Ummm~... Witajcie~! :3 (Kończą mi się pomysły na powitania~... X3)
Dziś chyba nie będę się zbytnio rozpisywać~... Miałam powiedzieć o tylu rzeczach, ale połowy zapomniałam, a druga połowa to rozczulanie się~... Dopada mnie jakaś dziwna melancholia. X3" Dlatego dziś niestety wstęp będzie krótki~!
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Ja mam wrażenie, że pogmatwałam, ale autor zawsze postrzega wszystko subiektywnie~... Więc oceńcie sami~!
(Krytyka też mile widziana~!!!)
Enjoy~! ;3
Shinra:
Kishitani wyszedł z łazienki jedynie
zasłonięty w pasie ręcznikiem, wycierając wciąż ociekające wodą włosy.
Skierował swoje kroki w stronę pokoju z komputerem, w którym, jak się
spodziewał, przebywała jego dziewczyna. Celty siedziała, "patrząc" w
ekran małego, mobilnego telewizorka. Trzęsła się nieco, nie wiadomo czy w
niemym śmiechu czy raczej w niemym przerażeniu.
- Znowu to robisz, Celty~? - Westchnął lekarz. Nie gniewał
się i nie zwracał się do niej z wyrzutem. Jedynie miał wyrzuty sumienia, że to
robią.
- "Ale Shinra! On znów to zrobił. Tym razem Shizuo jest
przytomny, a do tego stracił pamięć, więc co się stanie jeśli Izaya nie obudzi
się w porę???"
- Boisz się tego~? - Zapytał doktorek, robiąc zdziwioną
minę. Zaraz jednak uśmiechnął się wesoło. - To takie słodkie, Celty~! - Zawołał
i rzucił się, by ją uściskać. Ona jednak szybko powstrzymała go jednym strzałem
z cienia.
- "Shinra, sądzisz, że on to robi na poważnie?" -
Podstawiła mu wyświetlacz pod nos.
Okularnik wzruszył związanymi ramionami,
znów przywołując na twarz wyraz zdziwienia.
- Kto wie, Celty~... - Popatrzył na ekran mobilnego
telewizorka, przyglądając się obrazowi do góry nogami. Widać było na nim bardzo
swojski i wręcz nierealny obraz: śpiących razem Shizuo i Izayę. - Może
rzeczywiście on tylko udaje. A może i coś z tego będzie~... - Mruknął, próbując
oswobodzić się z cienistych więzów.
Shizuo:
Po kilku godzinach solidnego,
regenerującego snu, blondyn powoli podniósł wciąż zmęczone powieki. Zamrugał
parokrotnie i zaciągnął się głęboko dziwnie chłodnym powietrzem. Przeanalizował
swoje położenie. Spał, wciąż w nieznanym mu miejscu. Nadal nic nie pamiętał,
poza wydarzeniami tego dnia. Pamiętał tylko doktora zakrawającego na
psychopatę, swoje nikłe wiadomości o jakiejś kobiecie bez głowy imieniem Celty
i tego bruneta, który mimo nadzwyczajnej cierpliwości, uprzejmego zachowania i
opiekowania się nim, wciąż wzbudzał w nim jakieś mieszane emocje. Pamiętał też,
że jest aktualnie uziemiony z powodu wypadku samochodowego i muszą mu się
zrosnąć kości nim zacznie odkrywać swoją przeszłość. Do tego czasu musi się
zadowolić opowieściami swoich przyjaciół, których właściwie, jak by to
powiedzieć...? Nie znał. Przez daremne wysilanie mózgu, a może jako skutek
uboczny amnezji, dostał gorączki i ogółem czuł się paskudnie. Cały czas czuł
niemiłosierne gorąco. Nawet teraz. Chociaż... Z drugiej strony... DOSŁOWNIE z
drugiej strony, było mu goręcej i zdążył się spocić bardziej niż w każdym innym
miejscu. Był czymś przykryty. A może raczej, coś obok niego leżało. COŚ go
obejmowało. I tym CZYMŚ na pewno był człowiek.
Shizuś odwrócił głowę w stronę owego
CZEGOŚ. Jego twarz znalazła się o kilka centymetrów od spokojnej twarzy
opiekującego się nim bruneta.
