Yo, minna~!
Zaraz napiszę wam ten meeega wstęp, streszczający wszystko o czym chcę powiedzieć od tygodnia, ale najpierw najważniejsze!!!
MAM SPRAWĘ DO WSZYSTKICH, TAKŻE TYCH NIE CZYTAJĄCYCH NOTY PONIŻEJ!!!
MAM SPRAWĘ DO WSZYSTKICH, TAKŻE TYCH NIE CZYTAJĄCYCH NOTY PONIŻEJ!!!
To bardzo ważne~! Z tego co zauważyłam, "Dzień z życia Shizuo i Izayi" cieszy się dużą popularnością~... Więc tak na temat następnego rozdziału~! Napisałyśmy go~... Jednak Kiasarin-san nie za bardzo się spodobał~... Ummm, no i teraz tak~! Ja głosowałam za tym, żeby mimo wszystko dodać, bo (przynajmniej dla mnie) było ciekawe~! No i Iza-chan jest taki~... Słodziutki, że aż ma się ochotę uśmiechnąć, rzucić na niego i go wyściskać~! X3 Z drugiej strony Kiasarin-san powtarza, że on tam jest tak POTWORNIE nie Izayowaty~... Uczuciowy, wrażliwy, no i ogólnie zupełnie jak nie on~!
Kiasarin : On się tam prawie popłakał Q.Q Ja nie wiem co ja miałam za humor jak to pisałam, ale to przegięcie... Błagam was, to nawet nie przypomina Izayi.
Autorki są dwie i zdania są dwa! Dlatego wypracowałyśmy kompromis~! Tam gdzieś po boku -> pojawi się ankieta~! Jeśli 10 OSÓB kliknie, że CHCE ten rozdział, mimo dziwnego Izayi, ALE NIE BĘDZIE ANI JEDNEGO KLIKNIĘCIA NA NIE, Kiasarin-san zgodzi się dodać "Kajdanki"~!
Zatem wybór należy do was~! ;3 Ja nic nie sugeruję~... Wybierać macie WY~! :3
Kiasarin: Zastrzegę jeszcze że w kajdankach jako tako... brakuje kajdanek, więc ja jednak proponuje pisać to od nowa...
No~... To tyle ogłoszeń dla wszystkich~... Teraz ode mnie dla czytających~!
Bardzo, bardzo BARDZO przepraszam, że zniknęłam tak nagle~! Q.Q Naprawdę myślałam, że zdążę dopisać rozdział i dodać go jeszcze przed wyjazdem~! Tymczasem okazało się, że przerwano mi, rozdział został ledwie napoczęty, a komputer wyłączony~!
Wywieziono mnie na tydzień w miejsce pozbawione normalnego komputera~... Został mi tylko telefon do komentowania i słuchania muzyki, ale on też po jakichś 3 dniach mnie znienawidził i przestał normalnie działać! >.< Pozostało mi przechadzanie się po pustej ulicy, przechodzenie w następną pustą ulicę, centrum w którym dało się spotkać max. 5 osób, wchodzenie w pustą uliczkę, z wymuskanymi, zamieszkanymi domkami, z których nie dochodził ŻADEN dźwięk, a następnie niemal pusty park, bądź całkiem puste pole... Po horyzont ściętego zboża~! Moi kochani ludzie też mnie znienawidzili~! Q.Q"" Wszyscy! >.<
Zatem~... Mam nadzieję, że teraz, wiedząc, że zniknęłam nie z własnej woli i do tego w tak strasznym miejscu, wybaczycie mi, że nie mogłam zbetować God's Game ani napisać Poskromić Bestię~... Wybaczycie, prawda~? *szczenięce oczka*
Ummm~... Ale długi wstęp~... o.o" Sumimasen~...
Już nie nudzę~! Oto rozdział~! X3
Enjoy~!
Kiasarin : On się tam prawie popłakał Q.Q Ja nie wiem co ja miałam za humor jak to pisałam, ale to przegięcie... Błagam was, to nawet nie przypomina Izayi.
Autorki są dwie i zdania są dwa! Dlatego wypracowałyśmy kompromis~! Tam gdzieś po boku -> pojawi się ankieta~! Jeśli 10 OSÓB kliknie, że CHCE ten rozdział, mimo dziwnego Izayi, ALE NIE BĘDZIE ANI JEDNEGO KLIKNIĘCIA NA NIE, Kiasarin-san zgodzi się dodać "Kajdanki"~!
