyle na ile było to
możliwe, w Shizuo. Cmoknął go w grzywkę szczerząc się wesoło. Wiedział, że
zaskoczony tym zachowaniem Shizuo popatrzy na niego. A gdy tak się stało obaj
usłyszeli z za drzwi entuzjastyczne odgłosy.
- Yatta! Nie ma sprawdzianu! Hurra! - cieszyli się uczniowie zgrabnie przemilczawszy fakt, że mają u Izayi niemały dług. Wkurzony Kadota natomiast wsadził ręce do kieszeni i ruszył do kawiarenki. Nie będzie się już uczył... Nie ma mowy. Albo zanim zacznie spyta się Izayi czy znów ma zamiar coś robić ze sprawdzianem.
- Yatta! Nie ma sprawdzianu! Hurra! - cieszyli się uczniowie zgrabnie przemilczawszy fakt, że mają u Izayi niemały dług. Wkurzony Kadota natomiast wsadził ręce do kieszeni i ruszył do kawiarenki. Nie będzie się już uczył... Nie ma mowy. Albo zanim zacznie spyta się Izayi czy znów ma zamiar coś robić ze sprawdzianem.
Schodząc po schodach kilkoro uczniów rozmawiało z ożywieniem, przekrzykując się swoimi teoriami na temat tego co też stało się z ich sensei i
jakim cudem Izaya wiedział, że go nie będzie.
Blondyn patrzył
przez chwilę na drzwi, zaprzestając gwałtownych ruchów biodrami. Dopiero teraz
wróciła do niego pełna orientacja w tym, co robi i gdzie jest. Albo i co
powinien robić...
- Doigrałeś się, wszo. - prychnął, wchodząc mocniej. Skoro
nie mogli ich już i tak usłyszeć przez ten hałas, a on nie mógł wyskoczyć z pełną
erekcją i ich zatrzymać... - Jako jedyny uczeń, który został, dostaniesz
porządną lekcję... - oznajmił z uśmiechem. Nie miał mu tego za złe, skoro już
raz się stało... Da radę wyjaśnić to dyrektorowi. I do tego to będzie pierwszy
raz, kiedy poszedł na wagary, specjalnie dla takiej przyjemności.
Izaya wyszczerzył
się wrednie rozkładając szerzej nogi.
- Na to czekałem Shizzy~... - zapewnił go wesoło. - Teraz
mamy całe pół godziny więcej~... - Uśmiechnął się zdejmując ręce z szyi
blondyna, zamiast tego łapiąc nimi za kanty biurka. Musiał się mocniej trzymać. - Dodatkowe lekcje są bardzo wyczerpujące, nie? - zagadnął rozweselony. Postawi
potem Shizuo loda... Albo budyń z tej kasy którą zgarnie. - Może tego nie
widzisz, ale nieprzyjście na tą lekcję to była jedna z lepszych decyzji w
twoim życiu. - zapewnił go.
- Wyczerpujące. - przytaknął. - Jeszcze w życiu nie
zmęczyłeś się tak na żadnej lekcji, jak zmęczysz się na tej. - przyrzekł. Tak,
tak czy inaczej to była świetna decyzja, by poświęcić mu ten czas.
Nachylił się,
znów go całując, tym razem brutalniej, oznajmiając tym samym, że jest już
całkiem blisko i zaraz czeka go powtórka. Palcami masował jego jądra,
jednocześnie pomagając mu z wygięciem pleców w odpowieni łuk przytrzymał go
przy sobie, ocierając się o niego z każdym ruchem. Kwadrans. Może powinien
poświczyć, żeby poprawić swój czas? Wszystko przed nimi...
- Przestań... - sapnął, jedną ręką odpychając blondyna od
swojego przyrodzenia. - Zaraz dojdę, a chcesz potem zrobić jeszcze szybką
powtóreczkę prawda? - zaproponował uśmiechając się kusząco. - Tylko wtedy już
przekręcisz mnie na brzuch, bo kości mi się wżynają od tego biurka... - poskarżył
się.
W spodniach Izayi porzuconych gdzieś na podłodze zawibrował
telefon.
