Hejo kochani~...
Sprawa pierwsza - Zachęcam do klikania w banerek po prawej ;) PustaMiska sama się nie napełni~...
Hm... poza tym nie wiem co powiedzieć XD Mam nadzieję, że matury były wam udanymi i... zapraszam do czytania.
A już wiem co miałam powiedzieć. Smuci mnie tak małe zainteresowanie wampirkiem :C to tylko tyle chciałam XD
Enjoy~!
Hai haai~!!!
Witam~! No więc jak nam pani przeczytała tekst do matury od czytania ze zrozumieniem, to zaczęłam wam współczuć. Za rok będę miała to samo więc tym bardziej współczuję~!!!
To dziś tak na osłodę Komarek~... Ostatnio to dobetowałam do końca i jestem z siebie dumna. =w=
No to miłego osłodzenia życia~...
Enjoy!
A już wiem co miałam powiedzieć. Smuci mnie tak małe zainteresowanie wampirkiem :C to tylko tyle chciałam XD
Enjoy~!
Hai haai~!!!
Witam~! No więc jak nam pani przeczytała tekst do matury od czytania ze zrozumieniem, to zaczęłam wam współczuć. Za rok będę miała to samo więc tym bardziej współczuję~!!!
To dziś tak na osłodę Komarek~... Ostatnio to dobetowałam do końca i jestem z siebie dumna. =w=
No to miłego osłodzenia życia~...
Enjoy!
- Dobrze już dobrze, przecież tego nie chcemy Shizuś~! -
Uśmiechnął się, układając wygodniej w kieszeni. - A właśnie, co chciałeś mi
powiedzieć zanim pojawił się ksiądz~?
- Hmmm...? Już nie pamiętam. - Zastanowił się. - Ta,
zupełnie nie pamiętam... - Wyszedł na korytarz i zakluczył swoją celę. Klucz położył
koło Izayi. - Przypilnujesz, czy mam go przełożyć? - W końcu klucz mógł go
obić... Jak był taki mały.
- Przypilnuję. - Złapał z chęcią metal w łapki. - Naprawdę nie
pamiętasz? - spytał smutno. - To chyba było coś ważnego... - podsunął licząc, że
może Shizuo się to przypomni.
- Hmm... Nie bardzo. Ale jak to coś ważnego, to jeszcze mi
się przypomni. - Wzruszył ramionami. Tak jakoś pusto było bez jego krzyża...
Dziwnie za lekko... Napotykając zakonników witał się z nimi krótko. Tu już nie
pogadają, nie przy innych...
- Ej... Ale jakbyś wiedział to byś mi powiedział prawda? -
Spojrzał na niego niepewnie. - Pamiętaj, teraz mam broń! - Zadzwonił ostrzegawczo
kluczami. - Nie wpuszczę cię do pokoju!
Popatrzył na
kieszeń, rozbawiony. Tyle chyba starczyło za odpowiedź... Wyszedł na zewnątrz,
rozglądając się uważnie.
- Jakbym pamiętał to bym powiedział. A teraz nie pogadamy...
Nie chcę wyjść na szaleńca. - mruknął i odszedł w stronę stajni.
- Możesz myśleć Shizu-chan~... - zapewnił go. - W ten sposób będziemy
mogli rozmawiać bez przeszkód~! - dodał, wygodniej moszcząc się w kieszeni.
Klucze niewygodnie go uwierały w niektórych miejscach.
- "Teraz mi to mówisz?" - spytał w myślach. -
"A ja cały czas jak ten debil gadałem do siebie... Hej, czy to znaczy, że
ja też słyszę wszystko, o czym myślisz...? Czy tylko to, co chcesz mi
przekazać?" - Przywitał się z drugim bratem, który już pracował i wziął
widły.
- Mówiłem ci już na początku... - Wydął usta niezadowolony,
że blondyn go nie słucha. - I nie. Ja słyszę wszystkie twoje myśli, ty tylko to
co chcę ci przekazać. To w końcu ja mam wampirze talenty nie ty, prawda?