Zatem wybór należy do was~! ;3 Ja nic nie sugeruję~... Wybierać macie WY~! :3
Kiasarin: Zastrzegę jeszcze że w kajdankach jako tako... brakuje kajdanek, więc ja jednak proponuje pisać to od nowa...
No~... To tyle ogłoszeń dla wszystkich~... Teraz ode mnie dla czytających~!
Bardzo, bardzo BARDZO przepraszam, że zniknęłam tak nagle~! Q.Q Naprawdę myślałam, że zdążę dopisać rozdział i dodać go jeszcze przed wyjazdem~! Tymczasem okazało się, że przerwano mi, rozdział został ledwie napoczęty, a komputer wyłączony~!
Wywieziono mnie na tydzień w miejsce pozbawione normalnego komputera~... Został mi tylko telefon do komentowania i słuchania muzyki, ale on też po jakichś 3 dniach mnie znienawidził i przestał normalnie działać! >.< Pozostało mi przechadzanie się po pustej ulicy, przechodzenie w następną pustą ulicę, centrum w którym dało się spotkać max. 5 osób, wchodzenie w pustą uliczkę, z wymuskanymi, zamieszkanymi domkami, z których nie dochodził ŻADEN dźwięk, a następnie niemal pusty park, bądź całkiem puste pole... Po horyzont ściętego zboża~! Moi kochani ludzie też mnie znienawidzili~! Q.Q"" Wszyscy! >.<
Zatem~... Mam nadzieję, że teraz, wiedząc, że zniknęłam nie z własnej woli i do tego w tak strasznym miejscu, wybaczycie mi, że nie mogłam zbetować God's Game ani napisać Poskromić Bestię~... Wybaczycie, prawda~? *szczenięce oczka*
Ummm~... Ale długi wstęp~... o.o" Sumimasen~...
Już nie nudzę~! Oto rozdział~! X3
Enjoy~!
Shizuo:
Po długiej rozmowie, kiedy głowa bolała go
już w stopniu „naprawdę nie do wytrzymania” a kończyny stały się jak z ołowiu,
doktorek zadzwonił do Izayi, żeby ten już wracał.
- Moshi, moshi? ... Izaya?
Skończyliśmy już. ...Więc możesz wracać, a ja za ten czas pomogę Shizuo z
kąpielą. Chyba ostatnio zapomniałeś... – Po tym tylko odsunął telefon od ucha i
wpatrzył się w niego z wysoko uniesionymi brwiami oraz lekkim uśmiechem.
Wyglądał na zaskoczonego... Ale też lekko rozbawionego. Tak, chyba coś takiego.
Odwrócił się w stronę Shizusia i posłał mu zakłopotane, ale przyjazne
spojrzenie. – No więc... Przykro mi, ale mam cię nie dotykać. On się zajmie
kąpielą.
- ... – Blondyn popatrzył na
Shinrę, jakby ten spadł z księżyca. – Tak po prostu? Nie możesz go wyręczyć? –
Zapytał z niedowierzaniem. Nie chciał, żeby brunet się na niego patrzył...
Nago... Bał się, że będzie czuł się nieswojo, albo jakoś go urazi... Albo
jeszcze co innego. Izaya jawił mu się po prostu jako jedna, nieprzewidywalna,
zmienna osoba, której nie mógł rozgryźć i do której, jako jedynej, nie odnosiło
się żadne jego wspomnienie.
- Nie... Bo się na mnie
obrazi~... – Zrobił tak niewinną, zakłopotaną minkę, że trudno było się na
niego denerwować. Miał w sobie po prostu coś z dziecka... – Będzie tu za góra
piętnaście minut. Możemy sobie za ten czas jeszcze pogadać, albo nawet
posiedzieć w ciszy~... Co ty na to~? – Zapytał wesoło.
- Shinra... – Westchnął ciężko
i zapatrzył się w sufit. – Wiesz może, czy on zawsze jest taki... Zazdrosny? –
Skrzywił się lekko.
- Eem... – Doktorek wydawał
się zmieszany. – Niewiele wiem... Ale sam widzisz, że sam chce się tobą
opiekować~... Interpretuj to jak chcesz, możliwe, że żadna interpretacja nie
jest błędna~!
- Żadna? – Uniósł brew i
zerknął na lekarza. – Więc negatywne przeczucia mogą być słusznymi
przeczuciami, nie? – Chciał się upewnić.
