Hejo~... Inu gdzieś wywiało za 2 godziny kończy się jutro a notka wstępów nadal nie ma... ech...
Mam nadzieję, że dzisiejsza notka usatysfakcjonuje tę bardziej nastawioną na opisy część z was. Ja tylko przypomnę o kliknięciu w banerek i nakarmieniu psiaków i życzę wam miłego czytania~
Mój laptop mnie nienawidzi. ;-;
Ale na szczęście dał mi chociaż napisać wstęp... Bez muzyki w tle, bez możliwości normalnej bety jak mam chwilę, bez nawet porządnego siedzenia, ale jestem~! =3=
Cóż mogę dodać~... Mamy tu notkę dla niewyżytych potworków, więc pozostaje mi siedzieć cicho, życzyć wam przyjemnego czytania i samej sobie odświeżyć o czym to~...
Enjoy!
Mój laptop mnie nienawidzi. ;-;
Ale na szczęście dał mi chociaż napisać wstęp... Bez muzyki w tle, bez możliwości normalnej bety jak mam chwilę, bez nawet porządnego siedzenia, ale jestem~! =3=
Cóż mogę dodać~... Mamy tu notkę dla niewyżytych potworków, więc pozostaje mi siedzieć cicho, życzyć wam przyjemnego czytania i samej sobie odświeżyć o czym to~...
Enjoy!
Izaya całkiem
spokojnym, sprężystym krokiem przemierzał korytarze liceum Raijin. Widząc
wymęczone, zdołowane lub przejęte strachem twarze swoich szkolnych kolegów
tylko uśmiechał się szerzej. Wszyscy bez wyjątku przyjechali tu rano by
dowiedzieć się, kiedy będą zdawać egzaminy, tylko on jeden, skorzystawszy ze
swoich zaufanych źródeł mógł pozwolić sobie przyjść na 15. Był pewien, że
dopiero teraz będzie jego kolej. Co więcej był ostatnim dziś zdającym u Shizuo
Hejwajimy. Jego sensei'a.
W dobrym nastroju zapukał grzecznie do drzwi i czekał na
zaproszenie, bujając się na nogach w tył i w przód z rękoma za plecami. Nie mógł
się już doczekać, by zobaczyć blondyna.
Shizuo chwilę
przeglądał notatki, po czym rzucił okiem na efekty ostatniego sprawdzianu.
Cholerne egzaminy, ale się dziś nasprawdza... Dziś, jutro, pojutrze, będzie
musiał wszystko opisać. Aż żyć się odechciewa. Słysząc pukanie miał wrażenie,
że to jedynie kolejny ze studentów, więc zniecierpliwiony tym nieco podszedł do
drzwi, otwierając je szybko z myślą "miejmy to już za sobą". Jednak
przed drzwiami stał... uśmiechnięty Izaya. Widząc to skinął głową, żeby wszedł
do środka. Automatycznie zalała go fala zadowolenia. Czyli to już
odpoczynek...? Już ostatni student? Świetnie... Tylko tego mu dziś cały dzień
brakowało.
- Proszę usiąść. - rzucił w miarę beznamiętnie, tak by osoby
na zewnątrz usłyszały, po czym zamknął za nim drzwi i zakluczył, uśmiechając
się znacząco za jego plecami. No w końcu ostatniemu studentowi trzeba dać
specjalną taryfę...
Izaya westchnął głęboko jakby opanowując strach, którego tak
naprawdę nie było i podszedł do ławki. Usiadł na drewnianym krzesełku i
oparłszy łokcie na blacie biurka uśmiechnął się wesoło do Shizuo.
- Sensei, wyglądasz na zmęczonego. - zagadnął, patrząc mu w
oczy. Miał pod nimi koszmarne wory. - Powinieneś się przespać Shizu-chan~...
- Jeszcze mam dość siły żeby cię zmęczyć. - rzucił
dwuznacznie i z niesłabnącym uśmiechem podszedł do biurka, zaczynając grzebać w
papierach. Dość długo, żeby uwierzył, że ma dla niego jakiś sprawdzian, na tyle
krótko, żeby nie przeciągać. W końcu odezwał się, bez wyciągania kartek. -
Podejdź do tablicy. - Po czym spojrzał na niego, udając, że poważnie myśli o
teście. Jakby cokolwiek takiego przeszło mu przez myśl.
