Hejo~...
*szybko ogarnia o czym jest ta miniaturka* Ach >w< to to ten mały uroczy epizodek który mi się tak podobał~... To chyba był ogólnie jeden z pierwszych pomysłów jakie na tę serię miałyśmy, prawda Inu-chan?
Co śmieszne, po którejś notce dostałam anonimowego e-maila od osoby z zadziwiająco podobynm pomysłem xD Tak więc~... nieświadomie spełniamy prośbę owej osóbki.
Enjoy~... (pamiętajcie o nakarmieniu psiaków klikając w banerek po prawej :3)
Haaai~! Faktycznie to był jeden z pierwszych, jak nie pierwszy pomysł~! >w<
Swoją drogą strasznie się cieszę, że tak wam się ta seria podoba~... I, um, nie wiem co dodać, mam głowę pełną lektur, matmy, polskiego i wszystkiego... Za mało czasu na bloga. Za mało czasu...
Przynajmniej na czytanie miniaturek każdy go ma. x3 No więc~...
Enjoy!
Haaai~! Faktycznie to był jeden z pierwszych, jak nie pierwszy pomysł~! >w<
Swoją drogą strasznie się cieszę, że tak wam się ta seria podoba~... I, um, nie wiem co dodać, mam głowę pełną lektur, matmy, polskiego i wszystkiego... Za mało czasu na bloga. Za mało czasu...
Przynajmniej na czytanie miniaturek każdy go ma. x3 No więc~...
Enjoy!
Shizuo zdecydowanie był dziś w nastroju do żartów. Dreptał po domu, podpił mleka, chapnął kanapkę Shinry. Czuł się na tyle dobrze, że chciał spożytkować jakoś tę energię. Ale jak? Oto jest pytanie. Zwykle pożytkował ją na gonitwach z Izayą. A teraz... Teraz futrzak spał. Shizuo prychnął i otrząsnął się, uderzając zaraz łapą o ziemię. Przecież on zawsze taki chętny do zabawy... Podszedł do niego, machając ogonem. Nachylił się blisko jego ucha...
- Wstawaj pasożycie! - Zaszczekał głośno kilka razy koło jego ucha, chcąc go tym obudzić.
Nad przerażonym, właśnie rozbudzonym kotem instynkty wzięły górę nad
rozumem, dlatego też miauknął przerażony i wskoczył na parapet zatrząsł
się, zjeżył, syknął po czym... wyskoczył przez okno.
Shizuo popatrzył za nim, ogłupiały. Czego ten głupi futrzak skacze
przez okno??? Otrząsnął się, słysząc pełne bólu miauknięcie. Spróbował
dostać się do okna, zwalając przy okazji doniczkę z kolejnym kwiatkiem
Celty, ale to nic nie dało. Nie mógł przez nie wyjrzeć ani wyjść. Jakimś
sposobem więc poleciał do drzwi i... wyważył je, skacząc na nie. Na coś
się przydała nadnaturalna siła... A wejścia potem sam będzie pilnował.
Jako-tako przymknął drzwi, po czym pobiegł pod okno zobaczyć, co się
stało Izayi.
Izaya podkulając raz jedną, raz drugą łapkę jakoś dokuśtykał z drogi i z
żałosnym miauknięciem pacnął w worek ze śmieciami. A ponoć koty zawsze
spadają na 4 łapy... Szkoda tylko, że nadwyrężają, łamią, bądź
sprawiają, że większość łap jest zwichnięta.
Po jakiejś chwili znalazł go pies. Podszedł, obwąchał, czy to na
pewno Izaya, odsunął się na krok, ale koniec końców zbliżył się znowu.
-
Co cię boli? - spytał wstępnie, po czym trącił go nosem i ostrożnie
złapał za skórę na karku zębami. Tak, żeby nie bolało, ale i żeby nie
wypadł. Podniósł łeb, wyprostował łapy i w ten sposób niosąc kota zaczął
powoli kroczyć w stronę domu. Kto wie, czy biegnąc nie zrobiłby mu
większej krzywdy?