- Hmmm~... – Kishitani zerknął
w stronę okna, jakby ono miało mu podpowiedzieć odpowiedź. – Myślę, Shizuo, że
dla twojego bezpieczeństwa powinieneś słuchać przeczuć. – Odezwał się
zadziwiająco poważnie. – Ale pamiętaj też, że w gruncie rzeczy on nie jest taką
złą osobą~! Tylko czasem może mu odbijać... – Dodał ciszej, zwracając na niego
poważny wzrok.
- Więc czasem mu odbija?
Mówiłeś tak, teraz nie zaprzeczaj! – Uprzedził go.
- No~... – Kishitani zawahał
się, ale w końcu odetchnął i skinął głową. – Tak, czasem zachowuje się... dziwnie.
Nie, nie ma nic z głową... chyba. – Zaśmiał się, zakłopotany. – Po prostu tak
reaguje, możliwe, że ukrywając emocje. Nie rozgryzłem go jeszcze. Właściwie –
popatrzył na niego uważnie – to chyba najlepiej jak dotąd ty się na nim
poznałeś. – Uśmiechnął się lekko. Rozbłyski światła zaigrały na jego okularach,
ale wyjątkowo nie wyglądał na psychopatę.
- Rozumiem. – Przezwyciężając
tępy ból głowy, wytężył umysł jeszcze ten ostatni raz. Jednak dalej nie
pamiętał nic na temat Izayi. Musi być jakiś inny sposób... – Więc jeśli będzie
szczery, to prawdopodobnie tylko przy mnie, kiedy będziemy sami, nie?
- Tak... Prawdopodobnie tak.
- Ok. – Odpowiedział tylko,
zamyślając się, a dokładniej dając swojemu mózgowi dryfować wolno pośród świeżo
zdobytych informacji. Było ich tak wiele, że trudno było to logicznie ogarnąć.
Lepsza do tego była podświadomość... Albo najlepiej sen...
W tym momencie odezwał się dzwonek przy
drzwiach. Okularnik wstał i poszedł otworzyć, zerkając jeszcze przelotnie na
swojego pacjenta.
- Hai, hai, idę~! – Krzyknął,
gdy dzwonek zaczął układać się w jakąś skoczną melodyjkę.
Po chwili drzwi od pokoju Shizuo otworzyły
się gwałtownie, wyrywając go z półsnu. Izaya okręcił się wokół własnej osi i
przekrzywił wesoło głowę, przypatrując mu się z ciekawskim uśmieszkiem.
- Ohayou, Shizu-chan~!
Tęskniłeś~??? – Zapytał, najwidoczniej nawet nie zasapany, za to bardzo
szczęśliwy.
- Co...? A, tak... –
Nieprzytomny, przeciążony umysł dopiero zaczynał rozumieć wypowiedź bruneta.
- To się cieszę, że tak~! Bo
ja nie mogłem przestać o tobie myśleć, wiesz~? – Przysiadł się na stołku
wcześniej zajętym przez Shinrę. – To naprawdę okropne, jak myśli tak krążą, nie
można się skupić na cudowności tego ogromnego, fascynującego miasta~! –
Kontynuował.
- Eee... – Blondyn
przypatrywał mu się, nawet nie próbując nadążyć, a już tym bardziej przerywać
mu i wyjaśniać, że nie bardzo odczuwał tęsknotę, chociaż jakoś dziwnie
brakowało tam jego obecności. Nie chciał nawet pytać, skąd ta nagła zmiana w
zachowaniu. Nie miał siły na coś takiego. Za miast tego skupił się na
rozszyfrowywaniu niejasnego skojarzenia, jakby skądś kojarzył tę radość, jakby
skądś już to znał... Tylko skąd? Z czym mu się to kojarzyło?
- Izaya, Shizuo jest zmęczony,
może skończcie szybko z tą kąpielą i daj mu spokój, co~? – Zaproponował lekarz,
wracając do pokoju.
- Shinra~... – Orihara
odwrócił się w jego stronę i uśmiechnął szeroko. – Już się robi~! Pomóż mi
tylko go przenieść i jesteś wolny~! – Zaproponował.
- Jasne~... Przywiozę nosze. –
Odpowiedział po prostu doktor i wyszedł dokądś.
- Nee~? A teraz poważnie,
Shizu-chan. – Izaya pochylił się i oparł głowę na dłoniach, a łokcie na łóżku
obok jego głowy. Uśmiechał się lekko, ale w jego oczach widać było powagę. – Shinra
nie zmęczył cię za bardzo~? – Odgarnął mu grzywkę i przyłożył zewnętrzną część
dłoni do jego czoła. – Gorączka ci spadła, ale nie najlepiej wyglądasz...