Izaya lekko zdziwiony takim obrotem sprawy grzecznie wstał z
krzesełka i podszedł do blondyna.
- To... Po co kazałeś mi siadać jak zamierzasz mnie
przepytać? - zapytał drapiąc się po głowie. - I jak masz zamiar mnie przepuścić
bez wypełnionego testu? Egzamin składa się z części ustnej i pisemnej nie? - upewnił się patrząc na blondyna. - Zaczynamy od ustnej?
- Kazałem, bo ludzie na korytarzu mieli słyszeć. Każdy tak
zaczynał i ty musiałeś. - wyjaśnił już w bardziej osobistym tonie, po
czym wzruszył ramionami. Nie był zadowolony, że jego uczeń jako pierwszy zadaje
mu pytania. W końcu to on miał pytać. I wydobywać z niego rozmaite dźwięki... -
Tak, zaczynamy od ustnej. ...A pisemna będzie wypełniona, nawet nie zauważysz
kiedy. - mruknął, uśmiechając się pod nosem. Na wszystko był sposób. Oparł się
o biurko, pstrykając długopisem i przyglądając mu się. - Proszę opuścić
spodnie.
Izaya wyszczerzył się do niego. Shizuo tak chciał to
załatwić? Cóż pasowało mu to... I tak się nie uczył.
- A sensei wie, że sprawianie aby uczeń czuł się ośmieszany
na egzaminie jest karalne? Podobnie jak naruszanie jego prywatności i
molestowanie go~... - Uśmiechnął się wrednie, patrząc na blondyna. Odpiął sobie
pasek od spodni. - I co zrobimy jak ktoś wejdzie Shizzy? - zapytał rozpinając rozporek,
jednak pozostawił spodnie na biodrach.
- Wiesz, że uczeń za brak wiedzy jest oblewany? - Też się do
niego uśmiechnął. Na razie nie zamierzał samemu go ruszać. Na razie. Niech sam
go rozgrzeje... Wiedział, że Izaya nie ma wiedzy, jaka była potrzebna. Ale miał
tę, która go interesowała i był zdolny, więc mógł zaliczyć egzamin... inaczej.
- Poza tym nikt nie wejdzie. – Zerknął znacząco na jego spodnie. - Mam
powtórzyć pierwsze polecenie? Czy było dostatecznie zrozumiałe?
- Myślę, że sensei mnie przekonał. - odpowiedział wesoło.
Poruszył biodrami, pozwalając spodniom opaść do kostek. Sam oparł się o biurko
blondyna, patrząc na niego zaciekawiony. - Shizuo-sensei myśli, że przyszedłem
nieprzygotowany? - zapytał, wyjmując jedną z nóg ze spodni. Na drugiej uniósł
materiał i pogrzebał w kieszeni. - Jestem przygotowany sensei, proszę~! -
Położył mu w otwartej ręce prezerwatywę.
- Świetnie, moje zapasy się nie uszczuplą. - Uśmiechnął się
i położył prezerwatywę na biurku. Jeszcze nie czuł aż takiej potrzeby, choć zaczęcie
od razu było kuszące... Jednak zabawienie się najpierw było jeszcze bardziej
pociągające. Wskazał tablicę. - Podejdź do tablicy. - nakazał, a kiedy ten to zrobił, podszedł do niego,
obejmując go od tyłu i wręczając mu kredę do ręki. - A teraz spróbuj wypisać
fachowo wszystkie części ciała, jakie będę wskazywał. - polecił, owiewając jego
ucho ciepłym powietrzem. Wsunął dłoń pod jego bokserki, by ścisnąć jego pośladek i czekał, patrząc na tablicę,
jednocześnie masując jędrne mięśnie.
Izaya rozbawiony podszedł do tablicy i chwycił kredę w rękę.
- Części ciała? Głowa, ręka, noga? To ma być ten twój
super-trudny test Shizzy? - Przewrócił oczyma.
Pokręcił rozbawiony głową gdy poczuł ruch w spodniach, a
jego pośladek został ściśnięty przez ciepłą dłoń nauczyciela. Tłumiąc lekki
chichot uczeń grzecznie zapisał na tablicy "pośladek".