- Głupi Shizu-chan... - burknął kot i miauknął ostrzegawczo, gdy nos psa
był tuż przy zranionej łapie. - Kto to widział tak szczekać nad uchem
śpiącego... - poskarżył się, rozprostowując powoli bolące łapki. Przynajmniej mógł nimi ruszać. - Zobaczysz, jak nie będę mógł chodzić
będziesz mnie woził na grzbiecie... Nawet do kuwety...
Golden tylko coś zawarczał, co miało znaczyć "ostatni idioci skaczą
z okna po przebudzeniu". Tylną łapą otworzył jakoś drzwi i wszedł do
środka, po czym podskoczył do kanapy i tam ułożył kota. Zaczął głośno
szczekać, żeby przywołać Shinrę.
Dając spokój uchu zaczął ostrożnie wylizywać sobie łapę.
Shinra
podrapał się po głowie widząc ten zwierzęcy całus. Zdecydowanie musiało
być z nimi coś nie tak... Wciąż zdziwiony poprawił okulary i uklęknął
obok kanapy spoglądając na Izayę. Stosunkowo szybko zrozumiał, że kot się potłukł. Wziął go więc delikatnie na ręce i zabrał do gabinetu.
- Shinraaaaa! Shinra! Izaya
śmierdzi! Weź go wykąp i opatrz! Zjadłem ci kanapkę, znajdź mnie w
końcu... - Przerwał na chwilę, by trącić lekko nosem Izayę. -
Śmierdzisz. Skakanie z okna ci nie służy. - skomentował tylko. - Położę
cię w kuwecie i będę przynosił posiłki. - obiecał, odsuwając się od jego
łapek.
Izaya tylko fuknął i złośliwie ugryzł go w ucho tarmosząc nim lekko.
-
A masz Shizu-chan! Żadnego kładzenia mnie w kuwecie... Tam jest
brudno! Tylko psy tarzają się w swoich odchodach... No może jeszcze
świnie.
- Masz ząbki jak brzytwy... - wyburczał i pobiegł wgłąb domu. - I nie
liż lepiej resztek po śmieciach! - zaszczekał, czekając na Shinrę. Może klienta miał, albo spał...? Zaczął dobijać się do drzwi jego pracowni.
- Ale koty zawsze liżą rany... W sumie psia ślina też pomoże... Shizuś
chodź tu i mnie wyliż! - zażądał. - To twoja wina, weź za to
odpowiedzialność kundlu! Ja nie będę lizał resztek po śmieciach, ale
tobie nie zabraniam, no~...
- Shinra! - szczeknął, wyciągając doktorka z fotela za
kitel. Kiedy ten się w końcu obudził, trzepnął go ogonem, pokazując
całym sobą na wyjście. Nie obchodził go bełkot kota, tylko to, żeby
lekarz się już tym marudą zajął...
Izaya miauczał żałośnie w salonie, a Shizuo o mało nie podarł
lekarskiego kitla. Gdy tylko doszło to do świadomości lekarza, ten
natychmiast poderwał się z fotela i poprawił okulary. Pobiegł za psem do
salonu.
Shizuo pokazał łapy kota, szturchając je nosem. Po
tym liznął Izayę w pyszczek, pokazując, że trzeba się nim zająć. No i
robiąc mu na złość. Usiadł koło kanapy i spojrzał na doktorka.
- Szybko! - szczeknął, poganiając go. Przecież jak nie to, to Izaya nie przestanie miauczeć... A on miał czuły słuch.
Izaya uśmiechnął się czując kiełki gdy pies polizał go po
policzku. To było całkiem miłe... choć wody nie znosił, język to
przecież nie woda prawda? Sam miauknął w kierunku doktorka starając się pokazać o co chodzi.
Shizuo widząc, że Shinra wreszcie zrozumiał i zabiera kota poszedł za nim aż pod drzwi gabinetu. Tam niestety musiał przystanąć i czekać, aż Shinra coś zrobi. Przysiadł pod drzwiami, warując, aż obydwaj stamtąd wyjdą. W końcu musiał wziąć odpowiedzialność za to brutalne obudzenie futrzaka...