- "To jest kompletnie nie fair..." - wywarczał w
myślach, nie mogąc powstrzymać zmarszczenia brwi.
- Coś nie tak, Heiwajima?
- Nie, wszystko w porządku... Tylko coś tu cuchnie.
- Tym razem to nie ja! - Egzorcysta usłyszał głosik w swojej
głowie. - A swoją drogą Shizu-chan wiesz, że teraz mogę też pojawiać się i podpatrywać
twoje sny? - Zagadnął sprytnie ukrywając fakt, że wcześniej również mógł i
nawet tak robił... no czasami.
- "Sny...? Wara od moich snów!" - W końcu za sny
nie odpowiadał... A znając go nawet jako komar będzie mu je wypominał, jakby
miał na nie wpływ... A może nie? Może w tej formie nie okaże złośliwości...? W sumie
całkowita nowość, ta jego nowa forma... - "W ogóle to wyjdź mi z głowy jak
nie masz mi nic do powiedzenia..."
- Nie jestem komarem. Jestem wampirem… - powtórzył
konsekwentnie wcinając się w słowa blondyna. Dosłuchał do końca i dodał. - Ależ
ja mam bardzo dużo do powiedzenia. - prychnął uśmiechając się z wyższością. - Żyję
na tym świecie już setki lat, mam więc bogatą wiedzę którą chętnie się
podzielę. Czyż nie jestem wspaniałą osobą do dyskusji Shizu-chan~?
- "Nie... Chcę popracować w ciszy. Używam mięśni to nie
używam mowy, ok? Po prostu daj mi chwilę. Tym szybciej wrócimy do
pokoju..." - mruknął w myślach i zajął się nabieraniem siana w ręce,
szybko przerzucając większe ilości.
- A co? - zamruczał kusząco. - Już chcesz być ze mną sam na sam w pokoju? Zamknąć drzwi i wyrzucić klucz? Niegrzeczny się robisz Shizzy... - mruczał zadowolony mu w myślach. - Podoba mi się to.
- A co? - zamruczał kusząco. - Już chcesz być ze mną sam na sam w pokoju? Zamknąć drzwi i wyrzucić klucz? Niegrzeczny się robisz Shizzy... - mruczał zadowolony mu w myślach. - Podoba mi się to.
- "Ha. Ha. Bardzo śmieszne... Celibat mnie obowiązuje,
masz pojęcie?" - O ile dało się przesyłać emocje w myślach, starał się
przesłać mu zadowolenie. -"Chyba nici z
twojego planu... Ja nic takiego nie planowałem."
- Celibat jest tylko umową, zawsze można go złapać. - mruczał
dalej. - Poza tym możemy potem zrzucić winę na mnie. I tak jestem wielkim
grzesznikiem i nie odpowiadam przed twoim Bogiem. Co ty na to Shizzy~... - mruczał uwodzicielsko. Jeśli pokusi Shizuo w tej formie, może uda mu się
później namówić go na szybki numerek gdy już wróci do normalnych rozmiarów? W
końcu... wystarczy żeby Shizuo zaczął o nim myśleć w "tych" kategoriach,
prawda?
- "Ej, komarze... Bez urazy, ale jesteś wielkości mojej
dłoni." - parsknął w myślach. - "To raczej trochę nie tego...
Niemożliwe. Poza tym mówiłem, że chcę popracować w ciszy. Znowu mnie nie słuchasz..."
- Ja cię nigdy nie słucham w tego typu sprawach~... Gdybym słuchał byłoby nudno... nie uważasz? - Zachichotał cicho. - Ne Shizzy nie łatwiej ci przerzucać to siano widłami? Tam w kącie stoją... - podsunął mu. - A co do naszego "małego numerka" to myślałem o tym w ramach podziękowania za opiekowanie się mną~... Oczywiście gdy już wrócę do formy właściwej.