CO on tu robi?! Nie powinien przypadkiem
znajdować się w swoim łóżku, pokoju, albo nawet domu??? GDZIEKOLWIEK indziej???
Dlaczego położył się obok mnie? Sądził, że się nie obudzę, czy może zrobił to z
przyzwyczajenia??? Czy to możliwe, że dotąd spaliśmy razem...? Ale to
oznaczałoby... Że... Ja... I on... Przecież to chyba nienormalne??! Chore,
nienaturalne, zbrodnia przeciw naturze?!! Jestem kimś takim?! Czy to możliwe...?
Muszę wiedzieć. Już, teraz! Nie, moment, nie mogę przecież ot, tak go obudzić.
A jeśli nie powie mi prawdy? Może jeśli spróbuję udawać że śpię, powie, co
dzieje się tak naprawdę? A może po jego zachowaniu poznam, jak odnosił się do
mnie wcześniej? Tak, to dobry pomysł. Niech ta wesz po prostu... Wesz? Moment...
Skąd taka nazwa? Nieważne. Teraz najważniejsze, to dowiedzieć się, co się
dzieje. Jeśli obudzi się i zauważy, że nie śpię, to nic z tego planu nie
wyniknie.
Heiwajima odwrócił
głowę i zamknął oczy, starając się uspokoić oddech. Starał się, choć nie za
bardzo mu się to udawało. Za każdym razem, gdy tylko względnie się wyciszył,
skupiał się na cieple swojego prawego boku i wyobrażał śpiącego obok niego
Izayę. Zaczynał rozmyślać nad tym, od jak dawna mogą być razem i co oznaczałby
fakt, że są razem. Czy się całowali? Czy już robili „to”, co robi każda
normalna para? Niby jak?! I kto w tym związku byłby chłopakiem, a kto
spełniałby rolę dziewczyny? Bo chyba, gdyby jego przypuszczenia okazały się
prawdą, jeśli rzeczywiście przed utratą wspomnień był... nienormalny... To
przynajmniej grał rolę chłopaka, prawda??? Przecież brunet troszczył się o
niego i dbał... Tak robiłaby dziewczyna, nie??? Chociaż w sumie każdy chłopak o
swoją dziewczynę w tym stanie dbałby tak samo... Nie, nie, oni nie mogli być
razem, prawda??! Przecież to nie było normalne, był tego pewien. – Te myśli
zaprzątały jego głowę aż do czasu, gdy znów zrobiła się ociężała i obolała. Nie
miał siły myśleć. Nie chciał myśleć. Chciał spokojnie odpłynąć, z daleka od
rozważań na temat przyzwoitości i jego życia, którego nie pamiętał. I już dałby
odpocząć swojej świadomości, gdyby nie to, że nagle ciepłe ciało obok niego się
poruszyło. Brunet przestał go tulić, zabrał ręce. Przeciągnął się. Shizuo
automatycznie się rozluźnił. Orihara usiadł, odetchnął, odgarnął mu grzywkę z
czoła i wstał. Shizuś zadrżał, czując dotyk swojego opiekuna. To było tylko
przyjacielskie, czy może wcale się nie mylił...?
- Shizu-chan~! Śpisz jeszcze~? - Szepnął cicho brunet.
- ... – Shizuo nie odezwał się ani słowem.
- Szkoda~! – Westchnął Izaya. Dało się słyszeć brzęknięcie
szklanki i plusk nalewanej wody. Heiwajima właśnie uświadomił sobie, że znów
musi do toalety. – Shizu-chan, mógłbyś w końcu coś zrobić~.. Pobawilibyśmy
się~... – Niemal zanucił. – Ale nie chcesz to nie~! Poczekam aż się
obudzisz~... – Dało się słyszeć, jak usiadł na fotelu. Po chwili po pokoju
roznosił się tylko dźwięk stukania w klawiaturę.