- Mhm... Ciesz się, że tu mogę cię przepytać co najwyżej z
niektórych zagadnień, nie z całego działu... - wymruczał, zastanawiając się,
czy nie lepiej przenieść tę powtórkę na bardziej przyjazne nauce tereny. I nie
dać mu chwili wytchnienia... - Cicho, ja też zaraz... - dodał bełkotliwie, wchodząc raz po raz bardziej chaotycznie, ale
tak, że było mu z całą pewnością dobrze i szybko.
- Możesz mnie przepytać z czego chcesz, o ile pula odpowiedzi
ogranicza się do "och" "ach" "mmmm" "tak,
tak tak tu!" i ostatniej "ooo~o jak mi dobrze". - wymruczał, jęcząc
przy tym wszystkie odpowiedzi. Chętnie nabijał się na Shizuo coraz mocniej już
dając sobie spokój z gadaniem. Przyciągnął blondyna za włosy i pocałował go
łapczywie.
- Mhmm... - wymruczał nauczyciel, co miało być jedyną
odpowiedzią. Przygryzł lekko jego wargę, czując, jak jego członek znów pulsuje.
Nie założył gumki, ale już nie mógł tego zmienić... Całując intensywnie doszedł
w Izayi, w ostatniej chwili znów go pobudzając, żeby nie dojść samemu. Wszystko
było w porządku, tylko ten jego telefon pobrzękujący gdzieś na podłodze go
wnerwiał... Odsunął głowę od Izayi, by móc go obejrzeć. Może powinien czuć się
jak zboczeniec... Jaki inny sensei podniecałby się tak bardzo na widok swojego
ucznia skąpanego w tym, czym doszedł? ...Ale zapewne gdyby chodziło o kogo innego
wcale by to tak nie zadziałało. Tylko widok Izayi z tym jego uśmieszkiem mógł
tak na niego zadziałać.
Izaya skrzywił się nieco, czując jak jest wypełniany.
Naprawdę liczył, że Shizuo wyjdzie. Jak on miał niby teraz siedzieć na lekcjach
cały mokry?
Chciał spojrzeć na swojego sensei z wyrzutem jednak widząc
jego chciwy wzrok tylko uśmiechnął się figlarnie lekko opuszczając nogi, jednak
nadal trzymając je na tyle rozłożone, by było widać jak blondyn doszedł. Sam
brunet rozłożył się na ławce i wpatrując się prosto w Shizuo zebrał trochę
spermy ze swojego brzucha i zaczął się nią bawić.
- Masz zamiar w końcu odebrać?
- Nie mam. - Pokręcił głową i uśmiechnął się lekko na to, co
robił. Złapał za jego nadgarstek, by móc przysunąć jego palce bliżej. Przesunął
po nich parę razy językiem, zbierając białawe smugi. Po tym zerknął na zegarek
i złapał go tak, by móc go ściągnąć z biurka i odwrócił go zręcznie tyłem do
siebie. Nachylił się, wyciągając telefon ze spodni Izayi. - No proszę...
"Dotachin". - Spojrzał na Izayę, obejmując go ramionami i
uniemożliwiając odebranie sobie telefonu. Podczas gdy lewą ręką złapał jego
nadgarstki, przyszpilając je do biurka, prawą przysunął wibrujący wciąż telefon
do jego podbrzusza, zaczynając zjeżdżać niżej. - A może jednak mam odebrać...?
Powiedzieć, że jesteś teraz zajęty? - dopytywał z nutą śmiechu w głosie.
- Perwers. Perwers i tyle. - Na twarzy Izayi jaśniał uśmiech. Brunet rozstawił szerzej nogi licząc na troszeczkę więcej zabawy. - Ne, nie~... Od czasu do czasu Dotachin też powinien sprawić mi przyjemność~... Oczywiście z
pomocą Shizu-chan'a~... - Zapewnił go wesoło, wypychając tyłek. - To co z
powtóreczką? A może Shizu-chan uznał, że jestem tak zdolnym uczniem, że
przedstawi mi dodatkowy materiał~?