- Ja cię nigdy nie słucham w tego typu sprawach~... Gdybym słuchał byłoby nudno... nie uważasz? - Zachichotał cicho. - Ne Shizzy nie łatwiej ci przerzucać to siano widłami? Tam w kącie stoją... - podsunął mu. - A co do naszego "małego numerka" to myślałem o tym w ramach podziękowania za opiekowanie się mną~... Oczywiście gdy już wrócę do formy właściwej.
- "Nie nudno, a spokojnie..." - mruknął i olał
widły, podnosząc większe ilości siana. - "Tak idzie szybciej. A co do
"podziękowania" to dzięki, ale odmówię... z pewnych powodów." -
mruknął. Choć oczywiście myśl o tym, że nie ma zamiaru tego robić, już
szczególnie z wampirem przemknęła mu przez myśl zaraz po myślach o
pokusie, by jak najszybciej ją zneutralizować.
- Z jakich powodów~? Chodzi ci o to, że jestem facetem? - jęknął smutno. - Pomyśl o plusach! Nikt cię nie będzie szantażował... I nie
będziesz miał niechcianego dziecka... - przekonywał pchany szczęściem po tym
jak usłyszał myśli blondyna. Egzorcysta przez chwilę, może nieświadomie, ale
naprawdę rozważał taką opcję!
- "Nie... Nie mam ochoty, poza tym jesteś wampirem... I
jak by nie było jeszcze dziś miałem cię za wroga. Pamiętasz o tym
jeszcze?" - Otarł pot z twarzy i przygryzł swędzący kciuk. Ten sam, który wcześniej
ugryzł Izaya... Chyba naprawdę komar mu pasował, jak teraz go to swędzi.
Westchnął i wrócił do rzucania siana.
- Ale ja ciebie nigdy nie miałem za wroga, Shizu-chan... - przyznał kuląc się w kieszonce. - Nie mam ci za złe ani wyzywania mnie, ani atakowania ani zmienienia mnie w... to. Nie mógłbyś po prostu przez te kilkanaście minut udawać, ze jestem zwykłym człowiekiem? - zapytał, choć już wyraźniej przygaszony.
- Ale ja ciebie nigdy nie miałem za wroga, Shizu-chan... - przyznał kuląc się w kieszonce. - Nie mam ci za złe ani wyzywania mnie, ani atakowania ani zmienienia mnie w... to. Nie mógłbyś po prostu przez te kilkanaście minut udawać, ze jestem zwykłym człowiekiem? - zapytał, choć już wyraźniej przygaszony.
- "Ta... Mógłbym. Ale nie znaczy to, że będę z tobą
spał. To, że nie masz kogoś za wroga nie znaczy jeszcze, że będzie ci służył do
zaspokajania się - to chyba logiczne? Prawda?" - Ponownie zmarszczył brwi.
Fakt, że go może teraz nie nienawidził... Ale to nie znaczyło, że będzie z nim
to robił, nawet jako podziękowanie... Co to w ogóle za pomysł...? Jeszcze aż
tak niewyżyty nie był... No może i był, ale wolał choć udawać, że pilnuje się
zasad.
Izaya westchnął.
- Mnie to nie obchodzi. Wszystko mi jedno, chcę tylko żeby Shizu-chan był szczęśliwy. W normalnej formie mi się to nie udawało, w tej przynajmniej się uśmiechasz... ale liczyłem, że będę mógł sprawić, że poczujesz się jeszcze lepiej. - mruknął. - Zapomniałem dodać, ta forma jest zbyt mała i głupiutka żeby kłamać, albo mieć ukryte cele czy motywy... - dodał od niechcenia. - Poza tym słyszę twoje myśli Shizu-chan. - zwrócił się do niego. - Wszystkie. Rozumiesz?