Blondyn starał
się nie ruszać, rozluźnić mięśnie i oddychać głęboko, jakby spał. Jednak jakoś
mu się to nie udawało. Znów się denerwował. Bolała go głowa, jakby ktoś walił w
nią śrubokrętem od środka. Do tego wciąż widział „chore” sceny tego, jak mogło wyglądać
jego życie. I, o dziwo, coraz bardziej mu się to podobało. Jednak to było tak
sprzeczne z jego poczuciem „normalności”, że wszystkie jego nastroje
sprowadzały się do czegoś w rodzaju walki z samym sobą. W końcu nie wytrzymał. Ból
i myśli, które rozsadzały jego głowę, przeciążyły jego opanowanie. Zacisnął
dłonie w pięści. Po chwili zacisnął też powieki i wykrzywił twarz w grymasie
ukazującym czystą wściekłość. Po prostu nie mógł się powstrzymać. Był wściekły
i nie kontrolował tego. Chciał coś rozwalić. Byle co. Nie przeszkadzało mu
nawet, że wciąż regenerujące się kości protestują, wysyłając impulsy bólu do
głowy, co, nawiasem mówiąc, tylko potęgowało jego wściekłość.
- Shizu-chan~?! – W głosie bruneta dało się słyszeć zarówno
radość jak i niepokój. – Co jest? Przypomina ci się coś~?
Shizuś w nagłym odruchu warknął, głośno i
wściekle, wyrażając w tym cały swój nastrój. Zabrzmiało to dość... Zwierzęco.
Dziwne. Miał nadzieję, że przynajmniej dzięki temu Izaya się nie zbliży.
- Shizu-chan...? – Orihara jednak podszedł. Położył
zewnętrzną stronę dłoni na jego czole, sprawdzając temperaturę. – Masz koszmar?
– Zapytał z troską, ale i jakąś ledwo wyczuwalną nutką zawodu w głosie. A może
to tylko złudzenie? Shizuś i tak nie odpowiedział. – Oy, Shizu-chan! –
Potrząsnął nim. – Obudź się!!! No, wstawaj!
Blondyn otworzył
oczy, przypatrując się Izayi niepewnie. Zdenerwowanie zaczęło z niego ulatywać.
Czuł jakby nagłe otworzenie oczu i odsunięcie się od przestrzeni wyłącznie
swojego umysłu sprawiło, że zamiast dzikiej bestii staje się znów sobą. Nie
rozumiał tego, co się przed chwilą stało. Skąd wziął w sobie tyle złości???
Nie chciał, żeby Orihara znajdował się teraz
koło niego. Nie, kiedy miał tyle do przemyślenia w związku z nim i ze sobą.
Musiał dokładnie przemyśleć, jakim człowiekiem mógł być wcześniej. Z drugiej
strony gdyby go wygonił byłoby tam jakoś tak pusto i nienaturalnie...
- Co? – Zapytał blondyn tępo, wciąż utrzymując zmarszczone
brwi i nieco zezłoszczony głos.
- Shizu-chan, wystraszyłeś mnie~! – Brunet zrobił zatroskaną
minę. – Śniło ci się coś? Koszmar? A może coś cię boli? – Zrobił pauzę, żeby
Heiwajima mógł odpowiedzieć.
- Nie. – Mruknął Shizuo, patrząc gdzieś ponad jego
ramieniem. – Po co aż tak się o mnie troszczysz? – Zapytał nieufnie, tym razem
patrząc mu prosto w oczy.
Izaya:
Po co tak się o
niego troszczę~? Co za głupie pytanie~! Przecież jest moją najlepszą zabawką~!
- Martwię się o ciebie, Shizu-chan. – Westchnął, nie
odwracając wzroku. Najważniejsze było patrzenie prosto w oczy. Inaczej jego
podopieczny by mu nie uwierzył. Izaya udał nieco zasmuconego faktem, że Shizuo
nic nie pamięta i wypytuje go o tak „oczywiste” rzeczy. Świetnie się bawił.
- Dlaczego? – Shizuo wypytywał go z jakąś nadzwyczajną zawziętością,
nie spuszczając z niego wzroku. – Dlaczego aż tak ci na mnie zależy? Może i
jesteśmy przyjaciółmi, dobra, mogę przyjąć tę wersję. Ale masz też swoje życie,
swoją rodzinę czy coś takiego, a wciąż przesiadujesz przy mnie! Jak to
wyjaśnisz??? – Wzrokiem niemal przewiercał go na wylot.