- Bo przejdę do bardziej dokładnych szczegółów i wypisywania
rodzajów mięśni. - warknął, wsuwając dłoń pod jego koszulkę. Ścisnął jego sutek,
a moment potem zaczął go masować. Widząc odpowiednie słowo przestał ugniatać
jego pośladek, a sięgnął z przodu. Troszkę trudniejsze... Złapał za czubek jego
męskości, przesuwając delikatną skórkę, żeby wiedział, o co chodzi. - Powtórz
na głos. - dodał, opierając głowę o jego ramię, żeby słyszeć go wyraźniej. Ta
gra zaczynała się robić coraz ciekawsza... A dopiero zaczęli.
- Hę? - Ledwie brunet zdążył wypisać jedno słowo, już pojawiało
się kolejne. Złapał gwałtownie powietrze gdy Shizuo podrażnił jego najwrażliwszy
punkt. Nie zaprzestał jednak swojego uśmieszku. - Czyżby chodziło ci o słówko
penis Shizu-chan? Mojego perwersyjnego nauczyciela nakręca słuchanie na głos o
genitaliach swoich uczniów?
- Blisko... Ale dokładniej. Czegoś cię chyba już uczyłem z
zakresu tej dokładniejszej anatomii, nie? - Uśmiechnął się perwersyjnie. Chwilę
się zastanawiał, czy odpowiedzieć, co go nakręca. Przysunął usta do zagłębienia
pod jego uchem, mrucząc cicho i poruszając palcami po jego wrażliwym miejscu
dalej. - Skąd podejrzenie, że mi się to podoba...? Tylko przedstawiam ci
obrazowo, o czym masz mówić na sprawdzianie... A może potrzebujesz podpowiedzi?
- wymruczał i przesunął językiem po brzegu jego ucha. - Dać ci fory...?
- Podejrzenie stąd~!- Powiadomił go wesoło wypinając mocniej
tyłek i przejeżdżając nim po wybrzuszonych już spodniach nauczyciela. Przy
okazji wpisał na tablicę "ucho" i dumny z siebie uśmiechnął się do
blondyna. - Póki co raczej dobrze odpowiadam, ale możesz mi coś podpowiedzieć,
nie będę gardził~....
Mruknął coś,
niezadowolony, że ten unika poprawnej odpowiedzi. Przecież tyle musiał
wiedzieć...
- To - mruknął, zsuwając, tym razem wolniej, delikatną
skórkę z samego czubka - jest napletek. - Przesunął palec na górę, drażniąc go okrężnymi
ruchami. - A to żołądź... Zapisuj. - rzucił, widząc, że ten nie notuje na
tablicy. Po chwili złapał go całą dłonią. - A to, fachowo nazywa się...? -
wymruczał, kładąc nacisk na to, by dokończył. Grzecznie zapisał na tablicy
podane nazwy.
- Prącie. - dokończył, zaraz później dopisując wyraz. - Wybacz
Shizu-chan, ale na lekcji nie kładłeś na to nacisku~... Skąd miałem wiedzieć, że
to będzie na teście? - mruknął niby nadąsany.
- Lekcja nie była tylko dla ciebie... - mruknął
wyjaśniająco. – Ale teraz cię dokładnie douczę, tym się nie martw... -
Uśmiechnął się pod nosem, drugą dłonią zaczynając masować jego jądra,
jednocześnie poruszając po jego przyrodzeniu dłonią. - W którym miejscu jeszcze
będzie dobrze...? - mruknął, tym razem mając na myśli wymienienie innych stref,
których dotykanie mu się zawsze podobało. Chciał go rozproszyć i
zniecierpliwić... póki co.
- Prostata? - zapytał, zaczynając kreślić już na tablicy
pierwsze znaki. - Takie egzaminy mogę mieć częściej. - zapewnił wesoło. Naprawdę
ich zdanie raczej nie przysporzy mu trudności nawet, jeśli Shizuo był bardzo
wymagającym nauczycielem.
- Mhmm... - mruknął, patrząc jednak, jak ten wypisuje całe
słowo. - Wystarczy. - stwierdził, odbierając mu powoli kredę. Gdyby tak nie brudziła...