- Mnie to nie obchodzi. Wszystko mi jedno, chcę tylko żeby Shizu-chan był szczęśliwy. W normalnej formie mi się to nie udawało, w tej przynajmniej się uśmiechasz... ale liczyłem, że będę mógł sprawić, że poczujesz się jeszcze lepiej. - mruknął. - Zapomniałem dodać, ta forma jest zbyt mała i głupiutka żeby kłamać, albo mieć ukryte cele czy motywy... - dodał od niechcenia. - Poza tym słyszę twoje myśli Shizu-chan. - zwrócił się do niego. - Wszystkie. Rozumiesz?
- "No i co...? Myśli nie powstrzymam..." -
Przykucnął, udając zmęczonego nieco i wyjął go z kieszeni, przypatrując mu się.
- "I tak jest mi całkiem wesoło, więc tym jednym się martwić nie
musisz." - zapewnił, po czym puknął go lekko w czółko. - "A teraz
skończ z tym tematem, bo się nie skupię na tym sianie i nie będzie
obiadu..."
- Cieszy mnie, że chociaż one są. - przyznał, z chęcią tuląc się do blondyna. Jego ogonek oplótł jeden z paców Shizuo i za nic nie chciał puścić. - Ja już się najadłem, a przecież obiad i tak dostaniesz, w końcu byłeś na misji i zabiłeś wampira!
- Cieszy mnie, że chociaż one są. - przyznał, z chęcią tuląc się do blondyna. Jego ogonek oplótł jeden z paców Shizuo i za nic nie chciał puścić. - Ja już się najadłem, a przecież obiad i tak dostaniesz, w końcu byłeś na misji i zabiłeś wampira!
- "Nie zakładałbym się... Kto nie zdąża, ten nie
ma." - Wzruszył lekko ramionami i uśmiechnął się lekko, widząc stworzonko
tulące się tak do jego dłoni. - "No... Bo mi dłoń udusisz..." -
zaśmiał się w myślach.
- Nie uduszę~! - zapewnił. - Czuję jak płynie tędy krew. - Przejechał palcami po palcu blondyna. - A co do waszego obiadowego zwyczaju...
jest głupi. - fuknął wracając do tulenia ręki. - Ne Shizu-chan... Pachniesz sianem. -
mruknął, przykładając czoło do palca blondyna.
- "Może ty jesz jak się człowiek napatoczy, ale ja
jakoś nie... I ciężko nie czuć, jak jesteś taki malutki, komarze." -
uśmiechnął się znów, mimowolnie i pokręcił palcem, przy okazji ruszając łepkiem
Izayi na boki. - "To źle, że pachnę sianem? Potem będę pachniał łajnem...
I końmi."
- To lepiej już pachnij sianem. - stwierdził łapiąc się
mocniej palca żeby nie spaść gdy blondyn nim ruszał. - I nie jestem komarem.
Jestem wampirem!
- "Tak, tak komarze." - Uśmiechnął się wrednie i
położył go na drugiej dłoni. - "A teraz wracam do pracy, więc chodź do
kieszeni." – Wyjrzał zza wozu. Faktycznie już drugi zakonnik zbliżał się z
pracą w jego stronę...
- Jestem wampirem! - krzyknął chowając się w kieszonce. Miał
nadzieję, że człowiek który tu przyszedł nie zauważy, ze Shizuo ma dość...
rozbieganą i wiercącą się kieszeń.
- "Dla mnie jesteś komarem." - uparł się widząc,
jak tego to denerwuje. W końcu widział, co takiego interesującego jest w tych nerwach...
Wrócił zaraz do przenoszenia siana. Trochę jeszcze mu to miało zająć, ale jak
się postara i zgłodnieje...
- Nie żartuj sobie ze mnie! - prychnęła kieszonka. - Nie
przypominam sobie żebyśmy zamienili się rolami Shizzy...
- "A ja przypominam..." - Pogłaskał kieszonkę i
powstrzymując niemy śmiech. - "No, już cicho, cicho... Pracujemy teraz,
tak? Jak nie pomagasz to chociaż nie rozpraszaj."