- Shizu-chan... – Izaya zrobił coś pomiędzy zszokowaną a
niedowierzającą miną. Musiał powstrzymywać się przed parsknięciem śmiechem. Kto
by pomyślał, że manipulowanie jego zabawką za pomocą rozmowy może być równie
zabawne, co wkurzanie go i uciekanie przed nim~! Ach, Shizu-chan, jesteś
naprawdę fascynującym potworem~!!! Nawet po stracie pamięci znów zaczynasz być
sobą~! – Nie mów mi, że... – Powiedział, ledwo poruszając ustami. Odwrócił
wzrok gdzieś na ścianę obok i zagryzł wargę. Zadrżała lekko, ale nie od
tłumionych emocji tylko z tłumionego śmiechu. Niemniej efekt wywołał ten sam.
Wyglądał, jakby miał się rozpłakać. Jednak po krótkiej chwili odetchnął,
„ogarnął się” i wbił wzrok w ścianę koło głowy blondyna, wciąż unikając jego
wzroku. – No tak, zapomniałem. – Mruknął nieco beznamiętnie. – Nieważne. Ja po
prostu... Zawsze się tobą opiekowałem. Tak jakoś. – Nie zaszkodzi dodać czegoś
takiego. Może dzięki temu Shizu-chan będzie czuł się jakoś bardziej z nim
związany? To przyspieszyłoby proces, dzięki któremu by mu zaufał. – Nie muszę
stąd wychodzić, póki co. Może jak już wyzdrowiejesz i pójdziesz w swoją
stronę... zapomnisz o mnie. – Dodał, niemal szepcząc. – Wtedy dam ci spokój,
Shizu-chan. A teraz po prostu się martwię. – Zerknął na niego i udał, że
„próbuje się uśmiechnąć”. Wzruszył ramionami.
O czym teraz
myślisz, Shizu-chan~? Jest ci przykro, że spytałeś~? Masz wyrzuty sumienia~?
Zaczniesz mnie przekonywać, że nie muszę cię opuszczać, bądź też że o mnie nie
zapomnisz~? Hmmm~??? To byłoby takie ludzkie~! Nie, ty musisz zrobić coś
innego, prawda~? Więc, co to będzie, co~??? To takie fascynujące, Shizu-chan~!
- Izaya... – Shizuo uniósł głowę i przyglądał mu się
uważnie, jakby nie wiedział, co powiedzieć. No, wysłów się wreszcie,
Shizu-chan~! Czekam~! – Izaya, czy my... – Wziął głęboki wdech, a jego policzki
stały się jeszcze czerwieńsze niż dotąd. Przybrały kolor w pełni dojrzałej
truskawki. Ciekawe, czego mógł się aż tak wsty... – Izaya, czy my jesteśmy,
znaczy byliśmy parą??? – Wystrzelił prosto z mostu.
Odbiło ci,
Shizuo??? MY, parą??? Co się kryje pod tą tlenioną blond czupryną??? Jest tam
wogóle mózg?! Z drugiej strony... Hmmm, to ciekawe~... Gdyby tak było, gdybym
potwierdził, zaufałbyś mi, prawda~? Gdybyśmy byli parą, miałbyś dużo pytań...
Dużo wątpliwości... Mógłbym cię obserwować... Cały czas w rozterce,
denerwującego się, bez wystawiania się na straty... No, chyba, że nagle by ci
odbiło i chciałbyś się ze mną kochać... Uhh... Ale nie jesteś taki, prawda, Shizu-chan~?
Nie, wróć, całkiem możliwe, że taki jesteś. W końcu jesteś Bestią z
Ikebukuro... Czego można się po tobie spodziewać~? Nie ważne... A właściwie,
ważne~!!! Ale jeśli coś ci odbije, to ja tu jestem górą~! Mam wspomnienia,
wiedzę o tobie, z każdą chwilą coraz więcej~! To ja sprawuję kontrolę nad tym,
jak teraz potoczy się twoje życie~! Więc dlaczego nie~? Jeśli otwiera to tyle
możliwości~... Jeśli to ja będę cię kontrolował~... To może być ciekawe~!!!
Shizuo:
Ledwo zdobył się
na wypowiedzenie tego pytania głośno. Facet w jego wieku pyta innego faceta,
prawdopodobnie tylko przyjaciela, czy są parą. Co za idiotyzm!!! Właściwie, nie
powinien był tego mówić. Mógł jednak tylko obserwować. Ale pragnienie, żeby
dowiedzieć się tego od razu zwyciężyło. Zbyt się niecierpliwił. Jakoś tak samo
wyszło.