- Mhm, zmienimy nieco scenariusz lekcji... Skoro Kadota
postanowił być z nami duchem... - Cmoknął bruneta w odkryty kark i zrobił mu
maleńką malinkę za uchem, ukrytą za włosami, zjeżdżając akurat znów zaczynającym
wibrować telefonem na męskość Izayi. Przesunął urządzeniem po całej jego
długości, a potem i po prostu przytrzymał go przy nim, uważając jednak bardzo,
by nie odebrać rozmowy. Niepotrzebych świadków nie chciał... Swoim
twardniejącym przyrodzeniem zaczął tykać jego wejście, po chwili znów wchodząc
w niego, tym razem szybszym ruchem. Skoro sam zapraszał... Nie było z tym
wielkich trudności.
- Izaya z zadowoleniem odnotował fakt, że Shizuo się pilnuje.
Robienie malinki w widocznym miejscu zmusiłoby go do zakładania szalika lub
golfu. Zimą nie było z tym większego problemu, ale teraz wydałoby się to
podejrzane z racji ponad dwudziestu stopni na dworze.
- Oi dostanie mi się od Dotachina~... Najpierw
przekładanie sprawdzianu, a teraz nieodbieranie komórki... Jaki jestem
niedobry... - westchnął, wypinając chętnie biodra. Cóż fakt faktem chwilowo
Shizuo dostarczał mu z pomocą Kadoty naprawdę dużej dozy przyjemności. Nie
mogąc wytrzymać już tych niby wejść Shizu-chana Izaya postanowił wzięć sprawy w
swoje... swój tyłek. Wypiął się kusząco i wypchnął w tył chcąc by Shizuo się w
niem znów zagłębił i raczej szybko nie wyszedł.
- Zapewne... Ale teraz skup się lepiej na mnie. - mruknął, a
czując
jak ten specjalnie się wypina zadbał, żeby wejść do końca.
Zesztą nie pozostał tak długo. Odłożył przestający wibrować telefon na biurko,
za to złapał za jego dumnie wyprostowaną męskość, obejmując ją nagrzaną dłonią.
Ścisnął ją lekko, jednocześnie puszczając jego nadgarstki. Nie zamierzał się już nadmiernie spieszyć, skoro mieli czas,
mimo to zadbał o to, by jego tyłek też czuł się usatysfakcjonowany.
- Ugh... Wiesz co Shizzy? - westchnął brunet, odchylając się w
tył z przyjemności. - Chyba pobrudziliśmy twój nauczycielski dywanik nie? -
Obrócił głowę tak by spojrzeć na blondyna i uśmiechnął się cwanie. - I jak my
to wyczyścimy? Sprzątaczki będą miały ubaw~... - mruczał dalej zaczynając pomału
ruszać biodrami. Czuł jak po udach i nogach ścieka mu sperma i był pewien, że
trochę już skapnęło na podłogę.
- Wywalę... - mruknął mało składnie, zbyt zajęty ponowną
falą otępiającej przyjemności. - Nawet biurko wymienię... Skrzypi. - Pociągnął
palcami za jego drugi sutek, ten mniej dopieszczony... W końcu musiał zadbać o
niego całego, nie? Nie żałował wcale straconej lekcji. Chyba jeszcze nigdy nie
była tak nie stracona. Przesunął nosem, a potem językiem po jego rozgrzanym
karku, chcąc wyczuć dreszcze na jego całym ciele.
Izaya drżał z przyjemności... Zresztą zawsze drżał. Shizuo
był wielki, ciepły i sprawiał mu niewiarygodną przyjemność za każdym razem gdy
tylko zgadzał się z nim pobawić.
- Wywalisz. - zgodził się, wzdychając. Znów poruszył biodrami
i uderzył w biurko poruszając nim mocniej niż dotychczas. - Faktycznie,
strasznie skrzypi. - zgodził się rozbawiony.