- Przecież pomagam~... - mruknął nadstawiając się do
głaskania. Shizuo miał takie ciepłe i przyjemne dłonie. - Trzymam klucze, prawda?
- "Ach... No tak, byłbym zapomniał." - stwierdził
z mimowolnym rozbawieniem. W końcu... Taki maluszek, który pomaga pilnując
kluczy był naprawdę całkiem zabawny...
- Widzisz jaką odpowiedzialna pracę wykonuję? - Wypiął
dumnie małą pierś. - Na pewno jest bardziej efektywna niż przerzucanie siana!
Beze mnie nie wejdziesz do pokoju. - Wyszczerzył się wesoło.
- Ahaa... Zakład? - spytał rozbawiony, nieświadomie
wypowiadając to na głos. Gdy się zorientował, popatrzył na zakonnika, który
wgapiał się w niego z rozdziawionymi ustami. - Hm... Trochę odleciałem...
Jestem przemęczony po dzisiejszej walce. - stwierdził, wzruszając ramionami. Mężczyzna
podrapał się po głowie.
- Powiedziałbym, byś się położył, Heiwajima, ale sam tu nie
wyrobię...
- Nie, dam radę. Tylko tak... Mogę śnić stojąc, proszę nie
zwracaj uwagi. - Wrócił do reszty siana.
- Ups..- Wampirek zrobił niewinną słodką minę, zakrywając
rączką usta. - Chyba coś ci popsułem Shizuś... Ale jaki zakład~?
- "Ych... Mówiłem, żebyś nie rozpraszał? Teraz widzisz
tego rozpraszania skutki." - Pokręcił niemo głową. Pozbył się większej części
siana, więc teoretycznie mógł być całkiem zadowolony z siebie... - "Zakład
o to, że otworzyłbym drzwi. Może bym ich potem nie zamknął, ale na pewno bym
otworzył, nie sądzisz?"
- Ale przecież cała sztuka w tym żeby je zamknąć~... - Izaya
pacnął się w czoło i zrezygnowany pokręcił łepkiem. Położył się w kieszeni z
cichym westchnieniem. - Shizuś... Kiedy kończysz...? Nudno~ mi.
- "Najważniejsze to się tam dostać, a potem najwyżej
nowe się zrobi..." - mruknął w myślach, przerzucając kolejną porcję siana.
- "Jeszcze moment... A potem obiad. Poczekaj jeszcze chwilę. Może się zdrzemnij,
szybciej siły odzyskasz."
- Tak bardzo chcesz żebym odszedł? To okrutne Shizu-chan! -
wykrzyknął naburmuszony Izaya, mimo to ułożył się wygodniej w kieszeni. Poklepał
blondyna przez materiał niczym poduszkę i położył na niego główkę. Egzorcysta schylał się i prostował przy pracy wprawiając Izayę w przyjemne kołysanie. Po
pewnym czasie z kieszeni ulatywało tylko przerywane czasami słodkie
pochrapywanie.
- "...Skąd." - mruknął, ale to dopiero po dłuższym
czasie, gdy Izaya już się nie odzywał. Spał... Może i lepiej, że nie usłyszał.
Wrócił do przerzucania słomy jeszcze szybciej. W końcu zmachał się, ale
skończył... Otarł czoło dłonią i pomachał do drugiego zakonnika. - Skończyłem!
- rzucił i skierował się do wyjścia. Najchętniej wskoczyłby do strumyka...
Izaya znalazłszy wystającą część Shizuo z pod koszuli uznał
ją za poduszkę i zaczął pocierać nią wtulając tam głowę.
- Mięciutki i ciepły guzik~... - wymruczał jeszcze.
- Mięciutki i ciepły guzik~... - wymruczał jeszcze.
