Witajcie wszyscy~! Wróciłam~! :3 Znaczy się, razem z Kiasarin-chan byłyśmy na obozie i dopiero wczoraj odzyskałyśmy dostęp do cywilizacji... Wyobraźcie sobie, że tam nie można było łączyć się porządnie z internetem ani pisać!!! I jeszcze załapałam jakieś choróbsko. (Nie mogę się ruszyć 4 kroki, żeby się nie zachwiać... Q.Q) Dobrze że były też jakieś plusy~! To po prostu była dobra zabawa w znajomym gronie. ;3
Niemniej cieszę się że wróciłam, mogę dodać rozdział i zająć się trochę pisaniem~!!! :3
Brakowało mi bloga~...
Dobrze, już nie zanudzam swoim szczekaniem~! X3
Enjoy~!
„Sakamoto
przysłał mi żądanie zapłaty odszkodowania 300 000 jenów. Iryo-sama, mam mu
zapłacić, czy lepiej byłoby dorwać go pojutrze na transakcji z jakuzą???” – Sms
od Fuji’ego. Informator przypomniał sobie szybko – szeroki, płaski nos, brązowe
włosy, piwne oczy z domieszką jasnego brązu, posiada jednego szpiega w jakuzie.
Krewny szefa działu finansów w ósmej w Japonii, pod względem wielkości, firmy
pełniącej usługi turystyczne.
„Zgodnie z twoimi
zaleceniami kazałem Fuji’emu zapłacić 300 000 jenów. Tak jak podejrzewałeś
zapewne nie zapłaci. Fikcyjne spotkanie z jakuzą już dotarło do jego uszu.
Jestem gotowy na następne polecenia.” – Wiadomość od Sakamoto wysłana dokładnie
1,5 godziny po sms’ie Fuji’ego. Orihara uśmiechnął się pod nosem. Banalna
sprawa.
Po odpisaniu na
około 15 spraw, zostało mu 17 sms’ów i doszło kolejnych 8. Żałował, że nie ma
przy sobie laptopa, na którym mógłby to wszystko pospisywać, ale postanowił, że
w swoje ciuchy, ootoro i laptopa zaopatrzy się, kiedy Shinra z Celty wrócą do
opieki nad Shizu-chan’em. Póki co musiał wytrwać z samym telefonem...
2 godziny później
Izaya zerkał znudzony na Shizuo, rozważając, czy coś by się stało, gdyby na
chwilę wyszedł. Przecież nie mógł siedzieć nieruchomo całą wieczność, podczas
gdy lekarz ze swoją ukochaną kręcili się zapewne gdzieś po mieście,
zapomniawszy nawet o ich istnieniu. No chyba, że akurat załatwiali swoje
sprawy, albo jeszcze lepiej – zajmowali się sobą, jakkolwiek to możliwe... On
chciał jedynie wyskoczyć do 2 sklepów i zajrzeć do Simona, to chyba nie tak
wiele~?
Akurat w chwili,
gdy Izaya już niemal podjął decyzję o wyjściu na dosłownie 10 minut, do jego
uszu dotarł odgłos otwieranych drzwi wejściowych i kroków przytłumionych przez
wykładzinę. Po tym, że kroki były skierowane dokładnie w stronę pokoju Shizusia
i owa osoba nie błąkała się po domu jak on na początku, sądził, że musi to być
doktor albo dullahan. Mimo to wyciągnął z kieszeni nożyk sprężynowy i
przykucnął na krześle, gotów do skoku. Gdy drzwi uchyliły się ze skrzypnięciem,
wszystkie jego mięśnie spięły się w gotowości do działania. Nikt z domowników
nie zaglądałby tam przecież tak niepewnie. Drzwi otworzyły się już całkiem i
informator opadł z powrotem na krzesło, jednocześnie rozczarowany i lekko
rozdrażniony. Zawsze był cierpliwy, ale Shinra zaczął przesadzać. Zamiast
zjawić się obejrzeć stan pacjenta, czy chociażby zgodnie z obietnicą pilnować,
żeby on sam nic nie zrobił swojej zabawce, ten okularnik poinformował Kasukę o
miejscu pobytu Shizu-chan’a!