- Ćśś, bo ktoś przerwie. - warknął niezadowolony i złapał
lekko zębami za jego ucho, zaraz jednak puszczając i tylko posapując obok
niego. Mimo to nie odsunął jego bioder i tylko popychał szybciej, starając się
nie uderzyć w niego zbyt gwałtownie, żeby nie miał siniaków od biurka. Objął go
jedną ręką, drugą gładząc jego ciało i pobudzając od czasu do czasu jakmś
drobnym gestem. Od pierwszego razu wiedział, że mało kto byłby w stanie
zadowolić go równie mocno. W tej chwili sądził wręcz, że nikt z wyjątkiem
Orihary nie zadowoliłby go równie dobrze. Brakowało ledwie chwili, by znów
doszedł, co Izaya musiał dobrze odczuwać.
- Przecież zamknąłem drzwi, kto miałby przerwać~... - mruknął
i skrzywił się lekko, gdy jego biodra mocno zderzyły się z kantem blatu. Naprawdę
Shizuo powinien mieć stół obity poduszkami do takich celów. - Poza tym nikogo
nie ma~... - dodał sapiąc przy tym głośno. Długo już nie wytrzyma, ale
pocieszało go, że Shizuo też nie.
- Mhm... Tylko uważam... - mruknął, nie chcąc się kłócić i
wymieniać, kto mógłby po prostu otworzyć drzwi zapasowym kluczem, czy zawołać
go do drzwi. A wtedy zobaczyłby Izayę w takim stanie, w jakim tylko on miał go
widzieć... Wsunął rękę pod jego biodra, na wypadek, gdyby go poniosło i zbyt go
poobijał, i zostawił jego męskość, łapiąc za to za jego rękę i przybliżając do
tego miejsca, żeby sam się pobudzał. Ostatnia rzecz. Nakręcając się z każdą
chwilą wchodził mocniej, opierając głowę o jego bark. Chciał usłyszeć jego
jęk... Ale nie chciał zostać nakrytym... Chciał mieć go dla siebie na resztę dnia,
nawet po lekcjach. Chociaż to pewnie nie było nawet możliwe, pogrążony w swoich
wizjach niedługo potem ponownie go wypełnił.
- Ugh nigdy się nie nauczysz co? - Niezadowolony z ponownie
brudnego tyłka Izaya siedział na biurku starając się jakoś powycierać. - A co
jakbym miał potem w-f co? Albo gdyby nagle się okazało, że mamy okresowe
badania? - zapytał nadal się czyszcząc. Przez chwilę było względnie cicho, dopóki Izaya nie wytrzymał. - Tak w ogóle to jestem lepszy od tego świerszczyka co
czytałeś przed moim przyjściem?- zapytał zaczepnie.
- Zwolniłbym cię. - odparł szczerze. Ba, mógłby się nawet
wysilić i go odwieźć do domu. Równie dobrze mógłby pozwolić wstawić mu wagary,
a potem usprawiedliwić go... na swoje sposoby. Wiedział jak, jego wychowawczyni
nie była trudną kobietą. Ale nie zamierzał mu tego mówić, jeszcze by go o coś
zaczął podejrzewać... - Chociaż chyba powinieneś mnie uprzedzić. I nie czytałem
żadnego świerszczyka. - podkreślił, patrząc na niego. Bezsensowny zarzut... Po
co mu to? Teraz nawet tamta zwykła książka będzie mu się kojarzyła z tym, czego
"uczył" teraz Izayę... - Więc... Co właściwie masz teraz w planie? -
Spojrzał na zegar. Czas... Szkoła to ciągłe granice czasu.
- Teraz? - Spojrzał na niego wyrzucając poklejoną chusteczkę
do śmietniczka przy biurku sensei'a.- Umyć się na tyle, na ile mogę, a później
odebrać wygraną i dumnie iść na kolejną lekcję~... Choć chętnie byłbym
zwolniony przez mojego sensei. - mruknął przymilnie do Shizuo licząc, że
dostanie mu się jeszcze coś ekstra.
- ...Wygraną? - Zmarszczył brwi. Dziś żadnego apelu nie
mieli. Konkursów... Wiedziałby. Jaką wygraną? Zamiast zwrócić uwagę na wzmiankę
o zwolnieniu patrzył na niego uważnie. - Jaką wygraną? - powtórzył, nie
rozumiejąc nic z tego. Chyba, że...
Izaya spojrzał na niego naburmuszony.