- Ech...? - Całkiem rozkojarzony blondyn popatrzył w dół,
zaskoczony. Żeby szybko zapobiec dalszemu ocieraniu się o niego małego ciałka
uniósł kawałek koszuli, na który naszyta była kieszeń. Popatrzył na stworka
schowanego w środku. - Oi, ty tak celowo...? - mruknął, zaraz jednak
przekładając go po prostu do płaszcza. Nie będzie go komar smyrał...
Izaya ziewnął budząc się powoli. Przetarł oczka i rozejrzał
się po kieszeni... Była dziwnie duża i ciemna? Przetarł raz jeszcze oczka.
Naprawdę była ciemna, brązowa... Shizu-chan ma przecież białą koszulę. -
pomyślał wampirek pomału wstając i zaczynając zwiedzać kieszeń.
Po kilku krokach natrafił łapką na coś strasznego. Pisnął i
szybko uciekł z kieszeni, od razu wzlatując z powietrze. Widząc Shizuo schował
mu się za kołnierz na ramieniu. Skulił się wiedząc, że na szyi blondyna jest
srebrny krzyżyk którego nie wolno dotykać.
- Shizu-chaaan! - zawył. - Coś ty mi zrobił, to było straszne, okrągłe i dziwnie pachniało! - zawył mając łezki w oczach. - Baałem się!
- Shizu-chaaan! - zawył. - Coś ty mi zrobił, to było straszne, okrągłe i dziwnie pachniało! - zawył mając łezki w oczach. - Baałem się!
- Huh? - Aż przystanął na korytarzu. Dobrze, że był pusty,
bo wszyscy zbierali się na obiad... Ściągnął małego Izayę z siebie i przystawił
go przed swoje oczy. - No ale nie płacz... Co ja tam mam... - Wyciągnął
różaniec i westchnął. No ta... Zapomniał o tym po ostatnim wspólnym różańcu.
Wsadził go z powrotem do kieszeni i popatrzył na Izayę, ocierając mu małe
kropelki z kącików oczu. - Ale żeby się tak różańca wystraszyć? No jestem
księdzem to mam... A ty się nie rozklejaj, tak? Szturchałeś mnie strasznie
przez sen. - mruknął i wsadził go do kieszeni bluzki, kierując się do swojej
celi.
Izaya całym sobą przylgnął do palca na którym trzymał go
Shizuo, oplótł go nawet ogonkiem.
- J-jesteś pewien, że w kieszeniach nie ma więcej strasznych rzeczy? - Popatrzył na niego prosząco. - Wiedziałem, że tu będzie strasznie... A,le nie myślałem że aż tak... - przyznał się.
- J-jesteś pewien, że w kieszeniach nie ma więcej strasznych rzeczy? - Popatrzył na niego prosząco. - Wiedziałem, że tu będzie strasznie... A,le nie myślałem że aż tak... - przyznał się.
- No widzisz, a ja jakoś tak żyję... Hm, mógłbyś już puścić?
Tu jest tylko klucz... O i już nie ma. - Wyciągnął klucz i otworzył nim drzwi,
zaraz wchodząc do środka i zamykając za sobą. - Teraz nic nie ma, a ja się
jeszcze przebiorę... Chociaż płaszcz na obiad. Potem i tak chcę iść się obmyć w
strumieniu...
Wampirek został posadzony na stoliku. Zaraz wstał i
rozejrzał się. Znalazłszy niedaleko szpilkę złapał ją jak miecz i szedł
niepewnie przed siebie dźgając większość napotkanych przedmiotów. Nie mógł
ryzykować kolejnych różańców...
- Shiiiizu-chaaaan~... - jęknął prosząco. - Mógłbyś zrobić w pokoju wampirkowi strefę bezpieczeństwa? Na przykład w twoim łóżku... - podsunął mimowolnie.
- Shiiiizu-chaaaan~... - jęknął prosząco. - Mógłbyś zrobić w pokoju wampirkowi strefę bezpieczeństwa? Na przykład w twoim łóżku... - podsunął mimowolnie.