- To nic takiego... – Mruknął
blondyn zmęczonym głosem. Za nic nie mógł przypomnieć sobie, co to za mgliste
wspomnienia w zakamarku jego umysłu. Dał za wygraną. – A Shinra był bardzo
pomocny, nawet jeśli odświeżanie wspomnień było męczące. – Stwierdził pewnie.
- Więc pamiętasz coś~? – Oczy
bruneta zabłysły ciekawością. – Co takiego~???
- Celty... – Odpowiedział
cicho. Zapatrzył się w sufit, unikając wzroku Orihary. Musiał najpierw te
wspomnienia poukładać... Dopiero potem mógł mówić o czymkolwiek.
- Huh~? Tylko ją~? – Mruknął
Izaya jakby lekko rozżalony. – Nic o nas~?
- Nie... – Zmarszczył brwi,
wciąż patrząc w sufit. – Ale wiesz co?
- Hmmm, co, Shizu-chan~? –
Nachylił się bliżej niego, przypatrując mu się spod lekko przymrużonych powiek.
- Dużo usłyszałem.
Izaya:
Usłyszał? Powiedział to tak, że trudno
stwierdzić, o czym myśli~... Czyżby Shinra jednak nie trzymał mojej wersji~?
Wtedy miałbym naprawdę dużo roboty ze wzbudzaniem zaufania Shizusia do
siebie~... W końcu wierzy się najczęściej w pierwszą wersję zdarzeń, jeśli
tylko jest logiczna i trzyma się reszty~! Człowiek nieświadomy, że wprowadza
się go w psychologiczną grę, ulega łatwiej~... Shinra nie powiedziałby mu
niczego, co wyszłoby mu na złe, prawda~? A nagłe zmienianie mu światopoglądu
byłoby bardzo złe dla mojej zabawki~! Poza tym, gdyby ostrzegał go przede mną,
nie pozwoliłby mi z nim dłużej siedzieć. Więc na pewno nie wmawiał mu, że
jestem zły. Dobrze.
Rozmyślania zajęły mu dosłownie ułamek
sekundy. Uśmiechnął się, nim Shizuś zdołał dostrzec jakiekolwiek zaniepokojenie
w jego oczach.
- I...? – Zachęcił go.
- I nawet jeśli nie pamiętam,
to chyba wciąż jesteśmy w związku. – Odpowiedział bardzo poważnie.
Shi.... Hahaha, Shizuo, naprawdę, jesteś
nieprzewidywalnym potworem! Kto by pomyślał, że utrata pamięci tak cię zmieni,
a jednak będziesz zawsze taki sam! Hahaha~! Gdyby nie to, że nigdy nie byłeś
taki przy mnie~... Zależy ci~? Bo mnie nie. Chcę wiedzieć o tobie więcej~...
Ale być razem~? Uwierzyłeś w to?! Gdzie twoje słynne przeczucia~? A zresztą~...
Mówiłem już. Dlaczego by nie? Jeśli to jest sposób, żebyś mi zaufał i był ze
mną szczery... Żeby tobą manipulować... Zresztą, teraz i tak bym cię nie
odrzucił. Jest kilka powodów~! Za dobrze się bawię. Nigdy nie przerywam zabawy
przed końcem. I jeszcze jedno... Shinra zmyłby mi głowę, gdyby twoje pokurczone
serce, którym wydaje ci się, że potrafisz kochać jak człowiek, zostało złamane
przeze mnie~! A zresztą~... Skoro nie potrafisz kochać jak człowiek, to w jaki
sposób chcesz kochać swojego chłopaka? Jak brata? Nie, tej miłości nigdy byś mi
nie podarował. Więc... Jak zwierzę swojego pana? Nie, to chyba nie to. Tak czy
inaczej, nie mam się czego obawiać. Nigdy nie poczułbyś do mnie czegoś takiego,
nie? I kiedy tylko wróci ci pamięć, nie będziesz wzdychał z tęsknoty, nie ważne
jak miły byłbym dla ciebie. I tak będziesz wściekły~! Bo jesteś potworem,
prawda, Shizu-chan~? I nie zakochasz się we mnie. Nie zmienisz swojej natury,
bo potwory tak nie robią, a zwłaszcza ty, prawda, Shizu-chan? Jakkolwiek będę
udawał, że cię „kocham”, ty nigdy nie uwierzysz, nie~? To byłoby obraźliwe. Dla
ciebie i dla mnie. Nie pozwolisz sobie na to. Więc mogę udawać.