Zerknął na Izayę,
patrzącego na niego z wyraźnym zaskoczeniem. Odwrócił wzrok.
Trzeba było nie
pytać... Po cholerę mu to było?! I jak miał teraz liczyć na prawdziwą
odpowiedź?! Orihara mógł zwyczajnie skłamać, a nic by się nie wydało... Shizuo
i tak nie potrafił wyczuć u niego kłamstwa. Zawsze gdy postawa bruneta
wydawała się szczera, podświadomie robił się podejrzliwy. Więc, gdyby
powiedział, że nie to i tak...
- Skąd... – Odezwał się Orihara. – Skąd ty to... – Zająknął
się, nadal patrząc na niego z niedowierzaniem.
- No bo... Ciągle tak się o mnie martwisz... No i spałeś
koło mnie...
Nagle wyraz
twarzy bruneta się zmienił. Uspokoił się i uniósł kąciki ust w górę. Wciąż
niepewnie, ale się uśmiechnął.
- Zauważyłeś, Shizu-chan... – Szepnął, ale dobrze go było
słychać w niemal pustym pomieszczeniu. – Tak, masz rację, byliśmy ze sobą. –
Skinął głową, patrząc mu uważnie prosto w oczy. Chyba oczekiwał na jakąś jego
reakcję. – Myślałem, że będziesz o tym pamiętał, ale... – Zawahał się. – Teraz,
kiedy nie pamiętasz... Jeśli nie chcesz... – Znów odwrócił lekko wzrok. Widać
było, że trochę się skrzywił. – To twoja decyzja, Shizu-chan~... Jeśli robisz
coś wbrew sobie...
- Nie. – Heiwajima odezwał się niepewnie. Poliki go piekły,
stawały się niemiłosiernie gorące i znów czuł narastające brzęczenie gdzieś u
podstawy czaszki. Coś w jego głowie jakby krzyczało „Słuchaj swoich przeczuć do
cholery!!!”, ale on nie zwracał na to uwagi, nie w takim stanie. Nie wiedział,
co powiedzieć. – Chcę żeby wszystko było jak przed wypadkiem, ale... To nie
jest normalne. Znaczy się, nie obraź się, nie potrafię pogodzić się z myślą, że
to coś normalnego. Muszę się przyzwyczaić... – Zamotał się. Był zmęczony.
Potarł oczy. Bolały... Wszystko znów go bolało. I do tego czuł znów tę
nadludzką siłę. Bał się tego, co jeszcze przed nim. Nic nie pamiętał. Z niczym
nie czuł się naturalnie. Wszystko wydawało się być nie w jego stylu, choć
przecież nie znał swoich wcześniejszych upodobań. Nie wiedział, co lubił jeść,
nie znał swojego hobby, nie wiedział, czy ma rodzinę i nie miał pojęcia, że
jest homo. O wszystkim musiał się dowiadywać od innych. To zdecydowanie sprawiało,
że czuł się bezradny i zdenerwowany. Co mógł zrobić? Tylko poddać się
wskazówkom, które dostał. Jeśli wcześniej był z Izayą... To może, jeśli jego
życie będzie takie jak przedtem, odzyska wspomnienia???
Izaya:
- Spokojnie, Shizu-chan. – Informator usiadł na brzegu jego
łóżka i delikatnie pogłaskał go po policzku. Blondyn wzdrygnął się, ale go nie
odtrącił. – Możesz się przyzwyczajać, ile chcesz. Ja poczekam. – Zapewnił go.
Shizu-chan~! Nie
sądziłem, że to stanie się tak szybko~! Zaufałeś mi~!!! No, przynajmniej
zaczynasz mi ufać~... Cudownie~! Ach, to dopiero będzie zabawa~! A jaki
będziesz wkurzony, kiedy w końcu wróci ci pamięć~! Nie mogę się doczekać...
Shizu-chan, jesteś naprawdę wspaniałym potworem... Czy może powinienem
powiedzieć, wystraszonym zwierzaczkiem~? Hahahahaha~! Teraz jesteś mój,
Shizu-chan~!!!