- Ech... Ja tu w ogóle muszę ogarnąć... - Wzruszył
ramionami. Wyciągnął różaniec z kieszeni, z drugiej... W drugiej miał dziurę.
Położył to na jednej z szafek, metalowy krzyż przestawił dalej od łóżka,
krzyżyk z biurka przełożył również na tę szafkę, kilka innych przedmiotów
pozbieranych po pokoju także. Poza strefą świętości został krzyż na ścianie i
krzyżyk na szyi. Jak przystało na pokój egzorcysty... - To chyba tyle. -
Przebrał szybko płaszcz i wyciągnął z niego biblię. To też odłożył. Wyciągnął
rękę do wampira. - Idziemy na obiad, szybko.
Wampirowi zaświeciły się oczka. Shizuo naprawdę to dla niego
zrobił? Izaya wstał z łóżka, rozpędził się machając skrzydełkami i podleciał do
ręki Shizuo.
- Na obiad~!
- Na obiad~!
- Tak... Głodny już jestem. Ty tam też możesz kogoś
dziabnąć, jak ci się spodoba... Większość nie chlapie się wodą święconą, wiec
powinno być łatwo. - zauważył, lekko tym rozbawiony. Resztę uważało się za
paranoików, a tu nie... Główny wróg wampirów przyprowadził jednego...
- Naprawdę~? - Izaya zadziwiony wyjrzał z kieszonki. -
Shizu-chan nigdy nie pozwalał mi jeść ludzi... - mruknął rozglądając się po
stołówce. - Pełen bufet~... - Pociekła mu ślinka. zamachał skrzydełkami wzbijając
się w powietrze. - Widzimy się za jakiś czas~... Tylko nie odchodź od stołu! - krzyknął jeszcze lecąc między ludzi.
- "Nie jeść ludzi tylko kogoś dziabnąć. Nie jesteś duży
to szkód nie narobisz." - mruknął jeszcze w myślach, patrząc za nim.
Pokręcił głową i zaczęli wspólną modlitwę. Dołączył się. Po paru chwilach
zaczęli jedzenie. Ale był głodny... Jednak z chęcią zjadłby coś równie dobrego
w karczmie z winem...
Jejeje jakie to było słodkie *-*
OdpowiedzUsuńPrzestraszony Izaya kyaaa! *0*
A małym zainteresowaniem wampirkiem się nie przejmujcie pewnie ich tak zatkało że zapomnieli skomentować! Bo jakże by inaczej skoro wampirek jest po prostu C-U-D-O-W-N-Y
Po Roppi x Tsuki jest to mój ulubiony paring więc nie mogę się doczekać następnych rozdziałów *-*
KAWAII!!!! Izuś jest tu taki słodki jak jakaś lolita :) cu~deń~ko! No i oczywiście Shizu-chan! Taki królewicz na białym koniu xd wszystkie świętości zabrał dla wampirka <3 duuużooo weny! ~Midnight
OdpowiedzUsuńOjeju, to jest tak słodkie, że wow! Normalnie z tą słodyczą przebiłyście same siebie! :D
OdpowiedzUsuńShizu gadający sam do siebie i bojący się różańca Izaya...no te dwie sceny mnie po prostu rozbroiły! Hahaha... już sobie wyobrażam minę tego mnicha O.O musiał być naprawdę przestraszony. Nie dość, że Heiwaijma to jeszcze gada sam do siebie xDD
Izaya tu jest dla mnie tak komiczny i słodki, że czasami ciężko to znieść xD Nie zrozumcie mnie źle, ale to sama słodycz, a ja cukrzycy nie chcę xD
Mimo to bardzo mi się podobało i jest to jedno z fajniejszych i zabawniejszych opowiadań! No i na pewno ciężko będzie je kiedykolwiek zapomnieć xD
Liczę jednak na to, że pojawi się tutaj jakiś słodko-gorzki one-shot lub coś w tym stylu ;D Dobrą dramą też nie pogardzę :P
Pozdrawiam gorąco i ściskam!