- Kasuka-kun, czyżby Shinra cię przysłał~? – Spytał z
pozorną obojętnością.
Skinięcie głowy
musiało mu wystarczyć za odpowiedź. Brunet był już zapatrzony w swojego brata
jak w obrazek. Oczywiście informator wiedział, że Kasuka żywi ogromny szacunek
dla Shizusia, a także że jeśli chodzi o dojrzałość psychiczną prawdopodobnie
jest ona u niego na nieco wyższym poziomie niż u blondyna. Jednak chwilowy
przebłysk troski w oczach młodszego Heiwajimy wcale się Izayi nie spodobał.
Tylko tego mu brakowało – aktora przesiadującego godzinami przy swoim bracie,
przeszkadzającego mu w obserwowaniu blondyna i co więcej przeszkadzającego w
opiece nad nim! Gdzie ten Shinra się podziewał~?! Chyba wypadałoby poinformować
Oriharę o postępowaniu z nieprzytomnym pacjentem~...
W tej samej
chwili Kasuka ze swoim jak zwykle flegmatycznym wyrazem twarzy zbliżył się do
szafki nocnej Shizu-chan’a. Wyjął z niej woreczek z kroplówką i zawiesił na
stojaku dotąd stojącym pod ścianą, a teraz przyciągniętym do łóżka. Chwycił za
rurkę od kroplówki i podłączył do opatrunku na ręce blondyna, po czym puścił
powoli krople cieczy, tak by spływały wprost do organizmu jego brata...
- Heiwajima-kun, czy to należało do instrukcji które
przekazał ci doktor? – Izaya utrzymywał spokojny ton głosu, chociaż czuł się
naprawdę rozdrażniony i obrażony.
Dlaczego on
dostał jakieś polecenie i mógł pomóc, a Izaya miał siedzieć na tyłku bez tak
właściwie żadnej roboty???
Kolejne skinięcie
głowy tylko utwierdziło go w przekonaniu, że to najwyraźniej jakiś sprawdzian
okularnika, mający za zadanie go przetestować. Postanowił, że nie da się tak
łatwo sprowokować ani nawet nie zadzwoni do lekarza. Rozsiadł się z powrotem na
fotelu i wpatrzył w Shizusia, układając sobie plany manipulacji tym pięknym,
chwilowo dla niego niedostępnym miastem.
Kasuka:
Aktor też nie
miał zamiaru okazać choć cienia zainteresowania kimś poza Shizusiem. Usiadł na
łóżku swojego brata i zaczął jeździć wzrokiem po nieprzytomnym blondynie.
Shizuo...
Kishitani-san mówił, że może być gorzej, niż wygląda. Ale ty udowodnisz
wszystkim, że się myli. Jak zawsze zaprzeczysz wszystkim teoriom. W końcu cię
znam. Wstań szybko, Shizuo. Poczekam na ciebie.
Wszyscy:
Minęły następne 2
godziny. Dwie godziny w zupełnej ciszy, przerywanej jedynie jakimś telefonem czy
sms’em od czasu do czasu. Blondyn się nie obudził, obaj bruneci nie rozmawiali.
Słowem – sytuacja przedstawiała się nieciekawie. I została przerwana dopiero po
upływie owych 2 godzin przez przybycie Shinry.
- Ohayo Izaya. Witaj, Kasuka-kun. – Lekarz wyglądał na
przemęczonego. Błękitne cienie pojawiające się pod jego oczami świadczyły
dobitnie, że od rana jest na nogach, mimo wczorajszej ciężkiej operacji.
- Shinra~! – Izaya uśmiechnął się lekko, mrużąc oczy.
Przyjemnie było nieco pogimnastykować mięśnie twarzy. Od ładnych kilku godzin
nie miał dla kogo grać. – Gdzie byłeś~? Nieładnie tak zostawiać gościa bez
instrukcji ani wyjaśnień~!
Okularnik
uśmiechnął się z zakłopotaniem.
- Wybacz, Izaya. Myślałem, że przyjdę trochę wcześniej.
Straciłem telefon i miałem jeszcze kilka spraw do załatwienia, dlatego dotarłem
dopiero teraz. Co z Shizuo? – Ku irytacji informatora to ostatnie pytanie
skierowane zostało do Kasuki.