- Czy to naprawdę takie ważne? - zapytał nadymając policzki. -
Odpalę ci 20.000 yenów więc w czym problem? - Założył sobie ręce na ramiona
siadając prosto na biurku. Niespecjalnie kłopotał się swoją nagością.
- ...Zrobiłeś to, żeby odwołać sprawdzian, za pieniądze...?
- Zmarszczył brwi jeszcze bardziej, wwiercając w niego spojrzenie. Robiło się
gorąco... Albo to jemu się tak zdawało... Sam nie był przekupny, więc normalnie
nie mieściło mu się to w głowie. Choć samo to, że Izaya mógłby to zrobić już
się mieściło...
- Oczywiście, że nie~... - zachichotał machając rękoma i wachlując delikatnie Shizuo. - Aż się czerwony zrobiłeś~... Planowałem do ciebie
pójść już wczoraj wiesz? - zapytał zarzucając mu ręce za szyję. - Wieczorem
zrobiło mi się tak pusto, a mój tyłek czuł, że potrzebuje - przewrócił oczyma -
wiesz czego. A dziś usłyszałem, że moja klasa oddałaby wszystko w zamian za to, żeby nie pisać sprawdzianu. Założyłem się więc z nimi~... Co mi szkodziło skoro
i tak do ciebie szedłem~? - zapytał uśmiechając się przymilnie do nauczyciela.
- No... - mruknął, nie do końca pewien, czy powinien coś z
tym zrobić. Nie uwierzyć mu? A może uwierzyć? Cholera, ale chciał wierzyć, że
faktycznie chciał do niego przyjść, to był ten problem... W końcu zrobił
powolny wydech, obserwując go. - No dobra... Powiedzmy, że ci wierzę. - Pokiwał
powoli głową. Objął go ramionami i wsunął nos w jego włosy. Wciąż pachniał
trochę podnieceniem zmieszanym z zapachem wysiłku i tym swoim
charakterystycznym zapachem kawy... - Może jednak zwolnię cię z reszty lekcji?
- mruknął. Chciał z nim wyjechać, tak po prostu... Dla niego to i tak była
ostatnia lekcja. - I tak byś się spóźnił na kolejną...
- Zrobiłbyś to~? - zapytał chętnie przytulając się do
ciepłego ciała. Naprawdę był zmęczony po tej zabawie. - Fajnie~... Bo została
mi jeszcze tylko jedna lekcja. Matematyka... - mruknął wtulając nos w szyję
sensei'a. - Zamkniesz szybciej bibliotekę? Czy chcesz tam zostać i jeszcze się
pobawić?
- Już bez zabawy... Odpoczniesz trochę. - mruknął koło jego
ucha i wtulił go w siebie, po czym pogłaskał go powoli po plecach. - Potem
nadrobisz matematykę, dla ciebie to chyba nic takiego? - upewnił się. W końcu
Izaya miał pewne talenty, w tym do nauki. I wiele innych, musiał to przyznać,
choć nie na głos. Puścił go w końcu i podał mu ciuchy. - To ubieraj się,
zamykam i wychodzimy.
- Nie będziemy się
bawić? - zdziwił się przekręcając głowę w bok. - To po co mnie chcesz... - mruknął, posłusznie jednak zaczynając się ubierać. "Może sensei tylko tak mówi. Kto go
tam wie." stwierdził w myślach, naciągając spodnie na tyłek. - Gotowy. - Kiwnął
Shizuo głową.
Blondyn upewnił
się, że sam jest w porządnym stanie i poszedł upewnić się, że biblioteka
zamknięta. Potem zamknął drzwi od biblioteki do sali i spojrzał na Izayę. Tak,
głupstwo zrobił, mówiąc, że nie chodzi o męczenie go. Przecież brunet wcale nie
musiał się domyślić, że mógłby z nim posiedzieć i spędzić czas bez żadnego
interesu, bo ktoś taki jak on się w nim zakochał... Po co? Nic mu nie powie.
Nie teraz. Uśmiechnął się kącikami ust do bruneta.