- Dzięki. – Mruknął nieco zażenowany Heiwajima, kładąc głowę
z powrotem na poduszkę i zamykając oczy. – To wszystko jest dla mnie
nienormalne. Nic nie rozumiem. – Westchnął cicho, jakby do siebie.
Izaya znów
przyłożył dłoń do jego czoła. Grzało jak jakiś piecyk. Trzeba przyłożyć kolejny
okład... I podać mu lekarstwa, już chyba ta godzina. Każdy wspaniały plan
wymaga poświęceń, czyż nie~? A to może być jedyna szansa w jego życiu, by tak
dobrze poznać swoją najlepszą zabawkę~!
- Spokojnie, Shizu-chan. Pomogę ci. A teraz śpij. – Mruknął brunet,
chwytając za miskę z zimną wodą i okład do zbijania gorączki. Zamoczył szmatkę,
wykręcił ją i położył na czole swojego potworka. Już miał się podnieść, ale
zmienił zdanie. Zawisł twarzą nad głową Shizuo, czując jego gorący, miarowy
oddech na skórze. – Słodkich snów, Shizu-chan~... – Szepnął i cmoknął go w
usta.
Ciekawe, jak
będziesz na to reagował, Shizu-chan~!
*Q* *q* <3 ♥ =w= - emotki mi się skończyły~! To jest Wspaniałe... prawie się ze śmiechu udusiłam przy pytaniu Shizu... Więcej~!
OdpowiedzUsuńWow, a więc jednak miałam rację XD nie masz pojęcia jaki mam zaciesz;D aż mi głupio;P ..a właściwie to nie;P genialnie, że jednak tak wyszło XD
OdpowiedzUsuńOoOo, nie spodziewałam się, że Shinra i Celty zamontowali tam kamerkę i sobie ich podglądają:O zupełny brak zaufania do Izusia:/ no ale cóż, ostrożności nigdy z wiele:P właściwie, jak tak postawić się na ich miejscu to nic dziwnego;P
Jakby nie patrzeć to Shizuś wciąż pozostaje nieprzewidywalny, mimo swojego stanu:D ciekawe czy i to się zmieni? czy jak by nie było pozostanie sobą w tym aspekcie?
to jak próbował udawać, że śpi było świetne;D szczególnie jak się wkurzył i Izuś nie wiedział co jest grane;D
:O a więc jednak zdobył się na to, żeby go pocałować;9 tego też się nie spodziewałam;D tylko co na to Shizuś? XD
ja chcę next'a!! XD
I on tak po prostu to zrobił? W sumie to też mnie strasznie ciekawi jego reakcja ;D Yay, do jakich wniosków dochodzi jego mózg w tym stanie :P Ale to super XD Zabawa zaczyna się coraz bardziej rozkręcać;D
OdpowiedzUsuńNo i mamy też podglądaczy, podobnie jak dark_doom byłam zaskoczona, ale popieram ich, nigdy nie wiadomo co mendunia wymyśli;P Ale jestem ciekawa ich reakcji kiedy zobaczą to co się stało :D Zobaczą?
"Czy to możliwe, że dotąd spaliśmy razem...? Ale to oznaczałoby... Że... Ja... I on... Przecież to chyba nienormalne??! Chore, nienaturalne, zbrodnia przeciw naturze?!! Jestem kimś takim?!" - Schizu-chan jest homofobem i jednocześnie podobają mu się myśli z Izaya w roli głównej ;D te jego rozterki mnie powaliły, coś cudownego XD
nadaję paczkę i wysyłam wena ;D
Ciekawe...zapomniałam jaka będzie reakcja Shizu-chan'a na ten cały pocałunek~.. *O* Shizu-chan...nigdy więcej nie trać pamięci... o.o Albo w sumie...łatwo można tobą manipulować w takim stanie. *wredny uśmieszek* No i...do jakich ty wniosków dochodzisz~!!?? o.o Człowieku *łapie się za głowę* Po prostu to uwielbiam. x3
OdpowiedzUsuńHuhuhu~!! Już się nie mogę doczekać, kiedy zacznę czytać dalej :) Demo...najpierw są jeszcze inne wpisy do przeczytania. ^^
Nie przedłużając...życzę weny, pozdrawiam i takie tam <3