Wypuścił powoli powietrze nosem i zostawił na chwilę jego genitalia, żeby
przeszedł do biurka. Podsunął jedną z kartek i dał mu jeden z długopisów. Drugi
wziął sobie i opierając się o biurko zaczął obracać go w palcach. Długopis był
prosty, najprostszy. Zerknął na Izayę. - Opuść bokserki. - rzucił, po czym
wskazał test. – Część pisemna jest obowiązkowa, jak pamiętasz... - Na jego
ustach pojawił się zagadkowy uśmiech. Uczeń przyjął kartkę i długopis.
Lekko niepewny, ale i podekscytowany tym co Shizuo sobie wymyślił opuścił bokserki.
Zaraz rozejrzał się za jakimś miejscem do siedzenia, w końcu miał pisać
prawda? - Um... Mam wrócić do ławki sensei?
- Nie. - zaprzeczył i lekko poruszył głową na boki. - Możesz
się ładnie wypiąć... - Obrócił długopis w dłoni raz jeszcze, potem w drugą stronę.
- Tu, przy moim biurku. - dodał, tak żeby miał pewność. Wpatrywał się w jego
tułów, pośladki, stojącą męskość i zgrabne jak na jego oko nogi. - I pisz... -
Podszedł bliżej i wsunął dłoń pod jego koszulkę, przesuwając tylną końcówką
długopisu delikatnie wzdłuż jego kręgosłupa. Niespiesznie... - Pierwsze
pytanie. - zachęcił, zjeżdżając coraz niżej. Po kości ogonowej, na jego
wejście... Śledził trasę swojego narzędzia wzrokiem. Przesunął po krążku
mięśni, dookoła, zaraz jednak schodząc między nogi i tak nim przesuwając, tak
by szturchać też jego jądra od spodu.
Izaya na początku zmarszczył brwi, lecz gdy zrozumiał o co
chodzi pokiwał głową uśmiechając się. Grzecznie wypiął tyłek.
- Sensei, tak jest dobrze? - zapytał nie sprecyzowawszy, czy
chodzi o tyłek, czy też odpowiedź na pierwsze zadanie. - Imię i nazwisko zawsze
jest najprostsze~! Z klasą też nie mam problemów, one zaczynają się później~...
- Mhmm... - mruknął i zmarszczył brwi, zerkając na kartkę. -
Aktyna i miozyna. - rzucił, znów bawiąc się długopisem. Przesunął go dokładnie na
jego dziurkę i zaczął wpychać do środka, centymetr po centymetrze. Na chwilę
przerwał, obserwując zachowanie narzędzia. - No, no, Izaya... Ten długopis jest
aż tak dobry...? - Zaśmiał się. - Aż tak dobry, że wsysasz go do środka...? -
mruknął mu do ucha, jakby nie obchodziło go, że ten pisze. Bo i po co, skoro
zaliczyć zaliczy?
- Oczywiście. To bardzo dobry długopis. Długi, bez ostrych
zakończeń, wygodnie się go trzyma w ręce i nie łatwo go "wypisać" ty
tak nie uważasz Shizzy? - zapytał przekornie. Uzupełnił kilka brakujących pól
na kartce. - Choć jak tak sobie myślę znam lepszy długopis który wsysałbym chętniej~... - zapewnił. - Ty też go pewnie znasz Shizu-chan. Jest duży i gorący i zawsze go
trzymasz w te specjalnej kieszeni pośrodku spodni. Wiesz, tej odpinanej na
zamek. - droczył się z nim.
- Chcesz mnie skusić bardziej...? - mruknął, zaczynając
poruszać długopisem na boki, rozciągając go w ten sposób nieco. Prowokował go...
Jasne, że go prowokował... Ta nagrzana skóra, miękkie włosy, pokpiewający głos,
jędrny tyłek, to wszystko sprawiało, że miał ochotę wziąć go mocno, tak żeby
krzyczał z bólu i przyjemności, a jednocześnie zapamiętać wszystkie te drobne
szczegóły, na które normalnie nie zwróciłby uwagi. - Może i masz rację? Skoro
jesteś taki wygadany, dokończmy porządnie egzamin ustny, wbrew kolejności... - prychnął,
podsuwając mu prezerwatywę. Sam usiadł na fotelu i rozchylił nieco nogi,
patrząc na niego z wyzwaniem w oczach. - Sam ją nałóż. Ustami. - zaznaczył. W końcu to test ustny... Jego porządne dokończenie.