- No to chodź. Chyba winien ci jestem odpoczynek za takie
wymęczenie cię, nie? - stwierdził, już prowadząc go do drzwi, które miał zaraz
po nich zamknąć. - Możemy pojechać do mnie, o ile masz ochotę.
- Ale w twoim mieszkaniu nie czeka mnie przykra
niespodzianka w postaci twojej żony prawda? - dopytał się, chętnie łapiąc go za
rękę. Uśmiechnął się przy tym wesoło. - Racja, jesteś winien mi odpoczynek, i
dużą kawę. - dorzucił. - Jeśli mam nie zasnąć, a chyba nie chcesz tego prawda~?
- ...Jakbym miał żonę, robiłbym to co robię? - spytał
jeszcze przed wyjściem z klasy, unosząc brwi. Zaraz oswobodził dłoń z jego
uścisku, bo w końcu mieli przejść przez szkołę. - A co do odpoczynku... Nikt
nie mówił, że nie możesz pospać. To na pewno dobrze ci zrobi. - zapewnił, po
czym już milknąc wyszedł na korytarz, gdzie wiadome było, że rozmawiać nie
można. Z chęcią zrobiłby mu nawet za poduszkę, przeszło mu przez myśl, ale
zamilkł i po zamknięciu klasy, oglądając się na niego zszedł na schody. To już
mu wyjaśni później. Czas najwyższy zacząć mu pokazywać, że nie tylko o seks mu
chodzi. ...Chociaż oczywiście, że o niego również.
- A skąd mam wiedzieć, że mnie z żoną nie zdradzasz? - szepnął na tyle głośno by blondyn go usłyszał. Grzecznie pomaszerował obok
niego licząc, że nikt ich nie przyłapie. Jakby nie było zrywał się z lekcji ze
swoim sensei...
Shizuo zaśmiał
się bezgłośnie, zaczynając się zastanawiać, czy faktycznie coś takiego byłoby
zdradą. Byłoby zapewne, i zdradą żony i zdradą kochanka. Akurat na szczęście
posiadaniem żony nigdy nie musiał się martwić. Bądź co bądź nigdy nie ciągnęło
go do ślubów.
Pociągnął go do
samochodu, na szczęście zaparkowanego dość blisko szkoły, a nie w jakimś
odległym zakątku parkingu. Wsunął kluczyk do stacyjki i rozruszał silnik.
- Już możesz odpocząć. - oznajmił, uchylając lekko szybę i
prędko, choć przepisowo i nie tak, by wywołać podejrzenia wyjechał z parkingu.
-Od-po-cząć? - przesylabizował, przekrzywiając głowę w bok.
Shizuo naprawdę dziwnie się zachowywał. - Nie martw się, mam jeszcze sporo
energii. - zapewnił go, uśmiechając się. - Starczy na długie godziny zabawy. - Ochoczo pokiwał głową. Oparł się wygodniej na siedzeniu i stłumił ziewnięcie.
- Tak, tak. - mruknął z uśmiechem, spoglądając na niego.
Przecież widział. Nawet całkiem wyraźnie widział. - Tylko, że nie lubię, jak ktoś
ziewa podczas seksu, więc lepiej chociaż się zdrzemnij. - Uśmiechnął się lekko,
włączając radio. Przełączył na jakieś spokojne melodie, żeby zagłuszyć trochę
przeszkadzający ryk silnika. Mógł się zdrzemnąć nawet teraz. Przeniesie go w
razie czego.
- Ech... No dobrze, jeśli tego chcesz, to może na
chwilkę... - Ziewnął, zasłaniając usta rękoma. Ułożył się wygodniej na fotelu
przekręcając w stronę Shizuo. Podłożył sobie rękę pod policzek.
- Może zanim usnę powiesz mi co takiego czytałeś, jeśli to
nie był świerszczyk~... - mruknął, uśmiechając się po swojemu. Nie odpuści tego
tematu, nie ma mowy.