- Śpi. – Młodszy Heiwajima odezwał się poraz pierwszy od
dłuższego czasu.
- Rozumiem. – Mruknął Kishitani, badając ostrożnie blondyna.
– Wygląda na to, że póki co wszystko jest w porządku. Dziękuję za opiekę nad
pacjentem. – Uśmiechnął się lekko do nich obu i zauważywszy nietęgą minę Izayi
zaproponował: - Może przejdziemy się do rosyjskiego sushi? Simon bardzo usilnie
mnie zapraszał, żebym zaprosił znajomych, a Shizuo i tak nie obudzi się przez
najbliższych kilka godzin. Tak sądzę. – Podrapał się po gęstej czuprynie i
uśmiechnął nieco weselej. – Więc, kto jest chętny~?
Kasuka pokręcił
głową, ponownie wbijając wzrok w swojego brata. Wolałby zostać.
- Niestety Shinra, obiecałem Shizu-chan’owi, że przy nim
posiedzę. – Izaya czuł ssanie w żołądku, ale też wolał zostać. Shizu-chan był
jego zabawką, nie odda go tak po prostu, nawet jeśli chodziło o brata tejże
zabawki. Simon będzie musiał poczekać, tak samo jak ulubiona bluza.
- Oy~... – Okularnik westchnął, jakby nad jego głową zawisła
conajmniej metrowa burzowa chmura i zapowiedziała, że zostanie sam do końca
życia. – No proszę, Celty musiała zająć się swoimi sprawami, a ja nie chcę
wychodzić do miasta sam... Kasuka-kun, może chociaż ty się ze mną wybierzesz~?
– Zapytał z nadzieją. – Za godzinę i tak musisz być na planie, a Shizuo
naprawdę nie ucieknie... Musicie robić coś poza siedzeniem tutaj. – Stwierdził
stanowczo, widząc zacięte miny obu.
Aktor powoli
wstał, rozprostowywując obolałe od bezruchu mięśnie. Westchnął niedosłyszalnie
i skinął głową. Idzie. Musi coś zjeść przed nagraniami, inaczej osłabnie,
przecież o tym wie. Tylko jeśli Shizuo się obudzi... Zresztą, dowie się o tym
od razu. Shinra mu to obiecał, a on nie złamał danego słowa jeszcze nigdy.
- Cudownie~! – Lekarz od razu się rozpromienił, choć tylko
na pokaz. Zastanawiał się, co kombinuje Izaya. Czyżby to, że nie ma w tym
żadnego interesu było możliwe? Shinra, tak samo zresztą jak i Celty, był niemal
całkowicie przekonany, że informator musi mieć ważny powód, żeby zaniedbywać
manipulowanie ludźmi i przesiadywać przy swoim wrogu. Różnica między
twierdzeniami Shinry a domysłami jego ukochanej była jednak taka, że bezgłowa
kobieta rozmyślała nad tym, jakie tortury zgotuje Orihara dla Shizuo, gdy ten
już się przebudzi. Doktor rozmyślał z kolei, czy i dlaczego podejście
informatora do blondyna aż tak się zmieniło. Oczywistym było, że już nie chce
go zabić, jednak dlaczego...??? I czy na 100% mógł zostawić ich samych? W końcu
Shizuo wyglądał, jakby jednak nic złego mu się nie działo... – A ty, Izaya?
Może jednak wybierzesz się z nami~? – Wpatrzył się w bruneta z nadzieją w
szczenięcych oczkach. Na pewno nie wyglądał na tak niebezpiecznego jakim mógłby
się stać, gdyby tylko miał powód, ale brunet i bez tego wiedział, że powinien
być grzeczny.
- Shinra~! – Orihara się naburmuszył. – Obiecałem! Zostaję~.
– Oznajmił.
Okularnik nie
nalegał już więcej. Zostawił Izayę razem z pacjentem w spokoju, zabierając ze
sobą młodszego Heiwajimę.