O Marian! To było urocze... słodkie... zabawne. Muszę iść do dentysty bo dostałam w trakcie czytania próchnicy *Q* Pozdrawiam i życzę powodzenia w matematyce i ciekawych lektur Inu-chan ^^
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy, odszkodowań na dentystę nie przewidziałyśmy~~ xDD Cieszę się że tak się podoba. X3 I dziękuję, nagle po twoich życzeniach dostała mi się ciekawa lektura~! >w<
UsuńWiedziałam, że posiadam w sobie tą śmoc xD
UsuńTo było genialne! ^^
OdpowiedzUsuń*Dziękuje za spełnienie prośby i oby tak dalej! ♥
Nie ma za co~ Furry tworzy się coraz więcej, więc na pewno będzie tak dalej~! ;3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem z siebie dumna~! >w< *unosi łapkę* Tylko... teraz nie możesz zostać taka umarta~... Q.Q" A szczeniaki nie potrafią usta-usta... Co robić. Q.Q
UsuńTak, chyba nikt się nie będzie sprzeczał, to był psi całus. X33
Etto, chyba wypada mi dodać mini sprostowanie, żeby nie było, że sobie przywłaszczam~~ Jestem dumna z Kiasarin-san, bo to jej zdanie. :33 A z siebie jestem dumna bo tak~. ≥w≤
Usuń"Nad przerażonym, właśnie rozbudzonym kotem instynkty wzięły górę nad rozumem, dlatego też miauknął przerażony i wskoczył na parapet zatrząsł się, zjeżył, syknął po czym... wyskoczył przez okno." X"DDDDDDD o leje, myślałam, że padnę XD zawsze poprawicie mi humor :) czytam też bloga Miszu, ale jej opowiadania nigdy nie są aż tak pełne miłości i zabawy X'D jprdl jesteście boskie, kocham was :')
OdpowiedzUsuńWeny życzę♥
Ojeeej~... Zostałyśmy porównane do Miszu-senpai... I to pozytywnie... Ojej. QoQ *zszokowany szczeniak*
UsuńZupełnie zabrakło mi słów, więc powiem tylko, że bardzo dziękuję~... uwu ♥
Oya oya xddd jesteście boskie x3 Shizuś Golden się serio zmartwił łapkami Izayi ;^; To takie słodkieeee!!!
OdpowiedzUsuń"Shizuś chodź tu i mnie wyliż!" - x"D Przeskoczyłyśnie tym granice mojej wyobraźni~ Leżę i nie wstaję :3
"Teraz futrzak spał." -Achhhh, a potem futrzakowi dasz całusa =w= Ta reakcja Shinry też boska~
Nie wiem jak to się stało, że wcześniej nie widziałam posta najukochańszej serii x3 Ale się nadrobiło więc wszystko gra~
Pozdrawiam~ ♡♡♡
To opowiadanko wywołuje we mnie takie odczucie, jakbym w letni poranek głaskała kotka siedząc na łące. Jest takie pozytywne, że nie sposób się nie uśmiechnąć podczas czytania. Mnie również powalił na kolana fragment z " wyliż mnie " xd A ta troska Shizusia o Izaye była tu tak przeurocza, że mi wysadziło glukometr.
OdpowiedzUsuńAhhh jak ja chciałam żeby ten Shizuś wylizał nam Izaye... całego *.* XD Słodziutko -> chyba mówię to w każdej notce.... Kończy mi się słownik -.-" "- Shinraaaaa! Shinra! Izaya śmierdzi! Weź go wykąp i opatrz! Zjadłem ci kanapkę, znajdź mnie w końcu... " Pff *pierwsze ogarnianie* buaaa * nie może się powstrzymać* buahahahahahahahahhaahhahahaahha *popuszcza ze śmiechu, ścieka po udzie w dół * hahaha *ociera łezkę z kącika i patrzy zażenowana w dół na mokrą nogawkę * " Izaya tylko fuknął i złośliwie ugryzł go w ucho tarmosząc nim lekko." Jeeeeeeeeeeej ~~$3$~~~ Czuje pozytywną energię .... Świetne, cudne, doprowadza do podcięcia żył słodyczą *3* Kochammm ♥o♥
OdpowiedzUsuń