- Kryminał. - odpowiedział bez większego namysłu. Co innego
trzymałoby go tak w napięciu? Najgorsze jednak było to, że zapomniał tej
książki zabrać. ...Choć na samotny wieczór się nie zapowiadało, jeśli Izaya się
zdrzemnie. Jego towarzystwo zawsze było ciekawsze, niż książka. Wyciągnął rękę,
ale zamiast poczochrać mu włosy tylko pogłaskał go krótkim ruchem dłoni na boki
po głowie. - A teraz śpij. Jeszcze mam dla ciebie sporo planów na dziś, o ile
zechcesz na trochę zostać.
Izaya słysząc że mają plany kiwnął głową z uśmiechem i zaraz
wtulił się w swoją rękę starając się zdrzemnąć. Nie potrafił jednak myśleć o
niczym innym jak o tych planach, które miał jego sensei. O co mogło chodzić? Po
chwili nie mogąc już wytrzymać otworzył jedno oko i spojrzał na spokojnie
prowadzącego samochód nauczyciela.
- Ne Shizzy~... Te plany to... Lubisz zabawki? - Nie mógł się
zdecydować które pytanie chciał zadać.
- ... - Zamiast odpowiedzieć posłał mu krótkie, pytające
spojrzenie. Nie, pytał poważnie... Jednak. - Hm... Nie to rozumiałem przez
"plany". - wyjaśnił, omijając odpowiedź dokładnie na to pytanie. - A
teraz się zdrzemnij. Zobaczysz. - mruknął. Nie planował nic złego... Właściwie
mogło się to wydawać dziwne, ale raz chciał podać mu obiad i trochę go ugościć,
nim miałby znów się z nim "zabawiać". Bo do tego był pewien, że też
dojdzie...
- Dobrze~... - ziewnął układając się jeszcze wygodniej.
Przymknął oczy- jestem ciekaw co... - mruknął pomału odpływając. Skoro Shizuo
sam tego chciał, to czemu miałby z tego nie skorzystać?
Sensei już w
ciszy dojechał do domu. Widząc, że ten śpi, tylko wysiadł, otworzył ostrożnie
drzwi, przytrzymał go i podniósł, śpiącego. Po zatrzaśnięciu samochodu zaniósł
go do domu, jakby nigdy nic. Planował już w głowie cały scenariusz, który i tak
ten nieprzewidywalny chłopak mu zburzy. Miał wrażenie, że gdy gdzieś tam na
górze przed zejściem na ziemię rozdawano szaleństwo, on o swojej odrobinie
zapomniał. I właśnie Izayę zesłano, żeby mu ją wniósł w życie.
...No tak, nie był jeszcze stary, a zdarzały mu się takie
beznadziejnie starcze rozmyślania. Omal nie parsknął śmiechem z samego siebie.
Po krótkim namyśle ściągnął buty i ruszył do sypialni. Tam ułożył nadal
śpiącego chłopaka, jego głowę układając sobie za to na nogach, by móc w spokoju
mu się przypatrywać.
Zresztą, nawet gdyby miał przespać tych parę godzin,
przecież nic się takiego nie stanie.
Takie słodziaśne >.<
OdpowiedzUsuńShizuo jako nauczyciel, żyć nie umierać, zwolni cię z lekcji kiedy chcesz, zawiezie do domu i w każdej chwili zrobi ci numerek xD
Więcej takich ^^
Weny~♥
Bardzo, bardzo ale to bardzo podoba mi się nowa seria~! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńWręcz dobrze, że nie wyrobiłyście się z kartką z kalendarza. To jest o wiele lepsze *.*
I były seksy~! >////< Jej~! <3 Niewyżyta Kimie się cieszy XD XD XD
I widać, że nie tylko Shizu jest niewyżyty >p<
Czekam na kolejną część. ;)
Pozdrawiam i weny wam życzę~! :*
#Kimie~<3
"Shizuo zajęty był mentalnym przygotowaniem się do lekcji. Co prawda tym razem był to tylko test i wiedział, że po wstępnym odrzuceniu próśb o przełożenie nie będzie miał problemów, ale rozluźnienie się rzecz ważna." oi tak, kto jak kto, ale nauczyciele zawsze przeżywają najwięcej stresu jak idą na lekcje z klasą, och jak mi przykro (hipokryci)
OdpowiedzUsuń"Zresztą ostatnio dostałem bardzo ładne cztery plus prawda~? Pomyśl Shizu-chan, czy miałbym aż tyle gdybym się nie uczył? " yyyy mogę nie odpowiadać????