- A długopis zostaw, gdzie jest. - dodał, żeby nie zrobił czegoś wbrew jego
woli.
- Oi Shizu-chan chcesz żeby twojego ucznia szczypały usta? - jęknął niezadowolony, jednak uklęknął rozpinając spodnie blondyna. Zaraz również
wydobywając jego męskość z bokserek. Zębami przerwał opakowanie i wyciągnął
prezerwatywę. Trzymając ją w ustach dmuchnął by sprawdzić, czy to właściwa
strona, a gdy okazało się, że tak było, po prostu,wziął członka Shizuo do ust
tym samym nakładając na niego lateks. Wziął go głęboko, chcąc nasunąć ją jak
najmocniej. Nie miał ochoty mieć później brudnego tyłka zwłaszcza, jeśli miał
jeszcze wysiedzieć na pisemnym.
- Trzeba jeszcze nawilżyć. - zauważył mimochodem, wiedząc,
że Izaya nie zrezygnuje słysząc, że przecież dzięki temu nie będzie mu tak niewygodnie.
No chyba, że wyciągnie lubrykant z szafki i oleje branie go w ten sposób...
Nie, no z tej przyjemności nie chciał rezygnować.
- Naprawdę chcesz żebym wyszedł stąd z podpuchniętym językiem
i ustami co? - zapytał, jednak zaraz zaczynając ślinić prezerwatywę. Usadowił się
wygodniej między nogami blondyna opierając się na jednym jego kolanie. Niestety
nie mógł usiąść na ziemi, bo nie wyciągnąłby długopisu. Mimo to siedząc nawet
na nogach, w lekkim rozkroku i tak z każdym ruchem poruszał długopisem w sobie,
ocierając go o własne nogi albo o podłogę. Sapnął delikatnie i popatrzył na
zadowoloną minę sensei'a, przejeżdżając językiem po całej długości jego
przyrodzenia.
- Wystarczy, wystarczy... - odezwał się, mimo żalu, że musi
to przerywać. - Część ustna odhaczona... - mruknął bardziej do siebie. Chociaż
to podniecenie w jego oczach... Gdyby tylko mógł tu trzymać jakieś zabawki,
niechybnie zastąpiłby jakąś długopis. Mógł go jednak zobaczyć w podobnej
sytuacji... Przeczesał mu włosy palcami, obserwując cieniutką nitkę śliny od
jego przyrodzenia do języka chłopaka. Złapał go za podbródek i nachylił się, by
go pocałować. Oderwał się parę chwil potem. - Szuflada. Nawilżenie. - rzucił, całkiem
pewien, że brunet zrozumie tak zdawkową informację.
Izaya zrozumiał przekaz, mimo to nie sięgnął do szuflady.
- Nie musimy tego robić Shizu-chan~! Zanim do ciebie
przyszedłem musiałem się wykąpać, więc przy okazji przygotowałem się trochę... -
Wyłamał sobie palce uśmiechając się głupio. - Jestem złym chłopcem, powinieneś
mnie ukarać a nie dawać nagrody~... Poza tym ściągałem (spodnie) na teście. Za
to też mi się należy kara prawda~?
- Zdecydowanie niegrzeczny z ciebie chłopiec... - Pokręcił
głową, jednocześnie uśmiechając się z ledwie przytłumionym zadowoleniem w oczach.
Dał mu znak, żeby wstał. Gdy ten już się podniósł sam zrobił to samo i złapał go, obracając tyłem
do siebie. Stopą rozsunął nieco jego nogi. - Szerzej. - wymruczał mu do ucha, ocierając się przyrodzeniem między
jego nogami. Przycisnął je nieco dłonią, żeby czuł przy sobie, jak bardzo już
go chce. Przygryzł jego szyję na tyle, by nie zostawić trwałych śladów. - Teraz
się nachyl... - mruknął, łapiąc go zaraz za nadgarstki, żeby mógł utrzymać
równowagę tak stojąc.
Izaya pokręcił jeszcze trochę zachęcająco tyłkiem ocierając
się przy tym chętnie o przyrodzenie Shizuo.
Uśmiechnął się po swojemu rozszerzając nogi. Nachylił się
opierając na dłoniach nauczyciela.