Jak zwykle kolejne cudowne opowiadanko ;3 staram się czytać wszystko co macie! A jest tego w cholerę! Ale i tak chcę więcej! Właśnie skończyłam nadrabiać te 14 rozdziałów wampirka, i też mi się strasznie podoba :3 ten blog to mój skarb, bo jestem uzależniona od Shizayi. Serio, dnia bez Shizayi nie przeżyje! Bardzo fajnie piszecie, kocham wasze jedno-rozdziałówi. Komentowałabym najchętniej wszystko co co dodajecie, ale nie mam czasu, bo już i tak mam ogromne zaległości, muszę czytać! Tak trzymajcie! Tylko błagam... Mniej cukru w tym Izayi bo już mi bokiem ta jego niewinność wychodzi, przydało by się jakieś hard yaoi *0* więc weny ;) gorące całusy dla was! Jesteście kochane mój nałóg bezpieczny i zaspokojony :3
OdpowiedzUsuńPS: To chyba mój pierwszy komentarz, cóż, trzeba się ujawnić, miło mi, na pewno będę częściej komentować ;) radzę przygotować się na krytykę, jestem wymagająca :)
Już spieszę z wyjaśnieniami, że jeśli chodzi o wszechobecną słodycz w wampirku i komarze to po prostu testujemy różne wersje Izayi!Wampira. Poza tym "Inny niż wszystkie" był opowiadaniem gdzie miałyśmy spróbować przedstawić ich kompletnie inaczej niż wcześniej... czy gdziekolwiek gdzie byli.
UsuńJakieś hard yaoi? Ale w Wampirku? XD Będzie dużo... scen... niekoniecznie łóżkowych przy końcu opowiadania gdzieś. Gwarantuję, że będzie wam to wychodzić bokiem, jak nam X3 A jeśli po prostu szukasz hard yaoi z nimi na tym blogu a jeszcze nie znalazłaś to ... Opowiadanie "zabawa w wywoływanie duchów" i One-shot "Jeden film do spełnienia" oraz jego bonus... nie powiem, że polecam ale są, tak? X3 Inne się piszą w formie serii, którą dodamy... jak pokończymy inne zaczęte rzeczy~...
Bardzo nam miło, że się ujawniłaś :3 to naprawdę miłe poczytać o tym co się komuś podoba, a co wymaga korekty. Jesteśmy otwarte na krytykę, byle uzasadnioną, więc naprawdę nie ma się czego bać :3 A no i jeszcze dziękuję w imieniu nas obu za te wszystkie pochwały *w*
Ohayo~
OdpowiedzUsuńNareszcie mogłam przeczytać *^* To jest takie słodziutkie, że ojejku! Izaya to niewiniątko przyozdobione malutkimi skrzydełkami i tyci tyci kiełkami *0* po prostu zabrać i nie oddawać za nic w życiu.
Shizuś tak fajnie z nim rozmawia, niby tam czegoś nie chce a jednak coś mu w główce mówi choć w małym stopniu, że chce~ Stał się jeszcze milszy i uleglejszy czy mi się wydaję~? No no, niech uważa bo komarek nam się rozbestwi!
Podobała mi się scena jak Izuś tuli się do kciuka Shizusia *q* ociekali słodkością.
Rozdziały zawsze kończą się tak, że mam wrażenie, że zaraz zobacze pod nimi dalszy tekst a tu niespodzianka - musze czekać na następny xd
Lubie te opowiadanie, jest takie odmienne bo ten paring jest taki taki ach~ wspaniały, nie ważne jak go się przedstawi.
Jest siano - jest obiad, nie ma siana - nie ma obiadu :o A gdyby nagle na całym świecie zabrakło siana!? Haha wiem wiem nie możliwe x3 Koniec rozkminy~
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ♡