- Shizu-chan~? Popatrz na
mnie. – Westchnął czarnowłosy, patrząc na niego spokojnie. Blondyn powoli
odwrócił wzrok i zmarszczył lekko brwi. – Nie musisz się zmuszać. Jeśli nie
chcesz... Zaopiekuję się tobą, a potem będziesz żył jak chcesz, zapomnisz o
mnie. Mówiłem ci już. Jeśli teraz tego nie czujesz, lepiej, żebyś się nie
męczył.
Strategia idealna. „Zależy mi tak bardzo,
że jestem gotów się poświęcić”. Zresztą, czy on kiedykolwiek zrobił tak, jak mu
powiedziałem~?
- Poczekaj Izaya, nie to
chciałem... – Odpowiedział pospiesznie.
- Chcesz ze mną być? – Orihara
uniósł brwi, doskonale udając zdumienie. W końcu był aktorem idealnym, prawda?
- Bo... Poczekaj. – Odetchnął.
Pewnie próbował pozbyć się lekko różowych śladów na policzkach. Niespecjalnie
mu się udało... – Pomyślałem, że skoro byliśmy w związku, to może wciąż
jesteśmy... I właściwie to chyba powinienem spróbować zacząć swoje życie od
nowa, skoro go nie pamiętam... Więc zacznijmy od początku. – Wykrztusił w
końcu. Zawzięcie patrzył w oczy „zaskoczonego” Izayi, choć jego policzki
wyraźnie robiły się czerwieńsze.
- To znaczy, że mogę
zachowywać się tak, jak kiedy byliśmy parą? – Zapytał brunet, uśmiechając się
lekko. Nie był to oczywiście zwyczajny uśmiech przeciętnego człowieka.
Uśmiechał się swoim firmowym, lekko kpiącym uśmieszkiem spod przymrużonych
powiek.
- Niech wszystko będzie tak,
jak dawniej. – Przytaknął Heiwajima. – Może nawet dzięki temu odzyskam pamięć?
– Wymruczał swoje myśli się na głos.
- Być może, Shizu-chan~! –
Izaya zerwał się i wyjrzał za drzwi. – Shinra, ale ty się grzebiesz~! – Zawołał
wesoło, wprowadzając nosze i idącego za nim doktorka do środka.
- Ach, gomenne, Celty zaczęła
do mnie pisać i tak jakoś~... – Zaśmiał się i podrapał po głowie z
zakłopotaniem. – No więc... – Podszedł do Shizuo i zerknął na Oriharę. – Na
trzy?
- 1... 2... 3~! – Zawołał
informator i przenieśli Shizusia na nosze. Następnie przewieźli najwidoczniej
zmęczonego tym dniem Shizuo do łazienki.
Shizuo:
- Raz... Dwa, trzy! – Zawołał Shinra
i blondyn poczuł, jak się unosi, a następnie opada na coś chłodnego. – Dobra,
to ja was już zostawię... Aha, Izaya, zapomniałbym~! Zbadałem Shizuo~...
Prawdopodobnie to dzięki jego niesamowitym zdolnościom regeneracyjnym, jego
kości już prawie się zrosły~! Mięśnie są w niesamowitym stanie~! Pewnie już
niedługo ściągniemy gips~! – Powiadomił ich z uśmiechem i odszedł do drzwi,
machając im na pożegnanie. – Do zobaczenia~! – Wyszedł.
- Więc niedługo będziesz w
pełni sprawny, Shizu-chan, cieszysz się~? - Zapytał Izaya, jakby nigdy nic
rozpinając jego koszulę.
- Ta, jasne... – Odpowiedział nieco nieprzytomnie. Zastanawiał się, co się
zmieni, gdy będzie mógł już sam jeść, chodzić i się kąpać...
- Nee, o czym myślisz~? –
Orihara chwycił za gumkę od jego spodni i dopiero wtedy blondyn zorientował
się, co się dzieje.
- Izaya! – Zawołał,
zaskoczony. – Chyba nie rozbierzesz mnie tak... całkiem, nie? – Czuł się
zażenowany. Niby nie powinno mu to przeszkadzać, bo pewnie dużo razy widział
go... Nago... A może nawet było jeszcze gorzej, no bo w końcu jako para... Ale
Shizuo i tak czuł się nieswojo. Nie czuł się gotowy na ten poziom zażenowania,
przynajmniej jeszcze nie. Nie chciał tego i tyle...