Izaya:
- Zostaliśmy sami, Shizu-chan~! – Zawołał wesoło,
usłyszawszy trzaśnięcie drzwi. – Nadal śpisz~? – Wstał z kanapy i pochylił się
nad Shizusiem. – Hmm~... Tak, śpisz. Dalej zero zabawy, ale przynajmniej
jesteśmy sami~! – Klasnął w dłonie, co rozniosło się echem po słabo wyposażonym
pokoju. – Jak wpadnę na pomysł jakiejś zabawy, to ci powiem, dobrze~? A teraz
wybacz, muszę iść tam gdzie nawet informatorzy chodzą piechotą~! – Zachichotał
cicho. – Chociaż ja po całym mieście chodzę pieszo~... No dobrze, muszę też coś
zjeść, więc nie budź się i nie uciekaj do tego czasu~. – Przykazał pogrążonemu
w głębokim śnie blondynowi i wyszedł. - Yare yare, w życiu nie czułem się tak
obolały~... – Westchnął jeszcze, rozciągając mięśnie po drodze.
To takie słodkie, że Izaya sam chciał się zająć Shizusiem:L i to jak się irytował:P na jego miejscu też bym się wkurzyła;) ale koniec końców zostali sam na sam:)
OdpowiedzUsuńtylko czemu było tak krótko?! :'( nie wiem czy wytrzymam do przyszłego piątku T_T
pocieszają mnie tylko wasze niespodzianki XD
Jesteście cudowne:D Kocham was<3
Mam nadzieję, że będziesz się czuła coraz lepiej i choroba nie będzie Cię długo prześladować:) i nie powinnaś wstawać, bo bliskie spotkanie z podłogą nie będzie przyjemne.. ;)
Pozdrawiam:D
życzę weny i szybkiego powrotu do zdrowia;D
Nawet nie wiesz jak te życzenia pomogły, czuję się dużo lepiej~! :3 Jeszcze trochę objawów mam, ale przynajmniej mogę się zająć pisaniem~. ;3
OdpowiedzUsuńWiem że wyszło tak strasznie krótko, ale wen skupił się na tych niespodziankach i musiałam zaniedbać Izuo~... *smutne psie oczka* Ale już postaram się to wszystko ponadrabiać, jak tylko ten leniwy wen zarobi ode mnie znakiem drogowym i weźmie się do pracy~!!! ;3
Nie strasz wena bo się obrazi, a tego nie chcemy;)
OdpowiedzUsuńYay, cóż za heroiczny czyn ze strony Izayi;P biedny, głodny, ale został przy Shizuo:) i nawet bluzę ma na obecną chwilę w głębokim poważaniu:P ciekawe czy w następnym rozdziale Shizu-chan się obudzi? nie mogę się doczekać:D
Dołączam się do życzeń od dark_doom XD to dobrze, że już czujesz się lepiej, ale pamiętaj - chorobę trzeba wyleżeć do końca, bo za chwilę znów Cię złapie:/ lepiej dmuchać na zimne;)
Nie wiem czy będziecie się tak cieszyć kiedy rzeczywiście już się obudzi, jednakże... Przekonamy się, kiedy już do tego dojdzie~! X3 Jednak nie powiem kiedy, napięcie trzeba budować do końca~... ;3 I spokojnie, o wena nie trzeba się bać, on przeżyje wszystko~! X3 A po waszych komplementach czasem muszę mu pogrozić, żeby nie spoczął na laurach~. ;3
OdpowiedzUsuńTo do tego jak traktuję chorobę już się nie przyznam~. Ale czuję się coraz lepiej i coraz więcej myślę o fabule na kolejne rozdziały, więc nie ma się czum martwić~! ;3 Dziękuję za waszą troskę~. :3
Niemożliwe~!! o.o Iza-Iza...sam...z własnej woli, chce się zająć Shizu-chan'em~?! To takie kawai~!! :3 naprawdę kocham to opowiadanie, choć na początku nie wiele się dzieje, ponieważ gdyż, Shizu-chan, jak na dobrą śpiącą królewnę przystało, nie chce się obudzić, nawet po pocałunku od księcia ;-; (czyt. Izayi).
OdpowiedzUsuńCo jeszcze, co jeszcze...no nie wiem, co jeszcze. ;-; Podobało mi się, idę czytać więcej, bo mam niedosyt. Pozdrawiam i takie tam. :* Bye~