- Tak będzie niewygodnie.- Zacmokał z niezadowoleniem- Ne
Shizzy, może sensei da mi raz usiąść na swoim krześle~?
- Na moim krześle...? - Zmarszczył lekko brwi, już tykając
go czubkiem swojej męskości w odpowiednim miejscu. Przyglądał się temu,
zastanawiając się. Może faktycznie w tej pozycji... Jeszcze wyrwałby mu ręce ze
stawów, wolał nie ryzykować aż tak... Niezadowolony z tego faktu zerknął jednak
na jego twarz, żeby się upewnić, że ma jakiś plan. - Jak masz zamiar to
zrobić...? - mruknął, wyraźnie zniecierpliwiony.
- Usiąść na tobie~! - odparł wesoło, uśmiechając się do
Shizuo. - To takie dziwne? Ty usiądziesz, ja na tobie... Najwyżej w podskokach
dojedziemy do ściany~... - zachichotał lekko, wyobrażając to sobie. - Albo
usiądę na tobie okrakiem i jakoś odciążymy jedną część krzesła~... - zaproponował.
- W porządku. - mruknął, natychmiast pomagając mu się
wyprostować. Opadł na fotel i przyciągnął go do siebie za rękę. Potrzebował
jeszcze tylko ściągnąć bluzkę, żeby jej nie zabrudzić, więc wolną dłonią zaczął
rozpinać guziki, żeby z siebie zdjąć zawadzający w pójściu na całość ciuch.
Czekał, aż Izaya wybierze dla siebie dogodną pozycję. - Musisz się w końcu
wykazać, żeby twój sensei mógł być z ciebie dumny... - mruknął, uśmiechając się
nieco perwersyjnie.
- Duma mojego senseia już się pode mną pręży. - odparował,
uśmiechając się zachęcająco. Wszedł Shizuo na kolana klękając tak, by mieć nogi
blondyna między swoimi.
Czekając aż nauczyciel zdejmie koszulę Izaya postanowił
jeszcze troszkę się nawilżyć. Szybko więc naślinił palce i przesunął je do
swojego wejścia nawilżając najpierw je, a później jeszcze członek blondyna.
Przyglądał mu
się, zaabsorbowany wszystkimi jego ruchami do jego stopnia, że nawet nie
zauważył, kiedy ściągnął z siebie tę koszulę i rzucił ją na biurko. Złapał go
za biodra, przyciągając trochę bliżej siebie. Zmusił go też do zniżenia się
nieco i wplótł palce w jego włosy, by przyciągnąć go do głębokiego pocałunku.
Splótł ich języki, przymykając oczy i czekając, aż się nabije. Był już do tego
bardziej, niż gotowy... Poruszył niecierpliwie biodrami.
Izaya z przyjemną
satysfakcją zauważył ruch pod sobą. Czyli po tylu próbach i razach wciąż
jeszcze podnieca swojego sensei? Objął go na tyle na ile mógł i usiadł
nabijając się przy tym na blondyna. Jednym szybkim ruchem wszedł do samego
końca. Bezgłośny jęk jaki z siebie wydał czując zagłębiający się w sobie
członek przerwał ich pocałunek.
Nawet Shizuo
przeszedł po plecach wstrząsający dreszcz na tak nagłe wejście. Na pewno dobrze
się przygotował...? Było ciasno jak zawsze... Tak ciasno, wilgotno i miękko jak
tylko mógł sobie wyobrazić... Jego męskość zapulsowała z narastającej
przyjemności, dłoń odruchowo pogładziła bok Izayi, żeby się uspokoił, żeby
odczekał chwilę i się przyzwyczaił, nawet, jeśli teraz najchętniej zwyczajnie
miał ochotę boleśnie go zerżnąć, byle się uspokoić. Niesamowite, co ten chłopak
z nim wyprawiał... Wpatrzył się w niego podnieconym wzrokiem, błądząc dłońmi po
jego klatce piersiowej i bokach.
- Wspaniały... - mruknął, wiedząc, jaką przyjemność sprawi
Izayi ta pochwała. Raz nie zawsze, za coś takiego mógł go pochwalić... Wziął głęboki
wdech nosem, po czym złapał za jego biodra, żeby już je uniósł i zaczął nimi
pracować.