- A jak inaczej chcesz się
wykąpać~? – Na ustach Orihary wykwitł rozbawiony uśmieszek. Zastygł z palcami
zaczepionymi wciąż na gumce jego spodni.
- Eee... Dałbym radę sam? – Skrzywił
się. Nie przemyślał tego, oczywiście...
- Nie dałbyś. – Stwierdził pewnie
brunet i ściągnął z niego luźne spodnie, chwilę męcząc się z podnoszeniem gipsu.
Oczywiście nikt nie trudził się, żeby zakładać blondynowi jeszcze jakąś
bieliznę, w końcu miał spodnie... Więc teraz już leżał całkiem jak go natura
stworzyła, nie licząc okrywającego go gipsu, który nie zasłaniał nic
szczególnego. – Nie martw się Shizu-chan~... Przecież widziałem cię nago tyle
razy~! – Uśmiechnął się, bez skrępowania lustrując wzrokiem każdy skrawek jego
ciała.
- Daj spokój... – Prychnął Heiwajima,
mimowolnie zasłaniając niezagipsowaną ręką swoją męskość. Jego policzki zrobiły
się ciepłe. W końcu jak on mógł patrzyć na niego... tak po prostu, bez żadnego
skrępowania?!
- Och, Shizu-chan, urocze
rumieńce~! – Rzucił informator wesoło, oddalając się trochę i zabierając ze
sobą coś foliowego. Dopiero gdy podszedł wyjaśniło się, że... Tak, to naprawdę
były tylko duże kawałki folii.
- Odczep się, po prostu...
Gorąco tutaj, nie czujesz? – Prychnął Shizuś, patrząc zawzięcie na folię,
zamiast w jego oczy. – Co to za folia? – Zadał oczywiste pytanie.
- Do kąpieli~... W końcu nie
chcemy zamoczyć twojego gipsu, prawda~? – Zaczął okrywać gips folią, a
następnie związywać to wyciągniętym gdzieś znikąd sznurkiem. – No, gotowe. –
Stwierdził z zadowoleniem, gdy już cały gips był wysoce nieprzemakalny. – Teraz
kąpiel~! – Pogrzebał coś przy skrzyneczce na ścianie i wziąwszy słuchawkę
prysznicową zaczął delikatnym strumieniem obmywać ciało blondyna. – Nie za
gorąca?
- Nie. – Heiwajima zamknął
ciążące mu od długiego czasu powieki. Czuł się taki senny... Poczuł jeszcze,
jak coś chłodnego spada na jego klatkę piersiową – zapewne płyn do kąpieli – a następnie
dłoń Izayi delikatnie rozprowadza pieniącą się substancję na jego ramionach,
brzuchu, podbrzuszu... – Przestań! – Shizuo poderwał głowę, momentalnie
zaciskając wszystkie mięśnie, przez co syknął z bólu. – Tam nie... Po prostu
zostaw... No... Puść! – Wydał z siebie coś pomiędzy jękiem a warknięciem.
Brunet popatrzył na niego, zaciekawiony,
ale wcale nie odpuścił sobie dalszego „mycia” pewnej części jego ciała.
- Już, już... – Uśmiechnął się...
Z jakąś chorą fascynacją. Tak, dokładnie, Shizuo był pewien, że ten błysk w oku
jest po prostu chory! Przecież nie można się fascynować... Tym, że... Kurwa,
podniecił się, no!
- No. I więcej nie waż się
kłaść tu swoich rąk... Rozumiesz?! – Mruknął groźnie, opadając głową na chłodną
powierzchnię czegoś w rodzaju wanny.
- Dobrze~... Skoro tak wolisz, Shizu-chan~... – Odparł wcale nieurażony.
Zabrał się za kończenie mycia i opłukiwanie go, co chwila rzucając tylko lekko
rozbawione spojrzenia w stronę nadal uniesionej męskości blondyna.
Ale co on mógł poradzić?! Nie mógł się
uspokoić... Nie, widząc ten wzrok! Nawet jeśli go to denerwowało, nie mógł nic
na to poradzić!
Izaya skończył opłukiwanie i zerknął
wymownie na Shizuo.
- Może ci pomóc, Shizu-chan~? Nie
położę tam swoich rąk, nie bój się~! – Dodał wesoło.
Blondyn zastanowił się poważnie.
Przeczucia krzyczały, żeby nawet o tym nie myślał, logika krzyczała podobnie,
ale z drugiej strony... Miał to może zrobić sam, na jego oczach???