"Tylko, cholera, w tyle czasu to naprawdę będzie szybki numerek..." w bibliotece szkolnej należy zachowywać ciszę, tak więc uprasza się o ciszę na planie, ciiiiiiiiiiii
"- Robimy to na biurku? Tylko zabierz swoje cenne karteczki, żebym ich nie zachlapał~...: ach ta troska, nie Izaya?
"Nigdy nie przeszkadzała mu różnica wieku między nimi, natomiast w tej konkretnej chwili przeszkadzało mu parę centymetrów za dużo, jakie posiadał jego sensei." że się tak z ciekawość zapytam, mówimy konkretnie o których centymetrach??
"O ile on wykorzystywania Izayi nie uważał za nic nadzwyczaj niewłaściwego, inni mogli mieć inne zdanie." to wtedy się ich opierdzieli, że powinni być na lekcji xD
"Pamiętał jednak o tym, że nie może jęknąć, by nie wzbudzić podejrzeń ludzi z jego klasy." ćwiczymy silną wolę panowie, gihi
"- Możesz mnie przepytać z czego chcesz, o ile pula odpowiedzi ogranicza się do "och" "ach" "mmmm" "tak, tak tak tu!" i ostatniej "ooo~o jak mi dobrze". - wymruczał, jęcząc przy tym wszystkie odpowiedzi. Chętnie nabijał się na Shizuo coraz mocniej już dając sobie spokój z gadaniem. Przyciągnął blondyna za włosy i pocałował go łapczywie." chcę takiego nauczyciela!!
"Nie żałował wcale straconej lekcji. Chyba jeszcze nigdy nie była tak nie stracona." też bym takiej nie żałowała, ehhhhhhhhhhhhhhh
"Mimo to nie odsunął jego bioder i tylko popychał szybciej, starając się nie uderzyć w niego zbyt gwałtownie, żeby nie miał siniaków od biurka" czemu nie??? takie są bardzo, bardzo seksowne
"- ...Jakbym miał żonę, robiłbym to co robię? " bez takich bluźnierstwo mi tu, co?! Żone, żone, jaką kurna żonę?!
Piękne, zakochałam się.
Jak ja kocham takie zakończenia
Weny moje drogie
Wasza Haru-chan :*
Ta seria jest cudowna *. * nie mogę się doczekać kiedy będzie następna cześć :D mam nadzieję że będzie więcej seksów ;) życzę wam weny :)
OdpowiedzUsuńOoo jakaś odmiana. Chodź w roli nauczyciela widziałabym Izaye nie Shizuo ,ale i tak jest super^^
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać więc stwierdziłam, że po prostu, najzwyczajniej w świecie powiem co mi w głowie siedzi ^^
OdpowiedzUsuńJA CHCE WIECEJ!
Więc życzę duużo weny! I oby następny rozdział pojawił się szybko :D Fajnie by było jakbyście zrobiły wycieczkę klasową, przypuszczam, że byłoby śmiesznie i "seksownie" jakkolwiek to brzmi :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa wstępie powiem, że nie wiem jak to się stało.. mój komentarz wcięło w czarną dziurę ;-;? Internet mnie przestał lubić... no cóż. Opko jest super. Podoba mi się nowa odsłona~ I ja właśnie wyobrażałam sobie Shizusia jako nauczyciela =w= Bardzo, bardzo seksownego, pociągającego i przykładnego nauczyciela~! Żebym to ja takiego miała ;^;!!!
OdpowiedzUsuńIzaya taki kombinator, że ho ho, szczerze, strasznie podobało mi się jak Shizu-chan się z nim obchodził. Tak jak i to, że jadąc samochodem i potem do domu.. myślał o spędzaniu razem czasu a nie o zabawie głównie.
No i plusa macie za Dotachina! X"D Szło się popłakać ze śmiechu jak histeryzuje i narzeka xdd
Pozdrawiam i czekam na więcej :3