Brunet zdziwiony
przekrzywił głowę słysząc epitet jakim określił go sensei. To było dość nie
naturalne, ale bardzo miłe. Dlatego też gdy Shizuo dotknął jego bioder chcąc by
już zaczęli chętnie się uniósł i opadł obserwując cały czas jak zmienia się
wyraz twarzy nauczyciela.
- I co Shizzy? Zasługuję na piąteczkę~?
Starając się nie
tracić rezonu uśmiechnął się czymś pomiędzy tajemniczym uśmiechem, a rozbawionym.
- Tego się dowiesz później... - wymruczał, chcąc pomóc mu
nabić się mocniej, a jednocześnie nie pozwalając sobie na wytrącanie go z
rytmu, w który Izaya wpadł. To było jak katorga, a jednocześnie niesamowita
przyjemność na raz. Już nie komentował nazwania go "Shizzym", w takim
momencie takie rzeczy były błahostką... - Mam wrażenie, że wsysasz mnie do
środka... - mruknął, patrząc mu w oczy. Faktycznie tyłek Izayi też jakby się za
tym stęsknił...
- To chyba oczywiste~... Przez te egzaminy byłeś tak zajęty,
że nie miałeś czasu się nim zająć. Tęsknił za tobą trochę... - wyjaśnił, cały
czas poruszając się w równym tempie. Posapywał lekko, gdy dotykał co
wrażliwszych punktów. Zaciskał się czasem mocniej przez przyjemne dreszcze
przebiegające mu po ciele. - Tak długo miałem odwyk, że mój tyłek zapomniał jak
wielki jesteś~...
- Też się za nim stęskniłem... - mruknął pod nosem, zsuwając
jedną dłoń na jeden z jego pośladków. Czuł, jak się na nim zaciska, otaczając
go aksamitnymi ściankami i czuł, jak po jego plecach przechodzą dreszcze. Miał
wręcz wrażenie, że czuje przyjemność Izayi. Przyciągnął go znów do siebie, by
móc muskać jego usta, od czasu do czasu igrając też z jego chętnie wysuniętym
językiem. Ścisnął lekko jego pośladek, czując, jak jego męskość pulsuje w środku
Izayi z każdym ruchem. - Uwielbiam, jak jesteś taki ciasny... - mruknął, czując,
jak jego podbrzusze powoli zalewa fala gorąca, podczas gdy jego członek był już
jak skała. - Masz taki słodki tyłek... I usta... - Znów się wychylił, by pocałować go namiętnie. Złapał za
jego stojącą męskość, żeby zacząć drażnić jej czubek palcami aż dojdzie.
-Oya, oya Shizu-chan~... Mój tyłek i ja nigdy nie
słyszeliśmy od ciebie tylu komplementów podczas jednego numerka od... chyba od
nigdy~! Naprawdę musiałeś chcieć co~? - zapytał rozbawiony, obejmując rękoma
szyję senseia. Nie przestawał się poruszać, a czując, że jego nauczyciel jest
już naprawdę twardy przyspieszył.
- Mhm... - wymruczał, nieco otumaniony i złapał za całe
jego przyrodzenie, zaczynając mu już zwyczajnie zwalać w równie szybkim tempie,
w jakim ten się poruszał. Drażnił kciukiem czubek, postękując tłumionym siłą
woli głosem. Nie minęła specjalnie długa chwila, nim wyrzucił z siebie
przeciągły pomruk i doszedł, opierając głowę o oparcie.
- Nie, czekaj... Shizu.... pobrudzę... nas.... puść... - jęczał, odchylając się w tył i z trudem łapiąc powietrze. Był już na skraju
wytrzymałości gdy blondyn doszedł. Odruchowo zacisnął się, czekając na
wlewającą się w jego wnętrze ciepłą substancję, jednak i tak owa nie została
wypuszczona. Odetchnął z ulgą, przypominając sobie o prezerwatywie. Nie będzie
musiał siedzieć brudny.
- I co w tym... Takiego...? - sapnął, czując, że brunet
jednak dochodzi na niego. Odsunął dłoń i otarł podbródek, po czym z
lekkim uśmieszkiem obserwował cienką nitkę przerywającą się zaraz
po rozsunięciu palców. Spojrzał na niego i oblizał palce z
białawej cieczy, wciąż z tym samym uśmieszkiem. - Od tego są
chusteczki po wszystkim. - mruknął i złapał go za biodra, żeby zszedł. To
musiało być nieprzyjemne uczucie, po wszystkim mieć go w sobie,
więc... wolał to zrobić dla jego komfortu.