- Niby jak... – Zaczął pytanie,
ale nie skończył. Czarnowłosy oblizał perwersyjnie usta i pochylił się. Tak jak
obiecał, jego ręce zostały założone za plecami, jednak ust ten zakaz nie dotyczył.
To co nimi robił, było niesamowicie przyjemne... I żenujące! Nienaturalne...
Jednak podniecające... Ale przecież zwyczajnie chore!!! – Wystarczy... –
Sapnął, zamykając oczy, żeby się uspokoić. Nic to nie dało. Zaciskał pięści, co
powodowało ból, ale nawet to nie mogło sprawić, że byłoby mu mniej przyjemnie. –
Wystarczy! – Warknął groźnie. – Dosyć, zostaw! – Zacisnął powieki. I wtedy
stało się coś, czego nie oczekiwał. Izaya rzeczywiście przestał.
- Coś nie tak, Shizu-chan~? –
Zapytał z troską. Niestety Shizuo nie mógł zobaczyć, czy ta troska jest
prawdziwa. Nadal miał zamknięte oczy. – Nie podoba ci się?
- Nie... – Mruknął bez
przekonania i zaraz prychnął. – Zresztą to nieważne! Po prostu zostaw mnie w
spokoju! – W końcu otworzył oczy i popatrzył na niego groźnie. A przynajmniej
próbował, bo Izaya zaraz i tak parsknął śmiechem.
- Shizu-chan, przecież nie
zrobisz tego sam~! – Zauważył. – Poza tym, nie rób takiej miny~... Przecież się
nie złościsz, nie~? – Uśmiechnął się nieco złośliwie.
- A żebyś wiedział, że tak! –
Warknął. – Sam do tego doprowadziłeś... Więc bądź odpowiedzialny i pozwól mi
się teraz uspokoić. – Dodał niechętnie.
- No weź, Shizu-chan~... Nic
złego ci nie zrobiłem~! – Uśmiechnął się, tym razem wesoło. – Ja tylko dbałem o
twoją higienę jak zawsze, to ty dziwnie zareagowałeś~! Poza tym~... Na pewno
mam ci nie pomagać? – Przekrzywił lekko głowę, nie przestając się uśmiechać.
- ... – Shizuo przemyślał
sprawę w ułamku sekundy. – Mowy nie ma. – Burknął. Nie miał zamiaru się tak
poniżać, za żadne skarby świata!!! – Mówiłeś, że poczekasz, aż przywyknę. No to
jeszcze nie przywykłem. – Dodał stanowczo. Odetchnął głęboko, starając się
uspokoić, ale obecność bruneta w jakiś sposób mu to uniemożliwiała. – Teraz bądź
tak miły wyjść na chwilę, co? Próbuję to opanować...
- No jasne, Shizu-chan~... –
Uśmiechnął się szerzej i odszedł skocznym krokiem, a w końcu zniknął za
drzwiami.
Izaya:
Brunet wyszedł i kiedy był pewny, że go
nie słychać, parsknął krótkim, cichym chichotem. Wewnątrz już leżał ze śmiechu
i nie mógł się podnieść. Nie miał pojęcia, że doprowadzi Shizusia do takiego
stanu!!! To było nawet zabawniejsze, niż wściekły Shizu-chan~! Czerwony,
zażenowany, zagubiony... Żyć nie umierać!!!
Chwilę nasłuchiwał pod drzwiami, jak
Shizuo idzie „opanowywanie się”. Przez chwilę słuchał normującego się oddechu,
a w końcu usłyszał stłumione przekleństwo. Pół minuty później zza drzwi
dobiegło sapanie, a jeszcze chwilę potem cichy jęk. Izaya zacząłby się zów
śmiać, gdyby nie sygnał nadchodzącego sms’a. Musiał przez chwilę opanować
wesołość i skupić się na wiadomości od Shinry.
„Kasuka wie o stanie Shizuo. Niedługo
będzie chciał go odwiedzić, pomyślałem, że wolałbyś wiedzieć. Dobranoc!”
Niech to... Jednak trzeba zdobyć zaufanie
Shizuo nieco szybciej, niż się tego spodziewał. Jednak wygląda na to, że
wszystko jest na jak najlepszej drodze do spełnienia planu...
Mam dziwne wrażenie, że zmieniłam ich charaktery... Ale jest pierwsza w nocy, ledwo skończyłam, oczy same mi się zamykają~... Nie potrafię stwierdzić na pewno~. :c Wytykajcie wszelkie błędy, błagam~!!! >.<
Znowu pierwsza~!