Izaya lekko
zdezorientowany spojrzał na unoszące go ręce.
- Czyli... Mam rozumieć, że to koniec egzaminu? - zapytał
zdziwiony. Gdy Shizuo posadził go na swoich kolanach zaczął się nerwowo
wiercić, nie wiedząc co też mógłby teraz zrobić. - To... Może... Daj
chusteczki? - spojrzał pytająco na senseia.
- Już, moment... - Zdjął prezerwatywę i odpychając się
dotarł na krześle do kosza. Tam pozbył się dowodów, obiecując sobie, że poplamiony
worek wyrzuci, zabierając ze sobą. Wyciągnął z szafki mokre chusteczki w małej
paczuszce i podał mu jedną z chusteczek z lekkim uśmiechem. - Jeśli masz
ochotę... - podsumował. Miał ochotę raz jeszcze go pocałować, a najlepiej zrobić
to jeszcze raz... Hm, to wcale nie tak, że znów się podniecał... Powoli, bardzo
cicho wypuścił powietrze. - Z tym testem, który powinieneś wypełnić. - Wskazał
głową test. - Powinieneś go wypełnić, więc dam ci odpowiedzi, żeby mieć jakąś
podstawę do oceny. - Oparł znów głowę na krześle i przymknął oczy. - Chociaż
100% niestety byłoby zbyt podejrzane, więc czasem coś zmyślisz, w porządku? -
Półotworzył powieki i musnął kciukiem kącik jego ust. - Egzamin jak najbardziej
zaliczony. - dodał, uśmiechając się nieco perwersyjnie.
- Czyli zasłużyłem na 100%~? - zapytał z zaciekawieniem,
otwierając opakowanie i wyjmując chusteczki. Powąchał jedną z ciekawości.
Pachniała sztucznymi kwiatkami. Wzruszył ramionami zaczynając wycierać ich
obu. - Yay~... Shizu-chan uważa że byłem dobry~... - Uśmiechał się wesoło do
siebie, ścierając pozostałości ich zabawy. Gdy skończył wyrzucił chusteczki i zainteresował się testem.
Nie czekając aż Shizuo ze stosu swoich papierów wygrzebie rozwiązania zaczął
sam zaznaczać odpowiedzi na pytania. W niektórych ołówkiem robił strzałeczki na
inną odpowiedź niż zaznaczył i dopisywał swoje uwagi "Wiem, że złamie ci
to serce Shizu-chan ale od dziś w mózgu masz nefrony, a nie neurony", abo
malował zabawne minki. Jedne płakały, inne patrzyły z żalem na odpowiedzi,
kolejne z wyrzutem na czytelnika. Gdy blondyn wrócił z kartką Izaya wręczył mu
swoją i jakby nigdy nic ruszył do drzwi. Gdy je otworzył pomachał tylko
zdezorientowanemu nauczycielowi patrzącemu na obie kartki i porównującego
wyniki, które się zgadzały.
- Czekam jeszcze przez godzinę w parku za szkołą Shizzy~... Jakbyś przypadkiem skończył i nie miał jeszcze dość, to wiesz~... - I wyszedł.
- Hę...? Ech? Czekaj! - zawołał, ale Izayi już nie było. To
on to wszystko wiedział?! Pokręcił głową. I do tego tak szybko...? Czym prędzej
dopiął spodnie, założył koszulę i doprowadził się do porządku.
Uporządkował też papiery, zerkając na zegarek, warcząc coś
pod nosem. Wreszcie pościerał tablicę, zatarł ślady i zabrał brudny worek na śmieci, po czym wyleciał
z klasy, szybko ją za sobą zamykając. Przecież nie może nie zdążyć i odpuścić
sobie takiego relaksu przed kolejną pracą.
Prze prze prze zajebiste
OdpowiedzUsuńKocham to *-*
OdpowiedzUsuń~weny ~
Cudne! ^^ Oby powstało więcej takich opowiadań!
OdpowiedzUsuń*Weny życzę!*