OdpowiedzUsuńBłędów jako tako nie widziałam, może nie zauważyłam, bo jeszcze przysypiam.... :D Mnie się podobało, jak zawsze z resztą. Ta "sytuacja" podczas tej kąpieli mnie rozwaliła :D Czekam z niecierpliwością na kolejną część. Weny życzę~!
Oj Kiasain, dlaczego? taki nie Izayowaty jest strasznie słodki, a ja mam ostatnio paskudny humor i bym chciała to przeczytać, tak na poprawę;D albo napiszcie dwie wersje~! XD wiecie, że dla mnie zawsze jest za mało;P
OdpowiedzUsuńach Inu-chan, wiem jak to jest.. mnie tak wywieźli dwa lata temu na jakąś "pustynię" [a właściwie do lasu] z dala od społeczeństwa i tylko jednym sklepem na niezliczoną ilość kilometrów:/ w ramach..ekhem.. "integracji z matką naturą".. [?]
nie udało się;P
rozdział cudowny~! podejrzewałam, że Izuś nie będzie tylko grzecznie pomagał i coś wykombinuje;D
ciekawe czy Shizuś zacznie wierzyć w swoje przeczucia zgodnie z radą Shinry? i co z wizytą Kasuki? ach Kami-sama, nie mogę się doczekać~!:D
zmienione charaktery?.. nnie.. Shizuś to oczywiste, przecież nic nie pamięta, ale Izaya? jest idealną mendą i kombinatorem;D
a właśnie:D pamiętasz, że miałam dostać nagrodę~? < evil smile > ..
no więc.. a mogę tu napisać czy wolisz tak osobiście na maila?;> bo chyba coś wymyśliłam;D
Hiiro Neko - Dziękuję za odezwanie się~! I za pozytywną ocenę~! :3 Cieszę się, że się podoba i że uważacie, że nie zawaliłam~... Bardzo polepszyłyście mi humor~! :33
OdpowiedzUsuńdark_doom - Wygląda na to, że warunki zostały spełnione i powinno się pojawić~! :3 Zaczęłyśmy już kopiować ze skype'a, a potem jeszcze zbetuję i~... Ta-dam~!!! Mam nadzieję, że zrobię to szybko i że nikt już nie kliknie na "nie dodawajcie". X3 Może zdążę z poprawieniem ci humoru~? ;3
Takie wywożenie na odludzie jest straszne! A właściwie nie~... Daliby mi komputer z internetem i mogę tam siedzieć nawet dwa tygodnie~! Tyle, że nie było internetu, ani dobrego komputera. >.<" Byli starzy ludzie i dzieci mające radochę z maltretowania biednego szczeniaka~... Q.Q I tego nie mogłam ścierpieć~. Ale może widząc nasze cierpienie rodzice kiedyś oduczą się takich wypraw~??? ;3 (Ach, marzenia~... X3)
Yay, dobrze, że nie uważacie, że skiepściłam~! Nie, nie dobrze, fantastycznie~! X3 Bo byłam tak senna, że przestawałam ogarniać, szczególnie Shizusia, i tak mnie to martwiło~... X3" Ale skoro wam się podoba to bardzo się cieszę~! :33
Wymyśliłaś~? SUPER~!!! :33 Jasne, że pamiętam~! Napisz mi na mail: inuchandesu7@gmail.com - Jestem potwornie ciekawa~!!! :33 Extra, że masz jakiś pomysł~! X3
Hahaha, mycie Shizuo zawsze spoko xD Izaya mnie rozwalił. No ale czegóż on ma się krępować? Przecież ,,robili to tyle razy!'' xD Naprawdę podoba mi się zabawa Shizu-chanem, jego rumieńce, zdezorientowanie i niezrozumienie jest takie zabawne i ciekawe jednocześnie. Nie spotkałam się chyba jeszcze z ff, w którym to Shizuo miałby amnezję, ale tu jest to bardzo fajnie przedstawione ^^
OdpowiedzUsuńWgl. podoba mi się ten tekst w pewnym momencie o bólu. Ciekawe spojrzenie na tego typu sytuacje. Dobrze oddane uczucia Shizusia, ciekawie.
Och, serio? Kasuka? Lol, nie mogę się doczekać tej jego wizyty. Zapowiada się interesująco.
Btw. przepraszam, że komentuję tak późno, ale nie było mnie w domu, a mój dostęp do neta był maksymalnie ograniczony.
Pozdrawiam ^^